no fakt - fajny turniej i fajnie się bawilem,
dzięki przecywnikom za grę i skopanie tyłka!
do zobaczenia za tydzień ;p
oi.
IMP 2007-Indywidualne Mistrzostwa Pomorza
Odespałem turniej, więc napiszę moją relację.
Wszyskto zaczęło się od akcji piątek wieczore, tuż przed snem, jak na khornite przystało wyklepałem paciorek do mojego Boga patrona, co jak się okazało było zbawienne w skutkach
Sobota rano, szybkie przepakowanie i spakowanie kilku figurek do walizki i podróż na Morene (Ksin jeszcze raz dzięki za podwiezienie
) w składzie: Ksin, Loki i Pająk i na doczepkę Ja. Pare chwil później byliśmy już na miejscu, po przywitaniach i losowanich udaliśmy się na swoje pierwsze gry.
1. vs. Adam Świsłowski - High Elves
No cóż 4 bolce, 2x10 łuczników i smok, to nie są rzeczy które mój DL lubi najbardziej, próćz tego 2 rydwany 10 Dragonów z war bannerem, 6 silver helmów (albo 5
) i caddy. Mój opponent zaczął grę, już w jego pierwszej turze strzeleckiej okazało się że błogosławieństwo khorna działa
Zdawanie wardów rozpoczęło się dość łądnie, z pierwszej dziesiątki nie zdałem jednego, tego dziesiątego
w suei po tej turze strzelania straciłem tylko 4 flesh houndy
w mojej turze nieśmiało zbliżyłem się w strone przeciwnika i koniec magii i strzelania z mojej strony nie było
. w kolejnej turze Dragoni wszarżowali w 10 Letterów, by pięknie w nich ugrzęznąć i dostać zaraz po tym szarżę od boku moich Bloodcrusherów, po drugiej stronie stołu moja kolejna 10 letterów dostała na klate dwa rydwany, ale też ustała
. Moi dzielni crushersi przebili się prze dragonów i wapdli w smoka z flanki. Po dzielnych 12 atakach z mojej strony generał został na 1 ranie, oddał i wbił mi ranę, a jego smok dzielnie trafił 4 z 5 ataków i rzucił 4 jedynki na ranienie, co się mówi w takim moemcie: 'nic mi nie jest, nic mi nie jest'
smok dzielnie oblał breaka i zginął wdeptany w glebe przez moich crusherów
w jednej z tur mój deamon prince wystawił się na ostrał z 3 bolców (wcześniej straciłem 1 rane od ostrału łóczników na których zaszarżował), 1 strzał, hit, wound i zdany ward, 2 strzał, hit i 2 na woundy, 3 strzał, hit wound, ooops ward nie zdany, teraz szybki paciorek do Khorna i błagam niech on przeżyje tą turę, 1 na ilość woundów
Zabawa skończyła się wyczyszczeniem stołu, 2700 do 300 jeśli dobrze pamiętam.
20:0 dla mnie
2. vs. Błażej - Bretka
No tak cnotliwe świętoszki z zakutymi łbami wyposażone w teleskopowe lance - ach Ci bretończycy
. Generalnie w tej bitwie Khorne też mnie nie opuścił
oddziałami meczu okazały się flesh houndy którymi rozwaliłem/wygoniłem za stół, wszystkie oddziały pegazów jakie Błażej posiadał. kilka tur machania toporami i łamania lanc później można było zobaczyc wyczyszczony z rycerzy stół 2700 do 500+.
Pojedynki miedzy pegazami i fleshami niech opisze Błażej, z mojej strony to było tylko ciągłe: 'nic mi nie jest, nic mi nie jest' i KRWIIIIIIIII
20:0 dla mnie
3. vs Łukasz Jagalski.
Replay, Replay, no i dali mi replaya - Bretka kolejne starcie. kolejna gra spod znaku udanych wardów ale za to mniej owocnych w dobre efekty posunięć taktycznych. te furie nie powinny szarżować na pegazy
mogły poszukać lepszych celów albo lepszej okazji. Chyba najzabawniejszym (z mojej perspektywy momentem) była szarża pegazów na tył flesh houndów, które dzielnie ustały tą szarżę i wbiły 3 rany pegazistom
. Po 6 turowej szarpaninie okazało się że Jagal wyszarpał mi więcej punktów niż ja jemu, tak więc przegrałem swoją jedyną grę na tym turnieju.
8:12 dla Jagala.
4. vs Wotek Łubkowski - Wood Elves.
No tak chłopaki w rajtuzach, 3 paki łuczników 3 paki dyad i tak, 3 paki Wildów, do tego odrobina chamstwa i brutalności czyli 7 wardancerów, 5 wayów, 3lvl czarusia ze scrollami, waywatcher hero z hailem i na koniec Voland Venators, czyli ludzkie rodzynki w wood Elfickim torcie.
mój demon latał i likwidował co się da, w sumie 10 łuków 2 paki dryad(1 przy pomocy crusherów) do wardancerów chłopak nie zdążył dolecieć. ewenement meczu to herald undivided na deamonic mouncie. Chłopak stanął sobie na otwatej przestrzeni a tu z lasu z przyczajki jakis gość samotnik w kapturze i pończochach wywala mu z jakiejś rakiety strzeleckiej, poszedł hail zamienił sie w 12 pocisków (ooops bęzie bolało), 11 trafiło, 4 dosał demon na klate, 7 jego dzielny rumak rodem z warpa. Koniu zgarnął ranę, ale przeżył, no i mój dzielny pan został zraniony 3 razy z 4 możliwych. Rozpacz w moich oczach, przecież on nie może tak zginąć, a zatem co, 3 kości w garści i "nic mi nie jest, nic mi nie jest" na ustach, rzut i... 5,5,6
'nic mi nie jest, nic mi nie jest'. Z innych ciekawostek to 4 flesh houndy szarżujące od przodu w 5 wildów i przebijające się przez nich
Szarża crusherów na Voland Venatorsów, na 12 ataków 11 trafień, z tego 9 zranionych i 5 obalnych sejvów, został Voland, po czym zwiał za stół. Przy pewnych stratach włąsnych udało mi się wygrać, mało b mało ale zawsdze do przodu
12:8 dla mnie
5. vs Łukasz Łuczyński - Chaos
No tak, gra z cyklu - weź tego nie popsuj chłopaku. Takie sześcio turowe szachy, których efektem był wynik 10:10 z lekka przewaga na moją stronę
Po bitwach i ocenie z malowani mój DL wskoczył na 3 miejsce na podium
Rozpę można zobaczyć tutaj:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?t=5566
Reasumując turniej fajny, fajne gry, dawka stresu podczas grania zmniejszona do minimum, jednym słowem wypas.
Dzięki wszystkim za gry, Ksin-owi za podwiezienie w sobote na tur i w niedziele z, Guzce za nocleg i niemal całonocne granie w Tekkena 5 (już mnie kciuki nie bolą
), Młodemu za organizację, i sponsorom za nagrody
Malin
Wszyskto zaczęło się od akcji piątek wieczore, tuż przed snem, jak na khornite przystało wyklepałem paciorek do mojego Boga patrona, co jak się okazało było zbawienne w skutkach

Sobota rano, szybkie przepakowanie i spakowanie kilku figurek do walizki i podróż na Morene (Ksin jeszcze raz dzięki za podwiezienie

1. vs. Adam Świsłowski - High Elves
No cóż 4 bolce, 2x10 łuczników i smok, to nie są rzeczy które mój DL lubi najbardziej, próćz tego 2 rydwany 10 Dragonów z war bannerem, 6 silver helmów (albo 5









Zabawa skończyła się wyczyszczeniem stołu, 2700 do 300 jeśli dobrze pamiętam.
20:0 dla mnie

2. vs. Błażej - Bretka
No tak cnotliwe świętoszki z zakutymi łbami wyposażone w teleskopowe lance - ach Ci bretończycy


Pojedynki miedzy pegazami i fleshami niech opisze Błażej, z mojej strony to było tylko ciągłe: 'nic mi nie jest, nic mi nie jest' i KRWIIIIIIIII

20:0 dla mnie

3. vs Łukasz Jagalski.
Replay, Replay, no i dali mi replaya - Bretka kolejne starcie. kolejna gra spod znaku udanych wardów ale za to mniej owocnych w dobre efekty posunięć taktycznych. te furie nie powinny szarżować na pegazy


8:12 dla Jagala.
4. vs Wotek Łubkowski - Wood Elves.
No tak chłopaki w rajtuzach, 3 paki łuczników 3 paki dyad i tak, 3 paki Wildów, do tego odrobina chamstwa i brutalności czyli 7 wardancerów, 5 wayów, 3lvl czarusia ze scrollami, waywatcher hero z hailem i na koniec Voland Venators, czyli ludzkie rodzynki w wood Elfickim torcie.
mój demon latał i likwidował co się da, w sumie 10 łuków 2 paki dryad(1 przy pomocy crusherów) do wardancerów chłopak nie zdążył dolecieć. ewenement meczu to herald undivided na deamonic mouncie. Chłopak stanął sobie na otwatej przestrzeni a tu z lasu z przyczajki jakis gość samotnik w kapturze i pończochach wywala mu z jakiejś rakiety strzeleckiej, poszedł hail zamienił sie w 12 pocisków (ooops bęzie bolało), 11 trafiło, 4 dosał demon na klate, 7 jego dzielny rumak rodem z warpa. Koniu zgarnął ranę, ale przeżył, no i mój dzielny pan został zraniony 3 razy z 4 możliwych. Rozpacz w moich oczach, przecież on nie może tak zginąć, a zatem co, 3 kości w garści i "nic mi nie jest, nic mi nie jest" na ustach, rzut i... 5,5,6



12:8 dla mnie

5. vs Łukasz Łuczyński - Chaos
No tak, gra z cyklu - weź tego nie popsuj chłopaku. Takie sześcio turowe szachy, których efektem był wynik 10:10 z lekka przewaga na moją stronę

Po bitwach i ocenie z malowani mój DL wskoczył na 3 miejsce na podium

Rozpę można zobaczyć tutaj:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?t=5566
Reasumując turniej fajny, fajne gry, dawka stresu podczas grania zmniejszona do minimum, jednym słowem wypas.
Dzięki wszystkim za gry, Ksin-owi za podwiezienie w sobote na tur i w niedziele z, Guzce za nocleg i niemal całonocne granie w Tekkena 5 (już mnie kciuki nie bolą


Malin
Ostatnio zmieniony 8 paź 2007, o 14:31 przez Malin, łącznie zmieniany 2 razy.

Mapet?? Mistrzu?? Czy Pajak i Mapet sa az tak podobniMalin pisze:
Sobota rano, szybkie przepakowanie i spakowanie kilku figurek do walizki i podróż na Morene (Ksin jeszcze raz dzięki za podwiezienie) w składzie: Ksin, Loki i Mapet i na doczepkę Ja. PAre chwil później byliśmy już na miejscu, po przywitaniach i losowanich udaliśmy się na swoje pierwsze gry.

Chyba jednak nie wyspałem się tak jak mi się wydawałoLoki pisze:Mapet?? Mistrzu?? Czy Pajak i Mapet sa az tak podobniMalin pisze:
Sobota rano, szybkie przepakowanie i spakowanie kilku figurek do walizki i podróż na Morene (Ksin jeszcze raz dzięki za podwiezienie) w składzie: Ksin, Loki i Mapet i na doczepkę Ja. PAre chwil później byliśmy już na miejscu, po przywitaniach i losowanich udaliśmy się na swoje pierwsze gry.



Ty bys sie Mapecie z Chorym dogadal



Malin... czuję się psychicznie zgwałcony przez Ciebie:P
turniej spoko, następnym razem będę grał uważniej;-) wyszedł brak ogrania:-/ za bardzo się obijam ostatnio...
Mam jedną z najładniejszych armii na Pomorzu:D ale ściema:P
turniej spoko, następnym razem będę grał uważniej;-) wyszedł brak ogrania:-/ za bardzo się obijam ostatnio...
Mam jedną z najładniejszych armii na Pomorzu:D ale ściema:P