Realia szarży kawalerii

Bretonnia

Moderatorzy: Jagal, Milczek

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Re: Realia szarży kawalerii

Post autor: Gniewko »

Swoją drogą Matis, zapytaj tego nauczyciela jak do jego teorii mają się przedchorągiewni.
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

Awatar użytkownika
Fluffy
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3434

Post autor: Fluffy »

Z tego co sie orientuję problemem szarży rycerstwa wczesno i późnośredniowiecznego było łamanie szyku. Po prostu zbiór indywidualistów przekonanych o swojej wyższosci, nigdy razem nie trenujących nie mial szans na utrzymanie równej formacji, każdy szyk łamał się na kilkunastu czy kilkudziesieciu metrach. Dlatego szarże przypuszczano z dosc bliskiej odległosci, ustawiając się ciasno w płot lub klin i licząc, że rycerze uderza w cel w miarę równo zanim wsio sie rozsypie. Tak że lanca bretońska to troche mrzonki :)
Dopiero polska husaria rozwiązała ta kwestię definitywnie (i byla bodaj jedyna jazda której się to udało) - atakowano w luźnym szyku, (ok 3 m jeden od drugiego) który łatwiej było utrzymać, (był jeszcze zereg innych zalet, np padle konie nie łamaly szyku, mozna było przerwac szarze w dowolnym momencie itp), a także celem uniknięcia wrażego ostrzalu. Skrajnie zacieśniano formację do jazdy strzemię w strzemię poprzez przejscie drugiego szeregu w cwal i chwilę po tym pierwszego i maksymalizując prędkość natarcia niejako w ostatniej chwili (ok 30m) przed celem. W każdej choragwi byli wyznaczeni tzw skrzydłowi, któzy dodatkowo dbali o zaciesnienie szyku w tej fazie, napierając konmi na jadacych w kierunku srodka szyku.
Coż, efekty takiego uderzenia w piechotę przypominały te znane ze zderzeń z lokomotywą.

Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Rabin
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 124
Lokalizacja: danzig

Post autor: Rabin »

dzięki FLuffy za ten jedyny wartościowy post w tym temacie. pozdro

Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Post autor: Gniewko »

I postanowiłeś napisać swój jedyny post w bretońskim dziale tylko po to, żeby dać nie wnoszący nic do dyskusji komentarz? Ależ zbytek łaski...;)
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

emiel_regis
Oszukista
Posty: 837

Post autor: emiel_regis »

Fluffy: zgadza się, pozwolę sobie tylko na drobne uzupełnienie:
-oczywiście nie była to jedyna taktyka polskiej jazdy
-nie tylko husaria potrafiła atakować w ten sposób
no i apropos kawalerii przebijającej się przez wszystko polecam wszystkim 'specom' opis bitwy pod Kłuszynem - ile razy elitarna polska jazda łamała się na 'staticu' moskiewskich slave`ów, zbierała, szarżowała powtórnie, aż do sukcesu... Cóż, Polacy nie dysponowali pegazami, zamiast trebek mieli 2 plewne cannony, które mimo że to był dawn attack wychodziły z rezerw, a i rzucanie dwellersów jakoś nie wychodziło :wink:

Awatar użytkownika
Fluffy
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3434

Post autor: Fluffy »

-oczywiście nie była to jedyna taktyka polskiej jazdy
W przypadku husari jedyna, ktróra odróżniała ją od innych jazd w okresie :) Ale prawda, że husaria była jazda uniwersalną, która potrafiła i szarzowac z kopiami i wykonac karakol, rozniesc czworobok szweda a do tego poscigac sie z tatarami ;)
-nie tylko husaria potrafiła atakować w ten sposób
A kto inny potrafił skutecznie walczyć w ten sposób? :)

Awatar użytkownika
NOAK
Mudżahedin
Posty: 302

Post autor: NOAK »

Oj Fluffy z karakolem u husarii to trochę pojechałeś.|No chyba, że o czymś nie wiem, ale w takim razie podaj przykład wraz ze źródłem, będę wdzięczny :)

Awatar użytkownika
Fluffy
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3434

Post autor: Fluffy »

Nie do konca. W walkach z Tatarami trudno było użyć kopii, więc husarze w tym przypadku polegali własnie na broni palnej, sporadycznie łukach. Owszem, trudno to zakwalifikowac jako typowy europejski karakol, jednakże uderzenie na wroga szabelkami poprzedzone ostrzałem z pistoletów, luków czy czego tam mieli od biedy można tak nazwać.
Co jeszcze ciekawsze, spotkałem się nawet w źródłach z użyciem husarii jako pieszych pikinierów - z kopiami trzymanymi jak piki :) Ale nie potrafię w tym momencie przytoczyć źródła.
Oczywiście wykorzystywanie husarii do celów innych niż uderzenie przełamujące w walnej bitwie było niekorzystnym marnowaniem srodków i ludzi, czasami jednak okoliczności braly górę :)

Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Post autor: Gniewko »

Jeśli idzie o spieszoną kawalerię, która trzymała kopie jak piki, to husaria nie była pierwsza. Zrobili tak np. austriaccy rycerze w bitwie pod Sempach w 1386, ale mimo to ulegli Szwajcarom (jeden z górali rzucił się na kopie, tworząc wyrwę, przez którą wgłąb austriackiego szyku wbiegła reszta wojska).
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

Awatar użytkownika
NOAK
Mudżahedin
Posty: 302

Post autor: NOAK »

Faktem jest bezspornym,że broń palna była ważnym elementem uzbrojenia husarii. Pistolety ( z zamkami skałkowymi były jednym z podstawowych elementów wyposażenia towarzysza husarskiego już od zarania dziejów tej formacji, tj, od 1576r. Jednak nigdy nie stosowano taktyki karakolu - toż to zaprzeczenie samej idei użycia husarii jako oddziałów przełamujących gwałtowna szarżą formacje przeciwnika. Wszak karakol, to kawaleryjska odmiana stosowanego powszechnie na frontach zachodniej Europy taktyki kontrmarszu formacji strzeleckich osłanianych przez pikinierów. Husarzy natomiast starali się zachować nabite pistolety aż do momentu tuż przed starciem na białą broń i strzelać z bliskiej odległości. Taktyka ta dawała znakomite rezultaty szczególnie w starciu z Tatrami. Jednak i długa broń palna nie była obca husarzom, chociaż do II poł. XVII wieku traktowana ja jako "nadetatową", a jej posiadanie zależało od dobrej woli towarzysza. Dopiero rozkazem hetmana Jabłonowskiego w 1689r. wprowadzono w całej husarii koronnej obowiązek posiadania długiej broni palnej. Polecam lekturę książki o jakże wymownym tytule "Husaria" :mrgreen: pióra duetu J. Cichowski, A. Szulczyński.
No ale trochę odbiegliśmy od głównego nurtu naszych dywagacji na temat szarży ciężkozbrojnego rycerstwa odwołując się do przykładów z historii najlepszej z jazd. Nie można porównywać taktyki działania husarii - zawodowego, doskonale wyszkolonego i zupełnie inaczej wyposażonego wojska, dosiadającego ponadto zupełnie innych koni do feudalnego rycerstwa, które tak jak to pisał wcześniej Gniewko, stanowiło zbiór przypadkowo zebranych razem ludzi. Oni nie stanowili zwartych i zgranych formacji bojowych, a raczej zbiorowisko indywidualności. W większości doskonale wyszkolonych indywidualnie, ale raczej konkurujących ze sobą niż współdziałających.

Awatar użytkownika
Fluffy
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3434

Post autor: Fluffy »

No dobra, i coś się nie zgadza z tym co napisałem powyżej? 8)

Awatar użytkownika
Rakso_The_Slayer
Postownik Niepospolity
Posty: 5208
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: Rakso_The_Slayer »

tylko błędne zastosowanie terminu karakol do husarii, poza tym ok ;)
Obrazek

ODPOWIEDZ