Śmierć - czy potrafi być zabawna?

Taka odmiana Warhammera, w której gracz ma jeden model i rzuca tylko dwiema kostkami. Ale podobno nadrabia klimatem. Forum poświęcone Warhammerowi RPG i opowieściom ze świata Warhammera.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gelo
Chuck Norris
Posty: 551
Lokalizacja: Lubartów - Zielony Smok

Post autor: Gelo »

Dlatego staram się zawsze być pomostem pomiędzy stronami w drużynie :).

Awatar użytkownika
Cresus
Mudżahedin
Posty: 304

Post autor: Cresus »

Na ostatniej sesji idziemy po jakimś rozwalonym strychu.
nagle pod naszym łowcom rozwala się podłoga i spada.
najlepsze jest to że znaleźliśmy tylko rozsmarowane flaki :lol2:
Obrazek
SZARŻAAA!!!
new steggie has super huge multi fire high strength big blowguns

Awatar użytkownika
Paladin
Wałkarz
Posty: 60

Post autor: Paladin »

U mnie notorycznie w konflikt wpadają elf łowca i ZŁY wojownik, zarówno postacie jak i goście w realu :D

Awatar użytkownika
sojowy
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 127

Post autor: sojowy »

Miałem kiedyś w drużynie maga ognia. "Ach, co to nie ja..." to była postawa życiowa gracza. Przy każdej okazji popisywał się czarami (w końcu miał cztery magii), zapalał pochodnie czarami, etc, etc. W końcu pokarałem go zsyłając ogary chaosu (taki efekt magiczny za nadużywanie). Dostał dwa PO, ale się woził dalej.
Jego koniec nastąpił wtedy, gdy próbował rzucić podmuch ognia na jakiegoś chaośnika. Wypadło przekleństwo Tzeentcha, na trzech kościach. Skończyło się rozesraniem go na popiół.
Oto druga sytuacja:
Gracze napadli na wóz, ale jeden z pasażerów przyłożył bohaterce kuszę do pleców i walnął standardowy tekst: nie ruszaj się! Ukryty elfi łowca powiedział: Żeby dodać dramatyzmu, w tej turze nie będę strzelał.

Awatar użytkownika
argoth
Mudżahedin
Posty: 290
Lokalizacja: Oświęcim

Post autor: argoth »

Jeden z moich graczy w obliczu śmierci (reszta drużyny właśnie straciła życie i pozostał sam), postanowił sam zakończyć swój marny żywot. Podszedł na skraj przepaści, zasalutował i skoczył krzycząc "bandżiiii!!!"

Awatar użytkownika
Dead_Guard
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 189
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Dead_Guard »

Złapałem się kiedyś na największej ludzkiej słabości - chciwości i zemsty.

Doświadczona i zaawansowana drużyna składająca się z 4 osób; w tym dowódca grupy, silny i nawet mądry mąż z przykrą przeszłością barbarzyńską, która odcisnęła na nim swoje prymitywne piętno żądzy mordu w krwawej furii; była dosyć zgraną zbieraniną "poszukiwaczy przygód"... do czasu...

Mieliśmy właśnie odebrać nagrodę w wysokości 20 ZK, jako całość, a że mój wojownik był dowódcą ja miałem odebrać nagrodę i rozliczyć się z pozostałymi. Chwila głupiego żartu sprawiła, że szybciej ręce po pieniądze wyciągnął inny towarzysz, który był łotrem. Zdenerwowany tym błahym zachowaniem dowódca, kazał by dał jemu pieniądze {Cała rzecz działa się w Altdorfie w dzielnicy kupieckiej w jednym z domów kupca }. Złodziejaszek cisnął pieniędzmi w twarz przywódcy. Zdenerwowanie doszło do apogeum, było to chyba widać bo łotr zaczął wiać za siebie, potężny wojownik cisnął dwuręcznym toporem {przy jego sile i imponującej wielkości ofiara zająknęła gdy usłyszała tą deklarację} lecz nie trafił. Przerażony łotr wyskoczył przez okno,rozwalając szybę, na bruk ulicy. Odezwała się barbarzyńska krew i mocarny żołnierz runął za ofiarą łaknąc jego śmierci { dżizas, nie było osoby nie zdziwionej tym obrotem sytuacji, nawet ja, grającym tym chorym barbarzyńcom}. Wyskakując za zwinniejszym, wyciągnął 2 topory i zaczął wymachiwać i siekać wszystko co weszło pod broń. { no to będzie przypał, pomyślałem sobie, gdy zostałem poinformowany, że nie siekam tylko powietrze} Zgromadzeni na ulicy gapiowie nie mieli szans na szybką reakcją. Zabiłem około 6 osób zanim przybiegła straż i mnie zaatakowała, pierwszy strażnik, pierwsze nieusłuchane ostrzeżenie, pierwszy cios, pierwsza odpadająca ręka z toporem w dłoni od masywnego ciała, pierwsza utrata przytomności, pierwszy stan agonalny, pierwsze zaczerpnięte powietrze z ogrodów Morra.

Cholernie żałuję tej postaci, ale pochodzenie barbarzyńskie, agresywność i niepohamowanie emocjonalne, nie pozwoliło mi kontynuować jej prowadzenie.

Przykład śmierci lekkomyślnej, w końcu poszło o 5 zk na łebka, na szczęście nie było tam śladów brudnych palców wstrętnego MG, który lubuje się zabijać graczy.

Awatar użytkownika
Die for Emperor
Mudżahedin
Posty: 263
Lokalizacja: CLANE, Co.Kildare, EIRE

Post autor: Die for Emperor »

Ja pamiętam jak raz nacięliśmy się z drużyną na wąpierza i do tego solidnego. Grając jako kolo który chciał zostać wojownikiem-kapłanem Morra nie mogłem nawiać bo złożyłem przysięgę że będę tępił wszystkich nieumarłych. No to wziąłem dwuręczny miecz w garść a wampir zmienił sie w gigantycznego nietoperza i heja na mnie. Jak na mnie nalatywał to uderzyłem mieczem, a że miałem jakieś chyba 10-15 procent szans na trafienie (MG tylko się uśmiechał złośliwie) rzuciłem kostkami bez przekonania - a tu wynik 05 :D Rzuciłem na obrażenia - 6tka. Znowu rzut i znowu 6 :) Tak go zarąbałem na jakieś 20 parę obrażeń. Opis MG? "Rozpołowiłeś wampira w locie...". Z wrażenie aż się musiałem napić zimnego piwa...(w realnym świecie :wink: )

ODPOWIEDZ