![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
![Cool 8)](./images/smilies/icon_cool.gif)
******
![Obrazek](http://imageshack.us/a/img12/7745/undercitybanner.jpg)
"Did you think we had forgotten? Did you think we had forgiven?"
Setki lat udręki pod panowaniem wampirów. Zamienieni w bezmyślne monstra, ślepo posłuszni Von Carsteinom byli zmorą imperium. Ale po upadku Conrada trafiła się szansa na odzyskanie wolności. Wszystko dzięki jednej osobie- Sylvanas. To imię od setek lat budziło grozę pośród zwierzoludzi, obywateli imperium jak i nieumarłych mieszkańców Sylvanii. Księżniczka leśnych elfów była niezrównaną tropicielką, od jej strzał zginęły setki wrogów. Zginęła z reki samego Vlada von Carsteina, który miał być jej ostateczną zdobyczą. Jej dusza, spętana mroczną magią nekromantów latami błąkała się jako przeraźliwa banshee. I kiedy rządy Carsteinów dobiegły końca, szczęście uśmiechnęło się do niej. Odzyskawszy wolną wolę odnalazła swoje ciało. Złożone w mogile niedaleko miejsca swojej ostatniej bitwy, obłożone ochronna magią, zachowało się w zadziwiająco dobrym stanie. Gdy po raz pierwszy od swojej śmierci znów mogła poczuć wiatr we włosach i chwyciła w ręce swój stary łuk wiedziała jaki ma przed sobą cel- dokonać zemsty na swoich wrogach i oswobodzić martwych spod kontroli wampirów.
"Death to the Scourge! And death to the living!"
Sylvanas, samozwańcza Królowa Banshee wiedziała więcej niż ktokolwiek inny o naturze śmierci. Wiedziała o cierpieniach powstałych z martwych, kontrolowanych bezlitośnie dzięki sile woli nekromantów. Od urodzenia wolność była wartością którą ceniła najbardziej. I na wolności postanowiła oprzeć swoje rządy. Miasteczko Brill leżące na północnych krańcach Sylvanii było wymarłe od kilkunastu lat. Najazdy na zmianę nieumarłych i wojsk kolejnych książąt elektorów skutecznie wypłoszyły stamtąd mieszkańców. Sylvanas wkroczyła na skromny ryneczek i bez żadnego wysiłku wskrzesiła swoich pierwszych poddanych. Żaden mieszkaniec imperium nie dałby wiary temu co widzi- martwi którzy powstali z grobów, obrzydliwe zombie zostało obdarzone wolną wolą- Sylvanas pragnęła poddanych, nie sług. Kilkadziesiąt świeżo wskrzeszonych padło na kolana i oddało hołd Królowej Banshee. Nie minęło kilka tygodni a miasteczka Tarren Mill i Agamand na nowo "ożyły" a niebieskie sztandary załopotały na wietrze. Forsaken- tak nazwali siebie poddani Sylvanas. Zapomniani i odrzuceni przez ludzi, teraz rozpoczynali nowe nie-życie.
Królowa Banshee wiedziała że wolność nie będzie łatwa do utrzymania. Szybko utworzono milicję, która z czasem przekształciła się w regularne wojsko. Nieumarli, na wzór armii imperialnej podzielili się na oddziały, wybrali spośród siebie dowódców (najczęściej będących nimi także za życia) i ruszyli na swój pierwszy podbój. Nieopodal Brill na wzgórzu znajdowały się ruiny zamku którego nazwę lub imię ostatniego władcy dawno pochłonęły mroki historii. Pod ruinami rozciągały się przepastne lochy, zamieszkałe przez krwiożercze ghoule i omszałe szkielety. Forsaken nie czuli strachu- w końcu oni też byli martwi. Zorganizowani i sprawnie dowodzeni szybko oczyścili podziemia. Dzięki wielomiesięcznym wspólnym wysiłkom odbudowali podziemną część zamku, tworząc swoją stolice- Undercity. Gdy Sylvanas zasiadła na swoim nowym tronie poczuła że teraz wszystko jest w jej zasięgu- kto może ich powstrzymać?
Podziemia Undercity skrywały dawno zapomniane laboratoria alchemiczne. I to w alchemii a nie w mrocznej magii Królowa Banshee widziała klucz do sukcesu. Nowo powołane Royal Apothecary Society złożone z byłych alchemików, trucicieli i medyków rozpoczęło opracowywanie Plagii. Plaga miała być ostatecznym środkiem w walce zarówno ze znienawidzonymi wampirami jak i armiami imperium. Żrąca, do granic toksyczna zielona maź wlana do beczek szybko zasiliła magazyny wojsk. I nie był to jedyny as w rękawie Forsakenów...
"Now, all can see this is the hour of the Forsaken."
Wieść o królestwie Undercity szybko się rozniosła. Wojska wampirów zareagowały jako pierwsze- to oni są prawowitymi władcami Sylvanii, obcy, nieważne martwi czy żywi nie mają wstępu do ich domeny. I kiedy bezmyślne hordy zombie, szkieletów, ghouli, nietoperzy i innych wampirzych sług starły się z Legionem Undercity na polach nieopodal Tarren Mill ponieśli straszliwą porażkę. Forsaken fizycznie nie różnili się wiele. Ale mieli wolną wolę, byli zdyscyplinowali a ich serca nie znały strachu, pragnęły jedynie wolności. I kiedy legion utworzył linię obronną, na pole bitwy wkroczyli aptekarze- wtoczono ogromne, umieszczone na wozach zbiorniki z Plagą, dziwnie przypominające imperialne wozy straży pożarnej, których kilka tajemniczo zniknęło w ostatnich tygodniach. Obsługanci przystapili do pompowania i z węży skierowanych w stronę wampirzych wojsk trysnęła płynna śmierć. Skóra, mięśnie i kości oblanych gęstą mazią topiły się, setki ciał nagle zamieniła się w żrącą breję, natarcie nieumarłych zatrzymało się. Wtedy Sylvanas rzuciła do walki swoją najnowszą broń- abominacje- potężne monstra, pozszywane z wielu trupów, w których żyłach krążyła rozcieńczona Plaga. Drugie obok Plagi największe osiągnięcie Royal Apothecary Society. Każda abominacja warta pięciu zwykłych piechurów, machnięciami rąk rozrzucała wrogów na boki, z jej pazurów sączyła się plaga a rany błyskawicznie się zasklepiały dzięki unikalnemu składowi ich krwi. Legion Undercity dokonał za pomocą dyscypliny i alchemii straszliwej rzezi na wojskach prawowitych władców Sylvanii. Królowa Banshee bez litości pozabijała wampirzych dowódców a nekromanci szybko zawiśli na drzewach. Jednak litość znalazła się w najmniej oczekiwanym miejscu- Forsaken powstrzymali się od dobijania bezmyślnych trupów błąkających się po pobojowisku. Sylvanas dzięki swojej niezrównanej sile woli wyzwoliła ich umysły spod otępienia i po dała wybór- jako wolni nieumarli mogą oddać jej hołd i zasilić szeregi Forsakenów, lub jeżeli nie-życie ich nie satysfakcjonuje, otrzymają czystą śmierć (a kawałki ich ciał zasilą magazyny Royal Apothecary Society, ale królowa uznała za stosowne nie wspominać o tym na głos). Bez wyjątku, wszyscy wybrali drugą szansę.
Od kilkudziesięciu lat Królestwo Undercity rozwija sie na północy Sylvanii. Królowa Banshee bez litości rozprawia się z wrogami dzięki coraz to wymyślniejszym wynalazkom królewskich aptekarzy. Stolica, okoliczne miasta- Brill, Tarren Mill, Agamand oraz założony niedawno na niegościnnych wybrzeżach Naggaroth New Agamand rozwijają się, będąc niemal wiernym odwzorowaniem imperialnych miast- jedyną różnicą jest to że wszyscy Forsaken są martwi. I nieco dziwnie pachną...
******
Przeniesienie fluffu z World of Warcraft na grunt starego świata nie było specjalnie trudne. Nieco więcej czasu zajmie mi odpowiednie skonwertowanie i pomalowanie armii.
Zamysł przyświecający wojskom Forsaken jest prosty- to regularna armia, w miarę jednolicie umundurowana i uzbrojona. No i nie wszyscy mają komplet kończyn. Ma przypominać bardziej wojska imperium niż bezmózgie, obdarte hordy nieumarłych.
Royal Apothecary Society będzie zastępować nekromantów i magię, Plaga pojawi sie obficie na podstawkach i fillerach. Wszystkie duże potwory typu grube ghoule będą efektami ich eksperymentów, tylko nieco bardziej niezawodnych niż w przypadku Skavenów.
Zaczynamy:
![Obrazek](http://imageshack.us/a/img15/9836/1pudeka.jpg)
![Obrazek](http://imageshack.us/a/img14/4046/2wypraski.jpg)
Po całym dniu bojów przeprowadziłem skuteczna rekrutację 50 zombich. Co prawda nie mają rąk ale nadrabiają silnymi szczękami. I motywacją- muzyk ma minę mówiącą -"rozwalę was na kawałki moim bębenkiem!"- mugshot później
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)