Mroczna strona hobby czyli: urazy podczas modelowania!
Moderatorzy: Ziemko, Arbiter Elegancji
Mroczna strona hobby czyli: urazy podczas modelowania!
Zakładam ten temat z dwóch powodów. Żeby każdy komu przydarzyło się coś "brzydkiego" mógł się pożalić
i ku przestrodze i nauce jak skuteczniej chronić swoje swoje zdrowie przed tym pozornie bezpiecznym hobby.
Ja sam jako, że konwertuję dość sporo przydarzyła mi się przy tym masa nieprzyjemnych sytuacji...
Kiedyś podczas sklejania sporej ilość części tak się nawdychałem super gluta że miałem nudności i zawroty głowy
do końca dnia i brało mnie na pawia ;P Dlatego drogie dzieci najlepiej kleić glutem w miejscu z dobrym dostępem do
świeżego powietrza...
Masę razy pokaleczyłem się nożykiem. Czasami te skaleczenia były bardzo dotkliwe zwłaszcza gdy dostało się tam coś niepożądanego np klej.
Przy wierceniu też trzeba być bardzo ostrożnym dziś np wiertło ześlizgnęło mi się z jednej metalowej części i powędrowało głęboko w mój palec. Strasznie bolesne i nie daj Boże jak się jakiś opiłek dostanie przy tym do krwi.
Kiedyś wiertło było tak długie i cienkie że prawie przewierciłem sobie palca na wylot. Takie wiertło bardzo lubi ześlizgiwać się zwłaszcza pod paznokieć
Jakichś ekstremalnych sytuacji nie miałem ale znam osoby które się porządnie załatwiły przy modelowaniu.
A co Wam się przydarzyło?
i ku przestrodze i nauce jak skuteczniej chronić swoje swoje zdrowie przed tym pozornie bezpiecznym hobby.
Ja sam jako, że konwertuję dość sporo przydarzyła mi się przy tym masa nieprzyjemnych sytuacji...
Kiedyś podczas sklejania sporej ilość części tak się nawdychałem super gluta że miałem nudności i zawroty głowy
do końca dnia i brało mnie na pawia ;P Dlatego drogie dzieci najlepiej kleić glutem w miejscu z dobrym dostępem do
świeżego powietrza...
Masę razy pokaleczyłem się nożykiem. Czasami te skaleczenia były bardzo dotkliwe zwłaszcza gdy dostało się tam coś niepożądanego np klej.
Przy wierceniu też trzeba być bardzo ostrożnym dziś np wiertło ześlizgnęło mi się z jednej metalowej części i powędrowało głęboko w mój palec. Strasznie bolesne i nie daj Boże jak się jakiś opiłek dostanie przy tym do krwi.
Kiedyś wiertło było tak długie i cienkie że prawie przewierciłem sobie palca na wylot. Takie wiertło bardzo lubi ześlizgiwać się zwłaszcza pod paznokieć
Jakichś ekstremalnych sytuacji nie miałem ale znam osoby które się porządnie załatwiły przy modelowaniu.
A co Wam się przydarzyło?
Superglue trysnęło mi prosto na oko. Centralnie na gałkę oczną. Na szczęście zachowałem zimną krew i nie zamknąłem ani nie zmrużyłem oka... Po chwili, przemywając zimną wodą zdjąłem z gałki skorupkę z kleju.
Konsekwencje niewielkie, tylko do następnego dnia miałem mocno zaczerwienione oko.
Konsekwencje niewielkie, tylko do następnego dnia miałem mocno zaczerwienione oko.
klasyczny przyklad sportu ekstremalnego. niedlugo w pzu beda pytac czy sie to uprawia.
kupię bretke,orki, leśne elfy i wampiry. http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=55&t=52293
Zmywałem farbę Scansolem. Miałem pokaleczone dłonie, więc miałem rękawiczki. Jak się później okazało, nieszczelne. Bolało jak diabli . Do tego, nie doczytałem etykiety i by było mi łatwiej wyłowić części, wlałem scansol razem z bitzami do wody. Zaczęło być niepokojąco gdy zaczęły unosić się znad tego dziwne bąbelki. Potem okazało się że to chlorowodór czy inne gówno (nie czytałem etykiety bo robiło mi się słabo od samego czytania). W każdym razie cały następny dzień miałem ze współlokatorem mega bóle głowy od oparów .
kubencjusz pisze:Młody. Było powiedziane czwartek. Spójrz na kalendarz. Spójrz na ten post. Spójrz jeszcze raz na kalendarz. Dziś nie jest czwartek. Siedzę na koniu.
Przypomniałem sobie jeszcze, że kiedyś miałem kila kubków i szklanek na biurku i coś tam malowałem... miałem też słoik w którym rozcieńczałem farbki... tak byłem zajęty malowanie, że o mało nie napiłem się tej substancji ze słoiczka... miałem już to świństwo w ustach... mało brakowało... od tamtej pory sprawdzam za każdym razem co trafia do moich ust
To z wodą z farbą to też tak czasem mam, że muszę się skupiać, żeby się nie napić tej wody .
Mnie osobiście po sprejowaniu zawsze bolą płuca, choćby nie wiem jak wietrzyć, nawet jak na zewnątrz robię.
Widzieć, to sobie możesz, jednym okiem co prawda, ale zawsze.Lazur pisze:W czasie czyszczenia figurki chlusnęło mi kretem w oko, na szczęście wciąż widzę i wciąż jestem piękny
Mnie osobiście po sprejowaniu zawsze bolą płuca, choćby nie wiem jak wietrzyć, nawet jak na zewnątrz robię.
ja z kolei do wszystkiego gdzie potrzebne jest jakiekolwiek cięcie używam noża monterskiego. Tyle że ta "obudowa" była plastikowa i się połamała. No to od jakiegoś czasu używam samych ostrzy i pocięte paluchy to normalka. Np. wczoraj robiłem stół do gry, oczywiście kciuka sobie nadciąłem, potem piasek wikolem przyklejam, muszę małe miejsce wypełnić klejem, nie chce mi się iść po pędzelek, więc paluchem- czemu do cholery tym skaleczonym? Jeszcze wszystko było by ok, tyle że gram na gitarze . Super glut też mi się sporo razy wylał, ale nigdy w oko
- The WariaX
- Falubaz
- Posty: 1018
- Lokalizacja: Rybnik i okolice
No właśnie całkiem niedawno rozciąłem dość poważnie palec. Trochę nieuwagi podczas cięcia i bach, nożyk się omsknął i wszystko we krwi Nie mówię już o lekko ponacinanych opuszkach palców, standard.
Zaiste modelarstwo to ekstremalny sport xD
Zaiste modelarstwo to ekstremalny sport xD
Zapraszam do mojej galerii :
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=10&t=35475
Maluję na zamówienie:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 13#p990613
Podczas wiercenia ZAWSZE noście okulary, jak takie małe opiłki wpadną w oko może się serio stać coś poważnego.
Ja miałem właśnie taką historię, kiedyś wycinałem Deffkoptę(taki helikopter z 40k) który miał przezroczysta podstawkę, kawałek tego plastiku wbił mi się w oko i myślalałem że po prostu coś tam mi się od gałki ocznej odbiło, więc oko przetarłem.
Na drugi dzień tak mi spuchło i zaczerwieniło się że musiałem jechać do okulisty, oko mi przebadał ale nic tam nie zauważył przepisał krople i tyle.
Pragnę zauważyć że przez cały czas oko bolało jak diabli i nie mogłem go otwierać.
Po 3 dniach znów przyszedłem do lekarza i w końcu w lewym dolnym rogu lewego oka znalazł ten kawałek, przypadkowo i ledwo ponieważ ja go tam wcisnąłem jak próbowałem otrzeć oko za pierwszym razem.
Szczerze mówiąc to była większa jazda jak przecięcie sobie kciuka do kości podczas robienia KillaKanów(nigdy nie tnijcie do siebie - a wiem że czasem kusi )
Ja miałem właśnie taką historię, kiedyś wycinałem Deffkoptę(taki helikopter z 40k) który miał przezroczysta podstawkę, kawałek tego plastiku wbił mi się w oko i myślalałem że po prostu coś tam mi się od gałki ocznej odbiło, więc oko przetarłem.
Na drugi dzień tak mi spuchło i zaczerwieniło się że musiałem jechać do okulisty, oko mi przebadał ale nic tam nie zauważył przepisał krople i tyle.
Pragnę zauważyć że przez cały czas oko bolało jak diabli i nie mogłem go otwierać.
Po 3 dniach znów przyszedłem do lekarza i w końcu w lewym dolnym rogu lewego oka znalazł ten kawałek, przypadkowo i ledwo ponieważ ja go tam wcisnąłem jak próbowałem otrzeć oko za pierwszym razem.
Szczerze mówiąc to była większa jazda jak przecięcie sobie kciuka do kości podczas robienia KillaKanów(nigdy nie tnijcie do siebie - a wiem że czasem kusi )
- Bestialski_Brokuł
- Oszukista
- Posty: 800
Kurde normalnie strach czytac te wasze historie Ja poza zacięciem się parę razy w palec nic sobie jeszcze nie zrobiłem- chyba mam szczęscie albo po prostu jestem ostrożny
Raz zostawiłem supergluta na krześle, otworzonego. PO 30min przerwie powróciłem do pracy i oczywiście na niego siadłem
Raz gdy usuwałem nadlewki, to skalpel zjechał i rozciął mi palca w ten sposób, że mogłem zdjąć z niego skórę. Na szczęście został zszyty dość szybko.
Raz gdy usuwałem nadlewki, to skalpel zjechał i rozciął mi palca w ten sposób, że mogłem zdjąć z niego skórę. Na szczęście został zszyty dość szybko.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
u mnie poważnie rozcięty palec skończył się operacją, po której została łazna zygzakowata blizna i dziruki po 7 szwach... nie ma to jak przeciąć sobie kciuka piszącej ręki na 2 tygodnie przed sesjąThe WariaX pisze:No właśnie całkiem niedawno rozciąłem dość poważnie palec. Trochę nieuwagi podczas cięcia i bach, nożyk się omsknął i wszystko we krwi Nie mówię już o lekko ponacinanych opuszkach palców, standard.
Zaiste modelarstwo to ekstremalny sport xD