Silesian Un-Limited Tournament 2011

Moderator: Piotr P.

ODPOWIEDZ
Kalesoner
Szczur Królów
Posty: 13706
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Silesian Un-Limited Tournament 2011

Post autor: Kalesoner »

Relacje z Silesiana:
Obrazek

Awatar użytkownika
Domino
Falubaz
Posty: 1490

Post autor: Domino »

Również napiszę swoją relację ;)

Pierwszą bitwę zagrałem z Terrorem, OnG. Bardzo sympatyczny gracz, tylko dosyć rzadko gra, z tego co mi wiadomo. Początek gry był zupełnie nijaki z obu stron. Terror nic nie robi z ostrzału i magii, z ifki na mało znaczący czar traci 3 poziomy na dużym magu na pajączku, ja z ostrzału też nic nie robię, casket zabija klopę. Ruszyło dopiero pod koniec- stalkerzy wykopali się przed 5 boar boyzów z eko-lordem, zasyczeli 3, dostali szarżę, ustali, kontra na bok z rydwanów. Kloc savagy przez całą grę szedł do oddziału łuczników i w końcu ich zjadł. Na środku Black Orci wpadają w świnię, ustała kontra z gwardii. Buffuję ją na maksa i wbijam jakieś 30 ran, reform w stronę pająka. Tutaj Terror juz stracił głowe i od niechcenia zadeklarował szarżę w gwardię, która znajdowała się wtedy w stanie wszechmocy (+1 A, Brionna, Ws i I 10). Zabiłem jeszcze dwa rydwany i kloc savagy, straciłem kolejne łuki zatrzymujące trolle. 19:1

Druga bitwa z Inferno

Zmartwiłem się nieco, gdyż nie dość, że usłyszałem, że Inferno to stary wyjadacz battla, to jeszcze w rozpie miał od cholery eteryków- 2x5 wrathów plus banshee w każdym, do tego 2x4 spirit hosty. Czemuż to, czemuż, zabrano mojej gwardii magiczne ataki?
Ja zaczynałem, ustawiłem się w rogu, nieco bardziej z przodu rydwany, którymi potem próbowałem bez skutku zatrzymać spirit hosty. Początek miałem dobry- w dwie tury z katapult, stalkerowego syczenia oraz magii zeszły oba oddziały wrathów. Problem był taki, że zastrzelić się nie da wszystkiego, a Inferno swoimi duszkami już mi siedział na pierwszych klockach (rydwany i carriony). Próbowałem potem coś oczyścić pociskami, raczej bezskutecznie, ale sądziłem, że przynajmniej nie dobierze się do większych klocków. Kluczowa okazała się curse of the years- weszła, a w swojej pierwszy czar z dwóch kości na ifce zeżarł mi power dicy potrzebne na dispell. Ała. Żeby było tego mało, przytłoczony sypiącą się gwardią, w kolejnej turze zapomniałem syfiastą klątwę rozproszyć jak skończony idiota, skutkiem czego ostał się jeden gwardzista, i to fuksem, magowie wyparowali. Byłem wściekły na siebie o to, ale cóż. Udało mi się jeszcze ze snajperki zabić bsbka, dostałem 6:14 w tyłek.

Trzecia bitwa ze Spawnem

Tutaj blood and glory okazało się krótkie- pomimo, że Wochowi dosyć ciężko wyrwać punkty, Spawn pomógł mi nie zdając warda na latającymi klepaczu, kiedy dostał z klopy. 3 woundy, w sam raz. Potem tylko rzuciłem killing blowa na sfinksa, Spawn wjechał w to knightami z BSB, BSB spadł z killing blowa i koniec gry. Trochę nawet szkoda, że tak szybko, gdyż gdyby nie śmierć dyskowca, gra zapowiadałaby się bardzo ciekawie, a Spawn okazał się przesympatycznym graczem. 20:0

Czwarta bitwa kraśkami Guldura

To już moje trzecie starcie z tym graczem, mamy do siebie szczęście na większych turniejach :D. I wcale z tego powodu nie narzekam, każda bitwa zapewnia trening umysłowy w świetnej atmosferze ;). Szykowałem się, by zebrać ostry wpiernicz od dwarfów, tk mają jednak pod górkę z tą armią, ale Guldur przyszedł mi z pomocą, wysadzając sobie armatę i organy. Wystawiłem się dosyć dobrze, więc od maszyn ucierpiałem tylko raz- klopa zdjęła 13 gwardzistów. Maszyny spadły szybko, oprócz dwóch samobójów stalkerzy zabili klopę, rydwany wjechały w drugie organy, druga klopa spadła mojej klopy. Fuks. Guldurowi zacina się w ważnym momencie kowadło, gdy ma dopchnąć rangersów na tyczkę- a w rangersach był heros bez GW, o czym zapomniałem, a w tyczce był hierophanta- skończyłoby się boleśnie. Skutkiem pecha Guldura wpadłem gwardią w rangersów, boosty zrobiły swoje, walka nie trwała długo. Z drugiej strony hammerersi wpadli w tyczkę, dostali od boku tytana, a potem rydwany- wystarczyło. Kloc warriorów zabił rydwany, a potem wycofał się do tyłu, stalkerzy próbowali szczęścia sycząc po kowadle i zabili się na misfire'ach. 16:4, ale, co tu kryć, Guldur mi pomógł zacinając sobie kowadło i wysadzając dwie maszyny.

Piąta bitwa z Rincem

Teoretycznie paring niezły- dwie hydry i smok przeciwko mojej magii, stalkerom i ostrzałowi, powinno być nieźle. Rozstawiłem się maksymalnie z tyłu, gwardia i maszyny w rogu, większość armii obciążała flankę. Rince wystawił smoka za domkiem, w pierwszej turze nie mogłem strzelać po nim, strzelałem po hydrze. Bez efektu. Zastanawiałem się, czy Rince zaryzykuje i wyleci potworami do przodu i zgodnie z moimi oczekiwaniami zrobił to, słusznie zakładając, że tylko solidny wynik zapewni mu miejsce na podium. No to próbujemy zabić smoka, niestety w tej grze szczęście mi nie dopisało. Rzuty na magię miałem tragiczne, Rince miał tyle dispella co ja spella, casket nie zrobił wrażenia na smoku (poza BSB), banishment z power scrolla (na dużym magu nie miałem ani brionny ani WS I 10) uderzył całymi trzema hitami, które nic nie zrobiły. Klopy pudłują, dopiero stalkerzy wbijają 4 rany na smoku i 2 na górze (na temat konfliktu o stalkerach już skrobnął Rince, co się będę powtarzał ;) ). Smok dolatuje, zabija championa. Sfinks spada z pity na ifce. Kolejna ważna tura magii, tym razem nie rzucam żadnego czaru, nie zabijam smoka (gwardia ma halabardy), gwardia zeżarta przez smoka praktycznie w turę. Klopy dalej pudłują po hydrach. Stalkerzy zabijają się na misfire'ach. W międzyczasie Rince turboostrzałem kasuje mi rydwany, ze stand and shoota niszczy kolejne (miały 5 ran...). Widząc ten pogrom kończymy, z resztą zostały mi maszyny i paru łuczników.
Gra była mocno 0-1, w sumie niewiele taktyki, dużo kostek- mocny niefart i niestety nie miałem co zrobić, by uchronić się przed maską. A szkoda, bo masek na tak wysokim stole jak 4 być nie powinno. Gra była w porządku, Rince, gdy nie ma żadnej sytuacji spornej jest miłym gościem ;)

Ogólnie 61 pkt z bitew, po czwartej grze liczyłem na więcej, ale jak na TK to nawet niezłe miejsce. Top 10 uciekło, ląduję na 21 miejscu ;)

Dzięki wszystkim za grę, ogromne brawa dla organizatorów i top 3 (brawo Golonka!), no i dzięki stałej ekipie, z którą mogę sobie pojeździć na mastery i pogadać (Golonka, Durin, Szaitis i inni :*). Do zobaczenia na Arenie!

Awatar użytkownika
Biały
Mudżahedin
Posty: 322
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Biały »

Ja również coś srobnę. Wielki dzięki za turniej oraz co najważniejsze za oficjalne przyjęcie do klubu :-D [Szaitis był tak miły że mi chcrapał całą noc] Chlapnąłem sobie 4 piwka zjadłem kiełbaskę, 3x bogracz no i mnóstwo kanapek ze smalcem wraz z ziemniaczkami. To ostatnie to był zły pomysł do piwa :mrgreen: Zająłem turbo plewne miejsce, czas się nauczyć grać w te hipki :roll:

I bitwa vs Yotu OnG

Przeciwnik miał 4 maszynki, duży kloc gobosów z 2 fanolami, savagów, 2 dużych fanoli, 2 małych goblińskich szamanów, jeden duży, bsb, orc bosa, kogoś tam generała i mnóstwo pump wagonów z rydwanami oraz squigi. Zacząłem pierwszy, zestrzeliłem 2 maszynki, trzecią zaciąłem. Przeciwnik szedł naporem na mnie ja na niego. Z czasem zestrzeliłem wszystkie rydwany i pompy. Mańki zestrzeliły bsb. Savegów zjadłem od boku zwykłymi ogrami z gieniem :mrgreen: A główny klock z bsb i firebellim mi zginął bo sobie zapomniałem o przerzutach pałek, a było ich mnóstwo. Zapomniałem również o hellhearcie. Ogólnie 14;6

II bita vs Fisher Lizaki
Scenariusz ME, wystawiałem się pierwszy, rozciągnałem się maksymalnie, a tył zabezpieczyłem pieskami by się scautami nie zmiescił. Niestety nie pomogło mi to w niczym. Gość miał porno strzelanie skinków, ponad 100. Ciągle uciekał i strzelał. Zrobił mi z dupy jesień średniowiecza. 3 tura przypominam sobie o hellhearcie, zerkam na rozpiske i what the fuck, Krzyś druknął pierwszą wersje którą wysłałem. Fisher woła Liddera, a on mówi bym używał przedmiotu od 3 bitwy. Dostałem gwóźdź do trumny. Nie miałem co z tym dziadostwem zrobić 0:20

III bitwa vs Jankiel
Scenariusz BnG. Źle się wystawiłem i tyle. 1:19

IV bitwa vs plewa Rumuński Księciunio HE
Pomogłem mu wysadzając sobie częśc armii z misfire'a blastera. Do tego zkanapkował mi główny klocek od przodu PG, tył WL i musiał kulać sobie na brejkowanie :mrgreen: 6:14

V bitwa vs Rozik Lizaki
Znowu zacząłem, w pierwszej turze zestrzeliłem 2 stegadony, Lewą stroną polowałem na Kroxy, a od prawej cisnąłem ironsami na Saurusów. W 3 turze, po szarży ironsów oponent nie zdaje stubborna na 3 kościach z przerzutem. A już nawet hellheartem zaparkowałem pod twarz slana. 20:0
Pierwszy skończyłem ostatnią bitwe co niestety nie pomogło załapać się na kiełbaske.

Mój pierwszy master za mną, teraz już wiem że trza jeźdźić na wszystkie, mega fajna impreza i jeszcze mega ludzie, Nawet Irek robiący za maskotke w naszym pokoju :lol: Jak jeszcze raz splewie ogry to kupuje dark elfy
ID: 2477

Awatar użytkownika
Golonka
Masakrator
Posty: 2947

Post autor: Golonka »

Wielkie dzięki za bardzo fajny turniej. Choć muszę zauważyć 100 procentowy wzrost cen w bufecie
Bardzo dziękuję za pożyczenie mi figurek Zębolowi i Jasifowi.
Bardzo dziękuję wszystkim przeciwnikom, nigdy jeszcze nie miałem Mastera na którym wszystkie 5 bitew było tak przyjemnych i ciekawych.

Krótki raporcik:

Pierwsza bitwa była z moim odwiecznym koszmarem Laikiem Skończyło się 11:9 dla mnie.
Laik miał masę strzał w tym około 1000 pkt w Bohaterach, dwa oddziały driad, dwa Kurnusów, jedną 10 wardancerów i orły.
Zaczęło się spokojnie ja obciążyłem flanki nie pozwalając skupić ognia z jego 60 łuków na żadnym z moich oddziałów. On trochę postrzelał ja trochę poczłapałem. W drugiej turze (czyli po około półtorej godzinie kminienia i podchodów) Laik zrobił dwa błędy wypuszczając Kurnusów między moje skinki oraz dając Stand and Shot na szarżę moich kroxów. Kroxy doleciały rzucając wymagane 8 cali wbijając się głęboko w armie WE zamiatając po drodze łuczników, wardancerów i Kurnusów. Druga flanka nie mogła się opierać ponieważ nic właściwie na niej nie było. Kiedy usłyszeliśmy, że kończy się czas drastycznie skróciliśmy czas tury i ostatnie cztery dograliśmy w około czterdzieści pięć minut. Wybiłem prawie wszystkie oddziały i już, już czułem zbliżające się zwycięstwo więc stwierdziłem, że tak być nie może. Zamiast 15:5 ugrałem strategicznie 11:9 wysadzając sobie z czterech kości Slanna w ostatniej turze... Tak czy siak jedna z fajniejszych bitew i bardzo dziękuje Laikowi za nią.

Druga Bitwa była z niejakim Eku grającymi Ogrami 20:0 dla mnie

Eku miał niesamowicie słabo na poziomie samej rozpiski. Bitwa nie trwała długo i przebiegła bez większych dziwolongów. Przekonałem się jednak, że Kroxy wbijające się w osłabione z Shodowa Ogry przejeżdżają się na ich drugą stronę.

Trzecia Bitwa była z Tru Punkiem grającym OnG 20:0 dla mnie

Tru punk miał dobrą rozpiskę, ale zbyt długo nie grał, a OnG mają raczej słabo z moimi Lizakami.
Obciążyłem prawą flankę większością armii i Slannem. Tru Punk porobił parę drobnych błędów, na przykład nie uciekł rydwanem na szarżę Kroxów. Uciekł kowbojem w reakcji na szarżę 13 Saurusów czy wystawił manglera do zadeptania przez Slanna. Mimo tego starałem się jak mogłem, żeby nic mu nie zrobić i była to chyba jedna z bardziej zabawnych gier jakie miałem. Wspomnę tylko parę "perełek statystyki" Saurusy trafiając na trzy plus z szesnastu ataków trafiły 6, kroxy ledwo przebiły się przez rydwan a następnie znowóż ledwo przebiły się przez katapultę. Jeden rydwan gobliński na jednej ranie wbił się w saurusyze slannem i trzymał mi ten klocek przez trzy tury kombatu, kameleony przez trzy tury strzelania nie zadały żadnej rany na doom diverze, salamandry łącznie na 12 strzałów rzuciły 8 misfireów w tym dwa bedąc na ukosie oddziału 30 goblinów z 2 break pointami w środku i tafem obniżonym do 1. Mimo tego w końcu zabiłem z skinków Lorda, który stracił z pitki wronę oraz przepchnąłem mu wszystko poza Savegami . Jako, że to BnG to 20:0 dla mnie. Bitwa była naprawdę świetna, a Tru Punk okazał się świetnym przeciwnikiem.

Nastała noc. Andrzej zachlał się w trupa, Morrok poszedł w jego ślady. Ostatnie ślady ludzkiej bytności na sali ucichły około pierwszej w nocy. Wszystkie? Nie! Grupa nieźle walniętych batlowców grała w czoko kości do czwartej Gra prosta, ale świetna.

Czwarta Bitwa z Miszonem 13:7 dla mnie
Miszon miał bardzo dobrą rozpiskę na porno magi (sytuacja w której ja miałem 3 kości dispella, a on 11 spella mnie zabiła...)
Moje Kroxy poszły na flankę Saurusy do środka oraz na drugą flankę. W pierwszej turze Miszon rzucił Uduchowienie i na 12 oddziałów miał 11 ran. Ja tylko stałem z boku ze zdziwioną miną patrząc jak między moją kompletnie pozbawioną magii armią pojawiają się trzy bazy duchów. (W końcu w trzeciej turze ściągnąłem je z pitki) Ja w odpowiedzi na jego ruch do przodu Ghulami odpowiedziałem szarżą Saurusów, a Kroxigory powoli kroczyły, aby wybić jeden oddział Ghuli i popędzić na tyły armii Miszona. Śmietnik cofał się jak głupi, a na lewej flance Miszon zablokował sobie gwardie ghulami. Więc w miarę pewnie operowałem Saurusami. Jednak faza magi przyniosła kolejny smutek i nie wszedł mi żaden czar, ponieważ zablokowałem sobie Slanna nie wyrzucając na trzech kościach 9, Moje Sauruski wygrały tylko o dwa z rozciągniętymi w jedną kreskę ghulami więc zrobiły sobie reforma i było słabo. Dalej w drugiej turze Miszona nie zadziałał mi cube of darkness więc straciłem oddział Saurusów ze środka. na boku którego pojawiła się gwardia. Dalej zamiotłem oddział na prawej flance. Lewą flankę zamiotły saurusy wybijając zmiazmowane ghule, a następnie wystrzelałem i w końcu wybiłem drugą gwardię. (Btw jeden oddział Kroxów przeszedł przez całą planszę łukiem i wylądował na tyle owej gwardii sprowadzonej do liczebności 13) Środek blokowałem. Po błędzie wynikającym z mojej niewiedzy dostałem szarżę z popychczki na slanna Lorda Wampira, lecz całe szczęście ustałem przez dwie rundy kombatu. W ostatniej turze Miszon zrobił przerażający błąd i ustawił gwardię w tyczce bokiem do moich zdrowych Kroxigorów. Całe szczęście Kroxy uratowały sytuację i rzuciły 2 i 2 na szarżę zamiast 2 i 3 tak więc spaliły ją. Koniec końców skończyło się na 13:7 dla mnie. Przed bitwą dochodziły mnie słuchy o domniemanym czepialstwie Miszona i szczerze mówiąc muszę to zdementować. Gracz bardzo w porządku, świetnie mi się z nim grało. To była chyba najbardziej wymagająca bitwa.

Ostatnia bitwa
Gąsior na VC 20:0 dla mnie
Już na poziomie rozpiski (dwa terrorgeisty) Gąsior miał zdecydowanie pod górkę, a moje szczęście w tej bitwie zadecydowało, o końcowym wyniku. Wygrało strzelanie i magia. W pierwszej turze z ifki zabiłem terrorgeista jednego, a drugi wystawiony był na pluton skinków i padł. Na drugiej flance Saurusy i Salamandry trzymały Ghule z wraciakiem na odległość. Jedne ghule dostały Kroxigory na twarz i miazme. Kolejny popis odchyleń statystyki i po trzech turach nie było oddziału. Gwardia zbreakowała mi saurusy, a miała na sobie łącznie 4 debuffy (miazma, siła, taf, sygnaturka z heavena) Nie dogoniła ich i wystawiła się na plutonik salamander i innych skinków. Właściwie armia gąsiorowi zniknęła. On mi zabił oddział skinków i skinka priesta, który został potraktowany jako odginaczka coby gwardia nie wleciała w slanna, co prawda gwardia nie zdążyła wlecieć w slanna bo wyparowała do końca, ale skinek zszedł z pocisków. Ogólnie naprawdę miałem szczęście trafiając na topowych stołach na tak "luźnych" przeciwników.

Ogólnie jestem zadowolony z wyniku 84 pkt. generalskich co dawało mi najlepszego generała na turnieju, niestety dostałem 13 z hobbystyki (Salamandra lepiona w trzy minuty z dominem, kroxigory na trzech kolorach, itp.) i wylądowałem na drugim miejscu przegrywając z Kalesonerem jednym punktem. Tak czy siak wielkie gratulacje dla niego za wygranie turnieju. Strach pomyśleć co będzie jak zagra Skavenami więcej turniejów.
Furion pisze:
@nders9 pisze:
Can units deploy closer than 1" apart?
No, becouse no.

Awatar użytkownika
Król Goblinów
Wodzirej
Posty: 737
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Król Goblinów »

Mały raport z Silesiana- ogólnie o tym czy pojadę dowiedziałem się jakieś 4 dni wcześniej , wiec za dużego kombinowania w rozpisce nie robiłem, wziąłem mniej więcej to co miałem pomalowane . Nie grałem przez ostatnie 3 miechy z powodu dyplomu, tak wiec wszystko odbyło się lekko na czuja 8)
Rozpa :

- Slaughtermaster z Grut siklem i Ar. of Destiny
- Bsb z Rune Mawem
- Firebelly zironcurse/talisman of endurance / Sigil Sword

- 16x Ironguts z Ironide banner
- 3x bulls /muso, ironfist
- 3x bulls /muso, ironfist
- 40 Gnoblar trappers/muso,standar
- 40 Gnoblar trappers/muso,standar

- 4x yethee
- 3x Mournfang / muso, banner z flamem, ironfist
- Gorger
- 3x Sabetuski

Ogólnie bardzo chillowo nastawiony do turnieju, chciałem sobie poszpilac i zobaczyć z czy sie je nowe ogry. I tak, po kiełbaskach :

1 Bitwa : Eku z Ogrami
Stary kumpel z SS, super było go zobaczyć na turnieju- skompletował Łogry na :
Kucharz z 4+ws, DS i jakiś mieczyk(chyba) /bsb/firebelly / 8 ironów/8 Maneaterów z poison,sniper,flamingi / 2xarmata i na pewno coś jeszcze ale lekko nie pamiętam..

Bitwa lekko szachowa przez 6 kotków na stole 8) ogólnie ja na środku , na flankach mournfangi i yethee - w 2 turze eka ( po moim podejściu) nie udało mi się zdispellowac paniki na mournfangah i uciekły za stół (oczywiście) a firebelly chciał zaszarżować samotnie na yethee - taktyczne flee i się już nie zebrały..
ogólnie najwięcej problemów sprawili maneaterzy którzy od razu weszli do domku i nie było już jak ich wykurzyć- Ogry+ zasady Domków to jakaś bzdura, naprawdę. po paru kombatach wyszło ze przeciwnik górą, skończyło sie 8-12 dla Eka. Jego mina jak rzuciłem regenke na gnoblary- bezcenna :D
super sie grało, super pomalowana armia btw.

2 Bitwa : Bogis z Ogrami (!)
Noż qrde , znowu mirror! Bogis opisał co i jak- i nie ze chciałem go ścisnąć, tylko jeszcze słabo armie znam i stwierdziłem ze z mirrora można się jeszcze czegoś nauczyć. Przeciwnik miał armie z podejściem strzelającym- i jak sam Bogis zauważył, 3 maneaterów są mega słabe. Ironblastery na ogry tez nie są rewelacyjne. Szachy , gówniany teren, 10-10 po wymianie uprzejmości :wink:

3 Bitwa : Adrian Holeczek z Empire
Juz miałem ciepło, bo początkowo miałem grac z Kedziersonem ( i pamiętałem go z forum) i już myślę trzecie Ogry!? ale nie , Kędzior przyjechał Wochem, i była pomyłka w paringach.
Bardzo miły przeciwnik, na w sumie standardowym Empire bez specjalnych przegięć. Graliśmy B&G, które dzięki bannerom na gnoblarach dało mi trochę spokoju. Ogólnie Maw na Ironach dał mi spokój w fazie magii, gra się rozkręciła jak udało mi się gnoblarami złapać Tanka , który jakby zaszarżowałby mi kloc ironów to byłoby bardzo słabo. Gra skończyła się kanapką Żorża i bullsów na ostatni break point w postaci kuszników i pozamiatane.
Bardzo ładnie pokazały się Mournfangi, które w 3 tury zmieliły 30 Greatswordów z Bsbkiem ( miały na sobie regenke).
19-1

Wieczorny pokerek, Bogracz, opowieści.. i spać. Nieźle ogarnąłem ze wziąłem sobie materac dmuchany , bo ze spaniem byłoby ciężko.

4 Bitwa : Zembol z Lizzie
Fuck. Bardzo nie lubię grac z lizakami, a Zembol jest baaaardzo dobrym graczem.
2 Slany, jeden z shadowem drugi z Deathem (2xfuck) , kloc templi, kloc saurusów, 2x2 salki, 6 kroksów, 2x kameleony, 4x skinki (?)
wystawiliśmy się , Zembol miał i pitke i słoneczko, wiec lekko dupa z założenia. sprytnie wykorzystał górke pośrodku stołu , za którą dał Slana ze słonkiem w 10 skinków i go nie widziałem . Miał +1 do zaczynania i wyrzucił 1 na kości- szansa na zaczęcie- ale tez wyrzuciłem 1 , oczywiście.. eh. podaliśmy sobie rękę na glhf, i jedziemy.
Lekkie ruchy, lekkie strzelanie- i magia : Zembol popełnił błąd- pokusił sio duże słońce i wyrzucił o 1 za mało. 16 Ironów odetchnęło na chwile.
następnie lekkie szachy, z pitki spadły mi mournfagi (2 tura) , udało mi się przegonić w końcu tego slana ze słońcem ( szarża yethee= flee) i był w sumie remis do 3 tury, gdzie nagle wybuchł z miscasta Slan z shadowem, zabierając prawie wszystkich temli ze sobą(!) i zaczął się bieg po punkty . Udało mi się większość wyczyścić , kończąc 17-3 . Absolutnie świetny i kulturalny przeciwnik, zniósł mega pecha z uśmiechem.

5 Bitwa : Jakub Skibnicki z DE
Graliśmy na 8 stole wiec całkiem niezłe.. ale coś spieprzyłem. Moze zmęczenie już, plus czułem lekkie parcie na wygraną przeciwnika , przejawiające sie w skrupulatnych pomiarach i gry na milimetry ( co mnie zawsze wytrąca z równowagi ) i de facto za bardzo się spiąłem , przez co z mojej winy rozgrywka nie była zbytnio fajna.
teren był ultra kijowy, z obeliskami w strefie wystawienia o szerokości dobrych 9" co rozwaliło trochę wystawienie.. potem szereg głupich błędów, znalazłem się nagle w 3 turze bez planu i w głębokiej dupie. źle się dostawiłem, dostałem kanapkę z hydry i witchek, brak stubborna i zła alokacja hitów i mi kloc spłynął.poddałem 0-20, bo nie miałem już siły ratować punktów.

Ostatecznie 54 pt. z bitew i 20 z hobbistyki, 34 miejsce -jestem dość zadowolony, zważywszy ze gdyby nie bitwa z Jakubem można się było łasic nawet o top 20.

Awatar użytkownika
Rince
Ciśnieniowiec
Posty: 7202
Lokalizacja: NEMEZIS Warszawa

Post autor: Rince »

Pierwszy raz bylem w Kozlowie i musze przyznac, ze miejscowke macie najlepsza w kraju. Przytulnie, cicho, klimatycznie, zajebiste pokoje, grill, rzut beretem do "masterowej stolowki". Pelnia szczescia.

Wszystkie bitwy bardzo przyjemne.
Rozpa:
Smok: soulredner/blood armour/pendant/korona
Master na kucu: biting blade/dragonhelm/luckstone/jajko
suka shadow: 3 czar/seal
suka fire: oko/ds
BsB z buta: flame

20kusz fcg shield
20kusz fcg shield
10korsarzy
14 warriorw fcg
3x5harpii
2 hydry
2 bolce

Pierwsza z Kedziersonem - Woch: Duzy czincz na dysku, maly mag z fajerem, bsb na dysku, warriorzy czincza, khorna, kawa khorna, helka, 2x psy, 2x fast.

Przed swoim deployem, mniej wiecej w 3/4 szczerokosci stolu mialem obelisk za ktorym stanal smok i hydra. Kusznicy na srodku nastawieni na wypestkowanie klocka warriorow czincza, ktory szedl srodkiem. Na lewa flanke rzucilem bolce i druga hydre, zeby nie dostawac z helki, zwlaszcza, ze bolce byly moja najlepsza kontra na bsbka na dysku. Kedzierson zaczal, fasty z bsbkiem polecialy na bolce, warriorzy czincza ruszyli do przodu, kawa na drugiej flance delikatnie zaczela zajezdzac. Wiatry w tej bitwie mielismy absurdalnie niskie. Chyba najwyzszy rzut to 7 (raz). Magia: Poszla brama w smoka, zbilem. W swojej turze, wylatuje smokiem na warriorow khorna z magiem, bolcami i jednymi kuszami strzelam do fastow, niestety bolce na bliskim kompletnie zawiodly i z 10ciu zostal jeden, ktory pozniej bojowo zaszarzowal, ale zginal od obslugantow. Do BsBka strzelac juz nie mialem jak, ale na szczescie nie dolecial szarza na 9 i w nastepnej turze spadl z bolcow (moj fart, bo oblal juz 1wszego warda). Na tej samej flance hydra flankuje warriorow czincza, drugie kusze roztrzeliwuja psy i wywoluja panike na duzym magu. Pozniej Kedzierson zaszarzowal smoka warriorami i kawa od boku, co wlasciwie zakonczylo bitwe. Wiatry znowu rzucil slabe, ale musialem wpuscic bramkew hydre na flance ze smokiem (posepilem dsa). Weszlo chyba 7hitow s9, czy jakos tak i wyrwalem ze 3 rany. W swojej turze ranna hydra dobija sie w bok kawy ze smokiem, przestawiam bsbka, zeby miec reroll na combat i jest pozamiatane. Smoka zabija maga, hydra jednego kawalerzyste. Zdaje brejki. Warriorzy czinca zaczynaja zbierac obstrzal od 40stu kusz. W nastepnej turze obnizam im tafa, zieje hydra, odpalam oko i warriorzy schodza, smok anihiluje warriorow, lord meczy z hydra kawe, ktora sie brejkuje i zostaje zagiona przez hydre. Potem smok idealnie wyzyna warriorow do zera i w swojej 4tej szarzuje maga lorda. Starty: Hydra. 20-0

Druga z Jackiem Kaczmarskim - DoCH: Scenariusz, ktorego dawno nie gralem i zapomnialem, ze jest calkiem spoko :) Herald z shadow, bsb khorna, herald na dzagerze, syrena, 36 blodki, 36 demonic, 6 fiendow, chyba z 6ciu crusherow, 3x furie, horrory.

Jacek sie wystawil pierwszy. Na srodku mielismy ten smieszny obelisk, ktory dawal +1 do woundowania! wystawienie od dolu: Fiendy, blooki (przy tym obelisku na srodku), demonice, crusherzy. Ja wystawilem sie w rogu, gdzie mialem calkiem fajna gorke. Oprocz korsarzy, ktorych rzucilem na pozarcie fiendow, liczac, ze ich troche spowolnia i moze zdejma 1-2. Jeden siadl z pestek, drugi z SSa i atakow. Jacek nie opanowal sie i wylecial za stol. Plan wykonany. Na gorce, naprzeciwko demonic stanely kusze, obok w strone crusherow drugie, jedna hydra obok kusz przy krawedzi w strone fiendow, druga przy bocznej w strone crusherow. Bolce na bocznej flance na wysokosci kusz. Za wszystkim smok tylem i warriorzy z bohaterami. Harpie tylem przed kusznikami. Demony do przodu! Crusherzy wjezdzaja do lasu i maja 18 cali do kusz z boku, demonice 17 do kusz na gorce. Fiendy zajmuja sie korsarzami. Furie screenuja demonice i crusherow. Pitka nie ma do niczego zasiegu. W swojej turze kusze na gorce odwracam plecami, smoka bokiem do demonic, ale tak, zeby z losa nie uciekl mi najbardziej wysuniety do boku crusher i zeby demonetki nie byly w stanie wejsc w los smoka. Z magii leca pociski w furie, ze strzelania poprawiam kuszami i bolcami. Zostaja po 2 w unitach. Jacek podchodzi demonetkami na jakies 8 cali przed gorke. Crusherzy tez do przodu. Fiendy za stolem, bloodki czlapia dalej. Z magii dispeluje pitke w hydre. W swojej turze szarzuje smokiem w crusherow, hydra z dolu staje przed demonetkami i w nie zieje, kusznicy na gorce odwracaja sie i wypalaja na bliskim w demonice, odpalam jajko i zieje od boku, harpiami staje przed gorka, zeby nie mogl syrenowac kusz. Drugie kusz z bolcami koncza furie, ale zostaje jedna, ktora pozniej bije sie kilka tur z obsluga bolca. Bloodki dostaja jedne harpie, zeby nie wbily sie w ziejaca hydre ( w 4tej dostaja kolejne i nigdzie nie dochodza). Fiendy wracaja zza stolu. Magie mam jakas biedna i nic nie robie. Ze strzelania i zian siada jakies 20 demonic i reszta nie decyduje sie na szarze w swieza hydre. Zamiast tego robi reforma i pozniej syrenuje jajcarza, ktorzy daje flee. Combat ze smokiem byl najciekawszy. Jacek uwaza, ze powinien go wygrac, ja uwazam, ze mogl zabic smoka, a lord utlucze do konca bitwy reszte. W pierwszej turze smok dostal 4 rany, ja wtubilem w sumie z 7 ran (zianie 11). Jacek mial breja bez rerolla i rzucil chyba 10. Coz... Pozniej dostalem miasme, ale heros i chyba 1 crusher nie byli w stanie wbic 2 ran w smoka. Heros trafil raz. Bywa. Zeszli w mojej turze. Oprocz tego Demonice zostaly rozstrzelane, Hydry udaly sie po maga w horrorach. General bez juz bez smoka nic wiecej nie zrobil. Fiendy zalecialy, ale zostaly rozstrzelane z 20kusz z okiem i obinizeniem T. Stracilem 2x harpie i korsarzy: 19-1

B&G z Guldurem - DF. Wzielismy remis. Mnie sie nie chcialo grac z dwarfami, szczegolnie, ze szanse na wyjecie BP mialem nikle, a 14 warriorow tracilem z 4 malych run i 3-4 indirectow. Guldur odczucia mial podobne, wiec przybilismy pione, pogadalismy chwile o siatkowce i oddalilismy sie w strone grilla.Teraz mysle, ze moglem powalczyc, ale bylem zmeczony nocnym prowadzeniem i wolalem rozlozyc sie na trawce obok JJa i wypic kilka piwek.

Czwarta z Wujkiem Debkiem: 2 lordow, jeden standard, drugi mieczyk no as, jakies rerolle to hit, 2 dsy na malych babach z lifem, bsb, 2x11 kotrow, 9 gralowcow z flame, 3x pedzie, 2 zjebki.

3 tury okazywania szacunku, moja kontra ustawiona od 1wszej tury i podchody Debka. Pozniej jakies mini combaty. Hydra (z frenzy od obelisku) polasila sie na pedzie, pozniej dostala grali, ale niestety brzytew nie weszla, zianie 1+1, no i zaganialem na 6, ale sie nie udalo. Z uczciwej wymiany punktowej wyszedlem z hydra w plecy :). Pozniej jeszcze na tej flance stracilem korsarzy. Generalnie w turze kiedy dochodzilo do jakichs szarz zagralem zbyt asekuracyjnie smokiem i z racji rozegranych 4tur nie zdazyl sie splacic. Z ciekawszych akcji: Debek zaszarzowal lordem sidekickiem i bsbkiem w harpie od boku, zeby wbic sie w herosa z jajkiem, tyle ze scrolle poszly i udalo mi sie rzucic brzytwe i herosa poslac do piachu. BsB dostawic sie juz nie mogl, wiec zostal bezczelnie rozstrzelany w morza pestek z okiem. Stracilem bolca, hydre, 2x harpie i korsarzy, zabilem lorda, bsbka i dostalem punkty za wysadzonego treba. 10-10.

Piata z Dominikiem Lachem - TK. Duzy light, hiero, maly light. 3x12 lukow, 2x3 charioty, 3 carriony, swinia, 28? gwardzistow, tytan, kaszkiet, 2 klopy. 3 stalkery.

Dominik smietnik wystawil na srodku, a wszystko co istotne oczywiscie poszlo w rog. MIalem domek zaraz przed deployem na zajetej przez przeciwnika flance, wiec smok mial calkiem niezly start. Postanowilem, ze nie ma sensu bawic sie w podchody, tylko poleciec 20 przed licze i przyjac jedna ture magii i ostrzalu. Dominik zaczal, wiatry poszly slabo, ale nie bilem kaszkietu i przelecial sie po kilku unitach z calosci armii za domkiem. Na szczescie bez strat. Klopa malym plackiem zranila hydre. Moja tura hydry i smok wylatuja zza domku, kusze poszly do przodu, zeby zaczac omiatac smietnik. Z magii leci pocisk w rydwany. W turze dominika doszlo do malego spiecia przy wychodzeniu stalkerow. Niestety jak to zwykle bywa, skatera rzucona na drugim koncu stolu od zaklarownego punktu, potrafi sprawiac problemy. Najpierw podebatowalismy, ale widzialem, ze nie dojdziemy do porozumienia, wiec przyszedl lidder, poprowadzil kilka prostopadlych i wyszlo na styk, ze stalkery jednak nie wypadaja za stol. Niestety przy debatowaniu kostka z deklatowanym punktem zostala nieco przesunieta, wspomnialem o tym, ale dominik stwierdzil, ze "nikt tego nie widzial". Troche sie wkurzylem, ale lidder ladnie wszystko pomierzyl, wiec nie bylo sensu dalej sie klocic. Z magii wpuscilem banishmenta, bo bardzo chcialem miec DSa na ewentualny combat z gwardia z dwiema liczami. Na szczescie duzo poszlo w gore i nic sie nie stalo. Pozniej przyszla pora na nieszczesne stalkery... 10... 10... i na szczescie misfajer, ale z tych 20stu hitow weszly 4 rany na smoku i dwie na gorze. Klopy spudlowaly. No to lece! Doszedlem na 18. Kluczowa byla magia, bo nie pomierzylem dokladnie harpii, ktore mialy odgiac swinie w smoka od boku, ale weszla pita na ifce i Dominik oblal inicjatywe. Juz wiedzialem, ze jest po bitwie. Dwie hydry wbiegaly w deploya, kusze omiotly smietnik, harpie dopadly do klop. Potem w turze Dominika, mialem dsa, na wiatry rzucil 4+1, takze udalo mi sie zdispelowac cala magie, zarznac hierofante i posypac gwardie. 20-0 bez strat. Oprocz spiecia na poczatku naprawde przyjemna bitwa. Za swoje przeprosilem, takze mam nadzieje, ze Dominik nie chowa urazy :oops:

Jeszcze raz gratuluje najlepszego mastera w tym roku.
Obrazek
Z życia europejskiego battlowca: "im going to play on UB cause we have a bomb in school, so unexpectedly some free time".

ODPOWIEDZ