Picie na turniejach
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
dobrze by bylo gdyby kazdy umial pic z glowa...
inne miejsce przeznaczone do spania jest dobrym pomyslem (no juz trudno szykujac sie na taka impreze trza sie liczyc z kosztami - ale nalezy raczej isc w dobra cene niz w warunki, bo i tak zawsze sie sypialo na sali)
nie mam nic przeciw jak ktos strzeli sobie z rana przy grze(po imprezie czy po przyjezdzie) jakies symboliczne bro ( i posprzata po sobie) to nic zlego, pod warunkiem, ze sie z tym nie obnosi i nie wali od niego jak od gorzelni.
inne miejsce przeznaczone do spania jest dobrym pomyslem (no juz trudno szykujac sie na taka impreze trza sie liczyc z kosztami - ale nalezy raczej isc w dobra cene niz w warunki, bo i tak zawsze sie sypialo na sali)
nie mam nic przeciw jak ktos strzeli sobie z rana przy grze(po imprezie czy po przyjezdzie) jakies symboliczne bro ( i posprzata po sobie) to nic zlego, pod warunkiem, ze sie z tym nie obnosi i nie wali od niego jak od gorzelni.
Czasami mysle ze Ewa w raju opieprzyla nie tylko jablko ale i weza.
Ja w sumie na turnieje jeszcze nie jeżdze za duzo, ale na tych na których byłem to picie to główny punkt programu. Zazwyczaj jest tak że wszyscy olewaja wyniki i czekają na durne ogłoszenie wyników żeby potem porządnie się napić. W sumie najwazniejsze to żeby pod wpływaem % nie rozwlić swoich figurek bo nie jest wtedy za wesoło. Śmisznie jest jak się np. smokiem kolegi gra w głupiego jasia, albo trolem w cymbergaja
Ja natomiast jezdze duzo, i jeszcze takiego turnieju to nie widzialem Zawsze ludzie czekaja na ogloszenie wynikow, a potem szybko na pociag ( ew. jakies inne opcje spedzenia wolnego czasu czekajac na tenze pociag, np. noszenie blatów...).Hycki pisze:Ja w sumie na turnieje jeszcze nie jeżdze za duzo, ale na tych na których byłem to picie to główny punkt programu. Zazwyczaj jest tak że wszyscy olewaja wyniki i czekają na durne ogłoszenie wyników żeby potem porządnie się napić. )
Ale pomysl dobry mi podsunales, dzieki
- True Legionista
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 148
- Lokalizacja: z RaptoRowa
bach bach bach bumerang
niewiem do czego to napisales ale jesli chodzi o rzyganie na wszystko i wszystkic (W tym miejscu pozdrawiamy Rusina i jego rozowe belciki) to np. ja mam 17 lat i ostatnio belcika "niekontrolnego" czyli nie do kibla, puscilem jakies 3 lata temu. Nie widze powodu dla ktorego nie mielibysmy zygac tylko do kibla Kur## czy to takie trudne, zle ci idziesz na twixa i problem z glowy.
A co do pomyslu Reykiego na 3 czy 4 stonie to poprostu nie mam słów .
Pozdrawiam Rapciak
ZAPRASZAMY NA ARENE (0,5l. 3zł)
Barbarossa pisze:18-19 latek to też gówniarz. Wiem, bo sam miałem 18 a potem 19 lat. Sporo razy strzeliłem spore debilizmy.
niewiem do czego to napisales ale jesli chodzi o rzyganie na wszystko i wszystkic (W tym miejscu pozdrawiamy Rusina i jego rozowe belciki) to np. ja mam 17 lat i ostatnio belcika "niekontrolnego" czyli nie do kibla, puscilem jakies 3 lata temu. Nie widze powodu dla ktorego nie mielibysmy zygac tylko do kibla Kur## czy to takie trudne, zle ci idziesz na twixa i problem z glowy.
A co do pomyslu Reykiego na 3 czy 4 stonie to poprostu nie mam słów .
Pozdrawiam Rapciak
ZAPRASZAMY NA ARENE (0,5l. 3zł)
nie no. chyba nikt nie narzekał na opcje z beczką piwa na ostatniej arenie. problem w tym że w niektórych miejscach picie jest źle widziane, a kluby dostają bana na mastera w tym lokalu na przyszły rok.True Legionista pisze:
ZAPRASZAMY NA ARENE (0,5l. 3zł)
Myslę, że zakazy niewiele pomogą, bo pijany w sztok zakazów raczej nie słucha. trzeba zmienić obyczajowość graczy a na to trzeba czasu i cierpliwości.
opcja z obcinaniem punktów do ligii niewiele przyniesie, bo ludzie przecież jeżdżą pić a nie grać...
póki co najlepszym wyjściem byłaby oddzielna baza noclegowa, a o to trudno...
@True Legionista, moze potrafisz sie ograniczyc.. a jestes wstanie zagwarantowac komus ze wszystkie z tych 100 osob sie powstrzyma przed zgonem, itp.
tu nie rozpatrujemy sytuacji indywidualnych - bo w tych to zawsze albo ktos bedzie mowił ze sie powstrzyma albo obieca ze bedzie spokojny albo ze jest dobrym kumplem i sie przymknie naniego oko.
tu jest mowa o duzej grupie anonimowych ludzi (z punktu widzenia organizatora) nad ktora trzeba zapanowac i to w taki sposob by nikt nie oddczuwał zbytniego pietnowania ani dyskomfortu.
pomysły ktore sie pojawiły sa IMO calkiem dobre a co najwazniejsze maja szanse realizacji - nic tylko zyczyc organizatorom konsekwencji (glownie w utrzymywaniu zakazu picia na miejscu turnieju)
- zakaz picia w miejscu turnieju
- picie poza obiektem (puby, kluby, dzialki czy nawet akademiki)
ciekawe tez jest odosobnienie miejsca grania od noclegu - ale zdaje siebie sprawe ze jest to czesto ciezkie do zrealizowania w sensownej cenie (mowie tu głownie o Warszawie)
tu nie rozpatrujemy sytuacji indywidualnych - bo w tych to zawsze albo ktos bedzie mowił ze sie powstrzyma albo obieca ze bedzie spokojny albo ze jest dobrym kumplem i sie przymknie naniego oko.
tu jest mowa o duzej grupie anonimowych ludzi (z punktu widzenia organizatora) nad ktora trzeba zapanowac i to w taki sposob by nikt nie oddczuwał zbytniego pietnowania ani dyskomfortu.
pomysły ktore sie pojawiły sa IMO calkiem dobre a co najwazniejsze maja szanse realizacji - nic tylko zyczyc organizatorom konsekwencji (glownie w utrzymywaniu zakazu picia na miejscu turnieju)
- zakaz picia w miejscu turnieju
- picie poza obiektem (puby, kluby, dzialki czy nawet akademiki)
ciekawe tez jest odosobnienie miejsca grania od noclegu - ale zdaje siebie sprawe ze jest to czesto ciezkie do zrealizowania w sensownej cenie (mowie tu głownie o Warszawie)
- True Legionista
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 148
- Lokalizacja: z RaptoRowa
plebs musi miec przyklad :lol2:w ime zasady "przez jednostke do ogołu"Asassello pisze: tu nie rozpatrujemy sytuacji indywidualnych - bo w tych to zawsze albo ktos bedzie mowił ze sie powstrzyma albo obieca ze bedzie spokojny albo ze jest dobrym kumplem i sie przymknie naniego oko.
tu jest mowa o duzej grupie anonimowych ludzi (z punktu widzenia organizatora) nad ktora trzeba zapanowac i to w taki sposob by nikt nie oddczuwał zbytniego pietnowania ani dyskomfortu.
No cóż - nie tylko Warszawa w Polsce jest
Zreszta te ceny warszawskie wydaja mi sie dziwne. Jak to jest ze w jakims Wejherowie czy innym Gorzowie mozna zalatwic tanio miejscowke, gdzie tych miejscowek jest doslownie kilka (moze nascie) a w takiej Warszawie gdzie sa ich setki, to zalatwic czegos tanio sie nie da ?
Zreszta te ceny warszawskie wydaja mi sie dziwne. Jak to jest ze w jakims Wejherowie czy innym Gorzowie mozna zalatwic tanio miejscowke, gdzie tych miejscowek jest doslownie kilka (moze nascie) a w takiej Warszawie gdzie sa ich setki, to zalatwic czegos tanio sie nie da ?
przyklad Warszawy podałem tylko dlatego ze to moje rodzime miastokarlee pisze:No cóż - nie tylko Warszawa w Polsce jest
Zreszta te ceny warszawskie wydaja mi sie dziwne. Jak to jest ze w jakims Wejherowie czy innym Gorzowie mozna zalatwic tanio miejscowke, gdzie tych miejscowek jest doslownie kilka (moze nascie) a w takiej Warszawie gdzie sa ich setki, to zalatwic czegos tanio sie nie da ?
setki miejscówek - tyle ze wiekszosc jest droga, wlasciciele wiedza ze moga na takim wynajmnie zarobic i robia to bez skrupułów.
tanio to moze i by dało sie zalatwic, ale na obrzeszasz... a tam to dojazd byłby straszny :/
czaje bazę, można zmienić klub na otwarty dłużej - były takie, sam tak zrobiłem ze spora ekipą, wróciliśmy o 2 - 2.30 i pobrechtawszy sie udaliśmy się na zasłużony odpoczynekJankiel pisze:Daj spokój Supeł. Jak jadę raz na kilka miechów na mastera, by spotkać się z ludźmi, których nie widzialem kupę czasu, to wcale nie chcę się zwijać o 1 w nocy.Argument że o 1 w nocy knajpę zamykają jest z dupy, to już odpowiedni moment na pójście spać by wstać o 8 , zwłaszcza jak ktoś sie upił,To chyba podstawowa różnica w naszym podejściu. Jak podstawowym celem jest zajebanie się w trupa i pozyganie, to nawet pół godziny starczy. Ja wolę sobie posiedzieć i pogadać przy alkoholu do 4 w nocy, a nie zaliczyć zgona o 23.jak się nie zdążyłeś skuć to nie wiem, jebnij na szybko 2 bro jak ja i masz womita i spoko możesz wracać na sale bo jesteś nawalony albo w monopolu na szybko ćwiartkę albo nie wiem co radź se jak chcesz, ale nie pij na sali
za picie piwka do 4 i rozmawianie nie byłoby flama, flam jest za resetowanie sie na sali - dlatego mówię że resetować sie można poza salą
a podejście zależy od dnia, słyszałem że kiedyś przydarzyło Ci sie nie dojechać na turniej nawet, trza się było cofnąć
na młotku sam kiedyś rzygałem za okno (mając naście lat) a na strategikonie poszedłem spać z soboty na niedziele do Idy z Jerzynem bo nie miałem nastroju - rożnie bywa stary, sam nie wiesz kiedy a już kończysz ciężko zrobiony
opcja inne miejsce na chlanie IMO idealne, ale nie każdy tak może - chyba że wejściówka będzie za 60 zł
pzdr
A jeździł kolega przez cały kraj np. do Wejcherowa, czy do Gorzowa Wlkp? nie dosc, ze daleko, to miejscowki bynajmniej nie byly w centrum. Oczywiscie nic nie ujmuje organizatorom, bo oba tury byly fantastyczne.Asassello pisze:tanio to moze i by dało sie zalatwic, ale na obrzeszasz... a tam to dojazd byłby straszny :/
Lublin to było przegięcie. Imprezowałem w zasadzie poza terenem turnieju - w knajpie i w klubie - czego absolutnie nie żałuje bo bawiłem sie w zajebistym towarzystwie i byłem świadkiem jak pani z kebaba wygłosiła słynne "kurde mać"
Nie mówię że jestem święty, bo w sumie tez robiłem bydło bo gdyby Green Knight, a potem Tomash mnie nie powstrzymali to mógłbym narobić dużo nieprzyjemności organizatorom i jeszcze więcej szkód w uzębieniu jednego z uczestników turnieju. Na usprawiedliwienie mam to że byłem nachlany, dosłownie chwilę wcześniej była wichura z bramkarzami z klubu i Green Knight trochę oberwał. Wracam wściekły na sale a tam dowiaduje się ze ktoś postąpił bardzo brzydko z moim kolegą. Ale grunt ze wszystko skończyło się tak jak powinno.
Battlowe hobby to coś co nas w jakiś sposób wyróżnia i sprawia, ze nie utożsamiamy się z żulami i dresiarzami. Niestety, w Lublinie pokazaliśmy, że tak na prawdę niczym się od nich nie różnimy - wstyd mi za siebie i za innych, którzy robili bydło. Organizatorom należą się za to zajebiste przeprosiny z naszej strony, za chlew jaki zrobiliśmy, chamsko zrzucając wszystkie jego konsekwencje na ich barki.
Myślę, ze jedynym wyjściem jest zaprzestanie zapewniania noclegów na masterach, wypraszanie wszystkich i zamykanie sali na noc na 4 spusty. Wiem ze to bardzo brutalne, ale nie widzę innego wyjścia.
Nie mówię że jestem święty, bo w sumie tez robiłem bydło bo gdyby Green Knight, a potem Tomash mnie nie powstrzymali to mógłbym narobić dużo nieprzyjemności organizatorom i jeszcze więcej szkód w uzębieniu jednego z uczestników turnieju. Na usprawiedliwienie mam to że byłem nachlany, dosłownie chwilę wcześniej była wichura z bramkarzami z klubu i Green Knight trochę oberwał. Wracam wściekły na sale a tam dowiaduje się ze ktoś postąpił bardzo brzydko z moim kolegą. Ale grunt ze wszystko skończyło się tak jak powinno.
Battlowe hobby to coś co nas w jakiś sposób wyróżnia i sprawia, ze nie utożsamiamy się z żulami i dresiarzami. Niestety, w Lublinie pokazaliśmy, że tak na prawdę niczym się od nich nie różnimy - wstyd mi za siebie i za innych, którzy robili bydło. Organizatorom należą się za to zajebiste przeprosiny z naszej strony, za chlew jaki zrobiliśmy, chamsko zrzucając wszystkie jego konsekwencje na ich barki.
Myślę, ze jedynym wyjściem jest zaprzestanie zapewniania noclegów na masterach, wypraszanie wszystkich i zamykanie sali na noc na 4 spusty. Wiem ze to bardzo brutalne, ale nie widzę innego wyjścia.
Ostatnio zmieniony 4 mar 2008, o 22:59 przez Esco, łącznie zmieniany 3 razy.
Napisałem wszystko co myślę w tym temacie na pierwszej stronie.
Dodam tylko tyle że kiedy Inkwizytor robił turnieje małe i duże od 2000 roku oraz "imprezował" także na tychże turniejach (lub robionych przez innych) to były pewnie granice, których nikt nigdy nie przekroczył (tak jak jest teraz), a jak już się "narozrabiało" to cały klub (+ np: koledzy z Krakowa) zasuwali żeby solidarnie zadośćuczynić organizatozom oraz żeby pozostawić po sobie pozytywne wrażenie. Teraz już tak nie ma wiec na turniejach organizowanych przez WI % nie będzie.
Na WI zasada którą napisałem pod regulaminiem WI na czerwono będzie egzekwowana.
Dodam tylko tyle że kiedy Inkwizytor robił turnieje małe i duże od 2000 roku oraz "imprezował" także na tychże turniejach (lub robionych przez innych) to były pewnie granice, których nikt nigdy nie przekroczył (tak jak jest teraz), a jak już się "narozrabiało" to cały klub (+ np: koledzy z Krakowa) zasuwali żeby solidarnie zadośćuczynić organizatozom oraz żeby pozostawić po sobie pozytywne wrażenie. Teraz już tak nie ma wiec na turniejach organizowanych przez WI % nie będzie.
Na WI zasada którą napisałem pod regulaminiem WI na czerwono będzie egzekwowana.
wiesz, brak noclegow na salach=brak duzych turniejow, albo bardzo duzo koszta. tak to juz jest. imo rozwiazanie musi byc troche inne.
RaptorJesus jest fajny, ale trochę za duży.
to skonczy sie na takiej frekwencji jak na turniejach 40k. ja jestem przeciwny takiej sytuacji... trzeba po prostu znalezc rozwiazanie satysfakcjonujace wszystkich przynajmniej w wiekszej czesci. ja swoje propozycje juz podalem, mysle ze sa rozsadne. na ile sie sprawdza zobaczymy w niedlugim czasie probojac zarezerwowac takowa knajpe czy cos w ten desen na za rok...
RaptorJesus jest fajny, ale trochę za duży.
A Rapciak pamiętasz ostatnią imprezę w Ministerstwie i bełta koło filarka przy wejściu do knajpy? No chyba że on był kontrolowanyTrue Legionista pisze:ja mam 17 lat i ostatnio belcika "niekontrolnego" czyli nie do kibla, puscilem jakies 3 lata temu.
To przyjadą tylko prawdziwi gracze, którym zależy na punktach do ligi a nie na najebce, jak Crus, który troche z nami poimprezował, poszedł wcześniej spać a na drugi dzień w pięknym stylu wygrał mastera.
Hmmm... jako że kiedyś sporo pykałem w WFB (teraz od 4 lat siedzę w 40k siedzę) zaznaczę tylko iż nie ma co narzekać na frekwencje na turniejach w środowisku 40k ( a tym bardziej w negatywnym kontekście). Na "czelendżerach" liczby zazwyczaj oscylują w granicach 40+. Może nie tyle co WFB, ale stosując retorykę Jerzyna, mam przynajmniej pewność, że nikt mi ciuchów nie obrzyga.to skonczy sie na takiej frekwencji jak na turniejach 40k. ja jestem przeciwny takiej sytuacji... trzeba po prostu znalezc rozwiazanie satysfakcjonujace wszystkich przynajmniej w wiekszej czesci.
Po prostu pewne typy zachowań są przez nasze środowisko graczy niedopuszczane, a rzyganie, nawet jeżeli już się zdaży (a zdaza się naprawdę sporadycznie) nie jest u nas raczej powodem do chwalenia się. To raczej obciach.
Co do tekstów o wolności, życiu ludzkim stojącym ponad głupimi literkami z regulaminu w kontekście konfiskaty alkoholu i wywalaniu z turnieju bądź tez wizyty w Izbie Wytrzeźwień, to naprawdę, trudno mi zrozumieć zdanie co poniektórych. Czy naprawdę trzeba jakiegoś poważniejszego wypadku, o który przeciez tak łatwo w momencie gdy człowiek jest nawalony jak autobus?
Kończąc tego posta, zaznaczę, że dopóki same środowisko graczy nie będzie chciało zmian, żadne regulaminy nie rozwiążą problemu. A z co poniektórych postów wnioskuję, że wiekszość graczy nie chce wcale zmienienia przebiegu imprezy (czyli, nie owijajmy w bawełnę: libacji do zgona, dla której figury są tylko pretekstem do zjazdu na turniej)
Anyway, powodzenia w rozwiązaniu tego problemu.
Ostatnio zmieniony 5 mar 2008, o 01:26 przez Hang Man, łącznie zmieniany 1 raz.
dlaczego?
Myślę, ze jedynym wyjściem jest zaprzestanie zapewniania noclegów na masterach, wypraszanie wszystkich i zamykanie sali na noc na 4 spusty. Wiem ze to bardzo brutalne, ale nie widzę innego wyjścia.
o wiele lepszy jest właśnie egzekwowany zakaz alkoholizowania się na tej sali. i warunek, że jeżeli ktoś na salę noclegową wraca to tylko po to żeby iść spać.
i da się to zrobić. potrzeba jak wspomniałem na wstepie kilku miesięcy by ludzie się przyzwyczaili, ale potem będzie to działało. jedynym warunkiem jest właśnie przestrzeganie regulaminu.