Bitwa pod kurhanem

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Asterix
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 195
Lokalizacja: Pszczyna
Kontakt:

Bitwa pod kurhanem

Post autor: Asterix »

Witam

To mój pierwszy raport. Chciałbym tylko sprawdzić czy tego typu opisy przypadną ludziom do gustu i jeśli nie będzie jakichś większych bluzgów w moją stronę to pewnie jeszcze kiedyś coś napiszę. Niestety nie mam zdjęć z samej bitwy ale jeśli będzie następny raport to zdjecia napewno też będą.

******
Oddział Koradora wdarł się już na odległość dwudziestu dni marszu w niezbadany dotąd obszar na zachód od okolic, które obecnie okupował. Celem wyprawy było rozeznanie terenu i złupienie ewentualnie napotkanych osad czy karawan.
Podróż była dość uciążliwa, głównie przez nadzwyczaj kłótliwą bandę goblinów towarzyszącą jego orkom w wyprawie. Gobliny zostały wysłane, jako tzw „straż przednia” jakieś 100 m przed resztę oddziału. Hałas, jaki powodowali swoimi wrzaskami i kłótniami miał ściągnąć na nich pierwsze uderzenie ewentualnych napastników. Był to szczyt umiejętności strategicznych Koradora - dlatego właśnie to on został wysłany w te dzikie i nieznane krainy (mała strata dla całej społeczności). W głównym oddziale wędrowali jego towarzysze orkowie, którzy dla zabawy rzucali w goblinów kamieniami. Czasem zdarzyło się, że któryś z goblinów po uderzeniu kamieniem padł na ziemię z roztrzaskaną czaszką, co spotykało się z dziką radością orków i samego Koradora, który co chwilę musiał usiąść na jadącym za nimi rydwanie, aby złapać oddech po salwach śmiechu. Wokół oddziału orków (w dość znacznej odległości), na pająkach przemykali goblińscy jeźdźcy na pająkach mający za zadanie wyglądanie ewentualnych śladów za którymi można by się udać. Za całym oddziałem szedł wielki troll, który posilał się łakomie, obgryzając z mięsa kości goblinów, którzy zostali trafieni kamieniem.

I tak po siedmiu dwudziestu dniach marszu (liczący około pięćdziesięciu wojowników oddział goblinów stopniał do nieco ponad dwudziestu) nie udało się natrafić na kompletnie nic, co wzbudziłoby uwagę Koradora. On sam w towarzystwie swoich jedenastu kompanów doskonale bawił się kosztem goblinów.
W końcu jednak stało się to, czego Korador chciał jak najdłużej uniknąć. Na horyzoncie pojawiły się spowite mgłą złowieszczo wyglądające wzgórza. Do Koradora podjechało dwóch goblinów na pająkach chcących poinformować go o swoich obserwacjach.

- jeronie, weźcie te pająki bo nie zniosa tego smrodu – przywitał ich Korador – co chcecie ?
- za pierwszym wzgórzem znaleźlimy, mało budowla z kamienio – wyglądała na opuszczono ale coś nam się zdo że w środku coś ryczy. Sprawdzomy, czy omijomy i jadymy dali ?
- Dwie gnidy niech tam wlezom a my zaczekomy za górą – jeźdźcy ruszyli (pomiędzy orkami leżącymi na ziemi w spazmach śmiechu po usłyszeniu słowa „gnidy”) w kierunku oddalających się coraz bardziej nocnych goblinów.

„Gnidy” to najnowsza nazwa, jaką orkowie nadali goblinom, i każde wykorzystanie tego słowa spotykało się z salwami dzikiego śmiechu.
Oddział Koradora zebrał się w bezpiecznej odległości przed wzgórzami a w kierunku budowli wysłano dwóch goblinów (byli to najmniejsi spośród całego oddziału wojownicy, jako że mieli najmniej do powiedzenia).

W rzeczywistości napotkana budowla była kurhanem usypanym kilkaset lat temu przez krasnoludów po małej potyczce, jaką stoczyli nieopodal z bandą dzikich orków. Teraz kurhan został zasiedlony przez wampira, który zgromadził wokół siebie przerażające upiory oraz kilkunastu krasnoludzkich wojowników (teraz już tylko ich szkielety). Nosferatu (tak się nazwał) miał bardzo charakterystyczną cechę jak na wampira. Był mianowicie całkowicie eteryczny, co razem z jego upiorami czyniło z niego niezwykle przerażające widowisko.
Teraz Nosferatu, widząc zbliżających się goblinów przywołał swoich sługów i wyruszył przeciwko nim mając nadzieję na paru kolejnych żołnierzy.

Korador z daleka obserwował zbliżających się przeciwników jednak nie był w stanie stwierdzić, co to za rasa. Zobaczył jednak, że jego oddział zdecydowanie przeważa liczebnie rzucił więc wszystkie swoje siły do przodu.
**** „Bitwa pod kurhanem - Border patrol – 600 pts ****
Rozegrana w ramach małego turnieju pomiędzy Asterixem (Orkowie - ja) a Łukaszem (Wampiry - ktoś inny)



Orkowie:
Korador (Black ork big boss) – Ulag Akrits Axe
Oddział orków (11)
Oddział nocnych goblinów z fanatykiem I sieciami (21)
Oddział jeźdźców pająków (6)
Rydwan orków (1)
Troll (1)

Obrazek

Ożywieńcy (wampiry):
Nosferatu (eteryczny wampir)
Upiory (wraiths + banshee) (5)
Szkielety (13)

Cała armia Koradora ruszyła w kierunku ożywieńców … no prawie cała. Na tyłach gobliny okładali się znalezionymi przy pobliskim oczku wodnym pałkami nie zwracając uwagę na przeciwnika. Troll również ruszył w stronę nadciągających szkieletów z wizją wyssania z nich całego szpiku kostnego.

- Jeronie, do przodku!!! tam coś musi być w tym spichlerzu - (ryczał Korador wskazując kurhan z kamiennym wejściem u podnóża wzgórza).
Orkowie biegli, co sił w kierunku upiorów (nadal byli za daleko, aby zobaczyć, z kim przyjdzie im się zmierzyć). Nosferatu tymczasem, pewny swych sił sunął razem ze swymi upiorami w kierunku oddziału Koradora. Szkielety zostały nieco z tyłu jednak strzykanie kości i ciche pomruki świadczyły o tym, że jakaś siła kieruje ich jednak w odpowiednim kierunku.
Nosferatu sunąc szeptał coś bez przerwy aż w końcu z jego dłoni wystrzeliła zielona poświata z głuchym świstem uderzając w orków. Pięciu z nich padło martwych na ziemię z zastygłym na twarzy przerażeniem.
Korador i jego orkowie zawahali się, jednak nie rozumiejąc tak do końca co się stało dalej biegli w kierunku swego wroga. Troll mijał lewą stroną oddział upiorów a rydwan objeżdżał go z prawej próbując oflankować ożywieńców (tak naprawdę lewego dzika coś ugryzło w prawą tylną nogę i usiłował otrzeć się o dyszel kierując cały rydwan lekko w prawo.

- Legiony powstańcie !!! - zawył Nosferatu ciągle sunąc w kierunku zbliżających się orków. Dźwignął w górę rękę, gdy nagle przez jego eteryczną dłoń przeleciał kamień rzucony przez jednego z orków. Ta chwila dekoncentracji wystarczyła, aby zaklęcie nie doszło do skutku.

Obserwował otaczających go z lewej i prawej strony wrogów jednak wiedział, że niełatwo będzie im się zdecydować na atak. Jego banshee wrzeszczała już też w stronę orków jednak jak dotychczas okazywali się być bardzo posłuszni swemu wodzowi.

Oddział goblinów znajdował się już bardzo daleko z tyłu. Gobliny od początku starcia nawet nie spojrzały w stronę walczących.
- zostow to ! – wrzeszczał jeden z goblinów ciągnąc za buta leżącego na ziemi goblina - to bydom moje szczawiki teroz !
- Puść to, bo ci potargom te łachy i po sagu bydziesz lotoł – wrzeszczał inny goblin, drąc już kaftan na goblinie który nic nie widząc z kapturem na oczach, próbował kolanem trafić go w krocze.
Byli oni zbyt zajęci okładaniem się i zdzieraniem, co lepszych butów i płaszczy ze swoich towarzyszy, którzy stracili chwilowo przytomność podczas okładania się pałkami.

Obrazek

Troll nagle zwolnił marszcząc czoło i puszczając solidnego bąka. Na chwilę zatrzymał się i spojrzał zdziwiony za siebie. Nic tam nie zauważył, więc powoli ruszył przed siebie rozglądając się po polu bitwy.
Ze wzgórza obok trolla wybiegły nagle wielkie pająki:
- ijja, ijja, ijja – wrzeszczeli jeźdźcy pędząc w kierunku szkieletów. Okazało się jednak, że trochę przeliczyli siły swoich wierzchowców, które nagle zwolniły do zwykłego chodu. Na prawej flance rydwan pędził już teraz bez przeszkód tam gdzie chciał woźnica. Koła głośno turkotały na kamiennym podłożu aż rydwan wpadł pomiędzy szkielety rozsypując paru z nich. Szkielety w ciszy odwróciły się i rozpoczęły mechanicznie okładać zielonych wojowników swoimi zardzewiałymi mieczami i toporami.

Nosferatu widząc nadciągającego Koradora ze swym oddziałem (liczącym już zaledwie sześciu wojowników) zatrzymał swe upiory i wznosząc ręce w górę wyprostował długie palce zakończone ostrymi szponami przygotowując się do rozszarpania wroga. Spojrzał na swą banshee wrzeszczącą w kierunku wroga i wybuchnął szalonym śmiechem:
- Bhuuuuaaaahahaha… - śmiech został nagle urwany, gdy drący się w niebogłosy Korador (wrzeszczał ze strachu, ale wiedział, że już za późno na ucieczkę) z orkami wpadli pomiędzy upiory. Topór Koradora przeciął wampira wpół i ugrzązł w na kilka centymetrów w ziemi. Nikt nie miał okazji nawet zobaczyć zdziwionej twarzy Nosferatu, ponieważ jego postać momentalnie rozwiana została przez wiatr i po wampirze nie został nawet ślad.
Podobnie było z Koradorem. Zaskoczony brakiem oporu przy przecinaniu ciała wampira ork wyciągał teraz topór z ziemi, kiedy zauważył lecące w stronę jego pochylonej głowy ostrze kosy jednego z upiorów. Zdziwioną i radosną zarazem twarz Koradora zobaczono dopiero po bitwie. Leżała kilkanaście metrów za miejcem walki.
Zachęceni orkowie cięli upiory jak najęci. Ostrza ich rębaków przecinały powietrze i eteryczne ciała upiorów bez efektów, jednak ku ich radości i zdziwieniu paru z nich również zostało rozwianych przez wiatr.

- Sypiom się, sypiom się !
- quii, quiii !
Glosy orków z rydwanu, mieszały się z miotającymi się dzikami, kiedy szkielety powoli rozpadały się bez kontrolującego ich wampira.

Troll powoli ruszył przed siebie niepewnie spoglądając na jeźdźców na pająkach wracających na wzgórze równie szybko jak z niego zjechali.
Gobliny na tyłach toczyły własną wojnę skacząc po sobie w dzikiej złości.
Tylko orkowie walczyli jeszcze z pozostałym upiorami które po krótkiej wymianie uderzeń z orkami zaniknęły pozostawiając już tylko dwóch orków przy życiu. Reszta padła pod druzgocącymi ciosami wielkich kos upiorów.

Po kilku chwilach nie było już śladu po upiorach i wampirze a po szkieletach została już tylko kupa kości i zardzewiałych mieczy.

Czterej pozostali przy życiu orkowie (dwóch z oddziału i dwóch na rydwanie) ruszyli do kurhanu w którym nie znaleźli kompletnie nic. Księgi nekromancie nie stanowiły dla nich żadnej wartości więc pozostawili je tam (w postaci kupki popiołu) dla kogoś komu mogłyby się bardziej przydać.

*Obóz po bitwie*
Największy spośród orków, Agrak wstał od ogniska i wrzasnął na całe obozowisko. Przejmuję dowodzenie nad tym oddziałem!!!
Jutro rano wyruszamy powrotem do …

Nie zdołał jednak dokończyć. W jego muskularne ciało wbiło się kilka strzał leśnych goblinów. Pozostali trzej orkowie nie zdążyli zareagować. Leżeli już z podciętymi gardłami otoczeni przez całą bandę goblinów z szyderczymi uśmiechami na twarzach.

Największy spośród goblinów, prawie metrowy gigant – Bilagrush. Wyciągnął swój mieczyk z gardła jednego z orków mówiąc:
- Zeżremy se dzisio orków. Na jutro trza bydzie coś upolować. Trza tu ściągnyć pare goblinic bo mie się już zajączki i wiewiórki zmierzły. Zamieszkom w tej norze.

Gobliny zajęły kurhan. Bilagrush objął dowodzenie oddziałem i wraz ze swoją bandą rozpoczął składanie małych szałasów.
Troll wypróżnił się w wejściu do kurhanu (nieskutecznie próbując przecisnąć się przez małe przejście) i dopóki odchody były ciepłe nikt nie chciał zbliżać się do nich żeby przedostać się do wnętrza.

W ciągu kilkunastu dni kurhan został powiększony od wewnątrz i stanowił już spore siedlisko goblinów. Bilagrush rozesłał już swoich pajęczych jeźdźców na zwiady mając nadzieję na znalezienie łatwych celów do złupienia dla swej bandy. Mieli oni także znaleźć inne grupy goblinów które mógłby włączyć do swojej społeczności. Brakowało im samic ale już niedługo miało się to zmienić … .

Wynik:
Orkowie i Gobliny (787) : (220) Ożywieńcy (Wampiry)

Kluczowe momenty gry

1. Łukasz źle przeczytał moją rozpiskę i myśląc że nie mam magicznej broni nawet nie starał się unikać mojego generała (poprostu zlekceważył orków na całej linii).
2. Animozje goblinów trwały całą bitwę (3 x 1 na wyrzut animosity dla oddziału goblinów).
3. Tylko jeden oblany test strachu (żaden terroru) – szarżujący na szkielety jeźdźcy pająków.
4. Korador zadaje wampirowi dokładnie tyle ran ile potrzeba ale zaraz po tym zabija go jeden z upiorów.
5. Brak pojedynku, – ponieważ była to pierwsza nasza bitwa po 7 letniej przerwie to różne rzeczy nam umknęły. Np. zapomniałem, że banshee może wypowiedzieć mojego generała na pojedynek, co pokrzyżowałoby prawdopodobnie absolutnie moje plany zabicia wampira). Na szczęście Łukasz zapomniał, że może wypowiadać pojedynki (hehe).
Ostatnio zmieniony 8 paź 2009, o 14:23 przez Asterix, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
przelas
Falubaz
Posty: 1099
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: przelas »

opis bardzo fajny, ale makieta ogóle zaangażowanie (Photoshop) już super

Awatar użytkownika
Dasieq
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 151
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Dasieq »

No no. Raport ciekawy. Widać że była to bardzo klimatyczna bitewka. Trochę humoru, trochę kłutni i zdrady. Wszystko co pasuje do zielonoskórych. Dali radę nieumarłym mając przewagę liczebną xD
"Kobieta powinna być na tyle wykształcona, żeby przyciągnąć głupich mężczyzn i na tyle wulgarna, by kusić inteligentnych"

Awatar użytkownika
Grazbird
Kretozord
Posty: 1887
Lokalizacja: KGB Klub Gier Bez Prądu

Post autor: Grazbird »

"przez wiatr i po wampirze nie został nawet ślad. "

i jest nawet wierszyk... :D

fajny raporcik...

Awatar użytkownika
Solider
Falubaz
Posty: 1433
Lokalizacja: Świdnica/Warszawa

Post autor: Solider »

Fajny raport, ale mi brakuje foty Wampirzej armii (swojej dałeś) :wink: Naprawdę ok.
"Three things make the Empire great: faith, steel and gunpowder".

- Magnus the Pious
Dymitr do Lohosta pisze:Wrocław nie jest częścią Śląska, który jest powszechnie rozumiany jako Górny Śląsk, geograficzny matole
No, nie inaczej !!!

Awatar użytkownika
Asterix
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 195
Lokalizacja: Pszczyna
Kontakt:

Post autor: Asterix »

solider4 pisze:Fajny raport, ale mi brakuje foty Wampirzej armii (swojej dałeś) :wink: Naprawdę ok.
No niestety armia wampirów nie była w komplecie pomalowana (tzn. wogóle nie była). Fakt że figurki bardzo fajne (Łukasz ma kolekcję wszystkich modeli z V edycji - wtedy na ostatnich stronach były przedstawione modele z numerami - ma nawet modele płyt grobowych hehe).
Mam gdzieś jedno zdjęcie tej armii ale takie mało reprezentatywne. Jak znajdę to wrzucę je tutaj.
Dasieq pisze:Widać że była to bardzo klimatyczna bitewka.
No staramy się żeby bitwy były klimatyczne. Czasy wyjazdów na turnieje już dla nas minęły i już chyba nie wrócą (teraz ewentualnie popatrzeć tylko).

żyraFFa
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 144

Post autor: żyraFFa »

1. bardzo fajny raport

2.świetny motyw ze zdradą goblinów

3. nie wiedzalem, że gobliny "szprechają" po ślonsku

Więcej takich raportów
Pozdrawiam
"żyraFFa"
Jest moc :D

Awatar użytkownika
Rizzen
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 146
Lokalizacja: Har Ganeth

Post autor: Rizzen »

Popraw sobie koniecznie miejsce w którym toczy się bitwa: to kurhan
A raporcik sympatyczny :)
Obrazek

ODPOWIEDZ