Rozluźnienie i spinanie pośladów 5.0

Dyskusje na dowolne tematy, niekoniecznie związane z tematyką forum. To tutaj można poćwiczyć prawy shiftowy.

Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
kangur
Masakrator
Posty: 2974
Lokalizacja: Oleśnica

Re: Rozluźnienie i spinanie pośladów 5.0

Post autor: kangur »

LoudLord pisze:Spotkałem kiedyś ludzi, którzy przylecieli ze Stanów , żeby sobie przy ul.Kenobiego zdjęcie strzelić :)
Ale dlaczego ? :idea:
Obrazek

''If you show your teeth, bite''

Awatar użytkownika
M.T.
Kretozord
Posty: 1722
Lokalizacja: Brwinów

Post autor: M.T. »

Może dlatego, że u siebie takiej ulicy nie mają.

Awatar użytkownika
kangur
Masakrator
Posty: 2974
Lokalizacja: Oleśnica

Post autor: kangur »

No tak, to wydam siano żeby polecieć do USA i zobaczyć 5th avenue:D
Obrazek

''If you show your teeth, bite''

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

Obrazek
Kto powie mi czemu tak ( unix, bash)
Miała być pętla licząca silnię, a wynik bez względu na zczytane x wychodzi 0 :(

Awatar użytkownika
Klafuti
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3443
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Klafuti »

Obrazek
"Głos opinii publicznej nie jest substytutem myślenia."
~Warren E. Buffett

Awatar użytkownika
Quaki
Falubaz
Posty: 1006
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Quaki »

https://www.youtube.com/user/HondaVideo/OtherSide
Świetna reklama Civica, polecam wciskać Rrrrrrr w czasie filmu :)

Awatar użytkownika
M.T.
Kretozord
Posty: 1722
Lokalizacja: Brwinów

Post autor: M.T. »

Nowa książka Artura Szyndlera:
Obrazek

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Obrazek

Awatar użytkownika
Sławol
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3876
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post autor: Sławol »

Pozdrawiam
Sławomir Borysowski
Obrazek
Galeria

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

Obrazek

Awatar użytkownika
M.T.
Kretozord
Posty: 1722
Lokalizacja: Brwinów

Post autor: M.T. »

– Jesteś czarodziejem, Harry – rzekł Hagrid. Twoje miejsce jest w Hogwarcie.
– A czym jest Hogwart? – zapytał Harry
– To szkoła czarodziejów.
– Ale to nie szkoła publiczna?
– Nie. W pełni prywatna.
– Doskonale. Zgadzam się. Dzieci nie są własnością państwa. Każdy, kto pragnie oferować usługi edukacyjne, ma prawo uczynić to na uczciwych zasadach rynkowych. Nie zwlekajmy zatem.
****
– Malfoy kupił całej drużynie najnowsze Nimbusy! – powiedział Ron – To nieuczciwe!
– Wszystko, co możliwe, jest uczciwe. – pouczył go Harry – Jeśli może kupić swojej drużynie lepszy sprzęt, to ma prawo tak postąpić, jak każda indywidualna osoba. Czy istnieje różnica między jego wyższą zdolnością nabywczą a moja przewagą w umiejętności chwytania znicza?
– Chyba nie… – odpowiedział niepewnie Ron
Harry zaśmiał się, wkładając w ów śmiech rozwagę i głębię, jak gdyby uśmiechał się do odległych szczytów.
– Przyjdzie czas, gdy to zrozumiesz, Ronie.
****
Profesor Snape stanął przed salą i przyjrzał się uczniom z błyskiem wyższości w oczach.
– Na tych zajęciach nie będzie głupiego machania różdżką ani niepoważnych zaklęć. Nie oczekuję zatem, by większość z Was doceniła subtelną naturę nauki i skrupulatność sztuki, którą jest tworzenie eliksirów. Ale tych niewielu, u których dojrzę talent… Mogę pokazać wam, jak oczarować umysł i zniewolić zmysły. Mogę zdradzić Wam wiele sekretów – jak skroplić sławę, odsączyć chwałę, lub nawet – stanąć na drodze śmierci.
Ręka Harry’ego wystrzeliła w górę.
– O co znów chodzi? – Zapytał, zirytowany, Snape
– Jaka jest wartość owych eliksirów na otwartym, wolnym rynku?
– Co?!
– Uczy Pan, jak tworzyć cenne produkty na własny użytek, będąc opłacanym z pensji nauczyciela – zamiast próbować, dzięki swym umiejętnościom, zaspokoić istniejący popyt?
– Ty bezczelny chłopcze…
– Z drugiej strony, cóż może powstrzymać mnie od wejścia z eliksirami na rynek, gdy tylko poznam sekrety ich warzenia?
– Ja…
– To zresztą problem do rozważenia na gruncie ekonomii, nie technologii wyrobu eliksirów. Kiedy zaplanowane są lekcje ekonomii?
– W tej szkole NIE ma lekcji ekonomii, chłopcze.
Harry Potter wstał z miejsca powoli i dostojnie. – Na dziś skończyliśmy. Jeśli ktoś z was pragnie poznać praktyczną wiedzę o potędze rynku – chodźcie za mną.
Fala uczniów wylała się na korytarz w ślad za nim. Nareszcie odnaleźli kogoś, kto potrafił im przewodzić.
****
Harry, wraz z Ronem, stanęli naprzeciw Zwierciadła Ain Eingarp. – Boże! – szepnął Ron. – Harry, to twoi rodzice, a oni przecież… nie żyją.
Harry zamrugał i jeszcze raz spojrzał w lustro. – Tak właśnie jest. Ale dziś ta informacja nie jest już istotna czy produktywna. Opuśćmy to miejsce jak najszybciej. Powinniśmy raczej pomóc Hagridowi w jego szczytnej misji. Powinien wyhodować tyle smoków, ile pragnie, pomimo jawnie niesprawiedliwych regulacji dławiących wolny handel tymi stworzeniami.
– Ale to twoi rodzice! – odpowiedział Ron. Ron nadal niewiele pojmował.
– Filarem każdej więzi pomiędzy ludźmi jest cnota przedsiębiorcy, Ronie. – westchnął Harry.
– Nie rozumiem… – odpowiedział Ron
– Oczywiście, że nie – rzekł czule Harry – cnota oznacza, że powinniśmy współdziałać na płaszczyźnie wartości, które możemy dobrowolnie między sobą wymieniać. Wartości każdego rodzaju, poczynając od wspólnych zainteresowań sztuką, sportem czy muzyką, poprzez podobne poglądy filozoficzne i polityczne, a kończąc na celu naszego życia. Ludzie, którzy nie żyją, nie mają tych wartości.
– Ale przecież oni dali ci twoje ży…
– To ja stworzyłem samego siebie, Ronie. – Przerwał mu Harry z pewnością w głosie.
****
– Oddaj mi swą różdżkę – zasyczał Voldemort.
– Tego nie mogę uczynić. Ta różdżka to symbol mojej własności, która jest w istocie materialnym dowodem moich osiągnięć. Własność to produkt ludzkiej zdolności myślenia – odpowiedział Harry z odwagą w głosie.
Voldemort jęknął.
– Istnieje coś, co zasługuje na większą pogardę niż konformista. Jest to nonkonformista, który podąża za trendem.
Voldemort topniał w oczach. Harry odpalił papierosa, bowiem panował nad ogniem.
– Najmniejszą z mniejszości na tym świecie jest jednostka. Ci, którzy odmawiają jednostce praw, nie mogą nazywać się obrońcami mniejszości. Narzucona płaca minimalna jest niczym innym jak podatkiem od sukcesu. To rynek stworzy uczciwą płacę minimalną bez pomocy rządu, ingerującego by narzucić swe bezwzględne ograniczenia.
Voldemort zawył.
– Kopie tej różdżki będę sprzedawał na wolnym rynku, osiągając wielki zysk. I ty również możesz kupić jedną z nich, jeśli zechcesz. Jak każdy.
Voldemort został pokonany.
– Nienawidził nas, bo byliśmy wolni – rzekł Ron.
– Nie, Ronie. Nienawidził nas za to, że działaliśmy wolni.
Hermiona płonęła pożądaniem do obu, jednak żaden z nich nie odpowiadał. Patrzyli gdzieś daleko przed siebie, a przed każdym z nich czekało imperium, które mieli zbudować.

Awatar użytkownika
Morsereg
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3079

Post autor: Morsereg »

:shock:
co ja przed chwila przeczytalem
:shock:
DragoMir pisze:
Vallarr pisze:Dopiero zobaczylem date pierwszego posta. Nekromancja krasi to zboczenie :evil:
Jaka kurna nekromancja? Krasie nie używają magii ogarze! To nie Dragon age!

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Zapewne ojcem Harry'ego był Korwin-Mikke.

Awatar użytkownika
DarkAngel
Oszukista
Posty: 820
Lokalizacja: Wataha - Racibórz/Wrocław

Post autor: DarkAngel »

M.T. pisze:
– Jesteś czarodziejem, Harry – rzekł Hagrid. Twoje miejsce jest w Hogwarcie.
– A czym jest Hogwart? – zapytał Harry
– To szkoła czarodziejów.
– Ale to nie szkoła publiczna?
– Nie. W pełni prywatna.
– Doskonale. Zgadzam się. Dzieci nie są własnością państwa. Każdy, kto pragnie oferować usługi edukacyjne, ma prawo uczynić to na uczciwych zasadach rynkowych. Nie zwlekajmy zatem.
****
– Malfoy kupił całej drużynie najnowsze Nimbusy! – powiedział Ron – To nieuczciwe!
– Wszystko, co możliwe, jest uczciwe. – pouczył go Harry – Jeśli może kupić swojej drużynie lepszy sprzęt, to ma prawo tak postąpić, jak każda indywidualna osoba. Czy istnieje różnica między jego wyższą zdolnością nabywczą a moja przewagą w umiejętności chwytania znicza?
– Chyba nie… – odpowiedział niepewnie Ron
Harry zaśmiał się, wkładając w ów śmiech rozwagę i głębię, jak gdyby uśmiechał się do odległych szczytów.
– Przyjdzie czas, gdy to zrozumiesz, Ronie.
****
Profesor Snape stanął przed salą i przyjrzał się uczniom z błyskiem wyższości w oczach.
– Na tych zajęciach nie będzie głupiego machania różdżką ani niepoważnych zaklęć. Nie oczekuję zatem, by większość z Was doceniła subtelną naturę nauki i skrupulatność sztuki, którą jest tworzenie eliksirów. Ale tych niewielu, u których dojrzę talent… Mogę pokazać wam, jak oczarować umysł i zniewolić zmysły. Mogę zdradzić Wam wiele sekretów – jak skroplić sławę, odsączyć chwałę, lub nawet – stanąć na drodze śmierci.
Ręka Harry’ego wystrzeliła w górę.
– O co znów chodzi? – Zapytał, zirytowany, Snape
– Jaka jest wartość owych eliksirów na otwartym, wolnym rynku?
– Co?!
– Uczy Pan, jak tworzyć cenne produkty na własny użytek, będąc opłacanym z pensji nauczyciela – zamiast próbować, dzięki swym umiejętnościom, zaspokoić istniejący popyt?
– Ty bezczelny chłopcze…
– Z drugiej strony, cóż może powstrzymać mnie od wejścia z eliksirami na rynek, gdy tylko poznam sekrety ich warzenia?
– Ja…
– To zresztą problem do rozważenia na gruncie ekonomii, nie technologii wyrobu eliksirów. Kiedy zaplanowane są lekcje ekonomii?
– W tej szkole NIE ma lekcji ekonomii, chłopcze.
Harry Potter wstał z miejsca powoli i dostojnie. – Na dziś skończyliśmy. Jeśli ktoś z was pragnie poznać praktyczną wiedzę o potędze rynku – chodźcie za mną.
Fala uczniów wylała się na korytarz w ślad za nim. Nareszcie odnaleźli kogoś, kto potrafił im przewodzić.
****
Harry, wraz z Ronem, stanęli naprzeciw Zwierciadła Ain Eingarp. – Boże! – szepnął Ron. – Harry, to twoi rodzice, a oni przecież… nie żyją.
Harry zamrugał i jeszcze raz spojrzał w lustro. – Tak właśnie jest. Ale dziś ta informacja nie jest już istotna czy produktywna. Opuśćmy to miejsce jak najszybciej. Powinniśmy raczej pomóc Hagridowi w jego szczytnej misji. Powinien wyhodować tyle smoków, ile pragnie, pomimo jawnie niesprawiedliwych regulacji dławiących wolny handel tymi stworzeniami.
– Ale to twoi rodzice! – odpowiedział Ron. Ron nadal niewiele pojmował.
– Filarem każdej więzi pomiędzy ludźmi jest cnota przedsiębiorcy, Ronie. – westchnął Harry.
– Nie rozumiem… – odpowiedział Ron
– Oczywiście, że nie – rzekł czule Harry – cnota oznacza, że powinniśmy współdziałać na płaszczyźnie wartości, które możemy dobrowolnie między sobą wymieniać. Wartości każdego rodzaju, poczynając od wspólnych zainteresowań sztuką, sportem czy muzyką, poprzez podobne poglądy filozoficzne i polityczne, a kończąc na celu naszego życia. Ludzie, którzy nie żyją, nie mają tych wartości.
– Ale przecież oni dali ci twoje ży…
– To ja stworzyłem samego siebie, Ronie. – Przerwał mu Harry z pewnością w głosie.
****
– Oddaj mi swą różdżkę – zasyczał Voldemort.
– Tego nie mogę uczynić. Ta różdżka to symbol mojej własności, która jest w istocie materialnym dowodem moich osiągnięć. Własność to produkt ludzkiej zdolności myślenia – odpowiedział Harry z odwagą w głosie.
Voldemort jęknął.
– Istnieje coś, co zasługuje na większą pogardę niż konformista. Jest to nonkonformista, który podąża za trendem.
Voldemort topniał w oczach. Harry odpalił papierosa, bowiem panował nad ogniem.
– Najmniejszą z mniejszości na tym świecie jest jednostka. Ci, którzy odmawiają jednostce praw, nie mogą nazywać się obrońcami mniejszości. Narzucona płaca minimalna jest niczym innym jak podatkiem od sukcesu. To rynek stworzy uczciwą płacę minimalną bez pomocy rządu, ingerującego by narzucić swe bezwzględne ograniczenia.
Voldemort zawył.
– Kopie tej różdżki będę sprzedawał na wolnym rynku, osiągając wielki zysk. I ty również możesz kupić jedną z nich, jeśli zechcesz. Jak każdy.
Voldemort został pokonany.
– Nienawidził nas, bo byliśmy wolni – rzekł Ron.
– Nie, Ronie. Nienawidził nas za to, że działaliśmy wolni.
Hermiona płonęła pożądaniem do obu, jednak żaden z nich nie odpowiadał. Patrzyli gdzieś daleko przed siebie, a przed każdym z nich czekało imperium, które mieli zbudować.
+1 Dawno się tak nie uśmiałem :lol2:
"Nie może być kompromisu między wolnością a nadzorem ze strony rządu. Zgoda choćby na niewielki nadzór jest rezygnacją z zasady niezbywalnych praw jednostki i podstawieniem na jej miejsce zasady nieograniczonej, arbitralnej władzy rządu." - Ayn Rand

Awatar użytkownika
LoudLord
Oszukista
Posty: 783

Post autor: LoudLord »

Wreszcie towar odpowiadający na żywotne potrzeby społeczeństwa!
Obrazek
Potencjalny bestseller 8)
"Musimy podjąć męską decyzję- albo jesteśmy zadowoleni, albo nie."
- M.Malicki

Awatar użytkownika
Goglem
Wodzirej
Posty: 773
Lokalizacja: Koszali, Klub Zad Trola

Post autor: Goglem »

idealne skarpety do noszenia z japonkami

Awatar użytkownika
M.T.
Kretozord
Posty: 1722
Lokalizacja: Brwinów

Post autor: M.T. »

Siły Chaosu zaczynają rekrutację.
https://www.youtube.com/watch?v=wUxI1NUdxUU

Awatar użytkownika
LoudLord
Oszukista
Posty: 783

Post autor: LoudLord »

Obrazek
Muszę sprawdzić telefun córce :? LOL :twisted:
"Musimy podjąć męską decyzję- albo jesteśmy zadowoleni, albo nie."
- M.Malicki

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Worship The Fallen?

Awatar użytkownika
Sławol
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3876
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post autor: Sławol »

Pozdrawiam
Sławomir Borysowski
Obrazek
Galeria

ODPOWIEDZ