Most na Talabie.

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
MarsnTwix
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 148

Most na Talabie.

Post autor: MarsnTwix »

Raport Skav vs. Woch, czyli ja vs Żyraffa. Mam nadzieję, że nie ma nic przeciwko takiej interpretacji dziejowej (ostrzegam, że leją się flaki). Endżoj ;)

Aura Przemiany unosiła się w powietrzu. Przenikała przez zbroję niczym lekki wiosenny wiatr i ożywiała instynkt wojownika. Niosła ze sobą obietnicę płaczu wdów i sierot, jęku słabeuszy i jeszcze większych zwycięstw ku czci mrocznych bogów.
Kruczy Mistrz, Czarnoksiężnik Tzeentcha, Sjorrdigg Gustavsson, kazał swoim ludziom rozciągnąć szereg wzdłuż poszarpanej grani. Daleko w dole, po jej południowej stronie, dogorywało miasteczko. Jedynie kamienny most wydawał się być nienaruszonym. Wiódł do niego ubity trakt, po którym galopował właśnie rycerz wracający ze zwiadu. Nie szczędził konia, nie skrywał strachu. W Sjordiggu wzbierała wściekłość.
- Mistrzu! - Zawołał z daleka rycerz. - Zostaliśmy rozbici. Bogowie nie zechcą nam sprzyjać na tej przeklętej ziemi! Znam bród w górze rzeki, moglibyśmy...
- To przeze mnie przemawiają bogowie, Ragnarze. - przerwał mu Mistrz. - Przez Ciebie przemawia strach. Mój pan, Władca Losu - Tzeentch, przepowiada nam zwycięstwo. Jednak nie wszystkim. - Sjorrdigg uśmiechnął się paskudnie - Tchórzom przeznaczona jest śmierć...
- Nazywasz mnie tchórzem? Jak śmiesz? - strach zniknął niemal zupełnie z twarzy zwiadowcy. Dobył broni i wymierzył z niej do swego dawnego pana - Wyzywam Cię! Mam dość Twoich intryg, czarowniku! Stawaj przede mną!
- Nie godnyś... - odrzekł Czarnoksiężnik. Z sakiewki przytroczonej do pasa wyjął suszoną mandragorę. Wyrzekł kilka słów w mrocznym języku, a ta przybrała postać hełmu wojownika chaosu. Mag zacisnął na niej pięść, a Ragnar zaczął wrzeszczeć, gdy potężna siła zaczęła wgniatać jego hełm do środka. W końcu krew trysnęła przez szczeliny i wrzask ustał. Hełm zapadł się okrutnie z nieprzyjemnym chrupnięciem i bezwładne ciało opadło na ziemię. Sjorrdigg przypieczętował moc zaklęcia i zarządził marsz przez miasteczko. Żaden wojownik nie miał z tym problemu.

Kolumna konnych i pieszych wojowników Tzeentcha zmierzała w kierunku starego młyna na przedmieściach. Na jej czele Sjordigg Gusstavsson wydawał rozkazy.
- Offa, weźmiesz pięciu konnych i dziesięciu piechurów. Wjedziesz do miasta od zachodu. Beowulf, Lars, pojedziecie ze mną i resztą konnych. Ylva, weź swoich piechurów i trzymaj się blisko nas. Wjedziemy od wschodu.
Offa, czempion Tzeentcha, zebrał swoich ludzi i skierował ich na zachód. Lars, jedyny rycerz na tyle szalony, by dzierżyć przeklęty Sztandar Pożogi, zadrżał, gdy Tzeentch natchnął go mocą. Stare, spopielone płótno nagle zapłonęło żywym ogniem, który spowił wszystko wokół. Kruczy Mistrz widział jak gorące powietrze zafalowało, gdy Lars stanął po jego lewej ręce. Beowulf, uczeń-mag Sjorrdigga, zajął miejsce przy prawej ręce swojego pana, a Ylva wraz z piechurami na prawo od rycerzy. Uśpione do tej pory zbroje wojowników chaosu zaczęły się budzić. Ich błękitne, wężowe ślepia otworzyły się, wyglądając rzezi. Wkroczyli między ruiny.

Sjorrdigg kierował się wschodnią drogą w stronę rynku. Drogą od zachodu dojeżdżał Offa ze swoimi ludźmi. Rynek nie był szeroki. Dochodziły do niego drogi od wschodu i zachodu, oraz jedna od południa, gdzie w oddali majaczył most, zastawiony znisczoną zębem wojny barykadą. Wojownicy Sjorrdigga uformowali szereg i ruszyli na barykadę. Wśród zwałów mebli, desek i śmieci na barykadzie zamigotały nagle zielone światła, a dwóch rycerzy spadło z konia. Ich krew zaczęła zalewać bruk, który wypił jej już tak wiele, a do uszu dotarł dźwięk wystrzału.- Do rzezi! - krzyknął Sjorrdigg, a wojownicy odpowiedzieli mu krzykiem i szczękiem stali dobywanej broni. Padali jak muchy od zmasowanego ostrzału - mimo ich ciężkich zbroi, determinacji i chroniących zaklęć. Z jednej z bocznych uliczek wysypał się strumień zielonych pocisków. Kruczy Mistrz nie oglądając się cisnął zaklęcie, a wrzask obsługantów, których futro wywracało się na lewą stronę napełnił go weselem. Kątem oka zauważył Offę wyłaniającego się z jednej z uliczek koło barykady, który przeczuwał masakrę na otwartym terenie. Czempion zwolnił u wylotu, by skierować szereg ku barykadzie. Już wydawało się, że oszukał śmierć, gdy na jego wojowników zewsząd zaczęły napadać gobliny, skaveni i ludzie wszelkiej maści, uzbrojeni w cokolwiek, tym samym okryci, ze śmiertelną desperacją próbujący dosięgnąć rycerzy. Rycerze Offy zaczęli tracić przewagę, lecz długo nie poddawali się. Ich zaklęte miecze unosiły się i opadały tnąc zatrute zielonkawe powietrze, chybiając jednak celu. W końcu, przygnieciony masą bdudnych ciał i uduszony śmiercionośnym gazem, padł Offa - czempion Chaosu, a wraz z nim sztandar Pana Przemian. Szczuroludzie zapiszczeli donośnie i zabrali się za szabrowanie poległych. Rozluźnili szyk, rozproszyli się, tak! To był znak od mrocznych bogów, to był dar, dzięki któremu chaos znów zatryumfuje!
- Rycerze! Do boju! To nasza szansa... - Powiedział Sjorrdigg, choć jego uszy wcale tego nie potwierdziły. Rozejrzał się. Stał sam, pośrodku rynku, a ciała jego towarzyszy i ich koni wykrwawiały się na ziemi lub drżały w dzikich konwulsjach. Opuścił głowę, która nagle zrobiła się ciężka jak buzdygan. Krew tryskała z wielu dziur w pancerzu. Po chwili świat zakołysał się. Mgła zmieniła kolor z zielonego na czarny i spowiła świat. Kruczy Mistrz powoli zsunął się z konia. Nie zatrzymywał się, póki nie spadł aż do samych piekieł.

Jedyne co mogę powiedzieć, to szkoda, że tak krótko graliśmy ;)

Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Post autor: Gniewko »

Pyszne! Jedyne czego mogę się doczepić to nazwa rzeki - nie Talab, tylko Talabek, zatem poprawnie byłoby Most na Talabeku. No, chyba że chodzi o inny ciek wodny :)
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

Kraggo
Chuck Norris
Posty: 586

Post autor: Kraggo »

Byłbym content, gdyby Twój raport był dwa razy dłuższy i gdyby zawierał jakieś fotki, choćby w skromnej ilości. To, co napisałeś, to wersja "demo", niemniej jednak bardzo ciekawa produkcja :)

żyraFFa
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 144

Post autor: żyraFFa »

graliśmy na szybko, a na miejsce, gdzie się modele maluje raczej nie zabieramy aparatów.
Gra była świetna (najbardzie cieszyło mnie zdawanie wardow i ogłądanie twoich min:)

P.S. Kiedy znów przyjdziesz do kaktusa??
Jest moc :D

ODPOWIEDZ