Turniejowcy -Czemu się męczycie?

Dyskusje na dowolne tematy, niekoniecznie związane z tematyką forum. To tutaj można poćwiczyć prawy shiftowy.

Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Brushlicker
Falubaz
Posty: 1037
Lokalizacja: Gdynia

Re: Turniejowcy -Czemu się męczycie?

Post autor: Brushlicker »

Ratzing pisze: Ludzie grający w bitewniaka na kilkadziesiąt/set modeli niekoniecznie chcą grać w skirmishe. Tyle. Nie ma tu nic więcej do rozkminiania.
Ugh, o jakiej grze mówisz że jest skirmishem ? WM/H ma e wiecej modeli na stole niż przeciętna armia wh40k :P

A jeśli chodzi o konieczność istnienia mety - w szachach jest , ponieważ to gra zamknięta od kilkuset lat. W dobie, gdy każdy się doskonali, w grze w której nie ma wprowadzanych zmian taka musi zaistnieć, to naturalne. Z grami otwartymi jest zdeka inaczej ;)

Oczywiście, da się ustawić GŁUPIE rozpy które nie będą działać. Ale rozpisek DOBRYCH w każdej armii jest co najmniej kilkanaście, i to nie różnią się pierdołami, a dużymi konsturkcyjnymi kwestiami. Okej, są popularne buildy, ale wynikają z graczy a nie systemu, bo wcale nie są mocniejsze od innych poprawnie zrobionych i zagranych rozpisek :P
Obrazek

Awatar użytkownika
PiotrB
Maruda
Posty: 5732

Post autor: PiotrB »

Jak by było jak mówicie to to nie było by tak że w sumie około 20 graczy zawsze jest w top. Jest element losowy ale nie jest on tak ważny jak sądzicie.
Kiedyś MaciekP powiedział mi takie zdanie "... słabi gracze mówią że przegrali przez kostki a mocni z grzeczności przytakują i współczują.." ... i ja sobie to zapamiętałem - wam też radzę :)
Lidder pisze:Nie kłopocz się. Miarkę i kostki też zostaw w domu, zbędny balast i trud z Twojej strony.
Obrazek

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

IMO sprawa ma się tak, gdyby ludziom się nie podobało, gdyby faktycznie się męczyli to po kiego wacka by marnowali kilkaset złoty( bo tyle kosztuje wyjazd na mastera) by dwa dni w pocie czoła uskuteczniać swoje znienawidzonne hobby. Z resztą samo słowo hobby kojarzy się jednoznacznie z zajęciem absorbującym czas i środki w celu... no właśnie rozrywki. Warhammer może być traktowany z punktu modelarskiego, może być sportowo ale to nadal hobby. Ba prędzej bym zaryzykował stwierdzenie że malarz pracujący za pieniążki może mieć prędzej dość battla niż gracz. W końcu on się z tego utrzymuje i musi kontynuować. A gracz? Walnie pacynki na półkę i sayonara nakama, było fajnie ale mam was dość.
Co do metagame gry strategicznej po paru latach gry w DoW:DC( RIP [*] na zawsze na moim dysku) stwierdzam że w grach 1v1 nie ma mety dla armi orków. Graj czym chcesz piekła nie ma. :) (choć to temat na parodniową debatę :P )

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

Ja jeżdżę na turnieje z kilku powodów.
1. W swoim mieście aktualnie nie mam z kim grać.
2. Lubie spotkać się z ludźmi, którzy mają takie same zainteresowania co ja.
3. Kocham absurdalne sytuacje, które wynikają z rzutów kośćmi.
4. Gry domowe też kocham, ale takie gram zazwyczaj na 3-5k pkt i niestety bardzo rzadko.

Osoby, które marudzą na sceny turniejowe zazwyczaj mają pretensję do całego świata, że nie zajmują samych pierwszych miejsc. Scena turniejowa to podstawa do rozwoju danego bitewniaka.
Spinaczom i ciśnieniowcom powinien się należeć ban na wszystkie turnieje.


W DoW lubiłem ciskać z kumplem na dolinie Khorna 1 vs 1. Chaos vs Chaos. W pewnym momencie nie dorabiasz już jednostek, tylko daje ci radość patrzenie jak umierają.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Brushlicker
Falubaz
Posty: 1037
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Brushlicker »

Ale w takim razie czy turniej jest właściwą formą rozrywki battlowej ? Czy zwykły , funowski event pt. "Zbieramy się, losujemy sparingpartnera i gramy" nie byłby lepszy i nie wyeliminowałby zjawiska napinaczy ? Czy cięcia euro ( bo to SĄ cięcia a nie uściślenia) miałyby jakąśtam większą rację bytu w dobie graczy który jadą sie bawić ?

Turnieje mogą wykluczać wiele osób ze środowiska, które boją się właśnie ciśnień a chcą się bawić. czyli tego samego co Wy...

@Matis
Taki event zaspokoiłby każdą z Twoich potrzeb, czyż nie ? A przy okazji zobaczyłbyś jak wygląda orkowa wiwerna NA STOLE
Obrazek

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

Wiesz, ja jestem specyficzną osobą. Lubię rywalizację, ale nigdy nie mam parcia na najlepszy wynik. Mnie jara wystawienie słabej jednostki i patrzenie jak rozwala te silniejsze. No i te absurdalne sytuacje, jak czempion realmów zabijający star dragona w pojedynku <3 A potem zaganiający lorda HE, który uciekł na 2 cale. Dla takich właśnie sytuacji gram w tą grę.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Ratzing
Kretozord
Posty: 1549

Post autor: Ratzing »

Brushlicker pisze:Ale w takim razie czy turniej jest właściwą formą rozrywki battlowej ? Czy zwykły , funowski event pt. "Zbieramy się, losujemy sparingpartnera i gramy" nie byłby lepszy i nie wyeliminowałby zjawiska napinaczy ? Czy cięcia euro ( bo to SĄ cięcia a nie uściślenia) miałyby jakąśtam większą rację bytu w dobie graczy który jadą sie bawić ?

Turnieje mogą wykluczać wiele osób ze środowiska, które boją się właśnie ciśnień a chcą się bawić. czyli tego samego co Wy...

@Matis
Taki event zaspokoiłby każdą z Twoich potrzeb, czyż nie ? A przy okazji zobaczyłbyś jak wygląda orkowa wiwerna NA STOLE

Weź już skończ. To strasznie jałowa dyskusja w której wchodzisz na teren ludzi zajmujących się w dużej mierze konkretnym sposobem rozgrywki, stajesz na środku i wytykasz ich palcem mówiąc "ale wy jesteście dziwni". Okej, nie ogarniasz naszego punktu widzenia, fajnie. Jeżeli do tego momentu wciąż nie ogarniasz, czemu gracze turniejowi jeżdżą na turnieje, czemu lubimy rywalizowanie nawet jak nie zależy nam na wyniku, czemu lubimy battla, to już tego raczej nie ogarniesz, sorry, masz zbyt wbite w głowę, że ludzie powinni się bawić pacynkami tak jak ty uważasz, a ci co robią to inaczej to jakieś dziwaki i się męczą.
Uerph.

misha
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6586
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: misha »

toż każdy ma wybór jak chce się bawić, o co ci chodzi :)
i każdy może wziąć do rozpiski co mu się podoba w ramach ograniczeń, a jednak grono osób mających plewne oddziały jest ograniczone

spotkanie zbieramy się i gramy Open nic nie zmieni, a odstrasza właśnie ludzi znających tę grę, nie każdy czerpie przyjemność z grania taką Wyverną na 3 działa Imperialne w True Line of Sight

poza tym nie wszyscy chcą się integrować, ilu ludzi ma jakąś tam własną ekipę i ma gdzieś czy jest turniej czy nie
Klub Adeptus Mechanicus http://admech.club Warszawa, Okęcie, Al Krakowska
Sklep FGB Figurkowe Gry Bitewne http://fgb.club Warszawa, Zelazna 69A

Awatar użytkownika
Hoax
Masakrator
Posty: 2008
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Hoax »

Moim zdaniem jakiś tworzysz jakiś kompletnie wyimaginowany problem...
Jak nie podoba Ci się idea turniejów to na nie nie przychodź ;)
Dobre są flejmy które modele są ładniejsze :lol2: A może mi jest przykro, że moje malowanie idzie mi powolnie i jest średniej jakości, podczas gdy widzę na forum świetnie pomalowany model i widzę komenty, jak to tu wszystko niedopracowane :roll: Może nie powinno się oceniać kto ładniej maluje bo to deprymuje tych mniej uzdolnionych, ale wkładających serce :(

Awatar użytkownika
Domino
Falubaz
Posty: 1490

Post autor: Domino »

Brushlicker, przecież to serio jest proste. Porównałbym to do gier MMO, w których są jakieś rankingi - można to olać, jasne, ale spota część graczy takiej gierki gra w nią dla emocji wynikających z tego właśnie rankingu, czy to areny w wowie, czy jakieś odznaczenia w lolu. Osobiście w Warhammera nie gram funowo, bo mi się nie chce. Jeżdżę tylko po turniejach i jak gram nie na turnieju to po to, by przed tym turniejem poćwiczyć. Wszystko po to, by potem mieć przyjemne odczucie rywalizacji i, jak się uda, cieszyć się ze zwycięstwa. Jest w tym hobby widoczny szacunek środowiska dla osób, które nieźle ogarniają tę gierkę, czy coś w tym dziwnego?
W domciu z kumplami albo z dziewczyną wolę sobie zagrać w inne, prostsze i bardziej dynamiczne systemy, kiedyś była to 40-tka, która dla mnie była po prostu odmóżdżająca (V edycja przynajmniej, tylko na tą grałem), teraz gram sobie w rodzimą Umbrę Turris. Mam systemy i do piwka, i do turnieju. Nawet, jak w Battlu jest spory element losowy, bo nikt mi nie wmówi inaczej, to nie przeszkadza mi to w spojrzeniu na niego przez czysto turniejowy pryzmat.

Awatar użytkownika
Brushlicker
Falubaz
Posty: 1037
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Brushlicker »

(@Ratzing) A pomyślałeś że może chciałbym usłyszeć co fajnego w tym jest ? To nie tak że jestem jakimś zadeklarowanym wrogiem, czy coś. Napisałem post bardzo ostrożnie , żeby dowiedzieć się Czemu akurat warhammer na turnieje, bo mam wrażenie że wynika to z przyzwyczajenia.

Nie usłyszałem ŻADNEGO argumentu pro warhammer. Ani kuźwa jednego. Nikt nie napisał "podoba mi się mechanika magii" czy "Manewrowanie jest bardziej rozbudowane niż w innych produktach" serio... Wychowywałem się na warhammerze, towarzyszy mi od 10 roku zycia , w jeszcze wcześniej był lotr. Długo siedziałem w wh40k , ale w tych grach nie udzielałem się turniejowo. Zbieg okoliczności , chwila możliwości i wolnego czasu sprawiła że WM/H mnie oczarowały i udało się wkręcić w competetive gaming... Chciałem się dowiedzieć co jest wartościowego w tej grze na skalę ogólnopolską. Napić, czy spotkac się z kumplami mogę i przy moim systemie.

To nie tak że hejtuje Gie Wu i wql xxx. Kocham tę grę, gdyby nie to nie logowałbym się na to forum. Ale nie rozumiem turniejowego jej wymiaru, i chciałbym o tym usłyszeć.

Warmachina ma ten problem że na dobrą sprawę nie da sie gra 4fun. Jest tylko "meta" - inna, lżejsza, bardziej akceptowalna, ale mechanika nie pozwala na grę przy piwie , bez manipulacji i pisania pod to scenariusza w stylu "whos da boss" "foodmachine" czy "failmachine" -> nie da się spotkać w weekend i pograć przy piwie, każda gra jest ambitna i wymagająca, czy tego chcemy czy nie.
Ostatnio zmieniony 4 cze 2014, o 21:10 przez Brushlicker, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Awatar użytkownika
Kołata
Prawie jak Ziemko
Posty: 9572
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: Kołata »

Miesiąc temu mi Kacper w drodze na mastera coś tam opowiadał o WM&H. Wszedłem później na stronę PP, obejrzałem figsy wszystkich armii i żadne mi się nie spodobały. Jak można grać tak pokracznymi modelami? W porównaniu z WFB i W40k to padaka kompletna i już wiem, że nie tknę tego systemu.

Awatar użytkownika
Jasif
Masakrator
Posty: 2978

Post autor: Jasif »

Brushlicker pisze:Warmachina ma ten problem że na dobrą sprawę nie da sie gra 4fun. Jest tylko "meta" - inna, lżejsza, bardziej akceptowalna, ale mechanika nie pozwala na grę przy piwie , bez manipulacji i pisania pod to scenariusza w stylu "whos da boss" "foodmachine" czy "failmachine" -> nie da się spotkać w weekend i pograć przy piwie, każda gra jest ambitna i wymagająca, czy tego chcemy czy nie.
Fajnie malujesz, ale gadasz od rzeczy. We wszystko da się pograć przy piwie. To, że w WM nie możesz tak jak przy battlu po prostu siąść i kulać kostkami licząc na coś śmiesznego, nie oznacza, że nie można grać na luzie. Wiadomo, w WM jak nie pomyślisz, to skończysz grę w pierwszej turze, bo dostaniesz Caster Killa i koniec. Ale dopinanie łatek "ambitna", "wymagająca", "nie 4fun", to ewidentny przykład klapek na oczach :)
paulinka17 pisze:Mówiłem, jabaniutki nawet oczka zmrużył z rozkoszy.
Dziedzic pisze:JH i UD razem, piekło zamarzło i serce Szaitisa pękło.

Awatar użytkownika
Brushlicker
Falubaz
Posty: 1037
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Brushlicker »

Może wynika z lokalnego towarzycha :P nie ma co rzucać sformułowaniami typu "gadasz od rzeczy" tak od razu :P

Może mam w pobliżu za dużo Cryxu :P ( tak , wiem że Ty też zbierasz, joke taki)
Obrazek

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Brushlicker pisze:Warmachina ma ten problem że na dobrą sprawę nie da sie gra 4fun. (...) nie da się spotkać w weekend i pograć przy piwie (...)
Właśnie mnie przekonałeś, że to najgorszy system na świecie. :P

Awatar użytkownika
Brushlicker
Falubaz
Posty: 1037
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Brushlicker »

Nie przyszedłem tutaj przekonywać do niczego, jak już zaznaczałem :P

System jest dość srogi i ciężko znaleźć złoty środek , ma tendencjue do radykalizacji turniejowej.
Obrazek

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

Czyli szachy to gra dla spinaczy bo jak masz wyrąbane to game over w 3 ruchach ? :mrgreen:

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

No nie jest to funowa gra do pogrania w weekend przy piwku na pewno. ;)

Awatar użytkownika
Jasif
Masakrator
Posty: 2978

Post autor: Jasif »

Brushlicker pisze:Może wynika z lokalnego towarzycha :P nie ma co rzucać sformułowaniami typu "gadasz od rzeczy" tak od razu :P

Może mam w pobliżu za dużo Cryxu :P ( tak , wiem że Ty też zbierasz, joke taki)
Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie wszystkich dookoła? Zacząć zbierać Cryx :wink:

Zwróć uwagę, na to, co sam napisałeś : lokalne towarzystwo. To chyba najważniejszy czynnik kształtujący nowego gracza. Jeśli ktoś gra w domu z bratem, to raczej będzie grał w domu. Jeśli ktoś zacznie się obracać w towarzystwie turniejowym, to będzie chciał cisnąć lepiej, żeby nie zostać w tyle za kumplami.
Jak moje pokolenie graczy w BB było młode, to grało się w Gnomie czym kto miał i liczyła się zabawa. Potem zaczęli się u nas pojawiać gracze turniejowi ze Śląska - Cosmo, Solo, etc. - i klepać nas jak dziwki. Chcieliśmy stawiać opór, więc zaczęliśmy czytać BP, żyłować rozpiski, jeździć na turnieje, słowem - też nam się zachciało wygrywać. Zaczęła się pojawiać presja, żeby grać lepiej, bo nikt nie chciał usłyszeć, że się o nim mówi "plewa", "warzywo", a już nie daj boże "klimaciarz"(z typowym politowaniem). Proste.
paulinka17 pisze:Mówiłem, jabaniutki nawet oczka zmrużył z rozkoszy.
Dziedzic pisze:JH i UD razem, piekło zamarzło i serce Szaitisa pękło.

Awatar użytkownika
Brushlicker
Falubaz
Posty: 1037
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Brushlicker »

jak masz wyrąbane to dokładnie tak. Facet zdejmie Ci jeden model i gra się kończy, bo to twój szachowy "król". Gra się oficjalnie kończy poprzez casterkill.

Ni mówię że to system dla każdego. Mówię że jest lepszym narzędziem do gry turniejowej dla osób, które nie miewają wylane
@Jasif
U mnie było tak samo dokładnie. Ale w chwili bieżącej wszyscy się tak bardzo nastawili na competetive gaming, że czasem brak mi luzu.
Obrazek

ODPOWIEDZ