End Of Times - czyli na bieżąco co tam w świecie Warhammera
Re: End Of Times - czyli na bieżąco co tam w świecie Warhamm
Na dwóch. Jeden przypadł parze królewskiej
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN
- White Lion
- Kretozord
- Posty: 1883
- Lokalizacja: Kielecki Klub Bitewny "Kieł"
historia i fluff EoT jest na poziomie 9letniego dziecka po długim oglądaniu DragonballZ.
a za 3-4 lata i tak się okaże że EoT to sen po grzybkach był bo wydadzą kolejną kampanię.
a za 3-4 lata i tak się okaże że EoT to sen po grzybkach był bo wydadzą kolejną kampanię.
Ostatnio zmieniony 26 lis 2014, o 10:38 przez White Lion, łącznie zmieniany 1 raz.
Sezon 2015:
VC 5/2/3
WE 22/2/2
Mishima 19/0/1
Ludzie Pustkowi 4/1/1
VC 5/2/3
WE 22/2/2
Mishima 19/0/1
Ludzie Pustkowi 4/1/1
Mi to bardziej przypomina DC i Marvela... komiks nosi nazwę Śmierć Supermena, ale jednak nie do końca...White Lion pisze:historia i fluff EoT jest na poziomie 9letniego dziecka po długim oglądaniu DragonballZ.
a za 3-4 lata i tak się okaże że EoT to sen po grzybkach był bo wydadzą kolejną kampanię.
Fantastyczna 4 zabiła Galactusa! Hola hola! To było w Uniwersum Earth 710 a nie 650, i inne takie pierdoły. Czytać się tego nie dało w pewnym momencie. Dodać do tego pierdylion nieścisłości i gotowe:)
- White Lion
- Kretozord
- Posty: 1883
- Lokalizacja: Kielecki Klub Bitewny "Kieł"
poza tym mam 3 bardzo duże armie Dwarfy, WE i VC.
Na myśl, że miałbym teraz kupować HE, DE, TK i Chaos Dwarfy żeby utrzymać pełen potencjał turniejowy moich armii to mam ochotę sprzedać to w ch#@lerę.
Na myśl, że miałbym teraz kupować HE, DE, TK i Chaos Dwarfy żeby utrzymać pełen potencjał turniejowy moich armii to mam ochotę sprzedać to w ch#@lerę.
Sezon 2015:
VC 5/2/3
WE 22/2/2
Mishima 19/0/1
Ludzie Pustkowi 4/1/1
VC 5/2/3
WE 22/2/2
Mishima 19/0/1
Ludzie Pustkowi 4/1/1
via Steve the Warboss
I have some more informations:
-The Work on the Rules has already completed
-Endtimes maybe not mentioned in the Rulebook
-The Designstudio seems working on Siege Rules for an Expansion
-The Starter Set will return to "step by step" introduction
-No allied Matrix like 40k, we become something like "factions"
-GW plans the release for May, Starter will come in June
Czyżby powtórka ze Storm of Chaos?-Endtimes maybe not mentioned in the Rulebook
Złomowisko: https://goo.gl/photos/xRMRQZGkEgCpcHcx5
Orion i Ariel najprawdopodobniej giną albo w inny sposób znikają definitywnie, w każdym razie nie ma ich w ostatecznym army liście Eternity Kinga, więc nie ma mowy o wiosennym odradzaniu.Balcerek pisze:W sumie ciekawe jest to czy jak Orion będzie umierał na zimę to Malekith sprawi że nigdy już się nie obudzi ?
Oby , choć już po pierwszym tomie EoT twierdzili, że właśnie nie będzie tak jak ze Storm of Chaos.debelial pisze:Czyżby powtórka ze Storm of Chaos?-Endtimes maybe not mentioned in the Rulebook
Niezły czad, przeczytałem cąły topic od rana. Mi się osobiście taka rozp...ucha bardzo podoba A co do fluffu - polecam systemy historyczne (WAB, Hail Ceasar etc) tam jest dopiero fluff, nikt go nie zmienia To i tak nic w porównaniu z expanded universe Starych Warsów - anulowali wszystko od Powrotu Jedi wzwyż..... Dziesiątki książek i komiksów, które przeczytałem na nic....
Chłopska Bretka : W/R/P: 4/2/4
Czy dla celów ArmyBuilderowych ktoś mógłby napisać które jednostki elfów są w Army of Phoenix King a które w armii Tyriona (screen z Host of the Eternity King już był)? Mogą być screeny, podłubałbym coś zanim dostanę swój egzemplarz.
Złomowisko: https://goo.gl/photos/xRMRQZGkEgCpcHcx5
Whoever is working on the End Times as part of our studio, and if 9th edition is being worked on, those personnel would be in the know as well. However, even if they did, they would be under a non-disclosure agreement, so they couldn't speak about it.
I tyle po rozmowie z GW będziemy niszczyć świat, ale nie powiemy o tym nikomu, bo po co?!
I tyle po rozmowie z GW będziemy niszczyć świat, ale nie powiemy o tym nikomu, bo po co?!
Mam pewną teorię, której realizacja pewnie ucieszy pewnych z Was. Mianowicie, jak ktoś niejednokrotnie wcześniej wspominał, dawne rany się nie goją i tylko Malekhit mocnym chwytem za mordę trzyma wszystko w tak zwanej kupie. Mieszkają teraz w Athel Loren. Alarielle obiecała, że wyjdzie za niego, gdy przyszłość elfów zostanie zabezpieczona...
No właśnie. Tylko jedno cięcie zamachowca dzieli rasę elfią od pogrążenia się w chaosie (to przenośnia oczywiście, nie musi być to skrytobójstwo). W przypadku śmierci Wiecznego Króla wraca stare status quo, tyle, że w ramach innej lokalizacji geograficznej. To tłumaczy też dlaczego Malek nie dostał modelu w nowym EoT...
No właśnie. Tylko jedno cięcie zamachowca dzieli rasę elfią od pogrążenia się w chaosie (to przenośnia oczywiście, nie musi być to skrytobójstwo). W przypadku śmierci Wiecznego Króla wraca stare status quo, tyle, że w ramach innej lokalizacji geograficznej. To tłumaczy też dlaczego Malek nie dostał modelu w nowym EoT...
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN
-
- Oszukista
- Posty: 825
Mam przed sobą End of Times: Khaine, zaczynam czytanie.
Bede wrzucal rozne smaczki spoilerowe, wiec lojalnie uprzedzam, ze kto nie chce nic znac, niech nie czyta.
Post bedzie edytowany dopoki mi sie zechce. Uprzedzam tez, ze od bardzo dawna fluff elfów, zwlaszcza lesnych, jest mi slabo znany, wiec moze w mojej pisanienie pojawic sie cos, co jest od dawna wiadome.
Na poczatek.
1. Ariel powoli umiera, skryta gleboko w korzeniach Dębu Wieków. Przyczyną jej choroby jest ukryty w korzeniach fragment prawdziwego lodu, ukształtowanego w ciemności jeszcze przed nadejsciem Światła Asuryana. Zatruwa ją Lileath, która ma plan ocalenia elfów. Ale wymaga to wielu ofiar.
Ariel jest wcieloną Isha, Kurnous jest wcielonym Orionem. Oboje przybrali te postacie i imiona od czasów nadejścia Chaosu.
2. Ladrielle to fałszywa tożsamość Lileath. W Bretonii znają ją jako Panią Jeziora.
3. Elfy pod wodzą Tyriona powoli odbijają zrujnowany Ulthuan demonom.
4. Po zabiciu demona N'kariego, Teclis odprawia rytuał, który - przynajmniej na jakiś czas - usuwa z Ulthuanu wszystkie demony. W trakcie rytuału jego Księżycowa Różdżka Lileath zużywa całą moc i zostaje złamana. Teclis ponownie czuje ból swych chorób, powstrzymywany dotychczas przez artefakt.
5. Ktoś z Naggaroth przysyła Imrikowi statek, w którego ładowni są smocze jaja - zrabowane w ciągu wieków najazdów przez Mroczne Elfy. Imrik i Teclis rozmawiają, uznają, że nadchodzi czas zakończenia Waśni dzielącej elfy.
6. Valkia ginie z ręki Malekitha, w czasie szturmu na Naggaron (ale krążą pogłoski, że ocalała i szykuje kolejne ataki).
7. Har-Ganeth zniszczone, Clar Karond zniszczone (armia Malusa nie przyszła z pomocą miastu, mimo że mogła), Karond Kar zniszczone (atakowane przez wyznawców Chaosu na powierzchni, od strony katakumb zaatakowane przez skaveny).
8. Malekith podejmuje decyzję o porzuceniu Naggaroth. Wszystkie Druchii odpływają w stronę Ulthuanu, chcąc podbić swoją starożytną ojczyznę. Pozostawione miasta zostają zniszczone, niewolnicy wycięci. Pozostaje tylko Morathi, która uważa się za reinkarnację bogini Hekarti i mówi swojemu synowi, że jeśli wróci do Ulthuanu, nie pozostanie z niego nic, co czyni go tym, kim jest, nawet imię nie będzie już jego. Zniszczone zostanie wszystko, co czyni z niego syna Morathi. Reasumując - pozostaje Morathi w Grondzie z większością sił i resztki sił Hellebrona, walczącego z wyznawcami Chaosu w ruinach Har-Ganeth.
Malekith chwali się Morathi, że osobiście zabił Króla Feniksa, zdradzonego przez jednego ze swoich najbliższych doradców. Posiada też sposób pokonania Pięciu Wrót.
9. Książe Morvai, władca Tiranoc, brat Eldyry, znanej z I części, ginie w bitwie z Mrocznymi Elfami z rąk asasyna.
10. Natarcie na Wrota Orła prowadzi Malus. Kolejne trzy ataki zostają odparte, przegrywający Malus zgadza się "wypuścić" z siebie demona. Demon przez chwilę walczy z wysokimi elfami, po czym zaczyna zabijać wszystkich dookoła, ogarnięty żądzą krwi. Wtedy na tyłach armii Mrocznych Elfów pojawiają się rydwany z Tiranoc, a z nieba słychać ryki smoków. Nadciąga Caledor z pomocą.
I wtedy nadchodzi zdrada. Caledorczycy w szeregach obrońców Wrót Orła zabiajają swoich pobratymców, wpuszczają Mroczne Elfy do fortecy. Smoki z Caledoru niszczą ogniem obrońców na szańcach, są czerwone, złote i czarne. Forteca pada, Caledor walczy dla Wiedźmiego Króla.
I na dziś koniec. Nie wiem, czy ktoś czyta to co piszę, ale mi książkę czyta się fajnie. Epicka, wywalająca cały dotychczasowy fluff do góry nogami, ale w wiarygodny sposób. IMHO ofc.
11. Malus nie ginie. Demon zabija elfy, głównie mroczne, jednak opanowuje go czarownica DE, dowódca kontyngentu przysłanego przez Morathi. Zadbala tez o to, zeby nie przezyl nikt, kto widzial przemiane Malusa.
12. Z krotkiego opowiadania wynika, ze ginie z jej reki Shadowblade. Aczkolwiek jest to tak napisane, ze mozna to roznie interpretowac.
13. Teclis w tajemnicy wspolpracuje z Malekithem. Finubar nie żyje od miesięcy.
14. Tyrion zostaje regentem Ulthuanu, po tygodniach dowodzenia z dworu (wskutek nacisków dworu) wyrusza naprzeciw Malekitha, który zamierza zająć Blighted Isle.
15. Everqueen i Ariel łączą się. Nie jest opisane w jaki sposób, ale obie postaci stają się uzupełniającą się całością. Lileath określa to jako - (Postać ta) Jest nimi oboma, a jednocześnie ani jedną, ani drugą. Alarielle wychodzi spod Dębu Wieków i zwołuje radę wojenną.
16. Armia Tyriona zamierza lądować w Zatoce Elrost, znajdująca się tam forteca jest już w rękach Druchii. Ich zadaniem jest powstrzymanie choć o kilka dni wojsk Tyriona, by zyskać czas dla Malekitha, idącego po Widowmakera. Na wezwanie admirała Aislinna z morza wychodzą dziesiątki merwyrmów, atakujących fortecę. Dzięki ich atakowi forteca zostaje wzięta z marszu.
17. Tyrion nie patyczkuje się z Druchii. Jeńców z fortecy zrzucają ze skał, złapanych przeciwników w trakcie pościgu przez zrujnowane księstwo Ellyrion też się zabija, a ich głowy wbijane są na włócznie. Dochodzi do wielkiej bitwy, wojska Tyriona pomagają dziesiątkowanym wojskom Caradryana, Kapitana Straży Feniksa.
18. Wysokie Elfy zostały zaskoczone na zaklętych równinach Ellyrionu, ponieważ Drusala, wspomniana czarodziejka, przekształciła zaklęcia równin tak, by działały na jej korzyść. Początkowy atak wojsk Tyriona, uderzających na armie Druchii prowadzoną przez Malusa, zostaje rozbity zaklęciami. Równe szeregi wojsk Wysokich Elfów zostają rozrzucone po terenie całej bitwy, oddziały zostają rozdzielone. Mimo to walka trwa.
Malus atakuje Tyriona, demon jest w nim uwięziony, lecz dzięki czarom Drusali Malus może korzystać z jego siły. Walczy z Tyrionem, walka jest dość wyrównana, gdy nagle regentowi udaje się go lekko ranić w twarz. Zaskoczony Malus instynktownie łapie się za policzek, co kosztowałoby go głowę, gdyby nie atak innego Druchii, kata Tullarisa Dreadbringera. Wibja od tyłu swe ostrze w plecy regenta.
W tym samym czasie w Imperium Arkhan Czarny zabija Allathrę, córkę Alarielle i Tyriona. Oboje rodzice to odczuwają. Tyrion w tym momencie przechodzi wewnętrzną przemianę, zdeterminowany zabija Tullarisa, nie zważając na rany.
19. Zdaje się, że - niestety - ginie jeden z moich ulubionych antybohaterów. Malus chcąc wykorzystać odwrócenie Tyriona plecami, zamierza rozpłatać mu głowę. Nie może dopuścić do tego Drusala. Wypuszcza demona. Zamierza go wypuścić tylko na chwilę, by przeszkodzić Malusowi, demon jest jednak za silny. Zrzuca ciało Malusa, niszcząc jego duszę. Dosłownie jest to opisane tak: "He rose through the dreadlord's mind like bile rising through the gullet - thick, choking and bitter, With a last mournful snarl, the flame of Darkblade's sould gasped, guttered and then went out, smothered forever". Spite zostaje zmiażdżony kopytami demona.
Szkoda. Wielka szkoda. Lubiłem tego sukinsyna.
20. Tz'arkan z radością dostrzega, że nie tylko ma przed sobą księcia do pożarcia, ale też dwie armie do zabawy. Po chwili widzi jednak, że Tyrion jest przemioniony, wisi nad nim jakiś potężny cień i zaczyna się bać. Cofa się przed Tyrionem, aż za plecami ma Straż Feniksa. Wtedy rzuca się do szarży na Tyriona. Ten uderza go swoim Sunfangiem i Warpswordem Khaina, zabranym Malusowi. Demon ginie, nie jest najmniejszym zagrożeniem dla przemienionego Tyriona.
21. W tym samym momencie Nagash powstaje. Z worteksu chroniącego Ulthuan zostaje zabrana magia śmierci, a na polu bitwy powstają zmarli - nie tylko ci, którzy polegli w trwającej wciąż bitwie, lecz również ci, którzy zginęli przez wszystkie lata. Obie strony chcą wykorzystać je dla swojej sprawy, ale martwi walczą z oboma, choć Druchii ponoszą znacznie większe straty. W końcu martwi atakują niemal wyłącznie ich, a tuż za nimi są Wysokie Elfy, praktycznie opętane żądzą krwi przez Khaine'a. Pamiętają potem tylko radość mordowania. Jedynie Straż Feniksa nie poddaje się szaleństwu, ich dusze należą bowiem do Asuryana. Tyrion walczy dwoma mieczami. Naggarothi uciekają, Drusala jest zadowolona - tak miało być.
22. Martwi walczą dla Wysokich Elfów, gdyż Tyrion im to rozkazał, jako posiadacz Warpsworda Khaine'a. Nakazał im posłuszeństwo, przemówił w imieniu Khaine'a, jako wykonawca jego woli. Przejął nad nimi dowodzenie. Po tym miecz Khaine'a rozpada się.
Krótka przerwa, ok. godzinna.
23. Drusala spotyka się z Tyrionem, ten wie, że tak naprawdę jest to Morathi. Nie wie, że czarownica chce, by wziął miecz Khaine'a. gdyż wydaje jej się, że wtedy zdoła przywołać w jego ciało duszę jej mężą, Aenariona.
24. Morathi jest u boku Tyriona, przyjmuje postać i imię Riselle. Tyrion wzywa do siebie Teclisa, oczekuje na niego w kręgu postaci bogów, w Haladrze. Tam pyta go, czy to prawda, że spiskuje z Malekithem, że za jego sprawą zginął Finubar. Teclis potwierdza, Tyrion wali go w twarz, wybijając zęby i powalając na ziemię. Teclis mógłby, uważa, zmieść go z powierzchni ziemi jednym zaklęciem, widzi też Riselle w jej prawdziwej postaci i uważa, że z łatwością może ją pokonać. Uważa jednak, że winien jest chwilę prawdy bratu, nawet kosztem swojej ewentualnej śmierci. Tyrion pyta go o córkę, o Aliathrę. Pyta, czy jej śmierć była fragmentem zdrady Teclisa. Ten odpowiada, że jest mu ogromnie przykro, lecz że było to konieczne. Ucieka dzięki zaklęciu, tuż przed uderzeniem Sunfanga, mającym ściąć mu głowę.
25. Całej tej scenie przygląda się z ukrycia Lileath, kapłanka Ishy Kalara i leśny elf, czempion z I księgi, Nagasha, Araloth. Pyta Lileath, dlaczego zabroniła mu zastrzelić zdrajcę, na co ta odpowiada, czy potrafi ocenić kto nim jest? Ten mówi, że nie. Bogini odpowiada, że na razie jeszcze mu tego nie powie, choć czas jest bliski. Po odejściu Tyriona, Morathi, Lileath i jej towarzysze wchodzą w krąg kamiennych postaci. Tam Lileath zaczyna modlić się do Asuryana, twierdzi że bóg jest tak mocno osłabiony, że może pomóc jedynie najbardziej desperackim prośbom. Na pytanie elfa, czy Asuryan też przybrał postać człowieka, odpowiada po krótkim wahaniu, że owszem, stał się człowiekiem lecz zginął wskutek zdrady. Obecnie nie jest człowiekiem, ale nie jest też do końca bogiem.
Po modlitwach Lileath zaczyna dziać się coś dziwnego. Z nieba spływa ogień, odnawia stare posągi. Odtwarzają one w teatralny sposób sceny z historii bogów. Khaine zabija Kurnousa, Isha ginie w płomieniach na ciele Kurnousa, itd. Na koniec Asuryan zdejmuje maskę. Ma twarz towarzysza Lileath, Aralotha.
26. Okazuje się, że kapłanka Kalara widziała co innego, co innego widział Araloth. Lileath mówi im, że oboje postrzegali coś z przeszłości, przyczynę tego, dlaczego są tutaj. Krąg ognia, który pozostał po całej scenie, jest portalem do tego, co może być i wkrótce zniknie. Cała trójka wchodzi w ogień, znajdują się - dosłownie - w świecie innym, niż jakikolwiek, jaki wcześniej widzieli.
27. Znajdują się w Lesie ze Snu, znanym też jako Królestwo Chaosu, w Ogrodach Nurgla. Lileath mówi swym towarzyszom, że w siedzibie Nurgla więziona jest Shallya. Trzeba ją uratować, jest bowiem równie istotna dla ocalenia ludzi, jak dla ocalenia elfów istotna jest Isha.
28. Shallye trzeba uratować jak najszybciej, póki Nurgla nie ma w jego domenie - przebywa na spotkaniu bogów Chaosu. Lileath nie może pomóc bezpośrednio, gdyby została schwytana, zgaśnie cała nadzieja. Daje jednak ochronę swym wybrańcom, nie imają się ich choroby. Po wielu przygodach (czas płynie dziwnie) gromadka powiększa się najpierw o człowieka, naukowca katalogującego wszystko co widzi, potem o czarodzieja, którego ratują z labiryntu Tzeentcha za pomocą liny utkanej ze wspomnień, a potem rycerza w lśniącej zbroi. Bardzo, bardzo klimatyczny kawałek.
29. Tego nie będę dokładniej opisywał, docierają do Dworu Nurgla, udaje im się dostać do środka. Warto przeczytać tę opowieść samemu, świetnie napisane. W środku w klatce znajdują demona zamiast Shallyi. Ma na nadgarstku srebrną bransoletę. Kalara płacze, bo domyśla się, że spełniają się jej obawy, prosi Aralotha o zdjęcie bransolety z demona. Po zdjęciu bransolety błysk światła, zamiast demona pojawia się Shallya, która rozgląda się i znika. Cel wyprawy osiągnięty. Niestety - miejsce Shallyi, która służyła do próbowania wszelkich choróbsk Nurgla, musi ktoś zająć. Inaczej Nurgle zajmie się jej ponownym schwytaniem, używając do tego wszystkich swoich demonów. Kalara ma przyjąć postać demona, stać się nowym więźniem Nurgla. To jej kara za dawne przewinienia wobec bogów.
30. Powrót też jest ciekawy, zdrada towarzysza, pomoc z nieoczekiwanej strony i wspomnienie bardzo starego fluffu, jednej z właściwości Bestii Nurgla. Przeczytacie sami:)
Ogólnie ten fragment o pobycie w domenie Nurlga zrobił na mnie świetne wrażenie. Baaaaardzo dobre.
31. Trochę będę rzadziej pisał, tylko o bardziej istotnych wydarzeniach, bo to nawet nie jest połowa książki.
Malekith rusza na północ, zostawiając za sobą straż tylną - Imrika i Caledorczyków. Do tej pory jak mogli, unikali walki, teraz beda musieli bić się z wojskami Ystranny z Avelorn, a potem Tyriona. Zjawia się u Imrika pobity przez Tyriona Teclis. Mówi Imrikowi, że Tyrion jest owładnięty czarami Moriathi, a na jego barkach spoczywa aura cienia. Dosięga go Klątwa Aeneriona, Tyrion staje się wcieleniem Khaine'a. Nie wolno dopuścić, by Tyrion dostał Widowmakera, lepsze nawet byłoby, gdyby trafił on w ręce Malekitha - z dwojga złego.
32. W chwili, gdy Malekith stawia stopę na Blighted Isle, Imrik ranny dwoma strzałami wystrzelonymi z łuku Ystranny, zabija ją. Pełen żalu samotnie buduje jej ogromny stos pogrzebowy. Tak kończy się opór Wysokich Elfów w królestwie Chrace.
33. Armii Malekitha przeciwstawia się armia Wysokich Elfów dowodzonych przez dzieci Argalena, młodszego brata Elthariona. Objawił im się duch stryja, wiedzą, że nie żyje i że na nich spoczywa obowiązek ochrony Yvresse. Otrzymali też artefakty Elthariona - miecz Fangsword i Talizman z Hoeth. Wyspa to jedyne miejsce, gdzie martwi pozostają martwi - Khaine nie pozwala ruszać tych, którzy zginęli w jego domenie.
34. Bitwa, krwawa i zacięta. Czary, kontrczary, rzezie i ucieczki. Walka w powietrzu, gryfy Wysokich Elfów kontra smoki Druchii, z Malekithem na czele. Jest epicko;) Teclis jest wśród nacierających Druchii, mógłby przeważyć szalę zwycięstwa na ich stronę swoimi zaklęciami, jednak czuje, że jego moc będzie potrzebna później. Tyrion jest już niedaleko, może zjawić się w każdej chwili.
Świątynia Khaine'a tego dnia wygląda jak wielka góra czaszek...
35. Dzieci Argalena, bliźniacy Anarelle i Anaran, giną. Ona z ręki Malekitha, którego czary próbowała zastopować, on z ręki kapitana Czarnej Straży, Kourana.
36. Alith Anar, Król Cieni, zabija Kourana. Strzałą strąca też z nieba Seraphona, na którym Malekith leciał ku świątyni, po miecz. Zjawia się armia Tyriona. Morathi, wyglądająca jak Riselle, nakłania czarem Tyriona, by samotnie na Malhandirze ruszył ku świątyni i wziął broń dla siebie, ma to być jego przeznaczeniem. Za Tyrionem mknącym jak strzała rusza na feniksie wolniejszy Caradryan, który czuje, że zbliża się jego przeznacznie.
I tym cliffhangerem zakończę chyba:) TO niemal dokładnie połowa książki, resztę doczytacie w swoich egzemplarzach:)
Dobra... Vox populi, vox dei... Jadziem z tym koksem.
37. Na szczyt piramidy czaszek, czyli świątyni Khaine'a, zmierza sześć osób. Tyrion, Caradryan, Malekith, Alith Anar, Teclis oraz... tradam... pamiętacie, jak wczoraj pisałem o niedopowiedzianej śmierci Shadowblade'a? Morathi go nie zabiła, opętała czarem. Przez ostatnie tygodnie walczył w Czarnej Straży, a teraz pod jej nakazem wspina się na szczyt świątyni. Nie pamięta ostatnich tygodni, wie tylko, że musi iść w górę, ku Malekithowi. W międzyczasie Morathi wprowadza w życie swój plan - w magiczny sposób kontaktuje się z oddziałami z jej miasta, które wysłała pod dowództwem "Drusali" Malekithowi, kontroluje też wiele osób, zwłaszcza szlachciców, które w czarodziejski sposób opętała. Druchii zwraca się przeciwko Druchii, jedna trzecia armii wypowiada posłuszeństwo Wiedźmiemu Królowi. Jednostki Naggarothi zaczynają się łamać, atakowane przez niedawnych sojuszników i resztki armii Wysokich Elfów.
38. Smoczyca Malekitha żyje, choć jest ranna po upadku. Sam Malekith najpierw walczy w miejscu upadku z oddziałem Strażników Khaine'a, których wybija do ostatniego, po czym wskakuje z powrotem na smoka i każe mu podlecieć na szczyt świątyni. W tym momencie uderza Shadowblade. W ostatniej chwili Malekith, który go usłyszał, odsuwa się - cios sztyletu trafia zamiast w szyję, w obojczyk. Malekith odrzuca asasyna na skały i szykuje czar do jego wykończenia, gdy przestaje działać czar Morathi. Tyrion ratuje asasyna - pojawia się na szczycie, a Shadowblade, korzystając z zamieszania, ucieka, czując na skórze cięcia fragmentów skały, rozbitej czarem Malekitha. Znika, uciekając do Hellebron.
39. Wymiana ciosów, Tyrion gubi hełm zrzucony uderzeniem smoka, w zamian głęboko rani Malekitha w pierś. Temu wydaje się, że od czasu ostatniego pojedynku Wysoki Elf stał się jeszcze lepszym szermierzem, osłabia go też trucizna z rany w obojczyku.
40. Czary - Malekith uderza czarnym ogniem, Tyrion broni się jasnym płomieniem Sunfanga, który jednak nie daje rady. Malhandir, koń Tyriona zostaje ogarnięty ogniem, ogień pali też twarz Tyriona (nie ma hełmu). Traci włosy, skóra jest w pęcherzach i popękana. Udaje mu się doskoczyć i zwalić z siodła Malekitha. Oba wierzchowce padają na ziemię. Tyrion uderza Wiedźmiego Króla, ten ciężko ranny, z krwią płynącą z ran i odsłoniętym brzuchem, zasłania się Niszczycielem, który pęka pod ciosem Tyriona. Ból nie pozwala Malekithowi użyć magii.
41. Tyrion ma Malekitha na ołtarzu. Skopał go w twarz, ciął mieczem, Malekith ledwo żyje. Regent sięga po Wdowoczyńcę, którego widzi jako bliźniaczy miecz Sunfanga. Taki widok zastaje Teclis.
42. Ostatnie tak dokładne opisy. Bracia "rozmawiają". Koniec końców, Tyrion stwierdza, że pod jego przywództwem elfy przeistoczą się w doskonalszą rasę, natomiast Teclis krzyczy, że jeśli zabije Malekitha, elfy zginą. Tyrion śmieje się i uderza mieczem. Teclisowi udaje się rzucić przygotowywane zaklęcie, które wiążę ręce jego brata. Rzuca się na pomoc Malekithowi, gdy Tyrion zrywa trzymający go czar. Wdowoczyńca uniemożliwia rzucenie kolejnego czaru związania, wysysa magię. Mimo to Teclisowi udaje się rzucić tarczę jasnej magii. Pięść Tyriona przenika przez nią bez wysiłku, i uderza Teclisa. Przygląda się temu z dość daleka Alith Anar. Nie słyszy słów, nie wie dlaczego bracia się biją, ale widzi Malekitha i zakłada na łuk strzałę, chce dobić swojego odwiecznego wroga.
Scena ta widoczna też jest dla Caradryana. Widział ją już oczyma wyobraźni tysiące razy. Asuryan pokazał mu ją w wizji lata temu, największych herosów Wysokich Elfów bijących się na szczycie świątyni Khainea nad ciałem ich największego wroga. Przeznaczeniem Caradryana jest przechylić szalę losu na którąś stronę.
43. Caradryan zeskakuje ze swojego feniksa i ląduje między braćmi. Tyrion kpiąc mówi, że nie potrzebuje pomocy, ale że ten może zabić zdrajcę Teclisa. Teclis nagle rozumie. Caradryan staje przy nim, podnosi halabardę do ciosu i MÓWI - NIE. W tym samym czasie Alith Anar strzela mierząc w serce Malekitha.
44. Wizja Asuryana mówiła, że Caradryan wtedy zginie. Ale Asuryan był Stwórcą, a nie Wieszczem. Wróżby i los to domena Lileath. Lileath wykonała łuk Króla Cieni, Teclis jest czempionem bogini. Wyczuwa strzałę i ledwo udaje mu się zmienić jej tor. O odrobinę. Strzała trafia Tyriona w pierś.
Pancerz wytrzymuje, ale uderzenie zbija Regenta z nóg, zrzuca go ze szczytu świątyni.
45. Caradryan stoi jak kamień, zdziwiony że żyje. Alith Anar zdziwiony, że chybił, z mieczem biegnie na szczyt dobić Malekitha. Wdowoczyńca spadł z Tyrionem, więc wiatry magii znów są wystarczająco silne, by Teclis mógł używać zaklęć. Teclis wzywa Lileath. Światło spływa na szczyt świątyni, a gdy znika, są na nim tylko dwie żywe istoty - Malhandir i Alith Anar. Teclis, Malekith, Caradryan i nawet smok Malekitha - nie ma ich.
46. Bitwa trwa nadal, ale siły Malekitha przegrywają i uchodzą, rozbite, z pola. Wysokei Elfy Tyriona nie widzą różnicy między nimi, a wojskami Morathi, więc rżną nadal wszystkich. Morathi to bawi, ale wkrótce zaczyna się niepokoić. Czuje magię Teclisa na szczycie świątyni, zrzuca magiczne zasłony i w swojej własnej skórze i idzie w bitwę. Dookoła niej wszystko zamiera, elfy przestają walczyć, Wiedźma jest piękna i śmiertelnie niebezpieczna. To jej czary pętają elfy, Morathi czuje jednak, że w jej zaklęciach tkwi jakaś inna siła, która udziela jej mocy.
47. Korhil jest również opętany czarami Morathi, ale nie do końca. Co dziwne, on czuje przede wszystkim wolność. Morathi wraz z nim szuka Tyriona. Ten leży nieprzytomny, z mieczem boga w garści. Z pola bitwy nieprzytomnego znoszą go elfy obu rodzajów. Na szczycie świątyni nie znajdują już nikogo, poza ciężko rannym Malhandirem, którego Korhil traktuje z takim samym szacunkiem, jak Tyriona.
48. Nocą Morathi próbuje uratować Tyriona. Nie działają stare jak noc zaklęcia leczące, w końcu Morathi chcąc zmniejszyć obrażenia księcia, wiążę z nim swoją moc życiową, by przejąć część obciążenia z jego ran. Jej skóra pokrywa się pęcherzami i oparzelinami, pęka. W końcu ciało Tyriona zaczyna się leczyć, a Morathi zrzuca zniszczoną skórę jak wąż.
49. Rankiem Morathi budzi się i nie widzi obok Tyriona. Jej magia nie działa, moc została wydana na jego uleczenie. Ale wszystko jest dla niej ok - Tyrion przemawia do zgromadzonych tłumów Druchii i Wysokich Elfów, słuchają go nawet niektórzy z poddanych Króla Cienia, który widzi to z ukrycia. Regent w przemowie twierdzi, że światy śmiertelników i nieśmiertelnych należą do elfów, to oni mają nimi rządzić. Słyszy to Król Cień, który dotąd uważał Tyriona za szlachetną osobę, a słowa takie kojarzą mu się raczej z Malekithem. Widzi u jego boku Morathi i stwierdza, że Tyrion mówi tak sam z siebie, nie jest opętany zaklęciami wiedźmy.
50. Tyrion mówi: Noszę zbroję Aenariona, mam jego miecz. W moich żyłach krąży jego krew. Jesteście mi winni posłuszeństwo. Odpowiada mu zjednoczony ryk tysięcy elfów. Król Cień wycofuje się, czując działającą starożytną, złą magię, która i jego pochłonełaby, gdyby pozostał na miejscu.
Dobra, już poważnie - kończę, ledwo żyję. Dopiszę jeszcze jutro parę głównych wydarzeń, ale już niezbyt szczegółowo.
51. Ogólnie. Malekith z Teclisem i Caradryanem jest w świątyni Asuryana. Teclis doprowadza go do płomieni, na zewnątrz trwa oblężęnie, flota admirała Aislinna zdobywa już mury. Teclis mówi Malekithowi, że kiedy próbował przejść za pierwszym razem przez płomienie, nie został odrzucony - po prostu nie był jeszcze gotowy, nie nadszedł jego czas. KAŻDY kolejny Wysoki Król elfów od tego czasu, który podejmował próbę, był chroniony przed ogniem przez magów elfów. Każdy z nich też, z tego powodu, popadł w jakieś szaleństwo. Malekithowi udaje się przejść przez ogień i wytrzymać próbę. Świątynia zapada się w wodę.
52. Tyrion rządzi jako Wysoki Król, jest pod coraz głębszym wpływem Khaine'a - on i jego dwór. Wojnę toczy za pomocą swoich dowódców. Losy wojny są zmienne, raz wygrywają jego wojska, kiedy indziej Malekitha. On z kolei jest uważany za prawowitego Wysokiego Króla przez jego zwolenników, których jest coraz więcej. Elfy widzą bowiem, że Tyrion zachowuje się hmm... jak Druchii. Oczywiście, są niesnaski między Naggarothi i WE, ale dzięki głównie Teclisowi udaje się mniej lub bardziej łagodnie naprawiać ich skutki.
53. Tyrion jedzie z Morathi posiąść Alarielle. Czeka tam na nich kontyngent Leśnych Elfów, Wysokich Elfów. Totalna rozpierducha. Orion ginie, nie odrodzi się, gdyż nie żyje przecież Ariel. Aralielle nie jest nią do końca. Ginie też ślepy kowal Daith, który w chwili śmierci zwierza się Aralothowi, że jest Vaulem, wygnanym wraz z innymi bogami Elfów przez Mrocznych Bogów po ich zwycięstwie w niebiesiech tysiące lat wcześniej.
54. Różne zwroty akcji, koniec końców Alarielle zamienia w drzewa niemal wszystkich przeciwników, Tyrion zostaje wyrzucony przez Durthu ligę dalej, w las, Morathi i garstka jej zwolenników udaje się ocaleć. Wg. Teclisa nic "po tej stronie życia' już nie pomoże jego bratu.
Jak ktoś nie wie, jak zachowuje się Tyrion, może sobie poczytać o Malekithu. Tak się zachowuje.
Dobra. Sory drodzy Czytelnicy, ale naprawdę ledwo dycham. Książki macie zapewne w swoich łapach już, lub będziecie mieć jutro.
Ogólnie napiszę tylko, że pod względem fabuły, jakości, epickości i tragedii - to najlepsza z dotychczasowych książek EoT. Szkoda że nie ma nowych figurek, jest kilku bohaterów aż proszących się o to. Opowieść, jak dla mnie, osoby znającej świat Warhammera od ponad 20 lat, jest bardzo klimatyczna i doskonale wpisująca się w klimat gry. Tu jestem zdecydowanie na tak. Zupełnie inaczej niestety wydaje mi się, że będzie wyglądać sprawa nowej edycji gry. Po tych zmianach... I widząc jakie zasady wprowadzają w EoT, obawiam się, że nadchodzi Herohammer do kwadratu. Już raz to przeżyłem, drugi raz przeżywać chyba nie chcę. No, ale poczekamy, zobaczymy. Fluffowo jest zajebiście.
Historia jest naprawdę doskonała.
Bede wrzucal rozne smaczki spoilerowe, wiec lojalnie uprzedzam, ze kto nie chce nic znac, niech nie czyta.
Post bedzie edytowany dopoki mi sie zechce. Uprzedzam tez, ze od bardzo dawna fluff elfów, zwlaszcza lesnych, jest mi slabo znany, wiec moze w mojej pisanienie pojawic sie cos, co jest od dawna wiadome.
Na poczatek.
1. Ariel powoli umiera, skryta gleboko w korzeniach Dębu Wieków. Przyczyną jej choroby jest ukryty w korzeniach fragment prawdziwego lodu, ukształtowanego w ciemności jeszcze przed nadejsciem Światła Asuryana. Zatruwa ją Lileath, która ma plan ocalenia elfów. Ale wymaga to wielu ofiar.
Ariel jest wcieloną Isha, Kurnous jest wcielonym Orionem. Oboje przybrali te postacie i imiona od czasów nadejścia Chaosu.
2. Ladrielle to fałszywa tożsamość Lileath. W Bretonii znają ją jako Panią Jeziora.
3. Elfy pod wodzą Tyriona powoli odbijają zrujnowany Ulthuan demonom.
4. Po zabiciu demona N'kariego, Teclis odprawia rytuał, który - przynajmniej na jakiś czas - usuwa z Ulthuanu wszystkie demony. W trakcie rytuału jego Księżycowa Różdżka Lileath zużywa całą moc i zostaje złamana. Teclis ponownie czuje ból swych chorób, powstrzymywany dotychczas przez artefakt.
5. Ktoś z Naggaroth przysyła Imrikowi statek, w którego ładowni są smocze jaja - zrabowane w ciągu wieków najazdów przez Mroczne Elfy. Imrik i Teclis rozmawiają, uznają, że nadchodzi czas zakończenia Waśni dzielącej elfy.
6. Valkia ginie z ręki Malekitha, w czasie szturmu na Naggaron (ale krążą pogłoski, że ocalała i szykuje kolejne ataki).
7. Har-Ganeth zniszczone, Clar Karond zniszczone (armia Malusa nie przyszła z pomocą miastu, mimo że mogła), Karond Kar zniszczone (atakowane przez wyznawców Chaosu na powierzchni, od strony katakumb zaatakowane przez skaveny).
8. Malekith podejmuje decyzję o porzuceniu Naggaroth. Wszystkie Druchii odpływają w stronę Ulthuanu, chcąc podbić swoją starożytną ojczyznę. Pozostawione miasta zostają zniszczone, niewolnicy wycięci. Pozostaje tylko Morathi, która uważa się za reinkarnację bogini Hekarti i mówi swojemu synowi, że jeśli wróci do Ulthuanu, nie pozostanie z niego nic, co czyni go tym, kim jest, nawet imię nie będzie już jego. Zniszczone zostanie wszystko, co czyni z niego syna Morathi. Reasumując - pozostaje Morathi w Grondzie z większością sił i resztki sił Hellebrona, walczącego z wyznawcami Chaosu w ruinach Har-Ganeth.
Malekith chwali się Morathi, że osobiście zabił Króla Feniksa, zdradzonego przez jednego ze swoich najbliższych doradców. Posiada też sposób pokonania Pięciu Wrót.
9. Książe Morvai, władca Tiranoc, brat Eldyry, znanej z I części, ginie w bitwie z Mrocznymi Elfami z rąk asasyna.
10. Natarcie na Wrota Orła prowadzi Malus. Kolejne trzy ataki zostają odparte, przegrywający Malus zgadza się "wypuścić" z siebie demona. Demon przez chwilę walczy z wysokimi elfami, po czym zaczyna zabijać wszystkich dookoła, ogarnięty żądzą krwi. Wtedy na tyłach armii Mrocznych Elfów pojawiają się rydwany z Tiranoc, a z nieba słychać ryki smoków. Nadciąga Caledor z pomocą.
I wtedy nadchodzi zdrada. Caledorczycy w szeregach obrońców Wrót Orła zabiajają swoich pobratymców, wpuszczają Mroczne Elfy do fortecy. Smoki z Caledoru niszczą ogniem obrońców na szańcach, są czerwone, złote i czarne. Forteca pada, Caledor walczy dla Wiedźmiego Króla.
I na dziś koniec. Nie wiem, czy ktoś czyta to co piszę, ale mi książkę czyta się fajnie. Epicka, wywalająca cały dotychczasowy fluff do góry nogami, ale w wiarygodny sposób. IMHO ofc.
11. Malus nie ginie. Demon zabija elfy, głównie mroczne, jednak opanowuje go czarownica DE, dowódca kontyngentu przysłanego przez Morathi. Zadbala tez o to, zeby nie przezyl nikt, kto widzial przemiane Malusa.
12. Z krotkiego opowiadania wynika, ze ginie z jej reki Shadowblade. Aczkolwiek jest to tak napisane, ze mozna to roznie interpretowac.
13. Teclis w tajemnicy wspolpracuje z Malekithem. Finubar nie żyje od miesięcy.
14. Tyrion zostaje regentem Ulthuanu, po tygodniach dowodzenia z dworu (wskutek nacisków dworu) wyrusza naprzeciw Malekitha, który zamierza zająć Blighted Isle.
15. Everqueen i Ariel łączą się. Nie jest opisane w jaki sposób, ale obie postaci stają się uzupełniającą się całością. Lileath określa to jako - (Postać ta) Jest nimi oboma, a jednocześnie ani jedną, ani drugą. Alarielle wychodzi spod Dębu Wieków i zwołuje radę wojenną.
16. Armia Tyriona zamierza lądować w Zatoce Elrost, znajdująca się tam forteca jest już w rękach Druchii. Ich zadaniem jest powstrzymanie choć o kilka dni wojsk Tyriona, by zyskać czas dla Malekitha, idącego po Widowmakera. Na wezwanie admirała Aislinna z morza wychodzą dziesiątki merwyrmów, atakujących fortecę. Dzięki ich atakowi forteca zostaje wzięta z marszu.
17. Tyrion nie patyczkuje się z Druchii. Jeńców z fortecy zrzucają ze skał, złapanych przeciwników w trakcie pościgu przez zrujnowane księstwo Ellyrion też się zabija, a ich głowy wbijane są na włócznie. Dochodzi do wielkiej bitwy, wojska Tyriona pomagają dziesiątkowanym wojskom Caradryana, Kapitana Straży Feniksa.
18. Wysokie Elfy zostały zaskoczone na zaklętych równinach Ellyrionu, ponieważ Drusala, wspomniana czarodziejka, przekształciła zaklęcia równin tak, by działały na jej korzyść. Początkowy atak wojsk Tyriona, uderzających na armie Druchii prowadzoną przez Malusa, zostaje rozbity zaklęciami. Równe szeregi wojsk Wysokich Elfów zostają rozrzucone po terenie całej bitwy, oddziały zostają rozdzielone. Mimo to walka trwa.
Malus atakuje Tyriona, demon jest w nim uwięziony, lecz dzięki czarom Drusali Malus może korzystać z jego siły. Walczy z Tyrionem, walka jest dość wyrównana, gdy nagle regentowi udaje się go lekko ranić w twarz. Zaskoczony Malus instynktownie łapie się za policzek, co kosztowałoby go głowę, gdyby nie atak innego Druchii, kata Tullarisa Dreadbringera. Wibja od tyłu swe ostrze w plecy regenta.
W tym samym czasie w Imperium Arkhan Czarny zabija Allathrę, córkę Alarielle i Tyriona. Oboje rodzice to odczuwają. Tyrion w tym momencie przechodzi wewnętrzną przemianę, zdeterminowany zabija Tullarisa, nie zważając na rany.
19. Zdaje się, że - niestety - ginie jeden z moich ulubionych antybohaterów. Malus chcąc wykorzystać odwrócenie Tyriona plecami, zamierza rozpłatać mu głowę. Nie może dopuścić do tego Drusala. Wypuszcza demona. Zamierza go wypuścić tylko na chwilę, by przeszkodzić Malusowi, demon jest jednak za silny. Zrzuca ciało Malusa, niszcząc jego duszę. Dosłownie jest to opisane tak: "He rose through the dreadlord's mind like bile rising through the gullet - thick, choking and bitter, With a last mournful snarl, the flame of Darkblade's sould gasped, guttered and then went out, smothered forever". Spite zostaje zmiażdżony kopytami demona.
Szkoda. Wielka szkoda. Lubiłem tego sukinsyna.
20. Tz'arkan z radością dostrzega, że nie tylko ma przed sobą księcia do pożarcia, ale też dwie armie do zabawy. Po chwili widzi jednak, że Tyrion jest przemioniony, wisi nad nim jakiś potężny cień i zaczyna się bać. Cofa się przed Tyrionem, aż za plecami ma Straż Feniksa. Wtedy rzuca się do szarży na Tyriona. Ten uderza go swoim Sunfangiem i Warpswordem Khaina, zabranym Malusowi. Demon ginie, nie jest najmniejszym zagrożeniem dla przemienionego Tyriona.
21. W tym samym momencie Nagash powstaje. Z worteksu chroniącego Ulthuan zostaje zabrana magia śmierci, a na polu bitwy powstają zmarli - nie tylko ci, którzy polegli w trwającej wciąż bitwie, lecz również ci, którzy zginęli przez wszystkie lata. Obie strony chcą wykorzystać je dla swojej sprawy, ale martwi walczą z oboma, choć Druchii ponoszą znacznie większe straty. W końcu martwi atakują niemal wyłącznie ich, a tuż za nimi są Wysokie Elfy, praktycznie opętane żądzą krwi przez Khaine'a. Pamiętają potem tylko radość mordowania. Jedynie Straż Feniksa nie poddaje się szaleństwu, ich dusze należą bowiem do Asuryana. Tyrion walczy dwoma mieczami. Naggarothi uciekają, Drusala jest zadowolona - tak miało być.
22. Martwi walczą dla Wysokich Elfów, gdyż Tyrion im to rozkazał, jako posiadacz Warpsworda Khaine'a. Nakazał im posłuszeństwo, przemówił w imieniu Khaine'a, jako wykonawca jego woli. Przejął nad nimi dowodzenie. Po tym miecz Khaine'a rozpada się.
Krótka przerwa, ok. godzinna.
23. Drusala spotyka się z Tyrionem, ten wie, że tak naprawdę jest to Morathi. Nie wie, że czarownica chce, by wziął miecz Khaine'a. gdyż wydaje jej się, że wtedy zdoła przywołać w jego ciało duszę jej mężą, Aenariona.
24. Morathi jest u boku Tyriona, przyjmuje postać i imię Riselle. Tyrion wzywa do siebie Teclisa, oczekuje na niego w kręgu postaci bogów, w Haladrze. Tam pyta go, czy to prawda, że spiskuje z Malekithem, że za jego sprawą zginął Finubar. Teclis potwierdza, Tyrion wali go w twarz, wybijając zęby i powalając na ziemię. Teclis mógłby, uważa, zmieść go z powierzchni ziemi jednym zaklęciem, widzi też Riselle w jej prawdziwej postaci i uważa, że z łatwością może ją pokonać. Uważa jednak, że winien jest chwilę prawdy bratu, nawet kosztem swojej ewentualnej śmierci. Tyrion pyta go o córkę, o Aliathrę. Pyta, czy jej śmierć była fragmentem zdrady Teclisa. Ten odpowiada, że jest mu ogromnie przykro, lecz że było to konieczne. Ucieka dzięki zaklęciu, tuż przed uderzeniem Sunfanga, mającym ściąć mu głowę.
25. Całej tej scenie przygląda się z ukrycia Lileath, kapłanka Ishy Kalara i leśny elf, czempion z I księgi, Nagasha, Araloth. Pyta Lileath, dlaczego zabroniła mu zastrzelić zdrajcę, na co ta odpowiada, czy potrafi ocenić kto nim jest? Ten mówi, że nie. Bogini odpowiada, że na razie jeszcze mu tego nie powie, choć czas jest bliski. Po odejściu Tyriona, Morathi, Lileath i jej towarzysze wchodzą w krąg kamiennych postaci. Tam Lileath zaczyna modlić się do Asuryana, twierdzi że bóg jest tak mocno osłabiony, że może pomóc jedynie najbardziej desperackim prośbom. Na pytanie elfa, czy Asuryan też przybrał postać człowieka, odpowiada po krótkim wahaniu, że owszem, stał się człowiekiem lecz zginął wskutek zdrady. Obecnie nie jest człowiekiem, ale nie jest też do końca bogiem.
Po modlitwach Lileath zaczyna dziać się coś dziwnego. Z nieba spływa ogień, odnawia stare posągi. Odtwarzają one w teatralny sposób sceny z historii bogów. Khaine zabija Kurnousa, Isha ginie w płomieniach na ciele Kurnousa, itd. Na koniec Asuryan zdejmuje maskę. Ma twarz towarzysza Lileath, Aralotha.
26. Okazuje się, że kapłanka Kalara widziała co innego, co innego widział Araloth. Lileath mówi im, że oboje postrzegali coś z przeszłości, przyczynę tego, dlaczego są tutaj. Krąg ognia, który pozostał po całej scenie, jest portalem do tego, co może być i wkrótce zniknie. Cała trójka wchodzi w ogień, znajdują się - dosłownie - w świecie innym, niż jakikolwiek, jaki wcześniej widzieli.
27. Znajdują się w Lesie ze Snu, znanym też jako Królestwo Chaosu, w Ogrodach Nurgla. Lileath mówi swym towarzyszom, że w siedzibie Nurgla więziona jest Shallya. Trzeba ją uratować, jest bowiem równie istotna dla ocalenia ludzi, jak dla ocalenia elfów istotna jest Isha.
28. Shallye trzeba uratować jak najszybciej, póki Nurgla nie ma w jego domenie - przebywa na spotkaniu bogów Chaosu. Lileath nie może pomóc bezpośrednio, gdyby została schwytana, zgaśnie cała nadzieja. Daje jednak ochronę swym wybrańcom, nie imają się ich choroby. Po wielu przygodach (czas płynie dziwnie) gromadka powiększa się najpierw o człowieka, naukowca katalogującego wszystko co widzi, potem o czarodzieja, którego ratują z labiryntu Tzeentcha za pomocą liny utkanej ze wspomnień, a potem rycerza w lśniącej zbroi. Bardzo, bardzo klimatyczny kawałek.
29. Tego nie będę dokładniej opisywał, docierają do Dworu Nurgla, udaje im się dostać do środka. Warto przeczytać tę opowieść samemu, świetnie napisane. W środku w klatce znajdują demona zamiast Shallyi. Ma na nadgarstku srebrną bransoletę. Kalara płacze, bo domyśla się, że spełniają się jej obawy, prosi Aralotha o zdjęcie bransolety z demona. Po zdjęciu bransolety błysk światła, zamiast demona pojawia się Shallya, która rozgląda się i znika. Cel wyprawy osiągnięty. Niestety - miejsce Shallyi, która służyła do próbowania wszelkich choróbsk Nurgla, musi ktoś zająć. Inaczej Nurgle zajmie się jej ponownym schwytaniem, używając do tego wszystkich swoich demonów. Kalara ma przyjąć postać demona, stać się nowym więźniem Nurgla. To jej kara za dawne przewinienia wobec bogów.
30. Powrót też jest ciekawy, zdrada towarzysza, pomoc z nieoczekiwanej strony i wspomnienie bardzo starego fluffu, jednej z właściwości Bestii Nurgla. Przeczytacie sami:)
Ogólnie ten fragment o pobycie w domenie Nurlga zrobił na mnie świetne wrażenie. Baaaaardzo dobre.
31. Trochę będę rzadziej pisał, tylko o bardziej istotnych wydarzeniach, bo to nawet nie jest połowa książki.
Malekith rusza na północ, zostawiając za sobą straż tylną - Imrika i Caledorczyków. Do tej pory jak mogli, unikali walki, teraz beda musieli bić się z wojskami Ystranny z Avelorn, a potem Tyriona. Zjawia się u Imrika pobity przez Tyriona Teclis. Mówi Imrikowi, że Tyrion jest owładnięty czarami Moriathi, a na jego barkach spoczywa aura cienia. Dosięga go Klątwa Aeneriona, Tyrion staje się wcieleniem Khaine'a. Nie wolno dopuścić, by Tyrion dostał Widowmakera, lepsze nawet byłoby, gdyby trafił on w ręce Malekitha - z dwojga złego.
32. W chwili, gdy Malekith stawia stopę na Blighted Isle, Imrik ranny dwoma strzałami wystrzelonymi z łuku Ystranny, zabija ją. Pełen żalu samotnie buduje jej ogromny stos pogrzebowy. Tak kończy się opór Wysokich Elfów w królestwie Chrace.
33. Armii Malekitha przeciwstawia się armia Wysokich Elfów dowodzonych przez dzieci Argalena, młodszego brata Elthariona. Objawił im się duch stryja, wiedzą, że nie żyje i że na nich spoczywa obowiązek ochrony Yvresse. Otrzymali też artefakty Elthariona - miecz Fangsword i Talizman z Hoeth. Wyspa to jedyne miejsce, gdzie martwi pozostają martwi - Khaine nie pozwala ruszać tych, którzy zginęli w jego domenie.
34. Bitwa, krwawa i zacięta. Czary, kontrczary, rzezie i ucieczki. Walka w powietrzu, gryfy Wysokich Elfów kontra smoki Druchii, z Malekithem na czele. Jest epicko;) Teclis jest wśród nacierających Druchii, mógłby przeważyć szalę zwycięstwa na ich stronę swoimi zaklęciami, jednak czuje, że jego moc będzie potrzebna później. Tyrion jest już niedaleko, może zjawić się w każdej chwili.
Świątynia Khaine'a tego dnia wygląda jak wielka góra czaszek...
35. Dzieci Argalena, bliźniacy Anarelle i Anaran, giną. Ona z ręki Malekitha, którego czary próbowała zastopować, on z ręki kapitana Czarnej Straży, Kourana.
36. Alith Anar, Król Cieni, zabija Kourana. Strzałą strąca też z nieba Seraphona, na którym Malekith leciał ku świątyni, po miecz. Zjawia się armia Tyriona. Morathi, wyglądająca jak Riselle, nakłania czarem Tyriona, by samotnie na Malhandirze ruszył ku świątyni i wziął broń dla siebie, ma to być jego przeznaczeniem. Za Tyrionem mknącym jak strzała rusza na feniksie wolniejszy Caradryan, który czuje, że zbliża się jego przeznacznie.
I tym cliffhangerem zakończę chyba:) TO niemal dokładnie połowa książki, resztę doczytacie w swoich egzemplarzach:)
Dobra... Vox populi, vox dei... Jadziem z tym koksem.
37. Na szczyt piramidy czaszek, czyli świątyni Khaine'a, zmierza sześć osób. Tyrion, Caradryan, Malekith, Alith Anar, Teclis oraz... tradam... pamiętacie, jak wczoraj pisałem o niedopowiedzianej śmierci Shadowblade'a? Morathi go nie zabiła, opętała czarem. Przez ostatnie tygodnie walczył w Czarnej Straży, a teraz pod jej nakazem wspina się na szczyt świątyni. Nie pamięta ostatnich tygodni, wie tylko, że musi iść w górę, ku Malekithowi. W międzyczasie Morathi wprowadza w życie swój plan - w magiczny sposób kontaktuje się z oddziałami z jej miasta, które wysłała pod dowództwem "Drusali" Malekithowi, kontroluje też wiele osób, zwłaszcza szlachciców, które w czarodziejski sposób opętała. Druchii zwraca się przeciwko Druchii, jedna trzecia armii wypowiada posłuszeństwo Wiedźmiemu Królowi. Jednostki Naggarothi zaczynają się łamać, atakowane przez niedawnych sojuszników i resztki armii Wysokich Elfów.
38. Smoczyca Malekitha żyje, choć jest ranna po upadku. Sam Malekith najpierw walczy w miejscu upadku z oddziałem Strażników Khaine'a, których wybija do ostatniego, po czym wskakuje z powrotem na smoka i każe mu podlecieć na szczyt świątyni. W tym momencie uderza Shadowblade. W ostatniej chwili Malekith, który go usłyszał, odsuwa się - cios sztyletu trafia zamiast w szyję, w obojczyk. Malekith odrzuca asasyna na skały i szykuje czar do jego wykończenia, gdy przestaje działać czar Morathi. Tyrion ratuje asasyna - pojawia się na szczycie, a Shadowblade, korzystając z zamieszania, ucieka, czując na skórze cięcia fragmentów skały, rozbitej czarem Malekitha. Znika, uciekając do Hellebron.
39. Wymiana ciosów, Tyrion gubi hełm zrzucony uderzeniem smoka, w zamian głęboko rani Malekitha w pierś. Temu wydaje się, że od czasu ostatniego pojedynku Wysoki Elf stał się jeszcze lepszym szermierzem, osłabia go też trucizna z rany w obojczyku.
40. Czary - Malekith uderza czarnym ogniem, Tyrion broni się jasnym płomieniem Sunfanga, który jednak nie daje rady. Malhandir, koń Tyriona zostaje ogarnięty ogniem, ogień pali też twarz Tyriona (nie ma hełmu). Traci włosy, skóra jest w pęcherzach i popękana. Udaje mu się doskoczyć i zwalić z siodła Malekitha. Oba wierzchowce padają na ziemię. Tyrion uderza Wiedźmiego Króla, ten ciężko ranny, z krwią płynącą z ran i odsłoniętym brzuchem, zasłania się Niszczycielem, który pęka pod ciosem Tyriona. Ból nie pozwala Malekithowi użyć magii.
41. Tyrion ma Malekitha na ołtarzu. Skopał go w twarz, ciął mieczem, Malekith ledwo żyje. Regent sięga po Wdowoczyńcę, którego widzi jako bliźniaczy miecz Sunfanga. Taki widok zastaje Teclis.
42. Ostatnie tak dokładne opisy. Bracia "rozmawiają". Koniec końców, Tyrion stwierdza, że pod jego przywództwem elfy przeistoczą się w doskonalszą rasę, natomiast Teclis krzyczy, że jeśli zabije Malekitha, elfy zginą. Tyrion śmieje się i uderza mieczem. Teclisowi udaje się rzucić przygotowywane zaklęcie, które wiążę ręce jego brata. Rzuca się na pomoc Malekithowi, gdy Tyrion zrywa trzymający go czar. Wdowoczyńca uniemożliwia rzucenie kolejnego czaru związania, wysysa magię. Mimo to Teclisowi udaje się rzucić tarczę jasnej magii. Pięść Tyriona przenika przez nią bez wysiłku, i uderza Teclisa. Przygląda się temu z dość daleka Alith Anar. Nie słyszy słów, nie wie dlaczego bracia się biją, ale widzi Malekitha i zakłada na łuk strzałę, chce dobić swojego odwiecznego wroga.
Scena ta widoczna też jest dla Caradryana. Widział ją już oczyma wyobraźni tysiące razy. Asuryan pokazał mu ją w wizji lata temu, największych herosów Wysokich Elfów bijących się na szczycie świątyni Khainea nad ciałem ich największego wroga. Przeznaczeniem Caradryana jest przechylić szalę losu na którąś stronę.
43. Caradryan zeskakuje ze swojego feniksa i ląduje między braćmi. Tyrion kpiąc mówi, że nie potrzebuje pomocy, ale że ten może zabić zdrajcę Teclisa. Teclis nagle rozumie. Caradryan staje przy nim, podnosi halabardę do ciosu i MÓWI - NIE. W tym samym czasie Alith Anar strzela mierząc w serce Malekitha.
44. Wizja Asuryana mówiła, że Caradryan wtedy zginie. Ale Asuryan był Stwórcą, a nie Wieszczem. Wróżby i los to domena Lileath. Lileath wykonała łuk Króla Cieni, Teclis jest czempionem bogini. Wyczuwa strzałę i ledwo udaje mu się zmienić jej tor. O odrobinę. Strzała trafia Tyriona w pierś.
Pancerz wytrzymuje, ale uderzenie zbija Regenta z nóg, zrzuca go ze szczytu świątyni.
45. Caradryan stoi jak kamień, zdziwiony że żyje. Alith Anar zdziwiony, że chybił, z mieczem biegnie na szczyt dobić Malekitha. Wdowoczyńca spadł z Tyrionem, więc wiatry magii znów są wystarczająco silne, by Teclis mógł używać zaklęć. Teclis wzywa Lileath. Światło spływa na szczyt świątyni, a gdy znika, są na nim tylko dwie żywe istoty - Malhandir i Alith Anar. Teclis, Malekith, Caradryan i nawet smok Malekitha - nie ma ich.
46. Bitwa trwa nadal, ale siły Malekitha przegrywają i uchodzą, rozbite, z pola. Wysokei Elfy Tyriona nie widzą różnicy między nimi, a wojskami Morathi, więc rżną nadal wszystkich. Morathi to bawi, ale wkrótce zaczyna się niepokoić. Czuje magię Teclisa na szczycie świątyni, zrzuca magiczne zasłony i w swojej własnej skórze i idzie w bitwę. Dookoła niej wszystko zamiera, elfy przestają walczyć, Wiedźma jest piękna i śmiertelnie niebezpieczna. To jej czary pętają elfy, Morathi czuje jednak, że w jej zaklęciach tkwi jakaś inna siła, która udziela jej mocy.
47. Korhil jest również opętany czarami Morathi, ale nie do końca. Co dziwne, on czuje przede wszystkim wolność. Morathi wraz z nim szuka Tyriona. Ten leży nieprzytomny, z mieczem boga w garści. Z pola bitwy nieprzytomnego znoszą go elfy obu rodzajów. Na szczycie świątyni nie znajdują już nikogo, poza ciężko rannym Malhandirem, którego Korhil traktuje z takim samym szacunkiem, jak Tyriona.
48. Nocą Morathi próbuje uratować Tyriona. Nie działają stare jak noc zaklęcia leczące, w końcu Morathi chcąc zmniejszyć obrażenia księcia, wiążę z nim swoją moc życiową, by przejąć część obciążenia z jego ran. Jej skóra pokrywa się pęcherzami i oparzelinami, pęka. W końcu ciało Tyriona zaczyna się leczyć, a Morathi zrzuca zniszczoną skórę jak wąż.
49. Rankiem Morathi budzi się i nie widzi obok Tyriona. Jej magia nie działa, moc została wydana na jego uleczenie. Ale wszystko jest dla niej ok - Tyrion przemawia do zgromadzonych tłumów Druchii i Wysokich Elfów, słuchają go nawet niektórzy z poddanych Króla Cienia, który widzi to z ukrycia. Regent w przemowie twierdzi, że światy śmiertelników i nieśmiertelnych należą do elfów, to oni mają nimi rządzić. Słyszy to Król Cień, który dotąd uważał Tyriona za szlachetną osobę, a słowa takie kojarzą mu się raczej z Malekithem. Widzi u jego boku Morathi i stwierdza, że Tyrion mówi tak sam z siebie, nie jest opętany zaklęciami wiedźmy.
50. Tyrion mówi: Noszę zbroję Aenariona, mam jego miecz. W moich żyłach krąży jego krew. Jesteście mi winni posłuszeństwo. Odpowiada mu zjednoczony ryk tysięcy elfów. Król Cień wycofuje się, czując działającą starożytną, złą magię, która i jego pochłonełaby, gdyby pozostał na miejscu.
Dobra, już poważnie - kończę, ledwo żyję. Dopiszę jeszcze jutro parę głównych wydarzeń, ale już niezbyt szczegółowo.
51. Ogólnie. Malekith z Teclisem i Caradryanem jest w świątyni Asuryana. Teclis doprowadza go do płomieni, na zewnątrz trwa oblężęnie, flota admirała Aislinna zdobywa już mury. Teclis mówi Malekithowi, że kiedy próbował przejść za pierwszym razem przez płomienie, nie został odrzucony - po prostu nie był jeszcze gotowy, nie nadszedł jego czas. KAŻDY kolejny Wysoki Król elfów od tego czasu, który podejmował próbę, był chroniony przed ogniem przez magów elfów. Każdy z nich też, z tego powodu, popadł w jakieś szaleństwo. Malekithowi udaje się przejść przez ogień i wytrzymać próbę. Świątynia zapada się w wodę.
52. Tyrion rządzi jako Wysoki Król, jest pod coraz głębszym wpływem Khaine'a - on i jego dwór. Wojnę toczy za pomocą swoich dowódców. Losy wojny są zmienne, raz wygrywają jego wojska, kiedy indziej Malekitha. On z kolei jest uważany za prawowitego Wysokiego Króla przez jego zwolenników, których jest coraz więcej. Elfy widzą bowiem, że Tyrion zachowuje się hmm... jak Druchii. Oczywiście, są niesnaski między Naggarothi i WE, ale dzięki głównie Teclisowi udaje się mniej lub bardziej łagodnie naprawiać ich skutki.
53. Tyrion jedzie z Morathi posiąść Alarielle. Czeka tam na nich kontyngent Leśnych Elfów, Wysokich Elfów. Totalna rozpierducha. Orion ginie, nie odrodzi się, gdyż nie żyje przecież Ariel. Aralielle nie jest nią do końca. Ginie też ślepy kowal Daith, który w chwili śmierci zwierza się Aralothowi, że jest Vaulem, wygnanym wraz z innymi bogami Elfów przez Mrocznych Bogów po ich zwycięstwie w niebiesiech tysiące lat wcześniej.
54. Różne zwroty akcji, koniec końców Alarielle zamienia w drzewa niemal wszystkich przeciwników, Tyrion zostaje wyrzucony przez Durthu ligę dalej, w las, Morathi i garstka jej zwolenników udaje się ocaleć. Wg. Teclisa nic "po tej stronie życia' już nie pomoże jego bratu.
Jak ktoś nie wie, jak zachowuje się Tyrion, może sobie poczytać o Malekithu. Tak się zachowuje.
Dobra. Sory drodzy Czytelnicy, ale naprawdę ledwo dycham. Książki macie zapewne w swoich łapach już, lub będziecie mieć jutro.
Ogólnie napiszę tylko, że pod względem fabuły, jakości, epickości i tragedii - to najlepsza z dotychczasowych książek EoT. Szkoda że nie ma nowych figurek, jest kilku bohaterów aż proszących się o to. Opowieść, jak dla mnie, osoby znającej świat Warhammera od ponad 20 lat, jest bardzo klimatyczna i doskonale wpisująca się w klimat gry. Tu jestem zdecydowanie na tak. Zupełnie inaczej niestety wydaje mi się, że będzie wyglądać sprawa nowej edycji gry. Po tych zmianach... I widząc jakie zasady wprowadzają w EoT, obawiam się, że nadchodzi Herohammer do kwadratu. Już raz to przeżyłem, drugi raz przeżywać chyba nie chcę. No, ale poczekamy, zobaczymy. Fluffowo jest zajebiście.
Historia jest naprawdę doskonała.
Ostatnio zmieniony 28 lis 2014, o 17:19 przez InkubPendragon, łącznie zmieniany 48 razy.
http://www.miniwojna.blogspot.com - gry bitewne i malowanie figurek
http://polskiefigurki.blogspot.com/ - wiadomości o polskich grach bitewnych, figurkach i akcesoriach do nich
http://polskiefigurki.blogspot.com/ - wiadomości o polskich grach bitewnych, figurkach i akcesoriach do nich
cała nadzieja w assasinach... tych z kanałówByqu pisze:Tylko jedno cięcie zamachowca dzieli rasę elfią od pogrążenia się w chaosie (to przenośnia oczywiście, nie musi być to skrytobójstwo). W przypadku śmierci Wiecznego Króla wraca stare status quo, tyle, że w ramach innej lokalizacji geograficznej. To tłumaczy też dlaczego Malek nie dostał modelu w nowym EoT...
Dobra, dobra. Malekith jest prawie, że nieśmiertelny i nie zginieKosa pisze:cała nadzieja w assasinach... tych z kanałówByqu pisze:Tylko jedno cięcie zamachowca dzieli rasę elfią od pogrążenia się w chaosie (to przenośnia oczywiście, nie musi być to skrytobójstwo). W przypadku śmierci Wiecznego Króla wraca stare status quo, tyle, że w ramach innej lokalizacji geograficznej. To tłumaczy też dlaczego Malek nie dostał modelu w nowym EoT...
- GrimgorIronhide
- Masakrator
- Posty: 2723
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
Czyli jednak bye-bye Naggaroth.
Panowie GW zmniejszy liczbę armii, po przez scalenie. Zniosą w ten sposób wewnętrzne podziały wynikający z różnych AB. Przez co nie będą musieli prokurować trzech linii figurek dla trzech grup graczy elfickich, a tylko jedną co w rezultacie przeniesie się na zyski.
Jakie to jest proste. Łącz i kasuj .
Jakie to jest proste. Łącz i kasuj .
InkubPendragon pisze:Mam przed sobą End of Times: Khaine, zaczynam czytanie.
i na dziś koniec. Nie wiem, czy ktoś czyta to co piszę, ale mi książkę czyta się fajnie. Epicka, wywalająca cały dotychczasowy fluff do góry nogami, ale w wiarygodny sposób. IMHO ofc.
no i gdzie kolejna część?:P