AB PL czy AB Ang?
Moderator: misha
AB PL czy AB Ang?
Zamówiłem AB w wersji Ang. ale zastanawiam się teraz czy dobrze zrobiłem. Bo wiem, że jest w nim strasznie dużo flaffu, a ja z angielskiego za dobry nie jestem, więc za dużo nie zakumam. Z zasad tak, bo na tyle kumam język ang. ale opowiadań to już raczej nie bardzo. I tu zacząłem się zastanawiać, czy w moim przypadku nie byłby lepszy w wersji polskiej.
Czemu wybrałem angielską:
- przyzwyczajenie do nazewnictw jednostek, przedmiotów w wersji angielskiej,
- wyższość zasad w wersji ang. na tymi tłumaczonymi na język polski?
I tu moje pytanie. Na ile na turniejach gracze, sędziowie w razie nieścisłości do do danej zasady mogą mi powiedzieć, że wersja AB polskiego to chłam i liczy się to co jest napisane w angielskim?
To był w sumie mój główny powód dla którego wybrałem wersję ang.
Co wy o tym myślicie?
Czemu wybrałem angielską:
- przyzwyczajenie do nazewnictw jednostek, przedmiotów w wersji angielskiej,
- wyższość zasad w wersji ang. na tymi tłumaczonymi na język polski?
I tu moje pytanie. Na ile na turniejach gracze, sędziowie w razie nieścisłości do do danej zasady mogą mi powiedzieć, że wersja AB polskiego to chłam i liczy się to co jest napisane w angielskim?
To był w sumie mój główny powód dla którego wybrałem wersję ang.
Co wy o tym myślicie?
Tzn. jeżeli tłumaczona jest wersja pierwotna to lepsza jest angielska...a jeżeli jest jakaś zmiana dołączona w polskim tłumaczeniu? To chyba zależy od czasu tłumaczenia. Ja wolę wersje angielskie - angielski nie jest trudny a zawsze to łatwiej na turniejach.
- Chaoschild
- Chuck Norris
- Posty: 534
- Lokalizacja: London Fa%^n City
Ja odkad siegam pamiecia zawsze wybieralem wersje angielska, czy to podrecznikow do Battla czy RPG roznych systemow. Nie oszukujmy sie ale dla znajacych angielski jest to po prostu opcja idealna. Tlumaczenia "podobniez" sa coraz lepsze ale mnie to i tak nie przekonuje. Wersja angielska dla mnie PLEASE
Ja kupilem wersje polska. Ogolnie jestem fanem polskich tlumaczen, choc jestem swiadom wielu ich niedoskonalosci. W tej chwili mam 4 podreczniki po polsku (WE, OK, VC i RB) i kilka po angielsku (m.in. O&G sobie kupilem w wersji oryginalnej, bo jakos nie moglem sie przekonac do Gleba - Waaagh- Gleba).
Nowy podrecznik do VC juz kupilem i nawet pobieznie poczytalem. Wrazenia? Fluff jest przetlumaczony wzorowo. Niestety jest tez kilka kwasow, o ktorych dowiedzialem sie od zalamanego Witka Fabera (wydawcy polskiej edycji) jeszcze zanim dostalem podrecznik do reki. Avatar of Death, na skutek nieszczesliwej literowki, stał się Avatarem Śmieci, nie Śmierci. Wyjatkowo komiczna pomylka...
Jest tez co najmniej jedna nadinterpretacja zasad - gdybym dostal tylko polski opis etrykow, nikt by mnie nigdy nie przekonal, ze kowadlo na nich nie dziala, bo ich opis jest sformulowany tak, ze po prostu nic nie wplywa na ich ruch. I tyle. Nie ma mowy o nie dzialaniu efektow wiazanych. To znaczace niedopowiedzenie.
Pomimo powyzszych, pewnie nie jedynych, bledow, jestem zadowolony z posiadnego podrecznika. Nawet Ścierwowóz, czyli Corpse Card, co do ktorego Witek mial w sumie mieszane uczucia (lecz z tlumaczem nie znalezli nic lepszego), nawet mi odpowiada. Tym razem tlumacz nie musial zreszta zbytnio dziwaczyc z nazwami i Vargulf to po prostu Vargulf, Zombie to Zombie, a Skeletons to Szkielety. Jak zwykle, dla osluchanych z angielska wersja ksiazki, obco beda brzmialy polskie nazwy przedmiotow, ale coz... imo to tylko kwestia przyzwyczajenia. Ja pewnie zostane w rozmowach z kumplami przy angielskich nazwach, ale mysle, ze dla szerokiej ponoc grupy ludzi, ktorzy graja tylko w domu z kumplami, polskie nazwy beda... po prostu nazwami, jak dla mnie te angielskie.
Poza tym, fluff mi sie lepiej czyta w ojczystym jezyku. Moze to i brak bieglosci jezykowej (pewnie tak), ale w angielskim tego tak nie czulem...
Moim zdaniem optymalnym rozwiazaniem jest znajomosc dwoch podrecznikow - angielskiego i polskiego. Angielskiego, bo jest baza i punktem odniesienia przy wszystkich watpliwosciach (choc tez ma kwasy i niedopowiedzenia). Polskiego, bo latwiej i przyjemniej sie go czyta - szczegolnie jesli chodzi o fluff, ktorego w tym podreczniku jest naprawde sporo. I ktory warto poznac.
Na pewno nie warto robic napinek, ze to to gowno a to to cacy. Obie wersje maja swoja wartosc.
Nowy podrecznik do VC juz kupilem i nawet pobieznie poczytalem. Wrazenia? Fluff jest przetlumaczony wzorowo. Niestety jest tez kilka kwasow, o ktorych dowiedzialem sie od zalamanego Witka Fabera (wydawcy polskiej edycji) jeszcze zanim dostalem podrecznik do reki. Avatar of Death, na skutek nieszczesliwej literowki, stał się Avatarem Śmieci, nie Śmierci. Wyjatkowo komiczna pomylka...
Jest tez co najmniej jedna nadinterpretacja zasad - gdybym dostal tylko polski opis etrykow, nikt by mnie nigdy nie przekonal, ze kowadlo na nich nie dziala, bo ich opis jest sformulowany tak, ze po prostu nic nie wplywa na ich ruch. I tyle. Nie ma mowy o nie dzialaniu efektow wiazanych. To znaczace niedopowiedzenie.
Pomimo powyzszych, pewnie nie jedynych, bledow, jestem zadowolony z posiadnego podrecznika. Nawet Ścierwowóz, czyli Corpse Card, co do ktorego Witek mial w sumie mieszane uczucia (lecz z tlumaczem nie znalezli nic lepszego), nawet mi odpowiada. Tym razem tlumacz nie musial zreszta zbytnio dziwaczyc z nazwami i Vargulf to po prostu Vargulf, Zombie to Zombie, a Skeletons to Szkielety. Jak zwykle, dla osluchanych z angielska wersja ksiazki, obco beda brzmialy polskie nazwy przedmiotow, ale coz... imo to tylko kwestia przyzwyczajenia. Ja pewnie zostane w rozmowach z kumplami przy angielskich nazwach, ale mysle, ze dla szerokiej ponoc grupy ludzi, ktorzy graja tylko w domu z kumplami, polskie nazwy beda... po prostu nazwami, jak dla mnie te angielskie.
Poza tym, fluff mi sie lepiej czyta w ojczystym jezyku. Moze to i brak bieglosci jezykowej (pewnie tak), ale w angielskim tego tak nie czulem...
Moim zdaniem optymalnym rozwiazaniem jest znajomosc dwoch podrecznikow - angielskiego i polskiego. Angielskiego, bo jest baza i punktem odniesienia przy wszystkich watpliwosciach (choc tez ma kwasy i niedopowiedzenia). Polskiego, bo latwiej i przyjemniej sie go czyta - szczegolnie jesli chodzi o fluff, ktorego w tym podreczniku jest naprawde sporo. I ktory warto poznac.
Na pewno nie warto robic napinek, ze to to gowno a to to cacy. Obie wersje maja swoja wartosc.
Ja dopiero rozpoczynam przygodę z VC, ale podręcznik mam angielski i tylko z jednego powodu - kwestia zasad. Stratą czasu jest zastanawianie się nad tym co jak zostało przetłumaczone. Zasady WFB składają się ze słów-kluczy, które znam już po angielsku, więc nie chce mi się uczyć ich polskich odpowiedników.
Fluff faktycznie lepszy byłby po polsku, ale cóż... coś za coś.
Fluff faktycznie lepszy byłby po polsku, ale cóż... coś za coś.
Ja po tym jak kupiłem podręcznik do Warhammer Role Play w wersji polskiej postanowiłem sobie, że juz nigdy nic tłumaczonego przez wyżej wymienionego pana, nie kupię. I nie chodzi mi tutaj o interpretacje typu: Corpse Cart - Ścierwowóz (o to czy tłumaczenie jest dobre, zawsze były i beda debaty), tylko że błędy edytorskie i związane z korektą są nagminne! Albo się cos robi porządnie i się za to bierze kasę, albo łapy precz. Z tego co czytam, to w nowym AB do Vampirów też jest sporo błędów. No cóż... przynajmniej chłopaki sie starają...
Moim zdaniem podręczniki w języku Polskim są głównie kierowane do młodszych graczy (w wieku gimnazjalnym) którym podoba się to hobby, ale niestety olbrzymią barierą jest bariera językowa. Gdy ktoś jednak zna w stopniu podstawowym język angielski to raczej wybierze wersję obcojęzyczną, nawet jeżeli musiałby zajrzeć parę razy do słownika (tak było w moim przypadku).
Wszystko zależy od Ciebie, jeżeli nie przeszkadzają Ci spolszczone nazwy (np."Dzidomiot" w AB do O&G) to kup spolszczony. To jest moje skromne zdanie
Wszystko zależy od Ciebie, jeżeli nie przeszkadzają Ci spolszczone nazwy (np."Dzidomiot" w AB do O&G) to kup spolszczony. To jest moje skromne zdanie
myśle podobnie jak bLESS
jestem zadowolony z polskiego booka bo lubie sobie fluffu poczytać w polskiej wersji, a book do vc ma naprawde dużo opisów tak troche łezka w oku się kręci jak człowiek sobie te armybooki po 100 pare stron przypomni przepełnione fluffem rysunkami itp
jestem zadowolony z polskiego booka bo lubie sobie fluffu poczytać w polskiej wersji, a book do vc ma naprawde dużo opisów tak troche łezka w oku się kręci jak człowiek sobie te armybooki po 100 pare stron przypomni przepełnione fluffem rysunkami itp
- Barbarossa
- Mniejsze zło
- Posty: 5612
Avatar śmieci
ROTFL, jak to wczoraj zobaczyłem w Starym Świecie, to mnie zgięło. Wreszcie można wystawić klimatycznego wampira w pomarańczowo-zielonym wdzianku z napisem MPO.
Współczuję tłumaczowi i osobom odpowiedzialnym za korektę - taki błąd łatwo przeoczyć, a potem zostaje smród i wszyscy mają pretensje.
ROTFL, jak to wczoraj zobaczyłem w Starym Świecie, to mnie zgięło. Wreszcie można wystawić klimatycznego wampira w pomarańczowo-zielonym wdzianku z napisem MPO.
Współczuję tłumaczowi i osobom odpowiedzialnym za korektę - taki błąd łatwo przeoczyć, a potem zostaje smród i wszyscy mają pretensje.
Ja tylko się zastanawiam, czy osoby odpowiedzialne za tłumaczenie a raczej Ci za korektę - czytają po przetłumaczeniu podręcznik od deski do deski.
Ja przy mojej magisterce razem z moją dziewczyną w 2 nocki sprawdziliśmy 2x moją pracę, która miała ponad 100 stron + wyliczenia a później mój promotor znalazł cały jeden błąd i musiałem to poprawić.
IMO albo coś się robi dobrze albo na odpie...l, bo ja rozumiem literówka w środku zdania, ale nie przy nazwie przedmiotu, który jest pogrubiony.
Ja mogę kolejne podręczniki sprawdzać i robić korektę jak ktoś nie umie to trzeba mu pomóc.
Ja przy mojej magisterce razem z moją dziewczyną w 2 nocki sprawdziliśmy 2x moją pracę, która miała ponad 100 stron + wyliczenia a później mój promotor znalazł cały jeden błąd i musiałem to poprawić.
IMO albo coś się robi dobrze albo na odpie...l, bo ja rozumiem literówka w środku zdania, ale nie przy nazwie przedmiotu, który jest pogrubiony.
Ja mogę kolejne podręczniki sprawdzać i robić korektę jak ktoś nie umie to trzeba mu pomóc.