Bitwa w puszczy - 8k Skaven vs Beastmen

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
Myth
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3134
Lokalizacja: Warszawa, 8 Bila

Bitwa w puszczy - 8k Skaven vs Beastmen

Post autor: Myth »

Zapraszam do lektury raportu z bitwy Bestie Chaosu vs Skaven na 8k, popełnionej w gamesroomie u Debeliala w jakiś weekendowy dzień. Od razu z tego miejsca dzięki serdeczne Przemku za grę, cieszę się, że takie bitwy powoli wchodzą nam w krew. Tym razem padło na bestie, chcieliśmy zobaczyć którego futra będzie więcej po bitwie na pobojowisku ;-)

Ustalenia ogólne

Tak jak poprzednio, zdecydowaliśmy się na rzut 3D6 na kości mocy, przy czym przeciwnik bierze wda wyższe wyniki jako swoje DD. W ramach posiadanych figurek dozwoleni byli bohaterowie imienni. Stół był niestandardowy, ponieważ miał 72x72 cali. Strefa wystawienia była głęboka na 24 cale, ograniczona po bokach do 12 cali od krawędzi bocznych stołu. Wystawienie odbyło się za zasłoną kartonowo-walizkową, zdało wyśmienicie egzamin. Rozpiski oczywiście tajne, jak się okazało w czasie bitwy również częściowo dla właścicieli armii ;-)
Generałowie i BSB działali w 18 calach, by oddać skalę bitwy. Zagraliśmy 8 tur.

Scenariusz

Zdecydowaliśmy się na lekkie ubarwienie naszej gry, dlatego też na stole (widać po pierwszych zdjęciach) na środku jest wieża, a w przeciwległych kątach bród/most. Za kontrolowanie centrum (kontroluje najliczniejsza jednostka w 6 calach od terenu) było 800 pkt, za dwa pomniejsze po 500 pkt. Wieża okazała się być ruinami wieży maga, przy których każdy mag mógł channelować na 4 kościach, a nie na jednej (jak się okazało był to hardcore, bo Przemek doczłapał tam wszystkimi swoimi magami, włącznie z tym mającym +1 do channela).

Armie

Tym razem obyło się bez modyfikacji zasad, punktów, więc zagraliśmy czyste 8k.

Rozpiska zwierzaków:
Khazrak
Beastlord
Great Shaman Wild
Great Shaman Beast
Great Shaman Shadow
Doombull
Gorebull
Shaman Wild
Shaman Beast
Shaman Shadow
Wargor BSB
Wargor
3x5 warhounds
1x50 ungors
1x20 ungors
2x10 ungors
2x50 gors
2x10 gors
2x8 ungor raiders
4x tuskgor chariot
1x razorgor chariot
1x5 harpies scout
1x5 centigor
1x1 razorgor
1x3 razorgor
1x50 bestigor
2x7 minotaurs
2x giant
1x cygor
1x jabberslythe

Rozpiska myszek:

Queek z obstawą 40 stormów
Dwóch warlordów, z czego jeden na lektyce, drugi z buta.
Seer na dzwonie
Vermin lord
Throt
BSB
2x chieftan do walki (ahw, poison, tail weapon, rat hound)
Skweel
2x plague priest z buta
2x inżynier mag, 1x inżynier snajper z goglami i strzelbą, 1x inżynier z piwkiem dla stormów
Assassin z bombą

2x50 clanratów z tarczami i miotaczami ognia
2x50 clanratów z tarczami, włóczniami, jeden z ratlingiem, drugi z moździerzem
4x40 slavów
35+5 giant ratów (w tym skweel)
6+4 rat ogrów

2x5 gutterów z procami i trucizną
30 plague monks z banner of the underempire
2x5 globadierów
13 censer bearers
10 jezzaili

Abominacja z kolcami
Kółko
2x działo
2x katapulta

Wystawienie:

Bestie:
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
1. Jabberslythe
2. 50 Gors z tarczami + Wargor + Shaman LoBeasts
3. 7 minotaurs, AHW + Doombull (Axes of Khorgor & stuff)
4-5. Tuskgor Chariots
6. 5 Warhounds
7. Cygor
8. 50 bestigors + beastlord + GreatShaman LoShadow + Wargor BSB, za nimi GreatShaman z LoBeasts
9. Giant
10. Razorgor, za nim Tuskgor Chariot
11. Giant
12. 8 Ungor Riders, za górką obok nich Great Shaman z LoWild
13. 50 Gors z AHW + Shaman z LoWild + Khazrak, the One-Eye (generał)
14. 5 Warhounds
15. 3 razorgors
16. 50 ungor spearmen, za nimi za górką Shaman z LoShadow
17. Tuskgor Chariot
18. Razorgor Chariot
19. 5 warhounds
20. 7 minotaurs, GW + gorebull
21. 20 ungors
22. 5 centigors

Poza tym harpie w scoucie, a w ambushu 2x10 gors, 2x10 ungors i 1x8 ungor raiders

Skaveni [WIP]


Zdjęcia


Przebieg bitwy

Queek wiedział, że powstrzymanie ataku bestii w tym regionie musiało zakończyć się sukcesem, jeśli klan Morrs miał utrzymać swoją przewagę w starciu o górne poziomy Miasta Kolumn. Przewidział, że podstępne gobliny sięgną po wszelkie środki, byleby osłabić przeciwnika, odciągnąć jego uwagę. A może to jeden z zawistnych Wielkich Klanów zwabił zwierzoludzi, by pokrzyżować plany rozwoju rosnącej w siłę piątej potęgi Podimperium? Teraz nie było to już ważne, bo sam wysłał do nich jeden ze swoich oddziałów (głupcy, bestie rozerwały ich na sztuki), dzięki czemu zwabił ich w, jak sądził, przychylne sobie miejsce. Plan obejmował utrzymanie brodu i dostępu do ruin wieży, by zastopować, a później siłą wojsk i magii zmiażdżyć nacierające bandy. Co prawda Queek nie czuł się komfortowo, musząc walczyć u boku szarego proroka, ale wiedział, że wynajęty przez niego zabójca ma przede wszystkim dbać, by mag w krytycznym momencie dbał o interesy wodza, a nie swoje.

Dbając o własne pozycje, przywódca rozkazał zająć flanki armii z jednej strony oddziałom kupionym od klanu Moulder, gdzie przekupieni na tą bitwę mistrzowie fachu mieli zapewnić względny spokój, a z drugiej strony jeden z pomniejszych wodzów ze swoimi wojownikami z sojuszniczego klanu. Queek czuł przez skórę, że zwierzoludzie planują niejeden podstęp, co miało się niebawem potwierdzić.

Szary prorok Kreetz z wysokości sprowadzonego na pole bitwy dzwonu powiódł wzrokiem po liniach wojsk. Brunatna masa szczuroludzi zalewała całe przedpole ruin wieży, nie pozostawiając skrawka trawy na widoku. Na pobliskim wzgórzu inżynierowie jazgotliwie poganiali niewolników pracujących przy jarzących się zieloną łuną działach. W drugiej linii stała gwardia Queeka, najwyraźniej napojona jakimś tajemniczym naparem. Skaveni ustawili się w dwie fale, w pierwszej bariera z niewolników i lekkich jednostek, zaś w drugiej główne siły, wsparte maszynami, potworami, strzelcami klanu Skryre i elitarnymi siłami klanu Pestilence. Tylko wódz wiedział, że w tej samej chwili wojownicy klanu Eshin wykonywali podkop lub egzekwowali okrążenie wrogich sił.


- Głupiec, niech myśli, że dowodzi – pomyślał mag, zamykając łapę na noszonym na szyi amulecie. – Zaraz zrozumie czym jest prawdziwa potęga!
Amulet w istocie był narzędziem do komunikacji z członkami zakonu proroków i kanalizowania ich kolektywnej siły umysłów. Kreetz przymknął oczy i począł pazurzastym palcem wykonywać ruch jakby chciał coś zdrapać z jakiejś powierzchni. Już pierwszy gest sprawił, że powietrze w okolicach mostu na lewej flance jakby zgęstniało. Kolejne przychodziły magowi z coraz większym trudem, jakby mocował się z czymś niewidzialnym. W odległym o setki mil miejscu pozostali członkowie jego zakonu kolejno złożyli ofiary, po czym rozpoczęli ostateczną inkantację, skupiając energię na wielkim słupie spaczenia pośrodku placu zgromadzenia.

Przy siódmym ruchu dzwon pod łapami szczuroczłeka zaczął wibrować, odpowiadając na zew czegoś spoza kurtyny rozdzielającej materialny świat od eteru poza nim. Wreszcie trzynasty, hipnotyczny ruch pazura jakby przerwał nitkę rzeczywistości. Dzwon wybił trzynaście uderzeń, doprowadzając otaczające oddziały do furii, a we wskazanym wcześniej miejscu zarysowała się rysa w powietrzu. Wielki pazur rozdarł ją i poszerzył, tak że obok nagle mutującej abominacji stanął awatar Rogatego Szczura, wypełniając powietrze rykiem tysiąca bestii i piskiem milionów szczurów.
Queek ruchem uzbrojonej łapy pokazał prorokowi co sądzi o jego sztuczkach i odwrócił wzrok, bo oto do jego uszu dotarła kakofonia bębnów i rogów, zwiastująca wyczekiwane przybycie przeciwnika.


Z lasu wyszły na otwartą przestrzeń zastępy bestii wszelkich kształtów i rozmiarów. Na tle armii wyróżniały się giganty i maszkara i błoniastych skrzydłach, emanująca aurą zepsucia. Pośród szeregów przeciskały się prymitywne, ale ciężkie rydwany ciągnięte przez zaprzęgi stworzeń, przy których zwykły dzik dla mieszkańca Altdorfu byłby miłym zwierzęciem domowym. Obrazu dopełniały kroczące na zadnich nogach byki, flankujące całą tą hałaśliwą hałastrę. Co niespotykane w świetle poprzednich doświadczeń przywódcy szczuroludzi, wrogowie zatrzymali się na jednej linii, zwarli szeregi i stopniowo ucichli. Gdy już nad wojskiem zapadła cisza, wódź wyprawy zaryczał i uderzył dzierżoną bronią o tarczę. Podchwyciły to pobliskie oddziały, waląc zapamiętle bronią o broń, tarcze, skrawki zbroi czy nawet własne rogate łby. Zew bestii wzywający do polowania pchnął całą tą masę naprzód i wywabił z lasu pierwsze posiłki nadciągające na pole bitwy ukrytymi ścieżkami.

Bitwę rozpoczęli zwierzoludzie, cała armia co sił w kopytach ruszyła w stronę linii skaveńskich. Debelial dążył do szybkiego zwarcia, nie chcąc dać moim jednostkom czasu na przegrupowanie i przyjęcie nadciągających wojsk na korzystnych dla mnie warunkach. Już w pierwsze turze zza planszy wyszły trzy oddziały, ungor riders koło maszyn, gory z jednej flanki i ungory z drugiej. Celem oczywiście była moja artyleria i wywołanie zamieszania na tyłach, co udało się wyśmienicie. Zmarnowałem na te ungory w skirmishu magię, strzelanie, jeden z miotaczy ognia eksplodował przy próbie strzału w stworzonego przez magię jabbera, ale nie wcześniej zanim wbiegł w moich stormverminów. Nie ma jak dobry początek. Do tego Przemkowi udało się szybko opanować wieżę, więc na turę zamiast 6 kości na channel, rzucał średnio około 20, łatwo przebijając moje rzuty zarówno przy obronie jak i ataku.

Moja tura oznaczała korektę ustawień, odpędzanie flankujących zasadzkowiczów, łapanie zasięgów dla magii. Wbiłem jakieś rany gigantowi jezzailami, działa niewiele zrobiły (dopiero w 3 albo czwartej turze jedno z nich zabiło cygora). Okazało się, że skavebrew dało stormom frenzy, a skweel giant ratom regenerację, co uratowało mi ten oddział.

Gdzieś pośrodku tej ciżby Kreetz wyczuwał obecność magii, szybko przybierającej na sile w miarę jak fala zwierzoludzi zbliżała się do ruin wieży. Tak bardzo zaabsorbowało go jednak obserwowanie, że zbyt późno zrozumiał gesty szamana. Za plecami usłyszał przeszywający krzyk, bo oto z kniei wyleciał, przywołany gusłami wroga, skrzydlaty stwór, samym wrzaskiem przygniatający do ziemii pobliskie oddziały. Rzucił się precyzyjnie na wzgórze artyleryjskie, rozrywając szponami na strzępy załogę jednej maszyny i kierując na drugą wraz z małą grupą bestii. Prorok był na tyle przytomny, by zawrócić swój oddział i skierować go na szalejące stworzenie, które zginęło pod kołami ciężkiej platformy, zbyt zajęte szarpaniem jakiegoś ciała na sztuki, by zauważyć zbliżające się niebezpieczeństwo.

Bestie rozpoczęły oskrzydlanie szczurzej armii, odciągając szczuroogry z pozycji i próbując jak najszybciej zyskać przewagę. Nie spodziewały się, że popędzana przez bicze poganiaczy fala zmutowanych szczurów wielkości wilków będzie tak zajadłym przeciwnikiem. Równocześnie na lewej flance skaveńskiej drugi potwór wylądował tuż obok Rogatego, prowokując go do szarży. Demon nie dał się zwieść, zamiast gonić uciekające z pola bitwy stworzenie, ruszył na stojący za masą minotaurów oddział piechoty. Słabeusze podali tyły bez walki, ale demon pozostał w szczerym polu, wystawiony na łaskę byków. Obok poczłapała abominacja, pragnąc nasycić się mięsem. Starła się w śmiertelnym uścisku z jednym z olbrzymów, któremu na pomoc przyszły jeszcze dwa rydwany. Stwór zrezygnował z walki, uciekł. Prześladowcy dopadli go na brzegu jeziora, rozorane ciało wreszcie się poddało, a woda dookoła szybko nabrała odrażającego koloru jego krwi. Tuż obok legł gigant, w końcu powaliły go gazy miotane przez siewców morowego powietrza.


Przemek w drugiej turze zniszczył mi działo i z overruna wpadł jabberem w katapultę, ale nie zniszczył jej, a ja dopadłem monstrum szarżą dzwonu. Minotaury na mojej lewej flance ustawiały się do szarży na vermin lorda, który szarżował na jabbera (ten uciekł za planszę), a potem na ungory (nie zdały terroru). Oznaczało to, że stracę demona bez jakichś wyraźnych korzyści… Obok abominacja dostała szarżę giganta, a potem jeszcze dwóch rydwanów. Nie padła, została złamana, zebrała się i zginęła w jeziorze od impactów.

Za to na mojej prawej flance sprawy przybrały korzystny obrót. Szczuroogry przetrzebiły gory wychodzące z zasadzki, globadierzy uszczknęli coś z nadchodzących minotaurów, a gutterzy zaczęli nękać centigory, które ostatecznie dorwały również szczuroogry. Minotaury na tej flance dostały szarżę giant ratów z throtem i skweelem mających regenerację. Throt robi D3 W każdym ciosem bykom, zaś skweel bije negując pancerz i zadając 2W za każdą wbitą ranę. Szybko wyparowały minoski, został sam heros, który zwiał, zebrał się, a później uparcie zdawał breaka na LD4-5, gdzie ja miałem do niego dostawionych obu bohaterów (cóż, źle kulałem na ranienie, dobrze, że na regenerację lepiej).

Centrum bestii zdecydowanie naparło, zjadło slavy i tu pokazał się mój błąd. Pumbagory sztuk trzy przejechały się po nadmienionych slavach, więc pewny siebie zaszarżowałem na nie stormami, myśląc, że przecież zrobię reform po walce i stanę oko w oko z gorami i generałem Debeliala (dzwon miał blokować bestigory biegnące niedaleko). Zapomniałem o frenzy…, a przeciwnikowi udało się jeszcze wcisnąć na stormy hex -3 do S.


Queek wraz ze swoją obstawą rzucił się wściekle na szarżujące stworzenia, góry mięśni na czterech nogach. Wynikła walka była krótka i niezwykle brutalna, choć jednemu z szarżujących udało się zbiec nim sięgło go ostrze halabardy. Dowódca wyłapał kątem oka ruch po swojej prawej stronie, krzyknął komendę, ale oddział zamiast posłuchać, rzucił się bezładnie w pogoń za uciekającym. Dowódca bestii wykorzystał ten moment, uderzając na odsłoniętą flankę. Tu dały o sobie znać gusła szamańskie przeciwnika, szczury nie były w stanie zranić wroga, zupełnie jakby nagle straciły całą chęć do walki. Furia wywołana naparem ustąpiła miejsca panice, w której zadeptano chorążego armii skaveńskiej, a ocalali zatrzymali się dopiero na skraju puszczy po tym jak wódz odciął jednemu z nich głowę.

Kreetz spostrzegł nagle, że stoi wobec rozwścieczonych hord bestii, pędzących w stronę jego oddziału. Queek uciekł gdzieś daleko z placu boju. Rozpaczliwym ruchem nakazał atak na oddział generalski przeciwnika licząc, że impet szarży dzwonu przełamie opór przeciwnika. Niestety, bestie nic nie robiły sobie z poniesionych strat, wręcz przeciwnie, dzięki magii szamańskiej łatwo pokonały nacierających wojowników klanowych, których od boku zaatakowały kolejny oddział, dzierżący wielkie topory. Prorok był na tyle przytomny, by sprowokować atak dowódcy ich oddziału, głupiec próbował wspiąć się na drewnianą konstrukcję i zabić sprytnego maga. Pojedynek zakończył się raptownie, gdy szczuroogr napędzający dzwon schwycił przeciwnika, wyszarpnął mu broń z ręki, a potem wyrwał mu w szale wszystkie flaki.

Pobliskie oddziały skaveńskie próbowały ratować sytuację, bestigory odparły jednak szarżę powierników kadzidła, a oddział generała bestii po rozniesieniu dzwonu w drzazgi, ponownie z pomocą magii szamańskiej, zmiażdżył kolejną falę wojowników klanowych, a potem mnichów zarazy.

Przemek w okolicach piątek tury rozbił całe moje centrum. Niefortunny atak stormverminów spowodowął moją klęskę w tym rejonie, z pogromu uratował się jeden chieftan, który po prostu uciekł w obliczu przewagi liczebnej przeciwników. Przemek umiejętnie wsparł sygnaturą magii bestii swoje oddziały, które z praktycznie ciągłymi przerzutami za primal fury masakrowały każdy mój oddział. Przełamałem jego oddziały na prawej flance, ale straciłem centrum i lewą flankę, gdzie minotaury po zjedzeniu vermin lorda przebiegły jeszcze po klanratach, a potem i po resztkach stormverminów (sądziłem naiwnie, że zdołam ich przełamać, bo lord w nich siedzący poszedł gdzieś dalej sam). Zapomniałem przy tym, że mam w tym oddziale zabójcę, który mógł wydatnie pomóc w walce…

Jedyne pocieszenie w tym, że oddziały klanu eshin wywiązały się z powierzonych im zadań. Gutterzy wyszli z ambushu, rażąc procami pozostawione przy brodzie na rzece oddziały ungorów i gorów (które spanikowały i uciekły za stół), czystki dokonali night runners, którzy wyszli dopiero w piątej turze, dorżnęli resztki, po czym obsadzili rzeczony bród. W tym czasie jedni gutterzy desperacko rzucili się przed siebie, chcąc dotrzeć do wieży przed przeciwnikiem. Procami ubili jeszcze jednego maga przeciwnika i weszli w zasięg kontrolowania wieży, czym zabezpieczyli moją mniejszą porażkę.

Bestie miotały się między niedobitkami szczuroludzi, szarpane jeszcze przez resztki armii przeciwnika. Zginęła większość armii skaveńskiej, ale udało się zabezpieczyć dwa z trzech celów, w tym wieżę maga, co pozwoliło na zatrzymanie bestii do przybycia posiłków z klanu Morrs.

Na sam koniec zostali mi wojownicy klanu eshin, giant raty z throtem (skweel poległ w boju), jeden warlord na lektyce i katapulta. Debelial opisze mam nadzieję bitwę ze swojej strony, dodając i uzupełniając mój opis.

Wynik
Wynikiem 12:8 wygrały bestie, to mojego futra więcej zaległo na polu bitwy ;-) :-)

Jeszcze raz podziękowania Przemku za klimatyczną bitwę w genialnej atmosferze.
:-)
www.marnadrukarnia.com - druki 3D i turnieje.

Awatar użytkownika
debelial
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3784
Lokalizacja: 8B/Bielsko-Biała
Kontakt:

Post autor: debelial »

Kilka słów ze strony Bestii :D

Moją lewą flankę stanowiły minotaury z herosem, horda ungów, rydwan i centigory.
Centrum to horda gorów z generałem, horda bestigorów z lordem, 3 razorgory, 2 giganty i 2 rydwany.
Prawa flanka to horda gorów, rydwan, minotaury z doombulem i jabberslythe.
Tyłów pilnował mały oddział ungorów, raiderów i cygor.

Armia ruszyła naprzód, jednak akcji najszybciej posmakowały oddziały czychające w zasadzce, skautujące harpie i przyzwany z czaru Jabberslythe - miałem maga specjalnie nastawionego na ten czar. Oddziały spowodowały tam nieco zamieszania, udało im się załatwić jedną katapultę i jedno działo, a także spowodować śmierć 2 czy nawet trzech weapon teamów - czy to atakiem czy niewypałami rzeczonych. Spowodowały również oczywiście cenne opóźnienie niektórych oddziałów skaveńskich, jak spory oddział szczuroogrów, czy też konieczność zaangażowania się proroka.

Lewa flanka nie miała szczęścia, liczyłem że minotaury rozpędzą się na hordzie szczurów z throtem, jednak te przeklęte pokraki nie chciały umierać, ilość zdanych regeneracji mogła przysporzyć o zawrót głowy :D. Został mi sam gorebull, który po ucieczce i zebraniu się stawił czoło owej hordzie raz jeszcze i trzymał się lepiej niż gdy był z kolegami. W końcu i on padł, jednak na tyle późno, że siły skaveńskie zaangażowane na tej flance nie przyłączyły się do głównej bitwy.

Na prawej flance nacierał doombull z kolegami i horda gorów, a także jabber, który początkowo pilnował boków armii przed skautami. W miejscu przechodzenia flanki w centrum szybko rozgorzała walka między gigantem i abominacją, którą dręczyłem obniżaniem inicjatywy. Nie chciała za nic paść, nawet gdy wbiłem jej w bok dwa rydwany... W końcu uciekła i została dobita szarżą rydwanu, ale jej długi opór zatrzymał mi bestigory... Sam doombull nacierał na bród pod kontrolą skavenów, a za nim gory. Nieco obawiałem się D3 raz zadawanych przez verminlorda. Na szczęście dostał on w czoło kamieniem od cygora, przez co ranny nie był już tak groźny. Zaszarżował na gory, które oblały panikę, a następnie na jabbera, którym zwiałem za planszę. To jednak wystawiło mi verminlorda i minotaury go zarąbały. Następnie zabiły samobójczego chieftaina i zawalczyły z hordą klanratów broniących brodu. Ich końcowym aktem rzezi było otrzymanie szarży od resztek hordy stormverminów z Queekiem i wyrżnięcie ich (wtedy każdy z minotaurów miał już po 10 ataków ;p)

Centrum przyniosło jedną z najkrwawszych rzezi jaką miałem w batlu – mam tu na myśli ilość trupów, które padły zabite w walce, a nie zagonione. Najpierw przebiłem się rydwanami, razorgorami i gorami przez hordy slavów i doomwheela. Razorgory pobiegły w serce armii, gdzie dostały szarżę z flanki od stormverminów z Queekiem. Dzięki frenzy po złamaniu razorków Queek wystawił boczek hordzie gorów z Khazrakiem. Dostał cięgi, dodatkowo dzięki obniżeniu siły stormverminom. Zginęło ich ponad 20, reszcie niestety musiałem pozwolić uciec, żeby samemu się nie wystawić flanką. W odpowiedzi dostałem szarżę dwóch oddziałów klanratów, jednych w hordzie z warlordem, drugich z dzwonem i seerem. Szarżę ustałem, a nawet wygrałem dzięki sygnaturce z Lore of Beast. Później do walki dołączyły bestigory, wpadając na flankę dzwonka. Dołączyły się jeszcze plague censer bearers. Walka trwała większość bitwy, straty sypały się straszne. W końcu dzwon padł a 10 szczurów z hordy uciekło – padło na miejscu ponad 100 szczurów i około 60 zwierzoludzi. Później horda gorów pobiła jeszcze oddział plague monków i przegoniła zebraną 10tkę, która wcześniej zwiała. Bestigory rozbiły działo spaczeniowe i zebranych niewolników.

Bitwa była zażarta, centrum decydowało o wszystkim i nawet wygrana z seerem i queekiem nie dawała mi zwycięstwa, przez ciężkie straty w innych miejscach. Na szczęście w końcowych turach udało mi się wyłapać większość niedobitków z hord, które trzymały znaczne punkciory.

Dzięki za bitwę! Mam nadzieję na eskalację następnym razem :D

Awatar użytkownika
Soulferin
Falubaz
Posty: 1431
Lokalizacja: Nicea\Warszawa

Post autor: Soulferin »

Panowie ! Super ze takie bitwy mają miejsce ! To musi byc naprawdę super zabawa.Dobre jest to ze o wygranej nie decydują dwa oddziały ale duzo duzo wiecej choc z drugiej strony domyslam sie ze było troche mniej taktyki a troche wiecej farta ;) Poza tym bardzo podoba mi się fluff :) Dodam tez ze Bestie pokazały rogi z czego bardzo sie cieszę (nothing personal do szczurów ;) ) bo jak wiemy jest to armia niedoceniana.Ile czasu zajela wam tam bitwa?
"Wojny przychodzą i odchodzą a moi żołnierze są wieczni"

Awatar użytkownika
debelial
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3784
Lokalizacja: 8B/Bielsko-Biała
Kontakt:

Post autor: debelial »

No właśnie fart się rozmywa w takiej bitwie, może zdecydować o jakimś starciu ale raczej mało prawdopodobne żeby o całości.

Bitwa zajęła nam jakieś 8h (czyli minimalnie ponad jednego pasiakodalmara 1[PaD] :wink:) + około godziny na rozstawienie.

Awatar użytkownika
Soulferin
Falubaz
Posty: 1431
Lokalizacja: Nicea\Warszawa

Post autor: Soulferin »

Ale to dobrze bo w takim razie nie decyduje tutaj ani taktyka, ani fart ani rzuty wiec mamy tutaj battla w czystej postaci :D Czas tez mieliscie dobry, bałem sie ze sie tłukliscie ze dwa dni ;)
"Wojny przychodzą i odchodzą a moi żołnierze są wieczni"

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

Było 8k na stronę, czy łącznie?
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Jasif
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3016

Post autor: Jasif »

Na stronę.
paulinka17 pisze:Mówiłem, jabaniutki nawet oczka zmrużył z rozkoszy.
Dziedzic pisze:JH i UD razem, piekło zamarzło i serce Szaitisa pękło.

Awatar użytkownika
KrzysiekW
Wielki Śląski Ninja
Posty: 3848
Lokalizacja: Pilchowice, Klub "Schwarze Pferd"

Post autor: KrzysiekW »

Bardzo mnie cieszy, że ludzie znajdują czas i chęci na takie bitwy, anie tylko 2400 euro i pre-turniejowe formaty. :) A jeszcze bardziej cieszy, ze chce im się robić zdjęcia i opisać starcie na forum. :)
Fajna bitwa, fajny raport, osobiście żałuję, że Queek poniósł klęskę (sorry Przemku, lubię bestie, ale szczury to moja pierwsza battlowa miłość :) ).

Awatar użytkownika
Arbiter Elegancji
Niszczyciel Światów
Posty: 4808
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Arbiter Elegancji »

KrzysiekW pisze:Bardzo mnie cieszy, że ludzie znajdują czas i chęci na takie bitwy, anie tylko 2400 euro i pre-turniejowe formaty. :) A jeszcze bardziej cieszy, ze chce im się robić zdjęcia i opisać starcie na forum. :)
+1
Warto też zwrócić uwagę że obie rozpy są bardzo klimatyczne co też się rzadko widuje w dzisiejszych czasach.
Jak dla mnie wzorowy raport =D>
Barbarossa pisze:Piszesz o pozytywnych wypowiedziach ludzi z Heelenhammera, którzy "zjedli zęby na WFB" - sorry, ale zęby na WFB to zjadłem ja, a to są angielscy gracze, których wiele razy bez problemów rozjeżdżaliśmy bo nigdy nie ogarniali na takim poziomie, jak top w Polsce. Ci ludzie nie są dla mnie ekspertami, to leszcze z podcastem..

Awatar użytkownika
Jagal
Niszczyciel Światów
Posty: 4288
Lokalizacja: Gdańsk SNOT

Post autor: Jagal »

Zaden sralizm mazgalizm tylko porządny napierdalaizm! :)

super ze chciało się Wam udokumentować w porządny sposób tak sporą bitwę. Rozumiem ze bitwa bez proxów? (szkoda ze nie full paint ale to juz czepialstwo:P)


pzdr!
Kupię bretońskie modele z 5tej edycji:
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.


Snot Fanpage <<--- , klikać! ;)

Myth
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3134
Lokalizacja: Warszawa, 8 Bila

Post autor: Myth »

Dzięki :-D Ta, ustaliliśmy, żę gramy bez proksów, skoro malowania jeszcze nie ma ;-) Ja z tym mozolnie dążę do perfekcji, ale rozumiesz Jagal, że armia myszy jednak wymaga trochę czasu i samozaparcia.

Postaram się dziś podpisać zdjęcia w galerii ;-)
www.marnadrukarnia.com - druki 3D i turnieje.

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

Masz tam do pomalowania ze 300 szczurów a ja nie mogę się zaprzeć, żeby pomalować 20 bretońskich rycerzy.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Myth
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3134
Lokalizacja: Warszawa, 8 Bila

Post autor: Myth »

W rozpie było chyba 560 modeli, do pomalowania jest tak z 400-450 z tego :lol2: :shock: :wink:
www.marnadrukarnia.com - druki 3D i turnieje.

Awatar użytkownika
Asassello
Pan Spamu
Posty: 8176
Lokalizacja: Warszawka - Kult
Kontakt:

Post autor: Asassello »

Myth pisze:W rozpie było chyba 560 modeli, do pomalowania jest tak z 400-450 z tego :lol2: :shock: :wink:
idealne pod bejce lub washe :) można po 2 regimenty dziennie zrobić.

A raport fajny,
czekam na drugie zdjęcie z podpisami, bo szczerze mówiąc to nie rozpoznaje który szczur jest który.
A tak w ogóle to super by wyglądały takie zdjęcia obejmujące cały stół (np z góry) i też z podpisami, bo widząc tylko skrawki z pola bitwy nie zawsze czuje się jej ogrom.
Obrazek

Awatar użytkownika
Smiechu
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3349
Lokalizacja: Rogaty Szczur (Stare Babice)

Post autor: Smiechu »

Mega zajebista bitwa.

Sam bym chciał takową stoczyć na 8-10k.
Bardzo chętnie wystawie jakieś klimatyczne TK lub VC (no te troszke mniej klimatyczne ze względu na to że nie mam az tylu zombie i Bat swormów :twisted: )

Ale bardzo chętnie bym zagrał cosik takiego nawet Open - z max dwoma specjalami.

(Najlepiej oczywiscie wawa, no chyba ze ktoś ze znajomych którzy by mieli chęć rozegrać taką bitewke chciałby mnie przygarnąć na weekend to nawet byłbym wstanie sie wybrać i na Ślunsk :D )

Pozdro.

Awatar użytkownika
Karlito
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3305
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Karlito »

Bardzo fajna Bitwa, dobrze że jest jednak trochę osób lubiących grać na tak duże punkty. Ja po prostu uwielbiam wielkie, epickie batalie gdzie na polu ścierają się całe hordy wojowników. Duże punkty wcale nie muszą oznaczać jedynie totalnego wyrzynania bez taktyki :D
Ostatnio zmieniony 14 cze 2011, o 10:25 przez Karlito, łącznie zmieniany 1 raz.
Welcome to the Tower of Rising Sun.
Moja galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=10&t=28122
Kupię RÓŻNE RÓŻNOŚCI: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=55&t=42454

Awatar użytkownika
debelial
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3784
Lokalizacja: 8B/Bielsko-Biała
Kontakt:

Post autor: debelial »

Ja tylko żałuję, że tak rzadko mam czas zagrać coś takiego, nie mówiąc już o tym że niewielu przeciwników ma odpowiednio duże armie.

Awatar użytkownika
Karlito
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3305
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Karlito »

Ja mam i zapraszam do Wawy :mrgreen: Mam również miejscówkę (Loch), stół i sporo terenów, nocleg też się znajdzie. Niedługo będzie drugi stół turniejowy i będzie można cyknąć ogromną bitwę nawet na 15k :twisted:
Welcome to the Tower of Rising Sun.
Moja galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=10&t=28122
Kupię RÓŻNE RÓŻNOŚCI: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=55&t=42454

Awatar użytkownika
#helion#
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3927
Lokalizacja: Warshau - CZARNE WRONY

Post autor: #helion# »

ja na 8k mogę Imperium wystawić bez problemów, na 9-10k zaczynają się schody ale dalej mam wystawialny składzik (fakt dużo handgannów i kusz by było), tylko jest jeden problem....jak tu przetransportować 400+ modeli z czego prawie 70 to kawaleria lekka bądź ciężka :evil:
"(...)Imperium raz zaatakowane, zawsze kontratakuje(...)"
Kajus C+, Misja Kleopatra
Obrazek
GALERIA

Myth
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3134
Lokalizacja: Warszawa, 8 Bila

Post autor: Myth »

Cóż, ja jakoś ze swoją gromadką 560 modeli musiałem sobie poradzic, a była pośród nich abomka i dzwon ;-)
www.marnadrukarnia.com - druki 3D i turnieje.

ODPOWIEDZ