No to masz odpowiedź.
Zazwyczaj producenci nas "oszukują" fotkami swoich produktów- wiadomo kreatywna reklama.
Tak miałem z figsem Avatars of War - Chaos Marauder jest w rzeczywistości bardziej cherlawy i szczupły niż na fotce... Ale figsy grenadiera wyglądają jakby producent/sprzedający chciał do nich zniechęcić, więc kupowanie dziś takiego „czegoś” uważam za nieporozumienie...
Recenzje modeli/figurek "in box"
Moderatorzy: Ziemko, Arbiter Elegancji
- ibniblis23
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 160
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Bracie... myslalem dokladnie o tym samym... za przeproszeniem cholera mnie bierze jak ciagle widze te 'cosie' zasmiecajace katalog aukcji na allegro... wlasnie chcialem wrzucic jakis watek na forum typu 'apel do producenta - daj sobie spokoj'KitiTom pisze:
Powiem tak, jeżeli na fotach, w opisach aukcji na allegro wyglądają jak wyglądają,
to czego można się po nich spodziewać???
Osobiście, jak widze kolejne, kolejne aukcje dodawane na alle z tym właśnie
szitem, to mi sie odechciewa...
Jak sie nakręcę, to będę systematycznie zgłaszał naruszenie zasad allegro z powodu niewłaściwej kategorii...
“Never underestimate the power of sheer, bloody-minded spite”
Ja natomiast mam pozytywne doświatczenie z figurkami firmy Wargamer do ich gry - Ogniem i Mieczem.
Kupiłem oddział polskiej jazdy kozackiej(brakowało coprawda 2 koni, lecz dostałem je bezproblemowo).
Jakość odlewu jak na 15mm jest wysoka. Były nadlewki oczywiście, jednak po operaci przy pomocy pilnika, skalpela i papieru ściernego jest OK.
Szczerze polecam też zainteresowanie się tym systemem, ponieważ jest prosta "historyczna" mechanika, która ukazuje zalety, lecz i wady armii stron konfliktu(np. RON posiada silną kawalerie jednak próżno szukać u nich dobrej piechody).
Kupiłem oddział polskiej jazdy kozackiej(brakowało coprawda 2 koni, lecz dostałem je bezproblemowo).
Jakość odlewu jak na 15mm jest wysoka. Były nadlewki oczywiście, jednak po operaci przy pomocy pilnika, skalpela i papieru ściernego jest OK.
Szczerze polecam też zainteresowanie się tym systemem, ponieważ jest prosta "historyczna" mechanika, która ukazuje zalety, lecz i wady armii stron konfliktu(np. RON posiada silną kawalerie jednak próżno szukać u nich dobrej piechody).
Mój raczkujący blog:
http://orczekoszary.blogspot.com
http://orczekoszary.blogspot.com
Jak modele to również budynki wykonane przez GW.
Mam Skullvane Manse, Lair of the Astromancer i jestem mocno rozczarowany jakością spasowania elementów.
Trzeba dobrze się nakombinować by szpary były na tyle małe by dało się je zalepić szpachlą. Jakość odlewów wskazuje na to iż GW chyba wyszło z założenia iż sceneria nie musi trzymać standardu. Poza tym nawet nie kryją się z tym jakoś bo na fotkach produktu wyraźnie widać szczeliny na łączeniu elementów.
Szkoda bo budynki są fajne.
Mam Skullvane Manse, Lair of the Astromancer i jestem mocno rozczarowany jakością spasowania elementów.
Trzeba dobrze się nakombinować by szpary były na tyle małe by dało się je zalepić szpachlą. Jakość odlewów wskazuje na to iż GW chyba wyszło z założenia iż sceneria nie musi trzymać standardu. Poza tym nawet nie kryją się z tym jakoś bo na fotkach produktu wyraźnie widać szczeliny na łączeniu elementów.
Szkoda bo budynki są fajne.
Łajdaki nie usłyszą kiedy przyjdę. Nie kiedy powyrywam im uszy!
Hej!
Pozwolę sobie odkopać temat z recenzjami, żeby nowego nie zakładać
Wreszcie nareszcie mam okazję pomalować model z Finecastu. Nie wiem, czy się cieszyć z tego powodu, czy płakać, ale o tym za chwilę...
Jest to oczywiście zlecenie dla klienta, jeden z moich ulubionych modeli, do tego Nurgle. Typhus jaki jest, każdy widzi
Model żywiczny, przez co powinien być dokładniej wykonany. Wzór metalowy został wyprodukowany już dość dawno i należy do lepszych wyrobów GW - o ile dobrze pamiętam.
Pakowanie
Model zapakowany jest w przezroczyste pudełko, typowe dla nowych modeli GW z linii Finecast i nie tylko. Wewnątrz znajdziemy 2 ramki z modelem, podstawkę oraz okładkę ze zdjęciem pomalowanego wyrobu. Opakowanie jest niezłe, powinno wytrzymać zwykłą podróż pocztą, jeśli oczywiście zostanie dodatkowo zabezpieczone. Zostaje jednak daleko w tyle, jeśli porównać to do firmy Andrea Miniatures, która to pakuje swoje figurki ciasno w gąbkę i dopiero w kartoniki. Za tę cenę można by się także i tutaj spodziewać lepszego zabezpieczenia. No ale nie można mieć wszystkiego wszędzie...
Całość prezentuje się tak:
Model
Jak już wcześniej wspomniałem, części do modelu znajdują się na dwóch ramkach żywicznych. Jest ich w sumie 6: korpus modelu, głowa/hełm, plecak z organicznymi rurami, kosa, mały nurgling na podstawkę oraz sama podstawka, okrągła 40mm. Całość sprawia niezłe wrażenie na pierwszy rzut oka, ale to wrażenie szybko niestety pryska. Po zapoznaniu się z tym, co zawierają ramki, mogę wyszczególnić grzechy główne - na zdjęciach oznaczone czerwonymi strzałkami:
- wygięta ramka z kosą, niezbędne będzie prostowanie w ciepłej wodzie i doprowadzenie do prawidłowego kształtu,
- zbyt duża liczba kanalików wlewowych do poszczególnych części, co może sprawić sporo kłopotów zwłaszcza początkującym hobbystom. Do tego są doprowadzone w bardzo nietrafionych miejscach, przez co utrudnią wycinanie i późniejszą obróbkę elementów...
- niedolane elementy w kilku miejscach. Tragedia, jednak się trafiło. Pomijam dziurki, które same w sobie nie są trudne do wypełnienia (ba, nawet ich nadmiar Nurglowi nie zaszkodzi ), ale z tyłu prawej nogi na pancerzu jest wielki wżer w miejscu wzmocnienia. To już może być problem przy modelowaniu, ale wprawniejsi modelarze powinni sobie i z tym poradzić,
- masa paprochów i śmieci, które psują ocenę estetyczną modelowi, do tego są bardzo nieprzyjemnie rozmieszczone, co wymusi dokładną i powolną obróbkę. jest tego trochę na zewnątrz modelu, ale także w postaci zaślepek w miejscach, które powinny mieć prześwit. Dostać się tam będzie trudno, potrzebny będzie nożyk z cienkim ostrzem,
- kiepskie spasowanie kosy z modelem, tj. dłoni z przedramionami. Nie ma takiej możliwości, by to dobrze dopasować, chyba że na ciepło rozciągniemy model. Dłonie są po prostu za szeroko rozstawione w stosunku do przedramion. Sprawdziłem to już po wyprostowaniu kosy w ciepłej wodzie. Nie pasowała wtedy, nie pasuje po prostowaniu także. Można tylko westchnąć i spróbować pójść na kompromis, przesuwając nieco kosę względem modelu tak, by obie dłonie jakoś częściowo wchodziły na przedramiona. Oczywiście najlepiej wspomóc się sztyftami.
- no i tradycyjne moldy, bo tego zabraknąć nie mogło. Nie ma ich wiele, ale z racji samego kształtu modelu - są wredne i uciążliwe do usunięcia. Pojawiają się w różnych miejscach, nie tylko na kosie,
- nadlewy na samym modelu, dosłownie. W kilku delikatnych miejscach widoczne są wlane fragmenty żywicy, które trzeba podciąć, wyciąć, wyszlifować, by pozostawić właściwy kształt.
Pufff... I to chyba tyle. Nie znaczy to oczywiście, że model jest totalnie beznadziejny. Ma parę plusów, a do najważniejszych można zaliczyć dokładność detali (tych, które nie zostały źle odlane), ich bogactwo i delikatność. Poza tym spasowanie elementów na sucho także jest całkiem niezłe (poza tą nieszczęsną kosą), więc przy odpowiednim nakładzie pracy da się coś z tym modelem zrobić. Praca na pewno dla cierpliwych.
Podsumowanie
No i cóż... Podobno idzie nowa fala FC i nowa jakość, ale widocznie nie dane mi było się jeszcze o tym przekonać. Typhus w moim przypadku jest modelem ze zbyt dużą liczbą błędów, by się nim zachwycać. Niestety, ale nie tego oczekuje się za cenę 75zł. Po dłuższym zastanowieniu mogę stwierdzić, że jest to chyba dla mnie najgorszy model Games Workshop, jaki do tej pory dane mi było mieć w rękach i skutecznie zniechęca mnie to do zakupu modeli FC. Szkoda, bo temat jest świetny.
Ocena końcowa: 5/10.
P.S. Dziękuję Ewie z Przystani Gier w Gorzowie Wlkp. za sprowadzenie modelu
Pozwolę sobie odkopać temat z recenzjami, żeby nowego nie zakładać
Wreszcie nareszcie mam okazję pomalować model z Finecastu. Nie wiem, czy się cieszyć z tego powodu, czy płakać, ale o tym za chwilę...
Jest to oczywiście zlecenie dla klienta, jeden z moich ulubionych modeli, do tego Nurgle. Typhus jaki jest, każdy widzi
Model żywiczny, przez co powinien być dokładniej wykonany. Wzór metalowy został wyprodukowany już dość dawno i należy do lepszych wyrobów GW - o ile dobrze pamiętam.
Pakowanie
Model zapakowany jest w przezroczyste pudełko, typowe dla nowych modeli GW z linii Finecast i nie tylko. Wewnątrz znajdziemy 2 ramki z modelem, podstawkę oraz okładkę ze zdjęciem pomalowanego wyrobu. Opakowanie jest niezłe, powinno wytrzymać zwykłą podróż pocztą, jeśli oczywiście zostanie dodatkowo zabezpieczone. Zostaje jednak daleko w tyle, jeśli porównać to do firmy Andrea Miniatures, która to pakuje swoje figurki ciasno w gąbkę i dopiero w kartoniki. Za tę cenę można by się także i tutaj spodziewać lepszego zabezpieczenia. No ale nie można mieć wszystkiego wszędzie...
Całość prezentuje się tak:
Model
Jak już wcześniej wspomniałem, części do modelu znajdują się na dwóch ramkach żywicznych. Jest ich w sumie 6: korpus modelu, głowa/hełm, plecak z organicznymi rurami, kosa, mały nurgling na podstawkę oraz sama podstawka, okrągła 40mm. Całość sprawia niezłe wrażenie na pierwszy rzut oka, ale to wrażenie szybko niestety pryska. Po zapoznaniu się z tym, co zawierają ramki, mogę wyszczególnić grzechy główne - na zdjęciach oznaczone czerwonymi strzałkami:
- wygięta ramka z kosą, niezbędne będzie prostowanie w ciepłej wodzie i doprowadzenie do prawidłowego kształtu,
- zbyt duża liczba kanalików wlewowych do poszczególnych części, co może sprawić sporo kłopotów zwłaszcza początkującym hobbystom. Do tego są doprowadzone w bardzo nietrafionych miejscach, przez co utrudnią wycinanie i późniejszą obróbkę elementów...
- niedolane elementy w kilku miejscach. Tragedia, jednak się trafiło. Pomijam dziurki, które same w sobie nie są trudne do wypełnienia (ba, nawet ich nadmiar Nurglowi nie zaszkodzi ), ale z tyłu prawej nogi na pancerzu jest wielki wżer w miejscu wzmocnienia. To już może być problem przy modelowaniu, ale wprawniejsi modelarze powinni sobie i z tym poradzić,
- masa paprochów i śmieci, które psują ocenę estetyczną modelowi, do tego są bardzo nieprzyjemnie rozmieszczone, co wymusi dokładną i powolną obróbkę. jest tego trochę na zewnątrz modelu, ale także w postaci zaślepek w miejscach, które powinny mieć prześwit. Dostać się tam będzie trudno, potrzebny będzie nożyk z cienkim ostrzem,
- kiepskie spasowanie kosy z modelem, tj. dłoni z przedramionami. Nie ma takiej możliwości, by to dobrze dopasować, chyba że na ciepło rozciągniemy model. Dłonie są po prostu za szeroko rozstawione w stosunku do przedramion. Sprawdziłem to już po wyprostowaniu kosy w ciepłej wodzie. Nie pasowała wtedy, nie pasuje po prostowaniu także. Można tylko westchnąć i spróbować pójść na kompromis, przesuwając nieco kosę względem modelu tak, by obie dłonie jakoś częściowo wchodziły na przedramiona. Oczywiście najlepiej wspomóc się sztyftami.
- no i tradycyjne moldy, bo tego zabraknąć nie mogło. Nie ma ich wiele, ale z racji samego kształtu modelu - są wredne i uciążliwe do usunięcia. Pojawiają się w różnych miejscach, nie tylko na kosie,
- nadlewy na samym modelu, dosłownie. W kilku delikatnych miejscach widoczne są wlane fragmenty żywicy, które trzeba podciąć, wyciąć, wyszlifować, by pozostawić właściwy kształt.
Pufff... I to chyba tyle. Nie znaczy to oczywiście, że model jest totalnie beznadziejny. Ma parę plusów, a do najważniejszych można zaliczyć dokładność detali (tych, które nie zostały źle odlane), ich bogactwo i delikatność. Poza tym spasowanie elementów na sucho także jest całkiem niezłe (poza tą nieszczęsną kosą), więc przy odpowiednim nakładzie pracy da się coś z tym modelem zrobić. Praca na pewno dla cierpliwych.
Podsumowanie
No i cóż... Podobno idzie nowa fala FC i nowa jakość, ale widocznie nie dane mi było się jeszcze o tym przekonać. Typhus w moim przypadku jest modelem ze zbyt dużą liczbą błędów, by się nim zachwycać. Niestety, ale nie tego oczekuje się za cenę 75zł. Po dłuższym zastanowieniu mogę stwierdzić, że jest to chyba dla mnie najgorszy model Games Workshop, jaki do tej pory dane mi było mieć w rękach i skutecznie zniechęca mnie to do zakupu modeli FC. Szkoda, bo temat jest świetny.
Ocena końcowa: 5/10.
P.S. Dziękuję Ewie z Przystani Gier w Gorzowie Wlkp. za sprowadzenie modelu