Kodeks Chaos Dwarfów

Chaos Dwarfs

Moderator: esgaroth

Zablokowany
Awatar użytkownika
Shino
Nerd Forumowy
Posty: 13990
Lokalizacja: Ordin Warszawa

Post autor: Shino »

Oj, widzę że początkowo bossowie z GW starali się sugerować, iż WH40k to świat prestaroświatowy
nie. rownolegly. kiedys byly wzmianki, ze stary swiat to tylko jedna z wielu planet uniwersum 40k.

na swoje nieszczescie jest w oku chaosu wiec nie za duzo tam pomocy z zewnatrz :) natomiat chaos tam nie wpada za bardzo gdyz uznaje to za swoje treytorium i nie jest to jakies zagrozenie dla niego w przeciwienstwie do inny plag swiata :)

kiedys nawet mozna bylo laczyc gry w te dwa systemy z jakimis (nie pamietam teraz) przelicznikami puktow. bylo to oczywiscie przed tym jak zasady obu systemow sie zmienialy i kazdy ewoluowal w swoja strone ;)

swoja droga gw czesto do tego wraca... ostatinio przy albionie. wszystkie iteki z tej kampanii byly nawiazaniem do 40k :)

Awatar użytkownika
Lasti
Falubaz
Posty: 1447
Lokalizacja: Kraków/Azyr

Post autor: Lasti »

Kal_Torak pisze:Znaczy we współczesnym fluffie są jedynie wzmianki o tych "dawnych czasach", co jednak ma pozytywny aspekt, gdyż potwierdza powyżej podany fluff.

Przebudzenie wulkanów napewno miało miejsce kilka razy w historii. Jeśli jakiś teren jest czynny wulkanicznie to wybuchy zdarzają się zapewne nawet częściej niż dwa razy na 2000 lat :). Z tego co sie orientuję to były 3 tak wielkie kataklizmy. Pierwszy był jak krasnale byli jeszcze prymitywnym ludem, a pomogli im w przetrwaniu przedstawiciele "gwiezdnego ludu" (uciekinierzy po wielkiej wojnie gwiezdnej z chaosem). Otóż planeta była wykorzytsywana jako baza przystankowa przez migracyjne ludy gwiezdne, które uciekały przed chaosem (zjednoczone siły różnych ras zostały pokonane, w wyniku czego chaos pochłonął jakieś 150 milionów planet). Część z tych uciekinierów i ludów migracyjnych osiadła na planecie. Początkowo zabroniono kontaktu z rdzennymi ludami zamieszkującymi planetę, m.in. krasnoludami. Jednak część nie posłuchała (zostali skazani na banicje) i zamieszkali wśród tubylczych ras. Własnie Grungi jest jednym z tych banitów, którzy przekazał krasnoludom wiedzę metarulgiczną, dzięki której stali się tym czym są dziś. W efekcie czego Grungi stał się ich bogiem. Zresztą większość panteonu krasnoludzkiego to poprostu kosmici ;). Wiedza ta pozwoliła im właśnie przetrwac pierwszy poważniejszy kataklizm wulkaniczny, i lepiej już sobie radzili z mniejszymi następnymi. Potem były w historii karsnoludzkiej wzmianki o kolejnych dwóch wielkich kataklizmach. Podczas krasnoludzkiej inawazji na chaos, jak i w czasie wojny o brode. Innych nie znam ;).
Nadludzka rasa nauczyla rdzennych primitywów swoich sztuczek :D
Daniken? Spowrotem do gwiazd? :wink:
Polska grupa zrzeszająca sympatyków Age of Sigmar:

https://www.facebook.com/groups/438370546345173/

Awatar użytkownika
Watcher
Chuck Norris
Posty: 393
Lokalizacja: Chodzież

Post autor: Watcher »

Shino pisze:
Oj, widzę że początkowo bossowie z GW starali się sugerować, iż WH40k to świat prestaroświatowy
nie. rownolegly. kiedys byly wzmianki, ze stary swiat to tylko jedna z wielu planet uniwersum 40k.

na swoje nieszczescie jest w oku chaosu wiec nie za duzo tam pomocy z zewnatrz :) natomiat chaos tam nie wpada za bardzo gdyz uznaje to za swoje treytorium i nie jest to jakies zagrozenie dla niego w przeciwienstwie do inny plag swiata :)

kiedys nawet mozna bylo laczyc gry w te dwa systemy z jakimis (nie pamietam teraz) przelicznikami puktow. bylo to oczywiscie przed tym jak zasady obu systemow sie zmienialy i kazdy ewoluowal w swoja strone ;)

swoja droga gw czesto do tego wraca... ostatinio przy albionie. wszystkie iteki z tej kampanii byly nawiazaniem do 40k :)
Ale pomyśl. Galaktyka opanowana przez Chaos. 150 milionów opanowanych planet to może być czasem łączna liczba zdatnych do zamieszkania planet Drogi Mlecznej. Resztki pokonanych uciekający do takich Feral Worlds jak Stary Świat... Old Ones podobno po przebyciu przemieścili nieco kontynenty, teraz podejrzanie przypominają te ze Świętej Terry... Takie tam luźne moje przemyślenia... :)
I tak, wiem o tych najpopularniejszych teoriach (łącznie z tą, że Sigmar był zaginionym Primarchą, dwuogonowa kometa była w istocie jego kapsułą :) ). Ale w istocie wszystko to rozłazi się w szczegółach, jedynie teoria o świecie równoległym jest tu możliwa do zaakceptowania (stąd ci CSM pojawiający się czasem na Pustkowiach, zagubili się w Warpie biedacy :)

Kal_Torak
Masakrator
Posty: 2828

Post autor: Kal_Torak »

Shino jest dokładnie tak jak piszesz.

Watcher GW nadal łączy WH40k ze Starym Światem. Po pierwsze bramy chaosu to nic innego jak Gwiezdne Wrota, które połączyły się z wymiarem chaosu. Południowe wrota nie działają i podobno zamknęły je nie kto inny jak naszego kochane lizaki, a dokładnie slannowie. Po drugie Lizardmeni to wynik badań nad armią "doskonałych żołnierzy", która miała zostać użyta do walki z chaosem. Slannowie zaś to nic innego jak jeden z ludów gwiezdnych (do tego taki podrzędny). Oczywiście wielkie żaby obecnie wiele z "prawdziwymi slanami" nie mają wiele związku - obecnie żabki są zdegenrowaną wersją rasy slannow (tych gwiezdnych), którzy najwyrażniej potrafili również eksperymentować na sobie samych, czego efektem jest dziesiejsza opasła żaba na tronie ;). Oczywiście żadna żabka nie pamięta dawnych czasów, lub poprostu jest mieszanką genetyczną prawdziwych slanów z rasą lizardmenów. Stąd żabki jeszcze nie pobudowały statków kosmicznych i a skinki nie latają z laserami ;)

Stąd początki świata warhammera nadal są mocno związane z Wh40K lub jego alternatywą. Zresztą całkiem zgrabnie im to wyszło. Przypomniejscie sobie zresztą Thorgala - tam też udało im się to ładnie połączyć fantastykę z sci-fi.

Aczkolwiek współczesne historie starego świata są niewątpliwie znacznie słabsze od tych starszych, zwiazanych z początkiem świata.

Dla zainteresowanych torche o poczatkach Starego swiata ;)

CZASY WIELKICH SLANÓW (-7500 do –4500 KI)

To właśnie z klęskami ras zamieszkujących Wszechświat w Wielkiej Wojnie Galaktycznej z Chaosem wiąże się przybycie Wielkich Slannów (- 7500 KI), których inżynierowie wybrali tę peryferyjną (zdaniem astronomów) w galaktyce planetę jako „bazę przeskokową dla jednostek armii, wspomagających gwiezdną flotę bezpośrednio przy nowej, cofniętej linii frontu” (jak czytamy w pracach naukowych Teclisa ofiarowanych ludziom, a sporządzonych na bazie starożytnych, nieistniejących już elfich manuskryptów, które zostały utracone podczas wojen z mrocznymi elfami). Wielcy Slannowie dokonali takiego właśnie wyboru najpewniej dlatego, iż ich sojusznik w wojnie, „Pradawni”, doskonale zorganizowali już tę planetę, a w okolicy nie było żadnych innych ciał niebieskich, na których istniałaby jakaś rozwinięta cywilizacja. W ogóle przed klęskami w Wielkiej Wojnie cała galaktyka, w skład której wchodzi nasza planeta, nie była skolonizowana – uczynili to dopiero, ocalali z pochłoniętych przez Choas planet, emigranci szukający nowego domu.
Jak opisują stare pisma z Ulthuanu, to wtedy wybudowano drugą bramę biegunową: ułatwiającą większą częstotliwość przepływu statków podróżujących po całej galaktyce. Wielcy Slannowie przybyli w znacznie większej liczebności niż „Pradawni”, miasta zmienili w warownie, założyli bazy wojskowe i centra prac laboratoryjnych (główna ich baza militarna miałaby się mieścić gdzieś w środkowej Lustrii – do dziś nie odkryta). Wielcy Slannowie zdominowali „Pradawnych” przejmując władzę. Stało się to bez oporu ze strony dotychczasowych panów prawdopodobnie dlatego, iż załamanie się frontu galaktycznego doprowadziło do zniszczenia większości planet centrum cywilizacji „Pradawnych” i ich pozycja we Wszechświecie zdecydowanie osłabła. Slannowie kontynuują i rozszerzają prace inżynierów biologicznych „Pradawnych”, ma miejsce tzw. Druga Ikra – powstają Slannowie, najpotężniejsi z lizardmenów, tworzeni z wyglądu na podobieństwo Wielkich Slannów (można przypuszczać, że skoro była taka tendencja, to saurusi lub skinkowie powstali na podobieństwo „Pradawnych” – ale brak dowodów na taką koncepcję, więc wygląd „Pradawnych” pozostaje zagadką). Inżynierowie Wielkich Slannów tworzą też kilkanaście innych gatunków lizardmenów – lądowych, morskich i powietrznych (najprawdopodobniej ze względu na różne przeznaczenie taktyczne).
Ciągłe wieści o kolejnych porażkach na froncie, utracie całych systemów planet i zbliżaniu się wojny, powodują, że Wielcy Slannowie decydują się na rewolucyjne rozwiązania. Około -6500 KI korygują i regulują sposób orbitowania planety, czym doprowadzają do nagłego ocieplenia się klimatu – ich technologia sprawia, iż nie dochodzi do katastrof naturalnych, a tylko Zlodowacenie ustępuje nagle i łagodnie (niektóre źródła: Kronika Drachenfelsa, mity lizardmenów podają precyzyjnie rok – 6485 KI). Umożliwiają tym samym kolonizację całej planety – by w razie inwazji Chaosu dłużej mogła stawiać opór. Decydują się także na najważniejszy krok dla ludzkości – postanawiają wykorzystać autochtonów jako pierwszą zaporę przed Przedwiecznym Złem (Chaosem). Dzielą najliczniejszą i najszybciej się rozmnażającą rasę – ludzi – na plemiona, które przesiedlają na różne kontynenty. Stymulują ich przyrost naturalny i przystosowanie genetyczne do nowego terenu - w ten sposób ludzie różnicują się kolorem skóry i nieznacznie budowa ciała na rasy: czerwoną (Nowy Świat, wyspy pobrzeża Lustrii), czarną (Południowe Krainy), żółtą (Kitaj, Nippon) i odmiany białej barwy (zróżnicowaną w odcieniach na terenie głównie Starego Świata i Arabii). Wielcy Slannowie nie stymulują jednak rozwoju ludzi – uważając, że potrzebują jedynie skutecznej zapory (mięsa armatniego) do spowolnienia marszu Chaosu, nie dostrzegając, jakie możliwości tkwią w tej rasie. Krwawo rozprawiają się Wielcy Slannowie z członkami innych cywilizacji, którzy żyjąc w Starym Świecie kreowali się na bogów i przekazywali rdzennym ludom potężną wiedzę. Resztki osobników innych ras przybyłych z gwiazd podporządkowują się Dawnym (Wielkim – nazwa stosowana wymiennie) Slannom, giną lub uchodzą w góry Starego Świata, gdzie żyć będą jeszcze bardzo długo, wymieniając głównie z krasnoludami - które skolonizują te tereny - swoją ogromną wiedzę za ochronę i dobra materialne. Przyczynią się tym samym do rozwoju cywilizacji krasnoludów i niektórych plemion ludzi. Niektórzy z nich po śmierci weszli do panteonu bogów ludów, z którymi współdziałali, ale niemożliwe pozostaje dziś określenie ze stuprocentową pewnością, które z bóstw mają taką właśnie proweniencję. Wielcy Slannowie zdecydowali pozostawić na terenie Starego Świata krasnoludy i ludzi, jednak rozważając miejsce, w które mogliby przenieść elfy. Naukowcy Dawnych Slannów odkryli ich niezwykle zdolności, podatność na magię, chłonne umysły. Podjęto decyzję o stymulacji rozwojowej właśnie tej rasy, choć zapewne badacze odkryliby niewiele gorsze predyspozycje u ludzi i krasnoludów, gdyby i im poświęcono podobne badania. Los jednak trafił na elfy, które datują swoje przenosiny na rok – 6512 KI, ale pewniejsze wydają się wyliczenia datujące je gdzieś w okolicach roku – 6250 KI.
Dawni Slannowie – niezgłębiona i niewyobrażalnie potężna rasa – wywarli ogromny wpływ na kształt naszej planety. Wykorzystując podróże międzygwiezdne sprowadzili na nasz świat liczne zwierzęta i rośliny, mogące się teraz bez przeszkód rozwijać po zmianie cyklu obrotowego planety stabilizującej klimat. Wykorzystując magnetyzm planety rozbudowali moc swoich dwóch wielkich bram (północny i południowy biegun). Bardzo owocne były także prace tzw. Wielkich Genetyków – Inżynierów, mające na celu stworzenie nowej rasy, całkowicie odpornej na Chaos. Pomimo znacznych postępów, proces kształtowania tej nowej rasy (halflingów) z powodu Wielkiego Wybuchu został przerwany. Specjalnie dla elfów zmieniono kształt wysp Ulthuanu1 na bardziej defensywny i całość ich nacji przeniesiono w nowe miejsce, rozpoczynając proces ich edukacji, przekazywania aspektów wiedzy o wszech-galaktycznej technologii (to, co dziś nazywamy wiedzą magiczną). To najprawdopodobniej Wielcy Slannowie byli kreatorami smoków, które po ich klęsce, podobnie jak inne rasy, usamodzielniły się, choć inne teorie wywodzą pochodzenie smoków od samego Chaosu. Jednak za tą pierwszą teorią przemawiają źródła krasnoludzkie. Czytamy w nich, że około roku – 5000 KI:
Grungni i pozostali pradawni bogowie (albo byli to „Pradawni”, którzy zdecydowali się pokierować krasnoludami, wobec odebrania im przez Wielkich Slannów prac nad lizardmenami albo, co bardziej prawdopodobne, ostatni z członków innych cywilizacji Wszechświata ukrywający się wśród elfów i stymulujący ich rozwój) poprowadzili krasnoludzkie ludy by skolonizować Góry Krańca Świata. Założyli dla nich stolicę Vala–Azrilungol (Karak Osiem Szczytów). Dalej czytamy, że około – 4650 KI Krasnoludy osiągnęły północne krańce Gór Krańca Świata, niektóre klany wobec przyrostu populacji udały się by założyć siedziby w górach Norski. W Górach Płaczu powstają twierdze Karak Azul i Karak Izril (Karak Azgal). I wreszcie najistotniejszy fragment: Grungni zniewala i oswaja Urmskaladraka (znany też w mitologii jako Kalgalanos), ojca wszystkich smoków. Oznaczałoby to, iż smoki faktycznie pochodzą już z epoki Wielkich Slanów – mogły być zarówno produktem genetycznym, jak i jednym z potężnych zwierząt o wysokiej inteligencji, jako sprowadzili na planetę Dawni Panowie.
W ostatniej fazie swojego panowania Wielcy Slannowie przekazali część swej wiedzy: filozofii mistycznej elfom (magia) i astrofizycznej krasnoludom (runy, inżynieria), czego potwierdzenie znajdujemy w starych zapisach obydwu cywilizacji. Nagły zwrot w kierunku krasnoludów mógł być spowodowany osiągnięciami na polu ich rozwoju, jakie odnosili inni, co Slannowie przestali już zwalczać. Wiadomo z ksiąg krasnoludów, że w roku – 6487 Grungni odkrywa dla nich podziemne pokłady rud metali i uczy je metalurgii, zmieniając już na zawsze ich charakter i styl życia. Natomiast w roku – 6456 Gronrhun (też uznany za boga) uczy krasnoludy wykuwać magiczne przedmioty i broń runiczną.
Z nieznanych powodów, może dla wzmocnienia linii obrony, Wielcy Slannowie przenieśli część populacji elfów na wyspy bliżej kontynentu Lustrii i na wybrzeże Nowego Świata. Księgi elfów opisują zetknięcie się z wielkimi miastami w dżungli, opisywane też szczegółowo przez mroczne elfy w ich księgach podróżniczych, „zamieszkałe przez setki tysięcy lizardmenów”, bogate w najprawdopodobniej przeogromne kompleksy świątynne Wielkich Slannów – po których jeszcze jedną pozostałością jest część panteonu naszych bogów – wyznań, które przejęliśmy (szczególnie elfy i lizardmeni), w zmienionych lekko formach. Prawdopodobnie z tych samych powodów kolejną grupę elfów osiedlono znów w Starym Świecie – w lasach zachodnich oraz u ujścia rzeki Reik. W roku - 4550 KI powstała dla elfów forteca Sith Rionnasc´namishathir (Gwiezdna Skała z Morza, czyli Twierdza Meteoryt) u ujścia rzeki Reik, najpewniej w miejscu dzisiejszego Marienburga.
Istnieje jeden niejasny przekaz, który mówi, iż w roku – 6250, a więc w momencie przenosin elfów do Ulthuanu, wspomniany wcześniej Kaine McBrain (pod tym imieniem wspominają go klany ludzi, Taranakh to imię z kroniki Drachenfelsa, natomiast elfy pamiętają go jako Gharra´ell´rhal´ianna Godfellowa – w niektórych legendach przekłamując raczej, iż był założycielem dynastii panującej wysokich elfów z Ulthuanu, a nie leśnych elfów z Loren) przeniknął do społeczeństwa pozostałych w Starym Świecie elfów, przyjął imię Darwina Godfellowa i nauczył je magii. Miał tez pojąć za żonę elfkę Inyahę Stormglow, która urodziła mu syna Irinnaha Godglowa – pierwszego historycznego przywódcę Leśnych Elfów. Informacja ta wskazywałaby, że Wielcy Slannowie, podczas przenosin elfów, pozostawili kilka klanów w lasach terenów dzisiejszego pogranicza Bretonii i Imperium, a późniejszy powrót części elfów i budowa Twierdzy Meteor były tylko wzmocnieniem tej społeczności. Krasnoludzkie księgi wspominają jeszcze trzech Wielkich Przedwiecznych, dziś czczonych jako bogów lub pierwszych herosów krasnoludzkiego ludu z tamtej epoki. Mówią o Grimnirze Nieustraszonym, który zwalczył lodowych gigantów, olbrzymie trolle, smoki i bandy goblinoidów (co jest oczywiście hiperbolizacją, bowiem te rasy pojawiły się dopiero wraz z nadejściem Chaosu), ale był on na pewno jednym z twórców państw krasnoludzkich, który poległ w walce z potworami zamieszkującymi góry, w czasie tworzenia podziemnych miast. Drugim wspomnianym w starodrukach jest Młodszy brat Grungniego – Bragni, który to po stracie żony w lawinie jako samotnik przemierza góry zwalczając bestie i potwory zagrażające młodym miastom – stając się wzorem i protoplastą Zabójców Trolii, Smoków i Demonów. Znajduje śmierć zabijając jednocześnie potężnego smoka Shoggotha Płomiennnego. Ostatnim wymienianym z imienia jest Skalf Blackhammer (Skalf Czarny Młot), twórca kuźni Karaz-A-Karak, który po śmierci Gronrhuna (z wyczerpania mocy), staje się kontynuatorem jego misji nauki krasnoludów sztuki metalurgii. Ginie jednak nieszczęśliwie podczas tworzenia duszy potężnej Broni Runicznej.

Awatar użytkownika
Watcher
Chuck Norris
Posty: 393
Lokalizacja: Chodzież

Post autor: Watcher »

Jedyną możliwością jest tu IMHO traktowanie Starego Świata jako świata równoległego. U początków mitologii tej planety jest jakiś wielki triumf Chaosu, który przejmuje kontrolę nad całą galaktyką. Abaddon w swych najbardziej erotycznych snach nie ma takich wizji na razie :) Chaos kotroluje Oko Terroru i niewiele więcej. Dlatego właśnie nie wierzę w te powierzchowne podobieństwa (ewentualnie podnoszę kwestię, że Stary Świat mógłby istnieć... po czterdziestym tysiącleciu ;) ). Nawiasem mówiąc, istnieje w czterdziestkowym uniwersum taka rasa jak Pradawni, tyle że zniknęła bodajże ponad 60 milionów lat temu (to oni stworzyli np orków btw).
Świat równoległy, to jest najprawdopodobniejsza teoria. Chaos zresztą sprzyja teorii o multiwersum.

Awatar użytkownika
BOGINS
Postownik Niepospolity
Posty: 5229
Lokalizacja: Świebodzin

Post autor: BOGINS »

Bardzo ciekawa historia, nie słyszałem o niej nigdy. warto poczytać troszkę o świecie warhammera (a wydawało mi się że coś wiem). Kurcze, czas za miast zbędnych kilogramów figurek poinwestować chociaż we fluffowe książeczki.


Noż cholera jasna jaki off top:P (ale mi się podobał)

P.s. 12 milionów krasnoludów...masakra, teraz to w połączeniu z nowymi machinkami, wsparciem 10 czołgów przejechaliby się wzdłuż i wszerz po chaosie.
P.s. 2. Wynika w sumie że chaos osłabł...?

Kal_Torak
Masakrator
Posty: 2828

Post autor: Kal_Torak »

12 milionów brzmi naprawdę nieźle, no ale teraz to krasnali jest niewiele (ciężko powiedzieć czy cała rasa liczy milion brodatych wogóle). Efekt prowadzenie non stop wojen i ciągłe proby utrzymywania łańcuchów górskich i wielkich twierdz z 1/10 skladu potrzebnych do ich podstawowej obrony. Same twierdze są w nikomej częsci zamieszkane. Krasnoludy niestety powinny porzucić część twierdz i gór i wybrać jedną stałą siedzibę, bezpieczną i bogatą, aby tam w dużym zagęszczeniu brodatych łatwo się bronić i conajważniejsze regenerować liczbę brodatych - jak zregenrują to moga powoli odzyskiwać co to porzucili - byleby to robili powoli, tak aby historia się nie powtórzyła ;). A góry i porzuconoe twierdze niech ludziska bronią, bo ich jest dużo ;)

Choas rzeczywiście osłabł. Czemu chaos nie zdobył jeszcze planety to tłumaczy poniższy tekst:

WIELKI WYBUCH ( - 4500 KI)

Atak Chaosu na ten układ planetarny zaskoczył Wielkich Slanów całkowicie, nie liczyli się z faktem tak szybkiego przesunięcia się linii frontu. Stosowane przez nich zaklęcia i składane bogom ofiary nie powstrzymały Wszechogarniającej Materii przed wdarciem najpierw na okalajace planety, a następnie przez bramy na planetę. Na wieść o zbliżającym ataku, część Wielkich Slanów i reprezentantów „Pradawnych” („Prastarych” stosowane w kronikach wymiennie) opuściła w pośpiechu planetę. Większość jednak w imię wyższej sprawy – dobra całego Wszechświata – postanowiło podjąć walkę. Jak piszą kroniki: „Odcięci od reszty galaktyki na planecie uznanej za kolejną ofiarę Wiecznego Pyłu Zła” lub „skazani przez nią na zatracenie, wliczeni w ofiarę” (jak znajdujemy w listach Theriona do zarządcy Bax-Owen). Inne natomiast źródła podają, że Wielcy Slanowie wespół z innymi Wielkimi Dawnymi pozostali na planecie i podjęli desperacką próbę ewakuacji na swoich „powietrznych statkach”. Jednak w obliczu samych strat przy wchodzeniu we wrota zdecydowali się na najwyższe poświęcenie względem reszty istot żyjących na planecie. Skierowali oni swoje statki na „pierścienie i wieże otaczające wrota” doprowadzając do ich zawalenia lub uszkodzenia, ale w każdym razie do zakorkowania napływu Chaosu.
Nie wiadomo, jak było dokładnie, pewne jest tylko, że katastrofa, jaka spadła na Dawnych, była totalna i całkowicie zaskakująca – wykazali się oni jednak wielkim heroizmem podejmując walkę do samego końca. Nawet jeśli w samobójczych atakach ich statki zdołały zniszczyć wrota (bramy biegunowe), to na terenie zniszczenia powstały obszary skondensowanej energii, pustkowia przesycone nieczystą magiczna mocą, a na terenie sporej części świata spadł opad nieczystych, spaczonych skał – resztek statków i bram, które to dziś nazywamy spaczeniem. Ponadto dawka Chaosu, który wdarł się na planetę, była ogromna, resztki Wielkich Slanów podjęły desperacją walkę z „falą zła wdzierającą się w świat” (listy Theriona). Kosztem prawie całkowitych strat znacznie ograniczono obszar „istnienia wszelkiego zła”. Część walczących z Chaosem Wielkich Slanów została przez niego makabrycznie przemieniona (tak mieli powstać bogowie Chaosu), najpotężniejsi z poległych przeszli w zbiorowy duchowy stan, zasilając panteon bóstw. Groźba natychmiastowego zniszczenia została, dzięki poświęceniu wszystkich sił i mocy, czasowo odroczona. Ale wszechświat już o tym nie wiedział – planeta najpewniej uniknęła z map walczącej reszty Uniwersum i odtąd zostaliśmy sami.
Rozpoczął się Czas Chaosu (zwany często błędnie Wiekiem Chaosu – a przecież trwa już dłużej niż wiek czy epoka), który zaczął się teraz klarować odcięty od swojego źródła. Wytwarzał formy wyższe (sfera demonów), ale tylko w ograniczonym zakresie co do ilości i co do możliwości przechodzenia między sferą demoniczną i realną. Większość wytworów Chaosu stanowiły bowiem prymitywne „bestie, potwory i istoty zła”, a także istoty, które Chaos stworzył lecz utracił nad nimi kontrolę (takie jak m.in.: goblinoidy, zoaty, centaury, skaveny, fimiry, trolle, nowe typy smoków (choć w ich wypadku istnieją teorie proslanicznego pochodzenia), czy drzewce) i u których mogło wystąpić nawet przekierunkowanie charakterów na odwrotne od chaotycznych. Ostatki Wielkich Slanów dopełniły swego życia na ciągłym osłabianiu Chaosu i wzmacnianiu ras autochtonicznych i lizardmenów. Zapisy wskazują, że wymarli oni lub wymieszali się ze Slanami (kopiami) i lizardmenami przyczyniając się do ich punktowego (w pewnych regionach) rozwoju cywilizacyjnego.
Szczegółowe opisy dotyczą tylko epizodów tej wielkiej wojny, złożonej z kilku tysięcy bitew na wszystkich kontynentach. Wiadomo, że na czele demonów, które przebiły się przez wrota, a więc tych znacznie potężniejszych od powstałych z chaotycznej materii już po upadku bram, stał Książę Demonów Azagoth. Możliwe jest, iż to on uszkodził przypadkowo jedną z bram, przyczyniając się do jej eksplozji i swojego czasowego osłabienia. Miał on osiąść gdzieś na terenie Wielkiej Pustyni (Arabia), gdzie stworzył potężna fortecę z czarnego kamienia (Azul-Amon), skąd w kilka tygodni opanował całą południową część świata. W tym samym czasie założone przez inne demony Królestwa Chaosu na terenach biegunowych rozpoczęły sukcesywną, choć spowalnianą walkami wewnątrz sił Chaosu (między demonami o dominację) ekspansję (Pierwsza Inwazja Chaosu) niszcząc krok po kroku cywilizację Starych Slanów i liczne ośrodki miejscowych kultur ludzi, elfów, krasnoludów i lizardmenów (- 4500 rok KI). Inne (lizardmeńskie) przekazy, zdobyte podczas wypraw konkwistadorskich, opowiadają o walkach na kontynencie lustryjskim – centrum obronnym planety. Miasto- świątynia Xahutec upadło pod naporem pierwszej fali uderzeniowej Chaosu, lizardmeńskie populacje Hualt, Tlanxla, Chaqua, Xhotl i Pahuax zostały zniewolone przez demony i w znacznym stopniu przemienione na istoty chaotyczne. Natomiast miasto-świątynia Chupayotl uległo całkowitemu zniszczeniu i wraz z całym regionem zapadło się do oceanu. Tylko mag-kapłan (najpewniej Wielki Slan) Adohi-Tehga, władca Tlaxtlan oraz lord Mazdamundi (najpewniej „Pradawny”) z Hexoatl zdołali zatrzymać na linii swych miast siły inwazyjne, głównie za pomocą wielkich lizardmeńskich armii, którymi dowodzili. O ile lizardmenom udało się utrzymać, kosztem całkowitej straty południowej i zachodniej Lustrii, o tyle w Południowych Krainach – terenie raczej peryferyjnym Dawnych Cywilizacji – dowodzący tam armiami ludzi, lizardmenów i pozostałych wojsk Wielkich Slanów Chiccotta zdołał osiągnąć decydujące dla całej historii świata (nie tylko bowiem osłonił Południowe Krainy, ale fala inwazyjna z południa nie zdołała się połączyć z tą z północy oraz z siłami Azagotha) i niespodziewane zwycięstwo. Chiccotta (uznawany dziś za boga), władca Zlatlan, zdołał na czele swoich wojsk i za pomocą potężnej magii zniszczyć demony dowodzące inwazją z południa, rozbić i odepchnąć ich chaotyczne armie. Poświęcając własne istnienie doprowadził do wypchnięcia Chaosu z całych Południowych Krain.
Zatrzymanie niszczycielskiego pochodu zaskoczyło demony, przyzwyczajone do łatwego zajmowania całej planety z marszu. Brak posiłków i możliwości odwrotu w obliczu zniszczenia bram, klęska w Południowych Krainach i zatrzymanie ofensywy w Lustrii, zmusiło je do skorygowania swoich planów. Pomimo zajęcia większości Nowego Świata, inwazja z północy też utknęła w miejscu (patrz dalej). Wiadomym stawało się, iż wojna błyskawiczna nie udała się, a wobec ograniczonych możliwości wzmacniania sił Chaosu (pozostawało tylko powolne przenikanie demonów ze świata domen do świata materialnego, do czego jednak konieczni okazali się demonolodzy – a w tych czasach Chaos zdołał zwerbować niewielką jeszcze liczbę słabo wyedukowanych kultystów Chaosu) – musiał on się szykować się na powolne zdobywanie kontynentów, kawałek po kawałku. Ocalenie od pierwszej fali Chaosu świat zawdzięcza głównie poświęceniu Dawnych Wielkich, stąd nasz szacunek dla nich i kultywowanie wielu z nich, którzy przeszli w byt niematerialny i jako bogowie do dziś pozostają naszymi jedynymi opiekunami przed zalewem hord Chaosu.
Mieszkańcy naszego świata pozostali sami w obliczu wszechobecnego zła – czas, który się rozpoczął, Wielkiej I Wojny O Przetrwanie, toczonej na wszystkich kontynentach, przez wszystkie rasy z maksymalnym wysiłkiem, pod kierownictwem głównie elfów, krasnoludów i lizardmenów, którzy zobowiązani dziedzictwem Starszych Ras byli teraz jedynymi obrońcami naszej planety, określamy mianem Czasów Nicości.

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Kal_Torak, ty to tych tekstów nie wziąłeś czasem z Wielkiej Historii Warhammera na Valkirii :roll: , bo wydają mi się jakieś znajome.
Ostatnio zmieniony 6 lut 2009, o 10:05 przez Tullaris, łącznie zmieniany 1 raz.

Kal_Torak
Masakrator
Posty: 2828

Post autor: Kal_Torak »

Hmmm mozliwe, bo znalazłem na swoim dysku plik w którym miałem skopiowaną sporą część historii warhammera. Dlatego możliwe, że wzięte z tego albo z kilku miejsc i upchanych w jeden plik. Ale to było lata tamu i już dokładnie nie pamiętam skąd to upychałem na dysk ;)

Kiedyś zbierałem fluff w jakimś pliku - ot takie kolekcjonowanie fluffu ;)

A zapodałem w tym temacie trochę tych tekstów bo zauważyłem, że ludzie chyba ich oczekują ;)

Poszukam może w necie i zapodam jakieś konkretne linki coby nie wklejać tego w tym temacie :)

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Identyczny tekst jest na Valkirii, tam wogóle jest sporo fajnych tak z historii Młotka, ten np traktuje własnie o powstaniu ChD.


http://www.valkiria.net/index.php?type= ... es&id=5765
Ostatnio zmieniony 6 lut 2009, o 17:42 przez Tullaris, łącznie zmieniany 4 razy.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Aldean
Kretozord
Posty: 1993

Post autor: Aldean »

Tullaris pisze:Kal_Torak, ty to tych tekstów nie wziąłeś czasem z Wielkiej Historii Warhammera na Valkirii :roll: , bo wydają mi się jakieś znajome.
a co to za roznica? przeciez wiadomo ze nie napisal sam.

@Kal_Torak wiecej:)

Awatar użytkownika
BOGINS
Postownik Niepospolity
Posty: 5229
Lokalizacja: Świebodzin

Post autor: BOGINS »

Tullaris, proszę usuń swój post, to to samo co wcześniej Kal Torak umieścił, po co czytać dwa razy to samo? Prędzej dawajcie kolejne historie.

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

O ChD wiecej nie ma, ale moge wrzucic coś o zwykłych krasiach.

Proces określany mianem Wielkiej Budowy Twierdz kończy symbolicznie powstanie największego przedsięwzięcia krasnoludzkiej inżynierii i budownictwa. Tytaniczną pracą, przy maksymalnym zaangażowaniu i wkładzie środków wszystkich twierdz, powstają niemal równocześnie dwa najpotężniejsze w dziejach krasnoludzkie kompleksy. Pierwszy z nich to Karak Osiem Szczytów – niekoronowana stolica południa, której powstanie przyspieszy kolonizację ostatniego południowego odcinka Gór Krańca Świata (budowana w latach –3020 do –3000 KI). Drugi, jeszcze istotniejszy: Karaz-a-Karak (budowę zakończono w –3009 KI), którego wybudowanie stanie się faktycznym dopełnieniem procesu zjednoczenia (dlatego też od roku zakończenia budowy –3009 KI krasnoludy liczą swój kalendarz, choć niektóre ich kroniki jako rok „zero” przyjmują dopiero rok –3000 KI, gdy ogłoszono oficjalną nazwę zjednoczonego państwa Karaz Ankor). Król Snorri Białobrody skupił się teraz na budowaniu siły wewnętrznej Krasnoludzkiego Imperium, by, jak zwykł mawiać: Na wieki niczym monolit stało na drodze Chaosu. Snorii nie zamierzał na zawsze zaniechać inwazji na wschód, był jednak realistą – uważał, że państwo musi być znacznie potężniejsze i o wiele wolniej i ostrożniej należy prowadzić ekspansję wschodnią. Niemniej, i on dostrzegał w niej korzyści, takie jak zmniejszenie naporu wroga na centrum państwa i wzmocnienie tendencji zjednoczeniowych. Dlatego dopuszczał trwający do dziś zwyczaj tzw.: Wojen Świątecznych, czyli pozwolenia Zabójcom Trolli i fanatycznie religijnym wojownikom na małe eskapady na ziemie Chaosu z okazji najważniejszych świąt w roku, ku czci krasnoludzkich bogów. Na razie jednak, jego zdaniem, należało uczynić państwo jeszcze większą potęgą, skolonizować południe, Czarne i Szare Góry (by poszerzyć zaplecze ekonomiczne państwa i mobilizacyjne armii) oraz tereny podgórskie w Starym Świecie (dla lepszej współpracy z plemionami ludzi i usprawnienia tras handlowych, a to, jak wiemy, będzie także jedną z przyczyn przyszłego konfliktu między krasnoludami i elfami). Niemniej jednak, kurs, jaki obrał nowy król był dla państwa niezwykle korzystny, wprowadził je w najwyższe stadium rozkwitu i dobrobytu, stąd też czas ten nazywamy Złotym Wiekiem (znów nieprecyzyjnie, gdyż obejmuje blisko 300 lat, ale tak właśnie utarło się w większości kronik. Dopiero ostatnio krasnoludy zaczynają stosować pojęcie Złotej Ery).
Czas ten to również moment największego rozwoju technik metalurgicznych. Powstają nowe, wielkie kuźnie, a kroniki zapisują: Roku Siódmego (w roku – 3002 KI, siedem lat od powstania stolicy) Snorii ze Spangelhelmów (niektóre, nieliczne kroniki krasnoludzkie podają, że Snorii Srebrna Broda – co jest błędem, gdyż ten już nie żyje w tym czasie. Przekłamanie wynika zapewne z faktu podkreślania przez twórców oryginałów pradawnych kronik, iż Snorri Białobrody był kolejnym wcieleniem swego bohaterskiego ojca. Przepisujący rozpadające się księgi, w celu ich zachowania dla potomnych, kronikarze dokonali błędnej interpretacji tekstu.) zaczyna pracować w kuźniach Karaz-A-Karak (...).
W roku Dwudziestym Pierwszym (-2988 KI) przekuwa dla siebie zbroję Gromrila. Gdzie indziej czytamy: W roku {Sto} Pięćdziesiątym Drugim (tekst jest zamazany i ciężko stwierdzić, czy chodzi o rok –2957, czy –2857, raczej jednak o ten drugi) Trygg, Zabójca Trolli (Jeden z Władców Gór, bohater ostatniej wojny, którego przydomek może mylić, gdyż nie był on Zabójcą Trolli, choć identyfikował się z tą formacją. Zawdzięczał go samotnej, heroicznej walce z zalewem sił wroga, gdy, odcięty od reszty armii, wytrzymał ponad dwuletnie oblężenie fortu w Mrocznym Masywie na czele garstki kilkuset wojów, a nawet przeprowadzał kontruderzenia)tworzy bronie szerzące zagładę wśród goblinoidów (...). Wykuwa także Łamacz Kości – swą ostatnią broń w swej nowej kuźni w Karak Kadrin, którą potem ofiaruje wielkiemu wojownikowi Hargrimowi, zwanemu Toporem na Orki(przyszły Król Królów) (...). Trygg czci Bragniego, każda jego broń jest mu poświęcona i nosi jego symbole. Kuźnia w Karak Kadrin staje się najpotężniejszą fabryką broni i magicznych runicznych artefaktów w całym królestwie.
Szczyt potęgi krasnoludów to czas powolnego zmierzchu cywilizacji elfów. I choć w roku –2839 KI ma miejsce niezwykle istotna wizyta Króla Feniksów, Bel Shanaara, w Karaz–A–Karak i, wiążące się z nią, potwierdzenie układu o przyjaźni i współpracy krasnoludzko-elfickiej (już szerzej omawiane), to wiadome jest, że elfickie państwo ogarnia kryzys, który czyni z niego nie tak silnego sojusznika, jakiego Snorii Białobrody potrzebowałby do realizacji swoich planów. Snorii łudzi się jeszcze kilkanaście lat szansą na wyjście elfów z kryzysu, ale po wyjeździe ambasadora Malekitha nie ma już wątpliwości. Postanawia zacieśnić współpracę z elfami leśnymi, bardzo zadowolonymi z tej szansy podkreślenia swojej niezależności od Ulthuanu i tworzącymi już całkiem spory ośrodek państwowy, obejmujący znaczne połacie lasów w Starym Świecie (z centrum w Lesie Loren i ze stolicą w Athel Loren, posiadający status silnej autonomii, z osobnym królem elfów od ok. –3100 KI). Rosnący napór goblinoidów na południu hamuje rozwój tamtejszych nowych osad, co zmusza króla do podejmowania coraz to nowych ekspedycji. Każdego kolejnego roku napór Chaosu wzmaga się, zmuszając krasnoludy do zdwojenia wysiłków przy obronie całej linii Gór Krańca Świata.
W roku –2803 KI na świat przychodzi długo oczekiwany królewski potomek, otrzymuje imię Hargrim, zostaje poddany edukacji na najwyższym poziomie. Ojciec czyni wszelkie starania, by jego syn okazał się w przyszłości godzien zostania jego następcą (kolejnym Królem Królów).
Cywilizacja krasnoludów, wraz z ich kuzynami – gnomami (zamieszkują tereny wyżynne i pagórkowate) i koboldami (tereny leśne w górach), obejmująca Góry Krańca Świata (ale także Szare Góry, Przeskok, Czarne Góry i w przypadku gnomów Imperialne podgórza) wkroczyła zatem w najwyższą fazę rozwoju. Do roku –2800 KI powstaje blisko 100 nowych twierdz i osad-kopalni, powstaje – jak wspomniano – krasnoludzka stolica, Karaz-a-Karak, która szybko rozrasta się do rangi imponującego, wielkiego miasta, a krasnoludzcy osadnicy zapuszczają się na tereny dzisiejszego Imperium i Kislevu. W –2839 KI kończy się budowa kolejnej wielkiej twierdzy, Vloedmuur (choć proces wielkich budów jest już zakończony, wciąż, choć już nie tak intensywnie, powstają nowe twierdze). Powstanie Vloedmuur było szalenie istotne (dziś w tym miejscu stoi Erengrad) nie tylko dlatego, że miasto to było kopią Barak Varr i miało pełnić adekwatne do niego role polityczne i ekonomiczne, tyle że na północy, ale znacznie bardziej z trzech innych powodów. Po pierwsze, miało wzmocnić linię obrony na styku Gór Krańca Świata z Górami Norski – niezwykle wrażliwy i słaby punkt obrony państwa, miało się zatem stać łącznikiem dwóch części krasnoludzkich królestw i przyczynić do zacieśnienia władzy nad dość niezależną i przez to słabo rozwiniętą, krasnoludzką Norską. Po drugie, twierdza przyczyniła się znacznie do rozwoju cywilizacyjnego plemion ludzi – podobnie, jak to było z Barak Varr. Po trzecie i chyba najistotniejsze, stawała się przyszłym punktem zapalnym, gdyż ulokowana była na terenach przyszłej kolonizacji elfów, zajmujących systematycznie kolejne tereny wybrzeża dzisiejszego Imperium. Wojna domowa elfów zahamowała czasowo ich ekspansję, ale później, na mocy podziałów elfów leśnych z wysokimi, ci drudzy, uważając tereny nadmorskie Starego Świata za swoją domenę, wznowili ekspansję w kierunku dzisiejszego kislevskiego wybrzeża. Zresztą, w tym samym roku, gdy zakończono budowę Vloedmuur, elfy zakończyły tworzenie obwarowań lądowych i morskich fortecy Sith Rionnasc´namishathir (zwanej różnie: Gwiezdna Skała z Morza, Twierdza Meteoryt lub Twierdza Meteor, stojącej wówczas w miejscu dzisiejszego Marienburga) – co może uchodzić za symptom przyszłego konfliktu.
Potęga i upór krasnoludów sprawiały, że wypierali oni Chaos z coraz to głębiej na południe położonych terenów, gdzie teraz skupił się cały wysiłek kolonizacyjny. Powodowało to jednak aktywność wojenną goblinoidów. W prostej konsekwencji doprowadziło to do potężnej inwazji mas goblińskich na południowe, młode, nieliczne i słabo jeszcze ufortyfikowane osady Południowych Gór Krańca Świata i Czarnych Gór. Na zdobytych terenach nie zdołano jednak zgromadzić dostatecznej liczby osadników, by rozpocząć budowę twierdz – poprzestano zatem na eksploracji złóż surowców, tworzeniu fortów i mniejszych miast. Na czele odsieczy zorganizowanej z początkiem –2702 KI staje młody Hargrim, choć wielu dowódców uważa krok ten za nierozsądny. Król jest jednak uparty – wie, że sława wojenna zapewni synowi tron. Spory ucina Trygg Zabójca Trolli, wręczając Hargrimowi swój Łamacz Kości i udzielając mu tym samym kredytu zaufania.
Młody Hargrim okazuje się zdolnym strategiem, nie uderza na zbyt potężne siły wroga, nad wyraz dobrze zorganizowane przez potężnego Władcę Orków – Harggroda Zżeracza Oczu i jego generałów, zwanych ”ochroniarzami”. Szybkim marszem przez Czarne Góry konfunduje jednostki zwiadu nieprzyjaciela i dociera do Barak Varr, gdzie miejscowe krasnoludy utworzyły sporą armię, wspartą licznymi najemnymi plemionami ludzi. Zamiast uderzyć w najsilniejszy punkt – czoło sił inwazyjnych wroga na północy, postanawia zajść armię Orczego Lorda od południowego wschodu, tam, gdzie jest ona najsłabsza. Podwoiwszy swoje siły, zyskał kolejny element zaskoczenia – goblinoidy nie spodziewały się tak licznej armii krasnoludzkiej, wspartej do tego ludźmi dysponującymi całkiem niezłą jazdą, zdolną do równorzędnej potyczki z wilczą jazdą wroga, tak niebezpieczną przecież, wobec groźby oflankowania krasnoludzkich formacji piechoty. Hargrim zostawił też w Barak Varr cały ciężki sprzęt, co przyspieszyło czas przemarszu przez Złe Ziemie. W kilkunastu nieznacznych potyczkach rozprawił się z stającymi mu na drodze goblinoidami na Złych Ziemiach. Zaskoczenie wroga było totalne – pod Szczytami Thorgiego (w prowincji Karak Azgal) rozbito całe odwody i „zaplecze” armii Orczego Lorda (-2701 KI). Nie oznaczało to jednak końca wojny, kolejne krwawe bitwy nie przynosiły pełnego rozstrzygnięcia, czasy wielkich zwycięstw w jednym starciu były już, w obliczu rosnącej potęgi wrogów, przeszłością. Niemniej jednak sukcesywnie spychano goblinoidy, kończąc oblężenie najważniejszych twierdz w regionie. Ostateczne zwycięstwo nastąpiło z końcem –2700 roku KI na Płaskowyżu Śpiących Smoków, w okolicach Wschodniej Bramy. W potężnej bitwie korpus dowodzony osobiście przez Hargrima zabija Harggroda Zżeracza Oczu i niszczy znaczną część jego armii. Reszta podążających za Orczym Lordem sił, z ostatnimi ocalałymi „ochroniarzami” na czele, rozpoczyna odwrót na Złe Ziemie. Zwycięstwo nie było kompletne – gdyż części potężnej armii inwazyjnej pozwolono odejść, ale Hargrim nie miał dostatecznych sił, by kontynuować pościg. Jego żołnierze byli wycieńczeni, a wzmożony napór Chaosu uniemożliwiał przysłanie posiłków. Niemniej jednak inwazja została odparta, zaś Hargrim zyskał sławę i przydomek „Topór na Orki”. Zapewniło mu to bezproblemowe objęcie tronu kilkanaście lat później, gdy umarł jego ojciec.
Rok –2700 KI idealnie wyznacza koniec Złotego wieku krasnoludów, gdyż czas ten zawiera w sobie tak spektakularne zwycięstwo, jak i znamiona przyszłego kryzysu. Krasnoludy ponownie (powoli acz systematycznie) przechodzą do działań tylko defensywnych, szczególnie w obliczu nagłej utraty silnego sojusznika (trwa w pełni wojna domowa u elfów), co hamuje ich jak dotąd niezwykle dynamiczny rozwój cywilizacyjny.
Co do Złotego Wieku, warto jeszcze tylko na koniec podkreślić parę ważnych aspektów. Rozwijało się także wzajemne poznanie obu kultur, rozbudowywano struktury wzajemnego handlu i współpracy krasnoludów z elfami (owocem tej współpracy było przekazanie krasnoludom wiedzy magicznej, za co te odwdzięczyły się przekazując zdobycze techniczne – szczególnie w dziedzinie wojennej i architekturze, oraz liczne dary – złoża, wytwory kultury materialnej). To właśnie w tym okresie krasnoludy zawarły z elfami kilka przełomowych umów, w tym Śluby Wiecznej Przyjaźni (-2839 KI – Akt Odpowiedzialności Starszych Ras), jeden z najpiękniejszych i najważniejszych dokumentów w dziejach świata. Uzyskanie wiedzy magicznej, chociaż gorzej przyswajalnej przez krasnoludy niż przez elfy, pozwoliło wprowadzić technologię wykuwania run w najwyższe stadium. Krasnoludy szybko poszerzały swoje posiadanie, znacznie też wzrosła ich populacja. Wreszcie zbadały i zaczęły kolonizować tereny Imperium, Bretonii, ziemie południowo-zachodnie, aż po Morze Szponów. Krasnoludy zapragnęły też, około –2600 roku, wzmocnić swoje posiadanie w najdalszej północnej części Gór Krańca Świata. Podjęły w tym celu kilkadziesiąt ekspedycji, zajmując całe góry Norski i przebudowując tutejsze twierdze, jednak wobec miejscowo niezwykle silnego oporu Chaosu (z racji bliskości bramy), zawarto tu sojusz wieczysty z ludźmi (ten pierwszy sojusz ludzko-krasnoludzki obowiązuje w Norsce do dziś. To na nim wzorował się będzie Sigmar Młotodzierżca w przyszłości). Od –2300 KI inwazje Chaosu nasiliły się, najdalsze prowincje zostały utracone, padło też wiele twierdz (choć przeważnie czasowo, bo natychmiast podejmowano działania w celu ich odbicia). Chaos wyraźnie napierał z coraz większą siłą i tylko determinacji Starej Rasy zawdzięcza się tak powolny charakter jego sukcesów. Przez następne lata krasnoludy dążyły do specjalizacji swojej armii i kolonizacji wojskowej (zajmowanie wybranych fragmentów terenów – istotnych tylko pod względem strategicznym i obronnym państwa, gdzie zakładano samowystarczalne, warowne faktorie), w kierunku Kislev – Norska, umacniały także wewnętrzne połączenia między twierdzami Gór Krańca Świata.
Mimo wszystko był to czas rozwoju kulturalnego, technicznego i cywilizacyjnego. Wojna domowa nie miała wielkiego wpływu na elfy spoza Ulthuanu, a tym bardziej na plemiona ludzi, którzy to stawali się w coraz większym stopniu nowymi parterami handlowymi i sojusznikami wojennymi krasnoludów, szukających teraz nowych aliansów. Nie zamierzały one wykorzystywać przewagi nad elfami leśnymi – wręcz przeciwnie, wzmagały jeszcze pomoc i współpracę. Krasnoludy z regionu Barak-Varr miały w tym okresie znaczny wpływ na ukształtowanie się cywilizacji ludzkiej w Księstwach Granicznych, zwanej Midean (-2800 KI). W złotym wieku krasnoludów rozkwit przeżywają też: cywilizacja Nipponu i Starej Nehekhary (krąg tej kultury obejmuje dwa państwa: Dolny i Górny Kemet, zjednoczony około –2900 KI i rządzony od tego momentu przez Królów-Kapłanów), o czym będzie jednak mowa szerzej w następnych rozdziałach.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Zablokowany