Co sie stało z "sierotami"po Battlu ?

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Laik
Pan Spamu
Posty: 8782
Lokalizacja: Kraków

Re: Co sie stało z "sierotami"po Battlu ?

Post autor: Laik »

RPG-26 pisze:No to jest trochę chore , ze na forum figurkowego warhammera trzeba się tłumaczyc, że gra się w AoS czyli jego najnowszą odsłonę (albo offshot jak kto woli).

Natomiast powrót GW do old world w ograniczonej formie również wydaje mi się prawdopodobny. Źródło ? Niby skąd wiesz ? :P
AoS to nie jest najnowsza odslona battla - to inna gra tego samego producenta.
Jezeli spojrzysz na gore forum to znajdziesz informacje czemu jest ono poswiecone.
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.

Awatar użytkownika
Aku.
Mudżahedin
Posty: 346
Lokalizacja: Warszawa-Izabelin

Post autor: Aku. »

Moim zdaniem GW do WFB nie wróci. Nie po to wychodził AoS żeby zastąpić archaiczny system battla.
Po za tym dziwię się, że fani warhammera którzy po zniszczeniu go przez GW tak bardzo optują za kolejnym systemem tej firmy. Śmiem nawet twierdzić że AoS nie będzie tak długo wspierany przez GW jak WFB. Teraz ludzie oczekują zmian i firmy muszą wydawać coraz to kolejne nowe produkty by zaspokoić i trzymać przy sobie graczy. Zresztą polityka GW też to pokazuje. Po za tym nieraz słyszałem opinie bardziej doświadczonych graczy, że GW dobre to robi figurki, a nie systemy :p
Obrazek

RPG-26
Wałkarz
Posty: 65

Post autor: RPG-26 »

Aku. pisze:Zresztą polityka GW też to pokazuje. Po za tym nieraz słyszałem opinie bardziej doświadczonych graczy, że GW dobre to robi figurki, a nie systemy :p

Pod tym to chyba wszyscy możemy się podpisać :)

wallace
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 168
Lokalizacja: Wawa

Post autor: wallace »

Ja pozostałem w realiach 8ed. AoS w ogóle mnie nie interesuje. 9th może mnie zainteresuje, jak wyjdą normalnie wydawane i drukowane podręczniki. Zabawa w wydruki i porozrzucane kartki, jak w czasach liceum już mnie nie interesuje. Teraz miło jak jest ładnie wydany podręcznik główny i armijne - zarówno jakość wydania, arty, fluff oraz zasady (1 podręcznik do 9 niestety nie spełnia na razie żadnej z w/w).
W WFB gram ponad 20 lat, więc pewne etapy już dawno minęły. Najchętniej grałbym bitwy całymi swoimi armiami, w których wszystkie figurki są pomalowane (obecnie 1 armia OG na 15K, pozostałe in progress, kiedyś niestety nie), jednak nie ma za dużo osób mogących sprostać wyzwaniu ilości punktów, pomalowanej armii, jak i czasu (2 dni gry). Kiedyś w czasach młodości moim głównym przeciwnikiem był kolega grający elfami (wszystkimi), ale niestety inne hobby bardziej go pociągało. Grywaliśmy bitwy powyżej 6k na stronę, a rekord wyniósł chyba 20K na stronę (grało wszystko co mamy). Potem przyszły czasy posuchy... Jednak jakiś czas temu zagrałem fajną bitwę chyba 12-13K na stronę z WoH, a potem kilka bitew 5-6K na stronę z Empire, Khermi i Vampirami. Wszystko w/w w edycje od 5 do 8.
Wracając do tematu - mój klimat to wielkie bitwy, z wykorzystaniem setek pomalowanych figurek, wtedy czuję klimat i moc prawdziwej bitwy. 9 się przyglądam, ale jak dla mnie na chwilę obecną nie widzę specjalnie sensu w to wchodzić, bo w ogóle nie zmieni mi to frajdy z gry, a co najwyżej utrudni rozgrywkę. Natomiast kibicuję utrzymaniu się projektu, bo inaczej nie będzie fajnych figurek do kupienia, a mam jednak spore braki w tym co chciałbym mieć ;-)

A do GW mam gigantyczny żal za rozwalenie super fajnego uniwersum. Natomiast jeśli chodzi o figurki, to nigdy nie byłem specjalnie przywiązany do ich marki, więc mam zarówno ich produkty, jak i innych firm.

Awatar użytkownika
sarlok
Mudżahedin
Posty: 211
Lokalizacja: Enchanted Glades of Athel Loren

Post autor: sarlok »

Odpowiadając na pytanie co stało się z sierotami po WFB na swoim przykładzie. Praca, rodzina i figurki poszły w odstawkę. Ale zaczątki odstawiania zaczęły się już dawno. Zacząłem grać pod koniec ery ataku klonów i te bajkowe figsy bardzo przypadły mi do gustu. Potem przyszła 6 edycja z fajnymi multi-part plastic kitami i trochę mroczniejszym klimatem. Był to bardzo dobry okres dla warhammera. Każda armia dostała prędzej czy później nowego booka wyszło masę army listów w white dwarfie. Zaczątki zgnilizny zaczęły się moim zdaniem w 7 edycji wraz z nowymi armybookami. Zacząłem odnosić wrażenie że w armiach trwa ciągły wyścig zbrojeń a figurki są coraz większe masywniejsze i wybajerzone do momentu aż ustawianie ich w szeregach zaczęło być niepraktyczne. 8 edycję przyjąłem ciepło może tylko magia wydawała się za silna. Szybko jednak zaczęły się pojawiać jakieć cuda w stylu demigryfów czy jeźdźców na kobrach. I chyba wtedy zorientowałem się że to już nie warhammer tylko raczej warcraft.
Kiedy wyszedł AoS pierwszą reakcją była wściekłość ale potem przyszła refleksja że warhammer już dawno nie był tym czym kiedyś.
Teraz po 2 letniej przerwie wyjąłem figurki z szafy (trzeba chować przed 13 miesięczną córeczką :mrgreen: ) i zacząłem się motywować do malowania. Dziś poszła pierwsza driada...

Awatar użytkownika
wind_sower
Masakrator
Posty: 2294

Post autor: wind_sower »

wallace pisze:Ja pozostałem w realiach 8ed. AoS w ogóle mnie nie interesuje. 9th może mnie zainteresuje, jak wyjdą normalnie wydawane i drukowane podręczniki. Zabawa w wydruki i porozrzucane kartki, jak w czasach liceum już mnie nie interesuje. Teraz miło jak jest ładnie wydany podręcznik główny i armijne - zarówno jakość wydania, arty, fluff oraz zasady (1 podręcznik do 9 niestety nie spełnia na razie żadnej z w/w).
W WFB gram ponad 20 lat, więc pewne etapy już dawno minęły. Najchętniej grałbym bitwy całymi swoimi armiami, w których wszystkie figurki są pomalowane (obecnie 1 armia OG na 15K, pozostałe in progress, kiedyś niestety nie), jednak nie ma za dużo osób mogących sprostać wyzwaniu ilości punktów, pomalowanej armii, jak i czasu (2 dni gry). Kiedyś w czasach młodości moim głównym przeciwnikiem był kolega grający elfami (wszystkimi), ale niestety inne hobby bardziej go pociągało. Grywaliśmy bitwy powyżej 6k na stronę, a rekord wyniósł chyba 20K na stronę (grało wszystko co mamy). Potem przyszły czasy posuchy... Jednak jakiś czas temu zagrałem fajną bitwę chyba 12-13K na stronę z WoH, a potem kilka bitew 5-6K na stronę z Empire, Khermi i Vampirami. Wszystko w/w w edycje od 5 do 8.
Wracając do tematu - mój klimat to wielkie bitwy, z wykorzystaniem setek pomalowanych figurek, wtedy czuję klimat i moc prawdziwej bitwy. 9 się przyglądam, ale jak dla mnie na chwilę obecną nie widzę specjalnie sensu w to wchodzić, bo w ogóle nie zmieni mi to frajdy z gry, a co najwyżej utrudni rozgrywkę. Natomiast kibicuję utrzymaniu się projektu, bo inaczej nie będzie fajnych figurek do kupienia, a mam jednak spore braki w tym co chciałbym mieć ;-)

A do GW mam gigantyczny żal za rozwalenie super fajnego uniwersum. Natomiast jeśli chodzi o figurki, to nigdy nie byłem specjalnie przywiązany do ich marki, więc mam zarówno ich produkty, jak i innych firm.

Powiem szczerze, ze tak widzę swoją przyszłość jeśli chodzi o hobby. Kiedy przyjdzie End Times grania turniejowego (środowisko się posypie; dzieciory mnie zjedzą; żona odkryje, że na brunchu z koleżankami chwalenie się hobby męża nie jest w dobrym tonie), będę wynajdywał ludzi w internecie, którzy mają ogromne pomalowane armie i będę wymykał się w nocy na granie jak teściu na ryby. Jedynie taki widzę sens posiadania 8k brety i malowanie tego.

Z drugiej strony zauważyliście analogię ze światem warhammera? GW zafundowało na storm of chaos, ale wyszliśmy mężnie z opresji dziewiątką, ale każdy widzi, że na odległym horyzoncie prawdziwe END TIMES nadchodzi?

RPG-26
Wałkarz
Posty: 65

Post autor: RPG-26 »

sarlok pisze:Odpowiadając na pytanie co stało się z sierotami po WFB na swoim przykładzie. Praca, rodzina i figurki poszły w odstawkę.

(...)

Zaczątki zgnilizny zaczęły się moim zdaniem w 7 edycji wraz z nowymi armybookami.
Skoro i praca i rodzina i figurki poszły w odstawkę to chyba masz dużo czasu :P
2006 i skull pass to była moja "1sza edycja" wcześniej miałem tylko pojedyncze figsy. Ale właśnie wtedy w początkach VII edycji (jak zacząłem kupować) to pamiętam jak zaczęło się narzekanie, że to już nie to samo co było kiedyś. Że złoty czas dla WFB w Polsce to był przełom tysiącleci końcówka 90tych/sam początek 2000.

wind_sower pisze:
Z drugiej strony zauważyliście analogię ze światem warhammera? GW zafundowało na storm of chaos, ale wyszliśmy mężnie z opresji dziewiątką, ale każdy widzi, że na odległym horyzoncie prawdziwe END TIMES nadchodzi?
Starość nadchodzi... i emerytury obywatelskie :D, za które nie wystarczy na zabawki

mlepkows
Wodzirej
Posty: 732

Post autor: mlepkows »

Akurat końcówka lat 90 to czasy sprzed 6 edycji i co prawda w WFB się w Polsce wtedy grało ale dla mnie i wielu znajomych to raczej umierało (przez przypały charakterystyczne dla 5 edycji) niż przeżywało rozkwit. Z punktu widzenia gracza turniejowego najwięcej osób grało koło środka 7 edycji, zanim jeszcze wkradł się powszechny rzyg na brak równowagi między armiami i nudne rozpy (oj, nudne to one były...).

Sam gram gdzieś tak od 20 lat, może trochę więcej. Znajomi gracze wykruszyli się raczej ze względu na brak czasu i inne hobby niż ze względu na poczynania GW (choć pewnie gdyby gra była lepsza to mieliby więcej motywacji). Wydaje się, że teraz kombinacja sporej konkurencji na rynku bitweniaków oraz konkurencji o zainteresowanie młodych ludzi w ogóle, młotek (w postaci 9th Age) będzie żył spokojnym życiem staruszka - trochę graczy będzie ale raczej nie tyle co kiedyś.

Maciek

Awatar użytkownika
sarlok
Mudżahedin
Posty: 211
Lokalizacja: Enchanted Glades of Athel Loren

Post autor: sarlok »

Ta śmierć warhammera może wcale nie być taka zła. Zostaną sami pasjonaci a ciśnieniowcy sprzedadzą figsy i przejdą na coś innego. Ja już mam potężną kolekcję wood elfów i bardzo chętnie bym zagrał na przykład w 5 edycję figurkami tylko z 5 albo w 6 ed figsami z 6.

Awatar użytkownika
Kosa
Pan Spamu
Posty: 8709
Lokalizacja: krk czyli Ulthuan

Post autor: Kosa »

sarlok pisze:bardzo chętnie bym zagrał na przykład w (...) 6 ed figsami z 6.
o tak! :)
"Człowiek jest czemś, co pokonanem być winno"
F.N.

Moja Galeria Pomalowanych Ludków

Kal_Torak
Masakrator
Posty: 2828

Post autor: Kal_Torak »

Czyżby zbierało się na wspominki... ;P

Rzeczywiście 5 edycja WFB to był istny potworek. 7 edycja to przy tym pikuś ;P. Z drugiej strony pomimo tych mankamentów bardzo dobrze zapamiętałem 5 edycję, głównie z powodu organizowanych śmiałych turniejów i lig na mniejsze punkty z zasadami - "bez magii" i "magicznych przedmiotów". Wtedy grało się całkiem fajnie. 6 edycja zdecydowanie najciekawsza. Szkoda tylko, że w tamtych czasach brakło "odwagi", aby turniejowo zbalansować koszt co poniektórych jednostek - wtedy byłaby bajka. 7 edycja jeszcze znośna dzięki BP+R, ale początek 8 edycji to był dla mnie definitywny koniec WFB - po wyjściu 8-edycyjnych zasad i nie przyjęciu się projektu Bastard Sword było już jasne, że GW nie ma woli, ani chęci lub/i umiejętności, aby napisać porządne reguły i księgi armii. Podobną "niemoc i niestrawność w zasadach" przeżywa obecnie WH40k. Age of Emperor zbliża się wielkimi krokami (ciekawe czy też skasują dotychczasowe universum 40k) ;P.

Z licznych znajomych, z którymi regularnie grałem w WFB żaden nie ostał się - rozleźli się po różnych systemach, głównie magic, x-wing i skirmishe ala infinity albo przerzucili na regularne granie w planszówki. Co ciekawe wszyscy już trzymają się z daleka od "masowych bitewniaków", których głównym problemem stała się nieekonomiczność czasowa. Myślę, że jak jakaś firma wyda masowego bitewniaka z pre-paintami, rozsądną liczbą modeli na stole, innowacyjnymi regułami i rozgrywką w granicach godziny do maks półtorej - to wtedy taki "WFB" przeżyłby swoją drugą młodość ;P.

RPG-26
Wałkarz
Posty: 65

Post autor: RPG-26 »

Może ludzie dobrze zapamiętali V edycję dlatego, że była to edycja, która spopularyzowała Battla w Polsce. Wprowadziła pod strzechy :) Pewnie już w III edycję, ktoś w PL grał ale przy V edycji (1996) gra stała się popularna i ukształtowało się Battlowe środowisko.

No i za czasów V edycji Battle miał w Polsce ograniczoną konkurencję, tylko w postaci WarZone/Chronopia. Bo WH40k zadomowił się w Polsce z tego co wiem dopiero wraz z III edycją w 1998.

Ale po 2000 jak już była VI edycja to chyba wahadło ilości graczy już powoli się przechylało z WFB na stronę WH40k ??
No i częściowo nieudana VII edycja po 2006 spowodowała już masowy odpływ do WH40k.

Chociaż w sumie za bardziej nieudaną się uznaje VII czy VIII ?

Awatar użytkownika
Kosa
Pan Spamu
Posty: 8709
Lokalizacja: krk czyli Ulthuan

Post autor: Kosa »

za bardzo nieudane uważało się DE, Demony i VC wydane w 7 edycji ;)
"Człowiek jest czemś, co pokonanem być winno"
F.N.

Moja Galeria Pomalowanych Ludków

Awatar użytkownika
sarlok
Mudżahedin
Posty: 211
Lokalizacja: Enchanted Glades of Athel Loren

Post autor: sarlok »

Kosa pisze:za bardzo nieudane uważało się DE, Demony i VC wydane w 7 edycji ;)
święta prawda

jeszcze tylko 3 wardancerow musze upolowac i i armia 6 ed na 1200 gotowa

Awatar użytkownika
eliah91
Masakrator
Posty: 2759
Lokalizacja: Warszawa Czarne Wrony

Post autor: eliah91 »

RPG-26 pisze:Chociaż w sumie za bardziej nieudaną się uznaje VII czy VIII ?
Obie edycje miały swoje potworki, w żadną z nich nie grałem na czystych zasadach.
Obrazek

Awatar użytkownika
Blaesus
Kretozord
Posty: 1506
Lokalizacja: "Twierdza Wrocław"
Kontakt:

Post autor: Blaesus »

Gram od 6ed i z produktów GW najbardziej przypadła mi do gustu 8ed. Gdzieś tam słyszałem, że wielu turniejowych spinaczy obraziło się na losowe szarże itd. Ale w naszym gronie nikt realnie nie grał w lidze, graliśmy we własnym (choć wcale nie zamkniętym) gronie.
8ed była oddechem nie tylko świeżości - skończyło się zgadywanie, kłócenie o ułamki milimetrów, bo można było wszystko zmierzyć. To był koniec ograniczeń na ilość herosów i wywalenie niektórych bzdurnych zasad jak "fear outnumbers".

9ed to kolejny świeży powiew, szczególnie wersja 1.1. Aktualnie kuleje i mam nadzieję, że się ustabilizuje. Brakuje jednak tutaj funowych zasad, ciekawych, takich ze smaczkiem - wiele z nich zostało wywalonych. Stąd pogląd niektórych, że T9A zmierza w kierunku gry w szachy.

8ed jeszcze bardziej uaktywniła moją ekipę. 9ed także - nawet część ludzi wróciła. Niestety chwilowo (mam nadzieję) 1.2. zniechęciło część osób.

Cyel
Oszukista
Posty: 821

Post autor: Cyel »

Ja też z nostalgią wspominam 6ed jako ekscytujący okres, ale rzeczywistość a wspomnienia to zupełnie inna sprawa. Po upadku WFB spróbowałem przypomnieć sobie tą starą edycję. Żal.pl

Nudne gunline'y wspierane 10Lv magii, nieporuszające ani jednej figurki przez cała grę, losowanie czarów, które decyduje o przebiegu bitwy i użyteczności model, absurdalne i niemożliwe mierzenie wheeli, szczególnie przy szarżach, Treemany albo bretońskie lance robiące clipping regimentom, skirmish, którego nic nie może dogonić, rzucanie kostkami na wszystko, czego GW nie chciało się balansować, testy LD, które zero-jedynkowo ustawiają losy całych armii, strzelinki dla ratlingów, czary bez LOS na całą planszę... tą listę można by ciągnąć i ciągnąć.

To się naprawdę do niczego nie nadaje. Wtedy nie było alternatywy więc to co było, było super. A teraz ? Porównuję to z nawet takim starociem jak WM&H czy pierwszą lepszą nowoczesną planszówką o mechanice i balansie ostrym jak żyleta i widzę, że nie ma do czego wracać. Tak jak Monopoly i Chińczyk nie są żadną konkurencją dla Scythe czy Terra Mystica tak samo Warhammer, archaiczny zlepek nieprzemyślanych, przypadkowych mechanik, ukrytych pod zwałami losowości, nie ma startu do gier tworzonych przez współczesnych profesjonalistów.
"There is a pervasive attitude in Warhammer that "one shouldn't bring a knife to a gunfight." The whole reason that Rambo is a badass is because he indeed brings a knife to a gunfight, and still wins." ;)

Awatar użytkownika
Kołata
Prawie jak Ziemko
Posty: 9564
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: Kołata »

Zaczynałem w 5 edycji. Wtedy było dla mnie wszystko super nowe, piękne i wspaniałe, gdy odkrywałem gry figurkowe i miałem 15 lat :) Brałem udział w ligach sklepowych o których wspomniał Kal_Torak i mini turniejach organizowanych gdzieś po warszawskich liceach. Bardzo dobrze to wspominam. Ale z perspektywy czasu wiem, że zasady do 5 edycji to była porażka. Totalny brak balansu i herohammer pełną gębą. A niektórzy obecnie wracają do tej edycji, a nawet robią battleraporty (!). Nie potrafię tego sobie logicznie wytłumaczyć poza sentymentem do dawnych czasów, tęsknotą do figurek z przełomu lat 80-tych i 90-tych i wesołego turlania kostkami bez parcia na wynik.

No ale to wszystko kwestia gustu. Jeden woli żyłować rozpiski z turnieju na turniej, a drugi rozgrywać epickie starcia z kumplami w mieszkaniu. Turniejowcy nie mają wyjścia innego niż grać w 9th, a 'klimaciarzom' nic do szczęścia nie potrzeba, bo i tak zatrzymali się w zamierzchłych czasach w wąskim gronie znajomych. Tak naprawdę te 2 grupy przenikają się tylko na poziomie handlu figurkami, a poza tym moglibyśmy dla siebie praktycznie nie istnieć. Wątpię by to się miało kiedykolwiek zmienić. Pytanie jest raczej takie, która grupa pierwsza wyginie.

Kal_Torak
Masakrator
Posty: 2828

Post autor: Kal_Torak »

Cyel bardzo ładnie ujął całokształt WFB ;P
Bardzo kiepska gra (bez względu na edycję), w którą pomimo tego przez całe lata przyjemnie się grało ;P
Do tego producent jak na złość odmawiał napisania porządnych reguł i wydania wszystkich AB równocześnie, dążąc z gorącym zapałem do samozagłady jednej ze swoich kluczowych marek promowanej przez przeszło trzy dziesięciolecia ;P.
Co się stało z "sierotami po Battlu" - to proste - nagle świat zabłysnął ofertą genialnych i dopieszczonych gier. Do tego aktywnie wspieranych przez producentów.
I świat na powrót stał się piękny ;P

Assur
Oszukista
Posty: 781

Post autor: Assur »

Zagłada Starego Świata zbiegła się dla mnie z reedycją WarZona więc dość gładko zmieniłem starą grę na nową. W efekcie z 9th age nigdy się bliżej nie zapoznałem i nie zanosi się, żebym to zrobił. Mimo, że samej inicjatywie dobrze życzę.

Do dzisiaj grywam sobie w 8edycję, ale stosunkowo rzadko. 3, max 4 bitwy w roku na duże punkty różnymi armiami, w sam raz żeby figurki odkurzyć i nie zapomnieć zasad.

Podoba mi się też Kings of War, nie ma całego tego micromanagement'u charakterystycznego dla WFB, niestety w Polsce system raczej nie chwycił. Jednak obowiązków w życiu przybywa, w 2017 raczej nie znajdę czasu na jego bliższe poznanie.

No i część mojego wolnego czasu pochłaniają też planszówki - jest obecnie masa dobrych gier które mogą spokojnie rywalizować o wolny czas graczy z bitewniakami (i to w nawet w tym samym settingu, np. Chaos w Starym Świecie).

ODPOWIEDZ