ETC 2021 - komentarze i relacja

Moderator: swieta_barbara

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Tutajec
Postownik Niepospolity
Posty: 5344

Re: ETC 2021 - komentarze i relacja

Post autor: Tutajec »

Czyli lepiej mieć mniej Francuzow w teamie ?
Obrazek

Awatar użytkownika
Szaitis
Falubaz
Posty: 1048

Post autor: Szaitis »

Chyba tak, bo wszyscy sumarycznie przegrali :)

Xargos
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 128

Post autor: Xargos »

Tydzień temu wraz z reprezentacją Polski w grze 9th Age (czyli nowej wersji klasycznej gry strategicznej Warhammer Fantasy Battle) wyruszyliśmy na drużynowe mistrzostwa świata (ETC). Zawody po raz kolejny odbyły się w urokliwym mieście Nowy Sad w Serbii.
Po dwuletniej przerwie (spowodowanej covidem i moim foszkiem) ponownie zakwalifikowałem się do kadry i wyruszyłem z jasno sprecyzowanym celem zdobycia złota dla naszego kraju oraz społeczności.
Pomimo pandemii mistrzostwa odbyły się sprawnie, a ich poziom okazał się wyjątkowo wysoki. Zdecydowana większość najlepszych drużyn z całego świata pojawiła się na imprezie a tym, którym nie udało się skompletować pełnych (narodowych) drużyn pozwolono na rekrutację większej ilości tzw najemników (czyli graczy nie posiadających ich obywatelstwa). W efekcie drużyny były mocne i bardzo zaangażowane (załatwienie wszystkich formalności wymagało dużo zachodu).
Tym razem stres związany z bitwami i odpowiedzialnością za drużynę był już znacznie mniejszy (niż na pierwszym ETC) dzięki czemu udało mi się zagrać bardzo dobre i stabilne gry.
Piątek mecz z Szwajcarią.
Już po samych rozpiskach widać było, że przeciwnicy będą wymagający, dodatkowo zasilili swoje szeregi dwójką bardzo dobrych Francuzów. Po długich rozkminach okazało się, że zagram z doświadczonym przeciwnikiem prowadzącym armię WDG. Paring średni, przeciwnik jednak postanowił utrzymać grę pozycyjną i nie wdawać się w otwartą konfrontację z moimi zielonoskórymi. Szkoda bo ten typ rozgrywki jest jedną z największych bolączek mojej rozpiski. Armia ustawiona na kontrę (silna w walce) prowadzona przez gracza, który nie popełnia błędu zaowocowała dość nudną partią, którą przegrałem 9 - 11. Pomimo tego cel uważam za zrealizowany całkiem nieźle zwłaszcza, że na innych stołach pozostali gracze mieli całkiem dobre pairingi. W efekcie wygrywamy 90 - 70 co początkowo wydaje się umiarkowanym sukcesem, jednak po kilku rundach zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to jeden z najlepszych teamów na tym turnieju.

Piątek mecz z Argentyną.
Po bardzo dobrze ustawionych paringach (chyba dla całego teamu) gram z Wood Elfami. Przeciwnik ma tłumacza (który sam mówi łamanym angielskim) przez co sama komunikacja jest już bardzo utrudniona. Grę rozpoczynam i wszystko idzie po mojej myśli do momentu kiedy przeciwnik włącza tryb kosmicznych rzutów… Pomimo ewidentnej przewagi w umiejętnościach jak i samym paringu udaje mi się wygrać tylko 16 - 4, drużyna odnosi szereg zwycięstw i finalnie kończymy z świetnym wynikiem 107 - 53 czyli przekraczamy maksymalny próg zwycięstwa dzięki czemu udaje nam się osiągnąć tzw “cappa” (maksymalne możliwe zwycięstwo) 100 pkt.

Sobota mecz z Hiszpanią.
Niesieni piątkowym zwycięstwem trafiamy na Hiszpanię. Zwycięzcę sprzed trzech lat (którzy wyparli nas wtedy z pierwszego miejsca). Jesteśmy skoncentrowani, wiemy, że jest to jeden z naszych największych rywali na tym turnieju. Podczas parowania przyjmuje największe zagrożenie z drużyny hiszpańskiej: nowe Skaveny (VS), armię bardzo mocno, nową, którą ograliśmy na zgrupowaniu w Warszawie - tam też sromotnie z nią przegraliśmy. Przeciwnik wygrał wszystkie wcześniejsze gry i był bardzo doświadczonym zawodnikiem. Zadanie miałem dość proste, powstrzymać go od uzyskania dużej ilości punktów i przegrać najmniej jak to się tylko da. Niestety nie udało mi się zacząć, przeciwnik rozstawił się bardzo agresywnie celując w wysoki wynik. Po dwóch rundach szachowania się przeszedłem do agresywniejszych działań, dzięki katapultom i fanatykom wywołałem szereg panik wśród oddziałów przeciwnika. To okazało się najlepszą decyzją, kluczowy oddział wraz z bohaterem dzierżącym fellblade spanikował i uciekł tracąc większość żołnierzy. Otworzyło to stół, dzięki czemu mogłem już spokojnie pchać moje orki do walki, po zakończeniu drugiej rundy zabiłem już ponad 120 modeli przeciwnika… Powoli i nieubłaganie zacząłem realizację kontry a mój przeciwnik po rozmowie ze swoim trenerem podjął ostatnie desperackie próby przechylenia szali na swoją korzyść. To jednak tylko pogłębiło jego przegraną a cały mecz kończy się dla mnie wynikiem 20 - 0. Czuję moc i widzę, że na innych stołach również wygrywamy. W sumie zbieramy niesamowity wynik i pogrążamy naszych przeciwników odbierając im jakiekolwiek wątpliwości: 117 - 43 czyli kolejny raz mamy cappa i to z jakim przeciwnikiem!

Sobota mecz z Francją.
Tym razem Francuzi wystawili bardzo solidną reprezentację, widać było to już po ich trzech wcześniejszych meczach. Dostawiono mnie do armii Wampirów, kolejny gracz mający problemy natury językowej… Takie życie, trzeba jakoś się dogadać. Przez pierwsze 4 rundy szachowanie się i zdobywanie pozycji, trwało to bardzo długo jednak się opłaciło. W piątej rundzie zadeklarowałem 5 szarż z czego wszystkie doszły (tutaj sprzyjało mi trochę szczęście), okazało się to miłym zaskoczeniem zwłaszcza, że miałem ustawione plany awaryjne. Delikatnie podpuściłem przeciwnika i udało mi się wsadzić wszystkie czary w rundzie, w efekcie czego przebiłem się przez jego najważniejszy oddział z generałem w jedną rundę. Pozostałe walki też poszły dobrze i po szybkich końcowych rundach uzyskałem bardzo satysfakcjonujący wynik 17 - 3. Tym samy drużynowo wygrywamy 88 - 72, co oznacza najtrudniejszą (jak do tej pory) walkę. Mocno padnięci wracamy do hotelu aby przygotować się na kolejny ciężki mecz z reprezentacja Rosji.

Niedziela mecz z Rosją.
Rosjanie zawsze ocierają się o topowe miejsca, teraz postanowili skorzystać z kilku francuskich najemników, wzmacniając swoją drużynę. Najcięższy mecz na ETC, dużo nerwów i najniższa wygrana…
Zostaje dostawiony do najbardziej doświadczonego Rosjanina i wiem, że będę miał ciężką przeprawę. Gramy zachowawczą, on ma świetną magię i niweluje wszystkie moje akcje mające na celu zniwelowanie przewagi. Niestety nie udaje mi się w żadnym momencie wywrzeć odpowiedniej presji, a na sam koniec dwie kluczowe szarże nie dochodzą. Szkoda bo mogłem to wygrać dość wysoko… Ostatecznie przegrywam 7 - 13, natomiast drużynowo wygrywamy 83 - 77 (czyli prawie remis).

Niedziela mecz z Danią.
Kolejny raz dostaje bardzo dobrego gracza i agresywną armię. Na szczęście tym razem przeciwnik grający WDG chce konfrontacji więc możemy grać uczciwie :). Ostatecznie po wielu nieudanych rzutach i dużej dawce pecha udaje mi się wygrać 12 - 8. Solidny wynik zwłaszcza, że Polacy wygrywają prawie na wszystkich stołach zbierając sumarycznie aż 110 punktów. Tym samym mamy trzeci capp i pewny tytuł Mistrza Świata!!!

Cały turniej kończymy wygrywając wszystkie gry, spotykając 6 bardzo mocnych zespołów a przewaga nad drugim miejscem to aż 16 punktów (dla przypomnienia trzy lata temu różnica pomiędzy 1 a 2 miejscem wynosiła tylko 1 pkt). Kolejny raz udowodniliśmy, że jesteśmy najlepszą drużyną na świecie!!!

W tym miejscu chciałem podziękować wielu osobom. Po pierwsze naszym selekcjonerom Jerzy Brzozowski i Mateusz Łapiński za wybranie mnie do reprezentacji, fantastycznej drużynie Marek Gmyrek, Jerzy Brzozowski, Konrad Krystecki, Mateusz Łapiński, Stanislaw Scheiner, Michał Rusinek, Bartłomiej Skwara oraz Marcin Sabo, z którą miałem przyjemność wygrać, mojej żonie Ewa Szymała i rodzinie za cierpliwość i kibicowanie oraz wszystkim graczom, którzy pomogli mi przygotować się do ETC!

Cylindryk
Chuck Norris
Posty: 562

Post autor: Cylindryk »

A takie pytanko - można gdzieś podejrzeć zdjęcia armii? Bo zakładam, ze na takim turnieju to poziom dopieszczenia malowania armii jest bardzo wysoki (czego niestety o stołach, sądząc ze zdjęć, powiedzieć się nie dało...).

ODPOWIEDZ