Arena of Death nr 7
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Arena of Death nr 7
Zapraszam zatem do siódmej edycji Areny of Death z Border princes.
zasady takie same jak wtedy ale powtórzę. Niektórze rzeczy lekko zmodyfikowane zostały. Kilka dodanych zasad wystawiania bohaterów.
edit: bez magów proszę, mumie i wampiry itp są ok ale nie będą czarować.
zasady:
1.Każdy uczestnik zgłasza swoją postac podaje: imię+krótka historyjka
skąd jest i dlaczego znalazl się na arenie nieopodal Karak Vlag..
uwaga: wybieramy herosa zajmującego jeden slot herosa
normalnie(czyli bez exalted demonów proszę) Dla autorów 3 najlepszych historyjek darmowa mikstura zdrowia którą przyznaję po zamknięciu listy uczestników.
postacie bez historyjek będą wykopywane z areny.
2.Następnie wybiera ekwipunek z podanych niżej przezemnie opcji
może wybrac broń wedle odpowiadającej mu konfiguracji i stylu
walki.Broń pojedyncza, dwie bronie,dwuręczna.., jedną zbroję lub bez
i jeden dodatek. Niezależnie od zbroi można wziąc tarczę.
3.Walki rozpatruje ja i piszę opisowo przebieg jej trwania na forum.
4.Zasady specjalne rasowe bohaterowie zatrzymują.
np:krasnolud ma nienawiśc do zielonoskórych i podobnie.*
*Armed to da theef nie działą gdyż zbyt skąplikowałoby mój system.
**Bretońscy bohaterowie mają blessing of lady of lake
***Imperialni warrior priesci nie mają modlitw jak mumie inkantacji
****Asasini skavenów i darkelfów nie noszą zbroi cięższych niż lekka.
*****Scar-veterani,mumie i wood elfy zbroja nie cięższa niż średnia.
******marki chaosu są jako pietna z dodatków.
*******Demony w postaci Heraldów dopuszczone lecz nie mogą
*****DEath Hag nie nosi zbroi cięższej niż lekka.
wybierać broni czy zbroi. Mogą wybrać dodatek jednak tylko spośród piętn dostępnych oprócz malala.
********Ogry w postaci bruiserów dopuszczone lecz nie mogą brać dodatków.
****bohaterowie o koszcie bazowym 50pkt lub mniej(prócz krasnoludów którzy wybierają normalnie)
oraz SKink Chief mogą wziąć drugi przedmiot z dodatków.
***Asasin skaveński ma zawsze zapoisonowaną broń bez dodatku jak ma
w zasadach warhammera.Czyli może wziąc dodatek.
***Exalted chempioni pozbawieni są wyboru dodatku poza piętnem chaosu.. Aspiring chempioni
mogą wziąść normalnie dodatek swój.(piętno chaosu jest jedynym dodatkiem jaki może wziąc exalted champion)
***Chaos Dwarf Hero otrzymuje bonus 1T dla tego że to krasnolud.
****Im cięższe uzbrojenie i pancerz tym trudniej nim włądać. Jakkolwiek
przynosi określone korzyści jak i określone kary.
Bronie jednoręczne ,
pazury bitewne(tylko asasini), sztylet, miecz krótki, miecz długi, topór, włócznia, młot, maczuga, czoppa(tylko ork), katana rapier
*określone bronie mają rózne bonusy i ew minusy.Niektóre komponują się ze sobą używane razem ze sobą. Np dwa krotkie miecze. Inne mogą dawac okreslony bonus normalnie a dodatkowy kiedy są noszone jako jedna broń bez innej i bez tarczy. Np włócznia.
bronie dwuręczne
miecz dwuręczny, topór dwuręczny, korbacz, młot oburęczny, halabarda ,kadzielnica plagi(tylko plauge priest)
zbroje
<brak zbroi>, lekka zbroja, srednia zbroja, cięzka zbroja, zbroja Ilthamirowa(tylko HE) płytówka pełna(tylko empire,krasnale,chaos-chaos armour) ,tarcza(można łączyc ze zbrojami)
*różne dodają różne bonusy i minusy. Lekka wcale nie znaczy gorsza, a brak zbroi równierz ma swoje istotne zalety.
dodatki
amulet ochronny, błogosławiona broń, bomby błyskowe, bomby kwasowe, buty szybkości, eliksir refleksu, eliksir odurzający), hełm, kolce lub zadziory na broni, kusza pistoletowa, mikstura zdrowia, mikstura kamiennej skóry, małą mikstura( precyzji, odporności, siły), duża mikstura ( precyzji, odporności, siły) , mistrzowska zbroja, mistrzowska broń, pierścień ochrony jadowej, trucizna jadowa, umagicznienie broni, woda święcona
cnota rycerskiego paladyna(bretonia)
błogosławiony pani jeziora(bretonia )
duszki lasu( wood elfy)
eliksir ze spaczenia(skaveni)
grzyby szalonego kapelusznika(nocne gobliny)
ikona sigmara(imperium)
mięso trolla(gobliny)
płaszcz z morskiego smoka(mroczne elfy)
2x pistolet (tylko emp,sk,dow)
Piwo bugmana( tylko krasnoludy)
Trucizna czarny lotos(mroczne elfy)
Piętna khorna, nurgla, slanesha, tzencha, malala (tylko chaos, slanesha też dark elfy)
Highscore(zwycięzcy aren)
Arena nr 1 :Skiririt zabójca klanu Eshin(skaven Assasin)
zabity w finale areny nr 2 przez Edwina Wszechwiedzacego wybrańca Tzeencha.
Arena nr 2 Edwin Wszechwiedzący wybraniec Tzeentcha(Exalted champion)
zabity w arenie nr 4 przez Gurthanga Żelaznobrodego(dwarf thane).
areny nr 3:Cossalion mistrz miecza z Hoeth(High elf commander)
zabity w arenie 4 przez Chi Ich Yu aspiring championa
arena nr 4:Otto Kalman Blond Dragon(Vampire Thrall)
powrócił w rodzinne strony
Arena nr 5:Axelheart Strigoi(Vampire Thrall)
los nieznany-zbiegł
Arena nr 6: ???? ( Jasiowa niedokończona w finale) Abdul Al-Raqish ibn Hassan miał walczyc z Ghruu bestią lecz pojedynek sięnie odbył.
Miejsca wolne na 16 osób:
1.Abdul Al-Raqish ibn Hassan
Kapitan DoW
ekwipinek: dwa krótkie miecze (scimitary), średnia zbroja,trucizna jadowa, mistrzowska broń
2.Ziggrit
Krasnolud Chaosu
ekwipunek: katana, ciężka zbroja, bomby kwasowe
3.Dave Arras
wampir
ekwipunek: długi miecz, tarcza, ciężka zbroja, błogosławiona (a raczej przeklęta) broń
4.Aposbulgus Cuxnnilinus Yhtecorruptis, dla śmiertelników Wszechwładny Parobek Pana Uśmiechu Zarazy, Siewca Dżumy, Herold Pana Chorób
5.Rafael
Aspiring Chaos Champion of Tzeentch
ekwipunek:Vilemire – Dwuręczny mistrzowski miecz z Ciężka zbroja
mikstura zdrowia(bonus)
6.Karol von Wallenstein
Kapitan VI Korpusu Talabeclandu, zwanego „Zimnymi szlachcicami”
średnia zbroja(napierśnik, nogawice, brak hełmu), rapier "biała iskra" ; 2 pistolety: "Grom" i "Trzask", błogosławiona broń
mikstura zdrowia(bonus)
7. Da`Wybuch
Czarny ork
Pierd0lec - czoppa
cięzka zbroja
mikstura kamiennej skóry
8.Cedick W'soran
wampir
cięzka zbroja, długi miecz i sztylet, umagiczniona broń
9.Amelia Ventris
Strażniczka Ścieżek z Athel Loren
ekwipunek:
Broń: Długi łuk elficki oraz Ostrza Rozszalałego Ognia Ragetha (dwa Sai
Zbroja: Lekka zbroja (Briarhearth)
Dodatek: duszki lasu (irytujące siecioplotki)
(mikstura zdrowia)
10.; Wilchelm von Trungstreng
Empire Capitan
ekwipunek: połtoraręczny miecz Full Plate Armor magic wepon, icon of Sigmar
11. Froggo
Skink chief
ekwipunek: Maczuga Tarcza Zbroja średnia Trucizna Kamienna skóra
12.Ulgni Thogrisson Krasnoludzki Zabójca
dwa topory i mikstura kamiennej skóry
13.Wysoki Egzekutor Khelarion Dyren:Master DE
ciężka zbroja, miecz dwuręczny, amulet ochronny.
14.kapitan Nodi Nightmare
broń:katana
zbroja:lekka
dodatki:bomby błyskowe,mała misktura precyzji
15.Xeoth – Saurus Scar-Veteran
Broń - długi miecz.
Zbroja - lakka + tarcza
Dodatek: kolce lub zadziory na broni
16.Irk - Night Goblin Big Boss
Broń: Krótki miecz i tarcza
Zbroja: Lekka zbroja
Dodatek1: Grzyby szalonego kapelusznika
Dodatek2: Buty szybkości
LISTA ZAMKNIĘTA
zasady takie same jak wtedy ale powtórzę. Niektórze rzeczy lekko zmodyfikowane zostały. Kilka dodanych zasad wystawiania bohaterów.
edit: bez magów proszę, mumie i wampiry itp są ok ale nie będą czarować.
zasady:
1.Każdy uczestnik zgłasza swoją postac podaje: imię+krótka historyjka
skąd jest i dlaczego znalazl się na arenie nieopodal Karak Vlag..
uwaga: wybieramy herosa zajmującego jeden slot herosa
normalnie(czyli bez exalted demonów proszę) Dla autorów 3 najlepszych historyjek darmowa mikstura zdrowia którą przyznaję po zamknięciu listy uczestników.
postacie bez historyjek będą wykopywane z areny.
2.Następnie wybiera ekwipunek z podanych niżej przezemnie opcji
może wybrac broń wedle odpowiadającej mu konfiguracji i stylu
walki.Broń pojedyncza, dwie bronie,dwuręczna.., jedną zbroję lub bez
i jeden dodatek. Niezależnie od zbroi można wziąc tarczę.
3.Walki rozpatruje ja i piszę opisowo przebieg jej trwania na forum.
4.Zasady specjalne rasowe bohaterowie zatrzymują.
np:krasnolud ma nienawiśc do zielonoskórych i podobnie.*
*Armed to da theef nie działą gdyż zbyt skąplikowałoby mój system.
**Bretońscy bohaterowie mają blessing of lady of lake
***Imperialni warrior priesci nie mają modlitw jak mumie inkantacji
****Asasini skavenów i darkelfów nie noszą zbroi cięższych niż lekka.
*****Scar-veterani,mumie i wood elfy zbroja nie cięższa niż średnia.
******marki chaosu są jako pietna z dodatków.
*******Demony w postaci Heraldów dopuszczone lecz nie mogą
*****DEath Hag nie nosi zbroi cięższej niż lekka.
wybierać broni czy zbroi. Mogą wybrać dodatek jednak tylko spośród piętn dostępnych oprócz malala.
********Ogry w postaci bruiserów dopuszczone lecz nie mogą brać dodatków.
****bohaterowie o koszcie bazowym 50pkt lub mniej(prócz krasnoludów którzy wybierają normalnie)
oraz SKink Chief mogą wziąć drugi przedmiot z dodatków.
***Asasin skaveński ma zawsze zapoisonowaną broń bez dodatku jak ma
w zasadach warhammera.Czyli może wziąc dodatek.
***Exalted chempioni pozbawieni są wyboru dodatku poza piętnem chaosu.. Aspiring chempioni
mogą wziąść normalnie dodatek swój.(piętno chaosu jest jedynym dodatkiem jaki może wziąc exalted champion)
***Chaos Dwarf Hero otrzymuje bonus 1T dla tego że to krasnolud.
****Im cięższe uzbrojenie i pancerz tym trudniej nim włądać. Jakkolwiek
przynosi określone korzyści jak i określone kary.
Bronie jednoręczne ,
pazury bitewne(tylko asasini), sztylet, miecz krótki, miecz długi, topór, włócznia, młot, maczuga, czoppa(tylko ork), katana rapier
*określone bronie mają rózne bonusy i ew minusy.Niektóre komponują się ze sobą używane razem ze sobą. Np dwa krotkie miecze. Inne mogą dawac okreslony bonus normalnie a dodatkowy kiedy są noszone jako jedna broń bez innej i bez tarczy. Np włócznia.
bronie dwuręczne
miecz dwuręczny, topór dwuręczny, korbacz, młot oburęczny, halabarda ,kadzielnica plagi(tylko plauge priest)
zbroje
<brak zbroi>, lekka zbroja, srednia zbroja, cięzka zbroja, zbroja Ilthamirowa(tylko HE) płytówka pełna(tylko empire,krasnale,chaos-chaos armour) ,tarcza(można łączyc ze zbrojami)
*różne dodają różne bonusy i minusy. Lekka wcale nie znaczy gorsza, a brak zbroi równierz ma swoje istotne zalety.
dodatki
amulet ochronny, błogosławiona broń, bomby błyskowe, bomby kwasowe, buty szybkości, eliksir refleksu, eliksir odurzający), hełm, kolce lub zadziory na broni, kusza pistoletowa, mikstura zdrowia, mikstura kamiennej skóry, małą mikstura( precyzji, odporności, siły), duża mikstura ( precyzji, odporności, siły) , mistrzowska zbroja, mistrzowska broń, pierścień ochrony jadowej, trucizna jadowa, umagicznienie broni, woda święcona
cnota rycerskiego paladyna(bretonia)
błogosławiony pani jeziora(bretonia )
duszki lasu( wood elfy)
eliksir ze spaczenia(skaveni)
grzyby szalonego kapelusznika(nocne gobliny)
ikona sigmara(imperium)
mięso trolla(gobliny)
płaszcz z morskiego smoka(mroczne elfy)
2x pistolet (tylko emp,sk,dow)
Piwo bugmana( tylko krasnoludy)
Trucizna czarny lotos(mroczne elfy)
Piętna khorna, nurgla, slanesha, tzencha, malala (tylko chaos, slanesha też dark elfy)
Highscore(zwycięzcy aren)
Arena nr 1 :Skiririt zabójca klanu Eshin(skaven Assasin)
zabity w finale areny nr 2 przez Edwina Wszechwiedzacego wybrańca Tzeencha.
Arena nr 2 Edwin Wszechwiedzący wybraniec Tzeentcha(Exalted champion)
zabity w arenie nr 4 przez Gurthanga Żelaznobrodego(dwarf thane).
areny nr 3:Cossalion mistrz miecza z Hoeth(High elf commander)
zabity w arenie 4 przez Chi Ich Yu aspiring championa
arena nr 4:Otto Kalman Blond Dragon(Vampire Thrall)
powrócił w rodzinne strony
Arena nr 5:Axelheart Strigoi(Vampire Thrall)
los nieznany-zbiegł
Arena nr 6: ???? ( Jasiowa niedokończona w finale) Abdul Al-Raqish ibn Hassan miał walczyc z Ghruu bestią lecz pojedynek sięnie odbył.
Miejsca wolne na 16 osób:
1.Abdul Al-Raqish ibn Hassan
Kapitan DoW
ekwipinek: dwa krótkie miecze (scimitary), średnia zbroja,trucizna jadowa, mistrzowska broń
2.Ziggrit
Krasnolud Chaosu
ekwipunek: katana, ciężka zbroja, bomby kwasowe
3.Dave Arras
wampir
ekwipunek: długi miecz, tarcza, ciężka zbroja, błogosławiona (a raczej przeklęta) broń
4.Aposbulgus Cuxnnilinus Yhtecorruptis, dla śmiertelników Wszechwładny Parobek Pana Uśmiechu Zarazy, Siewca Dżumy, Herold Pana Chorób
5.Rafael
Aspiring Chaos Champion of Tzeentch
ekwipunek:Vilemire – Dwuręczny mistrzowski miecz z Ciężka zbroja
mikstura zdrowia(bonus)
6.Karol von Wallenstein
Kapitan VI Korpusu Talabeclandu, zwanego „Zimnymi szlachcicami”
średnia zbroja(napierśnik, nogawice, brak hełmu), rapier "biała iskra" ; 2 pistolety: "Grom" i "Trzask", błogosławiona broń
mikstura zdrowia(bonus)
7. Da`Wybuch
Czarny ork
Pierd0lec - czoppa
cięzka zbroja
mikstura kamiennej skóry
8.Cedick W'soran
wampir
cięzka zbroja, długi miecz i sztylet, umagiczniona broń
9.Amelia Ventris
Strażniczka Ścieżek z Athel Loren
ekwipunek:
Broń: Długi łuk elficki oraz Ostrza Rozszalałego Ognia Ragetha (dwa Sai
Zbroja: Lekka zbroja (Briarhearth)
Dodatek: duszki lasu (irytujące siecioplotki)
(mikstura zdrowia)
10.; Wilchelm von Trungstreng
Empire Capitan
ekwipunek: połtoraręczny miecz Full Plate Armor magic wepon, icon of Sigmar
11. Froggo
Skink chief
ekwipunek: Maczuga Tarcza Zbroja średnia Trucizna Kamienna skóra
12.Ulgni Thogrisson Krasnoludzki Zabójca
dwa topory i mikstura kamiennej skóry
13.Wysoki Egzekutor Khelarion Dyren:Master DE
ciężka zbroja, miecz dwuręczny, amulet ochronny.
14.kapitan Nodi Nightmare
broń:katana
zbroja:lekka
dodatki:bomby błyskowe,mała misktura precyzji
15.Xeoth – Saurus Scar-Veteran
Broń - długi miecz.
Zbroja - lakka + tarcza
Dodatek: kolce lub zadziory na broni
16.Irk - Night Goblin Big Boss
Broń: Krótki miecz i tarcza
Zbroja: Lekka zbroja
Dodatek1: Grzyby szalonego kapelusznika
Dodatek2: Buty szybkości
LISTA ZAMKNIĘTA
Ostatnio zmieniony 5 sie 2008, o 22:09 przez Murmandamus, łącznie zmieniany 18 razy.
jutro coś, dam postać, dzisiaj nie chce mi się
w każdym razie kilka uwag, jako że mamy nowy AB do Dark Elfów to warto by uwzględnić kilka zmian.... np. Assassin nie zajmuje slotu hero, czyli nie można go wystawiać? Do tego ma wbudowanego poisona jak skaveński assassin, warto by uwzględnić
a i nie mogę doszukać się zapisku o magii, można brać magów?
a no i właśnie, daj jakiś fluff żeby dało się jakąś historię do tego machnąć.... polecam jakąś arenę w Naggaroth, jeszcze niech sama śmietanka lordów Druchii będzie na trybunach.... te piorunujące spojrzenia rzucane przez Morathi Hellebron gdy Death Hag zabije Dark Elfa z mark of Slaanesh
w każdym razie kilka uwag, jako że mamy nowy AB do Dark Elfów to warto by uwzględnić kilka zmian.... np. Assassin nie zajmuje slotu hero, czyli nie można go wystawiać? Do tego ma wbudowanego poisona jak skaveński assassin, warto by uwzględnić
a i nie mogę doszukać się zapisku o magii, można brać magów?
a no i właśnie, daj jakiś fluff żeby dało się jakąś historię do tego machnąć.... polecam jakąś arenę w Naggaroth, jeszcze niech sama śmietanka lordów Druchii będzie na trybunach.... te piorunujące spojrzenia rzucane przez Morathi Hellebron gdy Death Hag zabije Dark Elfa z mark of Slaanesh
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
W opuszczonej warowni krasnoludzkiej nieopodal opuszczonego Karak-Vlag gdzie siedzibę sobie znalazł potężny czarodziej renegat.
1. bez magów. jeszcze nie będzie magii. Własciciel areny zapieczętował dopływ wiatrów magii.
2.Assasini to bohaterowie i są ok.
1. bez magów. jeszcze nie będzie magii. Własciciel areny zapieczętował dopływ wiatrów magii.
2.Assasini to bohaterowie i są ok.
To bohater Areny z Norski.
Abdul Al-Raqish ibn Hassan
Kapitan DoW
Wychowywał się wśród Beduinów podróżujących po pustyniach Arabii. Jego charakter ukształtowała pustynia i jego ojciec, który był przywódcą jednego z najsilniejszych koczowniczych plemion. Abdul był przez całe życie był przygotowywany do przejęcia władzy nad plemieniem po swoim ojcu. Uczył się jak przetrwać na pustyni, uczył się walczyć najróżniejszymi broniami. Jednakże by być dobrym przywódcą musiał nauczyć się także innych rzeczy jak np. arytmetyki, geografii i wielu innych nauk nie do końca związanych z walką.
Po dwudziestu latach nauki i nabierania doświadczenia zbliżał się moment, w którym miał jego ojciec miał usunąć się w cień, a jego miejsce miał zająć Abdul. Jednak to wydarzenie zostało zakłócone przez najazd ożywieńczej hordy kierowanej przez licza, który powstał z grobu by siać śmierć i zniszczenie. Plemię Abdula musiało wysłać swoich wojowników na pomoc. Wśród tych wojowników był oczywiście Abdul, który jeszcze nigdy wcześniej nie spotkał się z wojskami Królów Grobowców. Zwycięstwo armią starożytnych władców pustyni było cennym doświadczeniem dla młodego Beduina.
Aczkolwiek Abdulowi nie dane było świętować zwycięstwa. Gdy powrócił do swojego plemienia okazało się, że jego ojciec zmarł. Śmierć jego ojca i zamieszanie jakie z tego wynikło postanowili wykorzystać inni wpływowi beduińscy przywódcy. Nie zważając na żałobę ktoś oskarżył Abdula i jego nieżyjącego ojca o spisek przeciw Sułtanowi. Oskarżenie to było tak poważne, iż Abdul musiał uchodzić i zostawić swoje plemię. Udał się do Lumino, gdzie nie wyjawiając swojego pochodzenia zaciągnął się jako najemnik do wojska. Jego wszechstronne umiejętności i odwaga spowodowały, że szybko awansował. Uczestniczył głownie w konfliktach między arabskimi przywódcami, ale od czasu do czasu najmował się do wypraw morskich, które obierały za cel bogactwa Nowego Świata i Południowych Krain.
Wśród arabskich najemników jego imię było znane chyba wszystkim. Abdul był ceniony za odwagę i nieprzeciętne umiejętności. Pewnego razu jakiś człowiek pochodzący ze Starego Świata wspomniał o turnieju, który miał się odbyć daleko na północy. Abdul uważał, że nie jest gorszy od rycerzy Beretonii czy Imperium, dlatego postanowił odbyć długą podróż, by jego imię poznali nie tylko mieszkańcy piaszczystej Arabii, ale także mieszkańcy Norski. W turnieju młody Arab doszedł aż do finału, udowadniając tym swoje nieprzeciętne umiejętności. Jednakże z niewiadomych powodów ostatnia walka nie odbyła się. Ani Abdul ani jego przeciwnik – sługa jednego z bogów Chaosu nie mogli się uważać za mistrzów. Taka kolej rzeczy nie zadowalała dumnego Al-Raqish’a. Dlatego postanowił, że stawi się na kolejny turniej by odebrać zasłużoną nagrodę.
Ekwipunek
- dwa krótkie miecze (scimitary), średnia zbroja,
Dodatki: trucizna jadowa, mistrzowska broń
Abdul Al-Raqish ibn Hassan
Kapitan DoW
Wychowywał się wśród Beduinów podróżujących po pustyniach Arabii. Jego charakter ukształtowała pustynia i jego ojciec, który był przywódcą jednego z najsilniejszych koczowniczych plemion. Abdul był przez całe życie był przygotowywany do przejęcia władzy nad plemieniem po swoim ojcu. Uczył się jak przetrwać na pustyni, uczył się walczyć najróżniejszymi broniami. Jednakże by być dobrym przywódcą musiał nauczyć się także innych rzeczy jak np. arytmetyki, geografii i wielu innych nauk nie do końca związanych z walką.
Po dwudziestu latach nauki i nabierania doświadczenia zbliżał się moment, w którym miał jego ojciec miał usunąć się w cień, a jego miejsce miał zająć Abdul. Jednak to wydarzenie zostało zakłócone przez najazd ożywieńczej hordy kierowanej przez licza, który powstał z grobu by siać śmierć i zniszczenie. Plemię Abdula musiało wysłać swoich wojowników na pomoc. Wśród tych wojowników był oczywiście Abdul, który jeszcze nigdy wcześniej nie spotkał się z wojskami Królów Grobowców. Zwycięstwo armią starożytnych władców pustyni było cennym doświadczeniem dla młodego Beduina.
Aczkolwiek Abdulowi nie dane było świętować zwycięstwa. Gdy powrócił do swojego plemienia okazało się, że jego ojciec zmarł. Śmierć jego ojca i zamieszanie jakie z tego wynikło postanowili wykorzystać inni wpływowi beduińscy przywódcy. Nie zważając na żałobę ktoś oskarżył Abdula i jego nieżyjącego ojca o spisek przeciw Sułtanowi. Oskarżenie to było tak poważne, iż Abdul musiał uchodzić i zostawić swoje plemię. Udał się do Lumino, gdzie nie wyjawiając swojego pochodzenia zaciągnął się jako najemnik do wojska. Jego wszechstronne umiejętności i odwaga spowodowały, że szybko awansował. Uczestniczył głownie w konfliktach między arabskimi przywódcami, ale od czasu do czasu najmował się do wypraw morskich, które obierały za cel bogactwa Nowego Świata i Południowych Krain.
Wśród arabskich najemników jego imię było znane chyba wszystkim. Abdul był ceniony za odwagę i nieprzeciętne umiejętności. Pewnego razu jakiś człowiek pochodzący ze Starego Świata wspomniał o turnieju, który miał się odbyć daleko na północy. Abdul uważał, że nie jest gorszy od rycerzy Beretonii czy Imperium, dlatego postanowił odbyć długą podróż, by jego imię poznali nie tylko mieszkańcy piaszczystej Arabii, ale także mieszkańcy Norski. W turnieju młody Arab doszedł aż do finału, udowadniając tym swoje nieprzeciętne umiejętności. Jednakże z niewiadomych powodów ostatnia walka nie odbyła się. Ani Abdul ani jego przeciwnik – sługa jednego z bogów Chaosu nie mogli się uważać za mistrzów. Taka kolej rzeczy nie zadowalała dumnego Al-Raqish’a. Dlatego postanowił, że stawi się na kolejny turniej by odebrać zasłużoną nagrodę.
Ekwipunek
- dwa krótkie miecze (scimitary), średnia zbroja,
Dodatki: trucizna jadowa, mistrzowska broń
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
tylko nie zapomniej bo nie zaklepie miejsca póki nie będzie historii i ekwipunku
hobgoblinami zbytnio nie szło (choć jeden zabił saurusa ), więc nadchodzi
Aposbulgus Cuxnnilinus Yhtecorruptis, dla śmiertelników Wszechwładny Parobek Pana Uśmiechu Zarazy, Siewca Dżumy, Herold Pana Chorób
Wiele lat temu, Aposbulgus był zwykłym, żałosnym śmiertelnikiem. Nazywał się Sigismund Freudstein i był właścicielem oberży. Nikt jednak nie wiedział, że już jako niemowlę, przez własnych rodziców, został poświęcony Panu Plag. Oni spłonęli na stosie, ale wtedy Sigismund miał nowych, nieświadomych niczego, rodziców. Jako karczmarz był owialny, poczciwy grubas, zawsze miły, zawsze da piwo na kreskę, nigdy nie odmówi człowiekowi w potrzebie - anioł nie człowiek. Oczywiście, tak się wszystkim tylko wydawało, bo tak naprawdę, Sigismund lubił dodawać do napojów różne działające na umysł specyfiki. Jako, że sam napój także to robił ("panie, cosik główka słaba dzisiaj, bo wszystko widzę potrój.. poczwór... no, co jest po 'cztery'?"), przed długi czas jego proceder pozostawał niewykryty. Po dziesięciu latach i przesadzonym eksperymencie z jajami chimery na miękko łowcy czarownic wpadli na jego trop, ale wtedy był już obdarzony mocą bezpośrednio od Staruszka Nurgla, który znudzony już chorobami fizycznymi zaczął interesować się dysfunkcjami mózgu. Resztę śmiertelnego życia Sigismund spędził jako potężny czempion. Wszyscy w Górach Czarnych bali się wybrańca Pana Chorób, Freuda Psychicznego.
W końcu, jego zasługi wystarczyły, by Nurgle obdarzył go łaską nieśmiertelności, nadając mu miano Herolda. Jako demon Aposbulgus (...), nadal zajmował chorobami psychicznymi. Ostatnio udało mu się uzyskać nowy specyfik, który ma szansę przechylić szalę zwycięstwa w wiecznej walce z Tzeentchem na stronę Pana Zarazy. By ją wypróbować na odpowiednim materiale, Aposbulgus udał się do pewnej opuszczonej krasnoludzkiej warowni...
Aposbulgus Cuxnnilinus Yhtecorruptis, dla śmiertelników Wszechwładny Parobek Pana Uśmiechu Zarazy, Siewca Dżumy, Herold Pana Chorób
Wiele lat temu, Aposbulgus był zwykłym, żałosnym śmiertelnikiem. Nazywał się Sigismund Freudstein i był właścicielem oberży. Nikt jednak nie wiedział, że już jako niemowlę, przez własnych rodziców, został poświęcony Panu Plag. Oni spłonęli na stosie, ale wtedy Sigismund miał nowych, nieświadomych niczego, rodziców. Jako karczmarz był owialny, poczciwy grubas, zawsze miły, zawsze da piwo na kreskę, nigdy nie odmówi człowiekowi w potrzebie - anioł nie człowiek. Oczywiście, tak się wszystkim tylko wydawało, bo tak naprawdę, Sigismund lubił dodawać do napojów różne działające na umysł specyfiki. Jako, że sam napój także to robił ("panie, cosik główka słaba dzisiaj, bo wszystko widzę potrój.. poczwór... no, co jest po 'cztery'?"), przed długi czas jego proceder pozostawał niewykryty. Po dziesięciu latach i przesadzonym eksperymencie z jajami chimery na miękko łowcy czarownic wpadli na jego trop, ale wtedy był już obdarzony mocą bezpośrednio od Staruszka Nurgla, który znudzony już chorobami fizycznymi zaczął interesować się dysfunkcjami mózgu. Resztę śmiertelnego życia Sigismund spędził jako potężny czempion. Wszyscy w Górach Czarnych bali się wybrańca Pana Chorób, Freuda Psychicznego.
W końcu, jego zasługi wystarczyły, by Nurgle obdarzył go łaską nieśmiertelności, nadając mu miano Herolda. Jako demon Aposbulgus (...), nadal zajmował chorobami psychicznymi. Ostatnio udało mu się uzyskać nowy specyfik, który ma szansę przechylić szalę zwycięstwa w wiecznej walce z Tzeentchem na stronę Pana Zarazy. By ją wypróbować na odpowiednim materiale, Aposbulgus udał się do pewnej opuszczonej krasnoludzkiej warowni...
Ostatnio zmieniony 3 sie 2008, o 22:59 przez Nehan, łącznie zmieniany 2 razy.
- marcus_cheater
- Oszukista
- Posty: 838
- Lokalizacja: Karak Drazh
- Szybciej, nie ociągać się!!!- wrzeszczał krasnolud chaosu smagając biczem zielonoskórych pracujących w kopalni- Jeżeli nadal będziecie się ociągać, to inaczej z wami pogadam- rzekł spoglądając na wisząca u pasa katanę z czarnej stali... Coraz uporczywiej zaczął nakłaniać grupę orków, których strzegł, do roboty...
Szczrze mówiąc kochał to co robił. Nic nie sprawiało mu większej przyjemności niż zadawanie bólu i gnębienie innych, niższych ras... Wiedział, że to co robie przyspoży nie tylko szacunku jemu wśród jego współplemienców, ale też robił to na chwałę swego rogatego boga Hashuta...
Głaskał swoją ciemną, zaplątaną w warkocze brodę, kiedy uderzył barczystego orka po plecach... Ork jak gdyby martwy upadł na ziemię pod silnym ciosem bicza... Krasnolud Ziggrit wyciągnął katanę zza pasa i zbliżył się ostrożnie do orka... Nachylił się nad nim, by sprawdzić czy zielonoskóry oddycha... Kiedy zbliżał twarz, by sprawdzić oddech niewolnika, ten nagle otworzył oczy, podniósł się niespodziewanie i uderzył głową krasnoluda centralnie w nos... Krew pociekła natychmiast silnym strumienim... Ziggrit na moment stracił równowagę, a kiedy doszedł do siebie przed oczami miał widok orka uciekającego z kopalni... To doprowadziło go do istnej furii. Szybko wyciągnął zza pasa bombę przygotowaną przez czarowników i cisnął nią w kierunku zbiega... Ten na swoje szczęscie zdołał uskoczyć w bok i bomba rozprysnęła się na ścianie kopalni. Silny kwas w niej zgromadzony natychmiast zaczął "wyżerać" dziury w ścianie...
- Cholera chybiłem...- zaklął krasnolud i puścił się w pogoń za zielonym...
Kiedy wybiegł z kopalni dostrzegł, że ork niezauważony zdołał przemknąć przez obóz uciekając do pobliskiego lasu...
- Grotti!!!- krzyknął Ziggrit na swojego pomocnika- Szybko, przynieś moją zbroję... Osobiście zajmę się tą świnią- rzekł głaszcząc ostrze katany i wpatrując się na zachód w stronę gdzie zbiegł zielonoskóry...
Ziggrit
Krasnolud Chaosu
katana, ciężka zbroja, bomby kwasowe
Szczrze mówiąc kochał to co robił. Nic nie sprawiało mu większej przyjemności niż zadawanie bólu i gnębienie innych, niższych ras... Wiedział, że to co robie przyspoży nie tylko szacunku jemu wśród jego współplemienców, ale też robił to na chwałę swego rogatego boga Hashuta...
Głaskał swoją ciemną, zaplątaną w warkocze brodę, kiedy uderzył barczystego orka po plecach... Ork jak gdyby martwy upadł na ziemię pod silnym ciosem bicza... Krasnolud Ziggrit wyciągnął katanę zza pasa i zbliżył się ostrożnie do orka... Nachylił się nad nim, by sprawdzić czy zielonoskóry oddycha... Kiedy zbliżał twarz, by sprawdzić oddech niewolnika, ten nagle otworzył oczy, podniósł się niespodziewanie i uderzył głową krasnoluda centralnie w nos... Krew pociekła natychmiast silnym strumienim... Ziggrit na moment stracił równowagę, a kiedy doszedł do siebie przed oczami miał widok orka uciekającego z kopalni... To doprowadziło go do istnej furii. Szybko wyciągnął zza pasa bombę przygotowaną przez czarowników i cisnął nią w kierunku zbiega... Ten na swoje szczęscie zdołał uskoczyć w bok i bomba rozprysnęła się na ścianie kopalni. Silny kwas w niej zgromadzony natychmiast zaczął "wyżerać" dziury w ścianie...
- Cholera chybiłem...- zaklął krasnolud i puścił się w pogoń za zielonym...
Kiedy wybiegł z kopalni dostrzegł, że ork niezauważony zdołał przemknąć przez obóz uciekając do pobliskiego lasu...
- Grotti!!!- krzyknął Ziggrit na swojego pomocnika- Szybko, przynieś moją zbroję... Osobiście zajmę się tą świnią- rzekł głaszcząc ostrze katany i wpatrując się na zachód w stronę gdzie zbiegł zielonoskóry...
Ziggrit
Krasnolud Chaosu
katana, ciężka zbroja, bomby kwasowe
"Chcecie ustrzelić na milę goblina, poproście inżyniera o muszkiet, a zapyta, w które oko chcecie trafić."
Kadrin Redmane
Kadrin Redmane
Wampir Dave Arras - długi miecz, tarcza, ciężka zbroja, błogosławiona (a raczej przeklęta) broń
Dave jeden z nielicznych a może wręcz jedyny wampir który pozostał wierny Nagashowi władcy nieumarłych.
Wyruszył z Nagashizzar do Gór Szarych by dołączyć do wojsk Liczmistrza Kemmlera i ożywionego czempiona Chaosu Krella. Ma ważne rozkazy od odrodznego Władcy . Pozatym musi odnaleźć potężne artefakty swego władcy. W okolicach Karak-Vlag szuka informacji, pewnego arabskiego szlachcica a także w tych okolicach powinien odnaleźć jeden z magicznych przemiotów po które wysłał go Nagash. To ważniejsze zadanie, do liczmistrza może dołączyć później.
Po Starym świecie porusza się na ożywionej latającej bestii więc dotarcie z Karak-Vlag do Gór Szarych nie zajmie mu dużo czasu.
Nosi czarną zbroję, przeklęty miecz przepełniony mroczną energią, na tarczy zaś wizerunek zaćmienia naturalnego księżyca przez Morrslieb'a w pełni (księżyc chaosu jakby ktoś nie wiedział)
wizerunek na tarczy symbolizuje przepowiednie ...i nastanie czas pożogi gdy księżyce zjednoczą się w ciemność, a umarli znowu bedą chodzić po ziemi
może być ?
Dave jeden z nielicznych a może wręcz jedyny wampir który pozostał wierny Nagashowi władcy nieumarłych.
Wyruszył z Nagashizzar do Gór Szarych by dołączyć do wojsk Liczmistrza Kemmlera i ożywionego czempiona Chaosu Krella. Ma ważne rozkazy od odrodznego Władcy . Pozatym musi odnaleźć potężne artefakty swego władcy. W okolicach Karak-Vlag szuka informacji, pewnego arabskiego szlachcica a także w tych okolicach powinien odnaleźć jeden z magicznych przemiotów po które wysłał go Nagash. To ważniejsze zadanie, do liczmistrza może dołączyć później.
Po Starym świecie porusza się na ożywionej latającej bestii więc dotarcie z Karak-Vlag do Gór Szarych nie zajmie mu dużo czasu.
Nosi czarną zbroję, przeklęty miecz przepełniony mroczną energią, na tarczy zaś wizerunek zaćmienia naturalnego księżyca przez Morrslieb'a w pełni (księżyc chaosu jakby ktoś nie wiedział)
wizerunek na tarczy symbolizuje przepowiednie ...i nastanie czas pożogi gdy księżyce zjednoczą się w ciemność, a umarli znowu bedą chodzić po ziemi
może być ?
Dwóch umięśnionych mężczyzn wynosiło kolejne zwłoki z areny. Tym razem był to jakiś harcerzyk który udawał Łowce Czarownic i mu się nie powiodło.
- Lepiej że on zginął bo nie wytrzymałbym smrodu tego szczura.
Powiedział jeden z mężczyzn na chwilę przed tym jak wrzucił zwłoki do dołu.
Gdy Rafael otworzył oczy zobaczył obok siebie pełno innych zwłok, wojowników którzy tak jak on brali udział w arenie. Czyżby nie zginął z ręki tego szczura? Czyżby jego rana nie była śmiertelna… pamiętał zamach szczura i uderzenie płonącej kadzielnicy w jego głowę… chrupot kości i ciemność przed oczami a następnie… właśnie a następnie obudził się tutaj… szybko podniósł ręce aby sprawdzić czy jego czaszka jest cała i to było lekkie pęknięcie po którym stracił przytomność, lecz to co stwierdził zaskoczyło jego samego. Palce wyczuły dziurę w czaszce wielkości pięści… powoli włożył do środka palce i stwierdził że w środku nie ma nic… jak to możliwe?... nie mam mózgu nie powinienem żyć… lecz to co odczuwał przeczyło logice… jeszcze dla pewności sprawdził czy to nie sen… po chwili wiedział że dzieje się to naprawdę.
Zaczął się zastanawiać jaka siła sprowadziła go z powrotem z królestwa Morra… wiedział że bogowie Imperium nigdy nie zrobili czegoś podobnego… więc to jakaś mroczna sztuczka… wśród ciał znalazł stary zardzewiały miecz i nakierował jego ostrze na swoją lewą cześć klatki piersiowej… ręka lekko zadrżała nie chcąc wykonać polecenia… Rafael nie mógł kontrolować własnego ciała… w końcu zwyciężył i miecz przeszedł przez jego ciało…
Obudził się znów po jakimś czasie rękojeść miecza tkwiła w jego piersi a ostrze wychodziło z jego ciała po drugiej stronie… Rafael zaczął się powoli godzić z tym że jest przeklęty…
Pierwsze co musiał zrobić to wydostać się z tego dołu pełnego trupów… w między czasie znalazł jakiś stary hełm który zasłaniał jego twarz i ranę odniesioną w walce z skavenem.
Gdy wydostał się z dołu to zdarzyło się po raz pierwszy… wydawało mu się że śni… ale to było co innego… to była wizja przeszłości…
Widział brudne portowe uliczki jakiegoś miasta w południowej części Imperium… po chwili zobaczył pierwszą postać… był to wysoki szczupły mężczyzna o niebieskich oczach tak podobnych do oczu Rafaela, Rafael zobaczył w nim coś znajomego… coś bliskiego… tak to mógł być jego prawdziwy ojciec ten który zginął w podczas napadu zwierzoludzi na karetę jakiejś damy.
Mężczyzna z wizji widocznie na kogoś czekał… po chwili pojawiła się druga postać… teraz Rafael miał problemy z rozpoznaniem jej bo jej twarz zasłaniał kaptur… obie postacie chwilę rozmawiały, rozmowa zakończyła się na tym że zakapturzona postać podała drugiej sakiewkę… sakiewka sprawiała wrażenie pełnej… Rafael zaczął się zastanawiać za co ta osoba płaci tej drugiej tak sporą kwotę pieniędzy… na pożegnanie obie osoby podały sobie ręce i odeszły w przeciwnym kierunku… zakapturzona osoba nie uszła pięciu kroków gdy obróciła się, wyjęła z pod płaszcza pistolet i wypaliła prosto w plecy drugiego mężczyzny… Kula trafiła idealnie w serce, mężczyzna padł na twarz i po chwili zmarł… zakapturzona postać podeszła i wyjęła z kieszeni nieboszczyka sakiewkę z klejnotami… wtedy Rafael zauważył pierścień opata jego bractwa… Wtedy wszystko zrozumiał całe bractwo, wszystko co się nauczył to iluzja… kłamstwo po to aby wykonywał polecenia opata…
Teraz wiedział już jaka siła ściągnęła go z powrotem… zemsta…
Rafael szybko dostrzegł drzemiące w nim dotąd nieznane możliwości… stał się szybszy… lepiej potrafił przewidywać posunięcia przeciwnika, nie zastanawiało go skąd wzięły się takie umiejętności liczyła się dla niego tylko zemsta.
Wiedział że twierdza opactwa jest doskonale strzeżona i żaden człowiek nie jest w stanie jej zdobyć samotnie, ale wiedział że jego umiejętności wykraczają poza zakres zwykłego człowieka. Wewnętrzny głos podpowiadał mu żeby zanim wyruszy na spotkanie swojego przeznaczenia sprawdził się w Arenie. Przypomniał sobie swoje chwilę chwały oraz skavena który go pokonał… tak trzeba wyrównać najpierw stare rachunki a następnie zajmiemy się opatem i jego bractwem…
Rafael
Aspiring Chaos Champion of Tzeentch
Vilemire – Dwuręczny mistrzowski miecz z zaklętym demonem Tzeentcha w środku. Jak Rafael znalazł się w posiadaniu tego miecza nikt nie wie.
Ciężka zbroja
[Do fluffu]
Rafael nosi na twarzy wykutą maskę zasłaniającą jego prawdziwe zniekształcone oblicze, przez maskę widać tylko jego błękitne świecące oczy.
PS: Murmi przez śmierć Rafaela musiałem zmienić trochę jego historię ale mówiłem że powróci
Ostatnio zmieniony 3 sie 2008, o 21:34 przez Sa!nt, łącznie zmieniany 2 razy.
squiq pisze:Mój Sigmar myśli inaczej.
dobra, zapiszę się bo miejsca może jutro nie być
myślałem o pierwszym występie Death Hag na arenie ale jakoś mi fluffowo nie pasuje
więc coś dla odmiany
Irk - Night Goblin Big Boss
Broń: Krótki miecz i tarcza
Zbroja: Lekka zbroja
Dodatek1: Grzyby szalonego kapelusznika
Dodatek2: Buty szybkości
Historia: Irk był raczej normalnym Nocnym Goblinem, nie wyróżniał się niczym spośród swoich braci, niczym oprócz jednej rzeczy. Pewnego razu przy podziale łupów herszt bandy orków, za którą podążał Irk wraz z innymi goblinami się zdenerwował ponieważ piękne czarne buty szyte srebrnymi nićmi były na niego za małe. Jego zdenerwowanie jak na orka przystało było tak wielkie, że cisną kamaszami w pierwszego lepszego goblina w pobliżu. Pech (albo szczęscie) chciał aby tym goblinem był właśnie Irk. Mały zielonoskóry ledwo przeżył ten cios, wstał chwiejnie na nogi, złapał się jedną ręką za złamany nos a drugą wziął podniósł buty, po czym poczłapał to swojej nory. Jak się później okazało, buty te dawały mu niezwykłą szybkość. Plotka o tym jednak dość szybko się rozniosła, aż dotarła do uszy herszta. A herszt jak na orka przystało trochę się zdenerwował. Irk nie miał okazji jednak poczuć tego zdenerwowania i bezsensownej przemocy na sobie, gdy tylko zobaczył szarżującego orka od razu odwrócił się i uciekł. Dzięki jego nowym butom nie było to trudne zadanie. Irk uciekał przez wiele dni, cały czas bojąc się, że herszt depcze mu po piętach. Biegł i biegł, czasami robił krótkie postoje by coś zjeść, jak wiadomo nocne gobliny nie są jakimiś smakoszami i zwykłe grzyby jaskiniowe im wystarczą. Jak już zjadł to znowu biegł i biegł. Czasem jak znalazł źródło wody to się napił, a potem znowu biegł i biegł. Aż w końcu dobiegł do jakiejś warowni krasnoludzkiej. Zatrzymał się nie wiedząc czy lepiej zginąc z rąk herszta czy karłów. Chwilę się zastanawiał po czym nagle, sam się pewnie tego nie spodziewał, padł z wyczerpania.
jeszcze takie coś.... nie widzę nigdzie tarczy do wzięcia, Manfred wziął więc i ja sobie pozwoliłem
myślałem o pierwszym występie Death Hag na arenie ale jakoś mi fluffowo nie pasuje
więc coś dla odmiany
Irk - Night Goblin Big Boss
Broń: Krótki miecz i tarcza
Zbroja: Lekka zbroja
Dodatek1: Grzyby szalonego kapelusznika
Dodatek2: Buty szybkości
Historia: Irk był raczej normalnym Nocnym Goblinem, nie wyróżniał się niczym spośród swoich braci, niczym oprócz jednej rzeczy. Pewnego razu przy podziale łupów herszt bandy orków, za którą podążał Irk wraz z innymi goblinami się zdenerwował ponieważ piękne czarne buty szyte srebrnymi nićmi były na niego za małe. Jego zdenerwowanie jak na orka przystało było tak wielkie, że cisną kamaszami w pierwszego lepszego goblina w pobliżu. Pech (albo szczęscie) chciał aby tym goblinem był właśnie Irk. Mały zielonoskóry ledwo przeżył ten cios, wstał chwiejnie na nogi, złapał się jedną ręką za złamany nos a drugą wziął podniósł buty, po czym poczłapał to swojej nory. Jak się później okazało, buty te dawały mu niezwykłą szybkość. Plotka o tym jednak dość szybko się rozniosła, aż dotarła do uszy herszta. A herszt jak na orka przystało trochę się zdenerwował. Irk nie miał okazji jednak poczuć tego zdenerwowania i bezsensownej przemocy na sobie, gdy tylko zobaczył szarżującego orka od razu odwrócił się i uciekł. Dzięki jego nowym butom nie było to trudne zadanie. Irk uciekał przez wiele dni, cały czas bojąc się, że herszt depcze mu po piętach. Biegł i biegł, czasami robił krótkie postoje by coś zjeść, jak wiadomo nocne gobliny nie są jakimiś smakoszami i zwykłe grzyby jaskiniowe im wystarczą. Jak już zjadł to znowu biegł i biegł. Czasem jak znalazł źródło wody to się napił, a potem znowu biegł i biegł. Aż w końcu dobiegł do jakiejś warowni krasnoludzkiej. Zatrzymał się nie wiedząc czy lepiej zginąc z rąk herszta czy karłów. Chwilę się zastanawiał po czym nagle, sam się pewnie tego nie spodziewał, padł z wyczerpania.
jeszcze takie coś.... nie widzę nigdzie tarczy do wzięcia, Manfred wziął więc i ja sobie pozwoliłem
Ostatnio zmieniony 4 sie 2008, o 15:02 przez Artein, łącznie zmieniany 1 raz.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
aha. tarczę dałem jako zbroja którą można wziąc niezależnie od zbroi nie zajmuje slota, nie zajmuje też już slota dodatku,.
Karol von Wallenstein
Kapitan VI Korpusu Talabeclandu, zwanego „Zimnymi szlachcicami”
- Bijcie w Armaty! Czyż nie sam Pan docenił moje zasługi i wysłuchał mych próśb! Niech każdy chłopiec w całym Talabeclandzie który dziś się narodzi zostanie pobłogosławiony przez Sigmara, a ich wodzem zostanie mój, zrodzony w ten chwalebny dzień, syn Karolus!-
Tak przed 27 laty, w kilka dni po zwycięstwie nad siłami Archaona, w bitwie pod Dessau(która powstrzymała na jakis czas natarcie Chaosu), wykrzykiwał elektor Talabheimu Albrecht von Wallenstein. A dzien ten nazwano dniem "narodzin nowej szlachty", co było słusznym określeniem, ponieważ WSZYSCY szczęsliwi chłopcy zostali zaraz po narodzeniu wcieleni do niższej gwardii elektorskiej, której szeregi zasilali doskonali lecz mniej utalentowani od gwardii książęcej, oraz WYŁĄCZNIE szlacheckiego pochodzenia mężczyźni. W dodatku tak jak zapowiedział Książe, młodego Karola mianowano od razu sierżantem.
Niestety jak to bywa w rodzinie, nie wszystko szło doskonale, Książe zabronił jakiej kolwiek zabawy w wojaczke uważając ze Karol i tak na wojne nie wyruszy. Albrechtowi udało się nawet zdobyć oświadczenia ze jego syn nie będzie mógł wyruszyc na wojnę z powodu choroby.… , jednak Młody i tak po kryjomu szkolił się fechtunku. Pewnego razu na szkoleniu ze strzelectwa doszło do wypadku. Muszkiet Karola wybuchł mu w dłoni. Karol stracił jedynie 2 palce. Czyzby objawiło się jego błogosławieństwo Sigmara?. Albrecht dostał szału, zamknął w zamku Karola i jego najbliższych „Braci” na klucz. Niestety Herman Rott, nauczyciel Karola został wydalony z Talabeclandu. W dodatku na froncie nie szło najlepiej. Karol postawił ojcu ultimatum, albo pozwoli mu brać udział w lekcjach albo od tej pory nie będzie się nazywać Wallenstein.
Elektor jednak nie był już taki łagodny dla syna…- zgoda! Chcesz poznac co to wojna, to poznasz!- gdy już nie taki młody Karol osiągnął wiek 17 lat, wyruszył na swoją pierwszą wojnę. Ciężka sytuacja w rodzinie książęcej spowodowała ze syn strasznie znienawidził ojca… walcząc na północy, w wielkich śniegach, wyrobił w sobie odporność na zimno. A jego Korpus nazwano Zimnymi szlachcicami. Po śmierci Księcia Albrechta, ogłoszono testament: Karolu, chciałeś wojować to wojuj, a rządzenie zostaw dla polityków. Karol nie został elektorem lecz jego wuj Filip. Otrzymał jedynie słynny rapier rodziny Wallensteinów „White Spark”, zrobiony z niesamowicie białej i czystej stali.
Jak co roku w imperium, nastał czas na wybranie „szermierza Sigmara” wojownicy z całego imperium zjeżdżali się do altdorfu na potyczki między sobą na arenie. Zwycięzca turnieju został wybranym przedstawicielem Imperium na corocznej Arenie Starego Świata. Karol nie odpuścił sobie, wiedział ze jest bardzo dobrym wojownikiem. Mimo ze faworytów było wiele, to Karol radził sobie dosyc niezle. Dostał się do finału i… niestety przegrał. Szczęscie się jednak obróciło w strone szlachcica z Talabheimu. Zwyciężca, Rurik the Hammer, zmarł w drodze powrotnej do Norski. Teraz przed Karolem niestety ciężkie zadanie, walczyc z najlepszymi ze starego świata. Czy podoła zadaniu, czy waleczny ród Wallensteinow straci kolejnego doskonałego szermierza i dowódce?
do boju Karol wyrusza w stroju szlachcica imperialnego, styl Niemiecko-Czeski. ma na sobie lśniącą, pokrytą inicjałami oraz herbem rodu Wallenstein średnia zbroję(napierśnik, nogawice, brak hełmu) rapier "biała iskra" ; 2 pistolety: "Grom" i "Trzask", otrzymane w szpitalu, zaraz po wypadku z muszkietem. Błogosławieństwo Sigmara, nadane wraz z narodzinami Karola, w dniu Narodzin nowej szlachty.
jesli Murmandamus się zgodzi: na trybunach zasiadają najbiżsi z "Braci" Karola. wpływają na niego psychologicznie
zapomnialem dodac: jest tu kilka ukrytych zwiazków z historią powszechna
Kapitan VI Korpusu Talabeclandu, zwanego „Zimnymi szlachcicami”
- Bijcie w Armaty! Czyż nie sam Pan docenił moje zasługi i wysłuchał mych próśb! Niech każdy chłopiec w całym Talabeclandzie który dziś się narodzi zostanie pobłogosławiony przez Sigmara, a ich wodzem zostanie mój, zrodzony w ten chwalebny dzień, syn Karolus!-
Tak przed 27 laty, w kilka dni po zwycięstwie nad siłami Archaona, w bitwie pod Dessau(która powstrzymała na jakis czas natarcie Chaosu), wykrzykiwał elektor Talabheimu Albrecht von Wallenstein. A dzien ten nazwano dniem "narodzin nowej szlachty", co było słusznym określeniem, ponieważ WSZYSCY szczęsliwi chłopcy zostali zaraz po narodzeniu wcieleni do niższej gwardii elektorskiej, której szeregi zasilali doskonali lecz mniej utalentowani od gwardii książęcej, oraz WYŁĄCZNIE szlacheckiego pochodzenia mężczyźni. W dodatku tak jak zapowiedział Książe, młodego Karola mianowano od razu sierżantem.
Niestety jak to bywa w rodzinie, nie wszystko szło doskonale, Książe zabronił jakiej kolwiek zabawy w wojaczke uważając ze Karol i tak na wojne nie wyruszy. Albrechtowi udało się nawet zdobyć oświadczenia ze jego syn nie będzie mógł wyruszyc na wojnę z powodu choroby.… , jednak Młody i tak po kryjomu szkolił się fechtunku. Pewnego razu na szkoleniu ze strzelectwa doszło do wypadku. Muszkiet Karola wybuchł mu w dłoni. Karol stracił jedynie 2 palce. Czyzby objawiło się jego błogosławieństwo Sigmara?. Albrecht dostał szału, zamknął w zamku Karola i jego najbliższych „Braci” na klucz. Niestety Herman Rott, nauczyciel Karola został wydalony z Talabeclandu. W dodatku na froncie nie szło najlepiej. Karol postawił ojcu ultimatum, albo pozwoli mu brać udział w lekcjach albo od tej pory nie będzie się nazywać Wallenstein.
Elektor jednak nie był już taki łagodny dla syna…- zgoda! Chcesz poznac co to wojna, to poznasz!- gdy już nie taki młody Karol osiągnął wiek 17 lat, wyruszył na swoją pierwszą wojnę. Ciężka sytuacja w rodzinie książęcej spowodowała ze syn strasznie znienawidził ojca… walcząc na północy, w wielkich śniegach, wyrobił w sobie odporność na zimno. A jego Korpus nazwano Zimnymi szlachcicami. Po śmierci Księcia Albrechta, ogłoszono testament: Karolu, chciałeś wojować to wojuj, a rządzenie zostaw dla polityków. Karol nie został elektorem lecz jego wuj Filip. Otrzymał jedynie słynny rapier rodziny Wallensteinów „White Spark”, zrobiony z niesamowicie białej i czystej stali.
Jak co roku w imperium, nastał czas na wybranie „szermierza Sigmara” wojownicy z całego imperium zjeżdżali się do altdorfu na potyczki między sobą na arenie. Zwycięzca turnieju został wybranym przedstawicielem Imperium na corocznej Arenie Starego Świata. Karol nie odpuścił sobie, wiedział ze jest bardzo dobrym wojownikiem. Mimo ze faworytów było wiele, to Karol radził sobie dosyc niezle. Dostał się do finału i… niestety przegrał. Szczęscie się jednak obróciło w strone szlachcica z Talabheimu. Zwyciężca, Rurik the Hammer, zmarł w drodze powrotnej do Norski. Teraz przed Karolem niestety ciężkie zadanie, walczyc z najlepszymi ze starego świata. Czy podoła zadaniu, czy waleczny ród Wallensteinow straci kolejnego doskonałego szermierza i dowódce?
do boju Karol wyrusza w stroju szlachcica imperialnego, styl Niemiecko-Czeski. ma na sobie lśniącą, pokrytą inicjałami oraz herbem rodu Wallenstein średnia zbroję(napierśnik, nogawice, brak hełmu) rapier "biała iskra" ; 2 pistolety: "Grom" i "Trzask", otrzymane w szpitalu, zaraz po wypadku z muszkietem. Błogosławieństwo Sigmara, nadane wraz z narodzinami Karola, w dniu Narodzin nowej szlachty.
jesli Murmandamus się zgodzi: na trybunach zasiadają najbiżsi z "Braci" Karola. wpływają na niego psychologicznie
zapomnialem dodac: jest tu kilka ukrytych zwiazków z historią powszechna
- Waaaaaaaaaaaaagh! - Krzyknął wielki boss Da`Wybuch na swoich nieudolnych "braci". Oto stał na skale dumny, silny czarny ork ze swoją ogromną choppą, którą nazywał "Pie***olec". - Ruszać się! Jutro te przeklęte słabe ludziska będą żryć ziemie! Waaaaaaaaaagh! - W przeddzień bitwy jednak w obozie Da`Wybucha wybuchła wielka animozja. Zaczęły się bójki wsród zielonoskórych co nie wróżyło dobrych efektów. Wściekły generał stwierdził, że co to za różnica czy zabije orki czy ludzi - ważne że zacznie zabijać. Mordował okrutnie. Perfekcyjnie władał swoim Pier***lcem, a ciężka zbroja w ogóle nie hamowała jego szybkich i zdecydowanych cięć. Orki z przerażenia zaczęły uciekać od wściekłego przywódcy. I tak wielki zew waaagh Da`Wybuch`a skończył się po tym jak cała armia uciekła od wściekłego czarnego orka, a on sam zaczął napadać na grupki kupców aż wkońcu wylądował na arenie.
Czarny ork - Da`Wybuch
Pier**lec - czoppa
cięzka zbroja
mikstura kamiennej skóry
Pierwszy raz startuje w takim czymś ? Historia trochę biedna ale co mi szkodzi? ^^
Czarny ork - Da`Wybuch
Pier**lec - czoppa
cięzka zbroja
mikstura kamiennej skóry
Pierwszy raz startuje w takim czymś ? Historia trochę biedna ale co mi szkodzi? ^^
Cedick W'soran cięzka zbroja, długi miecz i sztylet, umagiczniona broń ( miecz wysysa energie życiowa z przeciwników )
Mrok zaczął powoli ustępować krwistej poświacie wschodzącego słońca. Cedrick zlizał ostatnie kropelki krwi z zimnej stali miecza. Przed nim leżało zmasakrowane szczupłe ciało- ubrane w ciemne szaty ciało assasina.
-Który to juz? -pomyślał wampir. Nie pamiętał. Zaczęło się to dawno... bardzo dawno.
Gdy wiele lat temu przebudził się dla Nocy niewiele myślał o tym kim jest, co robi. Ważne były tylko ćwiczenia, ciągła walka. Do czasu. Po przegranej walce z jednym z dowódców wampirzej armii we wstydzie opuścił Sylvanie. Zaczął podróżować po Starym Świecie w poszukiwaniu przeciwników. Imperialnych generałów, elfich assasinów, czempionów chaosu, słowem najlepszych wojowników Starego Świata. Wszystkich zabijał by stać się silniejszym. Po jakimś czasie zdał sobie sprawę ze to nie jedyny powód tułaczki. Było coś jeszcze.. Tożsamość. To kim był przed śmiercią, przed przemianą w wampira. No i była jeszcze smocza krew...
Nagle cichy stukot, kamyczek staczający się z pagórka. Szelest, ruch zauważony kontem oka. Szczek broni wygięty sztylet zablokowany ostrzem miecza. Uskok, cięcie, garda. Kolejna walka na śmierć i życie. By znaleźć siebie.
Mrok zaczął powoli ustępować krwistej poświacie wschodzącego słońca. Cedrick zlizał ostatnie kropelki krwi z zimnej stali miecza. Przed nim leżało zmasakrowane szczupłe ciało- ubrane w ciemne szaty ciało assasina.
-Który to juz? -pomyślał wampir. Nie pamiętał. Zaczęło się to dawno... bardzo dawno.
Gdy wiele lat temu przebudził się dla Nocy niewiele myślał o tym kim jest, co robi. Ważne były tylko ćwiczenia, ciągła walka. Do czasu. Po przegranej walce z jednym z dowódców wampirzej armii we wstydzie opuścił Sylvanie. Zaczął podróżować po Starym Świecie w poszukiwaniu przeciwników. Imperialnych generałów, elfich assasinów, czempionów chaosu, słowem najlepszych wojowników Starego Świata. Wszystkich zabijał by stać się silniejszym. Po jakimś czasie zdał sobie sprawę ze to nie jedyny powód tułaczki. Było coś jeszcze.. Tożsamość. To kim był przed śmiercią, przed przemianą w wampira. No i była jeszcze smocza krew...
Nagle cichy stukot, kamyczek staczający się z pagórka. Szelest, ruch zauważony kontem oka. Szczek broni wygięty sztylet zablokowany ostrzem miecza. Uskok, cięcie, garda. Kolejna walka na śmierć i życie. By znaleźć siebie.
Amelia Ventris (Noble Waywatcher...) - Piękna elfka, której szybkości mogą pozazdrościć wszystkie wspólnoty prócz Zmiennokształtnych. Świetna łuczniczka, jednak jeszcze lepsza wojowniczka wręcz, z pojedynczym przeciwnikiem. Zawsze nieustraszona, ubrana w strój Strażnika Ścieżek, czeka, aby uderzyć z zaskoczenia i zniknąć zanim wróg zorientuje się, kto czy co go zaatakowało...Amelia Ventris wychowywała się na dworze Księcia Aldaelda. Jej rodzice zginęli gdy próbowali zabić Cyanathaira w 2231 roku Kalendarza Imperialnego. Pamiętna to data, od tamtej pory Amelia czuje nieopanowaną nienawiść względem zmutowanych Zwierzoludzi.
Jednak dwór Księcia nie spełniał wymagań Elfki. W roku 2512, gdy na Prorokinię Naieth spływa wizja Śmierci Athel Loren i Królowa Kniei Ariel ogłasza łowy na Zwierzoludzi na całym świecie.
Gdy większość wspólnot szykuje się do wielkiego Dzikiego Gonu, którego celem ma być Las Arden, Amelia zostaje wyposażona przez Księcia na samotną wyprawę zwiadowczą, aby zdobyć informację na temat ohydnych Zwierzoludzi.
Amelia Ventris, Elfka z domu, który upadł w XXI wieku wyruszyła w poszukiwaniu wielkiej przygody. Znajdywała i zabijała pojedynczych Zwierzoludzi swoimi niesamowicie celnymi strzałami z łuku. Gdy chciała sprawdzić umiejętności w pojedynku, brała w swoje smukłe dłonie Ostrza Rozszalałego Ognia* i bez opamiętania siekła nieprzyjaciela.
Pewnego dnia, po prawie dwuletniej nieobecności wróciła do Athel Loren. Posiadała wiele informacji na temat liczebności Zwierzoludzi, ich uzbrojenia, przywódcy. Jednak to co zobaczyła zupełnie ją przeraziło. Athel Loren nie przygotowywało się do żadnej wojny. Rada Książąt orzekła, że wyprawa do Lasu Arden może skończyć się wielką klęską i niemożliwe jest wykonanie tej "krucjaty". Wściekła Amelia bez słowa pożegnania opuściła Athel Loren, teraz na własną rękę tropiąc Zwierzoludzi oraz wyznawców Chaosu.
W okolicach pewnego miasta zainteresował ją trop Zwierzoludzi razem z postaciami humanoidalnymi. Może pora sprawdzić swoje nowe umiejętności w miejskiej dżungi? W końcu jeszcze nikt nie pokonał jej w pojedynku. Oby trafiła w końcu na godnego rywala, bo nie spodziewa się drugiej takiej zawziętej i przepełnionej nienawiścią kobiety...
Strażniczka Ścieżek z Athel Loren
ekwipunek:
Broń: Długi łuk elficki oraz Ostrza Rozszalałego Ognia Ragetha (dwa Sai [click])
Zbroja: Lekka zbroja (Briarhearth)
Dodatek: duszki lasu (irytujące siecioplotki)
P.S. Mam nadzieję, że wszystko jest OK, prosze o sugestie, uwagi, co źle, co dobrze, co poprawić.
Mam nadzieję, że łuk moge mieć chociaż dla klimatu?
P.S.2: Zaklepuje sobie patent płci pięknej hehe ^^
P.S.3: Też pierwszy raz biorę w tym udział, więc proszę wybaczyć błędy...
Pozdrawiam
Edit nr 4: Dlaczego takie przedmioty?
1. Zbroja: dzięki niej wrogowie nie dostrzegali jej w lesie...
2. Broń: No z czymś musiała pójść do ludu nie?
3. Duszki: pomagały jej z przeciwnikami, dekoncentrując ich pozwalały Ameli wyprowadzić śmiertelne ciosy...
Ostatnio zmieniony 4 sie 2008, o 00:41 przez Piotras, łącznie zmieniany 4 razy.
Less'hek i Yah'rek czyli bajka o dwóch takich co kradli
W dalekiej północnej krainie, niektóre pogłoski twierdzą, że było to w Kislevie. W brudnym obozie najemników przyszło na świat dwóch braciszków z jednego gnoblarskiego pomiotu. Byli małymi zielonymi pokurczami jak cała ich rasa, jednak z jakiegoś powodu różnili się od pozostałych. Ta inność nie wynikała z urody, wzrostu ani oświeconego umysłu które nawet u przeciętnego gnoblara były wyżej niż u tych dwóch osobników, ale mieli superego, które w ich wypadku przekraczało wszelkie dopuszczalne normy w odniesieniu do ich możliwości. Ponieważ gnoblary były już on najmniejszych lat używane jako służący i maskotki przez ich ogrzych zwierzchników, nasi bohaterowie zapragnęli doprowadzić do poczucia solidarności wśród gnoblarów i obalić rządy plemienia czerwonobrzuchych ogrów do którego należeli. Jak pokazała historia skink pokonał giganta, i nasze małe dwa gnoblarki z pomocą hordy ziomków przejęli kuchnię ogrów mogąc kontrolować ich dietę, w wyniku czego zyskali nad nimi władzę absolutną. By zabezpieczyć się przed ewentualnością obalenia bracia zaczęli namiętnie trenować sztukę walki duck-fu i po kilku latach intensywnego wspólnego treningu ich poziom walki podwójnej osiągnął niebywały styl i poziom. Potrafią współpracować ze sobą tak że przeciwnik może tego nie dostrzegać, aczkolwiek ich wszystkie posunięcia są wynikiem tego treningu. Pozwalają im to chronić się nawzajem oraz atakować w skoordynowanym stylu nie pozwalając jednocześnie przeciwnikom na chwilę wytchnienia ani odnalezienie luki w obronie. Legędarna jest wręcz bitwa w której oni na czele 300 gnoblarów z specjalnego oddziału kuchcików broniło dostępu do kuchni przed hordą zgłodniałych ogrów.
Pierwszy raz biorę udział więc jak coś to poprawicie bo 2 honcho zajmują 1 slot herosa tak więc pasują do zabawy
2x Gnoblar Honcho, obaj z tarczą i włócznią, jeden dostał od żony- gnobraskiej wiedzmy amulet ochrony, a drugi od kota nic nie dostał tak więc ma tylko hełm na bani nie wiem czy Less'hek ma kota czy Yah'rek ale oni mi się zawsze mylą ^^
W dalekiej północnej krainie, niektóre pogłoski twierdzą, że było to w Kislevie. W brudnym obozie najemników przyszło na świat dwóch braciszków z jednego gnoblarskiego pomiotu. Byli małymi zielonymi pokurczami jak cała ich rasa, jednak z jakiegoś powodu różnili się od pozostałych. Ta inność nie wynikała z urody, wzrostu ani oświeconego umysłu które nawet u przeciętnego gnoblara były wyżej niż u tych dwóch osobników, ale mieli superego, które w ich wypadku przekraczało wszelkie dopuszczalne normy w odniesieniu do ich możliwości. Ponieważ gnoblary były już on najmniejszych lat używane jako służący i maskotki przez ich ogrzych zwierzchników, nasi bohaterowie zapragnęli doprowadzić do poczucia solidarności wśród gnoblarów i obalić rządy plemienia czerwonobrzuchych ogrów do którego należeli. Jak pokazała historia skink pokonał giganta, i nasze małe dwa gnoblarki z pomocą hordy ziomków przejęli kuchnię ogrów mogąc kontrolować ich dietę, w wyniku czego zyskali nad nimi władzę absolutną. By zabezpieczyć się przed ewentualnością obalenia bracia zaczęli namiętnie trenować sztukę walki duck-fu i po kilku latach intensywnego wspólnego treningu ich poziom walki podwójnej osiągnął niebywały styl i poziom. Potrafią współpracować ze sobą tak że przeciwnik może tego nie dostrzegać, aczkolwiek ich wszystkie posunięcia są wynikiem tego treningu. Pozwalają im to chronić się nawzajem oraz atakować w skoordynowanym stylu nie pozwalając jednocześnie przeciwnikom na chwilę wytchnienia ani odnalezienie luki w obronie. Legędarna jest wręcz bitwa w której oni na czele 300 gnoblarów z specjalnego oddziału kuchcików broniło dostępu do kuchni przed hordą zgłodniałych ogrów.
Pierwszy raz biorę udział więc jak coś to poprawicie bo 2 honcho zajmują 1 slot herosa tak więc pasują do zabawy
2x Gnoblar Honcho, obaj z tarczą i włócznią, jeden dostał od żony- gnobraskiej wiedzmy amulet ochrony, a drugi od kota nic nie dostał tak więc ma tylko hełm na bani nie wiem czy Less'hek ma kota czy Yah'rek ale oni mi się zawsze mylą ^^