Żelazna pięść Chaosu

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Mortyr
Wałkarz
Posty: 75
Lokalizacja: England obecnie

Żelazna pięść Chaosu

Post autor: Mortyr »

Witam! To mój pierwszy "raport", mam nadzieję, że spodoba się :mrgreen:
Krótkie wprowadzenie: bitwa standardowa na 2000 pkt. między moim zapuszkowanym chaosem, a orczą hordą kolegi.


Zwarte oddziały wojowników północy wyłaniały się z porannej mgły. Wschodzące słońce odbijało się lśniącymi refleksami na rdzawoczerwonych pancerzach. Ponure, zawzięte oczy błyszczały złowrogo za wizurami hełmów zdobionych mrocznymi runami i metalowymi rogami.
Bóg wojennej zawieruchy ponownie zawezwał swych rycerzy do boju. Khornowi się nie odmawia. Wielki lord Styrax, sługa niepowstrzymanego chaosu, w zamyśleniu potarł wierzch żelaznej rękawicy w miejscu, gdzie wyryto zaklęte znaki jego Pana. Trzy dni forsownego marszu nie stępiły jego żądzy krwi, nawet jeśli miałaby to być śmierdząca orcza posoka. Celem wyprawy było imperialne miasteczko, jednak teren został splądrowany przez zielonoskórą bandę oprawców. Ich przywódca stał się stanowczo zbyt śmiały skoro odważył się rzucić wyzwanie oddziałom chaosu.
Orcza gwardia zajęła pozycję na wzgórzu wznoszącym się na przeciwległym końcu pola. Dokoła uwijały się zastępy tchórzliwych goblinów, przygotowując wojenne machiny i ustawiając się w koślawe szeregi, ledwo przypominające prawdziwe wojsko.
- Gobliński zwiad czai się w pobliskim lesie, panie - poinformował go kulawy czarnoksiężnik. - Wilcza jazda, o ile się nie mylę.
Lord Styrax spojrzał na niego z niechęcią. Osobiście darzył głęboką nieufnością, a co za tym idzie - niechęcią, magiczne sztuczki sług tęczowego Boga. Jednak rozlewanie krwi niewiernych mieszkańców południa było zazwyczaj ważniejsze niż kolekcjonowanie czerepów czarnoksiężników. Mimo wszystko doceniał zniszczenie i chaos siane przez nich na polu chwały, sam preferował jednak bliskie, gwałtowne starcia, gdzie krew wroga obryzguje twarz, a mocny topór przeważa nad magicznym kosturem.
- To bez znaczenia - odparł po chwili, widząc pytający wzrok czarownika. - Droga do wroga stoi otworem. Nasze ostrza zakosztują krwi ich prawdziwych wojowników, nie tchórzliwych podglądaczy.
Styrax ogarnął wzrokiem horyzont: najkrótszy szlak do przeciwnika, środkiem pola, był prawie idealnie płaski i pozbawiony przeszkód. Po lewej stronie widok zasłaniał mały zagajnik, natomiast prawą flankę chroniło kilka zabudowań okolonych rozsypującym się murkiem.
Po krótkim namyśle grzmiącym głosem wykrzyczał rozkazy i horda chaosu sprawnie rozmieściła się na wyznaczonych pozycjach. Nadchodził czas bitwy...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ciszę poranka rozdarły odgłosy wojennych rogów, a ziemia zadrżała, gdy kohorty wojowników z północy rozpoczęły swój marsz po upragnione zwycięstwo. Przeszkoleni wybrańcy mrocznych bogów zachowali zewnętrzny spokój mimo narastającej wściekłości i żądzy krwi. W przeciwieństwie do hordy maruderów, których wyzywające, wulgarne okrzyki sponiewierały orcze matki kilka pokoleń wstecz, nie oszczędzając i tych goblińskich.
Lord Styrax dosiadł swojego narowistego rumaka i dołączył do kawaleryjskiej linii sunącej na lewej flance. Po chwili głuche skrzypienie oznajmiło uruchomienie goblińskiej maszynerii wojennej. Kamienne pociski wzbogacone kilkoma wrzeszczącymi goblinami uderzyły w jego oddziały, rozpryski ziemi przemieszanej z krwią ogłosiły początek bitwy. Styrax z satysfakcją zauważył, że jedna z nieprzyjacielskich katapult łamie się wpół miotając pocisk we własnych, zaskoczonych żołnierzy. Obsługa goblinów z paniką rzuciła się do niej próbując naprawić uszkodzenia.
Chwilę potem za plecami usłyszał straszliwy grzmot i niebo przecięła ognista kula wystrzelona z jednego z piekielnych dział. Tuż po nim odpaliło kolejne, jednak efekt przerósł najśmielsze oczekiwania - jaśniejąca lanca zmasakrowała cel z niespotykaną siłą, nie oszczędzając i orczego przywódcy, gdyż zniknął on w krwawej mgiełce, która okryła pechowych gwardzistów.
Szeregi zielonoskórych zachwiały się w trwodze, wielu zerkało w tył planując drogę ucieczki. Ostatecznie kilku orczym szamanom udało się zaprowadzić porządek. Opancerzeni wojownicy chaosu, ramię w ramię z pogrążonymi w bitewnym szale maruderami parli naprzód ignorując świszczące koło uszu pociski, tratując własnych rannych i zabitych.
Morale orczej hordy zostało ponownie wystawione na próbę, gdy wielki szaman eksplodował nagle rozerwany od środka falą magicznej energii. Chwilę później w jego ślady poszła tchnięta demonicznym duchem maszyneria chaosu, zabierając ze sobą całą załogę. Jednak nie miało to już żadnego znaczenia.
Dwie napierające armie zwarły się w stalowym uścisku, walcząc na śmierć i życie. Goblińscy fanatycy uderzyli pierwsi kręcąc metalowymi kulami i masakrując przedni szereg barbarzyńców. Chwilę później siła i kunszt mieszkańców północy wzięły górę i trupy broniącej się hordy zasłały ziemię. Jednak napierającym masom goblinów udało się chwilowo zatrzymać opancerzony walec.
Lord Styrax z gniewnym pomrukiem wyprowadził kolejny cios zabijając następnego przeciwnika. Na polu bitwy stanowił uosobienie swego krwawego Pana, siał śmierć, a wrogowie w przerażeniu umykali na boki. Oczy zaszły mu czerwonawą mgiełką, szał dodał sił mięśniom - jego magiczny miecz kosił wrogów niczym bezbronne dzieci.
Zwiadowcy chroniący się dotąd w lesie uderzyli na flanki armii chaosu, jednak zostali wyrżnięci w pień po krótkiej, acz zaciekłej walce. Była to kropla, która przepełniła czarę i żelazna fala przełamała tamę zalewając orczy obóz, wyżynając niedobitków i paląc bezużyteczne machiny.
Nie okazano litości...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Lord Styrax powoli przemierzał miejsce niedawnej bitwy. Setki zielonoskórych trucheł pokrywało pole, gdzieniegdzie można było dostrzec pokrwawione torsy lub przebite zbroje jego wojowników. Z obojętnością przekroczył rozerwane ciało czarnoksiężnika Tzeencha i minął pogięty wrak piekielnego działa. Podniecenie walką i przelewem krwi ustępowało powoli, pozwalając zaplanować kolejną rzeź w imię mrocznych Bogów.
Straty okazały się poważne, jednak rozlew krwi nasycił wieczny głód Khorna. Chwilowo...
It`s only fun if they run!
MUKER pisze:A klopy tylko dwa razy wziołem dwie (ostrzegano mnie, że to przynosi pecha - nie wierzyłem):
1) vs dwarf
ja zaczynam, faza magii pierwszy smitting klopa wybucha, drugi smitting druga klopa wybucha i tyle w tym temacie

Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Post autor: Gniewko »

Bardzo przyjemne - zgrabne językowo, w stałej konwencji, bez błędów. Momentami jak dla mnie odrobinę za sztywne i patetyczne, ale chaosyci w końcu tacy bywają ;)
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

Awatar użytkownika
Grolshek
Administrator
Posty: 7842
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Grolshek »

Ślicznie. Widzę iż ostatnio mariaż Khornea i Tzeentcha na topie jest...

Kraggo
Chuck Norris
Posty: 586

Post autor: Kraggo »

Dobrze się czyta takie raporty jak ten :) A mógłbyś podać wynik w punktach? Ciekaw jestem, ile orkom & goblinom udało się usiec.

Awatar użytkownika
Mortyr
Wałkarz
Posty: 75
Lokalizacja: England obecnie

Post autor: Mortyr »

Dzięki za pozytywne komenty :D Muszę się przyznać, że postanowiłem to sklecić po przeczytaniu raportu Gniewka, chociaż to nie ten poziom (jeszcze? :^o ). Wrzuć rozdział swojej książki, świetnie się czyta twoje teksty :)

Szczerze mówiąc nawet nie policzyliśmy punktów, bo nie było sensu. Graliśmy pierwszy raz z nowym patentem GW, czyli bez połówek. #-o
Grając z połówkami byłoby pewnie koło 14-6.
A tak to masakra... z 25 chaos warriors zostało mi dwóch trzymających z 500 pkt., knighci społowieni i marudy takoż. Jedyne punkty jakie zdobył to moja samowysadzająca się helena i pechowy mag tzeencha puknięty z rockloby z S9 (złośliwi warriorzy nie dali mu look outa :P ).
Tak więc straty miałem spore, ale nie w punktach :mrgreen: Większość strat zadali fanatycy i park maszynowy, potem pogoniłem hordę goblinów. Orc Boyz (nie wiem dokładnie jacy, strasznie dużo mają podobnych oddziałów) padli masowo po MF mojej drugiej helki: generał + 15 gości (żadnej pałki na kościach!), reszta poślizgiem za stół :twisted:
It`s only fun if they run!
MUKER pisze:A klopy tylko dwa razy wziołem dwie (ostrzegano mnie, że to przynosi pecha - nie wierzyłem):
1) vs dwarf
ja zaczynam, faza magii pierwszy smitting klopa wybucha, drugi smitting druga klopa wybucha i tyle w tym temacie

Awatar użytkownika
Khuman
Ciśnieniowiec
Posty: 7116
Lokalizacja: Wrocławskie pastwiska / The Gamblers ()====[]>>>>>>>>>>>>

Post autor: Khuman »

Gniewko pisze:Bardzo przyjemne - zgrabne językowo, w stałej konwencji, bez błędów. Momentami jak dla mnie odrobinę za sztywne i patetyczne, ale chaosyci w końcu tacy bywają ;)
tak zgodzę się z Tobą Gniewko... choć sama koncepcja zacna :D

Awatar użytkownika
Dasieq
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 151
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Dasieq »

Całkiem fajny raporcik :)
"Kobieta powinna być na tyle wykształcona, żeby przyciągnąć głupich mężczyzn i na tyle wulgarna, by kusić inteligentnych"

Awatar użytkownika
gerald_tarrant
Masakrator
Posty: 2630
Lokalizacja: Liverpool/Wrocław

Post autor: gerald_tarrant »

Brawo za raport =D>
Chaos Forever :D

ODPOWIEDZ