bretonnia Vs lizaki 2350pkt

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
bagno
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 35

bretonnia Vs lizaki 2350pkt

Post autor: bagno »

Wstawał świt, Rothash spojrzał przez pole podziwiając równe szeregi bretońskiego rycerstwa stojące w formacjach lancy, które po przedbitewnej modlitwie było już gotowe do walki.
sam nie mógł sie jej doczekać, nic dziwnego przecie według wizji Ildis tu jest święty Grall. Służka nie mogła się mylić przecież 2 lata temu dzięki niej i sile którą zesłała na nią pani udało sie wypędzić zwierzoludzi z Bastonne.
Rothash bretoński paladyn, sztandarowy armii patrzył na 1800 rycerzy z królestwa ustawionych w dwie ogromne formacje. (2X9 realmów) jego wzrok prześlizgnął się po trzebuszu który chłopi przez cała noc próbowali ustawić na stanowisku bojowym, patrząc na wysiłki chłopów uśmiechnął się drwiąco.

- Mam nadzieje ze potrafią tym lepiej strzelać niż ustawiać. Usłyszał nad uchem, powoli odwrócił się i zobaczył diuka Awdrana.
- to twój wielki dzień chłopcze, zostałeś wybrany przez Panią to ty poniesiesz nasz sztandar do bitwy.
- Tak panie Rothash nie dał po sobie poznać że kilka miesięcy temu gdy się o tym dowiedział o mało nie pękł z dumy ale nie dał po sobie poznać ze spełniło się jego , no prawie najskrytsze marzenie.
- A ty Panie? Poprowadzisz nas dzisiaj do bitwy? spytał.
- tak będę zabezpieczał prawa flankę razem z wieloma rycerzami grala którzy w swej świetności wyruszyli z nami do tej przeklętej, dzikiej krainy. Bedę tam jeszcze z Wędrownymi rycerzami którzy przybyli na wieść o krucjacie. (9xgralowcy i 5x questy na prawej flance w centrum 2x9 realmów 4 pegazów lewa flanka trebusz damselka i 4 pegazów)

Szelest tkaniny przerwał ich rozmowę, z namiotu wyszła choć może bardziej pasowało określenie wyłoniła się służka pani Ildis. Rothash szybko spuścił wzrok nie chcąc jej urazić.
-Szykujcie się nadchodzą.

Jakby na potwierdzenie jej słów 500 jardów przed bretońskimi liniami, zabrzmiało wycie i dudnienie, grały rogi grzmiały bębny cały spokój tej jak się zdawało nienaruszonej przez żywa istotę prysł jak bańka z mydła.

Rothash włożył hełm, 2 rycerzy podało mu drzewiec sztandaru na którym widniał wizerunek Gralla. Obok niego odjeżdżał Diuk Awdran jechał już na koniu nawołując "Za Panią i Króla, do zwycięstwa!"
Miał już jechać do swoich rycerzy gdy coś przyciągnęło moją uwagę, to Ildis wsiadała na swą piękną klacz .
- Pani.. Gdzie jedziesz?
- będę w twoim oddziale rycerzu. Jak was zwą?
- Rothash Pani.
- Wiec prowadź, Rothasie

Nie zwlekając więcej ruszyliśmy do rycerzy którzy już wypatrywali wroga.
Gdy tam dotarli ujrzeli widok który zapierał dech w piersiach, a wielu którzy by na to spojrzeli będąc na ich miejscu uciekło by z podkulonym ogonem. Ale nie Oni najlepsi z najlepszych, Rycerze Bretonni najwierniejsi, wszyscy ślubowali ze umrą za honor i króla.
tysiące małych jaszczuro podobnych istot wysypywało się z lasu pędząc w kierunku rycerstwa.
- Przeklęta Lustria, mruknął ktos za plecami Rothasha.
- Ty się tak nie spinaj, Kimelm bo ci koń galopem ruszy, ktoś odpowiedział. 3 szeregi rycerstwa huknęły śmiechem.
Śmiech przerwał czysty dźwięk rogu wznoszący się ponad bretońskimi liniami przebijając wrzaski i nawoływania skinków.
- To sygnał. Powiedział Rothash podnosząc swój misternie zdobiony miecz.
- Za mną, i za króla.

Cała bretońska linia zerwała się do szarży, pegazi rycerze wznieśli się wysoko w niebo poszukując jaszczurzych terradonów które wyleciały z lasu.
Rothash widział jak terradony zręcznie wymijają skrzydlate pegazy ciskając w nie głazy i kamienie. Rycerze osłaniając się tarczami wyszli z tego ostrzału bez większych strat i zręcznie kierując swoimi wierzchowcami wpadli na skrzydlate bestie przebijajac je swoimi kopiami.
Niestety drugi odział wpadł w pułapkę zastawiana przez podniebnych wojowników i gdy ruszył do szarży jaszczurki z okropnym skrzekiem rzuciły sie do ucieczki. Rycerze pewni swojego kunsztu i przewagi pognali za bestiami niestety lecac nisko nad ziemia nie zauważyli ze za lasu wyłania sie jednostka jaszczurzej kawalerii.
przerośnięte jaszczury dzierżące prymitywna bron siedzące na jeszcze bardziej przerażających i dzikich gadach.
Rothash usłyszał krzyk i odwrócił sie w siodle, na twarzy Ildis pojawił sie bolesny grymas a z ust pociekła stróżka krwi.
- To nic. powiedziała pokazując mu zbite srebrne lusterko - "wielki" slann czaruje, ale dostał nauczkę.


Rothash odwrócił się i pochylił kopie do ataku, bez słowa inni rycerze uczynili to samo biorac na cel skinki które biegły na nich plujac swoimi zatrutymi strzałkami.
ale tym razem sie przeliczyły, bretońskie wierzchowce wpadły w małe pokraki depczac i gryząc.Rycerze nadziewali nawet po 2 skinki na kopie nim ta pękała, potem wyszarpując miecz cieli i rąbali ze swoich siodeł zabijając wielu wrogów.
Tymczasem uczennica Ildis stojąc kolo trebusza próbowała rzucić zatrzymanie na oddział Temple Guardów wyłaniajacych sie za lasu, lecz wiatry magii powiały z taka siła ze biedna adeptka straciła nad nimi panowanie. Przestraszona wypuściła zaklęcie które poleciało z niepowstrzymana siłą w stronę strażników świątynnych.
Wielki Slann patrząc gniewnie jak jego wojownicy, gwardia przyboczna nie mogą sie ruszyć warknął gniewnie i w swej złości zabił jednego ze skinków ktory podawał mu świeże ludzkie mieso.
Niestety nie skończyło sie to dobrze dla młodziutkiej służki do końca bitwy a i pewnie wiele dni po niej jej jedynym zajeciem bylo stanie ,tepe patrzenie sie w sciane i co jakis czas, gdy tylko o tym nie zapominała wycieranie śliny która wyciekała jej z kącika ust.
Chwile później gdy cała bretońska linia przebijała sie przez żałosne resztki skinków które w swej pewności siebie za blisko do niej podbiegły, na prawej flance trwała rozpaczliwa walka pegazich rycerzy na których wyleciał samotny saurus dzierżący wielki kamienny miecz i dziwna tarcze pokrytą łuska jakiegoś zwierzęcia.
na szczęście pomogli im rycerze z królestwa którzy przetrzebieni magia straciwszy 1/3 stanu osobowego zaszarżowali na bok samotnego śmiałka. Po chwili z gardeł rycerzy wydobył sie okrzyk zwycięstwa, ale trwał krótko, gdyż skrzydlaci rycerze dojrzeli jak blisko nich dojechała jaszczurza kawaleria,narażając sie na gniew Pani skopiowali sztuczkę terradonów, wycofując sie z walki niestety pani ukarała tchórzliwych rycerzy, ponieważ nagle ogromna niemoc ogarnęła pegazy na których siedzieli. Na nic nie zdały się ponaglenie jeźdców i desperackie próby wymiany ciosów z nadjeżdżającymi coldonami które zmiotły latająca kawalerie przebijając rycerzy i rozszarpując gardła szlachetnym zwierzakom.
Widząc to rycerze królestwa rzucili się do szarzy na przebrzydłe istoty, wpadając z impetem i okrzykiem w gadzich jeźdców. Potyczka przepełniona krzykami i brzdekiem broni trwała do konca bitwy.

tymczasem w centrum i na prawej flance rycerstwo bez trudu przebiło sie przez hordy skinków, ich oczom ukazał sie przerażający widok.
Stały tam równe szeregi świątynnych strażników wraz se slanem oraz wielki stegaddon z kolejnym magiem.
Rothash rozejrzał sie dookoła jechał z prawie pełna lanca swoich rycerzy po prawej zobaczył Diuka wraz ze rycerzami grala oraz nieźle przetrzebionymi błędnymi rycerzami wraz z ich potężnymi dwuręcznymi mieczami.

- Na nich! Krzyknął Rothash - w końcu jakiś godny przeciwnik!
Ale wtedy zaczęło się prawdziwe piekło, łaska Panii odwróciła sie od rycerstwa.
Rothash obejrzał sie słysząc jęki bólu, to była Ildis - Już nie mogę, dłużej nie wytrzymam! - Domena metalu to nas zabije.
Jakby na potwierdzenie jaj słów ogromna energia uwolniona w oddziale grallowców zmiotła 3/4 stanu osobowego.
Diuk oglądając sie za siebie patrząc na takie zniszczenie, odwrócił się w stronę stegadona i z wściekłością wraz z garstka rycerzy uderzył.(diuk +3 gralowców)
Temple Guardzi uformowali ochronny szyk wokół Slanna i nie mieszali sie do walki zręcznie wymanewrowując realmów. Rothash stracił cierpliwość - Dość tej zabawy! Do Diuka, wspomóc dowódce! Krzyknął.
Slann tylko na to czekał rzucajac kolejne smiercionosne zaklecia dobrał sie do rycerzy królestwa.
Ogromna wiązka energii poleciał wprost w środek oddziału Rothasha zabijając wielu dzielnych rycerzy.
Rothash zdążył tylko zerknąć do tyłu by zobaczyć obraz zniszczenia zbroje rycerzy topiły sie miecze skręcały i rozpadały ze starości jakby miały kilka tysięcy lat, krzyk ludzi i kwik koni mieszał sie w tej pieśni śmierci.
Wtedy ostatni raz widział Ildis, wiedziała ze umiera, zdążyła tylko spojrzeć na niego, uśmiechnąć się... i wtedy zniknęła.

Diuk wraz z ostatnim żyjącym rycerzem gralla próbowali dostać sie do jaszczorzego priesta siedzącego na grzbiecie stegadonna.
Gdy tylko przebrzydła jaszczurka zobaczyła zbliżając się od tyłu garstka rycerzy, Diuk usłyszał:
- Ssssstawaj do walki rycerzykkkkuu, po co żeście tu przypływali nędzne ludziki?
- Milcz jaszczurzy pomiocie, giń w imię Pani z Jeziora!

Gdy Rothash wraz ze swymi ludźmi dojechał do stegadona trwał tam zawzięty pojedynek, jedyny ocalały rycerz gralla zmęczony krążył do okola walczącej pary, lecz nie wtrącał się do walki.
Gdzieś tam kolo trebusza na lewej flance gdzie drugi oddział rycerzy królestwa toczył zawzięty pojedynek z jaszczurza kawaleria, chłopski trebusz w koncu wstrzelał sie w cel.
ogromny fragment jakiejś starożytnej kolumny przeleciał nad pojedynkującymi się bohaterami i trafił niebezpiecznie blisko slanna który siedział bezpieczny otoczony strażnikami świątyni, kilku gwardzistów zostało przygniecionych.

Nieopodal Diuk natchniony obecnością sztandaru armii z nowa furia zaatakował priesta, ciosy zadawane z taka szybkością ze zwykły człowiek za nimi nie nadążą w koncu przełamały zasłonę jaszczurki zadały jej ranę.


Rothash korzystając z chwili wytchnienia rozejrzał sie po polu bitwy, to co zobaczył przeraziło go kwiat bretońskiej młodzieży leżał na tej obcej ziemi by już nigdy nie ujrzeć rozległych równin Brionne, Carcassonne czy Quenelles.
Wędrujący rycerze .. wszyscy zginęli, legendarni Grallowcy prawie wybici, słychać jeszcze tam daleko nie milknącą walkę oddziału rycerzy królestwa i trebusz próbujący wesprzeć swoich panów.
A tu stoją oni garstka ocalałych i pojedynek dwóch herosów.
- Rothash, synu Bretonni! Zbierz ludzi, wracajcie powiedzie królowi, że nie udało mi się, zawiodłem! - Nic tu po was a ja tu mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia! Wykrzyczał Diuk Awdrandan w przerwie od zadawani śmiercionośnych ciosów.

Zebrałem rycerstwo, wróciliśmy, dzięki temu możecie dziś słyszeć ta smutna historie, do dziś dzień weterani tamtej bitwy wspominają Diuka Awdranai jego determinacje i honor który nie pozwolił mu wrócić do pięknej Bretonni.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
walka odbywała się na 2350 pkt w ramach kampanii WFB

Bretońskim lancom nie udało sie przełamać oporu lizardmenów (sam klocek z tomb guardami i slanem kosztował 1000pkt) lecz mimo tej porażki udało im sie wygrać kampanie, pokonując HE,krasie,Dark elfy, imperium.
Scenariusz przedstawiał probe zdobycia regionu na którym wystąpiła dziwna anomalia w Lustrii gdzie każda z tych ras zinterpretowała jją jako swój znak/symbol/skarb itp. lizaki były gospodarzami tego tereny i przeszkadzały armią w osiągnięciu celu.

Dziękuje osobą które zorganizowały tą kampanie jak i wszystkim uczestnikom. :twisted:

Zapraszam do komentowania/uwag/objazdów etc. jak tylko wrócę 2 tyg mnie nie będzie odpowiem na wszystkie pytania/komentarze/uwagi.

Dziękuje.
Obrazek

Awatar użytkownika
DiabliQ
Mudżahedin
Posty: 299
Lokalizacja: Wschodnie kresy Sylvanii

Post autor: DiabliQ »

czytałoby się wygodniej gdybyś poprawił interpunkcję, ale ogólnie fajny raporcik :wink:
Obrazek

Awatar użytkownika
Krzyżu
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 172

Post autor: Krzyżu »

Przyjemny raport, ale lepiej by się czytało, gdybyś nie wplatał angielskich nazw i liczb do raportu.

Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Post autor: Gniewko »

Dobra, wróciłem właśnie z Grunwaldu, gdzie moja chorągiew pomimo najszczerszych wysiłków poległa pod koniec bitwy, więc mam bojowy nastrój do oceniania.

Ogólnie raport spójny, poprawny stylistycznie, momentami nawet całkiem dobry literacko. Ale...

- interpunkcja i składnia pod psem, w wielu miejscach brak przecinków lub szyk zdania zupełnie gubi czytelnika lub przeinacza znaczenie
- mieszanie nazw angielskich i polskich, jeśli piszesz po polsku, to rób to cały czas
- wplatanie w środek opisu nawiasów z liczbą i rodzajem wojsk - jeśli chcesz koniecznie podać rozpiskowy skład armii, to zrób to poza tekstem głównym lub w osobnym poście, a sam opis w opowiadaniu ułóż tak, by sugerował wyraźnie o co ci chodzi, lub był na tyle ogólny, by zadziałał na wyobraźnię, a nie zakłócił nurtu narracji
- imiona Bretończyków brzmią jak z Khemri, a nie z Couronne czy Quenelles, polecam skorzystać z ogromnej listy imion francuskich, starofrankijskich i celtyckich, zwłaszcza z gałęzi bretońsko-normandzkiej, żeby osiągnąć bardzo przyjemny efekt :)
- sauriański (język jaszczuroludzi) ma trzy odmiany - slańską, sauryjską i skinków, a żadna z nich nie jest zrozumiała dla ludzi; jest również bardzo mało prawdopodobne, by kapłan skinków znał bretoński, więc słowne rzucenie wyzwania przez niego jest trochę mało przekonujące - lepiej byłoby to opisać jako jakieś wyzywające gesty, wiązankę niezrozumiałych przekleństw rzucanych w stronę rycerza itp

Na razie tyle z mojej strony, jak wyleczę grunwaldzkiego kaca, to napiszę coś więcej.
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

Awatar użytkownika
Rasti
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6022
Lokalizacja: Włoszczowa

Post autor: Rasti »

Z racji, że dzisiaj nie jestem wymagający, to powiem, że raporcik w dechę ;) Jakoś już nie tak bardzo zwracałem uwagę na składnię itp, ale przeczytać się przeczytało ;)
=D> =D>

Awatar użytkownika
bagno
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 35

Post autor: bagno »

Dzięki za wszystkie uwagi.
Miło ,że komuś w ogóle chciało się moje wypociny przeczytać :P

Muszę się troszkę usprawiedliwić, co do składni i interpunkcji, tekst był (wstyd się przyznać, wiem że nie powinienem) pisany na ostatnią chwile, aby zdążyć przed wyjazdem.
Co do angielskich nazw, chciałem uniknąć powtórzeń, dlatego czasami są angielskie.
Jeżeli coś jeszcze "stworzę" to na pewno będzie lepiej sprawdzone.
Obrazek

ODPOWIEDZ