Pony Thread (OMG PONIES)

Dyskusje na dowolne tematy, niekoniecznie związane z tematyką forum. To tutaj można poćwiczyć prawy shiftowy.

Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Infernal Puppet
Masakrator
Posty: 2937
Lokalizacja: Koszalin

Re: Pony Thread (OMG PONIES)

Post autor: Infernal Puppet »

Jak to powiedziała kiedyś Agnieszka Chylińska prowadząc mam talent, "pierwsze dziecko zniszczy cię w jedną noc". O ile sam jeszcze nie doczekałem się potomstwa, to opiekowałem się wraz z rodziną młodszym bratem od praktycznie narodzin, więc pewne tematy "okołopieluszkowe" nie są mi obce. I tym zabawniej się to wszystko oglądało.

Plusiki
- przerysowane, ale nadal dość prawdziwe pokazanie trudów macie- i tacie-rzyństwa ( te pieluchy. Tony pieluch :mrgreen: )
- spike jako głos rosądku
- "is this is art or a mistake" - czyli cała prawie sztuka współczesna podsumowana w jednym zdaniu :mrgreen:
- potwierdzenie w praktyce starego dobrego powiedzenia, że potencjał destrukcyjny małego dziecka ustępuje chyba tylko w niszczycielskiej mocy batalionowi czołgów :wink:
- Pinkie jak zawsze imponuje humorem - i w przeciwieństwie do otwarcia, naturalnym i niewymuszonym.
- A moment gdy przybija twili pieczątkę jest wprost przekomiczny

Minusiki
- Flurry heart jest bądźmy szczerzy - przegięta. Przynajmniej na razie, później może ją trochę utemperują, jak już przestanie bazować na instynkcie.
- trochę przewidywalna fabuła, ale nie jest to jakiś wielki feler

Następny odcinek do nadrobienia - rock solid friendship :) .
Mad Mike pisze:
kwaku pisze:nawet gdyby miał tam wjechać tort z Cezarym w środku.
To nie wypali. Zanim wjedzie, to sytuacja ulegnie odwróceniu i tort będzie w środku Cezara
Ach te uroki bycia ciągle głodnym ;) .

Awatar użytkownika
Infernal Puppet
Masakrator
Posty: 2937
Lokalizacja: Koszalin

Post autor: Infernal Puppet »

I kolejny epizod za mną. Normalnie kamień spadł mi z serca :wink: . Zresztą gry słowne związane z głazami zawsze cisną mi się na usta, gdy Maud pojawia się na ekranie

Plusiki
- Maud, jak zawsze przynosi nieodłączny komizm swoim kontrasem do różowej siostry. Jest tu masa powiązanego z nią humoru, od koneksji ze Starlight ( no kto by pomyślał, że bez Maud glimmy by nie zaczęła całego swoje kultu ), przez komediowy momet gdy zosatje pożarta, ale tego albo nie zauważa, albo zauważa, ale zupełnie się tym nie przejmuje (obstawiam drugie), aż po rzuconą od niechcenia sugestię ( czy aby na pewno od niechcenia :wink: ?) że z odpowiednim kamieniem i odpowiednią magią można władać equestrią.
- Starlight - mamy kolejną podbudowę charakteru i dość nieoczekiwaną przyjaźń z Maud, z którą, jakby się zastanowić, całkiem sporo ją łączy, choćby niechęć do kontaktów z innymi kucami ( nawet jeśli z dość odmiennych powodów )
- stawianie schematów na głowie - np. gdy pinkie zawaliła przejście, można by było się spodziewać, że trochę czasu zajmnie im wydostanie się. Nope, dosłownie pół minuty :mrgreen:
- Pinkie, będąca oczywiście źródłem randomowego humoru.
- Pizza w equestrii confirmed

Minusiki
- Zaczynam się trochę zastanawiać, czy rodzina Pinkie nie cierpi z jej powodu czasami na różnego rodzaju nerwice. Różowe wcielenie pandemonium, owszem, zawsze chce dobrze, ale jej nie znająca zahamowań osbobowość czasami musi być potwornie męcząca. Choć na szczęście, jak zauważyła Starlight, nawet u niej się refleksja nad sobą (czasami) pojawia.
Mad Mike pisze:
kwaku pisze:nawet gdyby miał tam wjechać tort z Cezarym w środku.
To nie wypali. Zanim wjedzie, to sytuacja ulegnie odwróceniu i tort będzie w środku Cezara
Ach te uroki bycia ciągle głodnym ;) .

Awatar użytkownika
Infernal Puppet
Masakrator
Posty: 2937
Lokalizacja: Koszalin

Post autor: Infernal Puppet »

Fluttershy Leans In - czyli o drżpłoszce odcinek kolejny :)

Plusiki :
- humorek, jak na FS przystało, raczej lekki i sytuacyjny. Najbardziej mi się podoba jak obie z dr fauną wzdychają "oh dear" a w tle skacze jeleń - gry słowne zawsze w cenie
- Dr fauna. Ciekawe czy jest też dr Flora ;)
- Mina jaką Flutterka robi tak koło 10 minuty - spróbujcie się oprzeć takiej nawałnicy słodkości
- coraz dalej idąca rozbudowa charakteru FS, która okazuje się ma nader pasujące do siebie marzenie, ale i je z żelazną ( jak na siebie oczywiście ) konsekwencją realizuje, nie dając sobie (za bardzo) wejść na głowę
- Odcinek, co mnie trochę zaskoczyło mnie był w sumie o podążaniu za marzeniem, a bardziej o, dość życiowym temacie w sumie :), pracowaniu ( a czasami wręcz użeraniu się ) z typem "jestem expertem i wiem lepiej co ty chcesz niż ty sam"
- I co jest jeszcze zabawniejsze, ogólna opowieść jest tu trochę odwróceniem tej z "Suited for succes". Tam błędem było trzymanie się wizji przez experta ( wtedy Rarcię ), a tutaj odwrotnie błędem było nietrzymanie się wizji. I obie opcje nie są bez meritum. Pokręcone i prawdziwe jak tylko życie być może :)


Minusiki :
- Poza oczywistą oczywistością fabularną, że "experty" zawiodą ? W sumie żadnych większych
Mad Mike pisze:
kwaku pisze:nawet gdyby miał tam wjechać tort z Cezarym w środku.
To nie wypali. Zanim wjedzie, to sytuacja ulegnie odwróceniu i tort będzie w środku Cezara
Ach te uroki bycia ciągle głodnym ;) .

Awatar użytkownika
Artein
Masakrator
Posty: 2285

Post autor: Artein »

Strasznie w tyle jesteś. :roll:

Awatar użytkownika
Infernal Puppet
Masakrator
Posty: 2937
Lokalizacja: Koszalin

Post autor: Infernal Puppet »

Oj jestem :( . Ale na szczęście powoli nadrabiam :).

Odcinek 6 - forever fily

Plusiki :
- Afro fryzura
- fainting couch, czyli nawiązanie do jakby nie patrzeć, najbardziej odjechanego odcinka serii, Lesson zero
- Rarity jak zawsze w charakterze. Zawsze lubię ją oglądać, bo nikt inny nie potrafi w tak naturalny sposób przejść od stanu "mam wszystko pod kontrolą" przez "smutek&rozpacz" aż po wybuch entuzjazmu. No i potrafi się opanować i zachować maniery nawet w chwili złości.
- Zipperwhill, czyli postać która poprzednio pojawiła się aż w Fily Vanili w 4 sezonie. Tam była trochę nadaktywną małą pszczółką, tutaj jest troszeczkę już większym berbeciem
- Morał mimo iż trochę "suchy", jest jednak dość życiowy. Kto ma młodsze rodzeństwo (ja akurat mam), szczególnie takie z nieco większą różnicą lat, wie, że nawet żyjąc cały czas obok siebie łatwo można przegapić moment gdy "młody" zaczyna dorastać i zaczyna być już nieco inną osobą od tej którą się jeszcze do niedawna znało. Zresztą, pół biedy w wypadku braci/sióstr, dla rodziców (a szczególnie mam), człowiek może mieć i 30 lat a i tak będzie wspominany w kontekście nostalgii czasów "pieluszkowych" :P

Minusiki :
- Nie do końca podobało mi się rozbicie odcinka na niejako dwie, choć przenikające się, linie fabularne, bo trochę osłabiało to koherentność historii. Ale nie jest to wielki zarzut

Odcinek 7 - Partenal Guidence, czyli tęczowe rodzicielstwo też może być fajne :wink: .
Plusiki :
- No, znamy w końcu rodziców RD ( czyli tylko AJ pozostaje na razie sierotą, choć i to ma się w tym sezonie zmienić ). I wyglądają tak jak rodzice RD wyglądać powinni - rainbow ma umaszczenie i oczy po mamie i grzywę po tacie
- Pokój z efektami dźwiękowymi, po prostu piękne. Jednocześnie pasuje do RD, a z drugiej strony wyśmiewa nieco jedną z popularniejszych klisz fabularnych :D
- Rodzice zachowujący się jak...rodzice. Komu "starzy" nigdy nie napędzili wstydu - podziwiam i zazdroszczę :wink:
- mina jednego z wonderboltów gdy rodzice odwiedzają ( czy raczej powiedziałbym....nawiedzają :mrgreen: ) RD w szatni. Subtelny detal, ale bardzo fajny :D
- I a'propo fajnych detali - zauważyliście kto stoi na podium w pierwszym wspomnieniu ?
- Podobał też mi się morał - wsparcie jakie daje rodzina ( nawet jeśli często entuzjazm przysłania rozsądek [wiem, doświadczyłem]) bywa strasznie niedoceniane przez wspieranego, który traktuje to jako rzecz oczywistą.

Minusiki :
- Większych nie uświadczono :)
Mad Mike pisze:
kwaku pisze:nawet gdyby miał tam wjechać tort z Cezarym w środku.
To nie wypali. Zanim wjedzie, to sytuacja ulegnie odwróceniu i tort będzie w środku Cezara
Ach te uroki bycia ciągle głodnym ;) .

Awatar użytkownika
Artein
Masakrator
Posty: 2285

Post autor: Artein »


Awatar użytkownika
Infernal Puppet
Masakrator
Posty: 2937
Lokalizacja: Koszalin

Post autor: Infernal Puppet »

Stała się rzecz niesamowita ( urlopem się zwąca :P ) - znów zacząłem oglądać kuce. Wiem, okrutnie wypadłem z obiegu i mam prawie pół sezonu do nadrobienia, no ale jeśli jest jakiś moment by powrócić do oglądania na bieżąco, to chyba szybko lepszego nie będzie. Dziewięć (sic! :shock: ) odcinków się samo przecież nie obejrzy. A więc wielki post nadrabiający przynajmniej część tych zaległości czas zacząć pisać :

Odc 8 - hard to say anything
Plusiki :
- wioseczka Starlight, tym razem widziana w nieco weselszych okolicznościach, niż za pierwszym razem
- CMC trio i małomówny jak zawsze bigmac, pakowany przez nie w szereg zabawnych sytułacji
- standardowe kliisze historii romantycznych zawsze obecne, co akurat tu uważam za zaletę
- No i konkurent był tak uroczo przerysowany, że nie sposób tego nie lubić
- nawiązanie do "hearts & hooves day" i niezbyt udanego shippingu z cherlee

Minusiki :
- no cóż, odcinek był przewidywalny od początku, aż do końca

Odc 9 - honest Apple
Plusiki :
- Jeśli Pinkie mówi że twój plan nie ma sensu (chociaż w sumie ma;) ), to wiedz że coś się dzieje. Plus kolejny przykład jak jej grzywa działa jak coś w rodzaju torby przechowywania
- Photo Finish i Hoity Toity mają pierwsze znaczące role od, hymmm, pierwszego sezonu.
- btw, tą pierwszą widzimy pierwszy raz bez okularów przez moment
- piękny przykład tego jak szczerość potrafi być czasami przygnębiająca i niemile widziana
- I ta epicka solówka na gitarze :mrgreen: . Uśmiałem się z tego niesamowicie. Fanarty, nadciagajcie
- A i mina ( i fryzura) pinkie po tym też nie gorsze
- A już sposób w jaki Rarity pogrywa sobie z brutalną szczerością AJ pasuje do niej po prostu perfekcyjnie. Charakter Rarity po prostu lśni w tym odcinku - nie tylko rozumie potrzebę nadania praktyczności wybujałej czasami modzie, ale też potrafi pokazać w przewrotny sposób, że co jest oczywistą oczywistością dla jednego, zakrawa o herezję dla kogoś innego

Minusiki :
- Żadnego większego nie widzę

Odc 10 - a royal problem
Plusiki :
- już od pierwszych sekund odcinek wita nas miną Twilight której chyba zawalił się światopogląd, gdy mapa wzywa Starlight. Fajnie, że dalej wykorzystują ten mebel.
- Wreszcie mamy trochę wglądu w codzienną rutynę, obowiązki i relacje między dwoma siostrami
- Starlight i jej bezpośredniość. Przy czym nie jest to prostolinijność w stylu AJ, nie, glimmy ma swój własny styl adresowania problemów wprost i w najbardziej dosłowny sposób ( z czasami z dość "dyskusyjnymi" rezultatami, ale zawsze ). Do tego widać, że dysponuje niemałą mocą magiczną, co widać w jej szczerj, choć niełatwej relacji z Twili
- Obsesyjna Twilight - najlepsza twilight :) ( w małych dawkach)
- Okazuję się, że Celestia też ma swoje podświadome mroczne alter ego - Dawnbreakera, tak jak Luna miała nightmare moon, świetnie :)

Minusiki :
- ponownie, większych nie znaleziono.

Odc 11 - not asking for trouble
Plusiki :
- Yak-yakistan widziany znów, po raz pierwszy od czasów "party pooped" w 5 sezonie. "Nowa" nacja ze swoją własną kulturą, zwyczajami sposobem mówienia - rozbudowa świata jest zawsze na plus
- Pinkie z całym swoim zaginaniem fizyki i randomowych humorem ( szczególnie sama końcówka wygrywa ).
- Pinkie jest ( przez jakiś czas przynajmniej ) nietypowo stonowana jak na siebie, bo zazwyczaj jej bezgraniczny entuzjazm przysłania jej jasność myślenia. Nie tym razem
- Upór Jaków przy odmowie pomocy może wydawać się trochę bezsensowny, ale w jakiś sposób pasuje do ich charakteru. Może wierzą, że prośba o pomoc to przyznanie się do słabości ? Albo że prawdziwi przyjaciele wiedzą kiedy sobie pomóc niezależnie od tego co mówią ?

Minusiki :
- Nie każdemu może się sposób w jaki Yaki są przedstawione, szczególnie prawie ślepe posłuszeństwo wobec władcy
Mad Mike pisze:
kwaku pisze:nawet gdyby miał tam wjechać tort z Cezarym w środku.
To nie wypali. Zanim wjedzie, to sytuacja ulegnie odwróceniu i tort będzie w środku Cezara
Ach te uroki bycia ciągle głodnym ;) .

Awatar użytkownika
Infernal Puppet
Masakrator
Posty: 2937
Lokalizacja: Koszalin

Post autor: Infernal Puppet »

Nadrabiania ciąg dalszy :

Odc 12 - Discordant Harmony
Plusiki :
- Tona paliwa dla shoppingu Fluttershy i Discorda. Jeśli ktoś miał wątpliwości czy autorzy dalej pociągną wątek przyjaźni tej niecodziennej pary, cóż, wątpliwości już mieć nie powinien.
- Discord nie tylko ma swój własny mini-wymiar, ale też i mini-wersje siebie samego. Ciekawe czy są realne ( tak jak "realny" jest sam Discord ), czy to bardziej wytwory jego wyobraźni, i tylko on sam może je widzieć.
- Duch chaosu jest jak okazuje się jednak wcale nie taki wszechpotężny jak się do tej pory wydawało. Ok, był już raz "na deskach" przez Tireka, ale teraz mamy pokazaną jego bardziej wrażliwą stronę - jego samo istnienie jest zależne od chaosu i nieporządku w jego otoczeniu
- No i sama relacja między tymi dwoma. Wbrew pozorom nie chodzi tu o magnetyzm przeciwieństw, a raczej o wzajemną akceptację i zrozumienie swoich charakterów, choć oczywiście dalekie od pełnego.

Minusiki :
- Jak na discorda - mało trollingu i pokręconej fizyki. Za mało. Zdecydowanie za mało.

Odc 13 - Perfect Pear
Plusiki :
- W końcu, w końcu mam ( i to całkiem sporo) historii rodziców AJ, co tym samym usuwa ją wreszcie z listy "sierot" wśród mane6.
- Sama historia miłosna jest ewidentnie inspirowana przez "Romeo i Julię" ( choć pada zdecydowanie mniej trupów :wink: ) i jest naprawdę nie najgorzej napisana.
- Sporo postaci w odświeżonych wersjach, szczególnie podoba mi się młoda babcia Smith i burmistrzyni z różowymi włosami ( które jak wiemy od czasów Ponyvile confidatial w 2 sezonie, są jej naturalnym kolorem. Być może farbuje je by dodać powagi swojemu urzędowi ? )
- Parę nie widzianych od dawna backgroundów ma swoje role w tej opowieści
- Piosenka i to bardzo ładna. Ciekawe czy stanie się hitem na konwentach tak jak "pink floppy unicorn" :wink:
- AJ, Ab i Big mac właśnie poznali swojego dziadka, na dodatek głos podkładał mu sam Willaim Shattner, czyli oryginalny kapitan Kirik z Star Trecka. Kto by się spodziewał, że traki kiedyś do MLP.

Minusiki
- Jedyne czego bym się czepiał, to że chciało by się więcej, szczególnie powodów dla których rodzice AJ nie są razem z nią. Ale może i to się kiedyś wyjaśni, kto wie.....

Odcinek 14 - Fame and misfortune
- Ok, ograniczę się do jednego ( za to dużego) punktu jeśli chodzi o moją ocenę tego epizodu. To był epizod o fandomie. Nie o fana(tyka :wink: )ch, o fandomie. O tym jak dziwny, sprzeczny, wybiórczy, czepiający się szczegółów, w ośli sposób zafiksowany na jednym datalu i pełen mniejszych pod-grup i frakcji fandom potrafi być. Trochę czuję się obrażony, prawda, ale rozumiem też skąd taki portret się bierze. Kto bywa na konwentach, meetingach, czy klubach wszelkiej maści wie, że zgromadzenia przyciągają wielkiego rodzaju ludzi. Bo ludzie są różni i się zmieniają. Same zasady dynamiki grup społecznych mówią, że im grupa bardziej się rozrasta tym jej jednomyślność staje się bardziej i bardziej iluzoryczna. A fandom Bronies rozrósł się ogromnie i okrzepł, przeradzając się z nieco romantycznego kulturowego fenomenu w, może niecodzienny, ale jednak dość normalny fandom, jakich w kulturze popularnej nie brakuje. Że są w nim czarne owce - oczywiście. Że są w nim głośne mniejszości które często potrafią zakrzyczeć głos bardziej umiarkowanej strony- owszem są. Problem zaczyna się gdy take kfiatki zaczynają być widoczne, bo nawet promil z ogromnej masy ludzi to wciąż dość sporo. Epizodowi po prostu zabrakło kontr balansu, pokazania tej dobrej, inspirującej strony fandomu. Bo jeśli autorzy chcieli przekazać wiadomość pt "kochamy was, ale jesteście czasami nie do wytrzymania( bo jesteśmy)", to można było to zrobić w lepszy sposób.

Odc 15 - Triple threat
Plusiki :
- żarty z podobieństwa między twilight i starlight oraz ciągłych lekcji przyjaźni.
- Fajnie wiedzieć, że zmiennokształtność podmieńców rozciąga się też na formy zwierzęce ( jest jeden fanfik, "chagelings, chaneglings everywhere" który drwi sobie trochę z tego konceptu "zamiany we wszystko", polecam przeczytać, jest krótki i całkiem zabawny ).
- Powrót thoraxa ( i podłożenie fundamentów pod 17 epizod ) oraz ember, nie widzieliśmy ich od pewnego czasu
- No i spike został poraz pierwszy użyty do rozwiązania problemu z mapy

Minusiki
- Fabuła była potwornie przewidywalna
- Wykorzystanie mapy wydaje mi się cokolwiek robione na siłę, można było się obyć spokojnie i bez tego
- dramatyzujący Spike- słaby Spike

I btw - https://www.youtube.com/watch?v=hf9Ug03Um5c - Wstępny animatic do 8 sezonu. Wróci Krysia :mrgreen: .
Mad Mike pisze:
kwaku pisze:nawet gdyby miał tam wjechać tort z Cezarym w środku.
To nie wypali. Zanim wjedzie, to sytuacja ulegnie odwróceniu i tort będzie w środku Cezara
Ach te uroki bycia ciągle głodnym ;) .

Awatar użytkownika
Infernal Puppet
Masakrator
Posty: 2937
Lokalizacja: Koszalin

Post autor: Infernal Puppet »

Nadrabianie ukończone, jestem na bieżąco :mrgreen: . Trochę to zajęło, ale w końcu się udało :) .

Odc 16 - Campfire Tales
Plusiki
- Kolejna wyprawa na biwak, pamiętana z Sleepless in Ponyvile ( znaczy się tego odcinka w 3 sezonie gdzie po raz pierwszy Luna pojawiła się jako strażniczka snów )
- trzy opowiadania, trzy różne legendy - mamy kolejną już podbudowę starożytnej historii equestrii i mity bazujące ewidentnie na kulturach skandynawskiej, chińskiej i greckiej (no, względnie rzymskiej :P ).
- I same legendy nie tylko całkiem pasują do postaci które je opowiadają, ale i są wykreowane jak "prawdziwe" mity - są alegoryczne i niosą nie tylko historię, ale i przesłanie o znajdowaniu siły w potrzebie, samo poświęceniu i odwadze.
- Ciekawie jest widzieć, że i tu owady potafią być czasmi poważnym problemem

Minusiki
- Ja rozumiem, że RD bywa lekkomyślna i pochopna, ale zawalanie (i to w danym momencie jedynego jakie znali ) wejścia jaskinii to już spora przesada
- Legendy są trochę krótkie, choć wiem, że postacie w nich występujące mają większą podbudowę fabularną w komiksach ( tyle że ich nie czytam :P )

Odc 17 - To change a changleling
Plusiki
- Wielu bronich zastanawiało się jak wygląda ul po odejściu Crysalis ( która jak wiemy z animatica, jeszcze kiedyś wróci :mrgreen: ) i proszę - mamy taki obraz.
- Thorax ma jak się okazuje brata o "nieco" wojowniczej naturze. Phyrax okazuje się jednak nie tyle reakcjonistą, co ( choć trochę "staromodnym" ) patriotą, który chce jak najlepiej, tylko po prostu jest zbyt przyzwyczajony do starych metod.
- Relacja między nimi jest nawet całkiem prawdziwa. Mam młodsze rodzeństwo, wiem że miłość między braćmi potrafi być czasami nieco "szorstka" :wink: . Szczególnie jak jeden jest większy a drugi mniejszy :wink: ( gorzej jak mniejszy podrośnie :P )
- Feeleing forum - jestem pewny że jest to żart z jakiegoś elementu amerykańskiej kultury
- "Oh, you'd hate her. I used to. She made me unsure about my place in the world, which led me to act out against her." - Szczerze ta jedna linijka dialogu jest jednym z większych ( i ostatnio jedynym ) postępów w charakterze Trixxie. Daje to ładny wgląd w jej troszkę pokrętny umysł, a jednocześnie wskazuje, że jednak się jakoś oswoiła z porażką ( choć dalej ma ego które rozmiarami wprawiało by Canis Majioris w kompleksy )
- maulwurf, czyli Kreto-niedźwiedź, kolejna kreaturka do bestiariusza
- Epicka przemowa Starlight, nawet jeśli rezultaty były trochę mniej...epickie

Minusiki
- Trixxie, mimo wspomnianego wyżej plusika, jest jednak naprawdę nieznośną personą.
- Thorax nadal zachowuje się niepewnie i nie wypada bardzo przekonywająco w roli władcy

Odc 18 - Daring Don't
- Kolejny kawałek equestrii, tym razem inspirowany Egiptem, i to co ciekawe nawet mniej starożytnym, a bardziej współczesnym. Motywy arabskie są tu i ówdzie oczywiście widoczne ( dziwne było by, żeby nie ), ale nie ma tu jakiejś kolejnej pseudo kopii "baśni 1000+1 noc".
- Sfinks, nie powiem, trochę mi tak ikonicznego potwora do tej pory brakowało. Kto następny, Kepelie :wink: ?
- Kolejna legenda z starożytności equestii - mam wrażenie, że czemuś to służy :wink:
- Morał o tym, że pogoń za nawet szlachetnym celem nie zwalnia z odpowiedzialności za otoczenie. Lekcja szczególnie cenna dla Ameryki, gdzie przejmowanie się "colateral damage" nie należy do najwyższych priorytetów

Minusiki
- trochę nierówne tempo opowiadania historii nie służy epizodowi. Przydało by się też jednak trochę więcej tła i podbudowy pod to co się tam dzieje

Odc 19 - It Isn't the Mane Thing About You
Plusiki
- Rarity tym razem w stylizacji a'la punk. Jestem prawie pewien, że epizod w kształcie jakim znamy powstał tylko dlatego, że ktoś z "wyższej półki" trafił na fanarty z Rarity jako gwiazdą rocka ( biorąc pod uwagę co pokazała w Honest Apple, wcale się nie dziwię, że taki powstają. Choć oczywiście epizod ten był pisany znacznie wcześniej niż premiera uczciwego jabłka :wink: ) i postanowł dopasować któryś w wstępnie istniejących już scenariuszy pod to.
- Rarity jako królowa dramatu. Oczywiście, widzieliśmy ja w tej roli już nie raz i pewnie nie raz jeszcze zobaczymy, ale bawi dalej
- Fakt, że magia nie działa na grzywy i ogony jest trochę naciągany, ale na swój pokrętny sposób ma sens. Nie można od tak po prostu magicznie odtworzyć utraconych części ciała. Czyni to też poświęcenie Rarity z drugiego epizodu bardziej znaczącym
- Podoba też mi się morał, że trzeba sobie radzić z różnymi katastrofami w swoim życiu, nawet jeśli czasami trzeba poświęcić coś od siebie

Minusiki
- Więklszych nie uświadczono

Odc 20 - A Health of Information
Plusiki :
- Jakby się zastanowić, sama idea stojąca za bagienną gorączką jest w cholerę mroczna. Choroba, na którą (prawie) nie ma lekarstwa, która cię nie tylko nieuchronnie zabije, ale po śmierci zmieni w drzewo ( a w zasadzie, to nawet nie czeka z tym do zgonu ) które będzie rozsiewać jeszcze więcej kwiatów z zarodnikami. To tłumaczyło by czemu nikt poza zekorą nie mieszka w lesie Everfree. A w lesie jak widzimy, tych drzew jest sporo :shock: #-o
- Pierwszy raz też widzimy FS wpadającą w pewien rodzaj myślenia tunelowego, zarezerwowany do tej pory zazwyczaj dla Twilight. Kto wpadał "w cug" w pracy wie, jak czasami zmęczenie sprawia, że człowiek nie myśli za dobrze i popełnia głupie błędy i przeoczenia które mogą go sporo kosztować.
- Podoba mi się też to, że Twilight jest tu głosem rozsądku - ma to sens, bo Twili już przez takie stany przechodziła i wie jak potrafią się kończyć.
- maski plagowe - mały, ale fajny detal z czasów średniowiecza/renesansu, gdzie istotnie doktorzy używali takich by nie zarazić się od pacjentów (no, głownie po to by zabić czymś ich smród. Tak się składa że akurat pracuję w szpitalu i nawet dziś, przy całym arsenale środków czystości jakie teraz mamy, wierzcie mi, niektóre choroby potrafią być nader "intensywne" zapachowo :P ).

Minusiki :
- Jak wspominałem - idea tej plagi jest "trochę" niepokojąca
Mad Mike pisze:
kwaku pisze:nawet gdyby miał tam wjechać tort z Cezarym w środku.
To nie wypali. Zanim wjedzie, to sytuacja ulegnie odwróceniu i tort będzie w środku Cezara
Ach te uroki bycia ciągle głodnym ;) .

ODPOWIEDZ