Inwazja Lorda Ryszarda von Carsteina na Bretonnie

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Inwazja Lorda Ryszarda von Carsteina na Bretonnie

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Ryszard zwany błogosławionym był jednym z najwspanialszych rycerzy królestwa Bretonni. Raz po raz odpierał ataki wrogich nacji gromiąc ich ku chwale pani. Jego ambicją i największym marzeniem było zostać królem. I kto wie czy by się nie spełniło gdyby nie jedno pechowe zdarzenie. Pewnego razu armia Ryszarda spotkała się z armią szkieletów prowadzoną przez okrutnego nekromantę
Plagiusa. Nikt nie mógł dorównać Ryszardowi lecz hordy szkieletów były niezliczone. Raz za razem już tylko zbroja ratowała dzielnego rycerza. Ten przebił się w końcu do czarnego maga i już miał powalić go pojedynczym ciosem gdy ostrze włóczni zagłębiło się w jego ciele.

Ryszard obudził się w starym zamczysku, w lustrze ustawionym naprzeciw łóżka dojrzał swe nienaturalnie blade ciało, podkrążone oczy i długie kły. Zawył ze wściekłości gdy zrozumiał czym się stał. Jednym susem wypadł z łóżka, kopniakiem rozwalił drzwi. Za nimi stała jego straż. Ta próbowała go powstrzymać lecz on wykorzystując zwierzęcą furię którą wtłoczono mu do żył rozrywał szkielety, miażdżył kości i kruszył czaszki. Gdy dotarł do komnat nekromanty potężnym ciosem obalił go na ziemie po czym chwycił za gardło i uniósł w górę.
-Kimże się stałem?!-ryknął mu w twarz ukazując swe długie kły.
-Moim sługą! Jesteś pierwszym sztucznym wampirem, zrodzonym z nie krwi innego a czystego wywaru który wydestylowałem!-nekromanta zaśmiał się okrutnie. -Teraz puść mnie!
-Puszczę szaleńcze!-krzyknął Ryszard po czym z hukiem wyrzucił go za okno.
Ciało Plagiusa roztrzaskało się o kamienny dziedziniec.

Nowo narodzony Wampir ruszył w stronę swego domu. Lecz po drodze spotkał własnych rycerzy. Ci nie bacząc na to kim był zaatakowali go. Ten próbował im wytłumaczyć iż jest dalej Ryszardem ci jednak nie słuchali. Ogarnął go szał i zabił ich z łatwością po czym wychłeptał krew. Wówczas to dopadł go zwierzęcy głód i całkowite zrezygnowanie gdy zrozumiał iż w Bretonni nie ma już dla niego miejsca. Atakował ludzi po nocach znikał szybko chełpiąc ostatnie krople drogocennego płynu. W końcu powrócił do zamku Plagiusa i odkrył tajniki mrocznej sztuki. Stworzył więc wielką armię umarłych z którą nie mógł się liczyć żaden legion tego świata.

Ruszyła ona aby odzyskać to co mu się jawnie należało, a choć w głębi duszy nie był on jeszcze skalany złem to jego głód był niezaspokojony, zaś umysł niespokojny. Ku chwale starego wampirzego rodu przyjął nazwisko von Carstein i wkrótce zaatakował.

Legiony jego były nieprzeliczone zaś on sam stawał w bój z największymi rycerzami tego świata. Zabijał ich bez mrugnięcia okiem tylko po to by dostać się do narkotycznego płynu. Jego żądza zamieniła się w uzależnienie a uzależnienie w obłęd i wkrótce stał się tym co sam przysięgał zniszczyć.

Jedynym który mógł stawić mu czoła był lord Baudwin. Poprowadził on swą armie przeciw hordą dawnego rycerza. Po drodze Baduwin zebrał pośpiesznie armię. Dołączyły się do niego dwa duże oddziały królewskich rycerzy, stawili się także czterej synowie Lorda a każdy z nich przewodził rycerzom na pegazach. Szukając chwały pojawili się także legendarni rycerze Grala. Brat Baduwina o imieniu Galahad okrył się chwałą niosąc do bitwy sztandar armijny. Tuż zanim zaczęła się bitwa z okolicznego lasku wybrano dziesięć dużych dębów i stworzono dwa trebusz które miały ostrzeliwać hordę nieumarłych. Na samym końcu dzień przed planowaną bitwą przybyła tajemnicza czarodziejka. Jej moc była potężna i opierała się na potędze niebios.

Po drugiej stronie zaś stanął Ryszard. Już sam byłby potęgą z jaką musiałby liczyć się Baduwin lecz on przyprowadził ze sobą cała armię. Tuż za nim powłócząc nogami przybyły dwie niezliczone hordy zombich. Obok nich krążyły plugawe ghule szukając mięsa. Tuż obok Wampira maszerowała grobowa straż wraz z jego starym przyjacielem. Ryszard bowiem związał ducha nekromanty chcąc odpłacić mu za wszystkie niegodziwości i okropności jakich doznał z jego rąk. Plagius cierpiał katusze lecz mimo to musiał być posłuszny rozkazom swego dawnego eksperymentu. I teraz wznosił sztandar ku jego chwale. Za tymi wszystkimi legionami pojawiły się mrożące krew w żyłach widziadła. To przeklęte zjawy wyjąc pojawiły się na polu bitwy. Niebo nagle przysłoniły ciemne chmury nietoperzy i Ryszard ryknął triumfująco czując iż zwycięstwo jest w jego rękach.

W tej samej chwili lady Isabel służka pani wzniosła sękaty kostur do góry. Niespodziewanie wszystko pokryło się mgłą tak gęstą iż teraz żadna ze stron nie widziała drugiej.

W ciszy całkowicie na oslep obie strony powoli formowały szyki. Lord Baduwin wraz ze swymi synami zdecydował się poprowadzić czoło armii. Trebuszety zostały rozstawione na flankac tak samo i królewscy rycerze, jeden oddział na jedną flankę. Na lewej flance (patrząc z perspektywy lorda) pojawili się także rycerze Grala i Galahad który poszukał schronienia wśród królewskich rycerzy.
Lady zaś schroniła się tuż za samym lordem bo nie posiadała rumaka.

Wampir sycząc z gniewu poprowadził chordę martwiaków na lewą flanke (z jego perspektywy) tuż za nimi piszcząc, wyjąc i krzycząc ruszyły piekielne zjawy. Za nimi zaś pociągnęły się chmury nietoperzy. Na prawej flance swe miejsce znalazła grobowa straż wraz z Plagiusem i hordą zombi. Jedynym oddziałem jaki szedł na czole były ghule. Plan Bitwy Ryszard zaczął się powoli walić.

Gdy tylko mgła się rozwiała Ryszard nakazał zmasowany atak. On i jego horda zombi ruszyły do przodu powłócząc nogami. Tuż obok przebiegły piekielne zjawy, a ziemia pokryła się cieniem który spowodował przelot nietoperzy. Na drugiej flance zombi poruszały się bardzo niemrawo, plując, charcząc i upadając na ziemię wyjęte spod zasięgu mocy ich mistrza.

Wampir poczuł przypływ mocy i zaczął powoli wyłapywać wiatry magii. Tuż obok niego stały jednak Tajemnicze Ruiny które skusiły go mocami w nich zawartymi i Ryszard spróbował zaczerpnąć także z nich. Jednak nagle poczuł iż zaczerpnął zbyt wiele mocy. Ta powoli lecz nieubłaganie musiała się wydostać. Oczy Wampira stanęły w słup zaś on sam zgiął się w pół. Rozległ się huk i sześć zombi obok niego padło na ziemie zaś z jego nosa strzelił strumień posoki. Dawny Rycerz zaklął szpetnie.

-Stać!- krzyknął Galahad.
-Alec panie czyż nie należało by ich teraz zmieść szarżą?-zapytał jeden z rycerzy.
-Głupiś! Możemy nie dojechać a tak zaczekamy aż sami do nas podejdą.

-Cofnąć się!-krzyczał Lord- cofać się na wasz honor!
-Ale panie przecież szarża, chwała...
-Chcesz ginąć bez sensu jak ten plugawy stwór tu podejdzie?!
-Całej armii nie da rady, ja muszę mój honor, kodeks....
-Tu szarżuj tam!-krzyknął Baduwin wskazując na oddział Ghuli.
-Ta jest panie, zdobędę dla ciebie chwałę!-krzyknął dowódca oddziału królewskich rycerzy i ze śpiewem na ustach zreformował swój oddział i ruszył w stronę trupojadów.

Isabela wzniosła do góry kryształ i niespodziewanie niebo zachmurzyło się. Zerwały się silne wiatry które strąciły nietoperze z nieboskłonu. Te spadając piszczały choć odległość nie była wystarczająca by zabić. Następnie czarodziejka zaczerpnęła magii i krzycząc różnorakie formuły zaczęła machać rekami. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Z nieba runął grom zabijając piotkę zombi.

Ryszard wściekły jak nigdy dotąd chciał ruszyć do ataku, zabić wypić... lecz drogę zastąpiły mu te malutkie stworzenia! Wampir począł jak ogarnia go furia. Bo jak ma przejść przez te roje nietoperzy zalegając mu pod stopami?! Nie będzie przecież miażdżył własnych żołnierzy! Plując, sycząc i rycząc powoli parł naprzód wraz z oddziałem martwiaków a poprzedzała go bezmyślnie piszcząca horda małych latających szczurów!

Szybko zaczerpnął magii i prostym zaklęciem uzupełnił luki w szeregach swoich zombi. Tylko na tyle starczyło mu mocy. Zawiedziony prychnął i ruszył do przodu.

Dwa kamienie wystrzelone z trebuszów trafiły w sam środek grobowej straży czyniąc potężne wyrwy w ich szeregach. Jakby tego było mało w ich szeregi wbił się oddział królewskich rycerzy którzy nie bacząc na niebezpieczeństwo zaczęli przebijać kości, łamać mostki i tratować gnaty szkieletów. Ci odpowiedzieli lecz ich ciosy były zbyt słaby by przebić ciężkie zbroję Bretończyków i wielu z gwardii rozsypało się w proch.

Jeden z trupojadów znalazł akurat jakieś ciało psa pochylił się nad nim zaintrygowany zapachem zgnilizny. Chciał ugryźć, zasmakować słodkiego mięska. Nie zdążył kopia przebiła go na wylot, zaś kopyta stratowały jego plugawe ciało. Klin konnicy wbił się w trupojady, siecząc, niszcząc i bezlitośnie wyrzynając plugawych kanibali. Ostrza spłynęły krwią a kopie popękały, tak zażarta była walka.

Niespodziewanie wiatr ucichł i nietoperze wzbiły się ku niebu. Ryszard krzyknął triumfalnie i puścił się sprintem w stronę lorda i jego synów.
-Cofać się!-krzyknął Lord.-Ty i Lamorak de Galles okrążcie go!
Synowie posłusznie wykonali polecenie zaś wszelkie oddziały Lorda cofnęły się delikatnie.

-To jeszcze nie koniec!-Wrzasnął Ryszard. Zaczerpnął magi która napełniła jego ciało niewyobrażalna mocą. Zombi zwykle powolne i nie przejmujace inicjatywy wystrzeliły teraz sprintem do przodu gubiąc kawałki mięsa. Siły opuściły go tuż przed linią rycerzy na pegazach. Przeklęte zjawy podążały tuż za nimi

W tej samej chwili Lady nabrała mocy i z nieba strzeliły pioruny. Rozrywając i paląc nietoperze uderzyły w oddział zombi wywołując wśród nich pożogę. Kolejne zombi umierały powtórnie tym razem spalone mocą magi. Lecz nie był to koniec. Nagle z odmętów hordy martwaków wystrzeliło kolejne wyładowanie które obróciło w proch cały oddział piekielnych zjaw zaś z drugiego pozostawiając ledwie marne resztki. Kolejne nietoperze zginęły gdy piorun odbił się od ziemi i zawrócił w ich stronę, paląc je na popiół.

Isabela jednak drogo zapłaciła za ten jakżeby inaczej spektakularny sukces. Bariery jej umysłu oękły i mroczna osobowośc wlała sie do niego, niszcząc jej pamięć by po chwili zostac wyrzuconym przez spokój magiczki. Nic na to jednak nie mogła poradzić, zapomniała dwóch najważniejszych czarów!

Zombi wykazując niezwykłą inicjatywy okrążyły i zaatakowały oddział rycerzy walczący ze strażą ( z którego zostały już marne niedobitki). Wbiły sie w rycerzy powalając ich cała swoja masą i ściągając z koni. Na nic jednak nie zdało się to, bo oto rycerze którzy pogromili trupojadów zaszarżowali na tyły martwaków. Tnąc, siekąc i rozpruwając ich niegodne ciała.

Dopiero teraz Ryszard zdał sobie sprawę iż jest okrążony. Zaryczał dziko. On i jego horda ze wszystkich stron widzieli tylko nieprzyjaciół. Szybkim ruchem nakazał resztką przeklętym zjawą zaatakować trebusz. Sam zaś ujrzał nadjeżdżającą ku niemu konnice grala. Wrzeszcząc dziko wybiegł z oddziału zombi (pozostawiając je na pewną śmierć) prosto pod podkowy rycerstwa.

Zombi padały jak muchy, tratowane, miażdżone i cięte. Po chwili już nic z nich nie zostało i oddziały jazdy mogły zwrócić się w inną stronę. Tam ujrzały coś co przeraziło ich niezmiernie.

Ryszard wbił się w rycerz nie bacząc na kopię sterczącą mu z ramienia szybkimi ciosami zadawał kolejne rany. Wpadł w szał. Ciął rąbał i dźgał gdy nagle uświadomił sobie iż stoi samotnie na polu wypełnionym trupami jazdy. Sycząc wyrwał sobie kopię z ramienia. Nagle usłyszał róg. Zobaczył iż jego zombi są atakowane ze wszystkich stron i już miał im biec na pomoc gdy Baduwin spikował na niego z nieba.
-Walczmy na ziemi tak będzie bardziej honorowo!-zakrzyknął schodząc z konia. Obaj dobyli mieczy.
Pierwszy zaatakował Ryszard, tnąc z góry z rozbiegu, Lord zasłonił się tarczą po czym wyprowadził kontratak. Wampir wykręciwszy się w piruecie ciął zaskoczonego lorda w ramie przebijając zbroję i kolczugę. Rycerz sapnął cicho i uderzył wampira tarczą w twarz, ten zachwiał się na nogach zaś Baduwin zaatakował. Miecz odbił się od niewidzialnej tarczy chroniącej wampira i Lord pojął iż niedane mu zwycięstwo. Próbował kopniakiem powalić ogłuszonego przeciwnika lecz ten nad wyraz przytomnie uniknął i zbliżył się do lorda. Ten zaatakował z lewej celując w szyje wąpierza. Niestety cios warty zapisania w kronikach został sparowany. Wampir zbił ostrze rycerza po czym ugryzł go w szyje i wyssał z niego życie.

-Nie!!!-krzyknął Galhad widząc to z odległego krańca pola bitwy.

W tej samej chwili w Ryszarda trafił pocisk z trebusza.

Żołnierze zamarli myśląc iż właśnie widząc koniec von Carsteina. Niestety ten niedbale wygramolił się spod kamienia i błysnął w ich stronę kłami. Zadrżeli z przerażenia.

Ryszard nie patrząc długo rzucił się za panikującą magiczką po czym jednym ciosem skrócił Lady o głowę.

-Wycofujemy się.-rzekł Gahald.

Armia Bretonni wycofała się pospiesznie do pobliskiej twierdzy. Twierdza została oblężona przez Ryszarda dwa dni później ale ostaecznie lord Lancelot przybył oblężonym na ratunek. I choć bitwa zosta łą tym razem wygrana to ciała Ryszarda nigdy nie odnaleziono.....

[W tekście są trzy Ester Eggi kto znajdzie je wszystkie?]

EDIT: Nie no 145 wyświetleń i ani jednego komentarza, nikt nie dotrwał do końca raportu? :D

1 Easter Egg: Darth Plagius był mistrzem Dartha Sidiusa (Imperatora) w filmach spod szyldu star wars.
2 Easter Egg: Wszystkie imiona bretończyków (z wyjątkiem lady) użyte w tym opowiadaniu to imiona rycerzy okrągłego stołu.
Ostatnio zmieniony 25 sie 2013, o 20:31 przez Mistrz Miecza Hoetha, łącznie zmieniany 3 razy.
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

:) Dotarłem do końca a więc:
Świetna sprawa te fabularyzowane raporty ,ale moje drobne sugestie:

-to według mnie największa wada: niby było dużo opisów ,jednak "nie poczułem bitwy" , jakbym czytał opis wielu różnych opisów walk ,a nie jednego wielkiego stacia ,wydaje mi się ,że zbyt dużą wagą przywiązałeś do tego ,aby oddać bardzo dokładnie to co działo się na stole ,ja bym dodał więcej smaczków ,nawet jeśli miałoby to nie do końca pokazać sytaucję toczonej gry :roll:

-ciekawa była scena kiedy dowódca "na odczepnego" wysłał oddział do walki :D

-bardzo fajnie pokazałeś desperację i ogarnięcie wampiryzmem Ryszarda ,jednak dodałbym parę sytuacji kiedy wacha się ,zeby coś zrobić ,w końcu walczy z "braćmi"

Jestem miękki i nie znalazłem ani jednego Easter Egga :D jednak gratuluję chęci opisu i daję znać ,że chętnie poczytałbym coś z Imperium ;)
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Geralt
Wałkarz
Posty: 69

Post autor: Geralt »

Baduwin spikował na niego z nieba.
-Walczmy na ziemi tak będzie bardziej honorowo!-zakrzyknął schodząc z konia. Obaj dobyli mieczy.
ogólnie raport bardzo fajny i zgadzam się z poprzednikiem ale ten jeden cytat chyba wymaga poprawki. Koniem dość trudno pikować z nieba chyba że w pobliżu była spora górka
dzikki' pisze:Miękkie siusiaki padają pod krytyką a srogie penisy prą do przodu ;]
mistrz :D

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

To musiał być Pegaz nie koń.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Owszem to był pegaz nie koń. Spróbuje się zastosować do rad Kordelasa a i raport z bitwy w której udział bierze imperium na pewno się pojawi. Jak dobije 200 wyświetleń i nikt nie znajdzie chociaż jednego Ester Egga (albo się tym nie pochwali w komentarzu) to sam je wypiszę.
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

fenwind
Wałkarz
Posty: 73
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: fenwind »

Hmmm. Nie wiem, czy to ale zdanie ''Nie będzie przecież miażdżył własnych żołnierzy'' jest co najmniej dziwne jak na wampira. Jak mu mało, to niech sobie wskrzesi,nie? :D

Awatar użytkownika
DiabliQ
Mudżahedin
Posty: 299
Lokalizacja: Wschodnie kresy Sylvanii

Post autor: DiabliQ »

Czy to nawiązanie do opisów walk mistrza Sapkowskiego? :D
Wampir wykręciwszy się w piruecie ciął zaskoczonego lorda w ramie przebijając zbroję i kolczugę.
Imię nekromanty Plagius, kojarzy mi się z sithem z Gwiezdnych Wojen - Darthem Plagueisem. Zginął z ręki swego ucznia tak samo jak nekromanta z ręki swojego tworu :)

W sumie następny akapit o tym jak Ryszard wyrzuca go przez okno przypomina śmierć imperatora z ręki Vadera...

Czy to te 3 easter eggi, o których wspominałeś?

PS Raport fajnie napisany, ale jak dla mnie wprowadziłeś za dużo kolokwializmów, nie pasują do klimatu. I do tego nie pasuje mi do wampira to, że nie będzie deptał jakichś nietoperzy kiedy ważą się losy bitwy, ale na siłę można uznać, że to jego głupi stary nawyk z czasów kiedy obowiązywał go rycerski honor :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

DiabliQ pisze:Czy to nawiązanie do opisów walk mistrza Sapkowskiego? :D
Wampir wykręciwszy się w piruecie ciął zaskoczonego lorda w ramie przebijając zbroję i kolczugę.
Imię nekromanty Plagius, kojarzy mi się z sithem z Gwiezdnych Wojen - Darthem Plagueisem. Zginął z ręki swego ucznia tak samo jak nekromanta z ręki swojego tworu :)

W sumie następny akapit o tym jak Ryszard wyrzuca go przez okno przypomina śmierć imperatora z ręki Vadera...

Czy to te 3 easter eggi, o których wspominałeś?

PS Raport fajnie napisany, ale jak dla mnie wprowadziłeś za dużo kolokwializmów, nie pasują do klimatu. I do tego nie pasuje mi do wampira to, że nie będzie deptał jakichś nietoperzy kiedy ważą się losy bitwy, ale na siłę można uznać, że to jego głupi stary nawyk z czasów kiedy obowiązywał go rycerski honor :P
Jestem wielkim fanem twórczości mistrza Sapkowskiego i uważam jego książki za najlepsze dzieła jakie kiedykolwiek czytałem. A co do Easter Eggów to zgadłeś tylko jeden (ten z Plagiusem). Ale i tak wielki plus bo to już coś. A co do deptania własnych żołnierzy jest to skrzywienie wampira, w końcu był dawniej szlachetnym rycerzem.
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Galahad to jeden z rycerzy króla Artura, pojawia się również w sadze Sapka. Trafiłem?
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Owszem trafiłeś.
Wszystkie imiona bretończyków (z wyjątkiem lady) użyte w tym opowiadaniu to imiona rycerzy okrągłego stołu.
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Zeppelin
Falubaz
Posty: 1391
Lokalizacja: Górny Śląsk - Katowice

Post autor: Zeppelin »

Ryszard obudził się w starym zamczysku, w lustrze ustawionym naprzeciw łóżka dojrzał swe nienaturalnie blade ciało, podkrążone oczy i długie kły
nie znalazłem 3 ester egga ,ale za to znalazłem zdanie które powinno zaprzeczać iż Ryszard jest wampirem, gdyż wampiry miały nie odbijać się w lustrze (patrz. np. "Nieustraszeni Pogromcy Wampirów" ;))

Jakie jest 3 ? :)

ODPOWIEDZ