Potenciał mobilizacyjny Imperium

Empire

Moderator: #helion#

ODPOWIEDZ
Cord
Chuck Norris
Posty: 398

Potenciał mobilizacyjny Imperium

Post autor: Cord »

Nie zajmuje sie już co prawda WFB ale zawsze mnie intrygowała jedna rzecz. Ile imperium może wystawić wojska?

Według mojej teoretycznej wiedzy nawet sporo by tego wychodziło ale zacznę od początku. Najpierw trzeba było by mniej więcej określić ile w imperium żyje ludzi i od razu zauważyć że nie ma sie co sugerować Dziedzictwem Sigmara bo wtedy by tego wychodziło śmiesznie mało. Gdzieś czytałem że w Polsce w średniowieczu żyło 3 miliony ludzi a że imperium jest chyba większe od ówczesnej polski a do tego jej poziom rozwoju wykracza dalej niż średniowiecze to ostrożnie przyjmuje ze żyje tam przynajmniej 5 milionów ludzi chodzi może być to liczba większa.

Co do samej mobilizacji to dawno temu na jakiejś stronie o imperium czytaczem że może w dwa tygodnie wystawić do 200k żołnierzy (ale raczej nie w jednym miejscu). 200k to 4% z 5 baniek a czytałem też gdzieś że w starożytności ówczesne państwa (może państwa miasta nie jestem pewien) mogły zmobilizować bez większej szkody dla swojego rozwoju 17% populacji ale w przypadku imperium może to być trochę za dużo bo tam nie ma niewolników którzy zasuwali by za obywateli ale 10% jest chyba do przyjęcia a w krytycznej sytuacji nawet 15% chyba by sie udało. Wychodzi na to że imperium mogło by wystawić pół milionową armie jeśli nie mylę sie z w moich założeniach do tej teorii a zawsze mogą dojść najemnicy zwiększając tę liczbę.

W związku z tym takie pytanie sie nasuwa. Kto może sie oprzeć imperium? Państwu które może wystawić wiele licznych armii (bo wątpię żeby taka wielka działała jako jena) składających sie z żołnierzy wyszkolonych w walce w formacjach, wsparte potęgą czarnego prochu i czarami? Dorównać im liczebnie mogą pewnie tylko skaveny i orkowie i gobliny choć nie wiem czy takie wielkie waaagh kiedy powstało bo siły chaosu są według mnie mocno przesadzone. Jak jałowe krainy gdzie plemiona barbarzyńców co chwila ze sobą walczą mogą wygenerować takie wielkie armie jak to GW opisuje, nawet jak sie przyjmie że tam okolu 50% społeczeństwa brało by udział w wojnach to wątpię by 500k było możliwe, do tego dochodził by fakt że o ile 1v1 to taki barbarzyńca miał by duże szanse pokonać człowieka z imperium to w bitwie indywidualne umiejętności walki nie są już tak istotne jak to historia często pokazywała i tam liczy sie dyscyplina i wyszkolenie w walce w grupie a tu imperialni żołnierze mieli by przewagę.

Może ktoś sie zna na podobnej tematyce i dorzucił by do tego coś lub obalił moją teorię albo po prostu napisał co o tym myśli.

Awatar użytkownika
Kokesz
Kretozord
Posty: 1749
Lokalizacja: kolebka cywilizacji

Post autor: Kokesz »

Wiesz, zawsze taka mobilizacja rozbija się o pieniądze. Wystawia się tyle woja na ile kogo stać.
Obrazek

VeXel
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 36
Lokalizacja: UK Doncaster

Post autor: VeXel »

Jeżeli chodzi o średniowiecze czy to w Polsce czy we Francji np (nie istniało coś takiego jak spójny naród) aby wystawić 1 podkreślam 1 konnego w pełni wyposażonego woja / rycerza, przypadało 500'set pracujących na to ludzi.

Awatar użytkownika
#helion#
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3927
Lokalizacja: Warshau - CZARNE WRONY

Post autor: #helion# »

w starożytności można było więcej wyciągnąć z mobilizacji, czytałem o Kartaginie, która nomen omen korzystała z najemników, mogła w krytycznych momentach wystawić nawet 25% populacji, rozbijało się to oczywiście na flotę (we fłocie służyli tylko obywatele) i wojska lądowe; K. Kęciek podawał że w okresie II wojny punickiej Kartagina wraz z obszarami w północnej Afryce mogła liczyć ok. 500k ludzi, co daje do 130k wojsko, jednakże, odciągnięcie tak dużej ilości ludzi na dłuższą metę powodowało fatalne skutki dla gospodarki a zwłaszcza dla rolnictwa; w szczytowym okresie II w. punickiej, Kartagina posiadała 4 armie w polu, złożone w sporej części z najemników (Celtyberowie, Numidowie itp.), "włoska" Hannibala liczyła ok. 30-33 tys. wojska max, 3 armie w Hiszpanii, każda od 30 tys. do 40 tys. wojska, oraz w samej Kartaginie bliżej nieokreślone, ale szacowane na od 10 do 20 tys. ludzi pod bronią. Dość sporo jak na państwo, które postanowiło rzucić rękawicę Rzymowi.
Co do Imperium ja szacunkową ilość mieszkańców przesunąłbym w górę, ok 10 a nawet 12 mln. możliwości mobilizacyjne przy takim zaawansowaniu technicznym również oceniłbym na max 15-18% ale przeciętnie na 8-10%, zważywszy, że w Imperium cały czas wybucha jakiś konflikt oraz stałe zagrożenie ze strony Chaosu, OnG czy VC i Skavy. w pole może wysłać max 100tys. wojska nie obniżając wartości obronnej na innym kierunku, w praktyce podobnie jak Rzym po Kannach Franz nie wyśle żadnego wodza z armią większą niż 20tys. dlaczego?? aby nie stracić w głupi sposób żywotnej siły obronnej i mieć mocne rezerwy.
Moim zdaniem bliżej takiemu Imperium do Rzymu i Kartaginy niż do średniowiecznej Europy, dlatego, że poziom cywilizacyjny tego okresu, o wiele bardziej przerastał średniowiecze, a organizacje państw, armii i społeczeństwa stały na wyższym poziomie
"(...)Imperium raz zaatakowane, zawsze kontratakuje(...)"
Kajus C+, Misja Kleopatra
Obrazek
GALERIA

VeXel
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 36
Lokalizacja: UK Doncaster

Post autor: VeXel »

Jeżeli chodzi o źródła historyczne to do 1400 roku są bardzo niejednoznaczne albo nie ma ich wcale. Tak jak to jest np z liczebnością w bitwach średniowiecznych , dziejopisarze tacy jak Długosz opisujący bitwę pod Legnicą, Grunwald, Powstanie Husyckie etc. pisał o dziejach dla niego odległych ,co przekłada się na jego prace i tu np. w bitwie pod Legnicą mamy po stronie Chrześcijan wojska na liczbę ok.100 tys to samo po stronie Mongołów oraz to iż w samej bitwie uczestniczył Batu-Chan... Gdzie w wielu pracach historyków z niedawnych lat wojska zmniejszyły się do ogólnej liczby około 13tys. różnica ogromna.

Cord
Chuck Norris
Posty: 398

Post autor: Cord »

VeXel- w średniowieczu rycerz był drogi ale w imperium mamy do czynienia z żołnierzami a ich wyposażenie nie jest aż tak drogie (nie mają pełnej zbroi, kilku koni bojowych, giermka i jakiś tam pachołków paru) wiec myślę że np 9 obywateli jest w stanie go utrzymać bez problemu zważywszy na nowoczesne metody produkcji w porównaniu z średniowieczem (Kuźnie automatyczne, manufaktury itp.).

helion-W starożytności mieli ten luksus że pracą na polach i takimi tam zajmowali sie głównie niewolnicy a w armii służyli obywatele bądź wojska najemne wiec można było mobilizować więcej osób.

Jak by nie patrzeć imperium gdyby chciało mogło by wystawić ogromne siły, według mnie bretonie by mogli podbić bez problem, nawet gdyby sie skrzyknęły na taki biznes 3 prowincje bo dla odmiany bretoni to ma chyba raczej niski potencjał w kwestii wystawiania wojska. Rycerzy nie może być tam aż tak dużo a chłopy bretonskie to by nie był żaden przeciwnik dal imperialnych, zawodowych żołnierzy, oblężenia archaicznych bretońskich miast i zamków też by szły expresowo bo moździerze i armaty zaraz by rozniosły ich mury.

Awatar użytkownika
#helion#
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3927
Lokalizacja: Warshau - CZARNE WRONY

Post autor: #helion# »

Cord pisze:helion-W starożytności mieli ten luksus że pracą na polach i takimi tam zajmowali sie głównie niewolnicy a w armii służyli obywatele bądź wojska najemne wiec można było mobilizować więcej osób.
a kto nimi zarządzał?? przykład odnosił się do Kartaginy i cały temat pozostawał tam; w trakcie pierwszej wojny punickiej (tj. i w trakcie drugiej) dochodziło do licznych buntów libijczyków, czyli rdzennym mieszkańców tamtych obszarów, którzy właśnie licznie pracowali na roli, tylko dlatego, że zbyt dużo wojska było wysłane za morze, a w kraju nie było czasu/pieniędzy na zmobilizowanie owych oddziałów i na odwrót, po pierwszej wojnie punickiej, gdzie obywatele ponieśli szczególnie sromotne klęski (flota kartagińska ówcześnie poniosła największą morską klęskę do czasów II wojny światowej i Japonii), doszło do buntu libijczyków a dodatkowo powracający najemnicy nie otrzymywali żołdu, więc również podnieśli bunt; w tym czasie Rzym zajął niebronioną kartagińską Sardynię, co tylko doprowadziło do jeszcze większego chaosu u niedawnego wroga...amen

P.S. po zdobyciu Kartaginy, Rzymian zdziwiły setki rydwanów w magazynach miasta, mimo że przestarzałe idealnie nadawały się przeciwko rebeliom libijczyków, dodatkowo można było szybko manewrować niewielkimi ale groźnymi siłami przeciwko słabo wyposażonym chłopom
"(...)Imperium raz zaatakowane, zawsze kontratakuje(...)"
Kajus C+, Misja Kleopatra
Obrazek
GALERIA

Cord
Chuck Norris
Posty: 398

Post autor: Cord »

Do nadzoru niewolników jakiejś wielkiej siły nie trzeba, Kolesie są daleko od domu, nie mają gdzie uciec, a często byli niewolnikami od dziecka wiec sie często nie buntowali. W końcu niewolnicy byli podstawą ekonomiczną państw cywilizowanych. A co do Libijczyków to oni nie byli Kartagińczykami ale ich wasalami można powiedzieć i nakładano na nich bardzo wysokie podatki na wojnę i i to powodowało częste bunty, Sardynie chyba oddali w ramach pokoju po pierwszej wojnie razem z tym co im zostało na Sycylii i korsyką jak dobrze pamiętam.

Awatar użytkownika
krystian1wielki
Niszczyciel Światów
Posty: 4143
Lokalizacja: FENIX Włocławek/Gdańsk

Post autor: krystian1wielki »

Jeszcze trzeba dodać że Imperium jest podzielone na prowincje a elektorowie nie są potulnymi owieczkami które stawiają się na każdy kaprys cesarza.
Dodatkowo Imperium jest wciąż atakowane i nie sądzę żeby północne prowincje były zadowolone z tego że ktoś tam sobie zamarzył od nich wojska na jakąś idiotyczną kampanie kiedy ich wciąż nachodzą norsowie i każdy wojownik jest tam potrzebny

VeXel
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 36
Lokalizacja: UK Doncaster

Post autor: VeXel »

Imperium porównywalnie można by przedstawić jako Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego z XVII wieku, idąc dalej podbijanie Bretoni nie miało by większego sensu, Imperum rozbite na landy(podobnie Rzesza niemiecka XVw) podbicie kraju taki jak Bretka niesie za sobą utrzymanie w ryzach tamtejsze bandy chłopskie oraz niedobitki rycerstwa. Calkowita anihilacja oraz wycięcie ludności jest jeszcze bardziej idiotycznym posunięciem ,na utrzymanie nowo podbitego kraju zapewnie nie sfinansuje cale Imperium a jedynie elektorzy zainteresowanych landów którzy notabene ledwo dają rade utrzymać swoje mienia.

Cord. w średniowieczu nie istnieje coś takiego jak Pełna zbroja płytowa no może na jego schyłku właśnie czasy Imperium to doba Pełnej płytówki. Nawet w czasie Rzeczypospolitej Obojga Narodów mówiąc o Towarzyszu Husarskim mamy tu doczynienia nie z 1 jednostką ale z samym husarzem taborem zapasowych koni, kopi towarzyszami pocztowymi. A utrzymanie wojska w dobie wojen to 90% wydatków ze skarbu państwa. W średniowieczu rycerstwo utrzymywało się przede wszystkim z łupów oraz złotem z okupów.

Awatar użytkownika
Cytrus Kontynentalny
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 143

Post autor: Cytrus Kontynentalny »

Ja myślę, że właśnie porównanie do renesansowego Świętego Cesarstwa Narodu Niemieckiego będzie najodpowiedniejsze. Oczywiście trzeba też wziąść pod uwagę fakt, że Imperium ma stałe i realne zagrożenie z przynajmniej kilku stron. Stąd będzie występować większa konsolidacja. Z powodu licznych najazdów państwo to zapewne też nie jest aż tak licznie zaludnione. Trzeba brać poprawkę na wiele czynników: zbuntowane miasta, bandy najemników przeczesujące prowincje, wewnętrzne zagrożenia w postaci kultystów ( oraz bestii, wampirów i innego cholerstwa ), ciągłe napaście orków i chaosu, czy nawet niewolnicze rajdy mrocznych elfów.

Sądzę, że z Imperium może być podobnie jak z ( ot choćby ) Izraelem. Posiada to silną armię, ale wyciągniętą do granic niemożliwości. Pewnie nie mają wielu rezerw - ile mogli wystawić, tyle już pod bronią jest. Stąd też nie chcą ryzykować straty zbyt dużej liczby żołnierzy w jednej bitwie. No i każdy książę elektor ma własne problemy, więc armie łączą się tylko w przypadku największego zagrożenia - inwazji chaosu.

Patrząc po tym, jakie w tym czasie normalnie armie mogły imperia stawiać ( czy to cesarstwo, czy ottomanie, czy jeszcze coś innego ) - to Impeium spokojnie stać by było na 500 tys. a może nawet i milion żołnierzy utrzymywanych jednocześnie na wszystkich frontach zewnętrznych i wewnętrznych. Oczywiście większość z nich byłaby zwyczajnym pospolitym ruszeniem. Czyli bierzemy kmiecia z pola po podstawowym przeszkoleniu wojskowym i wpychamy do oddziału.

Awatar użytkownika
krystian1wielki
Niszczyciel Światów
Posty: 4143
Lokalizacja: FENIX Włocławek/Gdańsk

Post autor: krystian1wielki »

Koszty podbicia i utrzymania władzy w Bretonii byłyby za duże i w dodatku Imperium straciłoby potencjalnego sojusznika w wojnach z prawdziwymi wrogami nie mówiąc już o konsekwencjach politycznych- postrzeganie Imperium jako potencjalnego agresora przez kraje ościenne

Cord
Chuck Norris
Posty: 398

Post autor: Cord »

Nie znam sie na średniowieczu bardzo ale wiem że rycerz był bardzo drogi (chodzi często utrzymywali sie sami) i było z tego względu ich mało a regularne wojsko zawodowe wychodzi znacznie taniej.

Co do porównywania imperium do dawnych Niemiec to trochę tu lepiej sytuacji wygląda bo kiedyś Niemcy strasznie ze sobą wojowali a w imperium jest względny spokój, może sie nie lubią ale raczej do wojen nie dochodzi jakiś długich. Są za to liczni wrogowie zewnętrzni i jak pisałem zagrożenie ze strony chaosu jest przesadzone według mnie, z orkami myślę że nowoczesna armia imperialna nawet se radzi, VCty to już zupełnie dziwna sprawa bo niby sie taka armii składa z szkieletów przede wszystkim a według mnie to bardzo łatwy przeciwnik dla zdyscyplinowanej ciasnej formacji a to z uwagi na ich wagę bo taki uzbrojony szkielet to jakieś 15 kilo i łatwo by ich było odepchnąć, wywrócić a nawet rzucić nim (szarżująca piechota by ich zadeptała nie mówiąc już o kawalerii) zombie już wydają sie mi bardziej groźne. Najpoważniejsze zagrożenie to według mnie Skaveny. Atakują z podziemi, cudaczna technologia, gazy bojowe, broń biologiczna, wielka liczba, skuteczni skrytobójcy i duża liczba ludzkich agentów według mnie klasyfikują ich jako numer 1 wrogów imperium a potem długo nic.

Co do mojego wywodu Bretońskiego to tylko teoria, nie twierdze że taki atak jest mądrym posunięciem ale po prostu myślę że Bretończycy ze sowią archaiczna armią i taktyką raczej dla imperium nie są równorzędnym przeciwnikiem.

Awatar użytkownika
Cytrus Kontynentalny
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 143

Post autor: Cytrus Kontynentalny »

Ale tu już nie ma co mówić o Imperium jako państwie "średniowiecznym". To jest co najmniej renesans :) . Dodatkowo państwo to dysponuje magią, młynami wodnymi, wiatrakami, manufakturami, krasnoludami, energią parową... myślę, że spokojnie jest w stanie produkować uzbrojenie w wielkiej ilości i wytwarzać żywność dla utrzymania jakiejkolwiek armii.
Nie znam sie na średniowieczu bardzo ale wiem że rycerz był bardzo drogi (chodzi często utrzymywali sie sami) i było z tego względu ich mało a regularne wojsko zawodowe wychodzi znacznie taniej.
Rycerstwa nie było za wiele nie tylko z powodu kosztów, była to także kasta społeczna a nie jedynie formacja wojskowa. W imperium też raczej nie będzie jej wiele, bo to głównie z zakonów rycerskich formowana jest ciężka kawaleria.
Są za to liczni wrogowie zewnętrzni i jak pisałem zagrożenie ze strony chaosu jest przesadzone według mnie
Nie ma ciągłego zagrożenia chaosem. Pomniejsze ataki, jak i zwykłe rajdy nie wpływają zbytnio na obronność kraju. Niemniej chaos raz na jakiś czas organizuje inwazje, gdzie oprócz zwykłych barbarzyńców są jeszcze wojownicy chaosu, magowie, demony i inne cholerstwo.
z orkami myślę że nowoczesna armia imperialna nawet se radzi, VCty to już zupełnie dziwna sprawa bo niby sie taka armii składa z szkieletów przede wszystkim a według mnie to bardzo łatwy przeciwnik dla zdyscyplinowanej ciasnej formacji a to z uwagi na ich wagę bo taki uzbrojony szkielet to jakieś 15 kilo i łatwo by ich było odepchnąć, wywrócić a nawet rzucić nim (szarżująca piechota by ich zadeptała nie mówiąc już o kawalerii) zombie już wydają sie mi bardziej groźne.
W pełni się zgadzam. Szkielety stanowią ten problem, że im więcej wysyłasz przeciwko nim żołnierzy, tym więcej nowych szkieletów/zombie powstaje, oraz co słabsi psychicznie wojacy pewnie wymiękną w walce z tym. Powinny być jednak proste do zwalczenia.

Orki atakują hordą. Mogą przebić się przez jakieś pomniejsze armie, ale na większej formacji pewnie by się zatrzymały.
Najpoważniejsze zagrożenie to według mnie Skaveny. Atakują z podziemi, cudaczna technologia, gazy bojowe, broń biologiczna, wielka liczba, skuteczni skrytobójcy i duża liczba ludzkich agentów według mnie klasyfikują ich jako numer 1 wrogów imperium a potem długo nic.
Dokładnie. Właściwie to Imperium nie ma nawet jak z tym cholerstwem walczyć, póki to nie postanowi wyleźć na otwarte pole. A przecież nie musi. Szczęście, że skavy nie dogadują się za dobrze między sobą.


Ogólnie to myślę, że Imperium nie ma przeciwnika, który mógłby się z nim mierzyć w otwartym polu, ale i tak ma p*******ne. Wewnętrzne działania ( aktualne lub potencjalne ) wampirów, kultystów, assasynów, chętnych władzy, buntowników, skavenów i innego dziadostwa mogą rozwalić Imperium od środka. By temu zapobiec większość wojsk musi być rozstawiona wewnątrz państwa, przez co nie może brać aktywnego udziału w bitwach na granicach.

Awatar użytkownika
rob
Chuck Norris
Posty: 551
Lokalizacja: MKGB Północne Rubieże
Kontakt:

Post autor: rob »

Cord pisze:Dokładnie. Właściwie to Imperium nie ma nawet jak z tym cholerstwem walczyć, póki to nie postanowi wyleźć na otwarte pole. A przecież nie musi. Szczęście, że skavy nie dogadują się za dobrze między sobą.
Moim zdaniem wystarczyłby jeden dobry minstrel grający na flecie i po armii skavenów. :)
Cord pisze:Ogólnie to myślę, że Imperium nie ma przeciwnika, który mógłby się z nim mierzyć w otwartym polu, ale i tak ma p*******ne. Wewnętrzne działania ( aktualne lub potencjalne ) wampirów, kultystów, assasynów, chętnych władzy, buntowników, skavenów i innego dziadostwa mogą rozwalić Imperium od środka. By temu zapobiec większość wojsk musi być rozstawiona wewnątrz państwa, przez co nie może brać aktywnego udziału w bitwach na granicach.
A Border Princes? Z tego co pamiętam z WFRP to oprócz normalnych prowincji imperialnych na granicach imperium są księstwa graniczne, które mają specjalne przeznaczenie - chronić granice imperium przed zewnętrznymi zagrożeniami.
Emp/DoCh

"Je­dynym do­wodem na to, że is­tnieje ja­kaś po­zaziem­ska in­te­ligen­cja, jest to, że się z na­mi nie kontaktują" A.E.

Awatar użytkownika
Cytrus Kontynentalny
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 143

Post autor: Cytrus Kontynentalny »

A Border Princes? Z tego co pamiętam z WFRP to oprócz normalnych prowincji imperialnych na granicach imperium są księstwa graniczne, które mają specjalne przeznaczenie - chronić granice imperium przed zewnętrznymi zagrożeniami.
Border Princes leżą na dalekim południu i nawet ciężko ich podciągnąć pod samo Imperium. Powiedziałbym raczej, że jest to daleka, częściowo niezależna, południowa granica.

Tu masz link do mapki wyszukanej na szybko w google.

http://www.lski.org/pictures/TableTopGa ... %20Map.jpg

VeXel
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 36
Lokalizacja: UK Doncaster

Post autor: VeXel »

Cord pisze:Nie znam sie na średniowieczu bardzo ale wiem że rycerz był bardzo drogi (chodzi często utrzymywali sie sami) i było z tego względu ich mało a regularne wojsko zawodowe wychodzi znacznie taniej.
Nawet nie wiesz jak bardzo drogi;p Liczba Rycków w ok. 1300r we Francji (a był to kraj przodujący jeżeli chodzi o rycerstwo europejskie)
stanowili ok 1.5% do 3% ogólnej liczby społeczeństwa. :)

emiel_regis
Oszukista
Posty: 837

Post autor: emiel_regis »

co nawiasem mówiąc potwierdza nowoczesne teorie, że armia na stopie pokojowej nie powinna liczyć więcej niż 2% populacji :wink:

IMO empire jest a battlu jedną z najbardziej niespójnych i alogicznych armii, ponieważ:
-dysponuje zbyt skuteczną bronią palną
-z jednej strony jest stale zagrożone, niemal wyludnione, a któreś orcze WHAAAAGH! dotarło do stolicy imperium, co jednoznacznie sugeruje znacznie niższe zaludnienie niż przewidujecie (ilu zielonoskórych może liczyć takie WHAAAAGH! ? - kilkanaście tysięcy? Może kilkadziesiąt, na pewno nie więcej i nie mogą być wtedy skoncetrowani na jednym odcinku)

Jako że na tym forum obstawiam średnia historyków jest nieco mniejsza niż w bretce przedstawię jeden problem:
-aby utrzymać armię polską w 1410 liczącą wg różnych szacunków 25-35 000 wojska przygotowanie logistyczne trwały w zasadzie 2 lata, pomimo tego, że kampania trwała właściwie w okresie żniw, w bogatym, podatnym na rabunki kraju (na pewno bardziej podatnym niż Imperium - państwo krzyżackie było bezpieczniejsze, znacznie mniejsze i prawdopodobnie gęściej zaludnione)
-skoro takiej masy wojska nie da się utrzymać we wrogim kraju, ponawiam pytanie: ilu zielonoskórych musiały liczyć kiepsko zorganizowane logistycznie WHAAAAGH!, potrafiące bez problemu wstrząsnąć podstawami Imperium?

Idąc dalej tym tropem: czy inwazje Chaosu musiały być tak liczne? Chaos Warrior to jednak trochę więcej niż ork, a tym bardziej goblin. Plus część wrażych hord stanowią tradycyjnie istoty nie wymagające aprowizacji (demony), tudzież dywersanci (Bestie, kultyści itd).

Możliwe jest, że Imperium jest wstanie wystawić w sytuacji zagrożenia np. 200 000 w miarę wyszkolonego wojska, z czego 60-80 000 to siły stałe (garnizony graniczne, garnizony miejskie, armie polowe poszczególnych elektorów. W ostateczności można stworzyć jakąś formę pospolitego ruszenia, ale nie wydaje się to zasadne ani sensowne - albo armia poradzi sobie sama, albo pospolitacy i tak już nic nie zmienią. Przy takich liczbach przebicie się bandy barbarzyńców przez np. 6-8 tysięczny korpus np. Middenlandu staje się zupełnie wykonalne. W innych okolicznościach całość zwyczajnie nie trzyma się kupy.

Prawdopodobnie:
-Imperium jest znacznie bardziej zacofane niż wam się wydaje - wynalazki nie są dostępne dla ogółu mieszkańców, i ich potencjał nie jest w pełni wykorzystywany
-Empire jest znacznie rzadziej zaludnione w związku z regularnie nękającymi go wojnami, pod względem gęstości zaludnienia przypomina wręcz europę sprzed czasów kolonizacji wewnętrznej =>
=>najważniejszą bronią Imperium są lasy - nieprzekraczalne dla dużej regularnej armii, która może podróżować po kraju wyłącznie rozciągnięta wzdłuż rzadkich traktów

co mniej więcej zgadza się z fluffem WFRP I edycji i z informacjami z różnych AB 8)

Tak, wiem, że ta dyskusja wogóle nie ma większego sensu, ale jest całkiem zabawna

Awatar użytkownika
Barney
Mudżahedin
Posty: 255

Post autor: Barney »

Zgadzam się z przedmówcą . Trudno porównywać rzeczywiste realia do fantastycznego świata w którym logika się poprostu gubi. :wink:

Wystarczy krótki look do podręcznika emp by zauważyć , że 80% terenu imperium to puszcze i lasy tak jak u nas za czasów Mieszka.Tu już wali się wszystko na łeb bo jak do cholery ma się rozwinąć tak wysoko zawansowane społeczeństwo któremu dostępna jest 17 wieczna broń palna jak do okoła hasają niedźwiedźie tury i zwierzo ludzie a większość kraju trwa w zacofaniu. Biorąc pod uwagę ilośc lasów rolnictwa istnieje wokół małych enklaw w lasach jakim są miasta i miasteczka.
A ponadto południe te 20% pól i łąk zostało olbrzymią ilość razy zgrabione i spusztoszone i w dodatku po cześci jest władnością wampirów ( nie jestem w temacie i nie wiem czy po hel fen jest jescze cos takiego jak armia nieumarłych).
Take państwo nie ma racji bytu samo z siebie.

Dając już sobie spokój z tym. Porównując imperium do rzeszy niemieckiej kraju notabene raczej juz małozalesionego z rozwiniętym rolnictwem przejezdnymi drogami gdzie nie czai sie na każdym zakręcie ork zwierzoludź albo podjazd chaosu.

Dziwi mnie porównywanie imperium do kartaginy czy wogóle do starożytności .Mamy tu już armię zawodową która dawno wyparła pospolite ruszenie. ( właściwie jak to móżliwe że w imperium mamy tyle cięzkiej kawaleri skoro wszędzie jest mnóstwo dział i muszkietów , albo to albo to , nie da sie połączyć obu) Elektorowie samia utrzymują regimenty piechoty zależnie od swojej kiesy . chłopi są zostawieni w spokoju gdyż są towarem zbyt cennym. dla przykładu podam tutaj wielkie księstwo litewskie z 14wieku które cierpiąc na małą populacje poprawiało to osiadlaniem na swoich terenach porwanych chłopów z karjów najeżdżanych , najczęsciej z rusi i polski.

Biorąc pod uwagę ilość zalesienia , armia prowincji nie może iczyć więcej niż 15-20tys piechoty i to skupionej na obronie miast i pacyfikacji wszędobyliskich stworów. Elektoratów mamy kilka także wielka armia pod middenheim mogła wynosic ostrożnie licząc okoła 200tys żołnierza co i tak małą liczbą nie jest a to i tak przy udziale wszystkich elektorów zastraszonych groźbą najazdu.
W histori imperium nie ŻADNYCH wypraw czy podbojów tylko bitwy w obronie własnej ziemi , trudno się temu zresztą dziwić .

Awatar użytkownika
krystian1wielki
Niszczyciel Światów
Posty: 4143
Lokalizacja: FENIX Włocławek/Gdańsk

Post autor: krystian1wielki »

Były jakieś krucjaty do Arabii...

ODPOWIEDZ