End of Times - fluff

High Elves

Moderatorzy: Albo_Albo, Asassello

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
teillman
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 145
Lokalizacja: Warszawa / Londyn
Kontakt:

End of Times - fluff

Post autor: teillman »

Aliathrę - córka Everqueen pomoc z fluffem.

Chodzi mi o moment gdy Mannfred von Carstein porwał Aliathrę - córkę Everqueen, by następnie użyć jej w rytuale przyzwania Nagasha.

http://1d4chan.org/wiki/Everqueen#Aliathra
Tam była z tego co się orientuję jakaś bitwa i głownie o to mi chodzi.
Dysponuje ktoś oryginalną historią z armybooka albo z książki ? Chciałbym dogłębnie poznać tę historię. ew jakimiś grafikami ?

pozdrawiam


Edit: zmieniłem temat na bardziej ogólny
Pozdrawiam,
A.

Awatar użytkownika
Pixel
Wodzirej
Posty: 709

Post autor: Pixel »

W nowej kampani do battla "Nagash" jest przedstawiona historia wskrzeszenia Nagasha. Palce moczył w tym Teclis, bo ma jakiś tam plan, że przy pomocy nieumarłych będzie walczył z chaosem. Kampania jest wydana w dwóch tomach: fluff i zasady.
- W życiu nie zobaczysz dwóch rzeczy: pierwszego stołu i cycków.

Awatar użytkownika
Galharen
Kretozord
Posty: 1618
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Galharen »

Cala historia tylko po to zeby wkur..ic tyriona, aby ten chwycil miecz khaine'a i zrobil porządek z demonami, tak sobie to teclis i malekith wykminili:p
Zapraszam do obejrzenia mojej galerii:

Galharen's painting blog

Awatar użytkownika
Eltharion
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3684
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Eltharion »

Jak myślicie skoro nadeszło end of the times to któryś z elfów ( z jednej lub z drugiej strony konfliktu) chwyci za ten legendarny miecz żeby uratować świat ? :mrgreen:
Jak wiadomo Malekith boi się to zrobić :roll:
Mówi się trudno i idzie się dalej ...

Awatar użytkownika
Aldean
Kretozord
Posty: 1993

Post autor: Aldean »

Eltharion pisze:Jak myślicie skoro nadeszło end of the times to któryś z elfów ( z jednej lub z drugiej strony konfliktu) chwyci za ten legendarny miecz żeby uratować świat ? :mrgreen:
Jak wiadomo Malekith boi się to zrobić :roll:
malekith nie chwyci za miecz, to masz jak w banku. widowmaker jest inną bronią dla każdego kto go widział: malekith-berlo, tyrion-miecz, caledor-lanca.
swoją droga ja czekam na rozwoj fluffu juz od dawna, takze cokolwiek sie stanie to jestem zadowolony;]
"Our weapons cut through them like blade through air!"

"Double or nothing, aim for his cock"

Awatar użytkownika
Pixel
Wodzirej
Posty: 709

Post autor: Pixel »

Gdzieś na forum był taki tekst, że któraś z ostatnich książek będzie się nazywać: widowmaker
- W życiu nie zobaczysz dwóch rzeczy: pierwszego stołu i cycków.

Awatar użytkownika
Galharen
Kretozord
Posty: 1618
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Galharen »

Sam to wrzucalem:p ale nie potrafię juz powiedzieć do czego dokładnie sie to odnosilo
Zapraszam do obejrzenia mojej galerii:

Galharen's painting blog

Awatar użytkownika
Glegut
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3916
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Glegut »

Zniewieściali bracia... nie chce Wam psuć waszych rozkmin ale obecnie Warpsword of Khaine ( jeden z pięciu artefaktów które miał odnaleźć) dzierży nie kto inny jak Malus Darkblade;] i zapewne nie ma zamiaru rozstawać się z nim;]

Awatar użytkownika
Eltharion
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3684
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Eltharion »

Heh :mrgreen:
Nie chce cie wyprowadzać z twojego błogiego stanu nie wiedzy ale te 2 kawałki stali to z rożne miecze :)
Ten od Malusa czyli spaczony miecz Khaina to po prostu dobry kawałek stali i zbieżność nazw a ten o którym tu mowa leży na bilighted isle od czasów Aureliona bo nikt nie miał odwagi go dzierżyć a jest wstanie zabijać bogów :wink:
Mówi się trudno i idzie się dalej ...

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Aenariona. Auralion to Tatuś Tyriona.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Glegut
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3916
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Glegut »

Eltharion pisze:Heh :mrgreen:
Nie chce cie wyprowadzać z twojego błogiego stanu nie wiedzy ale te 2 kawałki stali to z rożne miecze :)
Ten od Malusa czyli spaczony miecz Khaina to po prostu dobry kawałek stali i zbieżność nazw a ten o którym tu mowa leży na bilighted isle od czasów Aureliona bo nikt nie miał odwagi go dzierżyć a jest wstanie zabijać bogów :wink:

Prawda to;] a pamiętasz co jeszcze miał odnaleźć?

Crabsy
Plewa
Posty: 6

Post autor: Crabsy »

teillman pisze:hodzi mi o moment gdy Mannfred von Carstein porwał Aliathrę - córkę Everqueen, by następnie użyć jej w rytuale przyzwania Nagasha.

http://1d4chan.org/wiki/Everqueen#Aliathra
Tam była z tego co się orientuję jakaś bitwa i głownie o to mi chodzi.
Dysponuje ktoś oryginalną historią z armybooka albo z książki ? Chciałbym dogłębnie poznać tę historię. ew jakimiś grafikami ?

pozdrawiam
Jeśli to coś pomoże, wydarzenie o którym mówisz jest opisane w armybooku do Wampirów 8 ed. (nie wiem czy we wcześniejszych jest)
i nosi nazwę War in Border Princes.
Obrazek

Awatar użytkownika
Marks
Falubaz
Posty: 1492

Post autor: Marks »

Na warseerze mają troche nowych informacji z nowego wd, min. wiadomo kto złapał za Widomakera.
Puszka Pandory, o immersji w grach
http://polygamia.pl/Polygamia/1,94534,1 ... .html?bo=1
Nosił Wilk razy kilka, czyli inaczej o grach TellTale Games
http://polygamia.pl/Polygamia/1,94534,1 ... .html?bo=1

Bastor
Chuck Norris
Posty: 451

Post autor: Bastor »

A w tej nowej książce nie ma już wyjaśnienia?
Nazywa się to The End Times: The Curse of Khaine...

Czytał ktoś?

Bjouy
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 138
Lokalizacja: Cieszyn, Bielsko-Biała
Kontakt:

Post autor: Bjouy »

Książka jutro-pojutrze trafi do sklepów, więc pewnie pierwsze spoilery będą w sieci na dniach. Wygląda na to że Tyrion chwyci za widowmakera, tylko nie wiadomo czy aby zabić Nagasha przez którego zginęła jego córka, zabić demony które zagrażają światu, czy zabić Malekhita, który zostanie prawdopodobnie nowym królem feniksem ;)

A wracając do meritum tematu, opowieść o uprowadzeniu księżniczki ciągnie się przez kilka armybooków. W księdze Wampirów (o ile dobrze pamietam) jest opis w którym księżniczka zostaje porwana na przełęczy u wrót Kharaz a Kharak, gdzie przebyła z misją dyplomatyczą. W kodeksie HE mamy już informacje o ekspedycji bohaterów z Ulthuanu, którzy próbują ją odbić. Narracja urywa się w trakcie bitwy. Następna część historii pojawia się w księdze Krasnoludów, gdzie dowiadujemy się, że krasnoludy chcą pomóc uwolnić księżniczkę, która została porwana sprzed ich nosa. Kolejna bitwa, wampiry uchodzą z księżniczką a HE i Dwarfy mają do siebie wzajemne pretensje.
A dalej to już End of Times Nagash.

Awatar użytkownika
Kosa
Pan Spamu
Posty: 8709
Lokalizacja: krk czyli Ulthuan

Post autor: Kosa »

i koniec Ulthuanu ;) całkowity.
"Człowiek jest czemś, co pokonanem być winno"
F.N.

Moja Galeria Pomalowanych Ludków

Awatar użytkownika
Stan
Postownik Niepospolity
Posty: 5210

Post autor: Stan »

Bjouy pisze:Książka jutro-pojutrze trafi do sklepów, więc pewnie pierwsze spoilery będą w sieci na dniach. Wygląda na to że Tyrion chwyci za widowmakera, tylko nie wiadomo czy aby zabić Nagasha przez którego zginęła jego córka, zabić demony które zagrażają światu, czy zabić Malekhita, który zostanie prawdopodobnie nowym królem feniksem ;)
W sumie prawie wszystko już wiadomo, odsyłam do tematu EoT w dyskusji ogólnej :wink:

Bjouy
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 138
Lokalizacja: Cieszyn, Bielsko-Biała
Kontakt:

Post autor: Bjouy »

No właśnie po napisaniu tego posta zauważyłem że od wczoraj napisano tam 5 stron. Faktycznie wszystkie informacje podane ;)

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

Kompletne streszczenie booka o spiczastouchych jakby ktoś chciał. :roll:

1. Ariel powoli umiera, skryta gleboko w korzeniach Dębu Wieków. Przyczyną jej choroby jest ukryty w korzeniach fragment prawdziwego lodu, ukształtowanego w ciemności jeszcze przed nadejsciem Światła Asuryana. Zatruwa ją Lileath, która ma plan ocalenia elfów. Ale wymaga to wielu ofiar.
Ariel jest wcieloną Isha, Kurnous jest wcielonym Orionem. Oboje przybrali te postacie i imiona od czasów nadejścia Chaosu.

2. Ladrielle to fałszywa tożsamość Lileath. W Bretonii znają ją jako Panią Jeziora.

3. Elfy pod wodzą Tyriona powoli odbijają zrujnowany Ulthuan demonom.

4. Po zabiciu demona N'kariego, Teclis odprawia rytuał, który - przynajmniej na jakiś czas - usuwa z Ulthuanu wszystkie demony. W trakcie rytuału jego Księżycowa Różdżka Lileath zużywa całą moc i zostaje złamana. Teclis ponownie czuje ból swych chorób, powstrzymywany dotychczas przez artefakt.

5. Ktoś z Naggaroth przysyła Imrikowi statek, w którego ładowni są smocze jaja - zrabowane w ciągu wieków najazdów przez Mroczne Elfy. Imrik i Teclis rozmawiają, uznają, że nadchodzi czas zakończenia Waśni dzielącej elfy.

6. Valkia ginie z ręki Malekitha, w czasie szturmu na Naggaron (ale krążą pogłoski, że ocalała i szykuje kolejne ataki).

7. Har-Ganeth zniszczone, Clar Karond zniszczone (armia Malusa nie przyszła z pomocą miastu, mimo że mogła), Karond Kar zniszczone (atakowane przez wyznawców Chaosu na powierzchni, od strony katakumb zaatakowane przez skaveny).

8. Malekith podejmuje decyzję o porzuceniu Naggaroth. Wszystkie Druchii odpływają w stronę Ulthuanu, chcąc podbić swoją starożytną ojczyznę. Pozostawione miasta zostają zniszczone, niewolnicy wycięci. Pozostaje tylko Morathi, która uważa się za reinkarnację bogini Hekarti i mówi swojemu synowi, że jeśli wróci do Ulthuanu, nie pozostanie z niego nic, co czyni go tym, kim jest, nawet imię nie będzie już jego. Zniszczone zostanie wszystko, co czyni z niego syna Morathi. Reasumując - pozostaje Morathi w Grondzie z większością sił i resztki sił Hellebrona, walczącego z wyznawcami Chaosu w ruinach Har-Ganeth.
Malekith chwali się Morathi, że osobiście zabił Króla Feniksa, zdradzonego przez jednego ze swoich najbliższych doradców. Posiada też sposób pokonania Pięciu Wrót.

9. Książe Morvai, władca Tiranoc, brat Eldyry, znanej z I części, ginie w bitwie z Mrocznymi Elfami z rąk asasyna.

10. Natarcie na Wrota Orła prowadzi Malus. Kolejne trzy ataki zostają odparte, przegrywający Malus zgadza się "wypuścić" z siebie demona. Demon przez chwilę walczy z wysokimi elfami, po czym zaczyna zabijać wszystkich dookoła, ogarnięty żądzą krwi. Wtedy na tyłach armii Mrocznych Elfów pojawiają się rydwany z Tiranoc, a z nieba słychać ryki smoków. Nadciąga Caledor z pomocą.
I wtedy nadchodzi zdrada. Caledorczycy w szeregach obrońców Wrót Orła zabiajają swoich pobratymców, wpuszczają Mroczne Elfy do fortecy. Smoki z Caledoru niszczą ogniem obrońców na szańcach, są czerwone, złote i czarne. Forteca pada, Caledor walczy dla Wiedźmiego Króla.

11. Malus nie ginie. Demon zabija elfy, głównie mroczne, jednak opanowuje go czarownica DE, dowódca kontyngentu przysłanego przez Morathi. Zadbala tez o to, zeby nie przezyl nikt, kto widzial przemiane Malusa.

12. Z krotkiego opowiadania wynika, ze ginie z jej reki Shadowblade. Aczkolwiek jest to tak napisane, ze mozna to roznie interpretowac.

13. Teclis w tajemnicy wspolpracuje z Malekithem. Finubar nie żyje od miesięcy.

14. Tyrion zostaje regentem Ulthuanu, po tygodniach dowodzenia z dworu (wskutek nacisków dworu) wyrusza naprzeciw Malekitha, który zamierza zająć Blighted Isle.

15. Everqueen i Ariel łączą się. Nie jest opisane w jaki sposób, ale obie postaci stają się uzupełniającą się całością. Lileath określa to jako - (Postać ta) Jest nimi oboma, a jednocześnie ani jedną, ani drugą. Alarielle wychodzi spod Dębu Wieków i zwołuje radę wojenną.

16. Armia Tyriona zamierza lądować w Zatoce Elrost, znajdująca się tam forteca jest już w rękach Druchii. Ich zadaniem jest powstrzymanie choć o kilka dni wojsk Tyriona, by zyskać czas dla Malekitha, idącego po Widowmakera. Na wezwanie admirała Aislinna z morza wychodzą dziesiątki merwyrmów, atakujących fortecę. Dzięki ich atakowi forteca zostaje wzięta z marszu.

17. Tyrion nie patyczkuje się z Druchii. Jeńców z fortecy zrzucają ze skał, złapanych przeciwników w trakcie pościgu przez zrujnowane księstwo Ellyrion też się zabija, a ich głowy wbijane są na włócznie. Dochodzi do wielkiej bitwy, wojska Tyriona pomagają dziesiątkowanym wojskom Caradryana, Kapitana Straży Feniksa.

18. Wysokie Elfy zostały zaskoczone na zaklętych równinach Ellyrionu, ponieważ Drusala, wspomniana czarodziejka, przekształciła zaklęcia równin tak, by działały na jej korzyść. Początkowy atak wojsk Tyriona, uderzających na armie Druchii prowadzoną przez Malusa, zostaje rozbity zaklęciami. Równe szeregi wojsk Wysokich Elfów zostają rozrzucone po terenie całej bitwy, oddziały zostają rozdzielone. Mimo to walka trwa.
Malus atakuje Tyriona, demon jest w nim uwięziony, lecz dzięki czarom Drusali Malus może korzystać z jego siły. Walczy z Tyrionem, walka jest dość wyrównana, gdy nagle regentowi udaje się go lekko ranić w twarz. Zaskoczony Malus instynktownie łapie się za policzek, co kosztowałoby go głowę, gdyby nie atak innego Druchii, kata Tullarisa Dreadbringera. Wibja od tyłu swe ostrze w plecy regenta.
W tym samym czasie w Imperium Arkhan Czarny zabija Allathrę, córkę Alarielle i Tyriona. Oboje rodzice to odczuwają. Tyrion w tym momencie przechodzi wewnętrzną przemianę, zdeterminowany zabija Tullarisa, nie zważając na rany.

19. Zdaje się, że - niestety - ginie jeden z moich ulubionych antybohaterów. Malus chcąc wykorzystać odwrócenie Tyriona plecami, zamierza rozpłatać mu głowę. Nie może dopuścić do tego Drusala. Wypuszcza demona. Zamierza go wypuścić tylko na chwilę, by przeszkodzić Malusowi, demon jest jednak za silny. Zrzuca ciało Malusa, niszcząc jego duszę. Dosłownie jest to opisane tak: "He rose through the dreadlord's mind like bile rising through the gullet - thick, choking and bitter, With a last mournful snarl, the flame of Darkblade's sould gasped, guttered and then went out, smothered forever". Spite zostaje zmiażdżony kopytami demona.

Szkoda. Wielka szkoda. Lubiłem tego sukinsyna.

20. Tz'arkan z radością dostrzega, że nie tylko ma przed sobą księcia do pożarcia, ale też dwie armie do zabawy. Po chwili widzi jednak, że Tyrion jest przemioniony, wisi nad nim jakiś potężny cień i zaczyna się bać. Cofa się przed Tyrionem, aż za plecami ma Straż Feniksa. Wtedy rzuca się do szarży na Tyriona. Ten uderza go swoim Sunfangiem i Warpswordem Khaina, zabranym Malusowi. Demon ginie, nie jest najmniejszym zagrożeniem dla przemienionego Tyriona.

21. W tym samym momencie Nagash powstaje. Z worteksu chroniącego Ulthuan zostaje zabrana magia śmierci, a na polu bitwy powstają zmarli - nie tylko ci, którzy polegli w trwającej wciąż bitwie, lecz również ci, którzy zginęli przez wszystkie lata. Obie strony chcą wykorzystać je dla swojej sprawy, ale martwi walczą z oboma, choć Druchii ponoszą znacznie większe straty. W końcu martwi atakują niemal wyłącznie ich, a tuż za nimi są Wysokie Elfy, praktycznie opętane żądzą krwi przez Khaine'a. Pamiętają potem tylko radość mordowania. Jedynie Straż Feniksa nie poddaje się szaleństwu, ich dusze należą bowiem do Asuryana. Tyrion walczy dwoma mieczami. Naggarothi uciekają, Drusala jest zadowolona - tak miało być.

22. Martwi walczą dla Wysokich Elfów, gdyż Tyrion im to rozkazał, jako posiadacz Warpsworda Khaine'a. Nakazał im posłuszeństwo, przemówił w imieniu Khaine'a, jako wykonawca jego woli. Przejął nad nimi dowodzenie. Po tym miecz Khaine'a rozpada się.

23. Drusala spotyka się z Tyrionem, ten wie, że tak naprawdę jest to Morathi. Nie wie, że czarownica chce, by wziął miecz Khaine'a. gdyż wydaje jej się, że wtedy zdoła przywołać w jego ciało duszę jej mężą, Aenariona.

24. Morathi jest u boku Tyriona, przyjmuje postać i imię Riselle. Tyrion wzywa do siebie Teclisa, oczekuje na niego w kręgu postaci bogów, w Haladrze. Tam pyta go, czy to prawda, że spiskuje z Malekithem, że za jego sprawą zginął Finubar. Teclis potwierdza, Tyrion wali go w twarz, wybijając zęby i powalając na ziemię. Teclis mógłby, uważa, zmieść go z powierzchni ziemi jednym zaklęciem, widzi też Riselle w jej prawdziwej postaci i uważa, że z łatwością może ją pokonać. Uważa jednak, że winien jest chwilę prawdy bratu, nawet kosztem swojej ewentualnej śmierci. Tyrion pyta go o córkę, o Aliathrę. Pyta, czy jej śmierć była fragmentem zdrady Teclisa. Ten odpowiada, że jest mu ogromnie przykro, lecz że było to konieczne. Ucieka dzięki zaklęciu, tuż przed uderzeniem Sunfanga, mającym ściąć mu głowę.

25. Całej tej scenie przygląda się z ukrycia Lileath, kapłanka Ishy Kalara i leśny elf, czempion z I księgi, Nagasha, Araloth. Pyta Lileath, dlaczego zabroniła mu zastrzelić zdrajcę, na co ta odpowiada, czy potrafi ocenić kto nim jest? Ten mówi, że nie. Bogini odpowiada, że na razie jeszcze mu tego nie powie, choć czas jest bliski. Po odejściu Tyriona, Morathi, Lileath i jej towarzysze wchodzą w krąg kamiennych postaci. Tam Lileath zaczyna modlić się do Asuryana, twierdzi że bóg jest tak mocno osłabiony, że może pomóc jedynie najbardziej desperackim prośbom. Na pytanie elfa, czy Asuryan też przybrał postać człowieka, odpowiada po krótkim wahaniu, że owszem, stał się człowiekiem lecz zginął wskutek zdrady. Obecnie nie jest człowiekiem, ale nie jest też do końca bogiem.
Po modlitwach Lileath zaczyna dziać się coś dziwnego. Z nieba spływa ogień, odnawia stare posągi. Odtwarzają one w teatralny sposób sceny z historii bogów. Khaine zabija Kurnousa, Isha ginie w płomieniach na ciele Kurnousa, itd. Na koniec Asuryan zdejmuje maskę. Ma twarz towarzysza Lileath, Aralotha.

26. Okazuje się, że kapłanka Kalara widziała co innego, co innego widział Araloth. Lileath mówi im, że oboje postrzegali coś z przeszłości, przyczynę tego, dlaczego są tutaj. Krąg ognia, który pozostał po całej scenie, jest portalem do tego, co może być i wkrótce zniknie. Cała trójka wchodzi w ogień, znajdują się - dosłownie - w świecie innym, niż jakikolwiek, jaki wcześniej widzieli.

27. Znajdują się w Lesie ze Snu, znanym też jako Królestwo Chaosu, w Ogrodach Nurgla. Lileath mówi swym towarzyszom, że w siedzibie Nurgla więziona jest Shallya. Trzeba ją uratować, jest bowiem równie istotna dla ocalenia ludzi, jak dla ocalenia elfów istotna jest Isha.

28. Shallye trzeba uratować jak najszybciej, póki Nurgla nie ma w jego domenie - przebywa na spotkaniu bogów Chaosu. Lileath nie może pomóc bezpośrednio, gdyby została schwytana, zgaśnie cała nadzieja. Daje jednak ochronę swym wybrańcom, nie imają się ich choroby. Po wielu przygodach (czas płynie dziwnie) gromadka powiększa się najpierw o człowieka, naukowca katalogującego wszystko co widzi, potem o czarodzieja, którego ratują z labiryntu Tzeentcha za pomocą liny utkanej ze wspomnień, a potem rycerza w lśniącej zbroi. Bardzo, bardzo klimatyczny kawałek.

29. Tego nie będę dokładniej opisywał, docierają do Dworu Nurgla, udaje im się dostać do środka. Warto przeczytać tę opowieść samemu, świetnie napisane. W środku w klatce znajdują demona zamiast Shallyi. Ma na nadgarstku srebrną bransoletę. Kalara płacze, bo domyśla się, że spełniają się jej obawy, prosi Aralotha o zdjęcie bransolety z demona. Po zdjęciu bransolety błysk światła, zamiast demona pojawia się Shallya, która rozgląda się i znika. Cel wyprawy osiągnięty. Niestety - miejsce Shallyi, która służyła do próbowania wszelkich choróbsk Nurgla, musi ktoś zająć. Inaczej Nurgle zajmie się jej ponownym schwytaniem, używając do tego wszystkich swoich demonów. Kalara ma przyjąć postać demona, stać się nowym więźniem Nurgla. To jej kara za dawne przewinienia wobec bogów.

30. Powrót też jest ciekawy, zdrada towarzysza, pomoc z nieoczekiwanej strony i wspomnienie bardzo starego fluffu, jednej z właściwości Bestii Nurgla. Przeczytacie sami:)

31. Trochę będę rzadziej pisał, tylko o bardziej istotnych wydarzeniach, bo to nawet nie jest połowa książki.
Malekith rusza na północ, zostawiając za sobą straż tylną - Imrika i Caledorczyków. Do tej pory jak mogli, unikali walki, teraz beda musieli bić się z wojskami Ystranny z Avelorn, a potem Tyriona. Zjawia się u Imrika pobity przez Tyriona Teclis. Mówi Imrikowi, że Tyrion jest owładnięty czarami Moriathi, a na jego barkach spoczywa aura cienia. Dosięga go Klątwa Aeneriona, Tyrion staje się wcieleniem Khaine'a. Nie wolno dopuścić, by Tyrion dostał Widowmakera, lepsze nawet byłoby, gdyby trafił on w ręce Malekitha - z dwojga złego.

32. W chwili, gdy Malekith stawia stopę na Blighted Isle, Imrik ranny dwoma strzałami wystrzelonymi z łuku Ystranny, zabija ją. Pełen żalu samotnie buduje jej ogromny stos pogrzebowy. Tak kończy się opór Wysokich Elfów w królestwie Chrace.

33. Armii Malekitha przeciwstawia się armia Wysokich Elfów dowodzonych przez dzieci Argalena, młodszego brata Elthariona. Objawił im się duch stryja, wiedzą, że nie żyje i że na nich spoczywa obowiązek ochrony Yvresse. Otrzymali też artefakty Elthariona - miecz Fangsword i Talizman z Hoeth. Wyspa to jedyne miejsce, gdzie martwi pozostają martwi - Khaine nie pozwala ruszać tych, którzy zginęli w jego domenie.

34. Bitwa, krwawa i zacięta. Czary, kontrczary, rzezie i ucieczki. Walka w powietrzu, gryfy Wysokich Elfów kontra smoki Druchii, z Malekithem na czele. Jest epicko;) Teclis jest wśród nacierających Druchii, mógłby przeważyć szalę zwycięstwa na ich stronę swoimi zaklęciami, jednak czuje, że jego moc będzie potrzebna później. Tyrion jest już niedaleko, może zjawić się w każdej chwili.
Świątynia Khaine'a tego dnia wygląda jak wielka góra czaszek...

35. Dzieci Argalena, bliźniacy Anarelle i Anaran, giną. Ona z ręki Malekitha, którego czary próbowała zastopować, on z ręki kapitana Czarnej Straży, Kourana.

36. Alith Anar, Król Cieni, zabija Kourana. Strzałą strąca też z nieba Seraphona, na którym Malekith leciał ku świątyni, po miecz. Zjawia się armia Tyriona. Morathi, wyglądająca jak Riselle, nakłania czarem Tyriona, by samotnie na Malhandirze ruszył ku świątyni i wziął broń dla siebie, ma to być jego przeznaczeniem. Za Tyrionem mknącym jak strzała rusza na feniksie wolniejszy Caradryan, który czuje, że zbliża się jego przeznacznie.

37. Na szczyt piramidy czaszek, czyli świątyni Khaine'a, zmierza sześć osób. Tyrion, Caradryan, Malekith, Alith Anar, Teclis oraz... tradam... pamiętacie, jak wczoraj pisałem o niedopowiedzianej śmierci Shadowblade'a? Morathi go nie zabiła, opętała czarem. Przez ostatnie tygodnie walczył w Czarnej Straży, a teraz pod jej nakazem wspina się na szczyt świątyni. Nie pamięta ostatnich tygodni, wie tylko, że musi iść w górę, ku Malekithowi. W międzyczasie Morathi wprowadza w życie swój plan - w magiczny sposób kontaktuje się z oddziałami z jej miasta, które wysłała pod dowództwem "Drusali" Malekithowi, kontroluje też wiele osób, zwłaszcza szlachciców, które w czarodziejski sposób opętała. Druchii zwraca się przeciwko Druchii, jedna trzecia armii wypowiada posłuszeństwo Wiedźmiemu Królowi. Jednostki Naggarothi zaczynają się łamać, atakowane przez niedawnych sojuszników i resztki armii Wysokich Elfów.

38. Smoczyca Malekitha żyje, choć jest ranna po upadku. Sam Malekith najpierw walczy w miejscu upadku z oddziałem Strażników Khaine'a, których wybija do ostatniego, po czym wskakuje z powrotem na smoka i każe mu podlecieć na szczyt świątyni. W tym momencie uderza Shadowblade. W ostatniej chwili Malekith, który go usłyszał, odsuwa się - cios sztyletu trafia zamiast w szyję, w obojczyk. Malekith odrzuca asasyna na skały i szykuje czar do jego wykończenia, gdy przestaje działać czar Morathi. Tyrion ratuje asasyna - pojawia się na szczycie, a Shadowblade, korzystając z zamieszania, ucieka, czując na skórze cięcia fragmentów skały, rozbitej czarem Malekitha. Znika, uciekając do Hellebron.

39. Wymiana ciosów, Tyrion gubi hełm zrzucony uderzeniem smoka, w zamian głęboko rani Malekitha w pierś. Temu wydaje się, że od czasu ostatniego pojedynku Wysoki Elf stał się jeszcze lepszym szermierzem, osłabia go też trucizna z rany w obojczyku.

40. Czary - Malekith uderza czarnym ogniem, Tyrion broni się jasnym płomieniem Sunfanga, który jednak nie daje rady. Malhandir, koń Tyriona zostaje ogarnięty ogniem, ogień pali też twarz Tyriona (nie ma hełmu). Traci włosy, skóra jest w pęcherzach i popękana. Udaje mu się doskoczyć i zwalić z siodła Malekitha. Oba wierzchowce padają na ziemię. Tyrion uderza Wiedźmiego Króla, ten ciężko ranny, z krwią płynącą z ran i odsłoniętym brzuchem, zasłania się Niszczycielem, który pęka pod ciosem Tyriona. Ból nie pozwala Malekithowi użyć magii.

41. Tyrion ma Malekitha na ołtarzu. Skopał go w twarz, ciął mieczem, Malekith ledwo żyje. Regent sięga po Wdowoczyńcę, którego widzi jako bliźniaczy miecz Sunfanga. Taki widok zastaje Teclis.

42. Ostatnie tak dokładne opisy. Bracia "rozmawiają". Koniec końców, Tyrion stwierdza, że pod jego przywództwem elfy przeistoczą się w doskonalszą rasę, natomiast Teclis krzyczy, że jeśli zabije Malekitha, elfy zginą. Tyrion śmieje się i uderza mieczem. Teclisowi udaje się rzucić przygotowywane zaklęcie, które wiążę ręce jego brata. Rzuca się na pomoc Malekithowi, gdy Tyrion zrywa trzymający go czar. Wdowoczyńca uniemożliwia rzucenie kolejnego czaru związania, wysysa magię. Mimo to Teclisowi udaje się rzucić tarczę jasnej magii. Pięść Tyriona przenika przez nią bez wysiłku, i uderza Teclisa. Przygląda się temu z dość daleka Alith Anar. Nie słyszy słów, nie wie dlaczego bracia się biją, ale widzi Malekitha i zakłada na łuk strzałę, chce dobić swojego odwiecznego wroga.
Scena ta widoczna też jest dla Caradryana. Widział ją już oczyma wyobraźni tysiące razy. Asuryan pokazał mu ją w wizji lata temu, największych herosów Wysokich Elfów bijących się na szczycie świątyni Khainea nad ciałem ich największego wroga. Przeznaczeniem Caradryana jest przechylić szalę losu na którąś stronę.

43. Caradryan zeskakuje ze swojego feniksa i ląduje między braćmi. Tyrion kpiąc mówi, że nie potrzebuje pomocy, ale że ten może zabić zdrajcę Teclisa. Teclis nagle rozumie. Caradryan staje przy nim, podnosi halabardę do ciosu i MÓWI - NIE. W tym samym czasie Alith Anar strzela mierząc w serce Malekitha.

44. Wizja Asuryana mówiła, że Caradryan wtedy zginie. Ale Asuryan był Stwórcą, a nie Wieszczem. Wróżby i los to domena Lileath. Lileath wykonała łuk Króla Cieni, Teclis jest czempionem bogini. Wyczuwa strzałę i ledwo udaje mu się zmienić jej tor. O odrobinę. Strzała trafia Tyriona w pierś.
Pancerz wytrzymuje, ale uderzenie zbija Regenta z nóg, zrzuca go ze szczytu świątyni.

45. Caradryan stoi jak kamień, zdziwiony że żyje. Alith Anar zdziwiony, że chybił, z mieczem biegnie na szczyt dobić Malekitha. Wdowoczyńca spadł z Tyrionem, więc wiatry magii znów są wystarczająco silne, by Teclis mógł używać zaklęć. Teclis wzywa Lileath. Światło spływa na szczyt świątyni, a gdy znika, są na nim tylko dwie żywe istoty - Malhandir i Alith Anar. Teclis, Malekith, Caradryan i nawet smok Malekitha - nie ma ich.

46. Bitwa trwa nadal, ale siły Malekitha przegrywają i uchodzą, rozbite, z pola. Wysokei Elfy Tyriona nie widzą różnicy między nimi, a wojskami Morathi, więc rżną nadal wszystkich. Morathi to bawi, ale wkrótce zaczyna się niepokoić. Czuje magię Teclisa na szczycie świątyni, zrzuca magiczne zasłony i w swojej własnej skórze i idzie w bitwę. Dookoła niej wszystko zamiera, elfy przestają walczyć, Wiedźma jest piękna i śmiertelnie niebezpieczna. To jej czary pętają elfy, Morathi czuje jednak, że w jej zaklęciach tkwi jakaś inna siła, która udziela jej mocy.

47. Korhil jest również opętany czarami Morathi, ale nie do końca. Co dziwne, on czuje przede wszystkim wolność. Morathi wraz z nim szuka Tyriona. Ten leży nieprzytomny, z mieczem boga w garści. Z pola bitwy nieprzytomnego znoszą go elfy obu rodzajów. Na szczycie świątyni nie znajdują już nikogo, poza ciężko rannym Malhandirem, którego Korhil traktuje z takim samym szacunkiem, jak Tyriona.

48. Nocą Morathi próbuje uratować Tyriona. Nie działają stare jak noc zaklęcia leczące, w końcu Morathi chcąc zmniejszyć obrażenia księcia, wiążę z nim swoją moc życiową, by przejąć część obciążenia z jego ran. Jej skóra pokrywa się pęcherzami i oparzelinami, pęka. W końcu ciało Tyriona zaczyna się leczyć, a Morathi zrzuca zniszczoną skórę jak wąż.

49. Rankiem Morathi budzi się i nie widzi obok Tyriona. Jej magia nie działa, moc została wydana na jego uleczenie. Ale wszystko jest dla niej ok - Tyrion przemawia do zgromadzonych tłumów Druchii i Wysokich Elfów, słuchają go nawet niektórzy z poddanych Króla Cienia, który widzi to z ukrycia. Regent w przemowie twierdzi, że światy śmiertelników i nieśmiertelnych należą do elfów, to oni mają nimi rządzić. Słyszy to Król Cień, który dotąd uważał Tyriona za szlachetną osobę, a słowa takie kojarzą mu się raczej z Malekithem. Widzi u jego boku Morathi i stwierdza, że Tyrion mówi tak sam z siebie, nie jest opętany zaklęciami wiedźmy.

50. Tyrion mówi: Noszę zbroję Aenariona, mam jego miecz. W moich żyłach krąży jego krew. Jesteście mi winni posłuszeństwo. Odpowiada mu zjednoczony ryk tysięcy elfów. Król Cień wycofuje się, czując działającą starożytną, złą magię, która i jego pochłonełaby, gdyby pozostał na miejscu.

Dobra, już poważnie - kończę, ledwo żyję. Dopiszę jeszcze jutro parę głównych wydarzeń, ale już niezbyt szczegółowo.

51. Ogólnie. Malekith z Teclisem i Caradryanem jest w świątyni Asuryana. Teclis doprowadza go do płomieni, na zewnątrz trwa oblężęnie, flota admirała Aislinna zdobywa już mury. Teclis mówi Malekithowi, że kiedy próbował przejść za pierwszym razem przez płomienie, nie został odrzucony - po prostu nie był jeszcze gotowy, nie nadszedł jego czas. KAŻDY kolejny Wysoki Król elfów od tego czasu, który podejmował próbę, był chroniony przed ogniem przez magów elfów. Każdy z nich też, z tego powodu, popadł w jakieś szaleństwo. Malekithowi udaje się przejść przez ogień i wytrzymać próbę. Świątynia zapada się w wodę.

52. Tyrion rządzi jako Wysoki Król, jest pod coraz głębszym wpływem Khaine'a - on i jego dwór. Wojnę toczy za pomocą swoich dowódców. Losy wojny są zmienne, raz wygrywają jego wojska, kiedy indziej Malekitha. On z kolei jest uważany za prawowitego Wysokiego Króla przez jego zwolenników, których jest coraz więcej. Elfy widzą bowiem, że Tyrion zachowuje się hmm... jak Druchii. Oczywiście, są niesnaski między Naggarothi i WE, ale dzięki głównie Teclisowi udaje się mniej lub bardziej łagodnie naprawiać ich skutki.

53. Tyrion jedzie z Morathi posiąść Alarielle. Czeka tam na nich kontyngent Leśnych Elfów, Wysokich Elfów. Totalna rozpierducha. Orion ginie, nie odrodzi się, gdyż nie żyje przecież Ariel. Aralielle nie jest nią do końca. Ginie też ślepy kowal Daith, który w chwili śmierci zwierza się Aralothowi, że jest Vaulem, wygnanym wraz z innymi bogami Elfów przez Mrocznych Bogów po ich zwycięstwie w niebiesiech tysiące lat wcześniej.

54. Różne zwroty akcji, koniec końców Alarielle zamienia w drzewa niemal wszystkich przeciwników, Tyrion zostaje wyrzucony przez Durthu ligę dalej, w las, Morathi i garstka jej zwolenników udaje się ocaleć. Wg. Teclisa nic "po tej stronie życia' już nie pomoże jego bratu.
Jak ktoś nie wie, jak zachowuje się Tyrion, może sobie poczytać o Malekithu. Tak się zachowuje.

55. Tyrion przegrywa po raz pierwszy bitwę, pełen sromotny odwrót przed WE i HE z Avelorn. W czasie pojedynku z Orionem ów znalazł dziurę w Zbroi Aenariona, którą w jednej z wcześniejszych bitew zrobił Star Lancą Imrik i wbił tam odłamek Włóczni Kurnousa, który nie może zostać usunięty i sprawia Tyrionowi nieopisany ból, ciosy pięścią wgniotły także zbroję Tyriona, łamiąc mu parę żeber. Książę wycofuje się leczyć na swoim dworze w Cothique, tymczasem zwycięska armia WE wraca do Athel Loren, gdzie budują stos poległemu Vaulowi/Daithowi i robią kolejną naradę wojenną, tym razem na Ulthuan idzie cała potęga WE. Sama Alarielle rozmawia na plaży z Teclisem, bitwa pod Whitelean była tylko po to, by na własne oczy ujrzała co stało się z Tyrionem, którego kiedyś kochała. Pyta się Teclisa czy jego brata jeszcze coś może przywrócić do zmysłów, ten odpowiada że nie. Ta zapłakuje się i godzi się z tym, że ich jedyną nadzieją jest Malekith.

56. Alarielle wkracza z ceremoniałem do Lothern, gdzie ogłasza że zostanie żoną Króla Feniksa, zaraz po zakończeniu wojny i rozsyła swoją Straż Dziewic po całym Ulthuanie, by każdy kto jeszcze nie wybrał strony wspomógł Malekitha. DE Malekitha stwierdzają, że jego koronacja symbolizuje ich zwycięstwo w odwiecznej wojnie o podbój Ulthuanu i godzą się na zaprzestanie rabunków na 'lojalnych' HE, WE i większość HE też walczą dla Malekitha. Tylko Nagarythe pozostaje neutralne. Z Lothern wyrusza wielka armia zjednoczonych 3 elfich ras z Królem i Królową na czele.

57. W Cothique, Korhil podsłuchuje przypadkiem Morathi, która z zazdrości chce zabić Alarielle. Wtedy postanawia działać. Adranna (córka księcia, którego jej bracia Dannor i Dalroth (tacy Joffreyowie z usposobienia) wydali Tyrionowi na śmierć, a ją oddali Morathi, która zmieniła ją praktycznie w Dark Elfkę, lecz jakoś udało jej się pozostać poza magią Morathi i zachować własną wolę) chroni Korhila i kilkudziesięciu jego Lwów przed kontrolującą magią Morathi, związuje się też z Korhilem, za co ganią ją jej wysoko urodzeni bracia. Pewnej nocy w ich domu pojawia się Shadowblade, który opracowuje plan wykradnięcia Widowmakera. Korhil kradnie ostrze by uwolnić Tyriona od wpływu jego i Morathi, po czym odsyła Adrannę na orle do Lothern a sam ze swoim oddziałem WL ucieka z mieczem do lądującej na północy armii Har-Ganeth. Hellebron przekazała mu przez Shadowblade'a iż zna sposób na zniszczenie miecza.

Hellebron odpłynęła z ruin Har-Ganeth z armią tak naprawdę by sama przejąć Tyriona-awatara jej boga i upokorzyć odwieczną rywalkę. Teraz w Naggaroth już ostatecznie nia ma DE.

58. Na moment przed dobiegnięciem do linii Hellebron, armia pościgowa Morathi dopada Korhila, który dzięki Shadowblade'owi chroni się w pobliskiej świątyni. Masakrycznie krwawa i okrutna bitwa na bagnach. Har-Ganethi na początku szaleńczo uderzają (no i mają bardziej PG rozpę bo z Warlockami), ale kontra Mistrzów Miecza, magia Morathi i większa liczebność jej sił zdobywa jej przewagę. Wtedy Shadowblade zrzuca ją z pegaza i rani w twarz obiecując jedną bliznę za każdy dzień, który go niewoliła po czym znika. Wkurzona zeszpeceniem Morathi niszczy ołtarze Khaine'a i większość armii Har-Ganeth, którzy straciwszy frenzy zmykają z pola walki. Hellebron, która właśnie wyrwała zębami gardło jednego loremastera, musiał odciągać kapitan egzekutorów. Tymczasem świątynia spływa krwią WL i resztek gwardii księcia Dannora, który przyszedł po "głowę tego plebeja, który bezcześcił mu siostrę". Mimo, że Widowmaker szepcze mu do ucha by go wyciągnął, Korhil zabija paniątko Chayalem i poddaje się Morathi.

59. Adranna dociera z wieściami do Malekitha. Ten cieszy się, z tego iż Tyrion rozpuścił swe siły w poszukiwaniu Wdowotwórcy, a jego armia właśnie maszerowała, odbijając Saphery. Dzięki wysiłkowi Alarielle armie sojuszu podróżują Korzeniami Świata, co ułatwie problemy logistyczne. Biała Wieża tym razem dołacza do Malekitha i wysyła doń swoich magów i Swordmasterów.


60. Aestyrion - grupa fanatycznych książąt, zwolenników Tyriona broni się szaleńczo w twierdzach Saphery. Używają cywilów jako żywych tarcz, przynęt na patrole i nawet posuwają się do niszczenia magią całych własnych miast, w momencie gdy padały, najbardziej dantejskie sceny dzieją się w Tesselii, którą wir dzikiej magii wymazuje z powierzchni ziemii. Armia DE i HE Malekitha w końcu wygrywa, lecz Aestyrion zdobyli dość czasu by ich pan zorganizował obronę. Na przełęczach Gór Annulli zwolennicy Malekitha zostają odparci po niesłychanie krwawych potyczkach, armia chce bić się dalej, lecz Malekith nie chce niepotrzebnie marnować życia swoich popleczników i komenderuje odwrót ku Lothern.

61. Podczas gdy Morathi wraca do Tor Alin z Korhilem i Wdowotwórcą, Tyrion 'odwiedził' Avelorn by zemścić się za doznaną tam porażkę. Wiekowe lasy są spalone na popiół a setki mieszkańców są przyprowadzone w łańcuchach i ścięte przez Tyriona w olbrzymim rytuale, który kończy się ścięciem skatowanego przez Tyriona Korhila jego własnym toporem przez księcia Dalrotha. Armia Tyriona nie różni się właściwie wiele od zwierząt, książęta zabijają się o odcięte głowy, rzucane przez Morathi, a szeregowcy wyją i mażą się krwią pozabijanych jeńców. Adranna odczuwa śmierć Korhila i ostrzega Malekitha o wymarszu hord Tyriona.

62. Wycofująca się armia Malekitha toczy serie bohaterskich bitew, w których nowy Król Feniks zdobywa własną odwagą pewien szacunek nawet najbardziej sceptyczych HE. Za każdym razem Malekith usiłuje złapać w pojedynek Tyriona, lecz ten unika walki - jego poszalałe od krwi armie spychają wroga samym natłokiem i dzikością. Cień Khaine'a pada coraz silniej na elfy - mnóstwo nowych armii dołącza do Tyriona, skhainowane zombie trafiają się nawet w armii Malekitha, dezerterując. W ostatniej bitwie na równinach Finuval Król Feniks niemal przegrał, lecz uratowało go nagłe pojawienie się całej armii WE pod Naestrą i Arahan, która z poświęceniem odepchnęła wroga i osłaniała odwrót. Wycofujący się Malekith wysyła Teclisa z wieściami po całych 10 Królestwach, jednak niewielu dołącza znów do jego sprawy, wciąż mnóstwo elfów unika dołączenia do którejkolwiek ze stron. Nagarythe znów ożywa dzięki tłumom uchodźców, którym przewodzi Alith Anar, odprawiający Teclisa z kwitkiem.

63. Teclis namawia Malekitha do zaprzestania walk i podjęcia planu użycia Wielkiego Wiru magii, Król i Alarielle obawiają się, że zniszczy to cały Ulthuan i chcą walczyć póki jest szansa wygrać siłą oręża, Imrik popiera plan Teclisa, tożsamy z planem jego przodka, Caledora Dragontamera, który utrzymuje od tysiącleci Wir od środka. Teclis wskazuje że wojna z Khainem to tylko preludium do walk z Chaosem, który jest głównym zagrożeniem i na walkę z nim należy ocalić jak najwięcej elfów. Malekith wskazuje, że dawniej nie udało mu się rozwiązać Wiru, lecz Teclis wyjaśnia iż pomoc największych magów rasy elfiej, wsparcie z wewnątrz Wiru Caledora oraz osłabiająca Wir kradzież Wiatru Śmierci przez Nagasha sprawia, że misja jest wykonalna, choć wciąż trudna. Część Alarielle która jest echem Ishy jest niespokojna, wiedząc że ten plan wymyśliła Lileath, jej trucicielka.

64. Teclis gra w Rhana Dandra rolę Lileath, więc bogini jako jedyna jest wolna od swojego losu i odwiedza więzioną w Drakenhoffie księżniczkę Eldyrę. Ta powoli staje się reinkarnacją boginii umarłych, Ereth Khial. Dzięki naukom Lileath nauczyła się kontrolować swoje moce i udaje jej się zabierać sprzed łap Slaanesha dusze umierających ostatnio często elfów, wykorzystując je do budowy nowego świata, ukrytego poza wzrokiem Mrocznych Bogów. Eldyra dzięki nowo zyskanej mocy ucieka z Drakenhoffu, niszcząc pół zamku i swoich strażników.

65. Zmęczona armia Malekitha dociera do Białej Wieży, magowie uciekają razem z Malekithem, ratując z Wieży co tylko się da, jedynie Arcymag Finreir postanowił bronić do końca Wieży Hoetha. Teclis z polecenia Lileath przestaje osłaniać własną armię przed Cieniem Khaine'a (prawdopodobnie gromadzi pełnię mocy na nadchodzący rytuał). Coraz więcej śliniących się krwią zombie ucieka nocami z armii Króla, często zostawiając za sobą pomordowanych braci, Imrik mówi o sytuacji w wojsku Malekithowi, który zgadza się ostatecznie na plan Lileath i odwrót kieruje się na półwysep Etaine, skąd flota Lokhira Fellhearta ma zawieźć ich na Wyspę Umarłych.

66. Armia miała nadzieję, na schronienie i kontratak spod Białej Wieży, odwrót ku morzu ostatecznie podkopuje morale, gdy Scycuttery z Alarielle wyruszają na poszukiwanie floty Fellhearta. Rozłożone na plaży wojska słyszą rogi hord Tyriona i blask palonych wiosek oraz lasów za sobą, czasu jest mało.

67. Ochotnicy z Caledoru pod wodzą Imrika i Aralotha ruszają z plaży spowolnić armię Tyriona i dać czas reszcie wykończonych marszem oddziałów. Tysiące giną w starciu z awangardą Awatara Khaine'a, w końcu bohaterowie muszą się cofnąć. Na zachmurzonym horyzoncie ani śladu statków, zrozpaczony Malekith idzie podjąć bitwę ze swoją Czarną i Feniksową Gwardią. W końcu Arahan dostrzega żagle, elfy wiwatują, lecz zaraz wiwaty zmieniają się w okrzyki rozpaczy, gdy widać że nie są to korsarze Fellhearta, tylko służąca Tyrionowi flota Aislinna, "między młotem a kowadłem..."

68. Wtedy ktoś zauważa scycutter Aislinna, a obok marsowego admirała królową Alarielle. Aislinn kłania się Malekithowi, dwa dni temu Alarielle znalazła go klęczącego pośród popiołów niegdyś pięknego Avelorn zmienionego w pustkowie pełne trupów i błagającego o wybaczenie, za swoją służbę komuś, kto doprowadził do czegoś tak potwornego. Flota Aislinna wciąga banderę Asuryana, zaczyna się pospieszna ewakuacja i upychanie armii na statkach, rychło w czas, gdyż przednie hufce Tyriona nacierały już chaotyczną falą. Jednooki lord Sceolan z Athel Loren stanął przeciw nim cienkim murem tarcz swojej Wiecznej Straży, wytrzymując dopóty włócznia rydwaniarza z Tiranoc nie trafiła go w zdrowe oko. Minęły dwie godziny. Podczas gdy ciężar szturmu spadł na falangi z Lothern i Naggarond, niemal cała armia była już na statkach, Drzewce same przeniosły ostatnich żołnierzy po czym w momencie gdy na plaże weszły chorągwie Smoka z Cothique, smoki pokryły ją ogniem, odpędzając Aeskhaine. Malekith opuścil plażę jako ostatni, lecąc za flotą zauważył to czym stał się Tyrion, stojące pośród jego dzikusów.

69. O zmierzchu straż morska floty zauważyła wreszcie Wieżę Błogosławionej Grozy na horyzoncie, lecz sztandary Czarnej Arki przedstawiały Smoka z Cothique, a nie Feniksa. Tajemnica zwłoki wyszła na jaw. Mimo że okręty Fellhearta mogły zniszczyć łatwo większość przeładowanych zmęczonymi żołnierzami statków Aislinna, Kraken nie podjął pościgu tylko minął ich w stronę plaży z której niedawno uciekli. O świcie, już u wybrzeży Wyspy Umarłych zauważono że Aislinn i jego Scycutter zniknęli.

70. Bardzo epicka scena. Herold Mathlanna, boga Mórz przybył na Czarną Arkę, przed oblicze Tyriona. Awatar nazwał go zdrajcą i wyciągając Wdowotwórcę spytał, czy przyszedł błagać? Aislinn odparł, że przyszedł umrzeć, odpokutować za swoje czyny.
- Hatred blinded me to what you had become, and I will make atonement. Mathlann looks after his own.
Morathi zaśmiała się z gróźb, jak mniemała zwykłego żeglarza, ale wtedy..
- By tide and tempest I curse you and your kind! - krzyknął Aislinn, uśmiechając się - Niech głębiny pochłoną was wszystkich.
Tyrion zabił śmiejącego się admirała, lecz było za późno. Gniew Mathlanna rozpętał olbrzymi sztorm z falami wyższymi niż największe wieże Arki, zawiał huragan i w statki uderzyły błyskawice, deszcz spłukiwał korsarzy z pokładów. Sztorm zniszczył większość statków Krakena, zabił ponad połowę armii Tyriona i niemal spłukał Morathi na dno. Rano uszkodzona i tonąca Czarna Arka oraz 5 statków ledwo dotarły do wybrzeży Wyspy Umarłych, wysadzając na brzeg ok10tys elfów będących o rzut kamieniem od poziomu cywilizacyjnego demonów Khorne'a.

71. Ostateczna Bitwa na wyspie złożonej ze starych i nowych grobowców oraz obelisków, wszystko w cieniu Wielkiego Wiru, wokół którego unosił się Teclis i garść najlepszych magów z Hoeth. Gdyby nie WE kampania Malekitha nigdy by tu nie dotarła, Asrai i ich duchy stanowili większość przetrzebionej armii Króla Feniksa, którą Tyrion zmiótłby z łatwością gdyby nie ofiara Aislinna. Armia Malekitha ustawiła się przed Wirem, gotowa walczyć do ostatniego przeciw nadciągającym z naprzeciw Khainitom. Na lewej flance walczył Caledor pod wodzą Imrika i jego Smoczych Rycerzy wspieranych przez Bleakswordów, naprzeciw korsarzy i bestyjek Fellhearta, na prawej flance Królowa Alarielle ze swoją gwardią panienek i Adranna wraz z większością WE i Avelorn przeciw najlepszym falangom Tyriona pod dowództwem księcia Dalrotha. W centrum Malekith ze swoją Czarno-feniksową gwardią, armia Talsynu Aralotha oraz oddziały Lothern i Naggarond z odwodami miały zetrzeć się z nieprzebranymi hordami Aeskhaine Tyriona i Morathi. Epickość skoczyła tak wysoko, że niemal czytałem na stojąco.

Przed bitwą Tyrion przywołał z morza 3 wielkie legiony trupów elfów, szkielety dawnych wojen i ci świeżo utopieni, na czele każdego postawił jednego z 5 wskrzeszonych Królów Feniksów. Elfy Malekitha, które pocieszały się tym, że wróg był mniej więcej tak samo liczebny jak oni, teraz oblały feara. Gdyby Tyrion poczekał na wlokące się szkielety mógłby zmiażdżyc wroga samą masą, lecz Khaine objął go zupełnie i nakazał bezładny atak. Niesamowicie epicki opis bitwy na ogromną skalę, poświęcenie, apokaliptycznie niszczycielskie czary, wyszukana kontrmagia, regimenty stojące pod sztandarami dzięki męstwu herosów i nacierające bezustannie hordy Tyriona. Smoki Imrika zdobyły przewagę nad korsarzami, depcząc ich i paląc ich Charybdy, po czym zasypując gradem strzał, jednak w miejsce spustoszenia nadeszła kolumna umarlaków, zabijając jednego smoka i zmuszając Caledorczyków do odwrotu. Na lewym grad strzał przerzedził atakujących lecz Dalroth poganiał swoje siły i zdobywał obelisk za obeliskiem, Adranna, mszcząc się za Korhila uwolniła nauczone od Morathi mroczne moce, wybijając kupę wojska i niemal uśmiercając brata, lecz matka Malekitha w końcu ją zauważyła i skierowała czar przeciwko niej, kładąc księżniczkę trupem. Tylko magia życia Alarielle pozwalała leśnym wytrzymać na tej flance. W powietrzu harpie i mantikory walczyły z Jastrzębimi Jeźdźcami i Orłami oraz Naestrą i Arahan na smoku Ceithin-Harze. Bitwa po prostu wszędzie.
Naprawdę polecam wszystkim sceptykom EoT, genialnie się czyta.

72. Malekith walczył na pierwszej linii, świecąc przykładem i resztką mocy Asuryana, w pewnym momencie jednak zobaczył rozłożenie pola bitwy i wiedział że musi działać inaczej. Seraphon poniosła go na tyły i w powietrze, żołnierze w centrum niemal złamali się, widząc cofajacego się króla, ustali dzięki determinacji Lorda Talsynu i gwardii Malekitha. Król Feniks zaczerpnął mocy z Wiru i zawołał do wszystkich poprzednich Królów Feniksów, jako do uzurpatorów i złodziei, którzy wisieli mu zagrabienie tronu ojca i oszukiwanie Asuryana, wezwał ich by wypełnili swoją powinność. Królowie zombie padli, zmieniając się w lśniące duchowe postacie do których dołączyli także ci 5, którzy nie zginęli od miecza. 10 królów feniksów zaczęło mielić hordy Tyriona dając nową nadzieję obrońcom Wiru. Morathi stworzyła z cienia podobiznę Aenariona, która miała zabić czarującego Malekitha, lecz zasłonił go własną duszą Bel-Shaanar. Ciesząc się sukcesem Malekith zaczerpnął więcej mocy, tym razem wzywając do walki duchy wojowników, książąt i największych bohaterów Ulthuanu... Znawcy elfiego fluffu - mnóstwo imion z bardzo nawet starych wzmianek: Allisara, żona Malekitha, książę Morvai, Eldyr, Valedor, królowa Ystrielle, Belanner i Eltharion, którzy zginęli w Sylvanni... falangi walczących w niedawnych wojnach, Smoczy Książęta z Wojen o Brodę Caledora II... dużo by wymieniać... Sylwetka pewnego znanego Białego Lwa przebiła się do przerażonego księcia Dalrotha i wyrywając mu własny topór, którym została ścięta, skróciła o głowę skamlącego wariata ;)
Obserwujący bitwę z ukrycia Alith Anar ujrzał swych przodków aesanarów, prowadzonych przez Eothlira i Eothlana, swojego ojca i dziada, przez co namyślił się co do swojej neutralności...

73. Teclis zobaczył, że zaklęcie co prawda zaczęło wygrywać im grę, ale przeklął Malekitha za zdestabilizowanie Wiru, Aqshy i Ghur wyrwały się na wolność, a inne wiatry niszczyły walczących w pobliżu Wiru wojowników. Tylko dzięki pomocy z wewnątrz nie stała się jeszcze katastrofa. Tyrion, wściekły na przegrywającą armię ruszył sam, przebijając się przez Gwardię i Talsyn, galopując by ściąć łeb zajętego Wirem Teclisa. Nawet by mu się to udało, Malhandir wymknał się szponom Seraphon, ale w ostatniej chwili rumak zrozumiał zło swego pana, chcącego dokonać bratobójstwa i zrzucił go z siodła po czym uciekł. Wściekły Tyrion musiał walczyć z Malekithem. Pojedynek przemonumentalny, nad nimi w chmurach walczyły sylwetki Stwórcy i Krwaworękiego, pod koniec obaj słaniali się na nogach i krwawili z tuzina ran, ale broń Tyriona była lepsza, miecz Malekitha (znów) pękł w pół, a Tyrion trafił w pierś Króla Feniksa. Gdy już podnosił miecz do ostatecznego ciosu, usłyszał świst. Strzała weszła aż po lotki w dziurę, którą w Zbroi Aenariona wybiła niedawno Starlanca Imrika i pogłębiła Włócznia Kurnousa. Tyrion zachwiał się i padł martwy. Malekith ledwo się podniósł, gdy kolejna strzała trafiła go w plecy i upadł na ciało wroga.

74. Morathi w tym momencie oszalała do reszty, poleciała, miotając kompletnie losowo zaklęcia. Trafiła Teclisa błyskawicą i wpadła do Wiru, w czasie przejścia zdezintegrował się jej pegaz Sulephet. W środku nawoływana do opamiętania się zabiła czarami starożytnych magów, pozostawiając tylko Caledora Dragontamera, cierpiącego przez rytuał. W środku otworzył się także skrzeczący portal, z którego wynurzyła się szponiasta dłoń Slaanesha, czekającego na ucztę. Oszalała Morathi robiła wszystko by uwolnić Boga Chaosu. Tymczasem Teclis widział jak armia Malekitha wygrywa, jednak z upadkiem króla jego widmowi herosi rozpłynęli się w powietrzu. Ostatnia zniknęła Ystranna z Avelorn, która uratowała Imrika, trafiając strzałą w kręgosłup Lokhira Fellhearta, mającego zabić księcia (wcześniej w wojnie o Widowmakera to Imrik ją zabił, lecz sam zbudował dla niej stos pogrzebowy). Mimo to z armii Tyriona mało co już zostało, szaleństwo Khaine'a odpływało z nich, a sojusznicy rąbali ich niemiłosiernie. Niestety bitwa oręża mało już znaczyła, kiedy zagłada była tuż tuż. Teclis miał ostatnią szansę, musiał zniszczyć Wir zanim uwolni się Slaanesh. Przeklinając za nieudany plan, zdecydował się uwiązać 3 wiatry tam gdzie mógł i wypuścić dwa ostatnie (Life - Alarielle, Shadow-Malekith, Light-w swojej lasce; Aqshy i Azyr poleciały na wschód do swoich istot; Death w Sylvanni; Metal i Beast hulają wolne).

75. Wir zamknął się zostawiając rannego Teclisa, Morathi i Caledora Dragontamera. Morathi chciała rozszarpać Teclisa, lecz Caledor złapał ją i zaczął prowadzić ku zamykającemu się portalowi do Ogrodów Slaanesha i jego chwytającej po omacu łapie. Ta najpierw drapała go i gryzła, ale mag powiedział jej "Your race is run. Meet your end with the dignity of your heritage!" Wtedy szaleństwo jej przeszło, wrzasnęła ze strachu i bóg, wściekły z utraconej wieczerzy na elfach złapał oboje i wciągnął do swej domeny, portal zamknął się za nimi. Teclis i Araloth rozmawiają chwilę, Alarielle płacze nad trupem Tyriona, Teclis mówi, że gdyby wskrzesić Tyriona, wróciłby i Khaine, a jako że moc Asuryana zgasła to nikt by go nie powstrzymał. Armia raduje się zwycięstwem, lecz wtedy wyspa zaczyna drżeć a fale podnosić się znad wzburzonego morza. Ulthuan tonął.

76. Alarielle przed bitwą rozesłała po Ulthuanie magów WE właśnie na wypadek czegoś takiego, gdy morze zaczęło się podnosić, otworzyli Korzenie Świata i olbrzymie tłumy DE i HE zaczęły przez nie uciekać, ratując ze swojego dziedzictwa co się tylko dało. W Caledorze obudzono większość smoków i zabrano dziesiątki tysięcy jaj zwróconych przez Malekitha na początku wojny. Najstarsze smoki miały być bezpieczne w najgłębszych jamach, gdyby wogóle miały się obudzić. Oczywiście zdarzali się czasem tacy co nie ufali WE albo byli zbyt przywiązani do swych domów lub po prostu oszaleli przez ostatnie wydarzenia, ci wybrali śmierć ale znaczna większość, która zdążyła się uratować dotarła do Athel Loren - jedynego bezpiecznego miejsca. Dla armii na Wyspie Umarłych był tylko jeden problem - nie rosło tam ani jedno drzewo. Zebrali się na środku wyspy i modlili o ratunek.

77. Jaśniejąca Alarielle, rany wszystkich wokół niej zrastały się, śmiertelnie ranni wstawali z nowymi siłami; zmieniła drzewce strzały sterczącej z Malekitha w nasiona i rozrzuciła je wokół siebie. Dzięki jej mocy zaraz wyrosły tam drzewa. Widziała jak Malekith rusza się, choć nie może wstać i przeszła obojętnie. Wtedy, niezauważony przez nikogo, otoczony cieniem, rozmazana sylwetka Malekitha wstała z agonicznym trudem i złapał Widowmakera, leżącego obok Tyriona. Alarielle krzyknęła ostrzegawczo, lecz Malekith tylko obejrzał ostrze i gniewenie wyrzucił je w kotłujące się fale. Bez Khaine'a było to zwykłe, zwyczajne ostrze. Malekith padł, lecz wreszcie dał sobie pomóc, jego gwardia podniosła go i zaniosła do portalu do Worldroots, otwarego przez Alarielle. Wkrótce na wyspie pozostali tylko Araloth, Imrik, Alarielle i Teclis, siedzący ranny i zapłakany przy bracie. Oferowano mu by poszedł z nimi, lecz on zrezygnowanie rzucił tylko:
- Leave me. Let me sup this bitter brew alone.
Alarielle i Araloth nie mogli dłużej utrzymać portalu i weszli weń, zamykając go. Imrik zaoferował mu podwózkę na swoim smoku, lecz znów Teclis odmówił. Książę w końcu musiał odlecieć, odwrócił się tylko raz, zobaczył jak Teclis wstaje i z siłą, o którą nikt by go nie posądzał podniósł ciało brata. Potem zasłoniły ich fale. Imrik ze smutkiem poleciał na wschód, nie napotkał lądu aż do wybrzeży Bretonni. Po Ulthuanie nie było śladu.

78. Athel Loren tymczasem rozkwitało, wybito w nim wszystkich Beastmenów, Alarielle uzdrowiła chorobę trawiącą drzewa i puszcza była wspaniała jak nigdy dotąd. Malekith odtąd zawsze chodził w cieniu, co gorsza stracił swój jedyny życiowy cel (podbój Ulthuanu, który zdobył na własność na jakieś 15 minut :P) lecz wszyscy widzieli w nim króla i przewodnika, nawet Alith Anar który pewnego dnia spotkał się z Królem i zagroził że zastrzeli go, jeśli zawiedzie swój lud, ten pokazał mu na dłoni grot, który Alith wstrzelił w poblize jego serca w czasie Ostatecznej Bitwy by wiecznie przypominać w zamyśle o szkodach jakie wyrządził i powiedział że groźby Króla Cieni są puste, gdyż on sam jest teraz żywym Cieniem i czuje tylko o wiele większy ból niż fizyczny.

79. Dla HE był to czas płaczu i żalu, stracili wszystko. Wielu popełniło samobójstwa i tylko miłość do Alarielle i przykład Imrika pozwalały im nie poddać się smutkowi. Z czasem powoli mieli przyzwyczaić się do nowego domu. DE nigdy nie traktowały Naggaroth jak domu, więc tu czuły się lepiej niż ich kuzyni, szybko zaaklimatyzowały się i skoro Malekith zabronił atakować innych elfów w Athel Loren, zaczęły polować rekreacyjnie na Beastmeny i resztki bretońskich chłopów z okolic ich części lasu. WE straciły najmniej, i choć byli tacy którzy nie chcieli gości na swoich ziemiach, to większość uznawała ich jako braci i powrót wszystkich elfów do Matecznika Puszczy widziała jako dowód że ich droga była właściwa. Poza Durthu duchy lasu nie zajmowały stanowiska, choć krążyły pogłoski iż gdzieś w lesie zbiera się wielka armia Driad z nieznanymi intencjami.

Tu ucinam obawy o znikające jednostki. Zwierzęta także uratowały się w wystarczających ilościach. Hydry gnieździły się w leśnych jeziorach, harpie w koronach drzew, cold one'y i Białe Lwy wesoło hasały po polanach, a Feniksy zagnieździły się w Kowadle Vaula, tak jak smoki w systemie podziemnych jaskiń Wydrioth. Elfy zbudowały kilka portów w pólnocnej, spustoszonej Bretonni gdzie resztki wiernych korsarzy i morska straż miały odbudowywać flotę. Prawdopodobnie zbudują też nową Białą Wieżę i inne zamki dla DE i HE.

80. Wielka impreza integracyjna. Całe Athel Loren wspólnie świętowało i ucztowało, gdy Alarielle we wspaniałej ceremonii poślubiła Malekitha, zaś bogini Lileath koronowała go jako Wiecznego Króla, przywódcę elfiej rasy (bo z mocy Asyryana nie zostało już nic). Podczas gdy 3 narody świętowały jak jeden, bogini na osobności (by nie trapić dodatkowo elfów po wielkim katakliźnie) powiedziała parze królewskiej o tym co ma nadejść i nieuchronności zwycięstwa Chaosu. Oboje patrzyli w przyszłość i widzieli tylko popioły i śmierć.

81. Po uczcie Lileath spotyka Aralotha i otwiera dla niego portal w zamrożonym wodospadzie, mówi że wraz z Eldyrą dzięki milionom dusz elfów utworzyły tam nowy świat, chroniony przez duchy najdzielniejszych bretońskich rycerzy i że czeka tam ich córka, której ma nadać imię. Araloth nie chce iść, gdyż woli walczyć z resztą swej rasy, Lileath mówi że musi stworzyć tam nowy świat, gdyż jej dzieło tutaj miało tylko odwlec nieuniknione, choć Teclis i kilku innych twierdziło że pokonanie Chaosu jest jednak możliwe, Lileath resztkę swojej boskiej mocy zużyła na stworzenie tego wymiaru i uratowanie Imperium Ludzi, a bez boskiej mocy nie da rady zwyciężyć tu Chaosu. To właśnie była wizja Aralotha, ma byc nowym Stwórcą, nowym Asuranem tamtego świata, no i potrzebuje go ich córka. Araloth tuli swą ukochaną i pyta czy pójdzie z nim, po odmowie dziwi się jej woli walki, przecież mówiła, że nie da się pokonać Chaosu bez boskiej siły ? Lileath odpowiada iż można za to osłabić Chaos tak by do niego dotarł dopiero za wiele dziesiątek tysięcy lat. Oboje ckliwie się żegnają i Araloth ze swym wiernym sokołem wchodzi w nieznane. Jest art na końcu książki, mega fajny, szybujący sokół i Araloth spoglądający na pustkowia z jakimiś obeliskami i świecącą piramidą pośrodku jakby burzy piaskowej.

Awatar użytkownika
Albo_Albo
Masakrator
Posty: 2825
Lokalizacja: Krakow Legion
Kontakt:

Post autor: Albo_Albo »

ale sieczka w sumie chyb az sobie kiedys przeczytam :)

ODPOWIEDZ