Wasi Bohaterowie

Taka odmiana Warhammera, w której gracz ma jeden model i rzuca tylko dwiema kostkami. Ale podobno nadrabia klimatem. Forum poświęcone Warhammerowi RPG i opowieściom ze świata Warhammera.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Izo
Falubaz
Posty: 1112
Lokalizacja: Front Wyzwolenia Pragi

Post autor: Izo »

To rzadkość - kobiety z którymi grałem to w większości elfki i chyba tylko 2 wybrały ludzi. Żadnego krasnoluda (może przez ten mit o brodzie niezależnie od płci), a tym bardziej halfinga.

Awatar użytkownika
Skavenblight
Naczelna Prowokatorka
Posty: 6092
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Skavenblight »

Izo pisze:To rzadkość - kobiety z którymi grałem to w większości elfki i chyba tylko 2 wybrały ludzi. Żadnego krasnoluda (może przez ten mit o brodzie niezależnie od płci), a tym bardziej halfinga.
Prowadziłam takiej drużynie, gdzie była kobieta-halfling.

Ja sama grałam zawsze krasnoludką. Kiepska ze mnie aktorka, tylko trudny i nieugięty [czyt. uparty] charakter tej rasy mógł mi odpowiadać. Poza tym krasnoludy traktowały mnie na równi, a ja lubię brody.
Niezależnie od płci ;) choć to rzecz jasna mit.

Elfów, a tym bardziej elfek nie znosiłam szczerze. Niestety jak prowadziłam, to zawsze jakaś się w drużynie trafiała...
Ale kiedy moja krasnoludka taką spotykała, zazwyczaj kończyło się docinkami o połamanych paznokciach i cellulicie, którymi straszyłam zbyt odważne panienki rasy uszatej ;)

Awatar użytkownika
Izo
Falubaz
Posty: 1112
Lokalizacja: Front Wyzwolenia Pragi

Post autor: Izo »

No to jestem pod wrażeniem - ja nigdy nie grałem żadnym przedstawicielem innej rasy, tylko ludźmi. Dlaczego? Nie wiem. Czyżby rasizm? :) Stereotypowość innych ras troszkę mnie przerażała. Człowiek jest na tyle uniwersalny, że można sobie pozwolić na wykreowanie każdej postaci. Poza tym te dodatki - uszy i wieczne brody (mit czy nie kobieta z brodą to niecodzienny widok :)) też w jakiś sposób ograniczały. Czym może się wyróżniać taki krasnolud? No jakby nie patrzeć - kolorem brody, koniec :D Elf? Hmm... Elfem nigdy bym nie zagrał. Przykro mi, ale nie grałem z nikim kto by dobrze odgrywał elfa (albo się czepiam).

Lord Andre
Chuck Norris
Posty: 482

Post autor: Lord Andre »

Ave

ja grałem kiedyś elfem-rzecznikiem rodu ( w dwójce ), przygoda taka że miałem zaprowadzić resztę drużyny do jakiegoś nekromanty, którym powalił mojemu rodowi pierścień. No to oni walczą z goblinami, a ja z boku się przyglądam, jak się biją :) jak jakiś goblin do mnie podbiegł to ja unikałem ciosów, a potem perswadowałem mu że przybywamy w pokoju :P potem spotykamy tego nekromantę no i ja coś tam do niego gadam wysokim językiem elfów, że ten pierścień jest ojcowizną elfów i nie ma żadnego prawa do posiadania jego itp itd. A on ni z tego ni z owego wypuścił jakiś byczy czar że wszystkich powaliło wokół. No to ja wstaję ( nekromanta w jakimś transie ) no to ja mówię rozwścieczony " Na Asturiana giń" no i wypadło chyba 01 a potem 10 na siłę no i jedynym ciosem w czasie całej sesji zabiłem największego przeciwnika :P

Awatar użytkownika
Wraq
Wałkarz
Posty: 81
Lokalizacja: Bad Lands (M-ce)

Post autor: Wraq »

Przeznaczenie?:) A wracając-nigdy nie grałem i nie zamierzam grać elfem. One wydają mi sie jakieś takie sztuczne i kościaste :D i zawsze mówią kim to one nie są. Dla mnie liczy sie tylko brutalna siła kransoluda :)

Lord Andre
Chuck Norris
Posty: 482

Post autor: Lord Andre »

Ave

A fuu.... brutalna siła .... grube obleśne krasnoludu

Awatar użytkownika
Wraq
Wałkarz
Posty: 81
Lokalizacja: Bad Lands (M-ce)

Post autor: Wraq »

Ta masa mięsni, śmierdzący pot i błoto wmieszane w brode po kolejnej popijawie :D

Awatar użytkownika
Stach
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 129
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Stach »

Wraq pisze:Przeznaczenie?:) A wracając-nigdy nie grałem i nie zamierzam grać elfem. One wydają mi sie jakieś takie sztuczne i kościaste :D i zawsze mówią kim to one nie są. Dla mnie liczy sie tylko brutalna siła kransoluda :)
No to ja na odwót nigdy nie zagram Krasnalem bo niezabrdzo lubie i już;)

Luki
Wałkarz
Posty: 53
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Luki »

na temat odgrywania elfów w młotku był kiedyś bardzo dobry artykuł w Magii i Mieczu, tylko skleroza postępuje i numeru nie pamiętam, jest to lektura IMO obowiązkowa dla każdego kto chciałby dobrze odgrywać elfa,

Podobnie jak Izo większość moich postać to ludzie, równo po razie zagrałem każdą z reszty podstawowych ras i pozostanę już przy człowieku, właśnie dla uniwersalności, elastyczności i możliwość odnalezienia się prawie w każdej sytuacji, a spowodowane jest to tym że większość przygód w młotku rozgrywa się w świecie ludzi, gdzie krasnoludy, elfy czy halfingi są tylko dodatkiem, sprawy miałby się na odwrót gdyby przygoda rozgrywała się w królestwie elfów albo kopalniach krasnoludów wtedy jako bardziej uniwersalne uznałbym rasy w których ojczyznach przygoda by się odbywała.

PS. A tak jak mówimy o rasach to przypomniało mi się, że kiedyś był pomysł by grać przygodę bandą goblinów, być po tej drugiej stronie barykady, jeździć na wilkach , unikać tych głupich dużych orków, palić, plądrować i grabić....waaagh
Ostatnio zmieniony 24 lip 2007, o 10:05 przez Luki, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Skavenblight
Naczelna Prowokatorka
Posty: 6092
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Skavenblight »

Luki pisze: PS. A tak jak mówimy o rasach to przypomniało mi się, że kiedyś był pomysł by grać przygodę bandą goblinów, być po tej drugiej stronie barykady, jeździć na wilkach , unikać tych głupich dużych orków, palić, plądrować i grabić....waaagh
Prowadziłam kiedyś sympatycznemu duetowi wampirzyca&nekromantka. W 1. ed., rzecz jasna wampirzyca nie miała tych morderczych charakterystyk co w bestiariuszu ;) Wampirzycę odgrywała koleżanka, która od zawsze grała elfką. Różnica była na plus - mimo wciąż tego samego tonu JakaToJaNieJestemOdWasWszystkichLepsza nie była przynajmniej wkurzająco dobra i kochana, nie płakała nad każdym złamanym drzewkiem i lubiła krew.

Awatar użytkownika
Izo
Falubaz
Posty: 1112
Lokalizacja: Front Wyzwolenia Pragi

Post autor: Izo »

Moje drużyny nigdy nie były dopasowane pod kątem zła/dobra, ludzka/elficka/JakaśtTamInna, ale miewaliśmy i orka i ogra (to był mój największy błąd w wyborze postaci - po prostu nie potrafię odgrywać kogoś kto myśli o jedzeniu 24h na dobę). Natomiast od zawsze marzyła mi się skaveńska drużyna. Niestety w moim otoczeniu przeważały elfy i weź wytłumacz, przekonaj do gry istotą, która ma pchły... A możliwość zostania inżynierem, czy assasinem, albo latać z podręczną walizeczką z plagami to jest to :)

Jedną z zabawniejszych postaci z jaką miałem okazję grać była druidka-pacyfistka. Coś niesamowitego :) Potrafiła ryczącemu demonowi walnąć wykład o ochronie przyrody, a potem podać mu kwiatek na zgodę :)

Luki
Wałkarz
Posty: 53
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Luki »

cóż za hipokrytka pierw taki wykład a później ZRYWA biedny mały kwiatuszek, który matka ziemia z takim trudem wydała na świat.... :lol: :wink:

drużyna skaveńska, to naprawdę dobry pomysł,

Awatar użytkownika
Wraq
Wałkarz
Posty: 81
Lokalizacja: Bad Lands (M-ce)

Post autor: Wraq »

Luki pisze: PS. A tak jak mówimy o rasach to przypomniało mi się, że kiedyś był pomysł by grać przygodę bandą goblinów, być po tej drugiej stronie barykady, jeździć na wilkach , unikać tych głupich dużych orków, palić, plądrować i grabić....waaagh
Zajebisty pomysł :). Porosze kiedyś naszego Mg o taką przygode choć pewnie sie nie zgodzi :/

Awatar użytkownika
Kerim
Master Convertor
Posty: 1193
Lokalizacja: warszawa

Post autor: Kerim »

Mastema pisze: Po prostu nasz MG ma taki styl kreowania przygód, ze na każdą misję przydziela z góry ilość PD dla drużyny.
IMO absolutnie bez sensu. No ale cóż, niektórzy nawet grają w Wampira, a to jest nawet gorsze niż słuchać Mysłowic.

Awatar użytkownika
Skavenblight
Naczelna Prowokatorka
Posty: 6092
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Skavenblight »

Hak kiedyś grał w drużynie, gdzie wszyscy byli skinkami z Lustrii :lol:

Kerim - jesteś pewien, że jest coś gorszego? ;)

Lord Andre
Chuck Norris
Posty: 482

Post autor: Lord Andre »

Ave

Nie lubię kiedy ktoś gra elfem/krasnoludem a odgrywa go tak jakby grał człowiekiem albo jakby grał właśnie stereotypem elfa bądź krasnoluda. Strasznie wkurzające. Tyle że trudno tego uniknąć, bo w końcu nie wiemy dokładnie jakby elf zachował się w danej sytuacji ( no bo w sumie nie widziałem nigdy żadnego :wink: )

Awatar użytkownika
Izo
Falubaz
Posty: 1112
Lokalizacja: Front Wyzwolenia Pragi

Post autor: Izo »

Skavenblight pisze:Hak kiedyś grał w drużynie, gdzie wszyscy byli skinkami z Lustrii :lol:
Hahahahaha genialne hahahahaha

Mnie przede wszystkim przyciaga klimat i nowatorskie rozwiązania. Jeżeli MG mnie zaskoczy na sesji to zdobywa cholernie duży plus. Sam też staram się tworzyć ciekawe, nieprzewidywalne zwroty akcji. Granie drużyną goblinów, skavenów czy skinków otwiera po prostu ogromne możliwości tworzenia przygód.

Awatar użytkownika
Wraq
Wałkarz
Posty: 81
Lokalizacja: Bad Lands (M-ce)

Post autor: Wraq »

U nas MG raczej stawia na takie rozwiązania gdzie faktycznie idzie sie wczuć a nie gra dla zabawy chociaz może powinien kiedys sprobowac. I prosze mi tu Mysłowic nie obrażac :D

Awatar użytkownika
Ushabti
Mudżahedin
Posty: 256
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Ushabti »

na temat odgrywania elfów w młotku był kiedyś bardzo dobry artykuł w Magii i Mieczu, tylko skleroza postępuje i numeru nie pamiętam, jest to lektura IMO obowiązkowa dla każdego kto chciałby dobrze odgrywać elfa
"Jak skutecznie przestać być człowiekiem" ? Może o ten artykuł chodzi?

Moją najulubieńsiejszosiejszą postacią był Adolf- stworzyłem go całkowicie losowo, łącznie w wyborem rasy. Trafiło na niziołka. Drwala na dodatek. Łaził taki pokurcz z dwuręcznym toporem i potem małym mieczykiem do machania w zamkniętych pomieszczeniach, zbroi nie nosił bo ocierała, zawsze coś wcinał i z pełnymi ustami o każdym pomyśle stwierdzał "Ja bym tego nie robił... ciocia Helga zawsze mawiała, że..." i tu pojawiała się długa tyrada zakończona w Pythonowych klimatach i brakiem morału. Nie mówię nawet jak to wpływało na współgraczy. Od noszenia miałem własnego osiołka o imieniu Borys, z którym często rozmawiałem choć nie umiał mówić i dla którego wyżebrałem u MG umiejętności "Borys, spadamy!" czyli ucieczka i jedyny cios- walnięcie z kopyta gdy ktoś zakradał się od tyłu do juków. Oczywiście nigdy na nim nie jeździłem, bo to nie był wierzchowiec ;) Walka ograniczała się do chowania się w jakimś załomie czy za drzewem, podnoszenia topora nad głowę i walenia we wszystko co akurat pojawiło się w zasięgu próbując dojść do innych członków drużyny. Miałem największą statystykę śmiertelnych ciosów mimo siły 2 :P (jak już go zadawałem było pewne, że zabije)
Przedobrzyłem jednym: na każdą sesję nosiłem ze sobą książkę kucharską, żeby móc wtrącać się w ważne dyskusje pytając co możemy zjeść na kolację. Wkurzyło to jednego z graczy (rycerza najemnego, pełna płyta zawsze na sobie, dużo wytrzymałości i w ogóle powergaming jakich mało i jakich nie lubię). Gdy płynęliśmy jakimś statkiem po morzu wyrzucił mi książkę kucharską za burtę i kopnął Borysa. Gdy odchodził bom walnął go w hełm i ogłuszył, a że wcześniej zadeklarował, że gapi się przez burtę po prostu musiał wypaść... Z taką ilością blach poszedł na dno jak kamień i nawet PP nic tu nie dały. Gdy dopłynęliśmy do brzegu musiałem opuścić drużynę...

Raz grałem elfem, ale był typowym nazistą i nie dało się z nim wytrzymać...

Awatar użytkownika
Szrederator
Chuck Norris
Posty: 646
Lokalizacja: Gdańsk-SNOT

Post autor: Szrederator »

Pamiętam gdy raz w ogóle nie chciało mi sie grać , ale pomyślałem ok pogram i dla beki wybrałem postać pół elfa druida . :D

ODPOWIEDZ