Ogry 2400 EUR

Poczytaj jak słaby i dziurawy jest dany pomysł na armię, zanim nie przyniesie on wygranej na następnym masterze.

Moderatorzy: Yudokuno, PAWLAK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
JaceK
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3672
Lokalizacja: Wrocław

Re: Ogry 2400 EUR

Post autor: JaceK »

Maciek P. pisze:Dodatkowo Jacek podstawił się Crypt Horrorami na szarże 2 Mournfangów z Flamingami, i ja zaszarżowałem, a na dokładkę przygotowałem następną szarże Irongutów z bohaterami! W 2 turze czułem zapach masakry VC. I odtąd zaczęło się sypać – Jacek miał armie na stary draft więc miał 3 wycia – jeszcze zanim wypłaciłem impakty Mournfangami w ghoule, zawył mi 2 z 4 i okazało się, że dwójka to za mało, żeby się przebić. Podobnie było z dwójką Mournfangów z flamingami – mimo potężnego wsparcia magii (+1T, regenka, -to hit na Horrory) Jacek zadał im tam chyba z 5 ran od kopa, wiec ledwo się utrzymały, i zdechły w następnej turze, zanim Ironguci doszli. Jak już w końcu doszli, to okazało się, że również, mimo potężnego wsparcia magii nie byli się w stanie przebić – tłukliśmy się tam chyba 4 tury walki, i mimo, że ja też miałem regeneracje na 4+, a Jacek na 5+ (mortis był daleko za górą), dziwnym trafem zadawałem mniej ran niż on :? . W międzyczasie ghoule pogoniły ostatniego mournfanga, zabiłem resztę odginaczek, a oddział zombich z lordem i 2 banshee kręcił się w środku w pogoni za pieskami wyjąc w międzyczasie to do Irongutów w walce z Horrorami, to do Mournfangów w walce z Ghoulami. W końcu IG z herosami pękli w niefartownej potyczce, a ja dobiłem resztki ghouli Maneaterami. Wystawione na szarżę (wydawać by się mogło, że błędnie) Crypt Horrory zrobiły całą bitwę, zabijając po kolei Mourny z flamingami i zboostowanych magią IG z herosami
No to tak...2 Mournów, nawet z flamingami, to żaden szał. To tylko głupie 6 ran z 3+ save (dla mnie), same wbrew pozorom tak wiele Cryptom nie zadają (raptem 3 rany na turę bez impactów)
Jasne, że miałem turę z minusami, ale rekompensował mi to vanhels. Widzisz, trafianie na 5-kach z przerzutem dla oddziału z poisonem to w sumie niezły deal. Więcej przerzutów i poisonów. U mnie 8 modeli - 24 ataki, 4 poisony i 4 trafienia przed przerzutami + kolejne 2 lub 3 poisony i 2 lub 3 trafienia. Podsumowując - 10 ran, po save'ach - 3 rany.
Czyli spadasz w 2 tury - dokładnie tak było, prawda?

Co do późniejszego combatu z Ironami - tam było tak, że miałeś regenkę przez 4 fazy walki. Ale ja przez 2 fazy miałem przerzuty na trafienie i na zranienie. I wskrzesiłem modele. To jest morderczy zestaw na unit z 6+ save (vs crypty). A regenkę omijałem ładując ataki w BSB (i tak miał warda, a zysk większy).
Zresztą policz. U Ciebie atakowało 6 modeli (część tur taka właśnie była, a jak się rozwinąłeś to ja dostałem boosty), dla uśrednienia wszystkie trafiały/raniły tak samo (bsb lepiej/mag gorzej).
18 ataków na 4+, rani na 3+. Regena na 5+. 4 rany.
U mnie (gdybym walił wszystko w unit z regeną, nie herosów):
Większość czasu miałem tam ok. 8 modeli, czyli 24 ataki. To są 4 poisony i 8 zwykłych trafień, które dają kolejne 4 rany. 8 ran, 6+ save i 4+ regena.
2 czy 3 combaty wyglądały właśnie tak, że mieliśmy zbliżoną bardzo ilość ran i wygrywałeś o sztandary.
Ale zwróć uwagę, że u mnie nie liczyłem przerzutów, a u Ciebie liczyłem regenkę.

Więc podsumowując - jak bym tam nie grał, to bym pomyślał, że nieźle zafarciłem. Tylko ze statystyki to w sumie żaden fart.

Zombie z generałem i Banshee kręcące się w pogoni za pieskami - zupełnie nie tak było.
Stałem w środku stołu, bez możliwości kontr (spalone szarże były letko niekorzystne), po lewej małe mourny z Cryptami, po prawej duże Mourny z ghoulami. Oczywistym było, że bardziej kłopotliwe będą duże Mourny. Więc obróciłem się tam i 2x krzyknąłem (cel miał gorsze LD, bo generał był bliżej małych Mournów). To społowiło Mourny, z którymi ghoule mogły już sobie dać radę. Więc się obróciłem i zaszarżowałem pieska, a drugiego zaszarżowały wtedy uwolnione ghoule.
Piesek spłynął z krzyku, a druga banshee poszła w Ironów i tyle. Mało kręcenia się :P

I ostatnia korekta - jasne, miałem 3 krzyki, tylko że jeden siedział 6 tur za górką, jakieś 20-30" od walk. Czyli miałem w praktyce 2 :)

Podsumowując - pierwsze 2 tury zagrałem słabo i bez pomysłu, trochę zdołowany szybką stratą Necrosów. Na szczęście się ogarnąłem i potem już było w porządku :)
A że bitwa była emocjonująca...super! O to nam właśnie przecież chodzi, szczególnie w takim momencie, takiego turnieju.
Więc też dziękuję.
Bearded Unclean 'Un pisze:Fuck, będe miał na pieńku z Drobnymi Wałeczkami :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Cauliflower
Ciśnieniowiec
Posty: 7659
Lokalizacja: Ordin, Warszawa, Polska, Świat

Post autor: Cauliflower »

Maciek P. pisze: Ogólnie co do bitew Skaveny vs. Ogry - szczególnie takie jak moje, to tylko chować Seera, i próbować ugrać punkty abomką i latarką bo inaczej żeby ugrać jakieś punkty trzeba mieć duuuużo szczęścia - twoje 9 pkt uważam za swoją porażkę :)
W 3 turze zadziałała sztormów i dlatego nie strzeliłeś o ile dobrze pamiętam :wink:
Mniejsza o szczegóły :wink:

Twoje 9 punktów słusznie uważasz za porażkę. Zauważ, że ogry pojechały na Euro jak Młody był selekcjonerem i wiedział jak wjeżdżają w te biedne szczury (wtedy jeszcze z niepotrzebną 13ką) i wyjeżdżają z drugiej strony :wink:


Wrzucaj rozpę ze zmianami i do zobaczenia we Włocławku :wink:
malfoj pisze:Ty to zawsze musisz kogos upokorzyc przy stole
Obrazek

Maciek P.
Falubaz
Posty: 1234
Lokalizacja: Legion Kraków

Post autor: Maciek P. »

JaceK pisze:.....
2 mournów z flamingami szału nie robi, ale statystycznie:

1. przy mojej szarży, bez moich buffów powinienieś zadać 1,94 rany, ja z impaktami 5 ran (CR +6 bo masz szereg i spada nastęne 2 Horrory)
2. przy mojej szarży były buffy na Mournach (+1T) i debuff na Horrorach (-1 to Hit) co zmniejsza twoje statystyczne rany do 0,99
3. w drugiej turze walki, masz przerzuty to hit, ale dalej działają moje agumenty i hexy - ilość ran które zadajesz to statystycznie 1,65. Nawet gdybyś nie miał hexów, miał hellish vigour, a ja nie miał +1T to statystycznie nie zabijasz mournów w 2 turze walki. Nie zabijasz nawet jednego :)

Wtedy dochodzą Ironi, biją bez regenki i jest pozamiatane :) Ale skończyło się inaczej, decyzja była dobra, nie siadło - zdarza się.

Następna walka to była Ironi + generał + bsb vs. Horrory. Nie chce mi sie tego rozkminiać bo tam rzeczywiście za dużo zmiennych (np. w 1 turze bijesz tylko w championa, generała z odpornościa na poison i BSB z wardem 4+ i T5 - w drugiej wszystkie ataki z BSB przekierowałem z Pento na generała i się zmarnowały, były różne buffy - +1T, regenka, hex itp), ale podświadomie czuje, że też powinienem to przepchnąć, skoro udało się doprowadzić do walki z tym bez wsparcia twojego generała :)

A kręciłeś się w środku całkiem dobrze z tym wyciem - zrobiłbym tak samo, poza jednym - pamiętasz jak po twoim wyciu w IG rzuciłem sobie dla testu a ty pytałeś co to? Rzucałem czy zdałbym panikę na Maneaterach, jeśli zamiast do walczących mournów zawyłbyś do pieska. Niezdałbym :) A wtedy pewnie byłaby maska w plecy.

Maciek P.
Falubaz
Posty: 1234
Lokalizacja: Legion Kraków

Post autor: Maciek P. »

Cauliflower pisze: W 3 turze zadziałała sztormów i dlatego nie strzeliłeś o ile dobrze pamiętam :wink:
Tak! Fakt była sztormówa.
Wrzucaj rozpę ze zmianami i do zobaczenia we Włocławku :wink:
Muszę chyba rozpisać konkurs na sensowne złożenie Tyranta za 290 pkt, na razie wszystko co wymyślam podoba mi się średnio :)
Założenia: magic weapon żeby bić eteryków i wystarczająco twardy żeby przeżyć jedną turę walki z Vampire Lordem (może być z buffami/debuffami zawsze coś wejdzie, albo regenka, albo +1T, albo -1 to hit)

Na następnych turniejach będe próbować:
Tyrant + Sword of might, Greedy Fist, enchanted shield, triksted shard
Slaugthermaster 4 lvl Maw + warrior bane, Sceptre of Stability
Butcher 2 lvl Heaven + Hellheart
BSB + Banner of Eternal Flame ( :) )
8 Irongutów + FCG, Dragonhide Banner
3 Ogry xhw
12 gnoblarów + trappers
10 gnoblarów
1 piesek
1 piesek
5 Maneaterów + FCG, poison, sniper
2 Mournfangi
2 Mournfangi
Ironblaster
Znowu będe grać na śmiesznych dwójkach Mournów, ale całkiem nieźle sobie z tym radzę. W stosunku do rozpy z Bazyla dostaje Ld9, dodatkową magiczną broń na eteryki i większy wygar w HTH piechoty (jednak Tyrant z 5A S7 po inicjatywie zwiększa nieco firepower mojej piechoty).
Zmniejsza sie siła Mournów, ale coś za coś.

Tyrant dobrze poprowadzony radzi sobie z wampirem, zobaczymy jak to wyjdzie w praniu.
BSB z Banner of Eternal Flame sprawia, że mam płonące ataki gdzie chce i kiedy chce - albo w HTH przeciwko Crypt Horrorom, albo na Maneaterach strzelajacych do Hydry/Abomki/Treemana/Mortisa whaterver.

Boli brak MR/wardów przeciwko Death Magic, ale mam niemodyfikowane Ld9 i po 4-5 ran na każdym herosie, do tego Sceptre i w końcu mogę chanellować więc zobaczymy jak to zadziała.

Awatar użytkownika
JaceK
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3672
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: JaceK »

Maciek P. pisze:
JaceK pisze:.....
2 mournów z flamingami szału nie robi, ale statystycznie:

1. przy mojej szarży, bez moich buffów powinienieś zadać 1,94 rany, ja z impaktami 5 ran (CR +6 bo masz szereg i spada nastęne 2 Horrory)
Eee...coś nie tak. Z 24 ataków jakie wyprowadzam (nie ściągniesz impaktami 2 modeli), mam 4 poisony i 8 zwykłych trafień, codaje w sumie 8 ran. Save 3+. 2,64 rany. To już bliżej 3 czyli całego modelu i potem jest już narra.

Wrzucenie -1 to hit było fartowne, bo jakiegoś śmiesznego rzutu wtedy nie zbiłem.

Nie zajęcie się dużymi Mournami byłoby głupie, bo mooooże zdjąłbym Maneaterów, a na pewno miałbym te Mourny na plecach.
Bearded Unclean 'Un pisze:Fuck, będe miał na pieńku z Drobnymi Wałeczkami :)
Obrazek

Maciek P.
Falubaz
Posty: 1234
Lokalizacja: Legion Kraków

Post autor: Maciek P. »

JaceK pisze:
Eee...coś nie tak. Z 24 ataków jakie wyprowadzam (nie ściągniesz impaktami 2 modeli), mam 4 poisony i 8 zwykłych trafień, codaje w sumie 8 ran. Save 3+. 2,64 rany. To już bliżej 3 czyli całego modelu i potem jest już narra.
Hmm...używam takiego pliczku zassanego z forum "mathammer" i rzeczywiście tam poisony liczy tylko z trafionych, a nie z wszysktich (a więc 2 na 12 zamiast 4 na 24). Muszę go wywalić. Jednak ty zapominasz o parry save Mournów (ward 6+). Na czysto bez buffów/hexów powinno być 2,22 rany, a z tymi buffami co były 1,48 rany. W drugiej turze (z przerzutami to hit) 2,14.

To tylko świadczy o tym, że nie ma co ryzykować, jeśli być albo nie być zależy od 2-3 ran nawet jeśli statystyka jest po twojej stornie, tym bardziej przeciwko undeadom, gdzie nie dajemy szansy na pecha przeciwnikowi w postaci jakiegoś niezdanego stubborna.

Awatar użytkownika
Crusader
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3109

Post autor: Crusader »

Maćku, a jak masz już Butchera w rozpie to nie wolisz wziąć beasta na dużym? Z mojego doświadczenia duży beast się bardzo sprawdza i dobrze się łączy jakbyś miał wtedy dwa lory boostujące. Dodatkowo z opcją boostowania herosów nikt nie czuje się bezpiecznie, bo nagle się okaże, że rzucisz obszarowo +3T i robisz z tego front oddziału. Polecałbym z beastem slaughtermastera z fencersami, żeby był poważnym zagrożeniem. Mój shaman lord był jednym z najlepszych napieprzaczy w warhamcu i praktycznie nic nie mogło bezpiecznie na niego zaszarżować. Amberspear jest bezcenny. Zamiana w smoka też fajna. Jest ryzykowna, ale masz 70% na niezły rozpierdol.
Tak tylko podrzucam.

EDIT w AB zaczalem kminic z ciekawości i ogarnąłem jaki obsys jest z tym tyrantem... wiem, że ironblaster jest zajebisty, ale chyba przy tym compie bym z niego zrezygnował na rzecz dyscypki i stubborna (tak mi sie wydaje)
pozdro

Maciek P.
Falubaz
Posty: 1234
Lokalizacja: Legion Kraków

Post autor: Maciek P. »

Crusader pisze:...........
Zgadzam się, że Beast jest całkiem sycący. Być może kiedyś popróbuje. I to zarówno w konfiguracji IV lvl Beast I/II lvl Maw lub IV lvl Maw + II lvl Beast (ala Maryś). Problem w tym, że boli mnie słaby atrybut - sprawdza sie tylko w armii na Mournfangach czyli Marysiowej :). A dla maga supportującego bolą też wysokie casting value. Heaven bardziej przemawia do mojej wybraźni - "0" jest fenomentalna absolutnie na wszystko - support combatu, eliminowanie lataczy czy mini-strom banner na armie strzelajace.

Tyrant jest słaby, ale mam nadzieje, że uda mi się coś z niego wycisnąć. Ironblaster jest kluczowy w mojej, nieco zachowawczej wizji grania Ogrami. Wiem, że na nowy Draft wiekszość generałów zrezygnowała właśnie z niego, ale zobaczymy jak to się potoczy w związku z pojawieniem się nowego booka do WoCHu ("not eonough cannons!").

Następny teścik we Włocławku.

QQrydza
Prawie jak Ziemko
Posty: 9484
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: QQrydza »

Król Goblinów też składa z działem, więc trzymacie się mocno ; )
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"

Awatar użytkownika
GrzesiU^^
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 137
Lokalizacja: Front Wschodni - Białystok

Post autor: GrzesiU^^ »

Macieju! Czekamy na battlereport z włocławka! Jak tym razem poradziły sobie ogry?

Maciek P.
Falubaz
Posty: 1234
Lokalizacja: Legion Kraków

Post autor: Maciek P. »

Coś napiszę, jak tylko się ogarnę.

QQrydza
Prawie jak Ziemko
Posty: 9484
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: QQrydza »

i czy bedzie tam cytat "za poradami Qca bd gral na runemawei i deathie na duzym" ;D ?
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"

Awatar użytkownika
Sevi
Niszczyciel Światów
Posty: 4776
Lokalizacja: Legion Kraków
Kontakt:

Post autor: Sevi »

-Qc- pisze:za poradami Qca
Świat się kończy! :D
Wisła Kraków.

Maciek P.
Falubaz
Posty: 1234
Lokalizacja: Legion Kraków

Post autor: Maciek P. »

Sevi pisze:
-Qc- pisze:za poradami Qca
Świat się kończy! :D
Nic się nie kończy :) Qc myśli, że jak ktoś wystawi Oprawcę z Death i BSB-ka z Mawem to dzięki niemu, to po jego kmina i był przekonany, że ja tak gram :) Dajmy mu żyć tym złudzeniem :mrgreen:

Owszem, może kiedyś tak zagram - gadaliśmy o tym na turnieju w Częstochowie i już dawno to rozważam, szczególnie przy nowej mecie, ale na razie zostałem przy wybranej na ten sezon koncepcji Mag lord z Great Maw i BSB z Banner of Eternal Flame. Na magii Death grałem cały zeszły sezon - w tym czasem z Mawem na BSB i mam przesyt.

Rozpiska pojawiała sie w temacie jakiś czas temu, ale powtórze:
Tyrant + Greedy Fist, Sword of Striking, Enchanted Shield, The Other Tricksted Shard
Slaughtermaster 4 lvl Maw + Sceptre of Stability, Warrior Bane
Butcher 2 lvl Heaven + DHW, Hellheart
BSB + DHW, l.armour, Banner of Eternal Flame
8 Ironguts + FCG, LookG, Dragonhide Banner
3 Ogres + hxw
12 gnoblars + trappers
10 gnoblars
5 Maneaters h.armour + FCG, LookG, Pistols, Sniper, Poison
2 Mournfangs
2 Mournfangs
1 Sabretusk
1 Sabretusk
Ironblaster


Rozpiska jest dostosowana do Draftu 2.1 - nie mam korony, nie ma dycypliny. W stosunku do Bazyliszka zrezygnowałem z Mournfangów, a wsadziłem Tyranta żeby dawać Ld 9

Gram nią już od dłuższego czasu - min innymi w 2 turniejach lokalnych w Bielsku (5 miejsce) i w Częstochowie (1 miejsce).

Krótki raport z bitew na Kujawiaku:

I bitwa Beastmen Klopsa.
4 magów (4 lvl Beast, 4 lvl Death, 2x2 lvl Shadow), horda Bestigorów, 2 hordy gorów, 2 mniejsze oddziały gorów i odginaczki

Zaczęło się dobrze, bo Klops nie wylosował słonka. Poza tym miałem górkę w strefie rozstawienia na której ustawiłem snajperów i Klops już nie był taki chętny do podchodzenia swoim generałem z magią Death na 24" zasiegu, bo jedna salwa ze snajperów mogła go uśmiercić.
Flankowałem dwójkami Mournfangów, hordę bestigorów w centrum przyblokowałem traperami i strzelałem do nich ze snajperów i działa - schodziło 4-6 na turę.
Słabo dla Klopsa zaczęło sie w 2 lub 3 turze, kiedy zaszarżował klockiem gorów z jednym małym magiem na podstawione gnoblarki i rzucił 1,1 na Primal Fury - dostał frenzy i poleciał pod maczugi moich Irongutów - próbował zrobić flee, ale skończyło się za stołem.
W 4 turze wbiłem się pojedyńczym Mournem w 20-stkę gorów z magiem Bestii z Fencer Baldes na głębokiej flance który wcześniej sam chciał szarżować, ale zamiast 5 rzucił 4 i nie doszedł. Ja zaś wbiłem sie w środek armii Bestii Irongutami z Tyrantem, zmieliłem Bestigory w sposób okrutny (przerzuty "1" z Dragonhide przy Tyranice trafiającym na 2+ i zabijającym na 2+ są dobre ;). W turze przeciwnika odpaliłem Hellheart i objąłem wszystkich pozostałych 3 magów stojących w okolicy Herdsonte robiąc istny Mayhem - najbardziej ucierpiał ten gruby z Fencers Baldes wysłany do zatrzymania flankującego Mournfanga - wessało go do warpa, a wraz z nim chyba ponad 10 gorów - okazało się, że w klocku walczącym z Mournfangiem i bolkujacym mi dostęp do pozostałych dwóch magów stojących za herdsotnem zostało 5 gorów i w perpsektywie była moja tura szarż wiec Klops stwierdził, że nie ma sensu w to brnąć.
20:0 dla Ogrów.

II bitwa - Lizardmeni Golonki.
standardowy standard - Slann z dodatkową kostką magia Death, 3 przegiętych kowbojów, 2 kohorty z Kroxami, 3x terradony, 3x kameleony, 3 salamandry i coś tam jeszcze.

Absolutne nemezis mojej armii - w zasadzie nie jestem w stanie temu zrobić nic - magia Death niszczy Ogry hurtowo, schodki ze skinków i terek sprawiają że nigdzie nie mogę zaszarżować a kowboje mielą to w co wpadną. Smutno.
Można coś ugrać tylko jak idzie dobrze, jak idzie średnio to nie da rady. Mi szło średnio - starałem sie odstrzelić kowbojów od pierwszej tury Ironblasterem - uprzednio zciągnąwszy charmed shield snajperami, ale działo nie wypaliło i zacięło się na dwie tury.
Golonka miał domek w swojej strefie wystawienia, siedział tam Slaanem i rzucał słonka na 20-24" narzekając, że nie dolatują :)
Nadgryzał, nadgryzał strzelaniem aż w końcu zaszarżował 3 kowbojami na moich maneaterów z 3 herosami - pomyślałem fajna szarża bo przynajmniej nie muszę za nimi latać i nie będzie do mnie strzelać, a ilość ataków Maneaterówm i Tyranta i ich steadfast powinny dać radę kowbojom, ale w fazie magii nie udało mi się rozproszyć D&D na tych maeaterach (potrzeba było 7+ na 3 kościach), i mimo, iż jednego kowboja zabiłem Tyranem zanim uderzył to przegrałem kombat i nie zdałem tego steadfasta na 6 z rerollem. Uciekła też stojąca obok dwójka Mournów. A pomyśleć, że tych kowbojów mogło nie być, gdybym miał sprawne działo (do jednego nawet strzeliłem jak sie odblokowałem tuż przed szarżą, ale zdał warda).
Była 4 tura, ja straciłem wszystko poza IB, jednym pieskiem i połową Irongutów kamieniowanych i zasypywanych gradem plujek z małym magiem z Hellheartem, a Golonka stracił jednego kowboja i jakiś skautów którzy zrobilii flee i się nie zebrali. Dostałem propozycję poddania bitwy :) Ale stwierdziłem, że gra sie do końca! Ogry sie nie poddają - Ironblasterem w 5 i 6 turze rozstrzelałem pozostałych dwóch kowbojów którzy pogonili moje wojsko, a Ironami zaszarżowałem na kohortę która broniła dostępu do Slanna w domku - Golonka mógł dawać flee, ale stweirdził, że 3 IG z magiem nie dadzą rady i postanowił stać - okazało się, że IG dali radę - przy pomocy banneru Dragonhide, ataków z rerolem "1" i breath weapon zatłukli tyle skinków, że nie było steadfasta (przeciwnik ustawił się w jakieś długie linie żeby więcej skinków strzelało), wpadli w terradony z tyłu i zbliżyli się na 3" do domku ze Slannem - w turze Golonki odpaliłem Hellhearta i...... wpierdoliło Slana do warpa :mrgreen: Wróg w ostatniej turze rozstrzelał mi restkę IG, ale nie dobił maga i okazało się że straszliwego wpierdolu 0:20 zrobiło się 5:15 i to była nagroda za upór i grę do końca.

To powierdza moją terię - nie ważne jak do dupy ci idzie, graj do końca - każdy punkt się liczy, i każdy moment w którym skaczący po twoim trupie przeciwnik może się poślizgnąć należy wykorzystać - te 5 pkt w ostatecznym rozrachunku pozowliło mi wskoczyć to 10-tki turnieju.

III Bitwa Bretonnia Zawiszy

2 lordów - jeden standardowy z HKB na pegazie, drugi w lancy z sword of antiheroes i jkimiś cnotami do pojedynków. 2 magiczki 1 lvl z dwoma scrollami (jeszcze tak można było na Kujawiaku), bsb, kowboj na pegazie, 2 duże lance Realmów, trójka Gralli, 2 trebuszety, 2x pegazy, lekka jazda.

Bitwe zdeterminowało rozstawienie terenu - jakieś wielkie obeliski i domek w środku z którego moi snajeprzy strzelali do odginanych gnoblarami lanc bretońskich zabiając po kolei magiczki i rycerzy. Tutaj muszę sie przyznać, że graliśmy na wałku, bo nie wiem jakim cudem nie wiedziałem, że jak trebusz bije w domek, to każdy hit S10 jest multiplikowany w D6 ran. Przeciwnik też tego nie wiedział i do domku nie strzelał bo stwierdził, że się nie opłaca, wiec korzystałem z niego ochoczo wchodząc i wychodząc kiedy mi się chciało - np. na tyły lancy która właśnie go minęła. Ale mam wrażenie, że i tak bitwa skończyła by sie podobnie, bo miałem ogromną przewagę w magii - co turę wchodziły jakieś pioruny i 2D6 S2 no save zabijając 3-4 rycerzy - więc na koniec nie wchodząc w żaden kombat głównymi siłami zatłukłem graili, całą jedną lancę i 3/4 drugiej. Wszystkie kombaty jakie robiłem to ogry z kowbojem i mornfangi z trebuszetem i pegazami. Nota bene w tych kombatach też przecwnikowi nie szło - szarżując na Mourny pegazami, nie zadał rany i ledwo to ustał. Kowboj też nie mgół sobie poradzić z 3 ogrów - wprawdzie ich brejkował 2-3 razy ale za każdym razem uciekały i się zbierały, aż w końcy dostał szarże mournów w bok i umarł. Lord z HKB spędził bitwę za górką, a jak wyleciał, to zginął od Ironblastera - to zresztą była jedna zdobycz IB w tej bitwie, bo wcześniej strzelał sie z trebuszem 4tury i nie mógł go zabić (ze wzajemnością). Skończyło się 20:0 dla Ogrów.

Bardzo przyjemna bitwa bez żadnych spięć i nerwów. Przeciwnik w cale nie popełnił dużo błędów, ale po prostu nie miał argumentów, mimo to nie poddawał się tylko kombinował.


IV bitwa O&G Yrsen

Goblin generał, goblin bsbs +1ld, nagi black orc, dyzy mag gobliński, duzy mag Savage, mini kowboj na wilku i kowboj na Squigu, 8 trolli, troll-odginaczka, 2x wilki, 2 manglery, 2 doom drivery, 2 katapulty, 2 rydwany goblińskie, snotling pump wagon, horda savage i 20 goblinów z tymi mini zabójcami goblińskimi.

Fajna rozpiska, chyba najlepsza orkowa z jaką grałem. Do tego przeciwnik całkiem nieźle ją ogarniał - wilki trzymał z daleka odwócone, żeby nie zaszarżowały z animosity, magów z black orkiem, żeby nie stracić głupio fazy magii, całość zbunkrował w rogu chroniąć herosów przed snajperami i artylerie przed atakami.

Zbliżałem się powoli likwidując strzelaniem i magią wszystko co oddaliło się od głównych sił wroga - snajperzy strzelali do manglerów i lekkiej jazdy, IB strzelił i zabił katapultę a następnie zginął od drugiej katapulty. Wyjątkowo dużo wysłałem za stół z ogrowego czaru wzbudzającego panikę - jednego kowboja i chyba 2 rydwany.
Przeciwnikowi weszła jedna duża stopa i przyprawiła mnie o palpitacje serca skacząc po oddziale Maneaterów - skoczyła 3 razy - całe szczęście, że tylko raz trafiła centralnie, raz w samego maga a raz zeszła, bo przecież to mogło mnie porozgniatać jak muchę - potem poleciała gnieść Savage Orki :) Niemniej jednak oddział snajperów przestał stanowić wartość bojową.

W końcu zflankowałem dwójkami mournów (a właścieiwe jedynkami, bo zostały mocno poranione przez doom drivery) armię wroga a od forntu natarłem głównym oddziałem Irongutów ze wszystkimi bohaterami. Niesetety przeciwnik tak bardzo nie chciał z tym walczyć, że zaczął odginać herosami - w tym magiem 4 lvl :) No i nie dobrałem sie do głównych sił wroga - zabiłem wszystkie lekkie oddziały, dużego maga, całą artylerię a straciłem trójkę ogórw, pieski, gnoblary i armatę więc wygrywałem w ostatniej turze 15:5 postanowiłem zaryzykować w ostatniej turze jednego mournfagna wartego 140 pkt żeby wyciagnąć w pułapkę Savage Orki - zaszarżowałem - chciałem zabić stojącego w nich Black Orca (tylko 2 rany i sv 5+ vs. moje 7 ataków) za 90 pkt, następnie nie zignąć (w końcu mam sv2+i ward 6+) a savage goniąc wpadliby w IG - w ostatniej turze ta walka mogła przynieść mi dodatkowe 400 pkt. Niestety Orkowi wbiłem tylko 1w, a on zabił mnie z dwuraka, wiec Savage nie musiały gonić i nie dane było mi zdobyc dodatkowych puntków za Savage. Skończyło się 14:6.
Klejna miła bitwa

V bitwa VC KJ

Lord klepacz na koniku, BSB klepacz na koniku, wagon Black Knights, horda ghouli, 8 Crytp Horrorów, Mortiis Engine, zombie, baty, bat swarmy, pieski

Bitwa zaczęła się fatalnie - od rzutu 6,6 na mało ważnym czarze +1S na 3 ogry bijące sie z wilkami i wessania mi dużego maga do warpa. Bez magii ogry już nie biją się tak dobrze, szczególnie przeciwko lordowi klepaczowi :( Ja przebiłem się przez obie flanki - z jednej strony dwójka Mournów zabiła najpierw zombie, a potem 40 ghouli (zaszarżowałem od tyłu, i zanim się obrócili, była ich połowa) a z drugiej strony wbiłem się w Crypt Horrory Mournami i Irongutami z BSB i małym magiem poniważ miałem flaming attacki Horrory zdechły natychmiast - niestety zabrakło mi 3 ran, żeby sie przebić z overrunem, a tak, tylko się sypneli i nie mogłem biec dalej narażajac sie na kontrę vampira lorda który mógł wyszarżować z przyblokowanej kawalerii. I w tym momencie pechowo zawiodło mnie działo bo strzelając do Mortiisa zacięło sie na dwie tury i pozwoliło lordowi wampirów na bezpieczne opuszczenie kawalerii i zaszarżowanie na IG - gdybym miał sprawne działo, to zrobiłbym flee i strzelał do wampira jak do kaczki (a nie miał warda, tylko regenkę na 6+), ale ponieważ działo się zepsuło, musiałem przyjąć szarże bo ryzykowanie wylotu za stół (chyba na ok 8-9) nie było tego warte. IG mieli flaming ataki, no i Lord wampirów rozisekał oddział Irongutów w 4 tury walki nawet się nie spociwszy. W tym czasie ja kończyłem drugą flankę a w centrum tkwił sklinczowany oddział kawalerri Black Knights i moi maneaterzy. Gdy uwolniliśmy się z odginaczek okazało sie, że jest tura VC i dostałem szarże lorda z boku i kawalerii z przodu, więc nie było szans tego ustać. Po zabiciu Maneaetrów bezwardowy Lord wampirów znowu stanął na środku stołu i przyjął moje działo na twarz, ale to nie było mój dzień, bowiem kulnąłem "1" na ranienie :(. Dodam, że nawet Hellheart który odpaliłem obejmując obu wrogich magów zrobił wiecej mi, niż wrogowi, bo mały wampir mimo, że miał efekt "4" zdołał to przeżyć (w przeciwnieństwie do mojego maga lorda w pierwszej turze), a duży walcząc z Irongutami miał oczywiście efekt "wszyscy w styku dostają hita S6" :) i oberwali IG. To nie była moja bitwa najwyraźniej :).
Przeciwnikowi zostało 1/2 kawalerii, 2 herosów i Mortiis którego nie bylem w stanie ustrzelić, a mi 2x2 morny i Ironblaster.
Powinienem ugrać więcej niż 6:14 i ta porażka boli bardziej niż auto-wpierdol z Lizakami, gratulacje dla przeciwika za dobrą i przyjemną grę.

Ostateczniee udało mi się zająć 10-te miejsce. Mam nadzieje, że będzie lepiej

Tyle jeśli chodzi o raport bitweny. Komentarz do rozpiski i działania poszczególnych oddziałów napiszę później, bo teraz jestem zmordowany.

Awatar użytkownika
Golonka
Masakrator
Posty: 2938

Post autor: Golonka »

Ano bitwa była ciekawa :D Trochę narzekałem, ale grało się przyjemnie, jeszcze raz dzięki za nią.
Furion pisze:
@nders9 pisze:
Can units deploy closer than 1" apart?
No, becouse no.

QQrydza
Prawie jak Ziemko
Posty: 9484
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: QQrydza »

Maciek P. pisze:Nic się nie kończy Qc myśli, że jak ktoś wystawi Oprawcę z Death i BSB-ka z Mawem to dzięki niemu, to po jego kmina i był przekonany, że ja tak gram Dajmy mu żyć tym złudzeniem
Oj tam oj tam ^^ grunt ze z usmeichem do tego podchodzimy ^^ Graty wynikow, jeszcze trzeba te ogry pociac widac ; p
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"

Maciek P.
Falubaz
Posty: 1234
Lokalizacja: Legion Kraków

Post autor: Maciek P. »

Raporcik z BoB-a - wyjątkowo nieudanego dla Ogrów turnieju :(

Rozpiska tym razem miała podążać za zmienającą się metą - pojawienie się Bestii Nurgla i Much aż woła o używanie Lore of Death. Trzeba tylko wylosować słonko, co jak się okazuje nie jest takie proste :)

Rozpiska:
Slaughtermaster 4 lvl Death + DHW, Talisman of Preservation, Hellheart
Butcher 2 lvl Maw + DHW, Armour of Silvered Steel
BSB + DHW, l.armour, Rune Maw Banner
9 Ironguts + FCG, LookG, Banner of Eternal Flame
3 Ogres + hxw
10 gnoblars
10 gnoblars
10 gnoblars
6 Maneaters l.armour + muzyk, banner, 6x Pistols, Sniper, Poison
3 Maneaters l.armour + muzyk, 1xDHW, 1x Xhw
2 Mournfangs
2 Mournfangs
Ironblaster
Aby zminimalizować ryzyko panik, zrezygnowałem z piesków. Brakowało ich potem trochę, ale grać sie da.


I bitwa DoCH Kalafior
Wrona, klocek plagusów, 2x10 horrorów, 4 muchy, 3 muchy, 6 Bestii Nurgla, 5 Fleshhoundów, 2x furie, Khorne Cannon

Uwzięło się na mnie życie podczas tej bitwy, rzut na stronę przegrałem, rzut na rozstawianie przegrałem, rzut na zaczęcie przegrałem, i nawet rzut na czary przegrałem – 1,2,3,4 z Death przeciwko Demonom chłoszcze :(. Dodatkowo Kalafior wylosował jednorazowy ward 2+ na Wronie przeciwko mojemu Ironblasterowi….
Potem bitwa rozgrywała się w miarę stabilnie – Kalafior chciał zagrać asekuracyjnie i nie wyszedł działem zza górki, ale za to postawił na tej górce furie przez które przeorała kula mojego Ironblastera zabijając działo Khorna. Na lewej flance 3 muchy szachowały się z pojedynczym Mournem (tyle zostało po strzale Kalafiora) w centrum Ogry trzymały się stabilnie a lewą flankę zaginałem Maneaterami w scoucie i 2-jką mournfangów. Fleshoundy wyszły z tyłu zabić Ironblastera, ale sprytnie je wyminąłem. W drugiej turze, widząc, że same oddziały sobie z Ogrami nie poradzą Kalafior wyleciał Wroną. Walnąłem go z IB zdejmując warda, żeby poprawić w następnej turze, która miała być decydująca – wywiązały się 2 kombaty: 2 oddziały Maneaterów przeciwko Bestiom (scouci od tyłu, snajperzy z przodu) oraz 4 muchy z przodu i 5 Fleshhoundów z tyłu vs. mój deathstar Irongutów z 3 herosami – Kalafior próbował dopchnąć tam również wronę, ale nie doszła na 9+. Kombaty poszły po myśli Ogrów: Bestie Nurgla osłabione Soulblightem nie miały szans z masą poisoned ataków snajperów i zaczęły znikać, a w Irongutach zrobiłem make-way 3 herosami do tyłu żeby przyjąć ataki piesków i okazało się, że przez T5 herosów houndy się nie przebijają a ja je miele dwurakami i stompami. Z przodu muchy zabiły ogra i poraniły championa i zakończyło się przegraną Demonów, ale z tyłu został jeden piesek na ranie a z przodu 3 muchy. Nadeszła moja tura w której miałem dokończyć dzieła – pozostało odstrzelić Wronę, zmielić muchy i pieska na ostatniej ranie, dokończyć Bestie Nurgla i bitwa byłaby opanowana. Niestety to nie był mój dzień – w fazie strzelania wrona uciekła z pod topora przy pomocy „1” to wound, a w fazie magii ostatnim czarem na 2 kostkach mój generał mag-lord mienił się w kule ognia zabijając siebie, raniąc bsb i wyrywając straszliwą dziurę w oddziale Irongutów (9w z dużej templatki). W ten sposób straciłem 1500 pkt i całe centrum. Dobiłem wprawdzie pieska z tyłu, ale przez muchy się nie przebiłem, doleciała wrona i wykończyła resztki IG. Zabicie Bestii Nurgla i jeszcze oddziałów horrorów na flance wiele nie pomogło. Jeszcze dwójkę Mournfangów które miały coś nabroić zabiła katapulta z nieba która pojawiła się podczas wiatrów magii Kalafiora. Po podliczeniu okazało się że przegrałem 2:18. Dobra bitwa, dobry przeciwnik, wynik trochę niezasłużony, ale takie życie. W test bitwie jakiś czas temu to ja miałem szczęście. Tak to jest – lepiej nie wygrywać towarzysko :)

II Bitwa – DE - Andrzej
Smok, POK, mag shadow 3 czary, mag metal, 20 kuszników, 10 kuszników, 5 harpii, 2 rydwany, 10 korsarzy, 5 dark riders, 5 skautów, 2 RTB, Hydra.

Przeciwnik schował smoka i hydrę za górkę i starał się mnie kąsać strzelaniem. Ponieważ wystawił większość na lewej flance a jak nacierałem prawą nie wskórał nic poza zabiciem jednych Mournfangów. Nacierając z całą mocą powypychałem za stół korsarzy, DR, zabiłem skautów i zacząłem zbliżać się do centrum wroga. Przeciwnik wyleciał smokiem i pokiem, po czym , bo oberwaniu z działa i snajperów smok poważnie ranny wrócił za górkę, a POK próbował złapać Ironblastera – ustawiłem się sprytnie, po zrobieniu flee przeciwnik miał wybór albo palić, albo szarżować na Irongutów – wybrał drugie rozwiązanie. To się źle skończyło dla POka – zdawał 6-7 wardów na turę i mimo, że wszystkie zdał, w końcu nie zdał brejka na Ld8 z przerzutem i zdechł. Pewnie nie wygrałbym jakoś imponująco, bo nie miałem jak dobrać się do smoka za górką, gdyby nie mały farmazon na moją niekorzyść – który w efekcie okazał się błogosławieństwem – rzuciłem -3ld i dzięki temu zgłupiał stojący na ostatniej ranie rydwan – wybiegł prosto na boczną szarże flankującego oddziału Mournfangów – zaszarżowałem i liczyłem, że po zabiciu pobiegnę dalej w kierunku magów, wychodząc poza LOS hydry i czyhającego zza węgłem smoka. Okazało się, że 2d3 impakty S5, 8A S5 i 6A S4 to za mało, żeby wbić ostatnią ranę :shock: Rydwan ustał brejka, a skuszony odkrytą flanką Mournfangów smok i hydra wyskoczyli zza górki. Oczywiście zabili Mourny, ale skończyło się to dla nich śmiercią – hydra dostała na twarz maneaterów i już miałem wpadać z overruna w smoka, ale nie zdał paniki za zabitą hydrę i postanowił opuścić pole bitwy. Jeszcze w ostatniej trze próbowałem dobić obu magów ze snajperek i snajperów, ale zadałem każdemu po 1w i więcej punktów nie ugrałem. Skończyło się 19:1 dla Ogrów

III Bitwa Lizaki - Mapet
Slann magia Death odrzucanie 6’, 3 kowbojów, 2 kohorty, 2x terradony, 3 salamandry, 2x kameleony, 3x skinki

Straszliwa armia na Ogry – mój najgorszy pairing. Wydawało mi się, że porażka jest gwarantowana, ale dzięki zachowawczej grze przeciwnika – który się cofał i nie wykazywał inicjatywy taktycznej nie było tak źle. Natarłem Mournfangami na obu flankach i udało mi się zabić jakieś oddziały skinków, jedne flankujące mnie terradony złapałem na Gnoblary i potem dopadłem butcherem, a Irongutów wysłałem do przodu na centrum wroga – okazało się, że jak tylko wszedłem w zasięg Slanna wyrzucił on z siebie słonko i zostało dwóch – dobrze, że jakieś skinki nimi jeszcze zabiłem. Centrum szachowałem snajperami, snajperkami z Death i Ironblasterem dzięki temu zabiłem wszystkich 3 kowbojów. Był jeden fajny moment, w którym przeciwnik z jakiegoś powodu wyszedł Slanem poza oddziały (moja armata była zacięta) a ja postanowiłem posłać w jego kierunku słonko – poszło jak burza i okazało się, że brakowało do niego 0,01” :) Cóż, nie udało się zabić Slanna, ale po podliczeniu punktów ostatecznie wygrałem 11:9

To był dobry dzień, porażka z Kalafiorem wliczona w cenę, bywa – a resztę bitew grałem na dobrym poziomie. I potem zrobiłem błąd – poszedłem na nocne balety w miasto Białystok :) W ogóle muszę przyznać, że jest tam fajne – czysto, zielono, odnowione kamienice, odnowione drogi, dużo knajp i w ogóle pozytywnie. Najpierw oglądaliśmy galę MMA w Bierhalle obżerając się żeberkami w sosie Barbecue i opijając przepysznym piwem Marcowym, a potem poszliśmy do knajpy w które była impreza battlowa. Późno wróciłem, głowa bolała i drugi dzień Mastera kazał zapłacić za nocne posiadówy.

IV Bitwa – HE - Semi
Mag Lord Heaven, BSB Banner of Srocery, kowboj na orle, 3x27 White Lions, 20+10+10 łuczników, 4 orły.

Rozpiska prosta jak budowa cepa i przeciwko niektórym armiom bardzo mocna. Niestety przeciwko moim ogrom również – wróg naparł do przodu hordami WL których ja nie mam jak zabić, a na moje tyły zaczął sadzić kometę za kometą. Nie miałem jak dobrać się do magów stojących z tyłu, nie miałem jak przebić się przez WL i w ogóle to wyglądało słabo, tak ja słabo czułem się po nocnych baletach. Próbowałem wymanewrować WL dwójkami mournów i trójką skautów, co nawet się udawało ale efekty nie były zadawalające: wpadałem w boki WL debuffując je najpierw Doom and Darkness i liczyłem na wygraną, niezdanie strachu i niezdanie stubborna, niestety wszystkie stubborny i combat reformy zostały zdane i moje oddziały poginęły w tych szarżach. W międzyczasie pokazała się szansa, żeby na tyły wroga wyjść również oddziałem Irongutów – wszystko elegancko zmierzyłem i postanowiłem wymaszerować za linie wroga, niestety nie zdałem marszu na Ld8 z przerzutem i …….. jak debil ruszyłem się 6” do przodu w jakiejś totalnej zaćmie wczorajszodniowej…. Na co wróg w swojej turze – szarża na flankę IG! A ja patrzę z otwartymi ustami na ten stół i myślę „co ja kurwa tu zrobiłem?” Otóż zmulony pomierzyłem sobie LOS-y i zasięgi tak jakby IG maszerowali, ale ponieważ nie pomaszerowali przesunąłem ich grzecznie 6” pod gilotynę White Lionów. Co za plewy….. Uratowałbym tych IG – zrobiłem taktyczne flee!, ale drudzy WL mieli ich szanse wypchnąć za stół na 6,6 i oczywiście rzuciłem 6,6 na ucieczkę. Tak oto ładnie straciłem 3 duże punkty. Potem był chocholi taniec żeby te punkty odzyskać – przemknąłem jakoś magami za linie WL i zbierając pestkowe strzelanie na ich T5 i ward4+,save 2+ zacząłem smażyć snajperkami do herosów wroga. W końcu udało mi się zabić i maga lorda i BSB dzięki czemu na koniec bitwy okazało się, że wyszedł remis 10:10. Błąd z IG był niewybaczalny. Shame on me.

IV bitwa – O&G Kudłaty.
Lord Savage, Shaman Lord Savage, BO BSB, Shaman Lord Goblin, 2x20 nocników z 3 fanatykami, 2 rydwany goblińskie, rydwan orczy, horda savage orków, 8 trolli, 2 manglery i lekka jazda.

Bitwę ładnie opisał już Kudłaty. Agresywną grą skautami chciałem wywabić Trolle ze strefy LD generała, ale ustawiłem się niechlujnie – powinienem IG dochodzić na 6” a nie na 8”. To by nic nie zmieniło, bo rzuciłem na tą szarże 1,1 ale byłbym przynajmniej zadowolony z dobrego ustawienia, a tak ustawienie było średnie i 1,1 może być tylko wykrętem. Gra bez pomysłu, bez polotu, bez ciśnienia – podłamany złym performance z HE w poprzedniej bitwie w sumie z ulgą przyjąłem poczwórny niezdany test Ld na Maneaterach z wszystkimi herosami który zakończył bitwę wypchnięciem ich za stół, bo to zdejmowało ze mnie nawet obowiązek udawania że gram poważnie. Z całego turnieju to druga bitwa w której miałem przewagę na poziomie rozpiski (pierwsza to DE na smoku, ale tym się już nie gra) a i tak po męczącej nocy nie miałem sił walczyć. Graty dla Kudłacza za rewanż z bitwy towarzyskiej – następny dowód, że test bitew nie warto wygrywać :wink: . 0:20

Turniej sportowo fatalny – skusiłem się na jazdę z Ld8, bo na Bazyliszku jakoś się trzymałem, i los tym razem pokarał mnie przeokrutnie – jeśli ktoś zadawał sobie pytanie, czy da się poważnie grać z Ld8, ten raport powinien odpowiedzieć na to pytanie – mamy tu 4 niezdane podwójne testy (jeden przeciwnika – brejk na POK-u), które istotnie zaważyły na wyniku bitwy. Wszystkie te testy na Ld9 zostały by zdane.

Natomiast ogólnie świetnie się bawiłem i zapewne na BoB-a znów się wybiorę.

Maciek P.
Falubaz
Posty: 1234
Lokalizacja: Legion Kraków

Post autor: Maciek P. »

Raport ze Snota - szkoda, że nie chciało mi się napisać nic o Poznaniu i Orczym Gnieździe, bo tam wyniki były całkiem fajne.

Rozpiska:
Slaugthermaster + Fencers Blades, Glittering Scales, Dispell Scroll, Seed of Rebirth
Butcher 1 lvl Maw + Armour of Silvered Steel, DHW
Butcher 2 lvl Beast + Power Stone
Bruiser BSB + ironfist, Rune Maw Banner
10 gnoblarów
10 gnoblarów
4 Ogry + xhw
9 Irongutów + FCG, Banner of Eternal Flame
2 Mournfangi
3 Mournfangi
5 Maneaterów (sniper, poison) + FCG
1 piesek
1 piesek
Ironblaster
I bitwa Sysek – WOCH

Latający Demon Prince Nurgla, III lvl mag Death, kowboj z wardem 3+, jakieś pieski, 2 lekkie jazdy slaanesha, 3 rydwany slaanesha, chimera, 3 Skullcrusherów, chyba klocek warriorów Nurgla.

Musiałem ustawić moich Irongutów w bezpiecznej odległości od Demona Nurgla, bo ten nie dość, że jest trafiany przez nie na 6+, to jeszcze dzięki wardowi od ognia w zasadzie nieazbijalny. Udało się, ale nie udało się wygrać rzutu na zaczęcie. Wróg natarł na pełnej prędkości na całej linii. Wycofałem się lekko, zacząłem odginać i pruć do Demona z wszystkiego co miałem. Ironblaster sprawiał się słabutko, ale magia i snajperzy coś skrobali. Przeciwnik pokusił się o szarżę Demonem na Maneaterów bo myślał, że Demon jest twardy – ale żaden Demon nie jest tak twardy żeby przeżyć moich ludojadów – 40 zatrutych ciosów na twarz mieli wszystko (10 strzałów jak podleciał + 10 strzałów S&S + 19 ataków jak już doszedł). Jak już spadł w 1 turze walki, a w międzyczasie 2 mourny dopadły klocek z magiem to w zasadzie było po bitwie. Dorżnąłem jeszcze Skullcrusherów i miałem chrapkę na BSB ale fatalnie zaszarżowałem na jakiś uciekający oddział i zasłoniłem sobie sycącą szarżę. Aha - chimerę wysłałem za stół z paniki.
Ironblaster całą grę plewił – najpierw się zaciął na 2 tury, potem „1” na to wound w rydwan, a potem znowu Misfire, wybuch i niezdana panika z re-rollem na Maneaterach które wyleciały za stół. W sumie się ucieszyłem, bo zawsze na turnieju mi uciekają, więc jak mi uciekły w pierwszej, opanowanej bitwie i to bez herosów, to będzie dalej ok. Miałem racje :) 15:5 dla Ogrów

II bitwa Kalafior – DOCH

Jedna z najlepszych rozpisek Demonów jakie widziałem – bez dużego pana – 2 magów tzeencha z metalem, bsb nurgla z death, 3 oddziały horrorów, oddział plaguebererów, 6 bestii nurgla, 2x 1 bestia nurgla, 2x furie, 4 muchy z fcg i rerollem ld, 3 muchy fcg, flesh houndy, cannon.

Kalafior zaczął od mocnego „C”: z magii zanihilował mi pieski (eeech te przeklęte placki z nieba), dużą bramą i działem zlikwidował 3 mourny i natarł bestiami. Sytuacja była taka sobie. Ale zagrał trochę za agresywnie i Maneaterzy wpadli z impetem w Bestie Nurgla i okazało się, że po zboostowaniu magią całkiem nieźle sobie z nimi radzą (różne tam boosty miałem: re-rolle „1”, +1S/+1T, -1hit na bestie itp). Kalafior w międzyczasie odginał mojego Gutstara i dopychał do walki z tymi Maneaterami coraz to nowe oddziały – najpierw 3 muchy, potem 4 muchy. W końcu Maneaterzy padli, ale zanim to się stało wpadłem tam Gutstarem po niedokładnym odgięciu go przez Kalafiora i zmieliłem resztki walczących demonów. Ponieważ przy okazji zdjąłem Ironblasterem działo Khorna okazało się, że Kalafiorowi zostały 4 bezradne klocki piechoty naprzeciwko wagonu Irongutów przygotowanego do szarży – i wtedy okazało się, że czas się skończył  Była 4 tura. Szkoda, bo mogło być wyżej niż 11:9

III bitwa Zaleś– HE

Standardzik: Mag Lord z Book of Hoeth (High Magic), mag 2 lvl, bsb na steedzie w wagonie kawalerii, horda White Lionów ze smoczym bannerem, horda Phoenix Guardów z AP, jacyś łucznicy, 2 bolce, Frost Phoenix i jakieś lekkie jazdy.

Moje Ogry nie mają na to źle, a jeszcze zacząłem. Przeciwnik chyba nie ogarnął możliwości Ludojadów Snajperów którzy mają domek na środku i w pierwszej turze stracił małego maga. Do tego 2 bolce (z Iroblastera i magii) i od razu zrobiło się przyjemniej na polu bitwy. Potem spokojnie punktowałem kometami, Ironblaterem i snajperami ale główny kombat rozegrał się gdzie indziej na małym ryzyku: wystawiłem się na szarże Phoenix Guardów z przodu i Frost Phenixa z boku moim Gutstarem - plan był ustać na stubbornie (wszedł mi czar, zresztą chyba dzięki hero wall miałem więcej szeregów niż Phenixi) a potem skontrować Phenixa z tyłu i z boku 2 oddziałami Mournów. Udało się – to był ważny rzut na 8 z re-rollem ;) jakby nie wyszedł, to maska w plecy. No ale wszedł wiec maska do przodu :) A w międzyczasie snajperzy z domku ustrzelili jeszcze maga lorda, więc było bardzo stabilne 20:0

IV bitwa – Marcin Lipiński – DOCH

Rozpa bardziej naporowa od Kalafiorowej, ale za to z dużym panem do którego mogę sobie strzelać.
Wrona, bsb nurgla z war bannerem, horrory, horda plaguebererów, 6 bestii nurgla, 2 x 1 bestia nurgla, 3 muchy, 5 flesh houndów, cannon.

Podobno Marcin się cieszył, że dostał Ogry, ale szybko się okazało, że nie warto ogrów lekceważyć. Pierwszy błąd to wystawienie bsb na strzały snajperów – dzięki temu pozbyłem się regenki na plagusach i war bannera, drugi to wystawienie skądinąd morderczych bestii nurgla na przeciwko Gutstara – wall of immune to posion heroes i masa flaming ataków mielą bestie prawie bez strat. A do tego jeszcze okazało się że Maneaterzy golą Plagusów aż wióry lecą. W 3 turze zrobiło się bardzo miło, przeciwnikowi została wrona i jakieś odginaczki. I ja zamiast pogonić za Wroną, mając wielką przewagę postanowiłem gonić za odginaczkami, żeby zrobić mniejsze, ale pewniejsze punkty. To był błąd, bo punktów nie zdobyłem, a Wrona się odgryzła i zabiła resztę Maneaterów. Następnym razem lepiej dobiorę cele. Skończyło się 13:7 a powinno wyżej.

V bitwa – Crus – BOCH

Ale mi mina zrzedła po tym jak się dowiedziałem z kim gram. Kombo Słonko + Pitka przy 3 kościach magii przewagi to przecież niemal auto win dla Bestii. Rozpę Stasia każdy zna – wymaksowana, mordercza, znakomita.

Wymyśliłem sobie, że rozdzielę siły tak, żeby rozciągnąć magów Crusa na dwie strony. Lewą flanką puściłem 4 ogry i 3 mourny, a całą resztę armii poza odginaczkami schowałem na głębokiej prawej. Crus wysłał na 3 Mourny maga z Death-em, a na resztę armii generała z Shadowem. Reszta magów oczywiście stała i generowała kości koło Herdstone’a. Ponieważ w pierwszych turach Staś nie miał zasięgu czarów, macaliśmy sobie odgnaczki – ja harpie z heavena i pumbę małymi mournami, a Crus gnoblarki harpiami i pieski magią. Zapomniałem że Bestie mają dużą wersje 2d6 S3 która sięgnęła mojego schowanego w kącie pieska i zmusiała mnie do serii paskudnych rzutów na panikę – niestety Ironblaster tego nie ustał i uciekł zanim sobie strzelił. O wyniku zadecydował błąd Stasia – nie docenił możliwości Snajperów, którzy przy pomocy swifta odsunęli się od blokujących harpii i wypalili do generała z Shadowem zabijając go jedną salwą – nawet niepełną – trzy 6-stki wyszły z 8 strzałów (jeden snajper nie widział). Dzięki temu że mag z Death poszedł na drugą flankę gonić Mourny, a maga Shadow zabiłem poczułem się bezpiecznie – w ostatniej szarży zmieliłem jedną hordę gorów i dzięki temu wygrałem 12:8.


Turniej znakomity pod względem sportowym – 5 zwycięstw z mocnymi przeciwnikami (2 reprezentantów). Rozpiska którą dopracowywałem cały sezon fantastycznie wpisuje się w aktualną metę – naprawdę brakuje tylko Ld9 – jak mi nie ucieknie oddział z herosami to jestem w stanie bić się jak równym z równym z każdym przeciwnikiem. Zresztą dobre wyniki notuje już od jakiegoś czasu – w Poznaniu 4 zwycięstwa i gdyby nie wtopa z Gąską w pierwszej bitwie (ucieczka Manów z wszystkimi herosami za stół) to pierwsza 10-tka też byłaby w zasięgu. W Orczym Gnieździe też bardzo dobre wyniki, tylko niedograna ostatnia bitwa.
Tak więc pogłoski o śmierci ogrów są mocno przesadzone :)

sYsek
Kretozord
Posty: 1516

Post autor: sYsek »

Gratuluję wygranej ze mną, ale małe sprostowanie. 2 moury które posłałeś na flankę dostały snajperkę ld przy czym straciłem 3 poziomy z magii. Ty straciłeś 1 rzucając zerówkę. moi warriorzy do końca bitwy w zasadzie wchodzili do domku i z niego wychodzili ;) do tego kilka paradokslanych rzutów z mojej i Twojej strony zasądziło o wyniku (np bsb nie zdał paniki przez co nie mógł szarżować tylko musiał spierniczać ;)). Ale przyznaję, demona przeceniłem, nie po raz pierwszy z resztą. no i ten błąd z chimerką. no ale nic, gratuluję jeszcze raz!
Byłoby afrontem nie napić się z FRONTEM!

"Nie ma innych armii w WFB. Jest WoCh i są zbiory proxów na zasadach wochu prowadzone przez graczy nie mających jaj żeby grać WoChem oficjalnie!"
Szczur22

Awatar użytkownika
Gasior
Postownik Niepospolity
Posty: 5113
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: Gasior »

Maciek P. pisze: ...gdyby nie wtopa z Gąską w pierwszej bitwie (ucieczka Manów z wszystkimi herosami za stół)...
Gratulację wyników. Dobzi gracze, jeszcze lepsze wyniki. Z Kalafiorem to tak zawsze. Graczem jest wyśmienitym, ale szybkości kombinowania przy stole powinien uczyć się od Młodego ;).
A co do naszej bitwy, to został ci generał bijący się w ironach z dużymi panami. Ale to taka dygresja, bo oczywiście powód ucieczki był śmieszny (DD na oddział i gała na ten banner odbijający czary) :)
:twisted: always Vampire :twisted:

ODPOWIEDZ