Pojedynki Mistrza/ów Miecza

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Re: Pojedynki Mistrza/ów Miecza

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Dobra jak wam elfy zbrzydły (jak to jest w ogóle możliwe?!) to jaki pojedynek opisać jako kolejny?

A) Caledor II vs Gortek Gwiazdołamacz
B) Eltharion vs Malekith rewanż pod bramą gryfa
c) Aenarion vs cztery demony chaosu.

Wszędzie elfy :twisted:
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Chomikozo
Chuck Norris
Posty: 598

Post autor: Chomikozo »

Caledor II vs Gortek Gwiazdołamacz ! Chciałbym zobaczyć, jak opisujesz zwycięstwo krasnoluda :twisted:
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Aenarion. Wiem, że będzie patos na patosie, ale co tam.... :)
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6355

Post autor: Naviedzony »

panterq pisze:Nic, poza tym że są tchórzliwe, podstępne, śmierdzą szyszkami i molestują wiewiórki.
Zaprzeczam. Masz zapewne na myśli wyrodne kuzynostwo z Athel Loren.

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Chomikozo pisze:Caledor II vs Gortek Gwiazdołamacz ! Chciałbym zobaczyć, jak opisujesz zwycięstwo krasnoluda :twisted:
Nie martw się, wszystko pisze na podstawie armybooka HE z 6-7-8 edycji a tam pisze że najpierw zwyciężył elfi król, ale karzeł zabił go podstępem :mrgreen:

A co do stereotypów o elfach to są skrajnie głupie i nawet nie dotycząc HE tylko jak Naviedzony zauważył WE...

Piszcie dalej co byście chcieli, to może pojawi się coś wieczorem (ale jutro)
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Slaa'Ulan vs Chakax :mrgreen: :mrgreen:
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Byqu pisze:Slaa'Ulan vs Chakax :mrgreen: :mrgreen:
Co to/kto to? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
A na serio jak mi się kiedyś pomysły skończą to jak się dowiem jaka to choroba to chętnie opisze... :mrgreen:
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Większy demon Slaanesha i temple guard.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Galharen
Kretozord
Posty: 1618
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Galharen »

a ja chetnie bym poczytał co tam teclis wyprawiał w starym świecie przy otwieraniu kolegium magii, że teraz tyle pół-elfów biega po Marienburgu :P
Zapraszam do obejrzenia mojej galerii:

Galharen's painting blog

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Caledor II porywczy Król Feniks najwyższy lord Smoków i władca Caledoru i Ulthuanu VS Gortek Gwiazdołamacz!

Obrazek

Był pochmurny i zimny dzień w Starym Świecie. Stanęli na przeciw siebie, za ich plecami setki i tysiące oddawały życie za sprawę przegraną już na samym starcie. Ale ich to nie obchodziło. Ich obchodziło tylko zwycięstwo.

Gortek gwiazdołamacz stanął naprzeciw Caledora. Ubrany w potężna krasnoludzką zbroję , ochraniany setkami run, uzbrojony w topór zaklęty przez największych kowali run z powiewającym czerwonym płaszczem wyglądał nadzwyczaj groźnie.

Z drugiej strony dumnie prężył się Caledor, jego oczy zdawały się miotać gromy, na jego czole lśniła mocą Korona Feniksa, w ręku dzierżył srebrne ostrze, zaś odziany był w smoczą zbroję, tak misternie zdobioną iż zdawała się być pokryta drobnymi wężykami płynnego złota.

-To nie musi się tak skończyć-rzekł cicho elf-jeśli odwołasz swych ludzi i przeprosisz wybaczę ci twe zbrodnie.
-Moje zbrodnie?! Plugawy elfi pomiocie, bez honorowy psi synu, będziesz cierpiał za każdego zabitego krasnoluda podstępny skurwysynie!
Usta elfa zwężały się w drobny uśmiech.
-Zabiję ci królu i jaki los spotka wtedy twój lud?
-Zamilcz i walcz jak na mężczyznę przystało! A zaraz ty jesteś mężem czy też panną? Co Królu wydepilować ci włosy na dupsku?-krzyczał krasnal.
-Zgolę ci brodę i przypnę do mego hełmu jako zwycięska kitę, karle!
-Marzył indyk o niedzieli a w sobotę łeb ucięli! Zdychaj!

Pierwszy zaatakował Gortek, skoczył wysoko wznosząc topór za głowę, ciał wysoko z wyskoku. Elfi król osłonił się tarczą,przejmując energię uderzenia wykręcił się w piruecie i ciął krasnoluda w tył głowy. Ten przeturlał się pod ciosem po czym stanął na rozkrzyżowanych nogach i splunął Assurowi pod nogi.
-Phi, kręcisz piruety jak panienka, na dodatek nie brodata!
Król Feniks ryknął i zamachnął się mieczem, lecz krasnolud przemknął pod ostrzem i z rozmachem uderzył swym dwuręcznym toporem w bok króla. Rozległ się głuchy trzask i jęk metalu, zaś spod srebrnych płytek zaczęły się sączyć strumienie krwi.
Elf odwrócił się z furią, zamaszystym ruchem dłoni uwolnił falę ognia która oblała krasnoluda. Gdy jednak płomienie opały gwiazdołamacz stał nietknięty. Za to na pewno pełen enrgii. Natarł na króla z rozbiegu, ciął toporem w biegu celując ponownie w udo. Caledor wywinął się w kolejnym piruecie i podłożył krasnoludowi nogę, a ten zwalił się na ziemię. Elf zwinął się z niesamowitą szybkością, klęknął i przyłożył ostry ithilmair do gardła Gorteka.

-Przeproś, udziel zadośćuczynienia i skamlaj o litość a okaże ci łaskę!-ryknął Caledor-zaatakowałeś Tor Alesai i teraz musisz zapłacić za błąd!
-To ty zhańbiłeś mojego posłańca elfi pomiocie! Nie puszczę ci tego płazem!-wrzasnął krasnolud i z główki rąbną pochylonego nad nim elfa.
Caledor zachwiał się i krasnolud skoczył na niego wytracając mu miecz. Przygniótł go swoim ciężarem i zaczął okładać pięściami.
-Na pohybel skurwysynom i elfom!-darł się wybijając celnymi ciosami pancernej rękawice kolejne zęby Ulthuańczyka.
-Sczeźniesz u moich stóp!-zawył elf ale nie zabrzmiało to z byt królewsko z powodu wyplutego zęba. Mimo to ręce elfiego władcy rozgorzały ogniem i wkrótce strzeliły z nich dwa strumienie płomieni które zepchnęły karła z Króla Feniksa.

Gortek widząc iż stracił tak ciężko wypracowaną przewagę rzucił się ku leżącej na ziemi broni. Władca Smoków wykorzystał to rzucając w niego nożem. Długi i zakrzywiony z łatwością przebił krasnoludzką zbroje z mlaskiem wchodząc w ciało. Karzeł zaklął plugawie i podniósł broń, lecz elfi król był już przy nim. Pozbawiony miecza rąbnął go tarczą, krasnolud zachwiał się i Assur to wykorzystał, chwycił go za brodę i kopnął w podbrzusze co za skutkowało wyrwaniem dużej kępki krsasnoludzkich włosów.

-Ty pieprzony w zad bez honorowy robaku, walcz twarzą w twarz z bronią w ręku!-ryczał krasnolud.
Elf powoli podniósł swój piękny miecz. Wycelował srebrną klingę w dawnego przyjaciela i rzekł wypluwając krew.
-Możemy to jeszcze zakończyć! Przeproś! Wybaczę ci i okaże łaskę twojemu ludowi!-rzekł a gniew powoli wygasał w jego oczach.
-To ty masz mnie przeprosić elfie! Przez ciebie i to iż zachciało ci się krasnoludzkiego złota nasze ludy walczą ze sobą!
-Nigdy nie wydałem rozkazu ataku na wasze karawany! To Malekith przeklęty zdrajca!
-Łżesz jak pies byle zachować resztki godności! Klękaj a powstrzymam swój topór!
Caledor zawahał się przez chwilę, jedno jego kolano ugięło się delikatnie lecz zaraz rozprostowało.
-Jestem Caledor II Władca Smoków z rodu Caledora, z królestwa Caledor i powiadam ci NIKT nie może mi rozkazywać gdyż jestem największym władcą tego świata!-duma elf zwyciężyła nad pragnienie pokoju.
-To był twój wybór Caledorze II!-krzyknął Gortek.

Rzucił się na niego, tocząc pianę z ust. Pierwszy cios zdołał zablokować tarczą, ta jęknęła jakoby ze skargą. Przed drugim również się zasłonił. I to był błąd. Krasnoludzkie ostrze roztrzaskało ithmilmair, na ziemię upadły srebrne drzazgi z tarczy Ulthuańczyka.
Krasnolud wzniósł topór ponownie lecz zamarł w półkroku.

Jego bok przebity został wąską srebrną klingą. Elf trzymał broń na rękojeści, zaś jego oczy zdradzały równocześnie gniew i smutek.
-To nie musiało się tak skończyć! Zaślepiony dumą straciłeś swych ludzi i honor krasnoludzie! Byłeś mi w zamierzchłych czasach przyjacielem, lecz teraz swą głupotą zmusiłeś mnie do ostatecznego rozwiązania!
-Podejdź tu elfie a ja także rzekną ci prawdę!
Caledor pochylił się ku niemu a wtedy nagłym ruchem krasnal ciął go toporem w twarz. Potężne ostrze rozerwało hełm i gadko przecięło skórę i kość. Z rany bluznęła posoka, Król Feniks upadł na ziemię, zaś Gortek powoli wyciągał ze swych trzewi ostrze. Gdy zakończył spojrzał na elfa. Król Feniks Caledor II syn Caledora I leżał martwy.
-Prawda jest taka, że to ja jestem zwycięzca!

[Kolejny tekścik skończony, następny będzie Aenarion, prosiłbym o ciut więcej komentarzy jeśli można :wink: ]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Chomikozo
Chuck Norris
Posty: 598

Post autor: Chomikozo »

Łał, szybki jesteś ! Jeszcze wczoraj wieczorem pytałeś się o temat, :) A tekst bardzo dobry !
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Brawo, widoczna poprawa stylu. MOAR!
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

Więcej opisów ran i obrażeń!! Bo jest to strasznie ubogie.
A tak to świetny kawałek teksu, o niebo lepszy od poprzedniego.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Aenarion Pierwszy i Najtragiczniejszy Król Feniks, Jeździec Idragunira Króla Smoków, Wybraniec Asuryana dzierżący Klingę Khaina VS Cztery Wielkie Demony!
Obrazek

Ziemia zatrzęsła się i rozwarła, wokoło zawyły wiatry i demony. Wielka armia elfów starła się z demonami, polała się krew. W przestworzach tysiące smoków, wirowało pojedynkując się z latającymi sługami chaosu.

Tego wszystkiego doglądali wodzowie poszczególnych armii. Z grzbietu wielkiego, ciemnozielonego Indraugnira ojca wszystkich smoków bitwę obserwował Aenarion. Był to najpotężniejszy, najstraszliwszy i najtragiczniejszy z wodzów elfów. Ubrany w zbroję wykutą na kowadle Vaula, pokrytą setkami drobnych run z pięknym powiewającym jedwabnym płaszczem koloru błękitnego firmamentu wyglądał nadzwyczaj dostojnie. Jego twarz była równocześnie piękna i straszna, na jego czole widniała runa elfiego bożka, zaś oczy przepełnione były światłem. Mimo to usta wykrzywiał mu straszliwym grymas, zaś samo oblicze było przeorane bliznami, długimi i w większości niezasklepionymi. W ręku Assur ściskał Miecz Khaina najstraszliwszy oręż tego świata, zdolny ranić śmiertelnych i bogów. Ostrze przypominało Draich, lecz dużo węższy i smuklejszy. Cały pokryte było także ognistymi runami który płonęły stawały w płomieniach ilekroć Owdowiciel zakosztował krwi.

Wtem powietrze zakotłowało się i szlachetnego elfa na jego wierzchowcu otoczył krąg czterech postaci, była to czwórka najstraszliwszych demonów chaosu, niektórzy wręcz opowiadali iż były to same awatary czwórki. Czy tak było w rzeczywistości? Nie wiadomo. Wiadomo jednak iż od tamtego czasu nikt równie potężny jak te istoty nie wyszedł z dziedziny chaosu. Byli to kolejno Pan Zmian, Strażnik Zmian, Plugawiciel i Krwiołak. Każdy z nich był tak straszliwy iż nie będę marnotrawił słów na ich opisy (jeśli w ogóle istnieją słowa w jakimś języku które są w stanie oddać ich wygląd).

Cała czwórka runęła na Aenreiona z okrzykiem nienawiści, Indraugnir zawirował w powietrzu, przemknął pomiędzy pazurami i żelazem wydostając się z kręgu. Ryknął donośnie, i plunął ogniem. Zielone płomienie ogarnęły ciała czwórki, lecz niewiele mogły zdziałać przeciwko furii istot nadprzyrodzonych i gdy opadły ci wydawali się niewzruszeni. Z jednym wyjątkiem. Plugawiec wił się i syczał na swych małych skrzydłach pokrytych ropą, zaś jego ciało tliło się delikatnie. Demony ponownie zaatakowały, lecz smok przemknął pomiędzy nimi a Assur ciął w locie. Ostrze miecza khaina gładko przecięło bark Pana Zmian, który krzyknął w ślepej wściekłość. I ponownie gadowi udało się wyrwać z okrążenia, wznosił się teraz wysoko, uderzając swymi wielkimi skrzydłami.
-Zapikuję na nich w locie-rzekł cicho za pomocą telepatii. Elf kiwnął głową na znak iż rozumie zamiar swego przyjaciel.
Demony wyjąc ruszyły w pościg. Były już tuż-tuż gdy Indragunir wzniósł się ponad chmury.

Wtedy też sprawy przybrały zły obrót. Gdy na chwilę stracili ich z oczu, gdyż wszystko przysłaniało może chmur, z pomiędzy mlecznych obłoków wystrzeliła czerwona ręka. To krwiołak chwycił skraj ogona smoka i silnym ruchem pociągnął go w dół. Ojciec smoków próbował się oprzeć ze wszystkich sił lecz jego starania zeszły na manowce i krwioła szarpnął Indragunira w dół zrzucając z firmamentu. Smok zamiotał się chaotycznie w powietrzu próbując odzyskać równowagę, lecz nie udało mu się to i zaczął spadać ku ziemi. Niestety szlachetny Aenarion wypadł ze swych strzemion i razem ze smokiem poleciał w dól.

Wiatr rozwiał mu włosy gdy mknął z niesamowitą szybkością, w locie udało mu się chwycić miecz. Ostrze zawyło i pociągnęło go w lewo, w prost na demona. Elf z szybkością błyskawicy załapał o co mrocznej klindze chodziło. Tuż przed nim wyrósł Pan Zmian, lecz Assur nie zawahał się, ciął miecze z góry z łatwością rozdzierając skórę i mięso, z głębokiej rany bluznęła krew a ostrze zadygotało w ręku szlachetnego generała, runy na klindze zapłonęły żywym ogniem. Wybraniec cały czas spadając chwycił się jednego z kolców demona, podbił do góry i wskoczył na ramię Pana Zmian, ciało demona powoli zaczęło opadać w dół, pojedynczy cios mieczem khaina wystarczył aby zadać śmierć plugawej istocie chaosu, inni słudzy chaosu zorientowali się już gdzie znajduję się elf.

Biegł po ramieniu, ze wszystkich sił, z nadludzką szybkością, cały czas spadajac. W końcu odbił się od zmasakrowanej głowy, skoczył w powietrze wprost ku szybującemu na niego Strażnikowi, który już wyciągał po niego swoje szponiaste dłonie. Nie zdołał go jednak chwycić. Assur gładko wylądował na wskazującym palcu bestii, zanim którykolwiek z demonów zorientował się co się dzieje, Aenarion wypatrując okazji skoczył na drugie ramie, w czasie lotu tnąc mieczem gardło Strażnika. Lecz jeden cios nie wystarczył aby go zabić i teraz z wypełnione furią oczy zwróciły się ku samotnej sylwetce.

Teraz pozostało mu już niewiele czasu, zanim nastąpi atak i Aenarion dobrze o tym wiedział. Skoczył na klatkę piersiową Strażnika i wbił w nią swój miecz, ostrze zaczęło opadać w dół, zaś elfa zalała czarna, kleista i gorąca posoka. Po chwili Aenarion już szybował z rozrzuconymi kończynami w dół, wiedząc, że za chwilę zderzy się z ziemią. Uśmiech na jego twarzy wywoływało jednak to, że wraz z nim spadał idealnie rozcięty na dwoje demon.

Indragunir bezsilnie wypatrywał swego pana w powietrzu, wtem zauważył jak jeden z demonów zaczyna opadać brocząc krwią ze straszliwej rany na twarzy, drugi zaś miota się bezsilnie w powietrzu i macha rękami. Załopotał skrzydłami kierując się w tą właśnie stronę gdy drogę zastąpił mu Plugawiec. Sługa chaosu rzucił się na niego, lecz smok zgrabnie go wyminął. Już wydawało by się iż zaraz przybędzie na odsiecz Assurowi gdy straszliwy ropiejący potwór chwycił go za nogę. Przyciągnął ku sobie i zmiażdżył żebra gada w uścisku, a te pękły z chrupnięciem, zaś samemu Indragunirowi zabrakło tchu w jednej chwili. Z pomiędzy jego smoczych warg wypłynęły drobne strumyczki krwi. Plugawiec uśmiechnął się prezentując kolekcję przegniłych zębów i język długi na paręnaście metrów, cały pokryty kolcami. W tej samej chwili szlachetny wierzchowiec zauważył kątem oka spadającego Aeneriona. Wiedział iż ma zaledwie kilka sekund. Odepchnął się nogą od demon i plunął na niego ogniem, nie przestawał ziać nawet wtedy gdy zdawało mu się iż pęknięte żebra właśnie eksplodowały bólem. Gdy zielone płomienie ogarnęły niegodne ciało, rozległ sie syk i bulgot połączony z tak straszliwym smrodem iż smokowi zakręciło się w głowie. Nie zaprzestał jednak i gdy siły już całkowicie opuściły jego ciało, zaś płomienie znikły ku ziemi leciała już jedynie nadpalona kupa ropy, śluzu i treści żołądkowych. Wyglądało na to iż demon się stopił.
Szlachetny wierzchowiec elfa z szybkością błyskawicy pomknął ku swemu panu, który za parę sekund miał roztrzaskać się na ziemi.

Pęd powietrza rozwiał włosy Aeneriona, ten był pewny iż właśnie przeżywa ostatnie chwile swojego życia, ziemia zbliżała się w zawrotnym tempie, był już w stanie odróżnić poszczególne kamienie, plamy krwi i ciała. Wiedział iż jego dołączy do właśnie owych, bezimiennych elfich trupów leżących na polu bitwy. W tej samej chwili coś mocno szarpnęło nim w bok. Indragunir! Bestia trzymała go w swojej zielonej łapie, udało jej się zdążyć na czas!

W tej samej chwili potężny cios rzucił smoka na ziemię, rozciął jego bok z którego trysnęła posoka i wyrwał ryk bólu z gardła starożytnego jaszczura. Aenarion wyleciał w powietrze, miecz wypadł mu z ręki gdy ciało Idragunira uderzyło o ziemię wznosząc tumany kurzu. Krwiołak ryknął triumfalnie i stanął nad konającym smokiem. Wzniósł topór chcąc dobić wierzchowca generała, lecz Aenarion rzucił się do przodu w locie przyciągając zaklęciem do siebie miecz. Ostrze topora już miało zagłębić się w ciele Idragunira gdy nagle demoniczna stal jęknęła, trafiła na przeszkodę nie do pokonania, bo oto cios został zblokowany klingą Khaina wykutą przez samego Vaula eony lat temu. Aenarion używając nadludzkiej siły jaką dał mu miecz odrzucił ostrze topora, po czym odskoczył szybko. Krwiołak ryknął widząc iż ta drobina wcale nie jest tak łatwym łupem jak się
wydawało. Zirytowany zamachnął się na nią toporem. Cios gdyby trafił rozrąbał by elfa na pół, ten jednak rzucił się bok, odbił od ziemi i wystrzelił do przodu tnąc w locie po kostce demona. Ten warknął z bólu i odwrócił się chcąc ponownie zaatakować, lecz Aenarion znów przemknął mu pod nogami.

Aenarion czuł za sprawą miecz roznoszącą go energię. Nie wahał się zgrabnie lawirując pomiędzy nogami gigantycznego demona i od czasu do czasu tnąc go po kolanach i kostkach. Wiedział iż w kończu przetnie jakieś ważne wiązadło i nogi nie będą w stanie utrzymać straszliwego cielska. Ciął lewą nogę, rozpraszając na chwilę uwagę, trysnęła krew, lecz nie miał się z czego cieszyć bo dokładnie w tym samym momencie kopniaka od prawej nogi. Miotnęło nim do tyło, gdy uderzył o glebę, coś trzasnęło mu w klatce piersiowej, zaś z ust popłynęły strumyczki krwi. Nic go jednak nie bolało, zaś wypełniająca jego ciało energia nie znikał. Była to kolejna zasługa wykutej przez Vaula broni. Chciał się podnieść lecz Krwiołak w tym momencie uderzył z góry, klinaga miecz przyjęła cios topora, a ten dzięki nadprzyrodzonej sile Owdowiciela odbił się od niego krzesząc skry. Aenarion wstał, przemknął pod kolejnym ciosem, zaatakował z lewej lecz Krwiołak cofnął nogę, demon uderzył z góry, lecz i na to elf był przygotowany, skoczył w bok i ciął go po kostce którą zalał krew.
Elf zawirował pomiędzy stopami wybrańcy khorna a ten stracił go z oczu,


W końcu jednak ranny Krwioałak namierzył elfa, w nieopisanej furii ciął poziomu blisko ziemi, tak iż Aenarion nie mógł uniknąć ni w lewo, ni w prawo. Jednak ku zdziwieniu demona, elf skoczył do przodu, w niesamowity wręcz sposób odbił się od lecącego ostrza i wykorzystując siłę odbicia skoczył wbijając miecz klatkę piersiową sługi khorna. Ten zawył czując jak klinga miecz pokrywa się płomieniami, tak gorejącymi iż zdawały się go wypalać, nie mogąc ustać gigantyczny demon zwalił się na plecy. Aenarion nie wyrwał ostrza a przekręcił je druzgocząc płuca, zaś ogień pokrywający ostrze rozgorzał jeszcze mocniej. Bluznęła posoka, Krwiołak ryknął w agonii i skonał w męczarniach.

Elf wyrwał okrwawionego Owdowiciela z ciała demona i zszedł ku rannemu smokowi. Klęknął przy nim.
-Musimy go oddać-rzekł cicho spoglądając na klingę-musisz zdobyć się na ostatni wysiłek i zabrać mnie na nieszczęsną wyspę gdzie odniosę ten przeklęty miecz w miejsce z którego go zabrałem...
-Miecz daje ci siłę-rzekł słabo smok-bez niego umrzesz.
Aenarion skinął głową.
-Nie dbam o to.
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Kolą w oczy powtórzenia. Dużo patosu... jak na tą ilość za mało opisów statycznych, być może przeżyć wewnętrznych, lub poetyczności tychże. Po Arenie 35 widzę własne błędy i niektóre tu dostrzegam- czasem akcja jest zbyt pośpiesznie do przodu popchnięta. Jest jednak naczym budować. :)
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Dziad
Chuck Norris
Posty: 662
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Dziad »

Skoro jesteśmy przy temacie elfów to musze przyznać że leśne elfy ( chociaż nimi gram ) są tak naprawde złe bo zabiły by każdego kto wszedłby do ich lasu nawet gdyby mógł uratować świat. Ale artykuł fajny . W sumie podzielam obrażanie elfów bo faktycznie wrzystkie ( szczególnie leśne ) są thórzliwimi oszustami

Awatar użytkownika
Hoax
Masakrator
Posty: 2011
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Hoax »

Dziad Zbych pisze:wrzystkie
Dziad Zbych pisze:thórzliwimi
Czyżby pan prezydent uczył Cię polskiej ortografii? :P

Draco
Chuck Norris
Posty: 652

Post autor: Draco »

Kobiety krasnoludów nie maja brody!!! i ogólnie opis pojedynku to jedno wielkie kłamstwo , bo w końcu opisane przez elfa :P

Ogólnie podobało mi się gj :)

ODPOWIEDZ