Krew elfów

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Krew elfów

Post autor: Byqu »

Witam.
To będzie mój pierwszy raport.
Bitwę rozegrałem jakis tydzień temu i nie wszystko dokładnie pamiętam, ale uzupełnie moją radosną twórczością :)



-Czcigodny panie, zwiadowcy donoszą, że doszło do kolejnej wyprawy łupieskiej elfów z Naggaroth. Ich wojska zmierzają w kierunke Hexoatl!- powiedział skink kapłan Telahoa do swego pana, slaana Atahualpy. Atahualpa był jednym z bardziej znaczących slaanów, podlegał jedynie wielkiemu Mazdamundiemu.
Mag-kapłan leniwie otworzył oczy.
-Wyjdziemy więc im naprzeciw. Nie możemy pozwolić aby dotarli do miasta -powiedział powoli.
***

Dwie armie stanęły naprzeciw siebie. Chok'Ra, dowódca gwardii przybocznej Atahualpy zmierzył wzrokiem wroga. Siły były wyrównane.
Po środku wędrowali korsarze, na czele których stanęła elfia wiedźma, adeptka mrocznych arkanów. Druga adeptka prowadziła do boju kuszników. Obok kroczyła hydra popędzana przeż dwóch treserów.
Chok'Ra walczył elfimi najeźdźcami niezliczoną ilość razy w ciągu tysięcy lat jego długiego życia. Ich żałosne kusze mogły zaszkodzić co najwyżej małym skinkom, a nie potężnej gwardii świątynnej.
Dowódca gwardii spojrzał w lewo. Na prawej flance elfów cwałowała kawaleria na zimnokrwistych. Chok'Ra poczuł jak wzmaga się w nim gniew.
Tylko wybranym saurusom wolno było dosiadać te stworzenia.Elfy musiay porwać jaja z gniazd tych zwierząt i zmusili młode siłą do posłuszeństwa.
Za jeźdźcami maszerowali kolejni kusznicy. Na pobliskich wzgórzach ustawiono balisty.

Armia z Hexoatl prezentowała się równie okazale. Po środku kroczyła gwardia świątynna wraz ze czcigodnym slaanem. Z ich lewej strony kroczył potężny stegadon ze złotym ołtarzem na grzbiecie zwanym Silnikiem Bogów. na prawej flance szła zamieszkująca bagna salamandra. Wzdłuż całego fronty maszerowały skinki uzbrojone w dmuchawki z zabójczymi zatrutymi strzałkami.

Rozległ się dzwięk rogu i obie armie ruszyły. W niebo wzbiły się harpie. Leciały jednak za nisko i pierwszy oddział został wystrzelany przez skinki. Wtem na słoneczną dolninę padł cień. Tysiące bełtów poszybowały w kierunku jaszczuroludzi. Atahualpa zdawał się tym nie przejmować. Przymknął oczy i powoli zaczął nucić starożytną inkantację. Telahoa na grzbiecia stegadona wprawił w ruch machinę. Wokół armii wytworzyła się aura, od której bełty odbijały się jak od muru. Nie wszystkie jednak skinki były dostatecznie blisko, by schronić się przed deszczem pocisków. Większości udało się uniknąć czarnego deszczu z Naggaroth, lecz kilku nie zdążyła skryć się przed ostrzałem. Rozległy się urywane krzyki i część skinków padło na ziemią wijąc się w agonii.
Czarne balisty wystrzeliły, lecz pociski poszybowały za wysoko i upadły daleko za armią wroga. Telahoa pognał do przodu na grzbiecie swej potężnej bestii z dżungli i ponownie wprawił machinę w rozruch. Lecz tym razem Prastarzy odwrócili się od swych ulubieńców, gdyż magiczna fala uderzeniowa zabiła jedynie jednego rycerza. Kapłan zorientował się w jak niebezpiecznej znalazł się sytuacji, wystawiony naszarżę bezlitosnych jeźdźców z Naggaroth. Wtem jedna z elfich czarownic wypuściła szarą widmową kulę w kierunku Atahualpy, druga zaś skierowała różdżkę w stronę Telahoi. Atahualpa rozproszył widmową kulę lecącą prosto w niego, lecz druga elfka zdołała wypowiedziać zaklęcie do końca. Z różdżki wytrysnął czarny kłą dymu który objął stegadona. Telahoa poczuł jak bestia słabnie. Kątem oka zauważył szarżę elfickiej kawalerii. wiedział, że jest już zgubiony. Rycerze wbili się w słabnącego dinozaura z pełnym impetem. Wokół poleciały drzazgi ze skruszonych kopii. Bestia osłabiona plugawą magią nie miała siły stawiać oporu i legła pod ciosami rycerzy zgniatając pod sobą całą załogę.
Na prawej flance sytuacja też nie wyglądała najlepiej. Potężny bełt wystrzelony z balisty powalił salamandrę. Pozostałe przy życiu harpie nadszarpnęły mocno siły skinków zanim reszta zdążyła zestrzekić je zatrutymi strzałkami. Mimo dużych strat kolejny oddział kuszników został zniszczony i dzięsiątka ocalałych nieubłaganie zbliżała się do balist.
Rozwścieczona hydra zbliżyła się do gwardii. Widząc co nadchodzi saurusi przygotowali tarcze. Stwór uniósł swe głowy i zionął strumieniem ognia ze wszystkich paszcz naraz. Chok'Ra warknął ostrzegawczo. Gwardzistów otoczyło morze płomieni. Czuli żar bijący od ognia, lecz jego strumienie nie wyrządziły im najmniejszej krzywdy. To Atahualpa utrzymywał barierę światłości chroniącej saurusy przed wrogim ostrzałem. Chok'Ra ryknął i wraz ze swoim oddziałem ruszyli na hydrę. Rozgorzała zażarta walka. Bestia szalała, lecz jej ataki były niecelne. Wzmocnieni zaklęciami Atahualpy saurusi z niewiarygodną szybkością i siłą zadawali ciosy swymi halabardami z obsynitu. Zadali bestii wiele poważnych raz, lecz te wkrótce zasklepiały się i potwór walczył dalej. Korsarze ruszyli na odsiecz hydrze. Widząc to połowa skinków maszerujących w kierunku balist zagrodziła drogę wojownikom będącym postrachem mórz. Zabójcza salwa z ich kusz szybko rozprawiła się z jaszczurami. Momo to skinki osiągneły cel. Gwardia zaatakowała hydrę ze zdwojoną furią. W końcu padła pod nawałnicą ciosów tych silnych stworzeń. Chok'Ra wydawszy okrzyk zwycięstwa udzerzył na niczego nie spodziewających się rycerzy z Naggaroth. Straszliwa była siła udzerzeniowa jaszczórów. Gwardia szybko rozprawiła się z rycerzami. Ich halabardy spadły na elfów z prędkością błyskawicy i siłą lawiny. Saurusi wpadli w istną żadze krwi. Gdy ostatni rycerz legł na ziemię ruszyli na korsarzy. Ci odpowiedzieli ogniem, lecz ich bełty odbijały się od twardych łusek i pancerzy wojowników z Hexoatl. Elfy dobyły swych długich zakrzywionych ostrzy, lecz jakie ma on szanse w starciu z dwumetrową górą mięśni, z paszczą pełną ostrych zębów, okrytych twardą łuską i złotym pancerzem? Widząc porażkę swych pobratymców czarodziejki wezwały potężne moce, by zniszczyś ich prastarego znienawidzonego wroga. Lecz zbyt wielka to była moc, lub zbyt słabą wole posiadały elfki, gdyż uwolnione siły zamiast uderzyć na jaszczórów wybuchły wiedźmom w rękach zabijają c wielu elfów. Atahualpa uśmiechnął się. Tak to bywa jeśli po moc sięgają ci, którzy nie są jej godni.
***
Nastał wieczór. Zwycięska armia Atahualpy powróciła do Hexoatl. Na pobojowisku zostały tylko trupy tych, co byli na tyle głupi, by wkroczyć do Lustrii. Mówią, że żaden elf nie przeżył bitwy. Inni powiadają,że Niedobitki powróciły do ojczyzny, lecz wkrótce pomarli od jadu węży i pająków żyjących w dżungli lub tropikalnych chorób.
Pewne jest jedno. Tego dnia rzeki spłyneły krwią. Krwią elfów
Ostatnio zmieniony 24 wrz 2010, o 14:14 przez Byqu, łącznie zmieniany 1 raz.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Post autor: Gniewko »

W kilku miejscach pozjadałeś słowa w zdaniach. Pilnuj też ortografii, bo naliczyłem co najmniej kilka błędów. Poza tym całkiem w porządku jak na pierwszy raz :)
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

Awatar użytkownika
Manco
Mudżahedin
Posty: 261
Lokalizacja: Siemianowice Sl

Post autor: Manco »

się czepiasz :P bardzo fajny raport :P
Strzyg, wiwern, endriag i wilkołaków wkrótce nie będzie na świecie. A skurwysyny będą zawsze.

Nowo Powstałe forum o tematyce fantasy zapraszam http://www.fantasylib.pl/forum

Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Post autor: Gniewko »

Się czepiam, bo takie moje prawo :P Ludzie wrzucają tu raporty po to, by inni je oceniali.
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

Andrzej
Pan Spamu
Posty: 8217
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: Andrzej »

Raport fajny, tylko takie rzeczy kłują w oczy:
Większości udało się uniknąć czarnego deszczu z Naggaroth, lecz dużej liczbie nie zdążyła uniknąć bełtów.
Lidder pisze:- Co się dzieje, gdy kawaleria normalnym ruchem, nie marszem, przechodzi przez murek?
- To samo co wtedy, gdy idziesz na imprezę poderwać jakąś dziewczynę.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Przy pisaniu dużego tekstu w małym okienku trudno było mi wychwycić błędy. Następnym razem w wordzie napisze i skopiuję po prostu.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Post autor: Gniewko »

Po prostu przeczytaj, to co napisałeś. Błędy same się rzucą w oczy.
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

Kraggo
Chuck Norris
Posty: 586

Post autor: Kraggo »

Poprzednicy powiedzieli praktycznie wszystko - sporo błędów, ale tak z grubsza raport trzyma się kupy i przyjemnie się go czyta :)

Następnym razem nie pisz w małym okienku, a jak już coś stworzysz, to... zgaś komputer i przeczytaj tekst raz jeszcze na drugi dzień, "na świeżo" :)

ODPOWIEDZ