Śmierć - czy potrafi być zabawna?
Śmierć - czy potrafi być zabawna?
Pamiętacie pewnie kiedyś w magii i mieczu były ostatnie słowa przed śmiercią
Proponuję pójść kawałek dalej i zapraszam do podzielenia się najzabawniejszymi sytacjami, w których wasi (lub współgraczy) bohaterowie pożegnali się z ziemskim padołem i pośpieszyli ku lepszemu życiu
Proponuję pójść kawałek dalej i zapraszam do podzielenia się najzabawniejszymi sytacjami, w których wasi (lub współgraczy) bohaterowie pożegnali się z ziemskim padołem i pośpieszyli ku lepszemu życiu
Mój kolega otrzymał pewnego razu pod rząd 2x w łeb od 2 goblinów, po czym na obrażenia wypadło 10 u obu. W następnym rzucie jakoś 5 i 6. A że wprowadziliśmy jeszcze zasadę, ze obrażenia w głowe mnoży się razy półtora, to dwa goblinki urwały mu glowę . Może teraz nie jest to jakieś strasznie śmieszne, ale wtedy pocisku było co niemiara . Poza tym takie sytuacje zdarzają się dość rzadko...
-
- Chuck Norris
- Posty: 482
Ave
Tarcza ma minusy do trafienia
... chwilę później ...
Co to znaczy 16 obrażeń?
Tarcza ma minusy do trafienia
... chwilę później ...
Co to znaczy 16 obrażeń?
Ja kiedyś zrobiłem pirata (wzorowanego oczywiście na koledze z karaibów) o wdzięcznym imieniu Jack Trafiliśmy z drużyną (dość już zaawansowaną) do zamku bliżej mi nieznanego margrabiego i stanęliśmy na czele obrony przed atakiem O&G.
Ja ambitnie unikając ciosów walczyłem na murze starając się zrzucić drabinę wypełnioną po brzegi orkami. Kiedy wreszcie mi się udało trafiła mnie w ramię strzała goblina-snajpera (zwykłe staty gobosa). Chwilę później następna i następna, aż wreszcie ostatnia (trafienie krytyczne) prosto w czoło Na szczęście bogowie mórz czuwali nade mną i w ostatniej chwili strzałę zniosło.
Schowałem się ale ten mały skurczybyk nie dawał za wygraną. Wspiął się po murze i dźgnął mnie dzidką w bok. Byliśmy sam na sam. Tylko on i ja. Po długiej wyczerpującej walce, będąc u kresu życia (takich rzutów nie widziałem nigdy) udało mi się go trafić i zranić w rękę. Mocno krawiący goblin wyciągnął nóż, pchnął mnie w brzuch i padłem nieprzytomny krwawiąc pod nogi goblinka. Na szczęście mój kumpel podbiegł i jednym ciosem (smiejąc się ze mnie przy okazji) usiekł małego gnojka. W tym momencie spadł na nas kamień z katapulty - zginęliśmy obaj
Najlepszą historię - o tym jak mój niczego nieświadomy kumpel wykończył całą naszą drużynę zostawię na później
Ja ambitnie unikając ciosów walczyłem na murze starając się zrzucić drabinę wypełnioną po brzegi orkami. Kiedy wreszcie mi się udało trafiła mnie w ramię strzała goblina-snajpera (zwykłe staty gobosa). Chwilę później następna i następna, aż wreszcie ostatnia (trafienie krytyczne) prosto w czoło Na szczęście bogowie mórz czuwali nade mną i w ostatniej chwili strzałę zniosło.
Schowałem się ale ten mały skurczybyk nie dawał za wygraną. Wspiął się po murze i dźgnął mnie dzidką w bok. Byliśmy sam na sam. Tylko on i ja. Po długiej wyczerpującej walce, będąc u kresu życia (takich rzutów nie widziałem nigdy) udało mi się go trafić i zranić w rękę. Mocno krawiący goblin wyciągnął nóż, pchnął mnie w brzuch i padłem nieprzytomny krwawiąc pod nogi goblinka. Na szczęście mój kumpel podbiegł i jednym ciosem (smiejąc się ze mnie przy okazji) usiekł małego gnojka. W tym momencie spadł na nas kamień z katapulty - zginęliśmy obaj
Najlepszą historię - o tym jak mój niczego nieświadomy kumpel wykończył całą naszą drużynę zostawię na później
Kolega wyskakiwał (postacią oczywiście )z pierwszego piętra. Okno było od strony stajni a pod oknem był stojak z narzędziami. Grabie, haczki i.. widły. W rzucie na szczęście rzucił wspaniałe 98.
Inny przypadek. Grając jeszcze w Kryształy czasu. Koledze obcięli ucho
i wykrwawił się na śmierć.
Gość grający Malaukiem (taki cztero-ręki duży pan) przy zamachu mieczem przeciął niechcący kolegę z drużyny .
Inny przypadek. Grając jeszcze w Kryształy czasu. Koledze obcięli ucho
i wykrwawił się na śmierć.
Gość grający Malaukiem (taki cztero-ręki duży pan) przy zamachu mieczem przeciął niechcący kolegę z drużyny .
Każdy kto to czyta ma odpuszczone uczynki dobre, za darmo, amen.
Idźcie w Chaosie .
Idźcie w Chaosie .
Klasyka Też grałem z ludźmi, którym się wydawało, że warhammer to western i skakali na konia z drugiego piętra w gospodzie kalecząc i siebie i biedne zwierzeMastema pisze:Kolega wyskakiwał (postacią oczywiście )z pierwszego piętra. Okno było od strony stajni a pod oknem był stojak z narzędziami. Grabie, haczki i.. widły. W rzucie na szczęście rzucił wspaniałe 98.
On na szczęście nie okaleczył zwierzęcia.
Inny wypadek mi sie jeszcze przypomniał. Kiedy to we dwóch mieliśmy z kumplem włamać do domu "sołtysa wsi" i ukraść skrzynię z podatkami la jakiegoś burżuja . Dwóch najemników nas zczaiło i zaczęli ze mną walczyć konkretnie w drzwiach salonu. Kolega stojący za mną upierał się że trafi jednego z najemników strzelając zza moich pleców. Oczywiście z wynikiem powyżej 90 nie trafia się w wybrany cel, na dodatek ruchomy. Trafia sie w cel , również ruchomy, ale niekoniecznie wrogi :/ tak oto dostałem w kark bełt z kuszy, z niecałych 2ch metrów. śmierć na miejscu
Inny wypadek mi sie jeszcze przypomniał. Kiedy to we dwóch mieliśmy z kumplem włamać do domu "sołtysa wsi" i ukraść skrzynię z podatkami la jakiegoś burżuja . Dwóch najemników nas zczaiło i zaczęli ze mną walczyć konkretnie w drzwiach salonu. Kolega stojący za mną upierał się że trafi jednego z najemników strzelając zza moich pleców. Oczywiście z wynikiem powyżej 90 nie trafia się w wybrany cel, na dodatek ruchomy. Trafia sie w cel , również ruchomy, ale niekoniecznie wrogi :/ tak oto dostałem w kark bełt z kuszy, z niecałych 2ch metrów. śmierć na miejscu
Każdy kto to czyta ma odpuszczone uczynki dobre, za darmo, amen.
Idźcie w Chaosie .
Idźcie w Chaosie .
Kumpel był w tzw. bocianim gnieździe na barce ładowniczej. Ja na dole byłem osaczony przez ochydne centigory wdzierające sie na pokład. On wspaniałomyślnie przerzucil kusze przez line i zjechal na dół. O dziwo kusza i upadek wyszly doskonale. Oczywiści w chwili uniesienia wpadł mu do głowy kolejny pomysł. Chcial chwycić linę, odbić się od masztu, rozpędzić sie po łuku i od boku trafić kopniakiem w potwora stojącego nad moją wątłą osóbką. W takiej chwili nie ma to jak ups:). Wpadł do wody i w kolejnej akcji utonął bo nie umiał pływać. Co byśmy zrobili gdyby nie PP. Myslałem że umre ze śmiechu jak zobaczyłem jego mine.
-
- Chuck Norris
- Posty: 482
Ave
Ale mogło się udać tylko niestety to nie jest Heroic Fantasy tylko Mhrok Fantasy
Ale mogło się udać tylko niestety to nie jest Heroic Fantasy tylko Mhrok Fantasy
Przypomniała mi się kolejna zabawna sytuacja:
Nasza drużyna jechała wąwozem a na jego zboczach jedno z goblińskich plemion przygotowało pułapkę. Zaczęli ostrzeliwać nas zza skał i sytacja była kiepska. Wtedy jako potężny już iluzjonista wyczarowałem smoka, aby przestraszyć gobliny (terror piękna rzecz ). Niestety wyczarowałem go w powietrzu tuż przed wracającym ze zwiadu elfem lecącym na orle. Biedne zwierzę spłoszyło się i elf spadł na ziemię z 30 metrów Po obliczeniu obrażen została z niego mokra plama. Gobliny pouciakały, ale nasz morale zostało troszkę zachwiane
Nasza drużyna jechała wąwozem a na jego zboczach jedno z goblińskich plemion przygotowało pułapkę. Zaczęli ostrzeliwać nas zza skał i sytacja była kiepska. Wtedy jako potężny już iluzjonista wyczarowałem smoka, aby przestraszyć gobliny (terror piękna rzecz ). Niestety wyczarowałem go w powietrzu tuż przed wracającym ze zwiadu elfem lecącym na orle. Biedne zwierzę spłoszyło się i elf spadł na ziemię z 30 metrów Po obliczeniu obrażen została z niego mokra plama. Gobliny pouciakały, ale nasz morale zostało troszkę zachwiane
- Skavenblight
- Naczelna Prowokatorka
- Posty: 6092
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
1. edycja, krasnolud z US 17 strzelał w ciemności, zawieszony na linie, z kuszy. Na delikatne uwagi współgraczy, że nie ma najmniejszych szans trafić, nie reagował.
Ostatni rzut - 1.
Lina się zerwała. Spadł na łeb, dodatkowo zaszlachtowały go skaveny. Umarł szczęśliwy. Udało mu się trafić, jeden jedyny raz.
Ostatni rzut - 1.
Lina się zerwała. Spadł na łeb, dodatkowo zaszlachtowały go skaveny. Umarł szczęśliwy. Udało mu się trafić, jeden jedyny raz.
-
- Chuck Norris
- Posty: 482
Ave
Bo kontyngenty halflingskie wchodzą w skład armii imperium ( przynajmniej fluffowo ) a poza tym są jakieś niziołki w DoW
Bo kontyngenty halflingskie wchodzą w skład armii imperium ( przynajmniej fluffowo ) a poza tym są jakieś niziołki w DoW
Dwa gobliny próbowały dostać się do szopy w której spaliśmy, jeden zginął od razu od pięknego ciosa mieczem , drugiemu udało się uciec na strych, nie wiele myśląc, bo też po co przecież to mały goblin, na strych w pogoni za nim udał się nasz mistrz miecza, goblin skulony w samym rogu wymachiwał małym mieczykiem, kiler z bastardem w ręku zbliżał się do niego powoli, nagle gdy chciał zamarkować zamach, poślizgnął się na mysich bobkach i upadł wprost na goblina, który chciał osłonić się przed masywnym cielskiem które leciało prosto na niego, machając swoim nożykiem trafił akurat w pachwinę, idealnie w tętnicę, kiler zginął szybką śmiercią, goblin zdychał trochę dłużej...
Ostatnio zmieniony 25 lip 2007, o 12:04 przez Luki, łącznie zmieniany 1 raz.