Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
Re: Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata
[Nie zamierzam]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
- GrimgorIronhide
- Masakrator
- Posty: 2723
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
[ Piszecie tego eventa jakbyście sami byli pijani a nie wasze postacie.
Nie zgadzam się MMH na jakieś powalanie, ranienie, przypalanie błyskawicami itp. moich ludzi. Faktycznie za bardzo podkolorowałeś Caladrisa i całe odgrywanie. Tak na skojarzenia z nastolenim D&D. Trochę mniej PG. Nie dałbyś rady sam pkonać nawet tych 5 wojów co faktycznie przeciw tobie poszli, nie mówiąc o 10tce z Kharlotem i Aszkaelem. Lepiej zedytuj posta pod wersję Byqa i moją bo jakoś strasznie cię nie skrzywdziliśmy, tylko jakieś jego pijackie wybryki.
A w ogóle to poszedł tylko Haakar i Leif, no może jak Byqu pisze to też Olaf więc założe że któregoś z 3 elf po prostu lekko zadrapał a potem Kharlot mu dowalił.]
Olaf, nieco zawiedziony Leif oraz Haakar wyszli z kwatery elfa, przez zdemolowane drzwi. Ich magiczka chyba próbowała coś wyczarować ale ze strachu lub zmęczenia poprzestała na marnych popisach iskierek i uciekła na tyły domu. Podły elfi książę napadł na nich od tyłu i uderzył kantem tarczy Olafa w mostek. Tęgi norsmen stęknął i podniósł go za gardło by nastepnie rzucić go Kharlotowi mimo chęci złamania mu kręgosłupa w trzech miejscach. Olaf czuł że to co robią jest strasznie głupie. Obrócił się i wyszedł, mijając wrzeszczącego elfa z młotem, który chyba z powodu opaski na oczach wpadł centralnie w ścianę koło niego i padł nieprzytomny.
"Co się z nimi dzieje ? Rozumiem że ich rasa jest w podłej kondycji, ale żeby ślepych do walki posyłać... ech idę się urżnąć."
Razem z Haakarem i Leifem, który niósł - dumny z siebie - "łup" w postaci zerwanych zasłonek, wrócili do karczmy, zostawiając Kharlota sam na sam z elfim dzieciojebcą.
Gdy picie przestało przestało przynosić radość wszyscy wrócili do kamratów w kwaterze by przepędzić resztę wieczora przy wesoło trzaskającym kominku i zasłużonym odpoczynku. Einarr, przegryzając od czasu do czasu pieczony chleb i popijając miodem siedział w pewnym oddaleniu od paleniska, czytając jakąś księgę zapisaną gęsto futharkiem. Od czasu do czasu rzucał przy tym komentarze takie jak
"Co ten Snorri Sturlursson wie o tej bitwie ?", "Ja tam byłem, i było inaczej...", "To niemożliwe, Eikil Vanfirsson nie jest nieśmiertelny ?!", "Głupia jest ta... jak on to nazwał... Edda.. moja książka byłaby po stokroć lepsza!"
Tymczasem powieki leżącego Turo powoli zaczęły drgać... i może ktoś zauważyłby to i stosownie zadziałał, gdyby nie to że znajacy się na leczeniu Vidarr leżał przed swoim łózkiem na tarczy, nawalony jak Mjollnir.
Wtedy wrócił Bjarn. Cały okrywał się białym, niedźwiedzim futrem od Sarlsów najlepiej jak mógł, jednak gdy się obmywał wszyscy zobaczyli ślady paznokci, zębów i odbite usta. Pod piorunującym spojrzeniem błękitnych oczu fala chichotow zamarła.
Wszyscy zastanawiali się, kiedy zmierzą się Sethep i Skaven. Bynajmniej nie z powodu szczególnej sympatii dla któregoklwiek z nich. Po prostu nudzili się czekając na walkę wodza, a sam Ingvarsson robił się coraz mniej cierpliwy i gdy był sam szalał ze złości na wieści o triumfach kolejnych walczących, samemu musząc czekać jak jakiś żebrako-niewolnik pod drzwiami.
Nie zgadzam się MMH na jakieś powalanie, ranienie, przypalanie błyskawicami itp. moich ludzi. Faktycznie za bardzo podkolorowałeś Caladrisa i całe odgrywanie. Tak na skojarzenia z nastolenim D&D. Trochę mniej PG. Nie dałbyś rady sam pkonać nawet tych 5 wojów co faktycznie przeciw tobie poszli, nie mówiąc o 10tce z Kharlotem i Aszkaelem. Lepiej zedytuj posta pod wersję Byqa i moją bo jakoś strasznie cię nie skrzywdziliśmy, tylko jakieś jego pijackie wybryki.
A w ogóle to poszedł tylko Haakar i Leif, no może jak Byqu pisze to też Olaf więc założe że któregoś z 3 elf po prostu lekko zadrapał a potem Kharlot mu dowalił.]
Olaf, nieco zawiedziony Leif oraz Haakar wyszli z kwatery elfa, przez zdemolowane drzwi. Ich magiczka chyba próbowała coś wyczarować ale ze strachu lub zmęczenia poprzestała na marnych popisach iskierek i uciekła na tyły domu. Podły elfi książę napadł na nich od tyłu i uderzył kantem tarczy Olafa w mostek. Tęgi norsmen stęknął i podniósł go za gardło by nastepnie rzucić go Kharlotowi mimo chęci złamania mu kręgosłupa w trzech miejscach. Olaf czuł że to co robią jest strasznie głupie. Obrócił się i wyszedł, mijając wrzeszczącego elfa z młotem, który chyba z powodu opaski na oczach wpadł centralnie w ścianę koło niego i padł nieprzytomny.
"Co się z nimi dzieje ? Rozumiem że ich rasa jest w podłej kondycji, ale żeby ślepych do walki posyłać... ech idę się urżnąć."
Razem z Haakarem i Leifem, który niósł - dumny z siebie - "łup" w postaci zerwanych zasłonek, wrócili do karczmy, zostawiając Kharlota sam na sam z elfim dzieciojebcą.
Gdy picie przestało przestało przynosić radość wszyscy wrócili do kamratów w kwaterze by przepędzić resztę wieczora przy wesoło trzaskającym kominku i zasłużonym odpoczynku. Einarr, przegryzając od czasu do czasu pieczony chleb i popijając miodem siedział w pewnym oddaleniu od paleniska, czytając jakąś księgę zapisaną gęsto futharkiem. Od czasu do czasu rzucał przy tym komentarze takie jak
"Co ten Snorri Sturlursson wie o tej bitwie ?", "Ja tam byłem, i było inaczej...", "To niemożliwe, Eikil Vanfirsson nie jest nieśmiertelny ?!", "Głupia jest ta... jak on to nazwał... Edda.. moja książka byłaby po stokroć lepsza!"
Tymczasem powieki leżącego Turo powoli zaczęły drgać... i może ktoś zauważyłby to i stosownie zadziałał, gdyby nie to że znajacy się na leczeniu Vidarr leżał przed swoim łózkiem na tarczy, nawalony jak Mjollnir.
Wtedy wrócił Bjarn. Cały okrywał się białym, niedźwiedzim futrem od Sarlsów najlepiej jak mógł, jednak gdy się obmywał wszyscy zobaczyli ślady paznokci, zębów i odbite usta. Pod piorunującym spojrzeniem błękitnych oczu fala chichotow zamarła.
Wszyscy zastanawiali się, kiedy zmierzą się Sethep i Skaven. Bynajmniej nie z powodu szczególnej sympatii dla któregoklwiek z nich. Po prostu nudzili się czekając na walkę wodza, a sam Ingvarsson robił się coraz mniej cierpliwy i gdy był sam szalał ze złości na wieści o triumfach kolejnych walczących, samemu musząc czekać jak jakiś żebrako-niewolnik pod drzwiami.
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
[Spokój Panowie! Apeluję o brak powergamerstwa. Więcej dialogu, a mniej nawalania się, to może elfi książę będzie miał szansę popisać się intelektualnie, bo na razie wszyscy tu mają ADHD. ]
- kubencjusz
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3720
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
[wypraszam sobie. Niziołek jest nader spokojny jak na trollową postać Swoją drogą, że nie żyje ]
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
[Na szczęście to nie mój problem, bo następną Arenę prowadzi ktoś inny. Kubencjusz chyba.]Matis pisze:[ Moja kolejna trollowa postać już czeka ]
- kubencjusz
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3720
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
[Ja ? Fajnie wiedzieć ]
Sethep regenerował się/spał w swojej kwaterze. A przynajmnie próbował. Co chwilę z zza ściany dochodziły krzyki, wyzwiska i szczęk oręża. Starał się to ignorować, ale jak przywołany przez jakiegoś idiotę smok o mało co nie spopielił licza, Sethep nie wytrzymał. Kopniakiem otworzywszy drzwi wypadł na korytarz. W kwaterze elfa panował istny zmęt, wszytko było zdemolowane a srodku była kupa wkurzonych wojowników. Prosząc bogów, aby jego głosem opamientali barbarzynćów Sethep przmówił
- MORDA W KUBEŁ!!! JEST ŚRODEK NOCY A WY NIE POZWALECIE NAWET PORZĄDNYM ISTOTOM NA ODPOCZYNEK!!! NIE MÓIĄC JUŻ O PRZYGOTOWANIACH DO WALKI! Jak chcecie zgrywać koksów przy panienkach tu przynajmniej róbicie to inteligentnie, dyskotując, a nie jak orkowa chołota tłuc się po gębach. Moża szachy, chociaż patrząc na wasze mordy to nawet mielibyście problem z warcabami A ty - licz zwrócił się do elfa- przestań tak kozaczyć i zgrywać twardziela bo ci nie wychodzi i już się z ciebie śmieje cała arena. A teraz won mi wszyscy ztąd, zanim się na prawdę zdenerwóję. - Licz zosawił zdumionych wojowników i trzasakjąc drzwiami wrócił do swej kwatery.
[a swoją drogą to na PM teorytycznia dało by się rozegrac partyjkę szachów ktoś chętny? ]
- MORDA W KUBEŁ!!! JEST ŚRODEK NOCY A WY NIE POZWALECIE NAWET PORZĄDNYM ISTOTOM NA ODPOCZYNEK!!! NIE MÓIĄC JUŻ O PRZYGOTOWANIACH DO WALKI! Jak chcecie zgrywać koksów przy panienkach tu przynajmniej róbicie to inteligentnie, dyskotując, a nie jak orkowa chołota tłuc się po gębach. Moża szachy, chociaż patrząc na wasze mordy to nawet mielibyście problem z warcabami A ty - licz zwrócił się do elfa- przestań tak kozaczyć i zgrywać twardziela bo ci nie wychodzi i już się z ciebie śmieje cała arena. A teraz won mi wszyscy ztąd, zanim się na prawdę zdenerwóję. - Licz zosawił zdumionych wojowników i trzasakjąc drzwiami wrócił do swej kwatery.
[a swoją drogą to na PM teorytycznia dało by się rozegrac partyjkę szachów ktoś chętny? ]
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
[Licz drący mordę w ten sposób musi stanowić epicki widok. ]
[no sorry, ale w normalnym przypadku to by od razu dostali na klate pierdylion klątw a potem grobową gwardię. a na arenie, jako że zabijać zawodników nie przystoi trzeba wykorzystywać sztukę persfazji. A swoja drogą 1/3 figórek liczów też drze mordę. ]
- kubencjusz
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3720
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
Drużyna przechadzała się gdy nagle na jednym z ścian ujrzeli plakat.
Wszyscy głośno zaczęli się śmiać. Ich miny jednak odrobinę zrzedły gdy zobaczyli stojącego w przeciwległym krańcu alejki Magnusa...
Wszyscy głośno zaczęli się śmiać. Ich miny jednak odrobinę zrzedły gdy zobaczyli stojącego w przeciwległym krańcu alejki Magnusa...
[Ahahhahaha ]
Na ziemiach Saarlsów lud z wdzięczności postawił Bjarnowi pomnik
http://jebzdzidyb.pl/obrazek/85719
Na ziemiach Saarlsów lud z wdzięczności postawił Bjarnowi pomnik
http://jebzdzidyb.pl/obrazek/85719
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN
[ ]
Wszyscy zaniepokoili się widząc zbliżającego się inkwizytora. Czym prędzej oddalili się ,nie unikali walki z Magnusem - wiedzieli ,że sam ich nie pokona. Jednak obawiali się ,bo nie wiedzieli jak zareaguje ,łowcy czarownic mieli to do siebie ,ze inni rzadko spodziewali się ich poczynań. Magnus zblizył się powoli do ściany ,zdziwiony uciekajacą gromadką zawodników [:| ]. Spojrzawszy na karykaturę bardzo sie zdziwił [ ] "Co jeszcze zobacze w tym podziemiu?!... o nie ... tradycyjnym sposobem pozbędę sie tego plakatu...tak jak robiliśmy to w Altdorfie..." [ ] po tych słowach Magnus nie przyspieszając kroku wszedł do budynku na którym widniał plakat ,w środku ujrzał walające się po pomieszczeniach hałdy papieru - leżały tam przeróżne pergaminy ,księgi ,pisma. Pomiędzy stertami krzątali się Skaveńscy niewolnicy ,na środku pokoju stał inżynier z wielkim żelaznym plecakiem i dzwinym zielonym batem ,cały czas popiskiwał coś po skaveńsku. Kiedy ujrzał Magnusa pisnął we wspólnej mowie "Wynosić się! To nie dla zawodnika miejsca ,nie dla zawo..." jednak te słowa przerwał donośny huk. Ołowiana kula roztrzaskała wielki kanister ,który miał na plecach szczur. Czuć było przerażliwy zapach siarki ,w powietrzu uniosły się toksyczne ,zielone gazy. Inżynier zaczął piszcześć i tarzać się po ziemi. Wtedy Von Bittenberg chwycił wiszącą nieopodal lampę oliwną. "Wtem zgasną płomienie życia... lecz zapłoną płomienie oczyszczenia..." po tych słowach cisnął lampę w skaczącego po pomieszczeniu inżyniera. Ten wnet zapłonął zielonym ogniem. Wielki toksyczny dym kłębił się w pomieszczeniu ,trawiąc papier i niewolików. Magnus wyszedł na uliczkę ,zaryglował drzwi i udał się w dalszy spacer
Wszyscy zaniepokoili się widząc zbliżającego się inkwizytora. Czym prędzej oddalili się ,nie unikali walki z Magnusem - wiedzieli ,że sam ich nie pokona. Jednak obawiali się ,bo nie wiedzieli jak zareaguje ,łowcy czarownic mieli to do siebie ,ze inni rzadko spodziewali się ich poczynań. Magnus zblizył się powoli do ściany ,zdziwiony uciekajacą gromadką zawodników [:| ]. Spojrzawszy na karykaturę bardzo sie zdziwił [ ] "Co jeszcze zobacze w tym podziemiu?!... o nie ... tradycyjnym sposobem pozbędę sie tego plakatu...tak jak robiliśmy to w Altdorfie..." [ ] po tych słowach Magnus nie przyspieszając kroku wszedł do budynku na którym widniał plakat ,w środku ujrzał walające się po pomieszczeniach hałdy papieru - leżały tam przeróżne pergaminy ,księgi ,pisma. Pomiędzy stertami krzątali się Skaveńscy niewolnicy ,na środku pokoju stał inżynier z wielkim żelaznym plecakiem i dzwinym zielonym batem ,cały czas popiskiwał coś po skaveńsku. Kiedy ujrzał Magnusa pisnął we wspólnej mowie "Wynosić się! To nie dla zawodnika miejsca ,nie dla zawo..." jednak te słowa przerwał donośny huk. Ołowiana kula roztrzaskała wielki kanister ,który miał na plecach szczur. Czuć było przerażliwy zapach siarki ,w powietrzu uniosły się toksyczne ,zielone gazy. Inżynier zaczął piszcześć i tarzać się po ziemi. Wtedy Von Bittenberg chwycił wiszącą nieopodal lampę oliwną. "Wtem zgasną płomienie życia... lecz zapłoną płomienie oczyszczenia..." po tych słowach cisnął lampę w skaczącego po pomieszczeniu inżyniera. Ten wnet zapłonął zielonym ogniem. Wielki toksyczny dym kłębił się w pomieszczeniu ,trawiąc papier i niewolików. Magnus wyszedł na uliczkę ,zaryglował drzwi i udał się w dalszy spacer
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!
- GrimgorIronhide
- Masakrator
- Posty: 2723
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
[ Prześwietny ten pomnik, tylko mi tarczę zmienić i jest git. Nawet mam stosik czaszek wrogów pod nogami A jako że zima postanowiła w tym roku pominąć wiosnę i lato (wesołego śnieżnego jajka BTW) to może nawet postoi do czasu aż go odwiedzę ]
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Długo kotwicząca w Norsce arena prawie bez ostrzeżenia zaczęła się zamykać. Niewiele brakowało, a niektórzy nie zdążyliby na zjazd z powrotem do Pod-Świata. Smrodliwe tunele powitały ich zatęchłym powietrzem. Coś buczało coraz głośniej w opuszczonych magazynach u podnóża monstrualnego świdra, jak gdyby rodzina śmiercionośnych, zmutowanych os wzrastała tam powoli w siłę. Tego dnia, po raz pierwszy od dawna, inżynierowie zaktualizowali Ścianę Walk i jeszcze tego samego wieczora dzwony wybiły trzynaście uderzeń. Zapowiedziano kolejną walkę.
1. Diana vs Tomku Drwal
2. Hyshis vs Aszkael
3. Xyz vs Maria Steinvor
4. Kilian "Wysoki" vs Kharlot Kruszący Czaszki
5. Edlin z Marienburga vs Caladris z gór Caledoru
6. Selina Ar'dmont vs Malesanth
7. Cunnilingus vs Czcigodny Sethep II
8. Magnus von Bittebberg vs Bjårn Ingvársson
1. Diana vs Tomku Drwal
2. Hyshis vs Aszkael
3. Xyz vs Maria Steinvor
4. Kilian "Wysoki" vs Kharlot Kruszący Czaszki
5. Edlin z Marienburga vs Caladris z gór Caledoru
6. Selina Ar'dmont vs Malesanth
7. Cunnilingus vs Czcigodny Sethep II
8. Magnus von Bittebberg vs Bjårn Ingvársson
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
[Walka będzie jeszcze dzisiaj? ]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
Była już póżna ,lecz prawie nikt będąc w podziemiu nie zauważał upływu czasu. Mały Skaven wszedł do kwater. Udał się szerokim korytarzem wprost przed kwaterę Norsmenów. Bez pukania wślizgnął się do środka i bezszelestnie przekradł się obok śpiącego wodza. "HAAKAR ZAWSZE CZUWA! KUTASY!" rozbrzmiał okrzyk wojownika północy ,który przeciął szczura jednym pionowym cięciem. Wszyscy zbudzili sie z głębokiego snu ,odruchowo dobywając broni . Bjarn nie spodziewajac sie kolejnych ataków rozkazał opuścić broń."Co to za ścierwo?" mruknął podnosząc z ziemi mały pakunek. W środku był tylko poplamiony list napisany we wspólnej mowie:
"Wojowniku Wydarty Morzu.
Idąc od Areny w stronę targu ,należy skręcić 4 aleję w lewo ,a następnie 6 uliczke w prawo ,gdy dojdziesz do rozgałęzienia dróg musisz skręcic znów w prawo ,na końcu będzie ślepy zaułek. Po jego prawej stronie dostrzeszesz stary domy ,wszędzie widnieją Kislevskie zdobienia. Wejdziesz do środka ,czym prędzej udasz się na strych. Będę czekał...
Ja"
Zdenerwowany Norsmen krzyknął "Co za dureń to wymyślił ,nie lepiej było spotkać się w karczmie!? No dobrze ,więc trzeba komuś nakopać" na te słowa cała drużyna chciała pomóc wodzowi ,lecz ten stwierdził ,że skoro ktoś pisze takie skomplikowane listy to z pewnością jest słaby. Chwycił topór i udał się do miasta. Od razu znalazł wyznaczone miejsce. Wszedł do środka. Było tam bardzo ciemno i pusto ,dostrzegł tylko parę Skaveńskich trupów "Krew jeszcze nie skrzepła ,zginęli niedawno... więc na strych..." Na kolejny piętrze było pełno mebli ,na wyższe piętro prowadziła tylko drabina. Cały czas dzierżac topór ,zwinnie wskoczył do pomieszczenia ,wyważajac drzwi. Panowała tam ciemność. W pozycji bojowej wojownik północy krzyknął "Pokaż się tchórzu! Spójrz mi prosto w oczy!" na te słowa otrzymał bardzo cichą ,chłodną odpowiedź "Żaden problem..." cały pokój rozświetliłą przysłonięta wcześniej lampa ,nieprzyzwyczajony do tak ostrego światła Bjarn zmrużył oczy ,lecz po chwili dostrzegł rozmówcę "No tak! Bo kto inny! Tylko łowcy czarownic maja takie chore pomysły!" krzyknął wojownik widząc Magnusa ,wiedząc ,że nie czeka go walka opuścił topór. "Czego chcesz? Gadaj ,albo wylecisz przez okno!" na te słowa inkwizytor odrzekł " Nie ma co się gorączkować ,jeszcze przeleje sie twoja krew..." wskazał na stojący w pokoju stół "Podejdź proszę... jak widzisz mamy tu dwie koperty... w pierwszej jest część czegoś co mi dostarczysz ,a w drugiej jest część czegoś ,czego byś dostać nie chciał... Otwórz proszę pierwszą..." bez wachania ,nie odrywajac wzroku od Magnusa ,Bjarn otworzył kopertę ,byłą tam staropółnocna inskrypcja ,prędko Von Bittenberg rzekł do niego "Czym prędzej dostarczysz mi tłumaczenie..." po tych słowach inkwizytor chciał opuścic budynek ,jednak zaskoczony wódz norsmenów krzyknął do niego: "A jak nie to co?! Gdzieś mam twoje zagadki! Gdzieś mam twoje prośby!" Magnus stanął i odrzekł "Otwórz drugą kopertę..." po czym opuścił strych
"Wojowniku Wydarty Morzu.
Idąc od Areny w stronę targu ,należy skręcić 4 aleję w lewo ,a następnie 6 uliczke w prawo ,gdy dojdziesz do rozgałęzienia dróg musisz skręcic znów w prawo ,na końcu będzie ślepy zaułek. Po jego prawej stronie dostrzeszesz stary domy ,wszędzie widnieją Kislevskie zdobienia. Wejdziesz do środka ,czym prędzej udasz się na strych. Będę czekał...
Ja"
Zdenerwowany Norsmen krzyknął "Co za dureń to wymyślił ,nie lepiej było spotkać się w karczmie!? No dobrze ,więc trzeba komuś nakopać" na te słowa cała drużyna chciała pomóc wodzowi ,lecz ten stwierdził ,że skoro ktoś pisze takie skomplikowane listy to z pewnością jest słaby. Chwycił topór i udał się do miasta. Od razu znalazł wyznaczone miejsce. Wszedł do środka. Było tam bardzo ciemno i pusto ,dostrzegł tylko parę Skaveńskich trupów "Krew jeszcze nie skrzepła ,zginęli niedawno... więc na strych..." Na kolejny piętrze było pełno mebli ,na wyższe piętro prowadziła tylko drabina. Cały czas dzierżac topór ,zwinnie wskoczył do pomieszczenia ,wyważajac drzwi. Panowała tam ciemność. W pozycji bojowej wojownik północy krzyknął "Pokaż się tchórzu! Spójrz mi prosto w oczy!" na te słowa otrzymał bardzo cichą ,chłodną odpowiedź "Żaden problem..." cały pokój rozświetliłą przysłonięta wcześniej lampa ,nieprzyzwyczajony do tak ostrego światła Bjarn zmrużył oczy ,lecz po chwili dostrzegł rozmówcę "No tak! Bo kto inny! Tylko łowcy czarownic maja takie chore pomysły!" krzyknął wojownik widząc Magnusa ,wiedząc ,że nie czeka go walka opuścił topór. "Czego chcesz? Gadaj ,albo wylecisz przez okno!" na te słowa inkwizytor odrzekł " Nie ma co się gorączkować ,jeszcze przeleje sie twoja krew..." wskazał na stojący w pokoju stół "Podejdź proszę... jak widzisz mamy tu dwie koperty... w pierwszej jest część czegoś co mi dostarczysz ,a w drugiej jest część czegoś ,czego byś dostać nie chciał... Otwórz proszę pierwszą..." bez wachania ,nie odrywajac wzroku od Magnusa ,Bjarn otworzył kopertę ,byłą tam staropółnocna inskrypcja ,prędko Von Bittenberg rzekł do niego "Czym prędzej dostarczysz mi tłumaczenie..." po tych słowach inkwizytor chciał opuścic budynek ,jednak zaskoczony wódz norsmenów krzyknął do niego: "A jak nie to co?! Gdzieś mam twoje zagadki! Gdzieś mam twoje prośby!" Magnus stanął i odrzekł "Otwórz drugą kopertę..." po czym opuścił strych
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!