Age of Sigmar - dyskusje, wrażenia, nadzieja i rozpacz
Re: Age of Sigmar - dyskusje, wrażenia, nadzieja i rozpacz
Dokładnie, osobiście zamierzam zebrać jak najwięcej swoich armii ze starego, dobrego Battla, ale spodziewam się, że przyjdzie moment, w którym figurki będą dostępne jedynie w drugim obiegu, jako towar deficytowy (a co za tym idzie w wyższych cenach).
ja prawię wszystkie figsy mam z 2 ręki, jestem w trakcie doupychania 4 armii, szwagier też ma 4 więc biedy nie będzie. nowych borostworów i tak nie kupowałem.
kupię bretke,orki, leśne elfy i wampiry. http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=55&t=52293
Ciekawy artykuł (po anglacku):
http://www.corehammer.com/self-reflecti ... -williams/
http://www.corehammer.com/self-reflecti ... -williams/
Złomowisko: https://goo.gl/photos/xRMRQZGkEgCpcHcx5
Nie zgadzam się.
Dla mnie celem usunięcia punktów jest prosty skok na kasę.
Przerzucanie odpowiedzialności za balans na graczy to bardzo wygodna i leniwa opcja.
Poza tym uniemożliwia granie z kimkolwiek, kogo nie znasz, bo każdy ma inną wizję "sprawiedliwych" i "równych" armii.
Prostota zasad dla mnie ma zachęcić młodszych do gry, a nie sprawienie, by grał była mniej "competetive".
Uważam, że może 5 lat temu takie coś by przeszło jako tako. Dzisiaj wszystkie non-GW firmy figurkowe będą miały spory przyrost graczy moim zdaniem, bo GW ma konkurencje. Nie jest nią druga duża firma tylko setki małych z własnymi systemami, które po prostu dbają o klientów.
Dla mnie celem usunięcia punktów jest prosty skok na kasę.
Przerzucanie odpowiedzialności za balans na graczy to bardzo wygodna i leniwa opcja.
Poza tym uniemożliwia granie z kimkolwiek, kogo nie znasz, bo każdy ma inną wizję "sprawiedliwych" i "równych" armii.
Prostota zasad dla mnie ma zachęcić młodszych do gry, a nie sprawienie, by grał była mniej "competetive".
Uważam, że może 5 lat temu takie coś by przeszło jako tako. Dzisiaj wszystkie non-GW firmy figurkowe będą miały spory przyrost graczy moim zdaniem, bo GW ma konkurencje. Nie jest nią druga duża firma tylko setki małych z własnymi systemami, które po prostu dbają o klientów.
Release the Przemcio!
No to już jest nas dwóch. Przez chwilę myślałem o 6, ale wszechobecne stone/wood mastery, jakoś mnie nie bawią.Fluffy pisze:Ja!!!Dobra my tu gadu gadu, ale kto wraca ze mną do 5 edycji?
Natomiast w przypadku GW problemem jest korporacyjność, od której nie uciekli. Zatrudnieni pracownicy, którzy nie są fanami samej zabawy, a po prostu działają w biznesie. Ostatnio kiedy napisałem e-mail do GW, odpowiedź była czysto formalna i pozbawiona jakiejkolwiek wiedzy osoby udzielającej. Przekopiowane z formularza z punktu 9 standardowych zwrotów do klientów. Przykre, ale zrozumiałe. IT staje się biznesem, biznes staje się IT, GW staje się korpo, GW przestaje być hobby, bo hobby jest biznesem, a biznes wyznaczają trendy ... tylko czy w przypadku takiego hobby trendy są ważne? Cóż czas pokaże ... bo dla mnie GW myśli, że jest Apple'm wśród twórców gier bitewnych.
Tylko, że w 5 edycji brałeś combosy + 25% troopsów, który mało robił. Ale i tak 5 edycja lepsza niż 7+. Master of Stone/Wood prościej zbalansować niż te przedmioty i herosa khorne`a z 14 atakami . Ja od początku 8 darowałem sobie WFB i do gier GW już nie wrócę. Konkurencja teraz oferuje dużo ciekawszą zabawę z dużo lepszym customer relations.
Release the Przemcio!
Dla autora tego tekstu dobrze się stało, że GW zamieniło grę w zabawkę dla dzieci.debelial pisze:Ciekawy artykuł (po anglacku):
http://www.corehammer.com/self-reflecti ... -williams/
http://manticblog.com/
KINGS OF WAR FULL BETA ARMY LISTS AND MAGIC ITEMS LIST: https://docs.google.com/spreadsheets/d/ ... /htmlview#
KINGS OF WAR ARMY BUILDER BETA: http://kow2.easyarmy.com/
KINGS OF WAR FULL BETA ARMY LISTS AND MAGIC ITEMS LIST: https://docs.google.com/spreadsheets/d/ ... /htmlview#
KINGS OF WAR ARMY BUILDER BETA: http://kow2.easyarmy.com/
Nic nowego. Mnie zbanowali kilka lat temu za to, że napisałem coś w stylu "Fajny, klimatyczny tekst, tylko ogarnijcie literówki."
To było na temat jakiejś zapowiedzi kampanii czy czegoś tam....Chyba ze dwa zdania były, napisane w stylu "Eldarzy zaatkowali o zmorku".
To było na temat jakiejś zapowiedzi kampanii czy czegoś tam....Chyba ze dwa zdania były, napisane w stylu "Eldarzy zaatkowali o zmorku".
Dnia premiery jeszcze nie było Tymczasem GW już szykuje poszerzenie zasad o drugie tyle, tj. kolejne 4 strony, na razie nieoficjalne
https://drive.google.com/file/d/0B3iUmo ... cxS0U/edit
Czy ktoś może podać linka do lipcowych zasad KoW2 ?
https://drive.google.com/file/d/0B3iUmo ... cxS0U/edit
Czy ktoś może podać linka do lipcowych zasad KoW2 ?
Ludzie piszą, że scenariusze są z WMH, więc pewnie fake (zwłaszcza patrząc na cale na mapkach)
To nie jest fake, po prostu zasady jakie zrobili pracownicy sklepu GW w Toronto na ichniejsze turnieje Age of Sigmar, nawet w pierwszym zdaniu jest napisane, że to nieoficjalne jest. To że inspirowali się dość mocno scenariuszami WM/H to nic takiego.
No i jak jeszcze napisali:The Tournament will be at 50 Wounds, so plan accordingly and keep the missions in mind!
Everyone will need to bring in a Banner on a 40mm base (even if it is unpainted) in order to participate. But don't forget that there is a Banner Painting competition as well on Sunday for extra prizes!
This is not official, as it says at the beginning of the document. It is just for the local store use on our Age of Sigmar days/events.
Tak czytam i czytam, i wychodzi na to, że "wszyscy" są na nie Wsadzę więc kij w mrowisko i dla odmiany powiem, że dla mnie Age of Sigmar to strzał w dziesiątkę.
W nurt "małolatów", dla których jakoby AoS jest przeznaczony raczej się (chyba ) nie wpiszę, bo mam na karku już prawie cztery krzyżyki (a więc i portfel, na który przecież czyha GW, co za hieny, jak oni mogą?). Ale grywam z synem, któremu już do tego wykpiwanego tu przedziału wiekowego znacznie bliżej, więc niech będzie. Ja po nocach maluję, on rankami podziwia, gramy razem - układ idealny. Młody przytulił orków, ja Empire. Tyle backgroundu.
Ze względu na skirmishowość WH40k, grywamy i w niego, ale klimat WFB był nam zawsze bliższy. No i tu właśnie ów warhound jest pogrzebany - w słowie "grywamy". Raz na dwa miesiące, czasem jeszcze rzadziej. Życie, inne aktywności itd. Jak się pewnie domyślacie, ilość zasad, które pomiędzy jedną sesją, a drugą pozostawała nam w pamięci była znacząco mniejsza, niż w przypadku tzw. "pro" graczy, grających np. co tydzień, czy jeszcze częściej. Nawet podstawowe statystyki figurek / modeli musieliśmy sobie za każdym razem przypominać.
Tak casualowo, od czasu do czasu grać jednak chcieliśmy - i wiecie co zabijało nam fun najskuteczniej ze wszystkiego? Ślęczenie nad podręcznikami i nieustanne porównywanie w tabelkach, ile wyrzucić. Wyszukiwanie zasad. Można powiedzieć "zamiast grania" , choć pewnie wielu (i pewnie nawet słusznie) się z tym nie zgodzi - w końcu w "tym" graniu chodziło o "te" właśnie zasady, czyż nie?
Co dziwić nie powinno, funu czerpać chcieliśmy jednak jak najwięcej - sami więc, na własną rękę robiliśmy co? Upraszczaliśmy te zasady Tak długo, aż dało się je zapamiętać między jedną odległą rozgrywką, a drugą.
I teraz już tego robić nie musimy - na warscrollach jest wszystko, jak na tacy. Nic nie trzeba przeliczać, niczego wyszukiwać w opasłym tomisku, przeglądać tabelek - ale też z niczego rezygnować. Wczoraj graliśmy po raz pierwszy w AoS - i zgodnie z już wcześniej tu przytoczonymi tezami, "weszliśmy" do systemu z marszu. Zaczęliśmy grać i po dwóch rundach wszystko było już jasne. Bitwa trwała nieco ponad dwie godziny i dawno już tak dobrze się nie bawiliśmy. I wiecie, co jest najfajniejsze? Dostaliśmy takiego kopa, że jutro zagramy znowu. Może tylko godzinkę - bo rodzinę mam dużą, bo inne rzeczy czekają, bo taki mamy klimat. Ale zagramy znowu, z marszu. I jestem pewien, że nawet jak już powiew nowości przeminie, czas między kolejnymi rozgrywkami i tak znacznie nam się skróci. A fun zwiększy
Tak, jestem casualowym graczem. Do bólu. I tak, AoS jest dla mnie i takich, jak ja. Żadnych wątpliwości.
Tylko że, z całym szacunkiem dla zawiedzionych pro-gamerów, na rynku takich jak ja jest więcej. Zaszaleję z tezą, że nawet znacznie więcej. Ludzi "z portfelem", którzy chętnie by czasem coś kupili, czasem pomalowali, czasem pograli - ale od kilku co najmniej edycji odbijali się w WFB od ściany stopnia szczegółowości zasad. Niekoniecznie dlatego, że takie z nich ciołki, ale po prostu ponieważ prowadzą jeszcze życie na innych płaszczyznach.
Dlatego GW nie tylko nie zbankrutuje, ale zwiększy obroty. Biznes handlowy rzadko udaje się zrobić na jakości, czy nawet cenie. Znacznie częściej na ilości. Tam naprawdę nie siedzą takie półgłówki, jak tu niektórzy sugerują
Bez względu na wszystko jednak - życzę zarówno zwolennikom, jak i przeciwnikom zmian, by znaleźli swoją przystań, czy tu, czy tam. Powodzenia i... dużo funu!
W nurt "małolatów", dla których jakoby AoS jest przeznaczony raczej się (chyba ) nie wpiszę, bo mam na karku już prawie cztery krzyżyki (a więc i portfel, na który przecież czyha GW, co za hieny, jak oni mogą?). Ale grywam z synem, któremu już do tego wykpiwanego tu przedziału wiekowego znacznie bliżej, więc niech będzie. Ja po nocach maluję, on rankami podziwia, gramy razem - układ idealny. Młody przytulił orków, ja Empire. Tyle backgroundu.
Ze względu na skirmishowość WH40k, grywamy i w niego, ale klimat WFB był nam zawsze bliższy. No i tu właśnie ów warhound jest pogrzebany - w słowie "grywamy". Raz na dwa miesiące, czasem jeszcze rzadziej. Życie, inne aktywności itd. Jak się pewnie domyślacie, ilość zasad, które pomiędzy jedną sesją, a drugą pozostawała nam w pamięci była znacząco mniejsza, niż w przypadku tzw. "pro" graczy, grających np. co tydzień, czy jeszcze częściej. Nawet podstawowe statystyki figurek / modeli musieliśmy sobie za każdym razem przypominać.
Tak casualowo, od czasu do czasu grać jednak chcieliśmy - i wiecie co zabijało nam fun najskuteczniej ze wszystkiego? Ślęczenie nad podręcznikami i nieustanne porównywanie w tabelkach, ile wyrzucić. Wyszukiwanie zasad. Można powiedzieć "zamiast grania" , choć pewnie wielu (i pewnie nawet słusznie) się z tym nie zgodzi - w końcu w "tym" graniu chodziło o "te" właśnie zasady, czyż nie?
Co dziwić nie powinno, funu czerpać chcieliśmy jednak jak najwięcej - sami więc, na własną rękę robiliśmy co? Upraszczaliśmy te zasady Tak długo, aż dało się je zapamiętać między jedną odległą rozgrywką, a drugą.
I teraz już tego robić nie musimy - na warscrollach jest wszystko, jak na tacy. Nic nie trzeba przeliczać, niczego wyszukiwać w opasłym tomisku, przeglądać tabelek - ale też z niczego rezygnować. Wczoraj graliśmy po raz pierwszy w AoS - i zgodnie z już wcześniej tu przytoczonymi tezami, "weszliśmy" do systemu z marszu. Zaczęliśmy grać i po dwóch rundach wszystko było już jasne. Bitwa trwała nieco ponad dwie godziny i dawno już tak dobrze się nie bawiliśmy. I wiecie, co jest najfajniejsze? Dostaliśmy takiego kopa, że jutro zagramy znowu. Może tylko godzinkę - bo rodzinę mam dużą, bo inne rzeczy czekają, bo taki mamy klimat. Ale zagramy znowu, z marszu. I jestem pewien, że nawet jak już powiew nowości przeminie, czas między kolejnymi rozgrywkami i tak znacznie nam się skróci. A fun zwiększy
Tak, jestem casualowym graczem. Do bólu. I tak, AoS jest dla mnie i takich, jak ja. Żadnych wątpliwości.
Tylko że, z całym szacunkiem dla zawiedzionych pro-gamerów, na rynku takich jak ja jest więcej. Zaszaleję z tezą, że nawet znacznie więcej. Ludzi "z portfelem", którzy chętnie by czasem coś kupili, czasem pomalowali, czasem pograli - ale od kilku co najmniej edycji odbijali się w WFB od ściany stopnia szczegółowości zasad. Niekoniecznie dlatego, że takie z nich ciołki, ale po prostu ponieważ prowadzą jeszcze życie na innych płaszczyznach.
Dlatego GW nie tylko nie zbankrutuje, ale zwiększy obroty. Biznes handlowy rzadko udaje się zrobić na jakości, czy nawet cenie. Znacznie częściej na ilości. Tam naprawdę nie siedzą takie półgłówki, jak tu niektórzy sugerują
Bez względu na wszystko jednak - życzę zarówno zwolennikom, jak i przeciwnikom zmian, by znaleźli swoją przystań, czy tu, czy tam. Powodzenia i... dużo funu!
+ 1000
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
-
- Chuck Norris
- Posty: 441
Z gory przepraszam za brak polskich znakow,ale syn mi sie dorwal do lapka i nie dziala alt.
Bez urazy, ale jezeli chodzi o tabelki, to to na prawde nie jest jakas tablica Mendelejewa, zeby tego nie ogarnac, nawet grajac tak rzadko jak Wy.
Zasada jest prosta:
-tabelka na trafienie ze strzelania, tego chyba nie trzeba tlumaczyc, bo jest prosta jak konstrukacja cepa
-tabelka walki wrecz- jezeli masz wiekszy WS niz przeciwnik trafiasz na 3+, jezeli masz mniejszy/rowny na 4+ a jezeli roznica jest 2x+1 wieksza (np masz 3 a przeciwnik 7 i wiecej) to na 5+
-tabelka zranienia, tez prosta jak strzelania-taki sam wspolczynnik sily do wytrzymalosci 4+ a potem o jeden mniej lub wiecej (S5 WT4=3+, S5 WT3= 2+, etc.)
-tabelki misfireow sa takie same dla wszystkich jednostek (nie liczac tych ktore maja wlasne ), 1-2 wybuch, 3-4 tura ta i nastepna w plecy, 5-6 nie strzelasz w tej turze.
zostaja tylko tabelki czarow (jak znasz czar, nie potrzebujesz tabelki), reformow (tez bardzo intuicyjna) i jedynie zagladasz przy miscascie (gram krasnoludami, wiec sie nie znam).
Nie chce tu robic z siebie madrali, ale wszystko jechalem z pamieci mimo, ze w tym roku gralem 2 razy a w zeszlym moze z 5.
Ale coz najwazniejsze ze Wam sprawia ta gra przyjemnosc i sie lepiej bawicie niz przy mlotku.
Ja niestety nadal nie odkrylem sensu tej gry, wiec nie podzielam Waszego entuzjazmu
Bez urazy, ale jezeli chodzi o tabelki, to to na prawde nie jest jakas tablica Mendelejewa, zeby tego nie ogarnac, nawet grajac tak rzadko jak Wy.
Zasada jest prosta:
-tabelka na trafienie ze strzelania, tego chyba nie trzeba tlumaczyc, bo jest prosta jak konstrukacja cepa
-tabelka walki wrecz- jezeli masz wiekszy WS niz przeciwnik trafiasz na 3+, jezeli masz mniejszy/rowny na 4+ a jezeli roznica jest 2x+1 wieksza (np masz 3 a przeciwnik 7 i wiecej) to na 5+
-tabelka zranienia, tez prosta jak strzelania-taki sam wspolczynnik sily do wytrzymalosci 4+ a potem o jeden mniej lub wiecej (S5 WT4=3+, S5 WT3= 2+, etc.)
-tabelki misfireow sa takie same dla wszystkich jednostek (nie liczac tych ktore maja wlasne ), 1-2 wybuch, 3-4 tura ta i nastepna w plecy, 5-6 nie strzelasz w tej turze.
zostaja tylko tabelki czarow (jak znasz czar, nie potrzebujesz tabelki), reformow (tez bardzo intuicyjna) i jedynie zagladasz przy miscascie (gram krasnoludami, wiec sie nie znam).
Nie chce tu robic z siebie madrali, ale wszystko jechalem z pamieci mimo, ze w tym roku gralem 2 razy a w zeszlym moze z 5.
Ale coz najwazniejsze ze Wam sprawia ta gra przyjemnosc i sie lepiej bawicie niz przy mlotku.
Ja niestety nadal nie odkrylem sensu tej gry, wiec nie podzielam Waszego entuzjazmu
"Blood Bowl is like a war- no winners, just survivors"
Jak już gdzieś na forum wspominałem: W czasach wszechobecnej informacji i dużych możliwości kreacji, co raz rzadziej zarabia się na unikatowym produkcie, bo zwyczajnie konkurencja jest w stanie skopiować go i ulepszyć w kilka dni. Gdy jedna z wielkich sieci komurkowych przeszła z systemu abonamentów na system "płacisz tyle ile wydzwonisz", a była to kluczowa biznesowo kwestia przygotowywana miesiącami, konkurencja zrobiła to po tygodniu. Zarabia się na podejściu do klienta. Tego nie pojmują ludzie z GW i to dla tego są "półgłówkami".