Napinki battlowe
Napinki battlowe
Postanowiłem założyć taki temat bo chyba wszyscy gracze spotkali się z takim zjawiskiem. Wiecie o co kaman . Koleś się robi czerwony na twarzy, denerwuje się byle czym, kłóci się z tobą o pół cala szarży, wytyka ci błędy, które on sam robi. Po prostu samo życie . Z jakimi skrajnymi przypadkami się spotkaliście podczas waszych bitew? Bo ja np. zostałem kiedyś wyproszony z czyjegoś domu podczas bitwy hehe.
Come crawling faster, obey your Master...
Temat -rzeka, że nie wspomnę, że ktoś tu chyba się nudzi trochę
Hmm, z dziwnych akcji to sławny już rzut czołgiem w przeciwnika na turnieju, czy przegrany generał kraśków, który po kolejnej położonej bitwie jednym ruchem zrzucił całą armię na podłogę.
Dużo razy też słyszałem w 7 ed. akcje w stylu ustawka na bitwę powiedzmy na 7k, minimum corów to powiedzmy 7 jednostek (już nie pamiętam, liczba z powietrza), więc jeden z graczy wystawiał 7x10 ghouli i większość vampirów z MoBA. Co ciekawe, i tak dostawał w d..., więc jak już to było koło drugiej tury widać na stole, to zbierał zabawki i szedł do domu.
Do tego standardowe rzucanie kośćmi, czy czepianie się tak jak pisał wru o każdy milimetr i każde pół cala w momencie, gdy przeciwnik zyskiwał przewagę - to dosyć powszechne zachowanie.
Dorzucę jeszcze akcję z jednego turnieju, jak przeciwnik wylądował mi przed oddziałem z dzwonem i bsb smokiem, dostał szarżę (mimo, że wcześniej wysadził mi dzwon dwellersami), challenge, nie ustał (brak stubborna), a ja dogoniłem smoka. Każdy model skaveński był przegięty
A na sam koniec przywara sporej części naszej braci - jak tylko stanie się coś ważnego na polu bitwy, to każdy ruch, cecha, atak i zaklęcie przeciwnika są na maksa przegięte i PG
Hmm, z dziwnych akcji to sławny już rzut czołgiem w przeciwnika na turnieju, czy przegrany generał kraśków, który po kolejnej położonej bitwie jednym ruchem zrzucił całą armię na podłogę.
Dużo razy też słyszałem w 7 ed. akcje w stylu ustawka na bitwę powiedzmy na 7k, minimum corów to powiedzmy 7 jednostek (już nie pamiętam, liczba z powietrza), więc jeden z graczy wystawiał 7x10 ghouli i większość vampirów z MoBA. Co ciekawe, i tak dostawał w d..., więc jak już to było koło drugiej tury widać na stole, to zbierał zabawki i szedł do domu.
Do tego standardowe rzucanie kośćmi, czy czepianie się tak jak pisał wru o każdy milimetr i każde pół cala w momencie, gdy przeciwnik zyskiwał przewagę - to dosyć powszechne zachowanie.
Dorzucę jeszcze akcję z jednego turnieju, jak przeciwnik wylądował mi przed oddziałem z dzwonem i bsb smokiem, dostał szarżę (mimo, że wcześniej wysadził mi dzwon dwellersami), challenge, nie ustał (brak stubborna), a ja dogoniłem smoka. Każdy model skaveński był przegięty
A na sam koniec przywara sporej części naszej braci - jak tylko stanie się coś ważnego na polu bitwy, to każdy ruch, cecha, atak i zaklęcie przeciwnika są na maksa przegięte i PG
www.marnadrukarnia.com - druki 3D i turnieje.
Nigdy mi jeszcze nikt chyba nie powiedział, że TK są przegięte . To macie znacznie ciekawszych przeciwników niż ja, jeszcze nie widziałem by ktoś figurkami rzucał, same nudne, zwykłe czepialstwo. Jak tak myślę, to rzutem czołgiem można spokojnie komuś łeb rozwalić, to już chyba totalna desperacja
... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
Akcja z czołgiem to już taka bardziej "urban legend". Sam ją słyszałem, jakieś 4 lata temu (tak, czołg był wtedy metalowy ), jak poznałem bohatera owej legendy, gracza o przydomku "Wujek". Rzucania czołgu nie widziałem, ale byłem świadkiem kłótni Wujka z Robakiem (emerytowany już [chyba?] gracz WE ) o błąd w rozpisce.
Sytuacja wyglądała następująco : czasy siódmej edycji, turniej w Będzinie. Robak (WE) vs. Wujek (EMP). Wymieniają się rozpiskami, siedzą, czytają. Robak spokojnie pyta Wujka, czemu w rozpisce ( oczywiście robionej w Army Builderze) champion Flagellantów ma 4 ataki. (To był taki czas, że Army Builder miał błąd : podwajał ilość ataków za frenzy, zamiast dodawać 1 ) Robak na spokojnie cały czas tłumaczy, że przecież Flagellanci mają po 1 ataku, 2 z frenzy, więc champion powinien mieć 3. Po chwili na cały ośrodek kultury słychać :
-No przecież ja ku**a nie zmieniałem Army Buildera!
-Ale Army Builder nie jest wykładnią zasad.
-[...]
-Dlaczego on miałby mieć 4 ataki?
-Nie wiem ku**a! No takim jest przech**em ku**a !
Nie pamiętam całej "rozmowy", ale była krótka i gwałtowna, po czym Wujek spakował figurki do walizki i poszedł do domu.
Co do battlowych napin, to kiedyś na BP był słynny cytat, który leciał mniej więcej tak :
"Pozwoliłeś mu na szarżę? Przecież tu brakuje z ... pół milimetra!" Moim zdaniem to oddaje idealnie ducha PG.
CO mi się jeszcze przypomina... Z generałem kraśków to akurat historia prawdziwa, dawno temu Flint po przegranej jebnął armią.
Za to jego młodszy brat (Klocek) też nie był lepszy. Graliśmy kiedyś bitwę u niego w domu na dywanie, Ja i Ice-T vs. Klocek i Flint, w której to Klocek wbił się lancą 6 errantów w Hydrę, nie zadał nic, Hydra się odwinęła i zabiła 5 rycerzy, po czym Klocek we wku***eniu uderzył na odlew ręką w lancę, która rozbiła się o ścianę, obok której graliśmy. Potem zaś Flint mu przypie**olił za niszczenie figurek.
Awanturą skończył się kiedyś w Gnomie turniej, jak gracz krasiowy nie powiedział przeciwnikowi (Truepunk), że jego BSB ma Oath Stone. Truepunk wbił sie na bok klocka z BSB oddziałem Savage Orców i w tym momencie gracz mówi, że on ma Oath Stone. Wybuchła wielka napina, poszli do organizatora, gracz krasiów się wypierał, że nie powiedział o OS, aż Truepunk się wk**wił i powiedział przeciwnikowi, żeby sobie wpisał co chce, jemu nie zależy.
Więcej historii nie pamiętam
Sytuacja wyglądała następująco : czasy siódmej edycji, turniej w Będzinie. Robak (WE) vs. Wujek (EMP). Wymieniają się rozpiskami, siedzą, czytają. Robak spokojnie pyta Wujka, czemu w rozpisce ( oczywiście robionej w Army Builderze) champion Flagellantów ma 4 ataki. (To był taki czas, że Army Builder miał błąd : podwajał ilość ataków za frenzy, zamiast dodawać 1 ) Robak na spokojnie cały czas tłumaczy, że przecież Flagellanci mają po 1 ataku, 2 z frenzy, więc champion powinien mieć 3. Po chwili na cały ośrodek kultury słychać :
-No przecież ja ku**a nie zmieniałem Army Buildera!
-Ale Army Builder nie jest wykładnią zasad.
-[...]
-Dlaczego on miałby mieć 4 ataki?
-Nie wiem ku**a! No takim jest przech**em ku**a !
Nie pamiętam całej "rozmowy", ale była krótka i gwałtowna, po czym Wujek spakował figurki do walizki i poszedł do domu.
Co do battlowych napin, to kiedyś na BP był słynny cytat, który leciał mniej więcej tak :
"Pozwoliłeś mu na szarżę? Przecież tu brakuje z ... pół milimetra!" Moim zdaniem to oddaje idealnie ducha PG.
CO mi się jeszcze przypomina... Z generałem kraśków to akurat historia prawdziwa, dawno temu Flint po przegranej jebnął armią.
Za to jego młodszy brat (Klocek) też nie był lepszy. Graliśmy kiedyś bitwę u niego w domu na dywanie, Ja i Ice-T vs. Klocek i Flint, w której to Klocek wbił się lancą 6 errantów w Hydrę, nie zadał nic, Hydra się odwinęła i zabiła 5 rycerzy, po czym Klocek we wku***eniu uderzył na odlew ręką w lancę, która rozbiła się o ścianę, obok której graliśmy. Potem zaś Flint mu przypie**olił za niszczenie figurek.
Awanturą skończył się kiedyś w Gnomie turniej, jak gracz krasiowy nie powiedział przeciwnikowi (Truepunk), że jego BSB ma Oath Stone. Truepunk wbił sie na bok klocka z BSB oddziałem Savage Orców i w tym momencie gracz mówi, że on ma Oath Stone. Wybuchła wielka napina, poszli do organizatora, gracz krasiów się wypierał, że nie powiedział o OS, aż Truepunk się wk**wił i powiedział przeciwnikowi, żeby sobie wpisał co chce, jemu nie zależy.
Więcej historii nie pamiętam
paulinka17 pisze:Mówiłem, jabaniutki nawet oczka zmrużył z rozkoszy.
Dziedzic pisze:JH i UD razem, piekło zamarzło i serce Szaitisa pękło.
Warhammer się zmienia...
Widzę to w grze..
Widzę to w turniejach..
Widzę to w uściśleniach...
To co było, przepadło, bowiem nie grają już Ci, co pamiętają..
To, co było historią, stało się mitem.
To, co było mitem, stało się legendą, aż popadło w zapomnienie..
Któż dzisiaj pamięta Bilusia, i epicki pojedynek z Wiatrakiem na Krakonie 2002? Któż pamięta rzut metalową chimerą za czasów WFB 5 ed. w sędziego z okrzykiem "Ty kurwo!"?
Któż pamięta, jak rydwany maruderów lądowały na sąsiednich stołach rzucone ręką Arch-lorda Chaosu po rzuceniu "1" na impact hity?
Ech, dawniej gobliny były bardziej zielone, Chaos bardziej straszny, turnieje o wiele bardziej ekscytujące, a napinki przechodziły do legend..
Pozdrawiam
Widzę to w grze..
Widzę to w turniejach..
Widzę to w uściśleniach...
To co było, przepadło, bowiem nie grają już Ci, co pamiętają..
To, co było historią, stało się mitem.
To, co było mitem, stało się legendą, aż popadło w zapomnienie..
Któż dzisiaj pamięta Bilusia, i epicki pojedynek z Wiatrakiem na Krakonie 2002? Któż pamięta rzut metalową chimerą za czasów WFB 5 ed. w sędziego z okrzykiem "Ty kurwo!"?
Któż pamięta, jak rydwany maruderów lądowały na sąsiednich stołach rzucone ręką Arch-lorda Chaosu po rzuceniu "1" na impact hity?
Ech, dawniej gobliny były bardziej zielone, Chaos bardziej straszny, turnieje o wiele bardziej ekscytujące, a napinki przechodziły do legend..
Pozdrawiam
Żeby to jedna kłótnia. Parówka w Bibliotece, Wujek i Łukasz kontra Robak i Mysza. Wujek uparcie twierdzi, ze nie musi rzucać na punkty pary, bo przecież nie ma żadnego ryzyka. Robak i Mysza tłumaczą uprzejmie, aż Robak nie wytrzymuje i wydaje z siebie ryk, który jak podejrzewam, był słyszalny poza murami szacownej instytucji "A ile jest sześć plus jeden do ch**a wafla?!!" Zresztą, z Wujkiem ja też miałem przyjemność grać. Mało mi się nie spakował w 4 rundzie, jak go poprosiłem żeby kolejny raz nie ruszał szarży przed zmierzeniem.Jasif pisze: jak poznałem bohatera owej legendy, gracza o przydomku "Wujek". Rzucania czołgu nie widziałem, ale byłem świadkiem kłótni Wujka z Robakiem (emerytowany już [chyba?] gracz WE ) o błąd w rozpisce.
To pamiętam bo akurat grał ze mną o pierwsze miejsce. I nie zdał paniki na iron breakersach. Po tym jak zrzucił na ziemie całą swoja armie zachaczył jeszcze o mój oddział 10 dragon prinsów, który też skończył na ziemi. Oj miał szczęscie że go lubię:)Jasif pisze: CO mi się jeszcze przypomina... Z generałem kraśków to akurat historia prawdziwa, dawno temu Flint po przegranej jebnął armią.
Mamy tez w bielsku gracza który jak przegrywa pierwszą bitwe na turnieju to z reguły wychodzi, oraz jak gra większe bitwy i nie idzie mu w pierszej turze to też ma już dość grania
Zdarzają mi się sytuacje, gdy przeciwnik mówi: "Brakuje Ci 0.5 milimetra palisz szarże" W sumie nie kłócę się, bo po co. Jeśli wygrana w taki sposób sprawi mu przyjemność to fajnie. Turnieje są dla zabawy to nie gra na śmierć i życie. Choć przyznam czasami i z mojej strony jakaś kurwa poleci, gdy rzut nie wyjdzie.
Dobrze ,że ja na turnieje nie jeżdżę. Teraz chyba będę wkładał figurki przeciwnika w gąbkę ,żebym w twarz nie dostał jakiś steamtankiem czy inną abominacją. xd
- Klnę się na Sigmara - nigdy nie weźmiecie mnie żywcem, upadli słudzy ciemności!
- Nigdy nie zamierzaliśmy. Zastrzelcie go.
Takaris Fellblade, kapitan Czarnej Arki "Udręka"
- Nigdy nie zamierzaliśmy. Zastrzelcie go.
Takaris Fellblade, kapitan Czarnej Arki "Udręka"
Największą napinę, z jaką ja miałem do czynienia, to w sumie była taka spowodowana... Przez mojego tatę . Zachęciłem go do gry (tylko w domu, o żadnych turniejach nie ma mowy), uczył się powoli grać, ale wiadomo, że nie do końca jest przygotowany na to, co się będzie działo na stole. Tak więc gramy sobie, tata nieśmiało, jakoś to idzie, no i wychodzi Skorpion. Już wcześniej strasznie irytował ojca, że wychodzi jakiś syf spod ziemi, nie wiadomo dokładnie kiedy i gdzie, a do tego całkiem silny. No i wyszedł, dobrał się do generała wampirów i wpakował mu klling blowa ("tak tato, to co już ci wcześniej mówiłem, że wypadnie 6 na ranę, to kasuje wszystkie życia i nie ma armour save'a"). Ojciec nie wytrzymał, wziął mojego Skorpa i zaczął nim machać, trzymając za ogon, warcząc "co to, kurwa, jest, 85 pkt zabija mi generała", aż przypadkowo rąbnął nim o podłogę i mi go rozwalił. Oj, głupio mu potem było, przepraszał, tłumacząc, że to te emocje .
O szlag, epicDomino pisze:Największą napinę, z jaką ja miałem do czynienia, to w sumie była taka spowodowana... Przez mojego tatę . Zachęciłem go do gry (tylko w domu, o żadnych turniejach nie ma mowy), uczył się powoli grać, ale wiadomo, że nie do końca jest przygotowany na to, co się będzie działo na stole. Tak więc gramy sobie, tata nieśmiało, jakoś to idzie, no i wychodzi Skorpion. Już wcześniej strasznie irytował ojca, że wychodzi jakiś syf spod ziemi, nie wiadomo dokładnie kiedy i gdzie, a do tego całkiem silny. No i wyszedł, dobrał się do generała wampirów i wpakował mu klling blowa ("tak tato, to co już ci wcześniej mówiłem, że wypadnie 6 na ranę, to kasuje wszystkie życia i nie ma armour save'a"). Ojciec nie wytrzymał, wziął mojego Skorpa i zaczął nim machać, trzymając za ogon, warcząc "co to, kurwa, jest, 85 pkt zabija mi generała", aż przypadkowo rąbnął nim o podłogę i mi go rozwalił. Oj, głupio mu potem było, przepraszał, tłumacząc, że to te emocje .
pięknie napisane Fluffy styl to wspaniały wstęp do dłuższej opowieściFluffy pisze:Warhammer się zmienia...
Widzę to w grze..
Widzę to w turniejach..
Widzę to w uściśleniach...
To co było, przepadło, bowiem nie grają już Ci, co pamiętają..
To, co było historią, stało się mitem.
To, co było mitem, stało się legendą, aż popadło w zapomnienie..
Któż dzisiaj pamięta Bilusia, i epicki pojedynek z Wiatrakiem na Krakonie 2002? Któż pamięta rzut metalową chimerą za czasów WFB 5 ed. w sędziego z okrzykiem "Ty kurwo!"?
Któż pamięta, jak rydwany maruderów lądowały na sąsiednich stołach rzucone ręką Arch-lorda Chaosu po rzuceniu "1" na impact hity?
Ech, dawniej gobliny były bardziej zielone, Chaos bardziej straszny, turnieje o wiele bardziej ekscytujące, a napinki przechodziły do legend..
Pozdrawiam
zrób sagę
szacunek
ten rzut chimerą na stole obok... dawniej nawet napinki były bardziej epickie a tomy ze spisanymi zniewagami leżące obok każdego niemal stolika pękate...
Ja chyba najwieksza spine zlapalem na Klopsa na DMP, kiedy gral na stole obok z Piotrem i zaczal wpieprzac sie do mojej bitwy z Grilchakiem, kwestionujac moja znajomosc zasad lizakow.
Po kolejnym olaniu zwrocenia uwagi, aby zajal sie swoja bitwa nie wytrzymalem i wybuchlem mocno na niego, po czym kapitan team grajacy na 3ecim stole odwrocil sie nagle i spytal - Klops co zrobiles??
Z epic napinem pamietam parowke Pasiak + Junior Pasiak vs Szmaja + Busz - Junior i Szmaja juz mieli dosc i siedzieli nic nie mowiac, a Pasiak z Buszem ciskali sie wnieboglosy Sytuacja niedozapomnienia.
Po kolejnym olaniu zwrocenia uwagi, aby zajal sie swoja bitwa nie wytrzymalem i wybuchlem mocno na niego, po czym kapitan team grajacy na 3ecim stole odwrocil sie nagle i spytal - Klops co zrobiles??
Z epic napinem pamietam parowke Pasiak + Junior Pasiak vs Szmaja + Busz - Junior i Szmaja juz mieli dosc i siedzieli nic nie mowiac, a Pasiak z Buszem ciskali sie wnieboglosy Sytuacja niedozapomnienia.