Mroczne Przygody

Taka odmiana Warhammera, w której gracz ma jeden model i rzuca tylko dwiema kostkami. Ale podobno nadrabia klimatem. Forum poświęcone Warhammerowi RPG i opowieściom ze świata Warhammera.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Furion
Postownik Niepospolity
Posty: 5709
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. "Rogaty Szczur"

Mroczne Przygody

Post autor: Furion »

witam.

czy probowaliswcie grac w przygody "mroczne"??

jezeli tak, to jaka jest najbardziej mroczna przygoda jaka przeprowadziliscie kiedykolwiek? i jaki miala ona wplyw na Wasza psychike lub Waszych graczy?

ja, po przeprowadzeniu 2 mrocznych kampani zaczynam postrzegac sie jaka hipotetycznego, sadystycznego, seryjnego morderce :twisted: :)

bo jak inaczej uzasadnic takie akce jak... zreszta to chyba nie wazne.

ponizej zamieszczam krotka opowiesc, bedaca obrazem tego co wydarzylo sie na jednej sesji...

dzialka...
ciemnosc...
ogień lampy naftowej daje slaby poblask...

Lambert prowadzil grupe swoich kompanow. Niosl pochodnie w lewej rece, ktorej swiatlo oswietlalo korytarz ktorym podazali. Na scianach widnialy haki i klamry, ktore ongis z pewnoscia trzymaly pochodnie i cieszyly oko zawieszonymi na nich dzielami sztuki. Sciana byla wykonana z rowno ociosanego kamienia, gdzie widac bylo szczatki farby. Podloge ozdabiala czerwona wykladzina, na ktorej widoczny byl zab czasu.

Przepatrywacz rzucil okiem do tylu, by sprawdzic czy jego towarzysze podazaja z przodu. Fiodor szedl tuz za nim.
"Gdyby cos sie stalo, z pewnoscia pomogl by mi..."
chociaz z drugiej strony, Fiodor zdradzal swoim zachowaniem duze oznaki niepokoju. Jego oczy byly rozbiegane, a drzace rece caly czas byly gotowe wyjac jego poltorareczna klinge z pochwy... Lambert szczerze obawaial sie, ze ten czlowiek w porywie adrenaliny i szalu zabije go tez, tak tylko dla pewnosci, jezeli cos sie stanie.

Ale przeciez nic sie tu nie stalo. Miejsce bylo stare i najwidoczniej opuszczone. Slady walki byly tak stare, jak cala druzyna razem wzieta.

Trzeci w kolejce byl Ludwiczek. Halfing caly czas sprawdzal dostepne drogi ucieczki. swoja maczuge showal w rekawie, zeby reszta nie pomyslala, ze sie przypadkiem boi.

Ale przeciez tutaj nie bylo sie czego bac. To miejsce bylo stare i opuszczone, a to ze za nimi zawalil sie most zwodzony jak tu wchodzili, to czysty przypadek.

Za Ludwiczkiem szedl Maximilian. Mag myslal bardzo logicznie - nic nie widzielismy bo nic tu nie ma.

Ale przeciez jego zmysl magii mowil mu zupelnie co innego. Max byl gotow cisnac ognista kule w kazdego demona, chocby i ten wyszedl ze sciany.

Kolejke zamykal Wolfgang. Jako jedyny zdawal sie naprawde zachowywac zimna krew. Szedl zupelnie wyluzowany.

"Jak ten czlowiek to robi?" pomyslal Lambert. Moze on mial racje?? Moze naprawde nie ma sie tu czego bac??

Jednak Lambert sam sobie nie wierzyl.

Skape swiatlo pochodni natrafilo na drzwi. Stare, podniszczone, z dzialajaca klamka. Drzwi strasznie skrzypily, gdy Lambert je otwieral.
Duza sale, ktora zobaczyli, wspieralo osiem filarow, siegajacych do 5 metrowego sufitu. Z sali byly trzy wyjscia - jedne drzwi naprzeciwko, identyczne jak te z ktorych wyszli, dwuskrzydlowe po lewej stronie, ktore musialy byc wyjsciem na dziedziniec, oraz identyczne po prawej stronie. Po krotkiej naradzie poszukiwacze przygod zdecydowali pojsc drzwiami po ich prawej stronie.

Wolfgang z Fiodorem otworzyli drzwi bardo ostroznie. Ich oczom ukazala sie klatka schodowa - schody w gore i w dol. Lambert poswiecil pochodnia nad schodami do dolu. Mrok zdawal sie byc tak gesty, ze nie przepuszczal swiatla. Pojscie w gore zdawalo sie byc znacznie przyjemniejsza opcja. Schody wznosily sie doscy ostro. Byly stare, ale wygladaly na solidne. Miescila sie na nich jedna osoba na raz. Zakrecaly na swoistym polpietrze o sto osiemdziesiat stopni.

Lambert znow szedl na przedzie. Pocieszal sie mysla ze nie idzie ostatni.

Im wyzej szli, tym schody zdawaly se byc lepiej zachowane. Gdy Przepatrywacz wszedl na koniec schodow, silny podmuch wiatru zdmuchnal pochodnie. Cala prawa scana na tym pietrze byla zburzona, a przez powstala wyrwe wpadalo wystarczajaca ilosc swiatla od ksiezyca i gwiazd, zeby cos widziec. Lambert popatrzyl sie chwile na nocne niebo. Nastepnie odwrocil glowe w lewo, by spojrzec gdzie dalej mozna isc.

Zamarl. Cos stalo niecale piec metrow od niego. Bylo znacznie nizsze. Zdawalo sie miec glowe w ksztalcie trojkatnym i wogole nie miec rak. Ciemna sylwetka stala nieruchomo.

Lambert wpatrywal sie w ciemnosc, szukajac oczu tej istoty. Straral sie opanowac strach, rownoczesnie bardzo, ale to bardzo powoli, zaczal wysuwac miecz z pochwy.

Istota odwrocila sie i zaczela biec.

Przepatrwyacz mial malo czasu na decyzje.
"Isc czy nie isc, ciemno, istota, dziwna, mam miecz, umiem walczyc, ale ciemno, pochodnia zgasla, a co to jest, boje sie, nie boje sie, chyba..."
Mysli przemierzaly glowe Lamberta. Zadecydowal pobiec za tym czyms.

"Lambert!!" krzyknal Fiodor, ktory nie byl jeszcze u szczytu schodow.

Korytarz skrecal w prawo o dziewiecdziesiat stopni. Po drodze minal kilka drzwi, jednak teraz, to nie byl dobry czas by je przeszukac. Gdy minal zakret, zauwazyl zatrzaskujace sie drzwi jednego z pokoi. Lambert podbiegl do tych drzwi, wzial gleboki oddech, wyjal miecz z pochwy i gwaltownie otworzyl drzwi.

Pokoj byl pieknie urzadzony. Kolorowe zaslony zakrywaly okno, lozko wygladalo na bardzo miekkie i wygodne. Na polkach na lewej scianie ulozone byly lalki. Cieply odcien koloru niebieskiego pokrywal sciany.

Dopiero po chwili Lambert zdal sobie sprawe, ze ten pokoj jest jak nowy!

W pomieszczeniu nie bylo nikogo. Przepatrwyacz zamknal drzwi za soba. Panowala tu cisza, w ktora Poszukiwcz Przygod wsluchiwal sie. Po chwili uslyszal PŁACZ z... dwudrzwiowej szafy, ktora byla za drzwiami. zblizyl sie do niej, uniosl miecz do pchniecia. Bardzo gwaltownie otworzyl drzwi szafy.

W środku byla ubrana w sliczna sukienke osmioletnia dziewczynka.Dlugie i gestes loki czarnych wlosow splywaly jej po ramionach, a w skrzyzowanych dloniach kurczowo trzymala maskotke szareo kroliczka.

Dziewczynka powoli podnosila glowe do gory. Jej oczy na moment spotkaly sie z oczami Lamberta. Byla bardzo ladna. Łzy plynely jej po buzi.

Wtedy, doslownie na moment jej twarz wykrzywila sie w wyrazie przerazenia, po czym jej glowa pekla, jak by przepolowiona przez jakies potezne uderzenie. Krew i posoka bryznely na Lamberta.

Lambert odskoczyl kilka krokow do tylu. Byl na granicy wytrzymalosci psychicznej i mial ochote zwymiotowac. Poczul sie wrecz pijany, a siat zaczal mu wirowac przed oczyma. Uslyszal jakis potezny, wszechobecny i szalony smiech. Zatoczyl sie do tylu i Upadl na podloge, uderzajac glowa o polke z lalkami.

Mrugnal kilka razy oczyma. Do pokoju wszedl Fiodor z pochodnia.
"Co sie stalo?!"
Ale Lambert nie odpowiedzial. Wstal i rozejrzalsie po pokoju - zniszczone lozko, zjedzone przez mole zaslony, stara farba na scianach...

Ominal Fiodora i podszedl do szafy. Do starej, znisczonej, dwudrzwiowej szafy. Otworzyl ja. W srodku nikogo nie bylo.

Tylko szara maskotka kroliczka lezala we wnetrzu...


a teraz wyobrazcie sobie, ze zaraz po tym ostatnim komentarzu, ze kroliczek lezal na ziemi, na zewnatrz, gdzies dalej, ktos (cos?) wybuchnal gwaltownym, zlowieszczym i szalenczym smiechem przez kilka sekund...

Kazdy z nas zamarl.

"Jezeli ty ustawiles kogos, zeby tam siedzial i wybuchnal smiechem w takim momencie, to jestes po prostu poj*bany" - Fiodor w realnym swiecie.

"Dobra, wygrales. Chce do domu" - Wolfgang w realnym swiecie.

dzwieku oczywiscie nie ustawialem - prawdopodobnie jakis żul sie tak zasmial czy ktokolwiek... ale efekt mrozil krew w zylach :D

To najdelikatniejsza czesc przygody... a ja chyba nie jestem normalny. Bo kto normalny uklady przygody o szalencu, ktory mordowal dzieci... i takie tam ine...

pozdrawaim
Furion


offtop: czemu ja dopiero teraz znalazlem te forum...

Awatar użytkownika
Skavenblight
Naczelna Prowokatorka
Posty: 6092
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Skavenblight »

Pfffff. To Warhammer, a nie głaskanie się po pupkach. Sam w sobie jest mroczny, więc jak coś, to nazwijmy tego typu rzeczy horrorami ;)

U mnie też była sytuacja, że prowadziłam - nawet nie było to straszne, po prostu trzymało w napięciu dłuższą chwilkę, w tle leciała muzyka, która to podtrzymywała, był już wieczór późny i nagle wyłączyli prąd. To już wprowadziło element niepokoju. Chwilę później powiedziałam "I wtedy słyszycie..." i rozległo się pukanie do drzwi. A domek był w lesie [ten realny oczywiście]. Więc koleżanki wrzask podniosły.

Typowo horrorowych przygód nie prowadziłam. O ile dobrze pamiętam.

Budda
Chuck Norris
Posty: 375
Lokalizacja: Moria Green Team

Post autor: Budda »

pamietam jak prowadzilem moj pierwszy klymatycznie-horrorzasty scenariusz (dlugo sie przygotowywalem). juz po godzinie wiekszosc graczy brzuchy bolaly od smiechu...

Awatar użytkownika
fingolfin
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 163
Lokalizacja: Łomża - gród nad Narwią

Post autor: fingolfin »

ja z reguy kilka sesji luzniejszych przeplataem mrocna kampani w w mojej opini warhammer musi byc mroczny a swiece delikatna muza nagle zminiajaca sie w ostrewycie to standardowe triki takze odkad pamiétam staraem sie prowadzi sesje noca dopoki pierwszy kur zapije, aha i jak rzucalem kostakmi to zawsze na flanelowej szmatce co by nie rozprasza graczy no ale czasem sié darzalo e jedno przjéjezyczenie i zamiast horrou mielimy parodié :D

Awatar użytkownika
Ushabti
Mudżahedin
Posty: 256
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Ushabti »

Z napięciem problem jest jeden: ciężko je stopniować, jeszcze trudniej utrzymać... podaliście dwa przykłady hiperwciągającego wydarzenia, ale jak się okazalo oba były przypadkowe ;) (i smiech i awaria prądu). Całość wymaga i umiejętności MG i chęci wszystkich graczy, a to dość rzadka mieszanka. Mroczne przygody zwykle kończą się tym, że gdy w opisie księżyc już wpadnie do tego pokoju, za oknem coś huknie, a fiarnki złowieszczo zaszeleszczą, zawsze znajdzie się ktoś kto stwierdzi na to "może ktoś bąka puścił?".
Ryzykowna sprawa z tym mrokiem, zabawne sesje prowadzić o wiele łatwiej, ale kto broni robić i jedno i drugie? W "Piekielnej głębi" był Murzyn, który zawsze musiał rzucić zabawnym tekstem choć był to thriller, w "Parku Jurjskim" było się z czego pośmiać... Zawsze coś się znajdzie ;)

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Blah. Moi gracze za sprawą pewnego gracza który uparł się grać nekromantą są zmuszeni niejako na mrok. Nekruś owy w poszukiwaniu potęgijak to nekruś może zrobić wszystko. Skończyło się jednak gdy przyłapał go łowca czarownic i spalił na stosie. Towarzysza podróży banitę który raczył go zdradzić jako że miał dość tego zła. i niziołka złodzieja(co wcześniej umknął z łupem) oszczędziłem.
Gracz założył nową postać. Oczywiście guślarza by znów robić potem czarownika nekromantę. Ech. Czy zaszkodziłoby raz bym miał w drużynce czarodzieja z kolegiów czy kapłana rozsądnego bóstwa?Ale nie. Taki już los MG.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Sirriel
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 37

Post autor: Sirriel »

Jak na razie u mnie bardo przerażających rzeczy nie było, ale planuje niedługo wielką bitwę, i nagle teleport do ciemnego lasu i rzeź niewiniątek :P albo coś w tym stylu :P

Awatar użytkownika
Terradon
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 110
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Terradon »

Murmandamus pisze: Moi gracze za sprawą pewnego gracza który uparł się grać nekromantą są zmuszeni niejako na mrok.
U mnie też tak było..... Drużyna sama zarąbała Nekromantę ;] :D :D :twisted:


http://www.otwieramy.pl/?p=97241 - kliknij będę wdzięczny

Awatar użytkownika
Dead_Guard
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 189
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Dead_Guard »

Pamiętam swoją postać, wampira. Najpierw wyrżnąłem rodzinę jednego z kolegów a potem jego. Gdy jeszcze jeden BG zaczął krzyczeć że jestem zdrajcom jego też zakatrupiłem. Ostatni BG z naszej drużyny był też wampirem, więc go zostawiłem. W przyszłości chciałem go wykorzystać do niecnych planów i sprzedać (zakapować) łowcom czarownic. Tylko raz mi się tak zdarzyło, że byłem na tyle przesiąknięty złem, że zabijałem swoich towarzyszy.

Awatar użytkownika
Cresus
Mudżahedin
Posty: 304

Post autor: Cresus »

Jako że moja MG uwielba mrok, to nie raz mieliśmy problem z horrorami.
mianowicie jesteśmy w lesie i każdego z nas po kolei doprowadza do paniki, a potem ogłusza. trafiamy do lochów dzie dopiero wszystko się zaczyna.
dodam, że aby uciec musieliśmy powiesić naszego łowcę :wink:
Obrazek
SZARŻAAA!!!
new steggie has super huge multi fire high strength big blowguns

Awatar użytkownika
Andy
Chuck Norris
Posty: 383
Lokalizacja: (K)rasnoludzka (G)ildia (B)ezpieczeństwa

Post autor: Andy »

Mój aktualny mistrz gry przy pomocy ładnego opisu , muzyki i kilku dodatkowych dźwięków spowodował że przestraszyliśmy się ... jaskini.

jak gram lat kupę qrde naprawdę bałem sie o moją postać :0

Awatar użytkownika
max1
Chuck Norris
Posty: 661
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: max1 »

Nie jest to może do końca mroczne, ale było śmiesznie (dla mnie głównie), a mój gracz stwierdził, że mu najeb**** w głowie.

Ogólnie to było tak, że zaczęło się niepozronie - horda zielonoskórych atakuje miasteczko, wszyscy mężczyźni wezwani do obrony, no, ale ktoś musiał zająć się transporte, elektora (to było jakieś tam duże miasto, a gracz był z profesji woźnicą). Oprócz tego 5 rajtarów dla ochrony, 4 gwardzistów, skryba i doradca. Wyjeźdżają sobie rankiem, jadą i jadą kilka dni. Postanowili sobie odpocząć na granicy lasu przy jeziorku - nikomu nic się nie stało oprócz tego, że zniknął powóz (gwardziści siedzący na zwiadzie zupełnie nie pamiętali co się stało), zestresowany, gruby idiota - elektor, gardzący każdym kazał jechać wszystkim szukać wozu, no to pojechali. Jechali, jechali, zapdał zmrok, dojechali na bagna. Jadą sobie wystraszni, ciągle jakieś głosy, ale żeby było śmieszniej to każdy słyszał co innego (słyszałeś ten śmiech?! - to był jakiś pisk! - nie, ja słyszałem płacz itd.). Przerażeni chcieli jak najszybciej wyjechać, zobaczyli ruderę, uznali, że lepsze to nż nawiedzone bagno. I tak jechali w ciągłym strachu, i jechali, i jechali, widząc po drodze dzieci, demony, duchy, szłysząc śmiechy, płacz, krzyki, piski, huczenie (oczywiście każdy widział i słyszał co innego), no i dalej jadą, chociaż budynek się nie zbliżał. Nagle dojechali - poszedł z rajtarami zobaczyć co jest w środku - a tam piękny ogromny pałac, z jednym małym, ale - widział swoich towarzyszy wypadających przez okno itd., ale kiedy wyszedł to wszyscy byli zdrowi, ale znów stał przed chatą. Weszli jeszcze raz, tym razem już w środku była chata-rudera. Skrzypienie, jęki, płacz, szybko wyszli. N wzgórzu stał człowiek o głwoei ptaka, który ciągle się śmiał z nich. Główny bohater obrócił się i zauważył, że wszyscy jego towarzysze patrzyli się na tańczącą demonicę - lecz on się przełamał i wystrzelił w nią z kuszy, ona zniknęła (później zobaczył ją pomiędzy drzewami), a dostał któryś z jego ziomków. Typ na wzgórzu ciągle się śmiał, ale wtedy wzeszło słońce i nic już nie było takie samo... (wyjechali z lasu)


To początek (mam nadzieję) ciekawej, nowej kampani. Kolega dostał ileś tam punktów obłędu.

I chociaż na początku narzekał, że miał małą swobodę ruchu to po zakończeniu sesji stwierdził, że była straszna, dziwna, że ja jestm dziwny, ale, że było fajnie...

Tak to jest jak się nagra w Alone in the Dark :D Wena sama przychodzi do głowy.


Edit: Chociaż w sumie trochę straszne było :D

Awatar użytkownika
wertyg
Falubaz
Posty: 1378
Lokalizacja: "Rogaty Szczur" Gorzów Wlkp.

Post autor: wertyg »

To najdelikatniejsza czesc przygody... a ja chyba nie jestem normalny. Bo kto normalny uklady przygody o szalencu, ktory mordowal dzieci... i takie tam ine...
Chleb powszedni.
Solo "Rogaty Szczur"
Beast Herds

Awatar użytkownika
max1
Chuck Norris
Posty: 661
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: max1 »

Tylko się nie przejedz... przygody śmieszne i epickie też są fajne :D

Awatar użytkownika
Zed Zediculus
Mudżahedin
Posty: 259
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Zed Zediculus »

Z mrocznych przygód to z moją ekipą RPG-ową preferujemy "Mroczne przygody Billy'ego i Mandy" ;)

Prowadziłem kilka razy horror i stwierdzam, że jest trudno. MG musi utrzymać u graczy skupienie i wywołac odpowiedni klimat, co jest trudne, ale nie niemozliwe. Kilka razy mi się udało :D Trzeba robić sporo przerw, by zegenerowć siły umysłowe i do dzieła.

P.S. Horrorów lepszy jest Wampir...

Awatar użytkownika
max1
Chuck Norris
Posty: 661
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: max1 »

Trudno, zwłaszcza jak jest więcej ludzi...

A teraz taki offtop: są mroczne, przybijające przygody, epicki, w których trzeba znajdować skarby i zabijać smoki, horrory, jajcarskie i... no właśnie jak nazywa się styandardowa przygoda, w której jesteś najemnikiem, albo coś najeżdża na wieś, a ty masz jej poprostu bronić wraz z chłopami itd... taka bez wielu zagadek i mroku, ale też nie polegjąca na wesołych przygodach czy ratowaniu dam?

Beny
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 45
Lokalizacja: Białystok- Front Wschodni
Kontakt:

Post autor: Beny »

Horror jaki prowadziłem ostatnio

Pusty dom, drzwi pokoju lekko uchylone, firaną zasłonięte okna. Zmrok już dawno zapadł. Zegrar wibija godzinę. Po środku stół, a na nim 1 świeca. Wokół niego 3 graczy (bo jak jest ich więcej to ciężej utrzymać klimat grozy, 4 to max).
Przy sobie mam komórkę z mp3 a na niej 4 utwory
Dwa z nich imitują odgłosy burzy tj wiatrz grzmoty deszcz
3. Tower of doom przyspieszenie akcji
4. Tower Of Exhaustion punkty kulminacyjnr

Podczas narracji oddawene emocje potęgowałem muzyką którą mogłem zmieniać w zalezności od sytuacji - efekt piorunujący.
Pozwoliło to na powolne stopniowe budowanie napięcia, w trakcie którego gracze dostawali przysłowiowego pier***ca. NIc nie działa na graczy bardziej niż strach przed nieznanym jak nie wiedzą co się stanie, a stać się musi tylko: kiedy? co? gdzie? jak? Niepewność budzi - niepokój, niepokuj - strach.

Po udanej przygodzie, kiedy widziałem emocje graczy, a oni nie mogą doczekać się następnej mimo że ta skończyła się parę min temu, a dopiero co robi się jasno, czuję satysfakcję i inspirację na następną.

W moim przekonaniu Warhammer to brutalny świat nieznający, litości on sam w sobie jest mroczny. Szczęscie, beztroskie życie -owszem można i z tym się spotkać, ale to tylko złudzenie i to jest jego urok,za to ho kocham.

Wpływ na psychikę - brat nadal myśli że w piwnicy czają się skeveni, a ja mu wierzę

może to zboczenia, ale niecierpię kiedy MG zabija ładne kobiety, sam będąc MG też staram się tego unikać nawet w sytuacjach podbramkowych

Awatar użytkownika
max1
Chuck Norris
Posty: 661
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: max1 »

Co do tych kobiet to czasami trzeba...
Jest po walce, wszystko wokół to gruzy, wszędzie trupy, tylko pięke kobiety sobie radośnie biegają...

Beny
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 45
Lokalizacja: Białystok- Front Wschodni
Kontakt:

Post autor: Beny »

Moja natura slaaneshowca z ciężkim sercem musi przyznać Tobie rację.

Awatar użytkownika
Skavenblight
Naczelna Prowokatorka
Posty: 6092
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Skavenblight »

Mordować, aż się nauczą.
Osobiście nie mam z tym problemów :badgrin:
Jeśli jakaś w pojedynkę leci za wampirem krzycząc "wampirze, nie ruszaj się!" i mając tylko sztylet, to sorry... ;)

ODPOWIEDZ