Podboje Snekkita Teefa

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
Kraggo
Chuck Norris
Posty: 586

Podboje Snekkita Teefa

Post autor: Kraggo »

Kapłan zarazy Snekkit-Teef wracał z podkulonym ogonem do swej jamy. Rada Trzynastu nie była zbyt zadowolona z jego dokonań. Strach padł na jego marny los, gdy najwyżsi rangą dygnitarze Rogatego Szczura zagrozili mu śmiercią za poprzednią przegraną. Szczurzy wojak skulił się w kącie swej zagraconej komnaty, nerwowo rozglądając się na boki. Usiłował odgonić od siebie brudne myśli napawające złością. Na dnie meszka leżącego na najwyższej półce odnalazł resztki narkotyku. Musiał go zjeść, czuł się bardzo źle. Wysunął pysk do góry, strzepując pomiędzy zębiska resztki spacz-pyłu. Po chwili euforia rozsadzała jego szczurze zmysły, a halucynacje wirowały, odrywając kapłana od rzeczywistości.

-Czas ułożyć plan-plan!

Kapłan węszył podstęp, ktoś musiał go zdradzić miesiąc temu w opuszczonej kopalni. Wszystko było na dobrej drodze, gdy nagle przybyły kolejne kazadzie ludki z ostrymi siekierami. Karamba! Jego podwładni czmychali, jakby ktoś rozdawał ciepłe jadło na zapleczu jego armii. Po szturmoszczurach nie zostało nawet pół złamanej kości!

Teef usiadł ponownie na swym łożu i w przypływie gniewu trzasnął łapą wiszące na ścianie lustro.

-Nie-nie! Nie będzie tak! Teef wygra-tak! Jutro będzie dzień chwały! Pomogą przyjaciele z klanu Pestilens! Krótkonóżki zginą-zginą, taak! Rash-Habur Blady zapłaci swym chudym pyskiem. Nie spodziewa się, nie-nie!

Nie ma nic wspanialszego niż dwie pieczenie na jednej patelni. Do kapłana powoli docierało, iż Rogaty Szczur dał mu jeszcze jedną szansę.

---

Snekkit-Teef pewnym krokiem zmierzał na środek Sali Krzyków. Szczury ustępowały mu drogi, czując potęgę bijącą od kapłana Rogatego Szczura. Nikt nie śmiał bodaj szepnąć, nim nie uczyni tego najpierw przywódca. Gdy zajął już zaszczytne miejsce, najbliżej wodza usadowili się członkowie klanu Pestilens.

-Słuchać, cisza-cisza! Dziś zebraliśmy się, by wypełnić wolę Rogatego Szczura! Idziemy zdobyć kopalnię brodatych ludków!

Setki pysków zapiszczało w geście radości. Kapłan uspokoił ich jednym ruchem łapy.

-Ale! Kazadzi ludek brzuch pasie, a jak! Grube są i wolne, ale krzepkie-silne! Uważajcie na pomarańczowe czerepy! Oni mają gołe klaty, biją-biją strasznie-mocno! Ale musimy wygrać, Rogaty Szczur jest z nami!

Gdy euforia powoli opadała, kapłan zarazy chcąc podtrzymać dobre morale powierzonych mu w opiekę szczurów, dorzucił:

-Ich piwnice pełne przysmaków-kiełbasek, tak-tak! Dużo picia-wina, krasne ludki lubią jeść. Pokażmy, że lubimy bardziej! Zjedzmy wszystko!

Skaveni zwariowali ze szczęścia. Wizja napełnienia pustych brzuchów była najwspanialszą z obietnic, jaką mogli usłyszeć.

---

Teef zasępił się, gdy zobaczył, iż krasnoludów jest o wiele więcej niż przewidywał. Stali gotowi do walki na śmierć i życie w miejscu, gdzie rynsztokowcy odkryli tydzień wcześniej tajne wejście. W niezrozumiały dla skaveńskiego móżdżku sposób krasnoludzka hala w naturalny sposób przechodziła w trawiasty teren. Póki co oddziały kapłana były dla khazadów niewidoczne.

-Uważać, mówię do was szczurzy ludzie! Klanbracia z miotaczem spacz ognia z prawa! Obok śmiecie niewolniki-darmoniezjady! Kolejni bracia ze sztandarem armii szczura, a ja będę stał z mnichami i powiernikami kadzideł z tyłu, jak prawdziwy bohater-tak! Jeśli któryś podwinie ogon, to sam go zjem, jak zjadłem Krikch'a!

-Chcesz zjadać wojowników, kto będzie bił się-bił? Powinieneś iść na czele i polować na pomarańczowe ludki!

Teef wyszczerzył swe kły i zaczął warczeć. Rash-Habur musiał przejrzeć jego plan. Rozumiał też, iż klan Moulder popadł w niełaskę kosztem klanu Pestilens. Ogólnie wiedział więcej niż powinien. Jak śmiał obrażać go przy wszystkich i podważać jego przywództwo wypływające z woli Rogatego Szczura? Z drugiej strony lepiej było zachować spokój i posłać rywala gdzie pieprz rośnie licząc, że ktoś odrąbie mu ten cwany łeb.

-Habur popędzi swoich klanbraci i pójdzie z lewej flanki obok szczurogrów-tak! Duże i głodne, Ty być dzielny i nakarmisz wielkie szczury. A jak nie znajdą jedzenia, to ja nakarmię je Tobą!

Snekkit dopiero teraz zrozumiał, dlaczego cena szczurzych ogrów podskoczyła ostatnim czasem z jednej do trzech baryłek spaczenia. Inżynier zwrócił klan Moulder przeciwko niemu. Na szóstkę stworów wydał majątek, ale były warte tej ceny. Zresztą – nie będzie po nich płakał, gdy umrą razem z głupim inżynierem. W podziemiach brodatych ludków są skarby przeogromne! Za nie kupi sobie najnowsze mechaniczne mutanty od klanu Skryre. Genialny plan, tak-tak!

-Na tej górce koło Habura będzie stało spacz-działo i moździerz morowego-wiatru, tak! Z tyłu kolejne braty z dzidami, gdyby krasne ludki doszły zbyt daleko. Rozumiemy się?

Obrazek

---

Snekkit-Teef zapiszczał, zaczęło się! Rogaty Szczur dawał siłę, z którą musiały się liczyć brudne-brodate potworki! Moździerz wystrzelił, a pocisk spadł dokładnie w środku oddziału krasnoludów wyposażonych z ogromne topory. Huk rozerwał czterech z nich! Nieco gorzej poszło ze spacz-działem. Inżynier dorzucił do wlotu tak wielką ilość pyłu, że działo nie wystrzeliło. Uwadze obsługi umknął fakt, iż machina poczęła pęcznieć do niewyobrażalnych wręcz rozmiarów. Nim inżynier zdążył zdiagnozować przyczynę, przez jego futro przebiegła błyskawica, która przetoczyła się również przez jego pomagierów, a ogromny rozbłysk zdradził krasnoludom skaveńskie pozycje. Nad głowami skavenów przelatywały pierwsze bełty, padło też paru klanbraci na skutek magii runicznej.

Obrazek

Kapłan widząc, iż z zaskoczenia nic nie wyszło, wydał rozkaz wymarszu jednostkom. Przeklinał w myślach Rash-Habura, który musiał przed bitwą majstrować przy aparaturze wylotu lufy. Skaven sprzymierzył się z krasnym ludem, ciekawe co mu obiecali za popsucie planu Teefa i zniszczenie spacz-działa? Rogaty Szczur miał jednak w opiece swego kapłana, usadawiając go daleko od zagrożenia. Na pewno nadarzy się jeszcze choć jedna okazja. Snekkit zacierał ręce...

Tymczasem kolejne złe wieści pojawiły się na horyzoncie...

-Rude głowy tu są! Kapłanie, kto stawi im czoła?!
-Jak-jak to kto głupcy, wy! - odcedził do Sk'cheringa, sztandarowego armii.
-Słyszeliście miernoty obrzygane? Naprzód na zbójców brodatych niewolne szkodniki!

Obdarci z godności, wolności (i ubrań) niewolnicy nie mieli większego wyboru; i tak nie było gdzie uciekać. Przyparci do muru skoczyli więc naprzód, podczas gdy Sk'chering poganiał je z tyłu ostrym batem...

Obrazek

Kapłan począł wznosić swe modły do pana rozkładu. W mig oddział krasnoludów z dwurakami uległ uszczupleniu, kazadzie ludki kaszlały aż miło było słuchać! Żyła już tylko połowa z nich! Zaraza zbierała straszne żniwo, na brodaty lud spadały z nieba żaby, gnijące jaja gawronów, larwy wyłaziły im spod pancerzy. W pewnym momencie zniszczeniu uległo też kowadło, które eksplodowało na oczach Teefa. Rogaty był dziś z nim, już nic nie mogło się zepsuć...

-Szarża! Bijmy tych w blachach! - generał rzucił krótkie hasło, a oddział mnichów zarazy sam poniósł go do walki przeciwko Żelaznemu Bractwu. Sztandarowy armii wymownym gestem wskazał na Teefa, jednak ten odburknął:

-Jak śmiesz krótkonóżki pokazywać na mnie palcem? Zaraz dam Ci nauczkę, ale to dopiero zaraz-zaraz! Wpierw idę dowodzić mą armią z tyłu!

Obrazek

Śmiech krasnoludów niósł się wokół zwaśnionych oddziałów. Szczury w postępowaniu wodza nie widziały nic zdrożnego – wręcz przeciwnie. Wódz wykazał się rozsądkiem, nie wkładając samowolnie głowy pod topór. Niestety – nie wszystko poszło tak jak trzeba. Klanbracia byli za słabo uzbrojeni i nie zdołali przerwać krasnoludzkich szeregów. Na dodatek przybiegli kolejni brodacze, ich przywódca bez oka zabił własnoręcznie dwóch mnichów.

-Biegiem! Żwawo-prędko! Kto ucieka dziś, ten powróci do walki jutro! - głos kapłana był ostatnim głosem rozsądku.

Gdy Snekkit opanował emocje i powstrzymał ucieczkę zwariowanych mnichów, dostrzegł, iż po lewej stronie Rash-Habur mógł uderzyć na flankę brodaczy i mu pomóc, a mimo to pobiegł w drugą stronę doglądając szczurzych ogrów! Na pewno dał wiadomość krasnoludom w zbrojach, że kapłan tu jest i napuścił je na niego. Zemsta będzie sroga!

Tymczasem szczurogry wparowały w szereg długobrodych. Wódz musiał przyznać, iż poganiacze wykazali się nadzwyczajną mądrością i pozwolili monstrom najeść się do woli. Nim wszystko wymknęło się spod kontroli, jeden ogr padł z przejedzenia, a kolejna piątka przemierzała już kolejne metry za uciekającymi brodaczami, by ponownie się z nimi zderzyć. Słychać było tylko bulgotanie i krzyk pożeranych krasnych ludków. Niestety nim szczurogry doskoczyły ponownie, bełt z balisty urwał głowy dwóm z nich, porywając gdzieś po drodze poganiacza.

Niewolnicy doskoczyli do zabójców. Topory wirowały w powietrzu, robiąc co rusz wyrwę w spanikowanych szeregach. Tył napierał masą na straceńców z przodu pchając ich prosto pod świszczące ostrza. Dwóch zabójców gigantów rozglądało się za chwalebną śmiercią, a jedyne co mogli tu znaleźć, to... porcję dobrego humoru. Zanosili się od śmiechu, a krasnoludzki rechot był nie do zniesienia. Właśnie to obudziło w niewolnikach ich uśpioną, pierwotną godność skaveńskiego wojownika, szczura honoru. Pogardzani przed wszystkich, nawet przez siebie samych, przegryźli gardła dwóm rudowłosym, jednemu z nich nasikali też do szyi. Ci przecierali oczy ze zdumienia, mimo przerażających strat niewolnicy utrzymali pozycje!

-Brawo! Bić-zabić osiłków! Kto wróci cały, ten będzie wolny!
- a niewolnikom nie trzeba było powtarzać dwa razy. Chyba tylko sam Rogaty Szczur wiedział, jak garstka umorusanych i niedomytych podszczurów radziła sobie z elitarnym oddziałem zabójców!

Snekkit uradował się, gdy na odsiecz ruszyli mu powiernicy kadzideł, najwierniejsi sojusznicy!

Obrazek

Biegli też z tyłu klanbracia z odwodu, mur włóczni i tarcz odseparował kapłana i paru szczurów od zagrożenia. Ten mógł w spokoju przegryźć kawałek spaczenia i ponownie sprowadzić zgniliznę. Tym razem krasnoludy poczęły puszczać siarczane wiatry, z gardeł wychodziły im robale. Zaraza rozprzestrzeniała się jak szalona, kolejni brodacze z sąsiednich oddziałów padali jak kafki. Krasnale bez lorda i jego sflaczałego kowadła nie potrafili się już obronić przed mocą Rogatego!

Rash-Habur nacierał właśnie na kuszników.

-Kiedy ten przeklęty inżynier zginie?! - wyrwało się na głos kapłanowi, ku ogólnej aprobacie stojących w pobliżu mnichów klanu Pestilens. Kapłan po cichu modlił się, by jego rywal trafił już gdzie trzeba. Miał zdecydowanie za dużo szczęścia. A może Rogaty Szczur zaczął sprzyjać jemu, a odwrócił się od najwierniejszego i oddanego kapłana Snekkita-Teefa? To niemożliwe!

A jednak. Szczury inżyniera pogoniły kuszników, którzy uciekli schodami na górne piętro ich kondygnacji. Rozsądny mag nie chciał podejmować pościgu, stąpając po niepewnym gruncie. Rzucił się więc na obsługę balisty.

Sztandarowy armii i jego podwładni w mig poskładali resztkę wojowników. Jednak śmierć zajrzała im w oczy, gdy ostatni z rudobrodych, szczycąc się krwią niewolników na toporze, pędził na ich flankę. Krasny ludek oszalał, gdy zobaczył kamratów sponiewieranych przez bohaterskiego Sk'cheringa, dzierżącego w dłoni miecz-pogromcę krasnoludów. Zabójca gigantów rzucił się samotnie na cały oddział licząc, że wszystkich zabije! Na szczęście już za moment przybiegli klanbracia z dzidami, a krasnolud zginął pomiędzy parudziesięcioma szczurami.

Obrazek

Snekkit pędził co tchu w płucach by zobaczyć, co dzieje się inżynierem. Jakże wielka była radość, gdy zobaczył walecznych obsługantów maszyny we dwójkę stawiających opór parunastu klanbraciom! Wiedział, że balista już dziś nie wystrzeli, ale durne ludki z obsługi mogą zatrzymać wystarczająco długo Rasha, by długobrodzi, którzy przedziwnym zrządzeniem losu przegonili szczurogry, dobiegli i go zabili. I udało się!

Klanbracia z odwodu chcieli pospieszyć z pomocą zagrożonym szczurom, jednak Teef nakazał im powstrzymać się od walki na ten moment i przegryzając swój ogon oglądał wspaniałe widowisko. Wojownicy nie śmieli nawet spytać o powody, widząc uśmiech na twarzach mnichów sami się domyślili, po czyjej stronie warto stanąć. A Snekkit aż podskoczył z radości, gdy głowa Rasha spadła obok jego zdechłego truchła! Potem pozwolił załatwić sprawę klanowi Pestilens i klanbraciom z włóczniami, sam zanosząc się od śmiechu i pisku. Nie wiedział tylko jak zatłuc gruboskórnych krasnali, którzy we dwójkę dawali opór niezliczonej hordzie włóczni i kadzideł. Z drugiej strony przydałoby się paru nowych niewolników...

---

Komentarz autorski: co tu dużo mówić, 20-0 dla skavenów. Bitwa była wyrównana do drugiej rundy krasnoludów, po utracie kowadła trudno było mówić o szczęściu. Grało się bardzo fajnie, choć Seviemu aż za bardzo sprzyjała dziś fortuna ;) Tym razem sprawdziło się hasło: gdzie wrogów kupa, tam Herkules dupa. Tyle w temacie ;)
Ostatnio zmieniony 3 gru 2010, o 14:33 przez Kraggo, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Post autor: Gniewko »

Skavenami rządzi Rada Trzynastu, a nie dziesięciu...no chyba, że ostatnio są jakieś wakaty na stanowiskach ;)
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

Kraggo
Chuck Norris
Posty: 586

Post autor: Kraggo »

Gniewko pisze:Skavenami rządzi Rada Trzynastu, a nie dziesięciu...no chyba, że ostatnio są jakieś wakaty na stanowiskach ;)
Faktycznie :) Dawno nie miałem pod ręką książek z przygodami Felixa i Gotreka, tam było wszystko fajnie opisane ;)

Awatar użytkownika
Dasieq
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 151
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Dasieq »

Bardzo ładny raport,wśród skavenów oczywiście ciekawe intrygi :) Dobra robota i gratuluję zwycięstwa.
"Kobieta powinna być na tyle wykształcona, żeby przyciągnąć głupich mężczyzn i na tyle wulgarna, by kusić inteligentnych"

Awatar użytkownika
Arbiter Elegancji
Niszczyciel Światów
Posty: 4808
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Arbiter Elegancji »

Fajny raport, ciekawa bitwa. Duży "+" za zdjęcia :)
jest kilka błędów jak np:
Kraggo pisze:Na dnie meszka leżącego
:wink:
I coś co mnie najbardziej rozbawiło:
Kraggo pisze:Karamba! Jego podwładni czmychali
:lol2:

Awatar użytkownika
Rasti
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6022
Lokalizacja: Włoszczowa

Post autor: Rasti »

o świetny raport. =D>
Miło się czytało :)

ODPOWIEDZ