Etc 2013

Moderator: Piotr P.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Crusader
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3109

Etc 2013

Post autor: Crusader »

Moja relacja z Etc 2013, ktore odbylo sie w Serbii. Bardzo dobrze przygotowany turniej z duza
iloscia smaczkow :) Dziekuje calemu teamowi za wspolna gre.

relacja z bitew:
1 runda Wegrzy i ChD
poodginalem khadaia w herdstone, przyblokowalem i wykorzystywalem go zeby sie zaslonic przed taurusem. dzieki mocnemu klinowi na prawej flance odcialem zrobilem porzadki ze strzelaniem a potem z pomoca magii wyczyscilem stol 20-0

2 runda Wlosi i ChD
znowu chd, niestety nie zaczalem i w pierwszej turze helka mi spanikowala 3 magow za stol. potem byl nawet moment ze uciekaly mi wszystkie istotne oddzialy, ale "fartownie" zaczalem zdawac Ld. magia tez mi szla kiepsko i pitki ciagle znosily mimo dobrych celow, ale koniec koncow pozabijalem co moglem i wyszlo 10-10

3 runda rosyjskie demony
czekalem zbunkrowany, punktowalem magia i kontrami . tutaj magia mi juz szla dobrze. najwazniejsze bylo zabicie keepera - dokonalem tego obnizeniem sily, 4 snieparmi silowymi i feedbackiem 17-3

4 runda niemcy lizzie
wzialem na siebie porno lizzie zeby inni z nimi nie grali, gralem tak jak nauczylem sie grac wczesniej z lizakami czyli kumulacja magii na salkach i napor do przodu z harpiami schowanymi za klockami na bardzo wazne kontr szarze. zeby cala armia miala ld generala to jedne harpie musialy stac w 6 calach od klocka glownego. Koles mial 2 salki, jedna zabilem, a niestety w druga nie weszly mi dwie snipery bo nie dorzucilem casta mimo rarkosa i rzucania z 3 kosci ( jedna z lorda, jedna z malego) . Ta ostatnia salka ruszyla sie w strone bestigorow, w magii pocisk z lighta zabil mi 4 harpie, a salka mimo 15 cali odleglosci i chalica dobila mi te harpie po czym rzucilem dwa razy 11 na ld i klocek z kadra poszedl za plansze, bo rzucil 9 i nie zmiescil sie na stole. probowalem uratowac pkt, ale nawet jak mi wszedl duzy amberspear to nie zranilem tamtej salki i spanikowala bestigory 20-0 moim zdaniem to nie byl blad ze wzialem na siebie lizaki i patrzac po sytuacji na stole to zabilbym te salke i wtedy praktycznie koles niemialby na mnie argumentow i wygralbym 12-13. Niestety warhammer

runda 5 usa i empire
koles zagral bardzo defensywnie, ja raz nie doszedlem bestigorami do demisiow na 4, a potem koles zdal 10 na 13 savow na 5+. Jego mag lord na ostatniej ranie przyjal feedbacka z 4 kostek, ale rzucil warda na 6. Nie zdazylem zapunktowac bo 5 rund zagralismy (jedyna niedograna gra) 12-8

runda 6 dania HE
wzialem na siebie HE zeby Kalafior mogl to ominac i grac z Vc. Koles zaczal od Ifki na flamesy w bestigorki i mi zabil ok 15, na moje szczescie zadal rane bsbkowi, ktorego dobilem ze snipery, ale to byl jedyny fart w tej bitwie. Koles zagral ryzykownie i wszedl w zasieg szarzy moich gorow malych i pumby na 6 i 7. Skonsultowalem sie z Mlodym ze warto zaryzykowac bo liczy sie tylko zwyciestwo, wiec zaszarzowalem. Plan byl taki, ze koles oblewa feara z dnd + wejdzie mi jakis czar a ja wyplace 8 atakow po arcymagu. Wszedl mi dnd oraz soulblight, niestety koles zdal fear i z 16 atakow zabil mi 13 gorow, a ja 4 lwy zabilem i nic arcymagowi. Stracilem steadfasta i plan na zwyciestwo runal. Moim zdaniem bylo warto zaryzykowac, bo to byla akcja na 20-0, a tak na prawde wystarczyloby gdyby koles oblal feara na ld6 bez rerolla. Potem mialem jeszcze kumulacje peszków typu nie zdispelowaniem ripa flamesow z 5 i 6 kosci, albo jedne Wl przy krawedzie dostaly miasme i pite i spanikowalem je za stol, wiec niby super. Pech chcial, ze to byla Ifka i wysadzilem sobie 3 malych magow, bo mialem dwa razy tego miscasta do 3 tury. przegrana 4-16

Czemu nie obronilismy tytulu? Parowanie kiepsko wyszlo tylko z Dania, ale tez nie jakos tragicznie. Sposob wyboru kadry jest dobry imho. Z Niemcami to przegralismy glownie kostkami. Wiem, ze lamersko tak zwalac, ale po prostu tak sie stalo, ze nie bylo roznowagi fortuny po obu stronach. Styl rozp mielismy taki jak w latach poprzednich i to nie bylo zle, moze za malo porno pare szczegolow. Niestety nie mam dobrej odpowiedzi co jest konkretnie do poprawy, bo powiedziec ze mozna wiecej cwiczyc to mozna zawsze :) jak mi ktos zaplaci za poswiecone godziny z pracy to na pewno kazdy bedzie wiecej gral :)

Awatar użytkownika
Karli
Postownik Niepospolity
Posty: 5056
Lokalizacja: Front Wschodni - Białystok

Post autor: Karli »

Wróciłem już do domu i postaram się na szybko napisać parę słów o swoich bitwach. Jak już wspominałem, jako że był to mój debiut na ETC to na początku strasznie byłem zestresowany, na szczęście trafił mi się przeciwnik z takim oto zestawem:

Round 1
Peter Kisvaradi, Daemons of Chaos
Great Unclean One: General, Level 4, Nurgle, 2x Greater Gift, 580
Herald of Khorne: BSB, Greater Locus of Fury, Lesser Gift, 210
Herald of Nurgle: Greater Locus of Fecundity, Lesser Gift, 160
28 Bloodletters of Khorne: FCG, Banner of Discipline, 437
31 Plaguebearers of Nurgle: FCG, Banner of Swiftness, 448
3 Beasts of Nurgle: 180
2x 2 Beasts of Nurgle: 240
1 Skull Cannon of Khorne: 135
Total: 2390

Obrazek

Czyli bez furii i z prostym zestawem o nazwie "all in". Jak napisałem, tak też zrobił. Polazł wszystkim na pałę, niestety udało mu się schować GUO za obeliskiem. Na jednej flance obelisku szły kloce, na drugiej bestie. Jego cannon zaciął się w pierwszej turze i zamiast strzelać zaczął okrążać mnie z flanki. Bloodki rozstrzelałem z helek, jedną bestię rozwaliłem cannonem, drugą zaszarżowałem demisiami i rzuciłem na nich rerolle gał. Niestety nie sypnąłem jej w szarży i dostałem kontrę trzech bestii na moje demisie z rerollem gał. I tutaj pojawił się problem. Bo przeciwnik przegrał breja i gdy w kombacie byłe 3 bestie i 1 poraniona bestia. Rzucił szybko na breja 2x6 nie mówiąc mi przed rzutem za co rzuca. Następnie ściąga ze stołu tą pojedynczą bestię na jednej ranie. Ja się nie zgodziłem i zaproponowałem rzut 4+. Na początku chciał wkręcić, że "to w takim razie rzut się nie liczy skoro nie powiedziałem" ale się nie dałem. Rzuciliśmy i wyszło, że schodzą 3 zdrowe bestie. Gość się wkurwił i reszta bitwy przebiegała już w złej atmosferze prawie do końca, kiedy się wyluzował. Po rozwaleniu bladzi i bestii na środku stołu został już tylko olbrzymi kloc plagusów, guo i cannon. Plagusy otoczyłem i chciałem skanapkować od flanki demisiami od tyłu czołgiem, niestety czołg na 8 cali na 3d6 nie dojechał i wbiłem w to same demisie. GUO wyszedł zza obelisku ratować sytuację. Blokowałem go skutecznie detką i naparzałem dwa razy z cannona i obu helek, niestety odbijał te kule armatnie jak szalony. Zbił mi też czołg swoim cannonem. Koniec końców chłopak kulnął na wiatry magii wynik obniżający mu ward save a ja demisiami w końcu utłukłem herosa plagusów, więc straciły też regenę. Ja dowiedziałem się od Młodego, że już mamy maksa i mogę grać jak chcę, więc zaryzykowałem wysoki wynik i zrobiłem na plagusach mega kanapkę: demisie od boku, demisie od boku, speary od przodu (bez kadry), rzuciłem buffy (soulblight, rerolle gał) i ... plagusy zaczęły porządnie się sypać. Gość widząc to też próbował ratować sytuację i dopchał to tego kombatu wszystko co miał, czyli cannon i guo. Po natłuczeniu ran na plagusach cannon się sypnął, guo rozwalił mi jedne demisie i skończyliśmy grę. Ja straciłem bodajże: STank, demisie, jakieś śmieci. On wszystko poza guo.
18:2.

Dobry początek, umysł mi się rozgrzał i można było już grać normalnie.

Round 2
Alberto Petrosino, Dark Elves
Dreadlord: General, Soulrender, Armour of Darkness, Talisman of Preservation, The other Trickster’s Shard, 240
Supreme Sorceress: Level 4, Death, 5x Null Talisman, Sacrificial Dagger, 360
Sorceress: Level 2, Fire, Dispel Scroll, Ruby Ring of Ruin, 185
Master on Dark Pegasus: BSB, Lance, Heavy Armour, Shield, Dawnstone, Cloak of Hag Graef, 215
Master on Dark Pegasus: Lance, Sea Dragon Cloak, Shield, Potion of Foolhardiness, Armour of Eternal Servitude, Dragonbane Gem, 185
3x 10 Dark Elf Repeater Crossbowmen: Musician, Guardmaster, 110
2x 5 Harpies: 55
30 Dark Elf Warriors: FCG, Banner of Eternal Flame, 205
30 Dark Elf Warriors: FCG, Banner of Murder, 220
2x 1 War Hydra: 175
Total: 2400

Obrazek

Rozpa wydawała się na mnie łatwym celem. Tak łatwym, że na miejscu gościa raczej był do mnie nie szedł pod cały pluton egzekucyjny. On poszedł i najwyraźniej dobrze zrobił. Mi magia, cannony i helki nie zrobiły kompletnie NIC. Trudno w to uwierzyć, ale zestrzeliłem bodajże chyba tylko 3 warriorów i to wszystko! Przeciwnik wykonał kilka błędów, które starałem się wykorzystać: ustawił lorda z OTSem tak, że mogłem snajperować jego pegaza sukę z rerollowaniem wardów (warto zaryzykować IMO, lecz nic jej nie zadałem), ustawił hyderkę tak, że jeśli bym ją zabił to kula leci dalej w inne soczyste cele (oczywiście hydra zdaje regene, zresztą jak wszystkie 6 czy 7 które na nich wymusiłem), i wykonał szarżę na detkę jednymi warriorami (bez kadry) parkując w jeziorze naprzeciwko moich demisów. Co na to demisie? Ano demisie postanowiły właśnie wtedy uciec za stół. Mój błąd, że ustawiłem je tak iż zabrakło mi zasięgu do BSB i miały sam Ld10. Nie starczyło. Potem to już czyste dożynki. Jako, że miał mega napór to nie muszę opisywać co zrobił z moją armią gdy wszystko doszło do hth.
0:20 i psychiczny dół. Przeciwnik postawił mi browara za peszka:

Obrazek

Round 3
Sergey Kovrov, Dark Elves
Supreme Sorcerer: General, Level 4, Death, Darkstar Cloak, 2 Null Talisman, 315
Supreme Sorceress: Level 4, Меtal, Dispell Scroll, 285
Death Hag on Cauldron of Blood: 200
Master: BSB, Soulrender, Armor of Darkness, Luckstone, 150
3x 1 Assassin: AHW, Manbanе, Rune of Khaine, 146
2х 5 Harpies: 55
10 Repeater Crossbowmen: Musician, Shield, 115
10 Repeater Crossbowmen, Musician, Champion, Shield, 120
35 Black Ark Corsairs: FCG, Standard of Discipline, 390
1 Cold One Chariot: 100
1 War Hydra: 175
Total: 2398

Teraz gramy z ruskimi. Psychiczne podnoszenie się z dołka rozpoczęłem od założenia koszulki FW, aby przypomnieć ruskom, że wszak Front Wschodni mistrzem Rosji! Jak się okazało - pamiętali. Dostałem podobno najgorszego wałkarza w Rosji. Trudno, jakoś to będzie. Pilnowałem wszystkich ruchów, zasad i o dziwo - Sergey nie próbował mnie oszukiwać. Widać, że czuł respekt ;-) Chłopak wygrał rzut na zaczynanie, ładnie ustawił harpie przy obelisku, tak że jeden oddział miał hard cover od obeliska i 20 cali do helki a drugi oddział miał hard cover od pierwszych harpii i 21 cali do HB. Hydra za górką, chariot na widoku. Nie sądziłem, że to zrobi bo to ustawienie sprawiało, że są one poza generalnim Ld i BSB oraz obok stał chariot, który można zdjąć jednym strzałem z cannona i po harpiach. Chariota nie trafiłem, ze strzelania na coverze oraz łukami bez covera spowodowałem harpiom jedną panikę. Zdała (jedna). Potem z magii dugim harpiom rzuciłem zerówkę z hevena, zostały trzy i zdały panikę na Ld4. Następnie te 3 harpie zrobiły mi rajd po maszynach: helka, potem następna, potem chciały upolować jeszcze cannona, ale on wziął i sam się wysadził im przed nosem! Nasuczałem po nich hevenem co turę ale nic im nie robił! Dopiero trzecia zeróweczka zredukowała harpie do jednej i tą jedną (z -1 do hita) zaszarżował inżyniera, hihi. Bez helek nie miałem co tym DE robić, więc pomimo, iż zestrzeliłem cannonami w końcu: kociołek, chariota i hydrę, oraz posadziłem kometę pomiędzy trzy oddziały kuszników to zaczynało wyglądać to nieciekawie. I wtedy Sergey zaszarżował po kolei swoimi niedobitkami kuszników na moją 10tkę łuków na jego flance. Wszystkie trzy niedobitki moi dzielni łucznicy rozbili w hth. Inżynier zabił zhexowaną harpię (za jego cenne maszynki!) a trójka demisi screenująca kadrę (do screenowania miałem jeszcze tylko kilka oddziałów) rzuciła breja na 2x1, co dawało mi kolejną turę hth aby utłuc wszystkich trzech rannych assków (dwóch na ranie, jeden zdrowy) i tym samym na spłacenie demisi. Potem demisie giną zadając ranę zdrowemu asskowi i zostawiając trzech asków - każdy na ranie (sic!). Jeszcze dwa śmieszne rzuty w grze: w swojej ostatniej turze Sergey rzuca transmutację na 5tkę łuków gdzie jest moich dwóch 4lvl magów, gen i bsb. Oblewam oba LoS i chłopak ma 4 rzuty na 6+ aby zabić mi charaktera. Wokół stołu atmosfera gęstnieje, rzuca pojedynczo, powoli i ... zabił tylko jednego łucznika. Na koniec w mojej kończącej grę turze rzucam na wiatry magii 1,1 doczanelowuję kostkę i z trzech snajpere siłową w generała, którego zabijam.
11-9.

Round 4

Sito "kasimir" Vatthauer, High Elves
Archmage: General, Level 4, Death, Book of Hoeth, Crown of Command, Golden Crown of Atrazar, 320
Archmage: Level 4, Shadow, Power Scroll, Khaine's Ring of Fury, 280
Lothern Sea Helm: BSB, Standard of Discipline, 140
29 Archers: FCG, 320
2x 5 Ellyrian reavers: 80
6 Silver Helms: Shields, Musician, 148
28 White Lions of Chrace: FCG, Banner of the World Dragon, 444
6 Sisters of Averlorn: 84
1 Great Eagle: 50
1 Frostheart Phoenix: 240
3x 1 Eagle Claw Bolt Thrower: 70
Total: 2396

Obrazek

Teraz kolej Niemców. Wiedzieliśmy, że będzie trudno, lecz po rozwaleniu Włochów 99-61 każdy był raczej dobrej myśli. Że się uda i tym razem. Niestety.
Cała gra to strzelecko-magiczne szachy. Vasimir mówił, że jego najlepsza bitwa od daaawna. Mój przeciwnik wystawił się bardzo dobrze - po przeciwnym rogu stołu. Śmieliśmy się że to będzie chyba nasza najszybsza bitwa ETC. I tak było. On skitrał feniksa i jednego bolca od ostrzału. Ja skitrałem maszyny i czołg od pitek i słonek. Nauczony doświadczeniem zgrupowania - wystawiłem się całą armią ponad 24 cale od domku aby nie wsadził tam bezpiecznie kadry w WL i nie nasuczał czarów. Miałem grać na bezpieczny minor to i tak grałem. Zestrzeliłem dwa bolce i orła, screenując całą moją armię 10tką łuczników w skirmiszu za murkiem co sprawiało, że niczym nie mógł mi zapunktować. Gdy został jeden łucznik to podmieniłem ten unit następnym, przez co nie oddawałem punktów. Generalnie wyglądało to na dobry minorek do przodu a w jednym momencie gry nawet na 20-0 dla mnie, gdy cała jego kadra wlazła do domku, który był niedaleko od krawędzi a ten dystans skracała jeszcze kawaleria, która za nim stała. Rzuciłem na domek DnD i posłałem dwa cannony. Niestety nie spowodowałem paniki. Trudno, dalej minor dla mnie, do czasu gdy wybuchł mi mag heavens zabijając uranosem 5 z 6 szit helmów. Tym samym straciłem możliwość punktowania na odległość. Wtedy zapytałem Młodego czy mam grać agresywnie. W odpowiedzi usłyszałem, że nie. Więc w następnej turze zescrollowałem słońce przechodzące na 8 w demisie i 10 w cannona. Potem nie mogłem już zagrać agresywnie, gdyż przeciwnik miał brzytwę, więc jakakolwiek moja szarża demisi w jego łuki czy wystawienie się szarżą na coś mogło skończyć się dla mnie źle. Posmyraliśmy się po jajkach. W 5 turze dostałem sygnał na grę agresywną, ale wtedy już było za późno, staliśmy za daleko od siebie a ja nie miałem scrolla. Szkoda. Ciągle w okolicach remisu. Potem w 6 turze, kończącej grę Vasimir robi conga line, podchodzi kolejne 5" i kładzie mi pitkę na czołg, stojący od jego początkowej pozycji 40 cali (de facto to przed czołg, tak że ledwo go zahaczała). HIT, niezdana inicjatywa. Czołg do piachu. Poprawia pierścionkiem 2d6 S4 i zabija jakiegoś śmiecia i robi się
8 -12

Reszta drużyny też possała i niestety poczuliśmy się jakby ktoś nam jebną obuchem w łeb. Wszyscy. Nastrój zgasł. Dziewczyny chłopaków pocieszały jak mogły. Golona po tej masce wyglądał jakby się miał popłakać. Takiego smutku na turnieju battla jeszcze nie widziałem. Tutaj bardzo pomagały nam Wasze komenty na forum, które co lepsze odczytywałem. Dzięki! W nocy przy piwku, rozkminiając że teraz musimy pocisnąć dwie maski, Włosi wymęczą Niemców i nadal będziemy mieli złoto - trochę nas to podbudowało i następnego dnia, zwarci i gotowi stawiliśmy się aby spuścić wpierdol...

Ameryce!
Round 5
Jarrett Messing, Bretonnians
Bretonnian Lord on Warhorse: Gen, Virtue of Heroism, Enchanted Shield, Dawnstone, Sword of Swift Slaying, 231
Prophetess of the Lady on Warhorse: Level 4, Heaven, Falcon Horn of Fredemund, The Silver Mirror, 325
Paladin on Warhorse: BSB, Lance, Shield, Gromril Great Helm, 110
Paladin on Royal Pegasus: Lance, Charmed Shield, Dragonbane Gem, 124
Paladin on Royal Pegasus: Lance, Shield, Dragonhelm, Token of the Damsel, Warrior Bane, 166
Damsel of the Lady on Warhorse: Level 1, Beast, Dispel Scroll, 105
11 Knights of the Realm on Warhorse: FCG, Standard of Discipline, 303
11 Knights of the Realm on Warhorse: FCG, War Banner, 313
5 Pegasus Knights on Pegasus: Gallant, Musician, 285
6 Grail Knights on Warhorse: Standard, Banner of Eternal Flame, 258
2x 1 Field Trebuchet: 90
Total: 2400

Obrazek

Generalnie po masce od Jagala w Gdańsku byłem nie do końca przekonany czy Bretka to dobry pairing dla mnie. Ta miała na szczęście tylko jedne pegazy, choć z drugiej strony jeszcze dwóch pegazistów, którzy ładnie ustawieni w lancy mogliby zmęczyć moje helblastery. Nie wiem co by się wydarzyło w normalnym pairingu, na szczęście gdy zobaczyłem stół na którym przyszło mi grać z Amerykaninem krzyknąłem do Krzysia - Krzysiu! Jesteśmy uratowani! Mam domek! Hell yeah. Zalety grania piechotnym Imperium panowie - pamiętajcie :)
Tak więc, po losowaniu czarów miałem wybór - kometa czy urannos? Wybrałem urannosa i jak najwięcej czarów z heavena aby jak najszybciej zdjąć te przeklęte pegazy! To absolutny priorytet. Wystawiłem się obok domku, natomiast przeciwnik widząc to, moim zdaniem powinien wystawić się po przeciwnej stronie stołu, spuścić mi ze dwa kambulce na ryj, ze dwie kometki i zobaczyć co się stanie. Postanowił jednak zagrać all in i wystawił się centralnie naprzeciwko mnie, przy domku. Grę ustawił jeden ważny rzut. Otóż mój przeciwnik zrobił vanguarda pegazami w taki sposób, że moje demisie dojeżdżały tam na 2x6, jednakże jesli spaliłbym demisiami szarżę i podsunął się 6 cali, to on z kolei miałby szarżę w demisie na 2x6 wielką lancą (nieustawioną w lancy) na 2x6. Podjął ryzyko. Nie opłaciło się. Zaczęłem, zaszarżowałem demisiami, kulnęłęm te dwie szóstki i potem już poszło z górki. Gra przebiegała dokładnie tak jak sobie tego życzyłem. Kadra ze spirami w domku, z którego mogłem nasuczać słonka (missfire), snajperki, dnd. Wszystko. Odginałem te lance w otchłań, napierniczałem z helek, cannona i czołgu, kontrowałem demisiami tak długo aż na stole zostało się jedynie 5 realmów w 5 turze. Wtedy skończyliśmy grę bo i tak była macha.
20:0

Round 6
Anders Nøhr, The Empire
Arch Lector on The War Altar of Sigmar: General, Great Weapon, Heavy Armour, Charmed Shield, Talisman of Preservation, 309
Battle Wizard Lord: Level 4, Light, Power Stone, 220
Captain of the Empire on Imperial Pegasus: BSB, FPA, Shield, Biting Blade, Dragonhelm, Dawnstone, 183
Battle Wizard: Level 1, Light, Dispel Scroll, 90
Battle Wizard: Level 1, Light, Scroll of Shielding, 80
20 Spearmen: Musician, Champion, 120
D1: 5 Archers, 35
D2: 5 Archers, 35
10 Knightly Orders: FCG, Inner Circle Knights, Banner of Eternal Flame, 290
5 Knightly Orders: Musician, 120
7 Demigryph Knights: Standard, Musician, 426
2x Great Cannon: 120
1 Steam Tank: 250
Total: 2398

Obrazek

Zawsze mówiłem, że lubię grać mirrory. Teraz mnie to pokarało. Pierwszy mirror, który przegrałem od kilku lat. Anders bardzo ładnie się wystawił i nie pozwolił wykorzystać mi przewagi magii death na niego, tzn. cannony, czołg i ołtarz daaaaleko od mojego maga death. Ja z kolei wystawiłem się w rogu, gdyż tam był bardzo soczysty murek składający się z 3 elementów, dający memu jednemu cannonowi ochronę przed jego ostrzałem. Obok postawiłem też 3 demisie, które gdy skończy się murem miały własnym cielskiem zasłaniać jedynego cannona. Czołg za górką. Bitwę rozpoczął duńczyk od IFki banishmentu w mego cannona. Ładnie. Lecz wzięłem miarkę i okazało się, że brakło kilku cali do cannona. Po konsultacji z Młodym, wspólnie ustaliliśmy że niech walnie tą IFke, ale w inny legalny cel. Jebło w helkę, zdjąłem helkę. IFka wymazała mu dwa czary, w tym banishment (yeah!). Potem już było tylko lepiej. Czołg się zepsuł i zadał sobie ranę. Jeden cannon nie trafił, drugi trafił ale nie zwoundował. Sweet :) Moja tura. Przeciwnik źle ustawił czołg i papamobile i miałem czołgiem strzał po obu! Niestety: mój STank sam siebie wounduje na 3 rany, cannon nie trafia. Jego 2 tura. Czołg się zacina i stoi w tym samym miejscu, jeden cannon się zacina, drugi trafia w murek. 10 kawy podbiega do mnie, 5 kawy wysuwa się na 15 cali od demisi. Moja 2 tura, myślę, trzeba grać do przodu bo mamy ich rozwalić a nie remisować. Szarża demisi, fail. W turze ruchu ustawiam ten zylion detachmentów tak aby po spalonej szarży demisie nie ciekły w żaden sposób za stół tylko się zebrały lecz robię jeden błąd, który kosztował mnie przegraną. Ustawiam łuki w lesie, odginając 10kawy tak aby miały stubborna w tym lasku i pytam przeciwnika czy kawa jest w ten sposób zablokowana. Mówi tak. Więc bez większych rozkmin przechodzę do magii, gdzie posadzam kometkę pomiędzy dwa cannony ale bliżej zdrowego, niezaciętego działa i puszczam soczyste słońce przez 6 demisów, które jednak robi gówno zatrzymując się w połowie drogi. Strzelanie, mój STank znów zadaje sobie kolejne 3 rany, zostając już na 4. Cannon zbija jego cannona. Hellblaster redukuje 10tkę kawy do 5. Kometa nie spada już do końca gry. Tura 3: szarża duńskich łuczników na polskich łuczników, oni się zwijają i uwalniają drogę kawy na hellblastera. Mierzymy to gówno z 4 razy, w końcu się poddaje. Czułem się lekko zwałowany, ale należało mi się. Trzeba było nie wierzyć na podstępne słowo, lecz sprawdzić też po zwinięciu. Szkoda. Tracę w ten sposób hellblastera, potem overrun kawy w uciekające przy krawędzi demisie i w ten sposób zaczynam przegrywać. Potem spuszczam jeszcze jedną kometę, z działa oczywiście missfire, z czołgu missfire. On w 4 turze strzela jeszcze do mego samoporanionego czołgu, jeb, 4 rany, czołg schodzi. Ja w odwecie w swojej turze zdjąłem mu jeszcze działo i kończymy bo czas się skończył. Obaj łącznie mieliśmy w tej grze ok 12 missfire na jednej kostce. Pokaraliśmy ją wyrzucając z rozmachem w czeluści tej olbrzymiej sali. Niestety wynik to tylko
8-12
:(

I koniec marzeń o złocie.
Jeśli kogoś zawiodłem to przepraszam. Na pewno mogłem w kilku momentach zagrać lepiej, nie będę tutaj pisał, że taktycznie rozjebałem wszystkich przeciwników i byłem taki zajebisty tylko kości mi nie poszły. Nie. Było jak to na turnieju, raz lepiej, w innej bitwie gorzej. Po tym ETC mogę powiedzieć natomiast, że nie doceniałem trochę przeciwników, bo zawsze wydawało mi się, że skoro "Polska mistrzem świata" to znaczy, że nasi gracze i nasze mety są najlepsze. Poza tym grałem już wcześniej na wielu zagranicznych graczy i faktycznie prezentowali słabszy poziom. Jednak teraz zmieniłem zdanie. Nie wiem jak przeciwnicy pozostałych moich kolegów z drużyny, ale moi przeciwnicy z Danii i Niemiec byli na najwyższym poziomie! Spokojnie mogliby grać również w repie Polski. Co do włocha się nie wypowiem, bo nie miał szansy zabłysnąć super taktycznymi ruchami, gdy wystarczyło zrobić all in i odbijać cannony, magię i helki ;-)

Pozdro i do zobaczenia!
Byłoby afrontem nie napić się z Frontem!

ODPOWIEDZ