Komorowski na tak i tak na dopłaty.Nijlor pisze:Przecież pisałem, że oglądałem tylko 20 min.... Nie dowiedziałem się jakie jest osobiste stanowisko kandydatów w sprawie in vitro....,
Kaczyński jeszcze nie wybrał, Komorowski zatrzyma Kozieja.Nijlor pisze:i kto będzie szefem BBNu
Rozmawiać można. Natomiast nigdy ale to nigdy nie wolno tego drugiego kraju lekceważyć i rozmawiać nad jego głową. Oficjalne rozmowy to albo Białoruś-Polska (UE) albo Białoruś-Polska-Rosja. Polska-Rosja o Polakach na Białorusi tylko po cichu. Naprawdę.Nijlor pisze: Co do Białorusi, to rzeczywiście było niedyplomatyczne, ale o ile wiem, ZBIRU nie rozwiązano.... wprawdzie to wspólnota gospodarcza, ale dlaczego nie można by rozmawiać o innych kwestiach z przywódcą jednego z krajów tego związku ??
Ogólne podsumowanie in vitro było takie, że jest za. Może nie powiedział tego wprost - ale tak zrozumiałem jego wypowiedź. A Kaczyński jest przeciw - skoro jest katolikiem i kościół mówi że to jest be, to on jest przeciw.Nijlor pisze:Wóz albo przewóz: jeśli jest Katolikiem powinien powiedzieć, że jest przeciwny, to samo Komor - też się wymigał w tym pytaniu mimo iż Olejnik wprost się spytała.
Wcinał się, oj wcinał. Akurat po równo sobie w zdanie wchodzili. Siedział spokojnie bo siedział napięty - Komorowski też spokojnie ale luźno siedział.Kraggo pisze:
To Kaczyński w mojej opinii przedstawiał wyważone i racjonalne argumenty. Siedział spokojnie (no, może nieco nazbyt), nie wcinał się bezczelnie w zdanie Komorowskiego.
Oj tam oj tam. Kaczor nie potrafi reagować i odpowiadać na problemy ad hoc. Mógł powiedzieć : dobrze, jakby mógł Pan dać mi tą kartkę to obiecuję że do północy przyjrzę się sprawie i sprostuję. Mógł to powiedzieć, wolał wołać że kłamstwo. Jego problem, nie Komorowskiego.Kraggo pisze: Tamten z kolei udawał luzaka, wchodził w polemiki z dziennikarkami, świadomie łamał zasady programu mimo próśb o odpowiedź na pytanie. 'Hak' na sam koniec bezczelny, gdyż było wiadomym, iż Kaczyński nie będzie miał już czasu się do niego ustosunkować.
Fakt, że trochę próbował swobody wprowadzić do dyskusji - akurat taki jaki był zamysł PO. Widać, że to Kaczyński swobody w debacie nie chciał, bo by jeszcze bardziej poległ.
Wiesz, oglądałem i słuchałem tą debatę uważnie, i naprawdę niczego nowego Kaczyński nie powiedział. Stale powtarzał, jak to dobrze było za jego rządów - co jest nie prawdą. Mieli prosperity ekonomiczne i nic z tym nie zrobili. Mogli zrobić reformy, inwestować. Nie zrobili nic - w strachu o zarzuty o korupcję i układ - stali się ofiarami własnej paranoi.Kraggo pisze: Tak w skrócie: jak dla mnie rzeczowo mówił Kaczyński. Niestety większość ludzi nie będzie pamiętała tego, co kto powiedział, tylko w jaki sposób powiedział, dlatego tutaj B. Komorowski zapunktował i to może zaważyć.
W sensie samej prezydentury, Komorowski mówił o wiele więcej rzeczy tego dotyczących. Kaczyński mówił ogólnikami i mało na temat prezydentury - bo prezydent to funkcja w większości reprezentatywna. A skoro on bardzo mało wie o stosunkach międzynarodowych, to co on może wiedzieć o tym co mógłby robić w polityce zagranicznej (bo tylko to miałby poza podtrzymywaniem chaosu w polityce przez swoje weta).