Macki Wojny 2010

Moderator: Piotr P.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ziemko
Lex Luthor
Posty: 16668
Lokalizacja: Warszawa

Macki Wojny 2010

Post autor: Ziemko »

No dobra czas na moja relacje ;)
Troche pozno, ale w koncu mam wene zeby sie za nia zabrac.
Byly to moje pierwsze Macki Wojny i zaluje, ze dopiero pierwsze.
Turniej przeprowadzony rewelacyjnie.
Naprawde mam duze wymagania, bo troche juz na turnieje jezdze, ale nie mozna sie bylo czegos przyczepic. Sedziowie, stoly, tereny, brak opoznien, sexy laska mowiaca "nastepny scenariusz to blad end gloryyy". Macie na 1000% glos ode mnie za rok na Macki jako mastera.

Co do samego turnieju - pojechalem w parze z Andrew - ja 2k lizakow, Andrew 1k krasi. Nasze armie idealnie sie uzupelnialy, bo dostalem od Andrzej mocne strzelanie + antymagie.


I Bitwa:


Grilshak Krasie+Imp.

Wiecej maszyn od nas, lepsza antymagia. Na szczescie scenariusze breakthrough nas bardziej dzieki temu promowal. Przeciwnik zaczal, ale pozaslanialismy swoje maszyny oddzialmi i terenami. Prawa flanke mielismy zdecydowanie mocniejsza wiec gwardia i saurusy na pelnej lufie do przodu, natomiast nasza lewa wygladala gorzej, bo przeciwnik mial tam 2 mocne klocki z herosami w srodku. Bohaterskie chamelony zabijaja hellstorma, wiec jest ok. Przeciwnik w swojej turze rzuca dwellersy na slanna (zapomnial o mocy slanna ,ale na fuksie byl 24 do gwardii ,ale wiecej do slanna) i rzuca ifa na TG. Serce mi zamiera - ale slann zdaje, ok 11 gwardzistow w piach, niestety razem z runesmithe na 3xDS. W swojej turze odplacam pieknym za nadobne i robie to samo, dzieki czemu zabijam runesmitha, maga z dwellersami i duza czesc hammererow. Dalsza czesc bitwy to przepychanki z delikatna korzyscia dla nas, choc kawaleria przebija sie przez saurusy i leci dalej, ale za to my czyscimy czesc parku maszynowego i spolawiamy 2 duze klocki, a gwardia wraca z regrowtha ;) Potem nadchodzi ostatnia tura, ktora jest dla nas przykra.
Slann nie zdaje Losa na ostatnim cannonie - nie zdaje warda, 5 ran - do widzenia.
Z 15:5 dla nas robi sie 12:8

II Bitwa

Glupio przyznac, ale nie znam ksyw kolegow z ktorymi gralismy. Sojusz Doch+Vc. Bardzo mili gracze. Scenariusz Meeting Gegejdżment jakby to MAti powiedzial. Dowalamy do pieca, bo rzucamy 6tke i suprajsowo nie zaczynamy, a 1 tura strzelania wiecej dalaby nam sporo.
Plusem jest, ze 2 oddzialy salamndr poszly do rezerw i usmiechaly sie zakamuflowane do gwardii i bloodkow ;) Pamietam, ze w 1 turze bylismy juz w oddziale ghuli, bo przeciwnicy nie przypuszczali, ze bedziemi chcieli na nie zaszarzowac, a nam chodzilo, zeby wyczyscic flanke prawa, ktora byla chroniona wlasnie tylko 2 ich oddzialami. Na lewej flance natomiast zlo wcielone - GG wersja 30 z Drakenhoffem + 25 bloodow z heraldem, 5 psow khorna i 6 flamerow. Bitwa generalnie byla dosc flegmatyczna - TG kroili ghule, ktore dzieki helmowi nie dawali sie tak latwo, chamelony pluly w plecy oddzialow wroga wlacznie z psami, ktore czekaly na salamandry. Po jakims czasie w koncu przeciwnicy zdecydowali, ze rusza na saurusy, ktore byly osamotnione na lewej flance. Walec GG wpadl w saurusy, a psy odwrocily sie do chamelonow - na to czekalismy, w naszej turze wyskoczyly salki od boku. Stracislimy saurusy, ale w 1 ture zanihilowalismy klocek 25 bloodkow - 2xklopa + 4 salki + 2xskinki i nagle 2 generalow zostalo wystawionych jak na patelni. Niestety wampir zdal 7 wardow na 3+ od organek, a demon zdal ward od cannona. Suma sumarum dobilismy pozniej flamery i 2xghule, tracac 2 maszyny i wygralismy znow 12:8.

III Bitwa


JaceK + kolega, ktorego imienia nie kojarze.

2k demonow + 1k Tk. Blad end Glory. Po wystawieniu sie przeciwnikow wiedzielismy, ze beda na pale do nas biec. Rzut o zaczecie byl dla nas bardzo wazny no i........ jak zwykle go przegralismy. W 1 turze nagle wszystko znalazlo sie juz bardzo blisko nas. Nie majac innej opcji zaryzykowalismy z Andrzejem poswiecajac wszystkie salamndry i dajac im mozliwosc "zlotego strzalu". Cale strzelanie poszlo w klocek 30xbloodkow z bsb khorna. Cudowna anihilacja sprawila, ze zostala 5 bloodkow z championem plus herald, ale ten zdal Losa z cannona - a juz wtedy moglo byc tak pieknie. W swojej chlopaki szarzuja na chamy, ktore specjalnie uciekaja, zeby psy wpadly od przodu w saurusy (wyrownany pojednyek, ktory przy boostowaniu magia life powinnismy byli wygrac). Jednak zapomnielismy o sztandarze na bloodkach, ktory dawal + jedna kosc do szarzy. Dzieki temu 5 bloodkow z herladem pieknie wpasowalo sie w bok saurusow.
Wszystkie wykopywaczki wyskoczyly w miare tam gdzie mialy, jedynie swarmy wpadly w bok gwardii. 5 furii podlecialo pod TG, zeby je przyblokowac, aby nie mogli wesprzec saurusow. W magii zaczyna sie zabawa - pomyslalem sobie, ze w takiej niekorzystnej sytuacji musze zaryzykowac - 6 kosci dwellersy na oddzial z generalem demonow - heraldem tenczy. Ifka, horrow ginie malo, ale general padl. W strzelaniu anihilowalismy oddzial demonetek - w zwiazku z tym, armie przeciwnikow zostaja na 5 BP - zjezdzamy jeszcze jeden i wygrywamy gre. Jednak my tez nie jestesmy w super korzystnej sytuacji, bo klocek TG to 5 BP (slann+ gien krasi+tg), smieciowe jednostki z sztandarmi sa zamiatane, zostaja jeszcze saurusy, ktore dlugo nie ustoja. JEst ciekawie. Gwardia mieli swarmy i moze zrobic reforma. Kminimy jakby zrobic reforma, zeby przecisnac sie pomiedzy furiami - nawet gdyby mialoby byc 3 TG w szeregu, aby tylko zrobic closed doora, liczac na to, ze w nastepnej turze zdamy brejka i zreformujemy sie do normalnych rozmiarow. Po 15 min kminienia przez 3 sedziow przychodzi Kudlaty i mowi - to jest nielegalne i wielki plan odwiecznych, aby wykonac ciuchcie strazy swiatynnej poszedl sie walic ;) Trudno - szarzujemy w furie, chcac rozpedzic sie na niej, aby wpasc potem w fienda i byc blisko pozostalosci po horrorach. No, ale furie robia psikusa- niedosc, ze nie gina w walce, to zdaja breja na 2x1 ;) Saurusy sa przepchniete. Zostajemy tak jak przeciwnicy na 5 BP. Teraz sytuacja sie odwraca - gwardia wystawiona jest na szarze fienda i skorpiona, ktorzy to panowie moga dostawic sie do runesmitha generala krasi. Myslalem, ze jest juz po grze w tym momencie, ale szczescie sie do nas usmiechnelo po tym, bo dostaje on tylko 1 rane i wygrywamy mocno kombat. Gwardia reformuje sie odwracajac sie do pozostalosci z bloodkow z bsb. Ostatni pocisk - w 2jke bloodkow z bsbkiem - rzucam 1 na hity, ale przypomnialem sobie, ze sa w lesie - dodatkowa kostka - 6. Ubijamy sztandarowca i po dramatycznej koncowce wygrywamy. 16-4 dla nas. JEdna z najlepszych, najbardziej dramtycznych bitew jakie kiedykolwiek rozegralem. Dzieki jeszcze raz Jacku za nia - na pewno jej nie zapomne ;)


IV Bitwa

Lazur Skav + Pedros De

Bitwa pt. "po pierwszy 2 turach myslalem, ze mamy maske w plecy". Jak zwykle nie zaczelismy, bo nie wygralismy rzutu o strone, co w Dawn Attack raczej determinuje kto zaczyna (84% szans na zaczecie). Sojusz nie obniza sie, obaj gracze rzucaja 4 i wiecej.Lazur w 1 turze rzuca 13stke na ife w 10tke kuszoli z runesmithem na 3 DSach. Nastepnie pomimo miscasta 4 nie zabija sie, nie rani dzwonu, ani siebie, ale szczurow wokol dzwonu troche morduje. Death rocket spada idealnie w srodek gwardii mordujac 7dmiu. My w 1 turze po odpaleniu sztormowy nie robimy prawie nic. W 2giej turze sojusz psuje sie o 2 za to, ale nie przeszkadza to Lazurowi, aby przy uzyciu 2xtokenow znow walnac ifke 13stki tym razem na gwardie - 14 trupow gwardii. Siebie oczywiscie nie rani, ani dzwonu - szczury natomiast znow gina. Myslalem w tym momencie , ze mamy po grze. Jednak w naszej 2giej sztormowa schodzi zdejmujemy jedna abomke, dowskrzeszamy troche TG.
W swojej 4tej monki z bsb szarzuja na 10tk TG z slannem. Gwardia daje rade, bo po odpaleniu sztandaru przerzucam wszysto jest remis, aby w nastepnie turze zagonic szczury. Zabijamy 2ga abomke i wychodzi na remis. Szkoda, ze zagralismy tylko 4 tury, bo stracie 2 abomek i monkow mysle, ze wygralibysmy wiecej, gdyby byly jeszcze 2 tury.
W tej bitwie najbardziej odczulem brak polowek - oddzial z dzwonem z ktorego zostalo z 12 szczurow z 40 - 0 punktow. Oddzial gwardii DE z ktorych zostalo 5 gosci - 0 punktow. Echhhhhh... Suma sumarum 10:10, a zapowiadalo sie tak slabo.


V Bitwa:

Bartys Krasie + Gotih HE

2ga bitwa na 4tym stole - mamy szanse na wysokie miejsce, tylko trzeba wygrac. Niekoniecznie jakos bardzo wysoko, ale wygrac. Zeby tradycji stalo sie zadosc, znow nie zaczelismy ( na 5 bitew ani razu nie zaczelismy, co w przypadku naszego sojuszu bylo meegga znaczace). Bartys wystawia klocek 30 longow rangerow z bsb w scoucie przed slannem. JA pewny moich zolnierzy mysle, ze damy rade. Strzelanie nie przynosi jakich wielkich strat po naszej stronie, choc 3 orunowane klopy + 2 dziala brzmia groznie.
W naszej chcemy uszczuplic klocek longow jak najbardziej sie da. No i tu nastapily 2 rzuty kostka, ktore moim zdaniem zawazyly o wyniku tej bitwy. 2 salki ustawione na boku longow - ustawione 5-6 cali od nich rzucaja 2xmisfire. Przy kazdym innym wyniku zrobilby mass, mass damage. Andrzej probuje jeszcze ratowac sytuacje z klop, ale obrazenia sa za male, longi wpadaja w gwardie i zaczyna sie niefajnie, bo w 1 turze ginie 10 TG. Dodatkowo cfffaniak Bartys ma na swoim bsb mieczyk z flaming atakami, wiec wylaczyl nam regenke.
W swojej turze licze na doboostowanie gwardii, ale nieumiejetnosc rzucenia 8 na 3 kostkach na regrowtha (throne dzialal) powoduje koniec fazy magii zbyt szybko i wszystko idzie sie walic. Pozniej to walka o kazdy punkt i o jak najmniejsze straty. To, ze udalo sie z sytuacji gdy tracimy slanna w 3eciej turze przegrac tylko 15:5 jest i tak sukcesem moim zdaniem.

Suma sumarum - 11ste miejsce i pozostaje niedosyt po ostatniej bitwie. LEpiej jest przegrac na poczatku niz na koniec - zdecydowanie. Bartys z Gotihem skonczyli na 5 miejscu - miejscu, ktore bylo dla nas realne do zdobycia. No szkoda, next time ;)

Z przemyslen co do rozp, to jednoglosnie doszlismy do wniosku, ze 2x10 kusznicy sie nie sprawdzili i lepszy za nich bylby klocek 23 rangerow fcg z dwurakami.

Ufff w koncu skonczylem ;)

Awatar użytkownika
swieta_barbara
habydysz
Posty: 14639
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: swieta_barbara »

Fajna relacja. Szkoda, ze rzadko komu sie chce tak wylewnie rozpisywac.

ODPOWIEDZ