Arena nr 32 - Czarna Grań

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Re: Arena nr 32 - Czarna Grań

Post autor: Naviedzony »

Bardzo dobrze napisane. Brawo! =D>

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

Willard powinien być zbanowany na następnej arenie. Uratowanie go było nie sportowe.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Martwy bretoniec jest zazdrosny :)
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Chomikozo
Chuck Norris
Posty: 598

Post autor: Chomikozo »

Matis pisze:Willard powinien być zbanowany na następnej arenie. Uratowanie go było nie sportowe.
Ech, Areny nie można traktować jako zwykłej gry ze sztywno opisanymi zasadami. Tutaj wszystko się może zdarzyć, pisząc swoją postać i grając nią wpływasz na otaczający świat a inni się powinni do tego dostosować. Ponieważ Willard i Jan byli kumplami, to nie chcieli się pozabijać nawzajem, logiczne. Poza tym, na poprzednich Arenach wiele postaci uchodziło z życiem i jakoś nikt się o to nie pruł.

Ps. Jak chcesz sobie jeszcze pograć Rolandem, zawsze możesz wrócić jako undead :mrgreen:
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

[Bo tu o kliiiiiimat chodzi :wink: , dobra ja już wiem kto wygrał Arenę, a wy nie. Jak się męczyliśmy 0,5 roku pańskiego to do wieczora dożyjecie. Dzięki za graty staram się. 8) ]

Gorfang przekręcił się na swoim "tronie" w "sali tronowej" Czarnej Granii.
- Rughwash do mniem ! - ryknął wielki szef.
- Ło co chodzi szefu ?
Gorfang poprawił na łbie szefowskom koronę zrobioną z wojennego hełmu na którym zainstalowano tyle zrabowanych kosztowności, ile tylko się dało. - No niby fajniem że dzieje siem u nas co inszego niż zwykle, fajnusie zawody, tyle gości do nas zjyżdża, światowo tak i podnioźle, ale tylem siem nooglądał różnych dziwnych wojownikuf i akrobacjów, że sam mam ochotem Waaagh! zwołać i co samemu widowiskowo rozeebać. - Powidam ci kuńczym te zawody i lecim na pokurczuf alibo ludziuf. A tera wywal gdziś tom dużom kupem skarbuf dla zwycinzcy, spraw jakieś tam szpanyrskie wystroje i robim finała ! A potem Waagh jak już te wkurzajonce nie-zielone ścirwa pujdom won ! hyh alem sprytny !
- Dlategoś szef. Już idem, Gork i Mork ! - skłonił się stary szaman, biegnąc wypełnić rozkazy.
- A co to ja miałem tera zrobić ? - zasępił się Gorfang, bawiąc się znalezionym obok tronu toporem zrabowanym w krainie Zharr - A już wim !
Tu rzucił "zabawką" w przechodzącego goblina, głośno pierdnął i wrócił do drzemki.
*********
Janowi ulżyło, gdy dowiedział się że uniknął haniebnego czynu zabicia innego człowieka w tych barbarzyńskich zawodach, po odwiedzeniu kompanii Willarda postanowił skompletować uzbrojenie i przygotować się na ostatnią i zapewne najtrudniejszą walkę areny.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Będzie dziś bitka? PLS [-o<
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Morti
Mudżahedin
Posty: 345
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Morti »

Matis pisze:Willard powinien być zbanowany na następnej arenie. Uratowanie go było nie sportowe.
Jakbyś był milszy dla mojego wampirka to może byś przeżył, albo przynajmniej nie skończył rozsmarowany na ścianie.

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

Jedyne co na tej arenie można uznać za niesportowe to lorda strigoja który wszak jest lordem nie bohaterem. Ale to taki detal :P

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

Bitka pitnazda: Finoł Finoł Finoł, Jan Andrei Joachimowicz i Dief, Szybszy od promieni słońca
[Muzyka na finał: Part 1 (przewinąć do poł)Part 2Part 3

Gwałtowny huk obudził Jana. Szlachcic otworzył oczy i poruszył się z chrzęstem blach. -Widać przysnęło mi się w zbroi, czekając na walkę, aaaauu, to chyba źle wróży. - Anzelm, Dowbor pomóżcie mi i podajcie mi szablę, hajda żwawo ! Na pohybel chamskiemu plugawcowi !
W pełni uzbrojony i zwarty wyszedł spotkać swój los, jakikolwiek miałby on być. Idąc w kierunku Areny jego oddział zaintonował starą pieśń o herosach, pierwszych Gospodarach, co ciekawe melodię podchwyciły inne głosy. Willard i jego ludzie przyłączyli się do nich i wykrzykiwali radośnie. Pułkownika wielce to pocieszyło, ujął mocniej w dłoni duże zawiniątko i ruszył dalej.

Dief wciąż stał na dachu czarnej, rozsypującej się wieży. Od kilku dni czekał na ten moment, teraz on - nic nie znaczący wampir, bez starożytnego rodowodu, potężnych sojuszników, zwykły upiór nocy miał szansę osiągnąć sławę równą wampirzym książętom. Kto wie może za nagrodę ustawi się jak jeden z nich... tyle możliwości, powinien wcześniej zacząć o tym myśleć, a zresztą ma na to całą wieczność, choć i tak najbardziej uradowałoby go osłupienie innych swojego rodzaju taką historią.
Z łopotem czarnego płaszcza zeskoczył kilkadziesiąt metrów w dół i udał się na walkę, zombi elfki towarzyszyło mu wiernie, chodź z nadążeniem za nim miała spory problem.

Obydwaj herosi byli głośno okrzykiwani przez wielorasowy tłum. Dziś na arenę prowadziły ich wielkie sztandary i proporce. Przed majestatycznym koloseum, stała straż honorowa złożona z czarnych orków w świecących pancerzach. Część strzegła stosu skarbów i artefaktów, którego niepowstydził by się starożytny smok. Blask wszystkich znanych i nieznanych metali, klejnotów i innych błyskotek iluminował wszystko wokół prawie boskim blaskiem. Może sama orcza arena nie zaimponowała zawodnikom, ale nagroda była nie do porównania z wszystkimi innymi. Być może dlatego, że orkowie nie cenili tak wysoko podobnych skarbów, ale to pozostaje w sferze domysłów.

Towarzysze walczących pożegnali swych czempionów i dołączyli do tłumów widzów. Sami wojownicy w otoczeniu czarnych orków zostali reprezentacyjnie odprowadzeni na swoje pozycje, gdy weszli na piach powitało ich nie tylko wiwatowanie tłumów, ale ozwał się chór trąb, rogów i wszelkich innych możliwych instrumentów dętych, znanych rasom, najeżdżanym przez zielonoskórych. Było to jakby wszystkie potęgi świata ogłaszały największego wojownika z nich wszystkich. Na nowej, kamiennej loży szefów siedział szereg wielkich Hersztów znanych w całych Złych Ziemiach. Straszliwy Grimgor z Żelazoskórych, ogromny Morglum Szyjorwij i Gorbasz Depczący Czerepy najbardziej uświetniali ten zastęp i Gorfang z pewnością radował się z siedzenia między nimi na honorowym miejscu. Gdy wszystko było gotowe Wielki Wódz Czarnej Granii Uniósł szponiastą łapę. Część areny spowił cień.

Korzystając z okazji Dief krzyknął do swego przeciwnika: "Hej panie szlachcicu, nie mam nic do ciebie i szanuję to jak tu doszedłeś, ale stoisz między mną i wygraną. Z przyjemnością cię zabiję" - tu ukazał w przerażającym uśmiechu psią szczękę. Jan spokojnie odwiązując rzemienie z zawiniętego przedmiotu, odpowiedział mu w te słowa: "Moje stanowisko jest podobne, tylko widzisz mości krwiopijco... ja tobą gardzę, a zdychając zaznasz to, czym gardzi wasz rodzaj - ludzki strach przed śmiercią !" Kislevita dobił stanowczą odpowiedź pewnym spojrzeniem błyszczących, jasnych oczu. Cieniowi towarzyszył szelesti głośny skrzek, gdy wszyscy spojrzeli w górę, zobaczyli monstrualnego, czarnego wiwerna, z rospostartymi skrzydłami. Kilku orkowych szamanów ujeżdżało bestię, sterując nią. Na znak Gorfanga, zwierzę zaryczało i huknęło skrzydłami w całej swej krasie. Magiczne, zielone ognie i wtóry głos chóru trąb oznaczał tylko jedno: finał się zaczął.

Dief wyszarpnął z pochwy krótk miecz, który zaświecił na tle czarnego ubioru właściciela. Obręcz zalśniła krwawym blakiem i wampir wystrzelił szybko jak światło z cichym rechotem.
Jan wzniósł zawinięty przedmiot i na chwilę, zanim dopadł do niego Dief, tkanina opadła, ukazując nieziemsko wspaniałe ostrze z Ithilmaru. Srebrno-złote światło odbijajało się od Kroniki na podobieństwo krysztaowego słońca. Ten blask oślepił szarżującego wampira, który jednak zwinął się i przeskoczył nad wznoszącym dopiero ostrze kislevitą. Zakończył salto lądując za plecami Jana, zostawiając za sobą czerwoną spiralę, wznawiając bieg Dief ciął płytko Joachimowicza nad prawym łokciem.

Jan uznał, że jest zbyt wolny by stawić czoła wampirowi w otwartym polu. Postanowił wbiec na niską skałę, blisko środka areny tam chciaż zyska trochę czasu. Czerwony ogon jak u komety znaczący bieg wampira, strzelał od krawędzi do krawędzi pola walki oscylując wokół miejsca, gdzie był Kislevita, w pewnym momencie z lotu ptaka, mogło to nawet przypominać pentagram.
Choć jak na miecz dwuręczny Kronika była zaskakująco lekka i poręczna to wciąż nie dało nią rady, zwłaszcza w biegu, parować natarć Diefa, Jan zarobił kolejne rozcięcie - niebespiecznie blisko szyi, inne brzdęknęły tylko o jego husarski pancerz a kolejne udało mu się sparować, w końcu dotarł do wystającego z piasku głazu, obrócił się do niego plecami - teraz przynajmniej zabezbieczył tyły.

Szybszy od Promieni Słońca, musiał przestać atakować Lansjera w dotychczasowy sposób. Teraz zaatakował Kislevitę frontalnie, licząc na zaskoczenie. Jednak ten był gotowy, robiąc użytek z długiego oręża Pułkownik z wyprzedeniem zaatakował Diefa. Ten, ślizgając się po piachu, zanurkował pod cięciem. Kolejne pionowe uderzenie elfiego miecza, wampir sparował mieczem i przeszedł do ofensywy. Jednak w bespośrednim starciu stracił dużo ze swej szybkości i obydwa uderzenia, zostały mistrzowsko sparowane Kroniką w pięknym pokazie szermierczych zdolności Jana.

Cofając się nieco, Joachimowicz wykonał fintę mieczem z Ithilmaru i po odbiciu miecza Diefa przeszedł do zamaszystego cięcia. Ostrze weszło w ćwiekowaną skórę jak w masło, a kiedy zagłębiło się w ciele wampira, napisy na ostrzu błysły błękitnym ogniem. Dief zawył z bólu, lecz nie dał się tak łatwo pokonać. Wyćwiczonym ruchem wyjął sztylet zza cholewy buta i pchnął nim z całą siłą prosto w górę. Jelec sztyletu z trzaskiem walnął o rękojeść Kroniki, a niesamowita siła wamira wyrzuciła oba ostrza w górę i wbiły się w podłoże kilka metrów obok. Teraz Dief pchnął prosto mieczem, dopychając go drugą ręką za gałkę, lecz Jan zauważył atak i uchylił się tak by przyjąć cios na najmocniejsze blachy. Czubek krótkiego miecza trafił na twarde,złote zdobienie w kształcie głowy niedźwiedzia i odleciał w tył, całkowicie wybijając Diefa z rytmu.

Rozbrojony Joachimowicz instynktownie zaczął wbiegać na skałę. Wyciągając szablę, chciał ciąć wroga, lecz przez pośpiech źle wymierzył uderzenie, tnąc jeno pustkę, toteż wycofywał się dalej na szczyt głazu. Wampir, wahajac się ruszył krok za Janem i tracąc nagle równowagę ciął mieczem na odlew jak tasakiem, jednakże przeciwnik był poza zasięgiem i strącił tylko jego hełm.

Widząc odsłoniętego, balansujacego Diefa, Jan ze szczytu sklały zdeydował się na desperacki ruch. Szlachcic ujął w obie ręce nadziak, podszedł do krawędzi kamienia i skoczył, wznosząc broń nad głowę i zginając nogi. Gdy opadał w dół z jego ust wyrwał się okrzyk bez słów, dziki lecz bohaterski. Z rozwianymi włosami i wąsami, blaskiem wściekłości w jasnych oczach, w czerwono-pomarańczowych promieniach zachodzącego słońca, odbijających się w zbroi wyglądał jak anioł zemsty, lub jeden z legendarnych kislevskich bohaterów z Ery Herosów. Z łoskotem piór i stali opadł ciężko na ziemię, zadając cios tak potężny, jakby wszyscy przodkowie prowadzili jego rękę.
Nadziak wbił się z ogromną siłą w szczękę oslepionego słońcem Diefa, rozbijając ją, przeszedł przez obojczyk i pierś wampira, zatrzymujac się w okolicach serca upiora. Wampir wrzeszcząc ze strachu oraz bólu i plując krwią, został rzucony w dół, potwornie ranny, Jan odchylił głowę do góry i krzyknął triumfalnie, niemal wyjąc, pierwotny instykt przejął na chwilę kontrolę. Wyszarpnął szablę z pochwy i z całej siły wbił ją, przyszpilając udo wampira do ziemi. Odszedł kilka kroków, zostaiwając skowyczącęgo wroga, wyjął z piasku Kronikę i wrócił do wampira. Z rodowym zawołaniem postawił stopę na piersi klęczącego wroga i ciął z całej siły magicznym mieczem, w którym przez moment zobaczył jakby zamazaną sylwetkę Tyelina. Zostawając srebrno-błękitną tęczę, miecz zdekapitował czysto Diefa. Głowa wciąż wrzeszcząc, podobnie jak ciało rozpadała się szybko w proch, oba człony zdezintegrowały się zupełnie, zanim czerep dotknął podłoża.

Jan wyciągnął w górę pistolety i wypalił z nich na wiwat. Tych także nie brakło, gdyż cała publika zawrzała w wiwacie dla zwycięzcy - zwycięzcy całej Areny. Jan obracał się wkoło patrząc w górę on czempion, czempionów, pośród morza wiwatów i radości. Niemal płakał, czuł, że może spełnić wszystkie swe marzenia. Gorfang uroczyście zakończył walkę jak i całą Arenę, nieskrywanie zadowolony.

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

=D> =D> =D>
brawo świetny finał
Gratulacje zwycięscy, śmierć nieludziom i powergamingowym postaciom. Wiwat klimat :D

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

A tu żeś w samo sedno utrafił i za serce ujął. Kolejna arena nie wcześniej niż jutro, ok?
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Chomikozo
Chuck Norris
Posty: 598

Post autor: Chomikozo »

Grimgor, przywróciłeś blask tej nieznośnie długiej Arenie. Po sześciu miesiącach przerw w walkach, zmian prowadzących i narzekania graczy doprowadziłeś wszystko do epickiego końca. Podwójne gratulacje za wspaniałe prowadzenie i za zwycięstwo Jana.

No, skoro formalności mamy już za sobą, pozwolę sobie zadać obowiązkowe w tym miejscu pytanie - kiedy następna ? :mrgreen:
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.

Awatar użytkownika
Warlock
Chuck Norris
Posty: 426
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Warlock »

Wrzucajcie popołudniami\wieczorem, żebym zdążył! :)
"Spam jest sztuką, której nikt nie potrafi zrozumieć" - Anyix

"Pan Bóg nie gra w kości" - Albert Einstein

"Bo gra w Warhammera!" - Sa!nt

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Aelis Tyelinu obserwował świat cieni. Jedynym jasnym punktem była dla niego Kronika, płynąca w powietrzu ponad głową wielkiego bohatera z dalekich, mroźnych stepów. Wiele miesięcy upłynęło, zanim dumny Elf Wysokiego Rodu zrozumiał, że nie każdemu przeznaczone jest zostać herosem z legend. Teraz widział, że każda istota, dobra i zła, dumna i pokorna ma do odegrania swoją rolę w dziejach tego świata i jego rolą było znaleźć się tam, gdzie Jan Andrei Joachimowicz. Uśmiechnął się, gdy uwolnione spod czaru ciało elfki osunęło się bezwładnie na ziemię.

Jego śmierć nie była daremna.

Ujrzał nić przeznaczenia, która splotła go przez krótką chwilę z Kislevitą, a ponieważ odchodził już w stronę świetlistej, białej bramy i czas oraz przestrzeń nie miały już dla niego znaczenia, zobaczył swój miecz, wznoszony w niezliczonych bitwach wśród bezkresnych stepów przez dzieci, wnuków i prawnuków dzielnego Jana. I za każdym razem, gdy Kronika płynęła świetlistą smugą poprzez mroźne powietrze północy, plugawy wróg padał pod ciosami ludzi, którzy stali się spadkobiercami Elfa.

I wtedy - za każdym razem - Aelis Thyelinu był zawsze zwycięski.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dziękuję nowemu Mistrzowi Areny! Ostatnie kilka walk czytało się z prawdziwą przyjemnością! :)

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

[ Muszę przyznać niesamowicie się cieszyłem, gdy wypadł krytyk kończący walkę, ale jeszcze fajniej prowadzi się dobrą arenę, czekam na następną. Dzięki za udział, dobry rolplej i cierpilwość. Co do Jana to jeszcze tę postać wykorzystam, raczej nie w arenia ale dłuższej historii/może książce na pewno znajdzie główną rolę :D ]

Pierwszym wydatkiem Zwycięzcy Areny było oczywiście zakupienie tylu wozów i koni ile tylko się dało aby spakować cenną nagrodę. Pod wieczór, po skończonym świętowaniu spakowali swoje rzeczy i wyruszyli prosto do domu razem ze wszystkimi przybyszami.

Przez Góry Krańca Świata towarzyszył im oddział Willarda i krasnoludzcy strażnicy przydzieleni mu w Karaz-a-karak przez możnego dawi, zaprzyjaźnionego z rodem Joachimowiczów. Gdy dotarli do granic Ostlandu przyszedł czas na rozstanie. Stojące naprzeciwko siebie oddziały zasalutowały, a ich dowódcy pożegnali się jak przyjaciele.
- Do zobaczenia Janie, wojna nie wojna a służba goni, zaciągniemy się u Elektora Hertwiga, na północy zawsze potrzeba twardych wojaków.
- Do widzenia więc, gdy już odbuduję zamek będziecie zawsze serdecznie witani na stepach. Czas w drogę, pewnie się zobaczymy jak już przyjdą te obszarpańce z pustkowii. - na koniec Jan zdjął wielki wór złota z wozu i wręczył go Willardowi, po czym wesoło ruszył do domu.

Jan przechadał się po dziedzińcu nowego grodu i podgrodzia, z zadowoleniem stwierdzając że kamienne mury rosną szybko i porządnie.
Tłumy robotników uwijały się przy budowie wież i murów, nadzorowane przez Tileańskich, Imperialnych i krasnoludzkich inżynierów. Borek Njadirsson, krępy krasnoludzki mistrz cechowy, podszedł do Joachimowicza, popalając fajkę i przeglądając plany budowy.
- Jak tak dalej pójdzie to jest jakaś...duża... całkiem spora szansa, że skonczymy przed zimą. - stwierdził z ukontentowaniem - Nieźleś to sobie wymyślił, człeczyno.
- To tylko tak dalej, kogo jak kogo ale nas to już ci plugawcy nie zaskoczą. - klepnął krasnoluda w masywne ramię i ruszył dalej wśród pokrzykiwania i odgłosów budowy. Przeszedł przez bramę, na której właśnie montowano podwójne obite stalą i bogato rzeźbione wrota. Sam gród obejmował obszar 1,5 krotnie większy niż stary forcik pradziadów. Z dumą wszedł do ukończonego wielkiego dworu z białego kamienia. Na całą inwestycję wydał połowę nagrody z areny, a wciąż miał tyle by żyć dostatnio przez resztę życia. Żonaty z piękną blondwłosą panną, wyswataną przez starego wuja hetmana, spodziewał się niedługo syna. Wyjrzał przez okno wieżyczki, na wałach usypanych dookoła wioski i budowy stały gotowe działa, czekające na swe piedestały na wieżach. Poprawił drogi kontusz i usiadł przy palenisku w centralnej sali, wtem wmaszerował stary, zaufany wachmistrz informując: "Goście, Jaśnie Panie"
- Daruj to sobie druhu, siadaj i nalej sobie miodu, sam powitam tych zapijaczonych drani.
****************
Dziwnym zrządzeniem losu, albo też boską opatrznością zamek ukończono na kilka tygodni przed dotarciem Burzy Archaona do Kisleva. Na prawdę obronił on ludność z rozległych włości Jana przed śmiercią, odpierajac barbarzyńców z ciężkimi stratami. Sam zaś Pułkownik wyruszył w pole z resztą wojska Gospodarów, na czele wystawionej własnym sumptem horągwii husarskiej i dwóch pułków piechoty. Dzielnie stawał w wielu bitwach, z różnym skutkiem, lecz władający elfim mieczem bohater zawsze uchodził z nich z życiem. Po zwycięstwie Sojuszu pod Middenheim wyżynał niedobitków Hord. W bitwie pod Erengardem usiekł nawet wielkiego czempiona Khorna, Morghara Ostrze Zagłady w walnej rozprawie. Potem wrócił do normalnego, statecznego życia, pieśni o nim cieszą się wielkim posłuchem we wszystkich zajazdach i karczmach północy.

[ Up-nę High Scory i listę relikwii, wrzucę na następnej arenie :wink: ]

Awatar użytkownika
JarekK
Bothunter
Posty: 5090
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: JarekK »

:cry: mój biedny wampirek

świetnie napisane!!! =D>

mam tylko jedno pytanie: Czemu po tym jak Dief wytrącił kronikę przeciwnikowi, nie pobiegł po nią? Dałoby mu to ogromną przewagę...
Stone pisze: 16 gru 2019, o 13:36Żeby dobrze rosły, o warzywa trzeba dbać.

Awatar użytkownika
Klafuti
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3443
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Klafuti »

Czyżbyś zarzucał MG stronniczość? :wink:

Świetnie napisana walka. Epickie starcie, czytałem z przyjemnością =D> . Dokładnie tak sobie to wyobrażałem. Muszę przyznać, że jesteś lepszym MG niż ja, no i tempo masz sensowne. Ja chyba ograniczę się do pisania własnych postaci.
Obrazek
"Głos opinii publicznej nie jest substytutem myślenia."
~Warren E. Buffett

Awatar użytkownika
Rogal700
Chuck Norris
Posty: 429
Lokalizacja: Bieruń

Post autor: Rogal700 »

Naprawdę czytało się super =D>. Robota godna pochwały.
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35

Awatar użytkownika
Morti
Mudżahedin
Posty: 345
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Morti »

coś wiadomo kiedy następna arena?

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

Fakt przydałoby się kolejną wystartować. Ja mogę już wrzucić post klimato-startujący żeby porolplejować trochę dłużej w pełnym składzie, ale raczej nie miszczować bo sam chciałbym wrzucić postać. Ktoś chętny do prowadzenia 33 ? [-o<

ODPOWIEDZ