Bitwa na równinie

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
Myth
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3134
Lokalizacja: Warszawa, 8 Bila

Bitwa na równinie

Post autor: Myth »

Zapraszam wszystkich do przeczytania raportu z bitwy, jaką rozegrałem dziś z moim kumplem Dawidem w domowym zaciszu. Format bitwy ustaliliśmy na 2500 pkt, dodatkowym ustaleniem był kompletny brak magii z obu stron. Bitwa bez żadnych ciśnień czy niedomówień, typowa domówka dająca samą radość z gry :-)

Najpierw wypadałoby zaprezentować rozpiski:

Skaven:

Skritt Krwawy Szpon, Warlord, heavy armour, desolate blade, enchanted shield, twisted crown of the horned one

Chieftan, BSB, heavy armour, sacred standard of the horned one

Plague priest, plague censer, warpstone amulet

Assassin, weeping blade

2x25 Clanrats FCG

2x29 Clanrats FCG + ratling gun

4x21 Slaves musician

4x5 Night runners ahw

4x2 Poison wind globadiers

24 Plague monks

6 Gutter runners, tunneling, poisoned hand weapons

9 Jezzails

2x Warp-lightning cannon



Rozpiska Orków:

Ogrok Miażdżyciel, Black orc warboss, boar, heavy armour, shield, warboss ironclaws

Black orc big boss, BSB, waagh! banner

Goblin big boss, wolf, light armour, shield, tricksy trinket, ulag's akrit axe

Goblin big boss, wolf, light armour, shield, birmstone bauble, wollopas one hit wounda

2x5 Spider riders, mus, bows

5 Wolf riders, mus, spears, bows,

3x30 Goblins FCG

3x28 Savage orcs, add choppa FCG

29 Savage orcs, add choppa

5 Squig hoppers



Po rozpiskach drobne wyjaśnienie: to mój pierwszy raport przygotowany przy użyciu programu ReportGenerator, ciężko się tym przyznam czasem operuje i ma trochę błędów, więc proszę o wyrozumiałość. Starałem się za każdym razem oddać stan na koniec tury (wyjątkiem jest pierwszy obraz). Orkowie są u góry, skaveni na dole. Zachowałem stany liczebne oddziałów przez całą grę, program odmawiał posłuszeństwa często przy próbie zmiany ilości modeli w oddziałach. Jednostki tego samego typu zaznaczone są tymi samymi kolorami.


A teraz już skoro formalności mamy za sobą, to zapraszam do właściwego raportu :-)


Zbyt późno do uszu wodza Skritta dotarły niepokojące wieści, wedle których do północnych tuneli jego klanu udało się wedrzeć kilku grupom goblinów. Jego podkomendni, uznawszy, że tak błaha sprawa nie może mieć żadnego wpływu na przebieg wydarzeń, nie podjęli żadnych zdecydowanych kroków poza wysłaniem grup wojowników klanu Eshin. Ich siły z łatwością wyśledziły pod ziemią zielonoskórych, którzy nie wydawali się być zainteresowani ukrywaniem własnej obecności na terytorium wroga. Gobliny jak zwykle jazgotliwie przekrzykiwały się nawzajem, gotowe przy najmniejszej oznace słabości swego przywódcy dopaść go i przerobić na obiad dla tego, kto będzie go w stanie powalić.

Uderzenie sił szczuroludzi było precyzyjne, siły goblinów zostały zaatakowane z trzech stron, szybko ich oddział zaczął topnieć. O dziwo, ich przywódca nie stracił głowy, lecz nakazał zewrzeć szyk i wycofać się z zagrożonego obszaru. Równocześnie przywołał do siebie najszybszego biegacza i rozkazał mu natychmiast powiadomić o potyczce Ogroka, wielkiego wodza plemienia Gór Grzmotu. Był to jego ostatni rozkaz, bowiem chwilę później zachłysnął się własną krwią, a jego przerażeni towarzysze spostrzegli, że z jego karku wystaje jakiś rodzaj broni miotanej, kształtem przypominającej małą gwiazdę. Tego już było za wiele dla tych tchórzliwych istot, cała grupa rzuciła się do bezładnej ucieczki przez tunele. Oni, goblin, któremu powierzone zostało zadanie przekazania wieści o starciu, wykazał się najwyższą sprawnością, cudem uniknął bowiem ostrza odzianego na czarno skavena i gnał przed siebie jak wicher, a było przed czym uciekać. Oni nie mógł widzieć, że za nim jego towarzysze padają na ziemię w konwulsjach wywołanych trucizną, jaką nasączona była broń napastników. Sam raz byłby oberwał taką gwiazdką, ale potknął się i przewrócił, a śmiercionośne ostrze przeszło nad nim.

Tylko on jeden wydostał się z tunelów, zupełnie ślepym trafem, i gdyby nie strach, to pewnie padłby od razu na twarz w podzięcie dla Morka za uratowanie go. Trafił na powierzchnię w środku nocy, ale szybko zorientował się gdzie jest dzięki świecącemu jasno księżycowi i, biegnąc od drzewa do drzewa, udał się w drogę powrotną do swego plemienia.

Dotarł do niego następnego dnia wieczorem, wycieńczony i wygłodniały. Coś w jego spojrzeniu skłoniło strażników przy namiocie do dopuszczenia go przed oblicze wodza, nawet oszczędzili mu kopniaków i kuksańców. Ogrok z początku nie chciał wierzyć w rewelacje o podziemnej nacji szczurów i pewnie tak by pozostało, ale Oni wydobył z fałd swojego ubrania zawiniątku, w którym ukryta była jedna z gwiazdek, którą udało mu się podnieść z ziemii nim przywołał go do siebie dowódca jego oddziału. Wódz przyjrzał się dokładnie ostrzu, po czym skinął głową na strażników. Oni został wyrzucony z namiotu bez słowa podzięki, a dookoła rozległy się dźwięki bębnów wzywające hersztów na naradę wojenną, a całe plemię do wojny.

Plemię Gór Grzmotu, bardzo prymitywne w swym sposobie życia, trwało od najazdu do najazdu i nigdy do tej pory nie zdarzyło się, aby jego przywódca nie nakazał marszu na każdego potencjalnego wroga w zasięgu swoich wojsk. Również i tym razem tradycji stało się zadość. Po naradzie wojennej, dużo krótszej niż zwykle, bo nie przerywanej uwagami szamanów, (Ogrok własnoręcznie rozłupał głowę ostatniemu szamanowi, który śmiał się sprzeciwić jego woli), padł rozkaz do wymarszu, a nad równiną wzbił się tuman kurzu zwiastujący poruszenie hordy.

W tym samym czasie do wodza Skritta przybył wreszcie posłaniec, któy oznajmił, że nadciąga wielka horda orków, zagrażająca istnieniu całego klanu. Skritt, rosły jak na przedstawiciela swej rasy i wyjątkowo odważny, nakazał zebrać wszystkich dostępnych wojowników klanowych oraz wsparcie wszystkich wojsk, jakie udało mu się zrekrutować za wielkie ilości spaczenia od Wielkich Klanów, sam zaś przygotował plan bitwy korzystając z faktu, że miała ona mieć miejsce na dobrze znanych mu terenach. Starcie miało się rozegrać na równinie porośniętej rzadkimi lasami i poznaczonej kilkoma niskimi wzgórzami, gdzie jego armia była w stanie wykorzystać w pełni swą przewagę liczebną.

Wykorzystując wzgórze jako punkt zborny całej swojej armii, Skritt nakazał obsadzenie go przez oddziały jezzaili, wyznaczając im przy tym zadanie niedopuszczenia najcięższym jednostek wroga w pobliże skaveńskiej linii wojsk. Oddziały wojowników klanowych rozwinęły swe szeregi, a poganiacze przepędzili na uprzednio wyznaczone miejsca niewolników, których jedynym celem miało być przetestowanie siły wroga i odwrócenie jego uwagi. Przed głównymi siłami rozciągała się luźna linia wojowników klanu Eshin, gdzie niegdzie poprzetykana grupkami postaci ubranych w ciężkie ubrania ochronne. Emisariusz klanu Skryre przysięgał, że te grupki są w stanie dokonać na polu bitwy cudów miotanymi przez siebie kulami pełnymi spaczeniowego dymu. Na lewą flankę poprowadził swój oddział Nirk, kapłan zarazy. Jego bliskość, chociaż niepokojąca, jeśli się myślało o toczących go chorobach, pozwalała wodzowi myśleć, że również wróg będzie miał się o co martwić gdy przyjdzie do zwarcia. Z żalem popatrzył przy tym na swych wojowników, którzy, choć liczni, w walce byli raczej mizernymi wojownikami. Przez grzbiet przeszedł mu nagle znajomy dreszcz, to inżynierowie klanu Skryre ustawiali na wyznaczonych pozycjach pulsujące energią działa spacz-błyskawic, a małe drużyny szczurów uwijały się przenosząc na tyły armii dziwnie wyglądający sprzęt. Skritt kątem oka wyłowił powiewający na wietrze sztandar armii, emanujący złą poświatą symbol Rogatego Szczura. Nagle wyczuł za sobą czyjąś obecność, odwrócił się szybko i stwierdził, że wynajęty przez niego zabójca nawet go byłby w stanie pokonać dzięki swym nieczystym sztuczkom.
- Jakie-jakie rozkazy, panie? - rzuciła odziana w czerń postać.
- Uderz-uderz w ich dowódców, bez nich są niczym.
Ledwie wódz wypowiedział te słowa, a skrytobójca zniknął pośród otaczających go szczuroludzi.
Choć nie mógł ich widzieć, Skritt wiedział, że w cieniu drzew na lewej flance ukryta jest grupa najlepszych wojowników klanu Eshin, w których pokładał nadzieję na zmylenie przeciwnika.

W tym samym czasie na równinę zaczęły docierać wojska Ogroka Miażdżyciela. Regiment za regimentem, orkowie i gobliny zajęli swe pozycje naprzeciw wojsk skaveńskich a wielki wódz z satysfakcją stwierdził, że jego wojsko prawie dorównuje liczebnie przeciwnikowi. Nie potrafił wyjaśnić skąd brała się zielona łuna w kilku miejscach wrogiej armii, ale nakazał sprawdzić to swym jeźdźcom pająków. Wyjechał na swym dziku przed oddziały by przyjrzeć się uważnie zgromadzonym siłom. Zauważył chorążego i jego sztandar, z niekłamaną radością stwierdził też, że towarzyszący chorążemu oddział jest jakby żywszy, jeszcze bardziej skory do zwarcia z wrogiem niż cała reszta jego armii. Na umówiony sygnał chorąży armii potrząsnął sztandarem w charakterystyczny sposób, rozległy się dźwięki bębnów, a oddziały orków ruszyły przed siebie.

Obrazek
Armie przed rozpoczęciem bitwy.

Tereny: dwa lasy, dwa wzgórza, dwa płotki, niebieskie bajorko na prawej flance skavenów

Orkowie od lewej: spider riders, savage orcs i drugi goblin big boss z rozpiski, Savage orcs i pierwszy big boss z rozpiski, goblins, goblins, savage orcs i BSB, savage orcs i warboss, spider riders, goblins, wolf riders.

Skaveni od lewej z przodu: skirmish - szary to globki, niebieski- night runners. W drugiej linii: slaves, plague monks i plague priest, clanrats (tutaj ukryty assassin), clanrats z BSB i ratlingiem, cannon, na wzgórzu jezzails, clanrats z warlordem, ratling, cannon, slaves, slaves, clanrats, slaves.


Jak do tej pory wszystko szło po myśli Skritta. Specjalnie oddał wrogowi inicjatywę, by samemu móc lepiej się przygotować na nadciągające starcie. Widząc, że prawa flanka goblinów nie wykonuje żadnego ruchu, nakazał szybkie przeformowanie. Równocześnie jego własne oddziały przemieściły się, poprawiając własne ustawienie względem nacierającego przeciwnika. Przed linię orków wyrwały się oddziały szybkiej jazdy pająków i wilków, przeciw tym ostatnim wysłano niewolników, którzy mieli próbować odwrócić ich uwagę.

W tym momencie dała o sobie znać potęga klanu Skryre, zielona błyskawica niczym wąż przeszła przez regiment generalski, wręcz spalając ciała orków na trasie swego przelotu. Ogrok był na tyle uważny, by szaprnąć dzikiem i zejść w porę z drogi promienia tylko po to, by... poczuć wstrząs drugiego wyładowania. Na chwilę mięśnie odmówiły mu posłuszeństwa napinając się do granic możliwości, ale twarde ciało orka wytrzymało wstrząs, wódz potrząsnął głową a stężenie mięśni minęło. Jezzaile oddały pierwszą salwę do nadciągających pająków, targając spaczeniowymi pociskami ciała goblinów i ich wierzchowców. Jedna kula wręcz przebiła na wylot czerep stwora i rozdarła trzewia jeźdźca, rozlewając ich posokę na resztę oddziału. Gobliny były gotowe do ucieczki, ale jeden ostrzegawczy ryk wodza odwiódł ich od tego pomysłu, dlatego też pognały dalej, na cel szarży biorąc jedno z dział skaveńskich. W tym momencie od boku rozległ się wielokrotny hałas przypominający terkotanie, a resztki tego oddziału straceńców padły, obrócone w krwawą miazgę salwą z ratlinga.

Obrazek
Okolice drugiej tury. Podstawieni hoppersi, starcie niewolników z wilkami, śmierć pająków.

Na lewej flance orków sprawy przybrały zły obrót, bowiem wilki uderzyły z furią na niewolników, ci jednak samą masą ciał ich przygnietli i zmusili do odwrotu. Na ten widok dowódca maszerującego w pobliżu oddziału goblinów nakazał szybki odwrót. Gobliny wkrótce się opamiętały, zawróciły i uderzyły na niewolników, po czym ukontentowane zajęły pozycje na skraju lasu. Ogrok z nakazał maszerującym orkom bieg na wroga, jego oddział wbił się z furią w umiejętnie podstawioną grupę niewolników, masakrując bezlitośnie całe szeregi zakutych w kajdany szczurów. Jednocześnie tyły podały oddziały goblinów w centrum pola. Ogrok spodziewał się, że w ten sposób uda mu się wyciągnąć z pozycji wrogie oddziały i zmiażdżyć je jedną, decydującą szarżą. Manewr się nie powiódł, gobliny uciekły, a szarżujący szczuroludzie wycofali się szybko w obliczu nacierającego oddziału chorążego armii orków. Ucieczkę wykorzystał Skritt wyprowadzając własne uderzenie na biegnący oddział. Starcie było długie i zażarte, i możliwe, że skończyłoby się zupełnie inaczej, ale szczuroczłek sprytnie wykorzystał swoją pozycję i zaatakował czarnego orka niosącego sztandar orczej armii. Wódz chciał szybkim zwarciem zakończyć walkę nim jeszcze na dobre się ona zaczęła, ale tu został niemile zaskoczony. Przeciwnik był w stanie swoim dwuręcznym toporem zbić jego pchnięcia, a nawet wyprowadzić własny atak. Tylko swojemu refleksowi Skritt zawdzięczał, że nie odrąbało mu całej ręki. Udając obezwładniający ból, szczuroczłek padł na ziemię. Ork tylko na to czekał, postąpił dwa kroki naprzód i uniósł broń do ostatecznego ciosu. Jakie było jego zdziwienie, gdy wrogie ostrze błyskawicznie przecięło powietrze rozrywając orcze trzewia. Skaveński generał podniósł się z ziemi wykorzystując zachwianie się wroga, a jego zaklęte ostrze ucięło głowę czarnego orka.

W tym samym czasie na lewej flance skavenów na wprost oddziału mnichów zarazy dostał się oddział dziwacznych stworów dosiadanych przez uczepione ich grzebietu gobliny. Stwory wywieszały odrażające języki i szczerzyły przypominające szable zęby pokazując przy tym, że są w stanie połknąć w całości coś więcej niż goblina. Nirk bez zastanowienia wykrzyczał rozkaz i runął wraz ze swym oddziałem na gobliny. Starcie było krwawe i jednostronne, część stworów padła pod wpływem gazu ulatniającego się z broni kapłana, część legła na ziemi, bezlitośnie pocięta ostrzami mieczy mnichów. Sam kapłan padł w pewnym momencie na kolana, bo roztaczany przez niego dym dostał się do jego płuc wyraźnie mu przy tym szkodząc, ale po chwili poderwał się na nogi widząc przed sobą nowy cel- oddział orków i towarzyszącego mu herszta goblinów na wilku. Starcie było jeszcze brutalniejsze niż wcześniej, kapłan zamachnął się korbaczem i zmiażdżył jednym ciosem cały bok wilka, zrzucając przy tym goblina na ziemię. Zanim ten zdążył się spostrzec, korbacz spadł mu na głowę, dosłownie rozsmarowując jej zawartość na ziemi. Kątem oka Nirk dostrzegł, że jego towarzysze w szale rzucają się bez opamiętania na wroga, zaskakując swą furią nawet dzikich orków. Wielu z nich padło nim zdążyli chociaż unieść broń, w tym dowódca ich oddziału, którego głowa była oddzielona od ciała jeszcze nim to ostatnie zdążyło paść na ziemię. Pozostali orkowie dali się ponieść drugiemu prymitywnemu uczuciu, do którego byli zdolni-strachowi, i rzucili się do bezładnej ucieczki. Zginęli rozniesieni na strzępy przez rynsztokowców, którzy właśnie wyszli z pobliskiego lasu i rozpoczęli swe polowanie. Ich ofiarą padły zaskoczone gobliny, świętujące zwycięstwo nad szczurzymi mnichami zarazy. Uderzenie na oddział nastąpiło z tyłu, zaskoczeni zielonoskórzy wpadli w panikę i podali tyły.

Obrazek
Tura 3. Monkowie zapuszczają się za daleko. Oddział warbossa zjada niewolników i ma przed sobą kolejnych.

Szaleńczą szarżę mnichów zauważył dowódca stojącego w pobliżu oddziału wojowników klanowych i doskonale zrozumiał, że tamci są narażeni na atak z flanki innego regimentu orków. Jego szczurza natura zapewne wzięłaby nad nim górę gdyby nie ostrze zabójcy, które poczuł pod swą łopatką i dobitny szept ponaglający do działania. Szczuroludzie ruszyli przed siebie, zasłaniając ciałem swego oddziału oddsłonięty bok niechcianych sojuszników i stojąc w obliczu szarży rozjuszonego oddziału dzikusów. Szczęściem w nieszczęściu dowódca wrogiego regimentu wdał się w spór z podkomendnymi co do celu szarży, co skaveni zręcznie wykorzystali do wyprowadzenia własnego ataku. Sierżant zdołał jeszcze przelotnie dostrzec, że w bok oddziału mnichów uderza olbrzymia masa goblinów, i już przyszło mu walczyć o życie. Natarł na niego olbrzymi ork, cały pokryty tatuażami, powalił go na ziemię samą masą ciała i już sposobił się do ostatecznego ciosu, gdy nagle w pobliżu pojawił się jakiś cień- to zabójca wkroczył do akcji, a jego ostrze rozorało szyję i tors zielonoskórego. Jednak nawet kunszt zabójcy nie był w stanie przeważyć szali zwycięsta na korzyść skaveńskiego oddziału, wojownicy rzucili się do bezładnej ucieczki a orki w szale rozerwali na strzępu każdego szczuroczłeka, który tylko wpadł im w łapy.

Obrazek
Tura 4 i 5. Mój oddział z BSB po ucieczce, mnisi zjedzeni przez goboski (sic!). Na mojej lewej flance niewolnicy biją się z pająkami (pominięte w tekście, wygrałem walkę z pomocą night runners). Ostatnie chwile życia warbossa.

W tym samym czasie Ogrok stanął w obliczu kolejnej fali niewolników, zmyślnie popychanych batami w stronę jego oddziału przez poganiaczy. Wódz nie był w stanie utrzymać w ryzach podkomendnych, którzy bezładnie rzucili się przed siebie. Żądza krwi wzięła górę nad wszystkim innym. Tłukąc na lewo i prawo generał dostrzegł nagle, że niektórzy orkowie w panice rzucają broń i uciekają. Ostatni podstęp tej bitwy został przeprowadzony z mistrzowską precyzją, na odsłonięty bok orków uderzył oddział wojowników klanowych, załamując jego szyki i łamiąc ducha walki. Sam generał spadł z dzika popchnięty przez uciekających. Z początku udawało mu się odpędzić od siebie przeciwnika, ale po chwili dosłownie zalała go fala szczurów, a jego ciało zostało rozerwane na strzępy i ogryzione do kości tam gdzie leżało.

Obrazek
Sytuacja po 6 turze.


Niedobitki armii orków rozpoczęły bezładny odwrót z równiny, ścigane przez wojowników klanu Eshin. Wkrótce część z nich zasili szeregi niewolników w kopalniach spaczenia. Skritt tryumfalnie omiótł spojrzeniem równinę i zdobyte sztandary wroga. Pozbył się wrogów oraz przeciwników w klanie, dysponował władzą silniejszą niż kiedykolwiek wcześniej.





Wynik: 2486:814 dla skavenów. Różnicą 1672 szczuroludzie wygrali 16:4.

Dziękuję z tego miejsca mojemu przeciwnikowi za wyśmienitą bitwę w genialnym nastroju oraz wszystkim czytającym że zechcieli dotrwać aż do końca tego raportu :-)

Powiem tylko, że orkom na koniec został jeden oddział orków, który w nieoficjalnej "dogrywce" ( w 7.turze) złamałem, oraz oddział goblinów w prawym górnym rogu pola bitwy.

Pozdrawiam :-)

Awatar użytkownika
ANtY
Kretozord
Posty: 1610
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: ANtY »

Słabiutka rozpa u orków. Ale raport wyśmienity. Bardzo przyjemnie się czytało i te schematy (zapomniałem słowa) dają radę. 5+ :D

Myth
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3134
Lokalizacja: Warszawa, 8 Bila

Post autor: Myth »

Dzięki serdeczne :-)

Czy słabiutka to nie wiem, w każdym razie przeciwnik gra ze mną regularnie i stwierdził, że może tym razem z tej strony: masa piechoty nie do spanikowania, która atakami może naprawdę sporo zrobić moim szczurkom. Rydwanów nie chciał bo latarki, maszyn też nie bo kopaczki, nocniki według niego za szybko przez moje śmieciowe oddziały wypuszczają fanoli ;-) To takie szukanie właściwej drogi że tak to ujmę :-)

Awatar użytkownika
ANtY
Kretozord
Posty: 1610
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: ANtY »

Ale na skaveny to nie najlepszy pomysł, zawsze mogł coś zostawić do obrony maszynek. No ale bitwa ładna, ja w sumie aż tak się na tych orkach nie znam, ale na skaveny nie był to dobry pomysł. I w sumie brak magii, nie wiem kogo bardziej zabolał, powinien skavenów, ale chyba wyszło gorzej dla orków, no ale nie ma co gadać. Szkoda, że chociaż zdjęć prezentujących armie nie było, chyba, że armia kartoników or sth like that. :)

Awatar użytkownika
Kefas
Masakrator
Posty: 2586

Post autor: Kefas »

riport daje rade ale moze jakies real photos?

Myth
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3134
Lokalizacja: Warszawa, 8 Bila

Post autor: Myth »

Real photos będą jak złożę do końcą armię i zabejcuję ;-) Bo teraz to horda plastiku wsparta pustymi podstawkami ;-) Np. dopiero dziś dostałem do rąk globki (mogę się pochwalić, że za połowę ceny :D ). Za to clanratów brakło w sklepie... Ale zaopatrzenie w figurki to chyba w innym dziale omawiać.

Awatar użytkownika
Hobbit
Falubaz
Posty: 1207
Lokalizacja: O(j)pole

Post autor: Hobbit »

Fajnie zrobiony raport, widać, że się postarałeś :)
Na przyszłość, zobacz sobie raporty z bitew w WD, przydało by się opisać jaki kwadrat odpowiada za co (tak na obrazku) oraz obrazki tworzyć po turze każdego gracza ze strzałkami obrazującymi kierunki ruchów/szarż/ucieczek i wybuchami (czy coś) jako zadanymi ranami. Wtedy czytelność będzie 100% :) Pozdrawiam i zachęcam do kolejnych takich dzieł.
O największy z wielkich! Co będziemy robić w tej edycji? To samo co w każdej głupcze... Opanowywać świat!
Opolski klub gier bitewnych "WarAcademy"

Awatar użytkownika
Dasieq
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 151
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Dasieq »

No tym razem bitwa nie była tak wyrównana jak ostatnia ale mimowszystko owiele lepiej się przy niej bawiłem tak szczerze powiedziawszy. Raport ładny.
Zamysł był taki żeby nie wystawiać maszyn tylko wielkie Waaagh! gdy tylko zobaczyło się na horyzoncie przeciwnika. W końcu było tu dużo dzikusów którzy nie lubią czekać na walkę tylko aż rwą sie do niej.

Świetna bitewka naprawdę i jeszcze raz dzięki za nią. Oby takich więcej :)
"Kobieta powinna być na tyle wykształcona, żeby przyciągnąć głupich mężczyzn i na tyle wulgarna, by kusić inteligentnych"

Kraggo
Chuck Norris
Posty: 586

Post autor: Kraggo »

Raport napisany bardzo przystępnie, mało powtórzeń, generalnie duży plus.

Rozpiska orków faktycznie dość egzotyczna - myślę, że jej autor bardziej postawił na klimat (choć mogę się mylić) ;) Jeden regiment Dzikusów zastąpiłbym Czarnymi Orkami (nie wiem, jak ma się sprawa z wolnymi slotami w tej sytuacji) i wcisnął ich gdzieś w środek, a najlepiej wrzucił tam sztandarowego armii :)

Powiedz koledze, żeby nie patrzył na Twoje przeciwśrodki względem jego oddziałów, bo w tej sytuacji jest w defensywie rozpiskowej, a warto by wcisnąć właśnie oddziały, z których zrezygnował :)

Bitwa do pewnego momentu wyrównana, potem Orki totalnie tracą grunt pod nogami. Gratulacje dla skaveńskiego dowódcy :) Dla orkowego również - za jednak niebanalną rozpiskę :)

edit: czyżby Twój kolega tu był? :D

Awatar użytkownika
Dasieq
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 151
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Dasieq »

Heh...czyżby? xD

Stawiałem na nieustraszoną dziką hordę która kroczy przed siebie niszcząc wszystko po drodze. Chociaż była to armia goblińsko-orkowa to zadbałem jednak o kadry dowódcze i tu i tam. 2 bossów goblińskich, jeden to typowy kamikadze do zabijania wrogich bohaterów. (Siła 10 z przedmiotu) no i wybuchał bo miałem brimstone bauble ale oczywiście musiałem wyrzucić 1 co spowodowało moją porażkę. No i faktycznie gdyby było trochę więcej szczęścia to kto wie jak by to wyglądało. Mnisi byli by w niezłych tarapatach bo moi orkowie ruszyli by na ich flankę ale niestety się kłucili. Tak to bywa. No i generał który nie zdał na 8 liderki w kombacie xPP Heh, bywa i tak.
Cała armia poza squigami wabikami skłądała się z samych core'ów...bo bez maszyn byłem. Czarnuchów nie było bo jak nimi gram to zawsze plewią xP
"Kobieta powinna być na tyle wykształcona, żeby przyciągnąć głupich mężczyzn i na tyle wulgarna, by kusić inteligentnych"

Awatar użytkownika
Casp
Mudżahedin
Posty: 308

Post autor: Casp »

Piękny raport, dobrze się czytało

Awatar użytkownika
Dziad
Chuck Norris
Posty: 662
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Dziad »

Naprawde bardzo dobry raport. Świetnie się go czyta jest bardzo przejrzysty. Po za tym bardzo ciekawa bitaw. Gratuluje znakomitej strategii skavenów

Awatar użytkownika
Hoax
Masakrator
Posty: 2011
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Hoax »

Obrazek

ODPOWIEDZ