Prawdziwy Król Goblinów

Poczytaj jak słaby i dziurawy jest dany pomysł na armię, zanim nie przyniesie on wygranej na następnym masterze.

Moderatorzy: Yudokuno, PAWLAK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
wind_sower
Masakrator
Posty: 2294

Re: Prawdziwy Król Goblinów

Post autor: wind_sower »

malfoj pisze:
Jeżus pisze:... jakim ja jestem debilem... wałowałem się całą edycję
i tu sie z panem zgodze... :*

No tak tylko podpowiem, że na ogry nie działa fear. Co raczył mi powiedzieć Danrakh w samochodzie ze Świdkonu :P

Awatar użytkownika
Jeżus
Wodzirej
Posty: 694
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru - Warszawa

Post autor: Jeżus »

Pierwsze serio testy beta-orków na drużynówce. Grałem czymś takim:

standardowa gobo kadra
lord na squigu z lancą i inskrypcjami
koleś na squigu z patelnią i troll alem
mag z witchcraftem
kowboj na wilku z zionieciem

2x21 forestów fcg
30 fcg gobo z asasynami
dziki
fast

3x2 wózki
tarantula
gigsony z siatami


1. Handełek Dwarfy, full ofens - 3x seekerzy, dragon slayer, dwa wielkie kloce piechoty (jeden z kadrą), kowadło, różne dziesiątki dwarfów, golemy. Wszystko prawie vanguard.
Przegrałem rzut na wybór strony, więc wystawiłem się cały i zacząłem. Po vanguardach dwa kloce stanęły za płotem na środku stołu, a ja wyjechałem wilkiem pod kowadło i próbowałem zaziać 5 seekerów, ale handełek zdał 4 wardy na 6+ :D Po turze odginania dwóch kloców na środku stołu zdecydowałem się wpaść gigantem w spearmenów i rozkręcenie ich zajęło mi 4 tury combatu z pomocą rydwanów. Gargantula ładnie ominęła kręcący się na odginaczkach kloc z generałem i zaczęła zjadać śmieci. Lord zajął się innymi śmieciami, a duzych seekerów rozjechały rydwany. Zagraliśmy 4 tury, zrobiłem scenariusz tracąc drugiego gigsona (zapomniałem, że skirmish widzi teraz 180 stopni na potrzebę szarży i wózki). 14:6

2. Błażej Doch, mono nurgiel, 9 bestii, 6 much, duży pan, kloc tallymenów. Wszystko poison na 5+, thaumaturgia i witchcraft.
Słaby paring na papierze, ale wziąłem żeby sobie ograć demony nowe. Bardzo dużo zmienia nowe instability, ciężko się z tym gra.
podstawiłem fasta pod tallymenów, tak, żeby mógł uciec i się zebrać, ale dobrze mi poszła faza magii, więc wrzuciłem też random movement 2d6 na ten kloc (dojeżdżał do fasta na 10 cali na środek stołu). No i w pierwszej turze Błażeja dojechał i wystawił się na szarżę 6 rydwanów na automacie. Zajebałem ponad połowę unitu i dostałem kontrę muszek na bok. Przyfarciłem z dystansami ucieczki i straciłem tylko jedne rydwany, a Błażej wystawił się ze wszystkich stron na szarżę pająka, dwóch gigantów. gigsony zabiły resztę tallymenów, a gargantula wbiła się w bok much... zadała 4 rany i zeszła od poisonów w dwie tury combatu... Wymanewrowałem gigsonami guo i muchy, tak, że nie straciłem nic wiecej poza potworami i miałem mały zapas punktowy na około 11:9. Wszystko co musiałem zrobić to zabić 3 bestie kolesiem z patelnią i oddziałem dzików z lancami. NIestety odbiłem sie od much i zremisowałem scenariusz. 11:9

3, Kołata Bestie, dwie gorgony, skarbona z dwoma minotaurami i magiem lordem z druidyzmem, 2x centaury, pumba, dwa ambusze, 2x spawny.
Słaby paring generalnie, ale to dopiero wiedziałem po grze :D
Kołata zaczął i wyjechał skarboną do magicznego lasu na środek stołu. Gorgony też agresywnie, ale jedna z nich imo niebezpiecznie na combo szarżę pająka i dwóch kobwoi na squigach. Szarże kowboi nie doszły (9 i 10 do rzucenia) więc gargantula wzięła gorgonę na klatę i zatłukła ją w trzy tury combatu zostają na ostatniej ranie. Kołata trochę głupio stracił scoring od wilka, który zszarżował z górki daleką szarżę i zaział centaury w CC. Miałem mega słabą sytuację na stole bo skarbonka sie zbliżała nieubłaganie i druga gorgona już zjadła wszystkie odginaczki. Musiałem ratować klocek z kadrą i rzuciłem z 5 kości teleportację i wysadziłem sobie maga (faza magii +1 do miscasta). Wtedy Kołata się rozluźnił i wyjechał skarboną troche z lasu na combo szarżę giganta, tarantuli, kowboja na squigu, rydwanów i klocka forestów ze spearami. Policzyłem CR, wyszło mi, że będzie miał breaka o około -28 bez steadfasta. Zaszarżowałem i wyjebałem 40 kóz w turę i zagoniłem całą kadrę. Na lucku zrobiłem scenariusz i skończyło się 19:1.

Giganty z siatkami to potęga! Witchcraft to lore mojego życia.
Kalesoner pisze:Mi się temat podoba. Nie wiem o co wam chodzi. Poczytalbym co ma jeszcze Glonojad do napisania.

Awatar użytkownika
Stan
Postownik Niepospolity
Posty: 5208

Post autor: Stan »

Graty wyniku, fajnie sie czytało :)
Jakieś zmiany planujesz? To uniwersalna rozpa czy pod drużynówkę?

QQrydza
Prawie jak Ziemko
Posty: 9484
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: QQrydza »

Kiedys zaszarzowalem pajakiem w gorgone na trzech ranach i szaitis marudzil o to 3 miesiace... ale teraz nie ma multiplikacji nie ^^

Nie wiem czy doplacanie do 2 gigantow kiedy mozna miec pajaczka jest takie git ;)

Szczerze masz bardzo malutko miesa w tej liscie i dowolne solidniejsze strzelanie (najlepsze w tym VC ktore musza zostac znerfione, he se czy eos) Ci to moze letko zamiatac (oby nie of coz). No i na wdg na naporze mass tu tez srednio argumentow (nie ma statica do breakow a max sila 6 w liscie i yo na modelach wrazliwych na pociski bo bez save to troche smutek)

Ale fajnie ze cisniesz ;)
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"

Awatar użytkownika
Jeżus
Wodzirej
Posty: 694
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru - Warszawa

Post autor: Jeżus »

Grałem już dwa razy na turbo strzelające He. Mam na to odpowiedzi jednak: random movement, zakaz strzelania z witchcrafta, kolesia z zionięciem który zmniejsza ilość sisterek o kilka, screenowanie się fastem. Moja rozpa na defensy ma bardzo dobrze bo dojeżdżam do przeciwnika najwyżej po dwóch turach ostrzału, jeśli zaczynał.
Czy mam mało mięsa w rozpie? Wydaje mi się, że w sam raz. 80 raz z T3 i 5+ savem i trzy harde potwory i 24 rany na wózkach. Dodatkowo wszystko ma bardzo wysoki movement, który mogę podbić w każdej chwili z witchcrafta lub whaaagh.

Gorgona nadal ma multiplikację :P Taki combat grałem milion razy i zawsze gorgona wygrywa, nigdy nie zdecydowałbym się na taką szarżę gdyby nie to, że był potencjał na squigowców od tyłu i boku ;) Zabiłem ją na lucku bo drugiej turze combatu wbiłem 4 rany.

Co do zmian, ciężka rozkmina mnie czeka. Dowiedziałem się po turnieju, że skull fetish może brać tylko mag, więc na pewno będę musiał wyrzucić ten przedmiot z bsb ( :D ) i chciałbym zmienić w jakiś sposób rozpę, żeby miała lepiej z bestiami.

No i muszę się ograć na UD i VCty i sprawdzić kto ma bardziej OP armię bo imo orki to teraz siWHAAAAAGH!
Kalesoner pisze:Mi się temat podoba. Nie wiem o co wam chodzi. Poczytalbym co ma jeszcze Glonojad do napisania.

Awatar użytkownika
Fluffy
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3434

Post autor: Fluffy »

A ja nie umiem :( :-.

QQrydza
Prawie jak Ziemko
Posty: 9484
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: QQrydza »

Jeżus pisze: No i muszę się ograć na UD i VCty i sprawdzić kto ma bardziej OP armię bo imo orki to teraz siWHAAAAAGH!
Hehehe
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"

Awatar użytkownika
Aron_Banalny
Masakrator
Posty: 2167
Lokalizacja: NEMEZIS Warszawa

Post autor: Aron_Banalny »

Jeżus, jako najwspanialszy mołojec, wielki sokół, niewzruszony ataman, sułtan AtatÖrk, wnoszę o stworzenie oddzielnego tematy w dziale rozpisek, poświęcony tylko Twoim złożeniom
Obrazek

Awatar użytkownika
Jeżus
Wodzirej
Posty: 694
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru - Warszawa

Post autor: Jeżus »

Wnoszę absolutny sprzeciw. Ten temat jest stworzony po to, żeby wyłonić prawdziwego Króla Goblinów, takiego sith'ari pośród zielonoskórych. Żyjesz wewnątrz układu lub stwarzasz nowy, gdy nie osiągnąłeś wszystkiego jako hodowca marchwi, nie porywaj się na królewskie godności - proste...
Kalesoner pisze:Mi się temat podoba. Nie wiem o co wam chodzi. Poczytalbym co ma jeszcze Glonojad do napisania.

QQrydza
Prawie jak Ziemko
Posty: 9484
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: QQrydza »

Jeżus pisze:Wnoszę absolutny sprzeciw. Ten temat jest stworzony po to, żeby wyłonić prawdziwego Króla Goblinów, takiego sith'ari pośród zielonoskórych. Żyjesz wewnątrz układu lub stwarzasz nowy, gdy nie osiągnąłeś wszystkiego jako hodowca marchwi, nie porywaj się na królewskie godności - proste...
:*

W sumie nie wiem kiedy, ale temat faktycznie stał sie współwłasnoscią wszystkich goblińskich wodzów i bardzo mi się to podoba ^^ Sam się kiedys spróbuje z orkami ale tylko w jedynym słusznym złożeniu - 3x7 rozmaitych trololololo :P
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"

Awatar użytkownika
Jeżus
Wodzirej
Posty: 694
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru - Warszawa

Post autor: Jeżus »

Krótkie wyniki z wczorajszego turnieju:

Handełek na defensywnych dwarfach.
W sumie w pierwszej turze szachy i wyłączone maszyny z magii, potem dużo dalekich szarż i doszły te najważniejsze. Tylko 3 tury zagraliśmy, a szkoda bo się już do skarbony dobrałem gargantulą, ale zrobiłem scenariusz. 13:7

Edgard na wampirach, 2x mortis, duże pany z bulkiem, niezabijalny (HEHEHE) strigoi w ghulach, reapery.
Blisko wystawione zombie zginęły w pierwszej turze od rydwanów. Z jednej strony spoko, bo zlikwidowałem scoring i przeniosłem rydwany na flankę w strefę rozstawienia, z drugiej zmarnowałem na to whaaagh... Jednak, wilczy fast zrobił szach mat bo zablokował mortisy i kloc ghuli, który overrunował po nich i dostał się pod multi szarżę gigsona, tarantuli, 2 wózków. Magia poszła mi doskonale i wrzuciłem wszelkie możliwe boosty na ten combat. Posypałem 35 ghouli ze stirgoiem w turę (combat resolution na -26 :D :D ). Z sypania posypał się jeden mortis i podaliśmy sobie ręce. 20:0

NIe pamiętam imienia, dwarfy na 50 seekerach, dwóch slayerach, hammerzy z królem dwie armaty.
Bitwa bez historii i na takim pechu, że nie mam ochoty o tym rozmawiać. 15:5

Rozpa jest kozak i ciągle rzucam wampirom wyzwanie. Mam fajny streak, 12 gier turniejowych bez przegranej, oby tak dalej.
Orki to siWHAAAAGH!
Kalesoner pisze:Mi się temat podoba. Nie wiem o co wam chodzi. Poczytalbym co ma jeszcze Glonojad do napisania.

Awatar użytkownika
Jeżus
Wodzirej
Posty: 694
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru - Warszawa

Post autor: Jeżus »

Krakon - rilejszyn!

Grałem dalej tę samą rozpą ze zmienionymi detalami, między innymi wywaliłem lorda na squigu.

I bitwa - Rosja 2, EoS na organach, dwóch cannonach, piechocie, turbo kuszach, demigryfach + mała lanca do scorowania.
Pierwsze dwie tury zagrałem tak, żeby mój przeciwnik nie miał w co strzelać i poszły prawie bez strat (postanowiłem spróbować zaziać kowbojem na wilku organy i dorzuciłem jeszcze sweeping ataki z witchcrafta i wiaderko pestek, ale nie siadły. Potem mój przeciwnik postawił za blisko reiterów na szarżę moich rydwanów, więc postanowił dać flee za stół. Ze zniszczonego oddziału maly scoring lancy oblał panikę (bez generała i bsb) i też uciekł. W trzeciej turze zastawiłem pułapkę na demigryfy, które w czwartej zajebałem pająkiem kowbojem i rydwanami. W czwartej zrobiłem już scenariusz, więc bezpiecznie zrobiłem odwrót oddając odginaczki bo miałem zapas w punktach i scenariusz. Ze kosmicznego strzelania w turze nr 5 straciłem giganta, pająka i kowboja na squigu (tak, działo trafiające na 6+).
Mogłem w czwartej turze pójść va banque i może zrobiłbym duży wynik, ale przeszedłem się po stołach i widziałem, że u Shina jest do przodu, a Crus robi remis, więc nie potrzebowaliśmy ryzykować. 14:6
Team --> maks

II bitwa - Animosity 1, Ogry na czymś tam i fajnym gigancie obcinającym marsz na 18'.
Generalnie fatalny paring dla mojego przeciwnika. Jestem szybszy i przystojniejszy. Jeszcze mój przeciwnik miał wpisany inny lore na rozpisce niż chciał mieć (szamanizm zamiast thaumaturgii), więc w sumie zamierzałem pojechać po wysoki wynik. Zastawiłem pułapkę na źle wystawione mourny i pozżerałem odginaczki tracąc wilka i jedne rydwany. No i zaczęły się schody. Miałem wybór, albo zaszarżował małe yeti kolesiem na squigu, a mourny od boku rydwanami, ale zaszarżować wszystkim w mourny. Policzyłem sobie wszystko i wyszło mi na to, że same rydwany wystarczą, nawet jak wklepie jakieś marne 2 rany z impactów (liderka bez generała i bsb). No ale stało się tak, że mourn trafił i zranił wszystko a ja zadałem jedną ranę... przegrałem o 1 i mnie pogonił w bezpieczną stronę i przez to mógł w swojej turze zaszarżować na 11 cali giganta od tyłu, którego zabił. Potem wyczyściłem stół i został tylko gutstar z kadrą. Zapytał jak jest na stołach i już mieliśmy maksa, więc zaryzykowałem policzyłem combat resolution i wkleiłem połowę armii w gutstar. Zadałem o jedną ranę za mało i ustał breaka na steadfaście (inaczej miałby na -12). Gutstar pokroił mi wszystkie zainwestowane w ten combat punkty. Zrobiłem scenariusz i 14:6
Team --> maks

III bitwa - Underdogs - Szaitis na wraciakach, dwóch mortisach, dużych panach z wampirem lordem i mocnej magii.
Paringi poszły zgodnie z planem, uznaliśmy, że mam najwięcej do urzeźbienia z wampirami.
Najpierw szachy, powolne i bez wydarzeń tak naprawdę. Wymieniłem wilka na fellbaty i zajęte nim wraciaki, zabiłem dire wolfy. Potem nagle się okazało, że mamy godzinę do końca, więc Szaitis przyśpieszył swoje (potem moje) ruchy. Wystawił duże pany z lordem na combo szarżę, giganta, 4 wózków, gargantuli (wózki na flankę dojeżdżały na 9 cali), więc uznałem, że to moja szansa i pojechałem wszystkim ale wózki nie doszły. Nie zmierzyłem zasięgu z kowboi którymi pograłem dosyć agresywnie i szaitis z popychaczki zabił mi jednego typeczka na squigu a potem na niewielkim lucku zabił mi z jednej snajperki drugiego typka, co ustawiło sytuację w jego deployu. Combat z dużymi panami omal nie skończył się śmiercią wampira lorda, ale nie posypałem ani jednego ani drugiego. Na tej próbie straciłem jednak dużo punktów i możliwość zrobienia scenariusza. Koniec czasu skończył grę, Szaitis nie kłócił się o scenariusz bo i tak dostaliśmy maskę. 6:14
Tym samym zakończyłem swój streak turniejowych zwycięstw na 14 winach z rzędu <smutna minqa>
Team --> obsys

IV bitwa - Animosity 2 - VCty, podobne do szaitisowych, tylko z dwoma coachami i innymi bohaterami.
Ojebałem frenzy po bitwie z Szaitisem i chciałem zemsty na tym pozagrobowym syfie. Wyszliśmy ze mnie i wziąłem wampiry, na których masakra podziałała jak kojący skalm na moje zszargane nerwy.
Bitwa bez historii, w drugiej turze wózki i gigant zaparkowały w jego klocku z wampirami. Na początku trzeciej podaliśmy sobie ręce. 20:0
Team ---> maks (59:1 :D )

V bitwa - Wind Sower - KoE, 7 scoringów :shock: , 3x realmi, 2x duże grale, questy, lord zabijaka, bsb zabijaka, magica z leczeniem.
Mówiłem coś o wkurwieniu? Bitwa z Szaitisem to było delikatnym jak pierdolony wiosenny wietrzyk preludium do tego co musiałem przeżyć w tej bitwie.
Najpierw szachy, potem zadeklarowałem 7 szarż (spider na 10, goblin na 11, charioty na 8 w jednych grali, charioty na 7, gigant ma 8, wilk na automacie od boku w drugich grali i jedne wózki w 5 realmów na 11), z których doszła tylko ta ostatnia... Zadałem z impatów 10 ran, sower wysejwował 8 na 4+ i jedną na 5+ (Serio?). Przegrał o jeden i ustał breja na 7 bez rerolla (Serio?x2).
Ta pierwsza combo szarża była syta dlatego, że prawie na pewno każda z nich zatrzymywała grali w jego turze ruchu. Jak nie wyszła miałem wilki do odgięcia, które musiały zdać liderkę generalską na -1 od 3 realmów (8 bez rerolla). Nie zdałem, więc odgiąłem tylko częściowo, mówiąc sobie, spoko, mam jeszcze magię, w której mogę rzucić dużo czarów, albo na lance albo teleportacje na gobliny. Teleportację z trzech kości Sower dispeluje na 2 (serio?x3).
Wilk co szarżował z automatu na bok lancy miał ją zatrzymać na turę combatu. Do tego potrzebowałem wbić ranę, więc rzuciłem reroll to hit na niego. Z trzech ataków s6 i ataku s3 nie zadałem jej jednak i przegrałem combat o jeden (serio?x4).
Lanca grali zaszarżowała na 8 w pająka z małymi realmami i złożyli go w turę (troszkę lepiej niż statystyka, rzuciłem potem czy zdałbym stubborn gdybym jednak został na tej ostatniej ranie i zdałbym. Wtedy na bok tego combatu wpadałyby 3 moje unity (wózki, koleś na squigu, klocek forestów ze spearami). Oczywiście Sower overrunował wszystkim na bezpieczną odległość (serio?x5).
Dorzuciłem do combatu realmów (tych co zdali te kosmiczne savy) z rydwanami giganta, który zapomniał jak się walczy i znów ZREMISOWAŁEM ZNOWU TEN COMBAT, NOŻESZ JA JEBIE, nawet jak pisze tym po bitwie to się irytuję (fear test zdany na kolejnej 7 bez rerolla, 6 ataków giganta z S6 serio?x6)...
Ciągle nie było źle, uknułem pomysł jak zrobić scenariusz, ale... ktoś nam krzyknął że mamy mało czasu, umówiliśmy się, że zagramy dwie tury jeszcze na faście, ale nie wyszło i nie zrobiłem przez to scenariusza, który moim zdaniem robiłem łatwo. Miałem realną szansę na wykończenie 2x realmów i zmuszenia do breaka grali z rerollem lidershipa ale pewnie na liderce 5/6. Po dyskusji, w której krótkofalowo wkurwiłem się do białości, uzgodniliśmy mało satysfakcjonujące mnie warunki zakończenia bitwy.
Z Sowerem grało mi się mega miło i mega z niego sparring partner, ale grubo się nie dogadaliśmy z tymi ostatnimi turami, co kosztowało mnie sporo punktów. Skończyło się 8:12, choć mogło być łatwo 13/14 dla mnie w następnej turze.
Sower wisi mi terapię w Ciechocinku za ilość mislucka w tym paringu.
Team --> mała wygrana.


6 miejsce overall. Jestem bardzo zadowolny z rozpy chociaż zmiana elementów incoming!
Kalesoner pisze:Mi się temat podoba. Nie wiem o co wam chodzi. Poczytalbym co ma jeszcze Glonojad do napisania.

QQrydza
Prawie jak Ziemko
Posty: 9484
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: QQrydza »

Najpierw szachy, powolne i bez wydarzeń tak naprawdę. Wymieniłem wilka na fellbaty i zajęte nim wraciaki, zabiłem dire wolfy. Potem nagle się okazało, że mamy godzinę do końca, więc Szaitis przyśpieszył swoje (potem moje) ruchy.
No neistety tutaj trzeba byc asertywnym, albo gra się równo i szybko od razu albo gra się 3 tury i nie marudzi

A ja lubie czytac te Twoje raporty, pokazujo ze co by nie zrobic z ta gra to kosteczky kosteczky :D
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"

Awatar użytkownika
Jeżus
Wodzirej
Posty: 694
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru - Warszawa

Post autor: Jeżus »

@bitwa z Markiem - lol :D Nie tylko Szaitis chciał zagrać więcej tur ;) kiedy dowiedzieliśmy się o zbliżającym się końcu bitwy nikt nie miał wyraźnej przewagi.

@bitwa z koe - no właśnie totalnie nie :D Mimo takiej plaży w kościach, wciąż miałem ogromne szanse na duży wynik
Ostatnio zmieniony 22 sty 2018, o 09:57 przez Jeżus, łącznie zmieniany 1 raz.
Kalesoner pisze:Mi się temat podoba. Nie wiem o co wam chodzi. Poczytalbym co ma jeszcze Glonojad do napisania.

Awatar użytkownika
wind_sower
Masakrator
Posty: 2294

Post autor: wind_sower »

Sower wisi mi terapię w Ciechocinku za ilość mislucka w tym paringu.
No niby rzuciłem te 8 na 9 sejvów na 4+, no niby ustawiło to stół. Ale Ciechocinek to jeszcze nie jest. Ale piwko jestem w stanie Ci postawić. :)
Sytuacja na koniec faktycznie wyszła chujowo, ale i tak uważam, ze było to lepsze rozwiązanie, niż przyjąć karniaczki, a szybko to Ty swoich tur nie grałeś, zwłaszcza jak się obessało na kościach. Tam nie było szans zagrać mojej tury, Twojej i jeszcze mojej. Wydaje mi się to rozwiązanie fair enough. :)

Awatar użytkownika
Big Boss M.
Falubaz
Posty: 1239

Post autor: Big Boss M. »

wind_sower pisze: niby rzuciłem te 8 na 9 sejvów na 4+, no niby ustawiło to stół. Ale Ciechocinek to jeszcze nie jest. Ale piwko jestem w stanie Ci postawić. :)
Sytuacja na koniec faktycznie wyszła chujowo, ale i tak uważam, ze było to lepsze rozwiązanie, niż przyjąć karniaczki, a szybko to Ty swoich tur nie grałeś, zwłaszcza jak się obessało na kościach. Tam nie było szans zagrać mojej tury, Twojej i jeszcze mojej. Wydaje mi się to rozwiązanie fair enough. :)
Szczególnie że na sąsiednim stole pozwoliłem Crusowi ruszyć scoring w mojej turze tak, żeby zajmował objective, bo dopiero w mojej wyszło że nie dogramy do końca. Także jak by nie patrzeć drużynowo wyszło to na to samo;)

Awatar użytkownika
esgaroth
Falubaz
Posty: 1251
Lokalizacja: trójmiasto
Kontakt:

Post autor: esgaroth »

fajne raporty :)
Jeżus pisze:Zadałem o jedną ranę za mało i ustał breaka na steadfaście (inaczej miałby na -12)
Jest gdzieś w rb taka zasada że nie ma steadfasta gdy przegrałeś o więcej niż 12?

Awatar użytkownika
Jeżus
Wodzirej
Posty: 694
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru - Warszawa

Post autor: Jeżus »

@Sower @Big Boss
Nie do was mam żal, tylko do całej sytuacji i w ogóle się nie rzucam już :D Wtedy się wkurwiłem bo się nie dogadaliśmy i głupio wyszło.
Po piwko chętnie się zgłoszę :D
Kalesoner pisze:Mi się temat podoba. Nie wiem o co wam chodzi. Poczytalbym co ma jeszcze Glonojad do napisania.

Awatar użytkownika
Huss
Oszukista
Posty: 827

Post autor: Huss »

Czy w ramach planowanych zmian masz zamiar Jeżus pozbywać się gigantów z siatami?
Gratki wyniku;)

Awatar użytkownika
Jeżus
Wodzirej
Posty: 694
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru - Warszawa

Post autor: Jeżus »

Nie mam, to to tuż po rydwanach najbardziej op jednostka w orkach teraz imo
Kalesoner pisze:Mi się temat podoba. Nie wiem o co wam chodzi. Poczytalbym co ma jeszcze Glonojad do napisania.

ODPOWIEDZ