Raport roczny (do 31 maja 2015) Games Workshop
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Re: Raport roczny (do 31 maja 2015) Games Workshop
to znaczy że nie będzie nigdzie indziej dostępnego modelu-odpowiednika.
- wind_sower
- Masakrator
- Posty: 2294
Na blogu 9th age pewna Pani zrobila zestawienie figurek od innych producentów. Ponad połowa figurek to niezła kupa a pozostała jest najczęściej droższa od GW. Pozatym zawsze ciężko z figurkami różnych producentów uzyskać spójność armii bez konwersji. Wydaje mi się ze jeśli nie chcemy mieć totalnego miszmaszu na stole to nie ma jakiejś solidnej alternatywy. No chyba, że chcemy mieć armię gałganów od mantica,ale wątpię by poprawność polityczna zagościł na stołach
Maluję dla Perfectly Painted Studio!
https://www.facebook.com/PerfectlyPaintedStudio/
perfectlypaintedstudio@gmail.com
https://www.facebook.com/PerfectlyPaintedStudio/
perfectlypaintedstudio@gmail.com
- wind_sower
- Masakrator
- Posty: 2294
Zapewne masz rację, tylko ciężko kogoś wciągnąć w hobby, jeżeli nie ma łatwo dostępnych figurek
Maluję dla Perfectly Painted Studio!
https://www.facebook.com/PerfectlyPaintedStudio/
perfectlypaintedstudio@gmail.com
https://www.facebook.com/PerfectlyPaintedStudio/
perfectlypaintedstudio@gmail.com
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
gałganów? Phi. Mi się podobają.
Moja planowana krasnoludzka armia będzie tylko z mantica - może z ewentualnym dodatkiem awatarsów ale niekoniecznie.
Moja planowana krasnoludzka armia będzie tylko z mantica - może z ewentualnym dodatkiem awatarsów ale niekoniecznie.
Ciężko kogoś wciągnąć w hobby, jeśli na wstępie musi wydać ok. 1,5 tysiąca na figurki po czym okazuje się, że połowa tego co kupił jest niegrywalna na turniejach bo co roku jest po kilka draftów kompujących mu grę.ciężko kogoś wciągnąć w hobby, jeżeli nie ma łatwo dostępnych figurek
Chyba raczej powinno być tak ^ ?Asmodai pisze:Ciężko kogoś wciągnąć w hobby, jeśli na wstępie musi wydać ok. 1,5 tysiąca na figurki po czym okazuje się, że połowa tego co kupił jest niegrywalna , bo wydawca nie ma pojęcia o tym jak zbalansować własną grę.ciężko kogoś wciągnąć w hobby, jeżeli nie ma łatwo dostępnych figurek
"There is a pervasive attitude in Warhammer that "one shouldn't bring a knife to a gunfight." The whole reason that Rambo is a badass is because he indeed brings a knife to a gunfight, and still wins."
Nie - balans to rzecz względna. WFB nigdy nie był projektowany z myślą o środowisku turniejowym które uparcie próbuje WFB wtłoczyć w pewne ramy "balansu" i kompetytywnej gry - czasem na siłę i z opłakanym skutkiem.Cyel pisze:Chyba raczej powinno być tak ^ ?Asmodai pisze:Ciężko kogoś wciągnąć w hobby, jeśli na wstępie musi wydać ok. 1,5 tysiąca na figurki po czym okazuje się, że połowa tego co kupił jest niegrywalna , bo wydawca nie ma pojęcia o tym jak zbalansować własną grę.ciężko kogoś wciągnąć w hobby, jeżeli nie ma łatwo dostępnych figurek
Poprawka - meta to rzecz rozwijająca się i bardziej proces niż stan. Stąd też balans jednostek w naturalny sposób podlega uwarunkowaniom mety i może się wydawać, że balans to rzecz względna - jednak tak nie jest. Po prostu dynamicznie się zmienia ale w każdym momencie jest bezwzględny. Ponadto samo wybieranie tych lepiej wypadających przy balansowaniu jednostek naturalnie nie daje pewności zwycięstwa a jedynie trochę pomaga w zwiększeniu pstwa.Asmodai pisze:balans to rzecz względna
Wchodzimy w sferę dywagacji.
Pisałem, że balans jest względny bo dla jednego balans oznacza zbalansowane jednostki względem jednej armii (wystawialność wszystkiego), dla innego kompetytywność względem poszczególnych armii(czyli nie powinno być silniejszych lub słabszych armii), a dla jeszcze innego zbalansowana musi być jedynie finalna rozpiska w niekoniecznie zbalansowanej armii (balans armii względem wystawionego przeciwnika lub jak kto woli, przeciwko potencjalnym złożeniom przeciwnika - czyli w skrócie, coś na klepanie, coś na magię, coś na shooting). Skoro na coś można patrzeć z różnych stron - nie może to być bezwzględne. Tylko o to chodziło.Po prostu dynamicznie się zmienia ale w każdym momencie jest bezwzględny
Zbalansowanie względem jednostek wewnątrz jednej armii nie biorąc pod uwagę przeciwnika jest niemożliwe do przeprowadzenia bez subiektywnych kryteriów jak "on lata a tamten ma więcej ataków a ataki są fajniejsze - tamten jest lepszy!" bo nie ma wspólnego mianownika.
Balansowanie nawet wewnątrz danej armii odbywa się na podstawie porównania w boju możliwości jednostek - czyli chcąc nie chcąc jest to uwarunkowane tym co wystawia druga strona. Jeśli zaczynamy rozpatrywać wszystkie możliwości tego co może być po drugiej stronie (chcemy sprawdzić balans przecież) to dochodzimy do porównań w drugiej armii i tam sprawdzania co jest grywalne a co nie. Tak czy inaczej pojawia się tutaj pojęcie tego co jest grywalne i fajne w innej armii a to jest uzależnione od tego przeciwko czemu ma się wystawić. Masz sprzężenie zwrotne i pojawia się metagra.
Wciąż - nie ma tutaj względności. Bezwzględnie w danej mecie coś będzie dobrym wyborem a coś złym wyborem. Problem jest taki, że ona się zmienia a Twoje wybory wpływają na jej całokształt.
Balansowanie nawet wewnątrz danej armii odbywa się na podstawie porównania w boju możliwości jednostek - czyli chcąc nie chcąc jest to uwarunkowane tym co wystawia druga strona. Jeśli zaczynamy rozpatrywać wszystkie możliwości tego co może być po drugiej stronie (chcemy sprawdzić balans przecież) to dochodzimy do porównań w drugiej armii i tam sprawdzania co jest grywalne a co nie. Tak czy inaczej pojawia się tutaj pojęcie tego co jest grywalne i fajne w innej armii a to jest uzależnione od tego przeciwko czemu ma się wystawić. Masz sprzężenie zwrotne i pojawia się metagra.
Wciąż - nie ma tutaj względności. Bezwzględnie w danej mecie coś będzie dobrym wyborem a coś złym wyborem. Problem jest taki, że ona się zmienia a Twoje wybory wpływają na jej całokształt.
Ja nie oceniam balansu czy on jest, czy go nie ma, czy jest możliwy czy nie - on dla każdego może być inny dlatego jest względny. Tyle.Zbalansowanie względem jednostek wewnątrz jednej armii nie biorąc pod uwagę przeciwnika jest niemożliwe do przeprowadzenia bez subiektywnych kryteriów jak "on lata a tamten ma więcej ataków a ataki są fajniejsze - tamten jest lepszy!" bo nie ma wspólnego mianownika.
Takie małe sedno. Grywalne jest teoretycznie wszystko, co jest w danej armii. Problem w tym, że w środowisku turniejowym meta się tworzy bo gracz potrzebuje jednostek najbardziej optymalnych stąd pojawiają się lepsze czy gorsze wybory. W grze dowolnej pod scenariusz/kampanię takie wybory nie istnieją - wystawiasz to, co chcesz lub to, co potrzebne w scenariuszu/kampanii. Wracam do wcześniejszej wypowiedzi - GW nie robiło WFB do gry turniejowej, więc zarzuty, że nie potrafią zbalansować gry jest deko od czapy. Oni tego nie muszą robić. Tyle.Tak czy inaczej pojawia się tutaj pojęcie tego co jest grywalne
EOT.
W temacie - GW ciągnie w tej chwili sporo kasy z licencji sprzedawanej dla twórców gier komputerowych. Jeśli Warhammer:Total War będzie co najmniej tak dobry, jak Call of Warhammer (mod do MTW2) to szykuje się duży hit. Znając podejście CA do swoich produktów, można się naprawdę wiele spodziewać.
Nie do końca.Remo pisze:Spokojnie Panowie, Allegro i Ebay będą nam dostarczać figsów jeszcze przez ładnych kilka (naście) latek więc luz.
Pamiętajmy, że obecnie na allegro (obserwuje głównie wh40k) są modele najpowszechniejsze. Jednostki elitarne są o wiele rzadsze. Np. marinsów i skautów, można bardzo łatwo i za w miarę przystępną cenę kupić.
Zestaw 5 motocyklów już jest bardziej problematyczny...a np. pojazd z lemieszem to się robi prawdziwy problem.
W krasnoludach np. armatek jest dużo (głównie dzięki BSP), wojowników, czy strzelców także, ale np. zakup pełnego oddziału minersów czy ironów...albo flamecannona...
Inna bajka, że wiele tych rzadszych modeli jest "słabsza".
Podoba mi się wasza dyskusja, ale mam wrażenie, że była ona już wielokrotnie dyskutowana w większości gier, gdzie masz "kilku bohaterów", armii, nacji do wyboru.
Ja gram obecnie w Heroes of the storm i mamy tam chyba z 30 herosów z średnio 6 skillami, podzielonych na 4 klasy (wojownik,zabójca, pomocnik, specjalista) i dwie formy walki (Zwarcie/ostrzał). Wiadomo, że tam nie ma balansu .. chociaż występują sytuacje, które dają pewnej klasie plusy/minusy...
W world of tanks podobnie.
W warthunderze to mam czasem wrażenie, że kto szybciej spust naciśnie...
W planszówkach jest balans, kiedy "nie ma nacji" a jedynie pomysłowość gracza daje plus/minus, o ile nie ma zbyt dużego czynnika losowości.
W bitewniakach, tak jak już pisaliście, ciężko uchwycić balans, gdyż w starciu toczy bój armia/rozpiska, tyle, że w obrębie możliwości jakie mamy przy wystawieniu poszczególnych jednostek, kierujemy się ich "zaletami" i możliwym porównaniem z wrogiem.
W grze typu heroes of moght and magic, toczysz walkę tym co masz, czyli gwoli ścisłości - wszystkimi siłami swojego zamku (chyba że masz sojuszników).
Tak więc... no, macie rację
Ja gram obecnie w Heroes of the storm i mamy tam chyba z 30 herosów z średnio 6 skillami, podzielonych na 4 klasy (wojownik,zabójca, pomocnik, specjalista) i dwie formy walki (Zwarcie/ostrzał). Wiadomo, że tam nie ma balansu .. chociaż występują sytuacje, które dają pewnej klasie plusy/minusy...
W world of tanks podobnie.
W warthunderze to mam czasem wrażenie, że kto szybciej spust naciśnie...
W planszówkach jest balans, kiedy "nie ma nacji" a jedynie pomysłowość gracza daje plus/minus, o ile nie ma zbyt dużego czynnika losowości.
W bitewniakach, tak jak już pisaliście, ciężko uchwycić balans, gdyż w starciu toczy bój armia/rozpiska, tyle, że w obrębie możliwości jakie mamy przy wystawieniu poszczególnych jednostek, kierujemy się ich "zaletami" i możliwym porównaniem z wrogiem.
W grze typu heroes of moght and magic, toczysz walkę tym co masz, czyli gwoli ścisłości - wszystkimi siłami swojego zamku (chyba że masz sojuszników).
Tak więc... no, macie rację
Z drugiej strony dopiero oddział 40 prezentuje się epicko na pólce... a tacy putridzi mają na przykłąd 11 różnych korpusów do wyboru więc mamy 11 różnych modeli i też dopiero w dużym oddziale wyglądają super.Remo pisze:Zastanawiam się czy gdybym był tylko modelarzem/zbieraczem to kupiłbym hordę 40 halabardników czy tylko 10 żeby mieć oddział na półkę? 4 bolce? Takie same? Po co? Wystarczy jeden przecież w kolekcji. Co innego gdy jestem graczem...
Ale generalnie masz rację, szczególnie biorąc pod uwagę pojedyncze modele. Rydwany, monstery, maszyny, herosów na pegazach/dyskach/coldach
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.