Bretonia przeciw wysokim elfom, 1240 punktów.

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Legion
Kradziej
Posty: 936
Lokalizacja: Ostland

Bretonia przeciw wysokim elfom, 1240 punktów.

Post autor: Legion »

Bretonia przeciw wysokim elfom, 1240 punktów.

Potyczkę tą stoczyłem z ‘Sevim’, raport jest tendencyjny, subiektywny i przesycony bretońską propagandą. Tym razem rzuciłem w kąt moje imperialne wojska (aż doczekają VIII edycji), a z czeluści szafy wyciągnąłem zakurzonych Bretończyków. Po drobnym liftingu (większość figurek pomalowałem przed dekadą, moje umiejętności były wtedy marne, ale cóż to za wyzwanie dla puszki bejcy?) ruszyłem do boju. Zapraszam do lektury!

EDIT: Zapraszam też do lektury alternatywnego raport, autorstwa świadka tejże bitwy, Kragga. Znajdziecie go tu: http://zjednoczeni-na-szlaku.blogspot.c ... .html#more
Polecam, to kawał solidnej relacji. Warto dodać, powstawała kompletnie niezależnie od poniższej.

_____________________________________________

Stare, bretońskie porzekadło głosi: "gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kobietę". Tak było i tym razem, gdy księżna Leocadia, przy nieocenionej pomocy ambasadora wysokich elfów, przyprawiła rogi księciu Adalhardowi. Zdradzony musiał poczuć się dotknięty (choć sam miał dwa tuziny kochanic), bo rozwiązał ów problem w iście bretońskim stylu – rzekomy kochanek został odesłany do Ulthuanu. Wszystko byłoby w porządku, gdyby podróży nie odbył w kilku oddzielnych skrzynkach, porąbany na plasterki. Dodatkowo, podjudzony przez podżegaczy motłoch Lyonesse, dokonał pogromu mieszkających tam elfów.

W ten sposób wybuchła kilkumiesięczna wojna. Książęcy historycy usiłowali dać jej miano „wojny o cnotę”, ale lepiej znana jest pod nazwą "wojna o piczę królewny" (nikomu nie przeszkadza, że za wypowiedzenie tego tytułu grozi pół roku dolnej wieży).

Obrazek
Elfy gotowe do starcia.

Miejsce nie było złe: obszerna łąka, dwa opuszczone budynki i zagajnik. Paladyn de Corbusie nie miał dobrego wzroku, mrużył oczy by dostrzec wroga.
-Byle mieli bogate tabory, inaczej rżnę tą wojnę – rzekł stojący z tyłu młodzianin, de Derez.
-Przechędożyć sobie możesz elfa w zadek – odparł szybko paladyn – lepiej powiedz, jakie wojska widzisz, podobno masz oko niczym sokół.
-Z lewej są owi niesławni szermierze, z dwuręcznymi mieczami, w sile dziesięciu. Dalej stoją włócznicy, z piętnastu. Kolejni są tchórze z łukami, jakiś tuzin i dziesięciu pancernych po prawej. Na tyłach sposobią balistę, pederaści bez hon...
Dalsze słowa przerwał skrzek, orzeł wielkości stodoły przeleciał nad liniami Bretończyków płosząc konie.
-Cóż to za elfie diabelstwo?!
-Nasza wieczerza! – zakrzyknął z fantazją de Corbusie. – Wezmę chorągiew rycerzy królestwa z Wielkich Kopców i zajadę wroga od lewej. Kawalerze de Derez, poprowadź swoich błędnych rycerzy środkiem na włóczników. Paladynie de Farness, – zwrócił się do chorążego armii – ze swoją drużyną pojedź środkiem na łuczników i balistę. Zaś wy – rozkaz padł w kierunku zgiętych w pokłonie chłopów – strzelcy pójdą środkiem, między chorągwiami de Dereza i de Farnessa, a zbrojni z prawej, na elfią konnicę. Panie de Moris, poprowadź swoich towarzyszy Graala obok pospólstwa i uderz na prawą flankę wroga.
Przerwał na chwilę wywód, Bretonia to nie barbarzyńskie Imperium, gdzie generałowie kierowali żołnierstwem, jak carcassoński pasterz stadem bezmyślnych baranów. Każdy mógł wygłosić swoje zdanie i zostałoby ono wysłuchane. Jednak tym razem głodni łupów rycerze nie mieli chęci na taktyczne dysputy.
-Więc postanowione! A teraz na kolana bracia! Padnijmy na twarz przed Panią i prośmy o łaskę!

Obrazek

Obrazek
Paladyn de Corbusie daje sygnał do natarcia.

Ulthuańczycy wykorzystali ten moment poprawiając ustawienie. Piechurzy nieznacznie podsunęli się do przodu, srebrne hełmy poszły galopem na zbrojnych. Łucznicy oddali pierwszą salwę, jedna strzała ugodziła w szyję błędnego rycerza spod znaku de Dereza.

-Za szybko jedziecie! Zwolnić młokosy! – ryczał chorąży de Farness w kierunku cwałujących błędnych rycerzy.
Musiałby mieć gardło ogra, by przekrzyczeć ogłuszający tętent kopyt, dźwięk rogów i trąb. Gdyby rozkaz dotarł do uszu adresatów i tak młodzieńcza duma wzięłaby górę nad rozsądkiem oraz radami starego weterana. Wymęczone konie zaczęły zwalniać, a wtedy elfi włócznicy ruszyli do natarcia!

Kompania de Dereza krótko stawiała opór. Uszła z pola bitwy, zostawiając sztandar i niosącego go towarzysza. Jednak warto dodać, że odegrała jeszcze istotną rolę w batalii – odnosząc wiele wiktorii podczas zdobywania taboru, oraz tocząc zażarte pojedynki przy podziale łupów.

Obrazek

Zbrojni niemrawo sformowali szyk, śmierć pod kopytami nie była szczytem ich prostych marzeń. W ryzach trzymało ich czujne oko trzech rycerzy Graala i dziesiętnik Hob, motywujący kamratów potokiem obelg (a siebie potokiem gorzałki z pękatego bukłaka).

Srebrne hełmy uderzyły błyskawicznie, chłopi nawet nie zdążyli pomyśleć o ucieczce. Szeregi legły mostem, a nieliczni ocaleni rozbiegli się bezładnie. Opór stawił osamotniony dziesiętnik, kordem odrąbał nogę nacierającego elfa, po czym padł przebity kopią.

Rycerze Graala nie zdołali uderzyć na flankę Ulthuańczyków, rozmijając się z wrogiem. Wykonali więc zwrot, by stanąć z nimi twarzą w twarz.

Obrazek

Nie wszystko jednak szło źle. Partia rycerzy królestwa de Farnessa przebiła się przez łuczników. Magiczny błysk, bijący od bretońskiego sztandaru, oślepił strzelców, nie dając im szans na ostatnią, rozpaczliwą salwę. Goniąc elfy, rycerze odbili nieco na prawo.

Obrazek

Drogę rycerzy królestwa z Wielkich Kopców, zagrodzili najstraszniejsi przeciwnicy – mistrzowie miecza. Bretończycy poddali próbie ich legendarne umiejętności zadając im kłam, złamali wraży szyk bezstratnie! Jedynie arcyzdradziecki atak elfich zwiadowców (skrytych w lesie) na tyły chorągwi, dał pokonanym czas wycofać się i przegrupować siły.
_________________________

Elfi włócznicy krótko radowali się zdobyciem sztandaru. Atak padł z najmniej spodziewanego kierunku – na bok uderzyła zgraja bretońskich chłopów, zbrojnych w pałki, przerdzewiałe kordy, tasaki i narzędzia rolnicze. Ulthuańczycy salwowali się ucieczką do lasu, zostali jednak dogonieni i tyko garstka uszła z życiem.

Łucznicy zajęli pozycję między zaroślami i zrujnowanym budynkiem, skąd później razili strzałami balistę oraz mistrzów miecza.

Obrazek

De Farness zwrócił swoich ludzi do rozprawy z balistą. Gdy od celu dzieliły ich trzy długości kopii, z przestworzy przyszło zbawienie – ogromny orzeł spadł na paladyna, szponami wydzierając z jego dłoni bretońską chorągiew!

Obrazek

-Za nim, kto w Panią wierzy! – zawył.
Ominęli maszynę i cwałem poszli za skrzydlatym złodziejaszkiem, dopadając go u stóp zrujnowanej wieży, tuż obok ocalałych mistrzów miecza. Zhańbieni niedawną ucieczką szermierze natarli z furią, powalając dwóch rycerzy. Mimo to, chorąży nie cofnął się ani o krok! Tnąc na lewo i prawo powalał kolejnych przeciwników.

Obrazek

Zbliżał się wieczór i koniec potyczki. Srebrne hełmy starły się z trójką rycerzy Graala i choć Bretończy zabili kilku, nie zatrzymali liczniejszego wroga. Łucznicy ostrzelali balistę, wybijając obsługę. Paladyn de Corbusie ruszył na pomoc chorążemu, ale mężny de Farness samojeden uporał się z wrogiem. W obliczy nieuchronnej klęski elfi generał zarządził odwrót.

Obrazek

De Corbusie chętnie radowałby się z towarzyszami: jadłby pieczoną koninę, pił elfie wino i śpiewał sprośne pieśni. Robiłby to, gdyby tylko zdołał ściągnąć hełm! Wygięte ciosem dwuręcznego miecza żelastwo zaklinowało się na głowie szlachcica! Czekając na kowala mógł spokojnie podliczyć straty.

Zwycięstwo było niezaprzeczalne, większość elfów poległa, zdobyto dwa sztandary, wzięto kilku jeńców, niestety plebejuszy, dużych okupów za nich nie będzie, ulthuańska szlachta: srebrne hełmy, arystokrata i czarodziej uszli z pola bitwy. Nie można było zapomnieć o poległych: zginęli towarzysze Graala, de Farness stracił większość rycerzy, błędna kompania de Dereza zbiegła (choć oczywiście wróciła, wziąć czynny udział przy podziale łupów). W rozsypkę poszedł regiment zbrojnych, lecz akurat to nie był powód do rozpaczy.


Spisał: 'Legion'’
Sfotografował: 'Kraggo'
Ostatnio zmieniony 4 kwie 2013, o 22:53 przez Legion, łącznie zmieniany 4 razy.
Vae victis!

Awatar użytkownika
ANtY
Kretozord
Posty: 1610
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: ANtY »

Kolejny wypaśny raport :)
Napisany bardzo fajnie.

Coś ostatnio wysoki poziom raportów bitewnych
No i fotki też nice.

Awatar użytkownika
Arbiter Elegancji
Niszczyciel Światów
Posty: 4808
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Arbiter Elegancji »

Świetny raport, fajne foty, przyjemnie się czyta i wiele w nim humoru =D>
Czekam z niecierpliwością na kolejne.

P.S.: nie szkodzi że "przesycony Bretońską propagandą", daje to sporo uroku :wink:
Barbarossa pisze:Piszesz o pozytywnych wypowiedziach ludzi z Heelenhammera, którzy "zjedli zęby na WFB" - sorry, ale zęby na WFB to zjadłem ja, a to są angielscy gracze, których wiele razy bez problemów rozjeżdżaliśmy bo nigdy nie ogarniali na takim poziomie, jak top w Polsce. Ci ludzie nie są dla mnie ekspertami, to leszcze z podcastem..

Awatar użytkownika
Codranger
Mudżahedin
Posty: 256
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Codranger »

Fajny raport, przyjemnie się czyta :]
Bretońska propaganda wymiata ;p
Kervyn pisze:gobbosy na godzinie drugiej, o Pani!
Sprzedam Styrodur!!!

Kraggo
Chuck Norris
Posty: 586

Post autor: Kraggo »

Raport przeelegancki, a alternatywną wersję tego starcia możecie znaleść na zjednoczeni-na-szlaku.blogspot.com

PS. Gdybym tylko wiedział, że raport już powstał... ;)

Awatar użytkownika
Grolshek
Administrator
Posty: 7842
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Grolshek »

Bardzo przyjemnie się czytało i oglądało...

Awatar użytkownika
Legion
Kradziej
Posty: 936
Lokalizacja: Ostland

Post autor: Legion »

Tak jak powiedział Kraggo (pochwały odnośnie zdjęć do Niego, gdyż jest owym tajemniczym 'V' ;) ), alternatywny raport z tejże bitwy znajdziecie tu: http://zjednoczeni-na-szlaku.blogspot.com/
Polecam, to kawał solidnej relacji. Warto dodać, że obie powstawały kompletnie niezależnie od siebie.

I dzięki za komentarze ;)
Vae victis!

Awatar użytkownika
Rizzen
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 146
Lokalizacja: Har Ganeth

Post autor: Rizzen »

Raport ciekawy, ale Twojego kolegi podoba mi się dużo bardziej :)
Włócznicy elficcy zaskakują, bałbym się ich mniej niż Mistrzów Miecza, a okazuje się, że niesłusznie. Niestety chwilę potem zaskakują ponownie psując dobre wrażenie :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Laczek
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 109

Post autor: Laczek »

Bardzo fajny report ładne zdjecia ogólnie 5/5
Obrazek

ODPOWIEDZ