Ogry na turniejach
Moderator: Afro
- Oni No Maćko
- Chuck Norris
- Posty: 522
- Lokalizacja: XIII Kohorta, Bydgoszcz
Jose - moje gratulacje - w końcu jakiś dobry wynik ogrami na bydgoskim terenie Ja wcześniej nawet jak miałem wyniki do przodu z np. chaos dwarfami czy VC to potem trafiałem na rozpiskę typu masa handgunnerów, sami magowi i steam tank - z czymś takim za cholere grać nie umiem i się kończy masakrą. Dodam, że zawsze gram iron skin tribem - na ostatnim turnieju na 1250 (parówka - grałem z lizakami w parze) hardcorowo - 4x2 leadbelcherzy, 2 bull rhinoxy, maneater, butcher i bruiser. Tylko jedna przegrana (ale niestety 20-0) z koalicją empire/skaven schowaną za rzeką... Ogry dają radę, ale czasem (przynajmniej ja tak mam) widzisz co ma przeciwnik i myślisz sobie "ni ch#!a" :/
- Kedziorson
- Masakrator
- Posty: 2219
- Lokalizacja: Rogaty Szczur Gorzów Wlkp.
wtedy trzeba zepnąć poślady i dać upust swojej generalskiej mocy:D(zaproponować remis i iść na piwko )
- Oni No Maćko
- Chuck Norris
- Posty: 522
- Lokalizacja: XIII Kohorta, Bydgoszcz
Kedziorson, ja bardzo chętnie bym poszedł na takie rozwiązanie, ale... ILE MOŻNA PIĆ ??!!
- Kedziorson
- Masakrator
- Posty: 2219
- Lokalizacja: Rogaty Szczur Gorzów Wlkp.
hahah
fakt...więc tylko zpinaj poślady i myśl generalsko
fakt...więc tylko zpinaj poślady i myśl generalsko
- FIFI (_!_)
- Chuck Norris
- Posty: 516
- Lokalizacja: Wołów, Klub KARAK VAR!!!
Może by tak raporcik z Dracona? Kedziorson co tak słabo?
- Kedziorson
- Masakrator
- Posty: 2219
- Lokalizacja: Rogaty Szczur Gorzów Wlkp.
jakbyś zapomniał o broniach magicznych i trafił 2 razy VC to byś się domyślił
- FIFI (_!_)
- Chuck Norris
- Posty: 516
- Lokalizacja: Wołów, Klub KARAK VAR!!!
nie miałeś Yetisów ani Siedge Breakera? ani innego itemka w rozpie? u mnie to podstawa
- Kedziorson
- Masakrator
- Posty: 2219
- Lokalizacja: Rogaty Szczur Gorzów Wlkp.
tak jakoś wyszło że żadnej broni...raczej puszkowałem herosów
- Kedziorson
- Masakrator
- Posty: 2219
- Lokalizacja: Rogaty Szczur Gorzów Wlkp.
tak.... potyrajcie mnie spokojnie wiem że zrobiłem błąd
- FIFI (_!_)
- Chuck Norris
- Posty: 516
- Lokalizacja: Wołów, Klub KARAK VAR!!!
Chyba sie nie doczekamy
Wybaczcie moi drodzy, że raport pojawia się tak późno. Po powrocie z wakacji miałem tak masakrycznie dużo pracy, że wracałem do domu koło 21 i nie miałem ani siły ani ochoty nic pisać.
Oto raporcik z bardzo udanego dla moich ogrów turnieju:
Pierwsza bitwa.
Michał Salamon
High Elves na Star Dragonie, 3 kawaleriach Dragon Princów i 3 bolcach. Uzupełnieniem tego morderczego zestawu był orzełek, rydwan, 2 oddziały łuczników. Czyli zestaw chyba najbardziej dla Ogrów nieprzyjemny. Smok nas szachuje, bolce nas rozstrzeliwują, kawalerie dobijają. Nie ucieszyłem sie widząc kogo mi los przydzielił na sam początek.
Ustawiłem armie standardowo: główne siły z bohaterami schowane przed strzelaniem za linie gnoblarów. Bull Rhinox i Hunter powędrowali na flankę. Wróg ruszył z impetem do przodu i zaczął ostrzeliwać moje linie z bolców. Spowolniłem go wykorzystując traperów i w 2 turze przypuściłem ostry atak na flance: Rhinox popędził na bolce, a Hunter zaszarżował na uprzednio nadwątlonych Dragon Princow. Zabił jednego i wraz z psami zrobił im fear outnumber Dzięki temu wróg zaczynał mieć problem, bo niebezpiecznie zbliżyłem się do jego 2 bolców. W tym czasie w centrum manewrowałem tak, by ograniczyć możliwości szarzy smoka. Oczywiście ciężko zrobić, żeby smok nie miał w co szarżować, ale przy odrobinie pomysłu można sie tak ustawić, ze w cokolwiek zaszarżuje, to dostanie kontrę z mojego Tyranta. A nawet Star Dragon może sie łatwo od takiej kontry złożyć jak scyzoryk. W dalszych turach poświęciłem oddziały bulli do poodginania szarz zbliżających sie do mnie Dragon Princow, a zrobiłem to tak, ze przeciwnik za każdym razem dostawał klapsa we flankę. A Scraplauncha we flankę Dragon Princow daje rade Zabiłem tez w międzyczasie bolce (kochane pieski huntera je dopadły) i złapałem szarża maga szwędającego sie w okolicy orla (choć nazwa "mag" może być trochę myląca przy monstrum z T5, 4W, 3A S4 i siejącym strach . Pod koniec wrogowi został smok i łucznicy z magami, a mi bohaterowie polujący na smoka, scraplaunche i resztka irongutów która uchowała się od strzelania. Smok nie zrobił prawie nic całą grę, wiec w ostatniej turze w końcu przeciwnik popchnął go na przygotowana przeze mnie przynętę (ostatnie bulle) ryzykując szarże od Tyranta. I w końcu Tyrant jak chciał, tak dopadł smoka ze swoim Tenderiserem, żeby go wklepać w ziemie i dokończyć dzieło zniszczenia i.... Nic nie trafił i nic nie zranił:/ Porażka.. Cóż smok tez za słabo drasnął mojego generała (deathcheater pomógł) wiec bitwa zakończyła sie z nierozstrzygniętym pojedynkiem generałów na środku stołu. Szkoda, bo Tyrant jak już tego smoka dopadł, to powinien go przerobić na kotlety mielone. A tak wyszło tylko 12:8 dla Ogrów.
Druga bitwa.
Maciej Snajper Dobrowolski
Tym razem przyszło mi walczyć z Imperium. Znów dla Ogrów przeciwnik niewdzięczny. Chyba z 5 kawalerii ( w tym jedna z Grand masterem, druga z Warrior Priestem) 3 działa, Steam tank i sporo strzelców. Wróg miał środki żeby mnie zarówno rozstrzelać, jak i rozjechać w HTH. Niewesoło.
Znów ustawiłem armie za liniami gnoblarów (cudowne maleństwa żeby ograniczyć pole ostrzału przeciwnika i skoncentrowałem armie z tylu. Tym razem na falnkę, do standardowego zestawu Hunter + Rhinox dołączyła jedna Scraplauncha, bo teren był sprzyjający ku temu (było sie gdzie schować przed działami). Zaczęły się szachy. Przeciwnik nie miał za bardzo w co strzelać, a szarżować czymś mocnym w linie gnoblarow nie chciał, bo z tylu czyhały ogry do kontry. Wiec zaszarżował najlżejszymi kawaleriami, i.... ugrzązł nimi w gnoblarach na prawie cala grę blokując swoje i moje ruchy oraz swoje strzelanie. Kawalerie zabijały 2-3 gnoblary, ja miałem szereg i przewagę i kończyło sie na brejku -1,-2 z przerzutem z BSB. W tym czasie wyprowadziłem w pole Steam Tanka Hunterem i Rhinoxem a traperami przedarłem sie na tyły i zacząłem zabijać działa. Nie szło wrogowi w tej bitwie, nic nie mógł ugrać... W końcu sie przebił przez gnoblary w końcowych turach tylko po to, żeby uciec za stół z paniki dwoma kawaleriami (źle rozproszył magię z 1 butchera z jednej strony i zebrać szarżę Irongutow z dwoma bohaterami na oddział z Grand masterem z drugiej. Pozabijałem ile sie dało, Steam Tank złapany przez Bull Rhinoxa systematycznie tracił rany i tylko Hunter który uciekał po zastawieniu pułapki na Steam Tanka (flee) do końca gry sie nie zebrał, wiec sytuacja przedstawiała sie dla Ogrów doskonale. I tak tez zakończyła sie ta bitwa, wynikiem 18:2 dla kochanych grubasów
Trzecia bitwa.
VC Michał Mike Kawczyński
Po dobrych wynikach w bitwę nr 1 i 2 siłą rzeczy wylądowałem na górnych stolach opanowanych przez hordy Wampirów i Demonów Chaosu. Los przydzielił mi VC. Złożone dosyć niestandardowo, bo bez kawalerii z regeneracja, za to z potężną magia i oparte na gigantycznej ilości piechoty (3 oddziały szkieletów, oddział zombie, Grave Guards). Do tego oddziały uderzeniowe jak 5 Wrightów z banshee i Varghulf oraz support w postaci nietoperzy. Mając 2 scrolle i 3 DD ucieszyłem się jak wróg wybierając magie zdecydował sie na magie fire na Lordzie. Jak wróg ma magic missle to zawsze sie można zasłonić gnoblarami, schować, wejść do Irongutów które przerzucają czary 2+ itp.. A jak ma popychaczki to zaczyna być gorzej (ale tez cos można wykombinować....zawsze jest flee : ). Wróg powoli zaczął sie do mnie zbliżać, wskrzeszając sobie oddziały szkieletów i próbując nagryźć mnie magic misslami. Ja oczywiście wskrzeszanie wpuszczałem, a magic missle brałem na gnoblary. Flanką jak zwykle popędził Rhinox i Hunter. W środku przeciwnik źle obliczył odległość i mój general wyszarżował z Irongutów żeby zrobić Wrightom z dupy jesień średniowiecza przy pomocy Tenderisera. Varghulf załapany w gnoblary żebrał szarże z flanki od morderczego BSB a w tym czasie flankujący Rhinox i Hunter wpadli w broniących lewego skrzydła wroga Zombich. Nawet WS7 od wampira zombim nie pomogło. Zostało chyba 2 a przeciwnik miał tak rozłożonych magów i takie problemy (Tyrant mielił właśnie Wrighty) ze nie miał jak tych zombie dowskrzesić. I pękła flanka lewa (zombie) i pękła flanka prawa (Wrighty i Varghulf) i piechota wroga znalazła sie Ogrzym kotle... I już bulgotało, i już było gorąco. Wampiry zaczęły uciekać z zagrożonych oddziałów, a ja je albo szarżowałem, albo rozstrzeliwałem z pistoletów i kuszy huntera . W ostatniej turze rozjechałem kombinowana szarża ostatni jeszcze maszerujący kloc: Grave Guardów i Rhinoxem wjechałem w Lorda Wampirów. Efekt: Total Disaster, stół wyczyszczony przy minimalnych stratach własnych. 20:0. Oczywiście wygrałem przez błędy przeciwnika, a nie sile Ogrow, ale cóż... Bledy trzeba wykorzystywać.... źle wybrana magia, źle ustawieni bohaterowie, wystawienie Wrightów na szarżę Tyranta z magiczną bronią... Pewnie next time przeciwnik tych błędów nie zrobi, ale i tak jestem zadowolony, ze je bezlitośnie wykorzystałem...
Czwarta bitwa
Karol Malin Malinowski
Tym razem przyszło zmierzyć mi się z nowymi demonami Chaosu prowadzonymi przez Malina. Demony to straszliwie przekręcona armia. Takiego przegięcia nie było chyba od wyjścia Skavenów, bo VC, mimo, że bardzo mocne, nie mogą się z nimi mierzyć w żaden sposób. Armia Malina skonfigurowana była ciekawie i niestandardowo, w porównaniu z innymi armiami Demonów, ale i tak miała w sobie straszną moc, o czym świadczy 2 miejsce jakie na końcu zajęła. Keeper of Secrets wyposażony w Spiritswallowera (demoniczna broń lecząca właściciela z każdą zadaną raną), latający BSB tzeencha, Herald-morderca khorna i Herald slaneesha na steedzie z Siren Songiem. Do tego dwa oddziały horrorów, jeden oddział bloodletterów, oddział psów khorna, oddział demonetek na steedach, trójka fieldów slaneesha, pojedynczy field slaneesha i dwa oddziały furii. Mimo, że nie było tu przegiętych lamerów armia była mordercza… większość z 20” ruchem wsysająca Ogry na śniadanie. Gorąco się zrobiło, jak wróg wypruł do przodu w pierwszej turze, by mnie rozszarpać. Ale jakoś udało mi się ustawić szyki obronne w ten sposób, że nie było mu tak łatwo..gdzie by nie uderzył, czyhała kontra, a do uderzenia wystawione były jedynie słabe, nic nie warte przynęty (gnoblary i bulle). Wróg w pierwszym ruchu omal nie przegrał bitwy bo zapomniał, że Bull Rhinox to Large Target i widzi ponad zasłaniającą jego flankę górką…. Szarża z boku w linie Demonów (furie, demonetki, fieldy) szczęśliwie dla Malina minęła cel o 0,01 mm . Co się odwlecze to nie uciecze.. wróg połakomił się w końcu na podstawione Ogry i zabiwszy je demonetkami wystawił się paskudnie na szarże BSB i Scraplaunchy z przodu i Huntera z psami z boku. Demonetki mają T3, są dla moich ogrów bez save i tylko ward je jakoś chroni, więc stwierdziłem, że szarża Huntera z boku i BSB z przodu wystarczy, a Śmieciarkę wyślę gdzie indziej. Okazało się, że 10 ataków z boku i 4 ataki z przodu nie wystarczyły, żeby wklepać wystarczająco dużo ran, by się posypały. Szkoda, bo powinno wystarczyć, i na stole zrobiła by się fajna sytuacja. Nie dość, że szarża się nie powiodła w 100% co było wkalkulowane, to jeszcze Gnoblary, przeznaczone do zasłonięcia linii szarży dużemu demonowi i Heraldowi Khorna nie zdały animozji i wróg dostał mojego BSB i huntera w prezencie. Cóż.. bywa. Mogło być różowo, ale nie było. W międzyczasie Rhinox zaczął niszczyć oddziały horrorów na jednej flance, a na drugiej Ironguty i Ogry poradziły sobie z Fiendem Slaneesha i psami Khorna. I gdy został jeden pies na jednej ranie dopadł mnie Herald khorna wyjaśniając sytuacje. Eeech.. szkoda tej niezdanej animozji… Scraplaunche w centrum rozjechały impaktami furie i bloodletterów i było w miarę remisowo gdy nieszczęśliwie nie zdałem głupoty na Tyrancie (czar slaneesha) i podbiegłem pod szarżę Keepera. To w cale nie było takie złe, bo mój Tyrant ma spore szanse w starciu z niemal każdym bohaterem wroga, chyba tylko poza Bloodthirsterem. A w zasadzie to większość wciąga nosem . A że był w tandemie z Maneaterem, więc o fear outnumber nie musiałem się obawiać. Cóż z tego, jeśl Keeper zadał mi jedną ranę, a ja mu….z 5A S7 D3 rany…nie zadałem nic . Miałem nadzieje poprawić w następnej trze walki, bo Keeper of Secrets nie miał szans zabić Tyranta zanim on nie oddza (6A trafia na 3+, rani na 3+ i ward na 6+ - tylko na fuksie byłby wstanie trafić i zranić i przebić aż 4 rany które zostały Tyrantowi, a ja w zanadrzu miałem jeszcze niewykorzystanego Deathcheatera), ale niestety….. nie zdałem po raz kolejny Stubborna na 8 od mojego głupiego maneatera i generał został zdeptany. Cóż, była duża szansa, mimo szeregu niepowodzeń potargać te Demony, szczególnie jakbym zmielił Tyrantem Keepera, ale nie szło od początku do końca więc skończyło się niestety honorową porażką 5:15. Fajna miła bitwa.
Piąta bitwa
Znowu VC, tym razem Tomek Assur Szwedow.
Rozpiska dużo bardziej standardowa niż poprzednia: wielki kloc Black Knights z regeneracją i dwoma wampirami w środku, jakieś wilki, oddziały ghouli, varghulf, nietoperze i obowiązkowy oddział 4 wrightów + banshee.
Taktykę przyjąłem podobną jak w pierwszej bitwie z VC.. centrum trzymałem przez Lorda z maneateram i BSB i czekałem aż podjadą BK z regeneracją, żeby ich do końca gry na tym Tyrancie zatrzymać, a flanki zaginałem Rhinoxem z jednej strony, a Bullsami i Leadbelcherami z drugiej. Wróg usilnie nie chciał wpaść w moją pułapke Tyrant + Maneater i trzymał klocek BK na swojej połowie stołu, próbując mnie nadszarpnąć magią. Ja powoli flankowalem i starałem się zneutralizować mordercze Wrighty. Udał mi się fajny, choć jak się później okazało nic nie znaczący epizod: rzuciłem 2 razy pod rząd 2 szóstki, i to raz rzucając czar 2D6 S2 we wrighty a poźniej na ilość hitów szkoda, że to nie było 2D6 S4 bo problem Wrightów byłby rozwiązany, a tak zadalem im tylko parę ran, które zostały odrodzone błyskawicznie w następnych turach. Flankujący Rhinox zbliżył się na 14” do Wrightów i miał zamiar wycofywać się cały czas grożąc flance, a jednocześnie związując taktycznie eterycznych morderców i odciągając ich poza główne siły worga. A w odwodzie był BSB z magiczną bronią, który miał zamiar wkońcu te wrighty dopaść. Niestety nie udało mi się zdać Ld testu na powstrzymanie Rhinoxa od szarży i popędził na Wrighty. Oczywiście nie było to takie straszne, bo ma T5, save na 2+ i banner + war banner więc spokojnie postały z nimi 2-3 tury do czasy gdy doszedłby tam BSB dokończyć dzieła zniszczenia ale…. Banshee zawyła 12 na stand-and-shoot i 5 ran Rhinoxa wyparowało .
Głupio stracone 210 pkt.. szkoda. Na reszcie stołu trwała macanka. Wróg z wielkim sukcesem używał Varghulfa i zabijał mi pomniejsze podstawione oddziałki gnoblarów. Wprawdzie złapałem go w końcu BSB-kiem ale….. bezczelny zadał mojemu bohaterowi 3 rany zanim zginął! Z 5A, nawet z hate, raniących na 4+, z wardem 5+ (przerzucanym!) powinien zadać 1-2 i zginąć, ale poszczęściło mu się. Ja też wrogowi pozabijałem lekkie jednostki, wilki, ghule, zajałem ćwiartki. Assur w ostatniej turze zabił jeszcze mojego BSB (coż, został na 1 ranie ) i zakończyło się w okolicach remisu z małym wskazaniem na VC (wynik 9:11). Szkoda najbardziej tego Rhinoxa, bo to chyba były te głupie 200 pkt, które zaważyły.
I tak zakończył się mój udział w Draconie 2008. Uważam, że wynik jest fantastyczny, 64 pkt. z bitew dały mi 15 miejsce na ponad 120 osób. Zakładana pierwsza 10-tka mastera jest już tuż-tuż. Przecież mający 68 pkt. Paweł Koszowski był 8, a pamiętajmy, że na tym turnieju nie było oceny malowania, która, jak zakładam, wywindowała by moje Ogry pare miejsc do przodu.
Rozpiska bardzo się sprawdza. Rhinox dał jej wielkiego kopa, potrafi sam steroryzować całą flankę i nabić masę punktów i zmienić diametralnie sytuacje taktyczną na stole. Dzięki dużej ilości gnoblarów mogę się skutecznie zasłaniać przed armiami silnie strzelającymi, a to co mam do HTH (bohaterowie+maneater, Ironguty, Scraplaunche do kontry każda z D6S5 impaktów) wystarcza żeby zrobić kuku każdemu.
Trochę brakuje dodatkowej magicznej broni, a to mus w dobie szalejących wszędzie Wrightów. No i fajniej było, jak miałem Great Skull na generale, pomagało to przy silnie czarujących armiach, ale i bez tego sobie radzę, a jakoś nie mam pomysłu, jak by to zmieścić w rozpisce.
Ogry do boju!
Oto raporcik z bardzo udanego dla moich ogrów turnieju:
Pierwsza bitwa.
Michał Salamon
High Elves na Star Dragonie, 3 kawaleriach Dragon Princów i 3 bolcach. Uzupełnieniem tego morderczego zestawu był orzełek, rydwan, 2 oddziały łuczników. Czyli zestaw chyba najbardziej dla Ogrów nieprzyjemny. Smok nas szachuje, bolce nas rozstrzeliwują, kawalerie dobijają. Nie ucieszyłem sie widząc kogo mi los przydzielił na sam początek.
Ustawiłem armie standardowo: główne siły z bohaterami schowane przed strzelaniem za linie gnoblarów. Bull Rhinox i Hunter powędrowali na flankę. Wróg ruszył z impetem do przodu i zaczął ostrzeliwać moje linie z bolców. Spowolniłem go wykorzystując traperów i w 2 turze przypuściłem ostry atak na flance: Rhinox popędził na bolce, a Hunter zaszarżował na uprzednio nadwątlonych Dragon Princow. Zabił jednego i wraz z psami zrobił im fear outnumber Dzięki temu wróg zaczynał mieć problem, bo niebezpiecznie zbliżyłem się do jego 2 bolców. W tym czasie w centrum manewrowałem tak, by ograniczyć możliwości szarzy smoka. Oczywiście ciężko zrobić, żeby smok nie miał w co szarżować, ale przy odrobinie pomysłu można sie tak ustawić, ze w cokolwiek zaszarżuje, to dostanie kontrę z mojego Tyranta. A nawet Star Dragon może sie łatwo od takiej kontry złożyć jak scyzoryk. W dalszych turach poświęciłem oddziały bulli do poodginania szarz zbliżających sie do mnie Dragon Princow, a zrobiłem to tak, ze przeciwnik za każdym razem dostawał klapsa we flankę. A Scraplauncha we flankę Dragon Princow daje rade Zabiłem tez w międzyczasie bolce (kochane pieski huntera je dopadły) i złapałem szarża maga szwędającego sie w okolicy orla (choć nazwa "mag" może być trochę myląca przy monstrum z T5, 4W, 3A S4 i siejącym strach . Pod koniec wrogowi został smok i łucznicy z magami, a mi bohaterowie polujący na smoka, scraplaunche i resztka irongutów która uchowała się od strzelania. Smok nie zrobił prawie nic całą grę, wiec w ostatniej turze w końcu przeciwnik popchnął go na przygotowana przeze mnie przynętę (ostatnie bulle) ryzykując szarże od Tyranta. I w końcu Tyrant jak chciał, tak dopadł smoka ze swoim Tenderiserem, żeby go wklepać w ziemie i dokończyć dzieło zniszczenia i.... Nic nie trafił i nic nie zranił:/ Porażka.. Cóż smok tez za słabo drasnął mojego generała (deathcheater pomógł) wiec bitwa zakończyła sie z nierozstrzygniętym pojedynkiem generałów na środku stołu. Szkoda, bo Tyrant jak już tego smoka dopadł, to powinien go przerobić na kotlety mielone. A tak wyszło tylko 12:8 dla Ogrów.
Druga bitwa.
Maciej Snajper Dobrowolski
Tym razem przyszło mi walczyć z Imperium. Znów dla Ogrów przeciwnik niewdzięczny. Chyba z 5 kawalerii ( w tym jedna z Grand masterem, druga z Warrior Priestem) 3 działa, Steam tank i sporo strzelców. Wróg miał środki żeby mnie zarówno rozstrzelać, jak i rozjechać w HTH. Niewesoło.
Znów ustawiłem armie za liniami gnoblarów (cudowne maleństwa żeby ograniczyć pole ostrzału przeciwnika i skoncentrowałem armie z tylu. Tym razem na falnkę, do standardowego zestawu Hunter + Rhinox dołączyła jedna Scraplauncha, bo teren był sprzyjający ku temu (było sie gdzie schować przed działami). Zaczęły się szachy. Przeciwnik nie miał za bardzo w co strzelać, a szarżować czymś mocnym w linie gnoblarow nie chciał, bo z tylu czyhały ogry do kontry. Wiec zaszarżował najlżejszymi kawaleriami, i.... ugrzązł nimi w gnoblarach na prawie cala grę blokując swoje i moje ruchy oraz swoje strzelanie. Kawalerie zabijały 2-3 gnoblary, ja miałem szereg i przewagę i kończyło sie na brejku -1,-2 z przerzutem z BSB. W tym czasie wyprowadziłem w pole Steam Tanka Hunterem i Rhinoxem a traperami przedarłem sie na tyły i zacząłem zabijać działa. Nie szło wrogowi w tej bitwie, nic nie mógł ugrać... W końcu sie przebił przez gnoblary w końcowych turach tylko po to, żeby uciec za stół z paniki dwoma kawaleriami (źle rozproszył magię z 1 butchera z jednej strony i zebrać szarżę Irongutow z dwoma bohaterami na oddział z Grand masterem z drugiej. Pozabijałem ile sie dało, Steam Tank złapany przez Bull Rhinoxa systematycznie tracił rany i tylko Hunter który uciekał po zastawieniu pułapki na Steam Tanka (flee) do końca gry sie nie zebrał, wiec sytuacja przedstawiała sie dla Ogrów doskonale. I tak tez zakończyła sie ta bitwa, wynikiem 18:2 dla kochanych grubasów
Trzecia bitwa.
VC Michał Mike Kawczyński
Po dobrych wynikach w bitwę nr 1 i 2 siłą rzeczy wylądowałem na górnych stolach opanowanych przez hordy Wampirów i Demonów Chaosu. Los przydzielił mi VC. Złożone dosyć niestandardowo, bo bez kawalerii z regeneracja, za to z potężną magia i oparte na gigantycznej ilości piechoty (3 oddziały szkieletów, oddział zombie, Grave Guards). Do tego oddziały uderzeniowe jak 5 Wrightów z banshee i Varghulf oraz support w postaci nietoperzy. Mając 2 scrolle i 3 DD ucieszyłem się jak wróg wybierając magie zdecydował sie na magie fire na Lordzie. Jak wróg ma magic missle to zawsze sie można zasłonić gnoblarami, schować, wejść do Irongutów które przerzucają czary 2+ itp.. A jak ma popychaczki to zaczyna być gorzej (ale tez cos można wykombinować....zawsze jest flee : ). Wróg powoli zaczął sie do mnie zbliżać, wskrzeszając sobie oddziały szkieletów i próbując nagryźć mnie magic misslami. Ja oczywiście wskrzeszanie wpuszczałem, a magic missle brałem na gnoblary. Flanką jak zwykle popędził Rhinox i Hunter. W środku przeciwnik źle obliczył odległość i mój general wyszarżował z Irongutów żeby zrobić Wrightom z dupy jesień średniowiecza przy pomocy Tenderisera. Varghulf załapany w gnoblary żebrał szarże z flanki od morderczego BSB a w tym czasie flankujący Rhinox i Hunter wpadli w broniących lewego skrzydła wroga Zombich. Nawet WS7 od wampira zombim nie pomogło. Zostało chyba 2 a przeciwnik miał tak rozłożonych magów i takie problemy (Tyrant mielił właśnie Wrighty) ze nie miał jak tych zombie dowskrzesić. I pękła flanka lewa (zombie) i pękła flanka prawa (Wrighty i Varghulf) i piechota wroga znalazła sie Ogrzym kotle... I już bulgotało, i już było gorąco. Wampiry zaczęły uciekać z zagrożonych oddziałów, a ja je albo szarżowałem, albo rozstrzeliwałem z pistoletów i kuszy huntera . W ostatniej turze rozjechałem kombinowana szarża ostatni jeszcze maszerujący kloc: Grave Guardów i Rhinoxem wjechałem w Lorda Wampirów. Efekt: Total Disaster, stół wyczyszczony przy minimalnych stratach własnych. 20:0. Oczywiście wygrałem przez błędy przeciwnika, a nie sile Ogrow, ale cóż... Bledy trzeba wykorzystywać.... źle wybrana magia, źle ustawieni bohaterowie, wystawienie Wrightów na szarżę Tyranta z magiczną bronią... Pewnie next time przeciwnik tych błędów nie zrobi, ale i tak jestem zadowolony, ze je bezlitośnie wykorzystałem...
Czwarta bitwa
Karol Malin Malinowski
Tym razem przyszło zmierzyć mi się z nowymi demonami Chaosu prowadzonymi przez Malina. Demony to straszliwie przekręcona armia. Takiego przegięcia nie było chyba od wyjścia Skavenów, bo VC, mimo, że bardzo mocne, nie mogą się z nimi mierzyć w żaden sposób. Armia Malina skonfigurowana była ciekawie i niestandardowo, w porównaniu z innymi armiami Demonów, ale i tak miała w sobie straszną moc, o czym świadczy 2 miejsce jakie na końcu zajęła. Keeper of Secrets wyposażony w Spiritswallowera (demoniczna broń lecząca właściciela z każdą zadaną raną), latający BSB tzeencha, Herald-morderca khorna i Herald slaneesha na steedzie z Siren Songiem. Do tego dwa oddziały horrorów, jeden oddział bloodletterów, oddział psów khorna, oddział demonetek na steedach, trójka fieldów slaneesha, pojedynczy field slaneesha i dwa oddziały furii. Mimo, że nie było tu przegiętych lamerów armia była mordercza… większość z 20” ruchem wsysająca Ogry na śniadanie. Gorąco się zrobiło, jak wróg wypruł do przodu w pierwszej turze, by mnie rozszarpać. Ale jakoś udało mi się ustawić szyki obronne w ten sposób, że nie było mu tak łatwo..gdzie by nie uderzył, czyhała kontra, a do uderzenia wystawione były jedynie słabe, nic nie warte przynęty (gnoblary i bulle). Wróg w pierwszym ruchu omal nie przegrał bitwy bo zapomniał, że Bull Rhinox to Large Target i widzi ponad zasłaniającą jego flankę górką…. Szarża z boku w linie Demonów (furie, demonetki, fieldy) szczęśliwie dla Malina minęła cel o 0,01 mm . Co się odwlecze to nie uciecze.. wróg połakomił się w końcu na podstawione Ogry i zabiwszy je demonetkami wystawił się paskudnie na szarże BSB i Scraplaunchy z przodu i Huntera z psami z boku. Demonetki mają T3, są dla moich ogrów bez save i tylko ward je jakoś chroni, więc stwierdziłem, że szarża Huntera z boku i BSB z przodu wystarczy, a Śmieciarkę wyślę gdzie indziej. Okazało się, że 10 ataków z boku i 4 ataki z przodu nie wystarczyły, żeby wklepać wystarczająco dużo ran, by się posypały. Szkoda, bo powinno wystarczyć, i na stole zrobiła by się fajna sytuacja. Nie dość, że szarża się nie powiodła w 100% co było wkalkulowane, to jeszcze Gnoblary, przeznaczone do zasłonięcia linii szarży dużemu demonowi i Heraldowi Khorna nie zdały animozji i wróg dostał mojego BSB i huntera w prezencie. Cóż.. bywa. Mogło być różowo, ale nie było. W międzyczasie Rhinox zaczął niszczyć oddziały horrorów na jednej flance, a na drugiej Ironguty i Ogry poradziły sobie z Fiendem Slaneesha i psami Khorna. I gdy został jeden pies na jednej ranie dopadł mnie Herald khorna wyjaśniając sytuacje. Eeech.. szkoda tej niezdanej animozji… Scraplaunche w centrum rozjechały impaktami furie i bloodletterów i było w miarę remisowo gdy nieszczęśliwie nie zdałem głupoty na Tyrancie (czar slaneesha) i podbiegłem pod szarżę Keepera. To w cale nie było takie złe, bo mój Tyrant ma spore szanse w starciu z niemal każdym bohaterem wroga, chyba tylko poza Bloodthirsterem. A w zasadzie to większość wciąga nosem . A że był w tandemie z Maneaterem, więc o fear outnumber nie musiałem się obawiać. Cóż z tego, jeśl Keeper zadał mi jedną ranę, a ja mu….z 5A S7 D3 rany…nie zadałem nic . Miałem nadzieje poprawić w następnej trze walki, bo Keeper of Secrets nie miał szans zabić Tyranta zanim on nie oddza (6A trafia na 3+, rani na 3+ i ward na 6+ - tylko na fuksie byłby wstanie trafić i zranić i przebić aż 4 rany które zostały Tyrantowi, a ja w zanadrzu miałem jeszcze niewykorzystanego Deathcheatera), ale niestety….. nie zdałem po raz kolejny Stubborna na 8 od mojego głupiego maneatera i generał został zdeptany. Cóż, była duża szansa, mimo szeregu niepowodzeń potargać te Demony, szczególnie jakbym zmielił Tyrantem Keepera, ale nie szło od początku do końca więc skończyło się niestety honorową porażką 5:15. Fajna miła bitwa.
Piąta bitwa
Znowu VC, tym razem Tomek Assur Szwedow.
Rozpiska dużo bardziej standardowa niż poprzednia: wielki kloc Black Knights z regeneracją i dwoma wampirami w środku, jakieś wilki, oddziały ghouli, varghulf, nietoperze i obowiązkowy oddział 4 wrightów + banshee.
Taktykę przyjąłem podobną jak w pierwszej bitwie z VC.. centrum trzymałem przez Lorda z maneateram i BSB i czekałem aż podjadą BK z regeneracją, żeby ich do końca gry na tym Tyrancie zatrzymać, a flanki zaginałem Rhinoxem z jednej strony, a Bullsami i Leadbelcherami z drugiej. Wróg usilnie nie chciał wpaść w moją pułapke Tyrant + Maneater i trzymał klocek BK na swojej połowie stołu, próbując mnie nadszarpnąć magią. Ja powoli flankowalem i starałem się zneutralizować mordercze Wrighty. Udał mi się fajny, choć jak się później okazało nic nie znaczący epizod: rzuciłem 2 razy pod rząd 2 szóstki, i to raz rzucając czar 2D6 S2 we wrighty a poźniej na ilość hitów szkoda, że to nie było 2D6 S4 bo problem Wrightów byłby rozwiązany, a tak zadalem im tylko parę ran, które zostały odrodzone błyskawicznie w następnych turach. Flankujący Rhinox zbliżył się na 14” do Wrightów i miał zamiar wycofywać się cały czas grożąc flance, a jednocześnie związując taktycznie eterycznych morderców i odciągając ich poza główne siły worga. A w odwodzie był BSB z magiczną bronią, który miał zamiar wkońcu te wrighty dopaść. Niestety nie udało mi się zdać Ld testu na powstrzymanie Rhinoxa od szarży i popędził na Wrighty. Oczywiście nie było to takie straszne, bo ma T5, save na 2+ i banner + war banner więc spokojnie postały z nimi 2-3 tury do czasy gdy doszedłby tam BSB dokończyć dzieła zniszczenia ale…. Banshee zawyła 12 na stand-and-shoot i 5 ran Rhinoxa wyparowało .
Głupio stracone 210 pkt.. szkoda. Na reszcie stołu trwała macanka. Wróg z wielkim sukcesem używał Varghulfa i zabijał mi pomniejsze podstawione oddziałki gnoblarów. Wprawdzie złapałem go w końcu BSB-kiem ale….. bezczelny zadał mojemu bohaterowi 3 rany zanim zginął! Z 5A, nawet z hate, raniących na 4+, z wardem 5+ (przerzucanym!) powinien zadać 1-2 i zginąć, ale poszczęściło mu się. Ja też wrogowi pozabijałem lekkie jednostki, wilki, ghule, zajałem ćwiartki. Assur w ostatniej turze zabił jeszcze mojego BSB (coż, został na 1 ranie ) i zakończyło się w okolicach remisu z małym wskazaniem na VC (wynik 9:11). Szkoda najbardziej tego Rhinoxa, bo to chyba były te głupie 200 pkt, które zaważyły.
I tak zakończył się mój udział w Draconie 2008. Uważam, że wynik jest fantastyczny, 64 pkt. z bitew dały mi 15 miejsce na ponad 120 osób. Zakładana pierwsza 10-tka mastera jest już tuż-tuż. Przecież mający 68 pkt. Paweł Koszowski był 8, a pamiętajmy, że na tym turnieju nie było oceny malowania, która, jak zakładam, wywindowała by moje Ogry pare miejsc do przodu.
Rozpiska bardzo się sprawdza. Rhinox dał jej wielkiego kopa, potrafi sam steroryzować całą flankę i nabić masę punktów i zmienić diametralnie sytuacje taktyczną na stole. Dzięki dużej ilości gnoblarów mogę się skutecznie zasłaniać przed armiami silnie strzelającymi, a to co mam do HTH (bohaterowie+maneater, Ironguty, Scraplaunche do kontry każda z D6S5 impaktów) wystarcza żeby zrobić kuku każdemu.
Trochę brakuje dodatkowej magicznej broni, a to mus w dobie szalejących wszędzie Wrightów. No i fajniej było, jak miałem Great Skull na generale, pomagało to przy silnie czarujących armiach, ale i bez tego sobie radzę, a jakoś nie mam pomysłu, jak by to zmieścić w rozpisce.
Ogry do boju!
- FIFI (_!_)
- Chuck Norris
- Posty: 516
- Lokalizacja: Wołów, Klub KARAK VAR!!!
Bardzo Fajny raporcik!! oczywiście gratki za zajęte miejsce!! no szkoda tych paru sytuacji ktore sie zdazyły(animozja nie zdana w kluczowym momencie, rhinox nie powstrzymany, nie zdany stuborn), ale taki jest Warhammer i taki jego urok! przykre jest to ze na tym turnieju były wręcz same DL i VC i ty musialeś na nie trafić, ale jak widać podołałeś temu.
Sam bym chciał sie wybrać na jakiegoś mastera singiel ogrami bo byłem tylko na parówce. Narazie jestem za młody i starsi mnie nie poszczają daleko:p ale jeszcze troche! prawdopodobnie teraz strategicon bedzie singiel to na niego na bank pojade bo blisko Miałem jechać na DMP ale nie mam teamu i pracuje
a teraz jeszcze odnośnie Dracona! Jak sam widzisz, że brak ci magicznych ataków na wraity itp. a ja czytając twój raporcik nie zauwazyłem ani słowa o leadblecherach, wiec radze ci bo sam tak gram, żebyś wypróbował Yetisy zamiast leadblecherów!! Są bardzo dobre, biegają na 14' i zawsze mogą razem z rhinoxem szarzować! do tego ta ich aura. jak coś sie wbija w naszego tyranta to zawsze mozemy pozniej dopomóc naszemu generałowi szarżą i wtedy przeciwnik ma już wielką trudność w zabiciu/zranieniu naszego tyrancika. Święte słowa: "Rhinox dał jej wielkiego kopa, potrafi sam steroryzować całą flankę i nabić masę punktów i zmienić diametralnie sytuacje taktyczną na stole.
" Ostatnio na turnieju kiedy trafilem na WE to póściłem go na flance, zaszarzowal w treemana, przejechał sie po nim, wbił sie w driady, w turze przeciwnika nastepne driady doszarżowały w bok i poodbijał oby dwa klocki. a to że turniej był na 1500 to bardzo zmieniło losy bitwy bo sam rhinox nabil 500pkt co daje az 3duze pkt.
A jeszcze chciałbym sie dowiedzieć kiedy mówie przeciwnikowi ze uaktywniam deathcheater? przed rzutem czy po rzucie przeciwnika? bo ja zamiast warda na 6+ korzystam z spengleshera czy jak mu tam(ward taki co trzeba przerzucic rzut na zranienie) i to moze sie fajnie przydać bo gdy bijes sie nawet z takim bloodthristerem to patrzysz koles wyrzucil same 5/6 za ranienie wiec mowisz ze uzywasz deatcheatera i on przerzuca na 2/3 i wtedy jest ward na 3/4
Sam bym chciał sie wybrać na jakiegoś mastera singiel ogrami bo byłem tylko na parówce. Narazie jestem za młody i starsi mnie nie poszczają daleko:p ale jeszcze troche! prawdopodobnie teraz strategicon bedzie singiel to na niego na bank pojade bo blisko Miałem jechać na DMP ale nie mam teamu i pracuje
a teraz jeszcze odnośnie Dracona! Jak sam widzisz, że brak ci magicznych ataków na wraity itp. a ja czytając twój raporcik nie zauwazyłem ani słowa o leadblecherach, wiec radze ci bo sam tak gram, żebyś wypróbował Yetisy zamiast leadblecherów!! Są bardzo dobre, biegają na 14' i zawsze mogą razem z rhinoxem szarzować! do tego ta ich aura. jak coś sie wbija w naszego tyranta to zawsze mozemy pozniej dopomóc naszemu generałowi szarżą i wtedy przeciwnik ma już wielką trudność w zabiciu/zranieniu naszego tyrancika. Święte słowa: "Rhinox dał jej wielkiego kopa, potrafi sam steroryzować całą flankę i nabić masę punktów i zmienić diametralnie sytuacje taktyczną na stole.
" Ostatnio na turnieju kiedy trafilem na WE to póściłem go na flance, zaszarzowal w treemana, przejechał sie po nim, wbił sie w driady, w turze przeciwnika nastepne driady doszarżowały w bok i poodbijał oby dwa klocki. a to że turniej był na 1500 to bardzo zmieniło losy bitwy bo sam rhinox nabil 500pkt co daje az 3duze pkt.
A jeszcze chciałbym sie dowiedzieć kiedy mówie przeciwnikowi ze uaktywniam deathcheater? przed rzutem czy po rzucie przeciwnika? bo ja zamiast warda na 6+ korzystam z spengleshera czy jak mu tam(ward taki co trzeba przerzucic rzut na zranienie) i to moze sie fajnie przydać bo gdy bijes sie nawet z takim bloodthristerem to patrzysz koles wyrzucil same 5/6 za ranienie wiec mowisz ze uzywasz deatcheatera i on przerzuca na 2/3 i wtedy jest ward na 3/4
po pierwsze gratki,
po drugie mam pytanie co do rhinoxów, gdyż czytając raport (swoją drogą fajne wstawki typu: "I już bulgotało, i już było gorąco." ) zauważylem tam, że Twój rhinox byl jednocześnie thunderlordem i sztandarowym i oczywisćie dojeżdzal dużego rhinoxa. Czyli, że tak można? I czy jest jeszcze opcja wyposażenia tego super ogra w instrument? Czyli caly fcg na jednym modelu?
I jeszcze pytanie dodatkowe, jeśli już tak można, a zapewne tak, wnioskując po tym co przeczytalem, to jak się rozpatruje zakup rhinoxowi war bannera w armi wysokich elfów? Czy jest normalnie po 25 czy liczy się jego koszt z army booka HE?
I jeszcze ostatnie, jak rhinox nie zda testu na powstrzymanie przed szarżą i gdy moja jednostka mu zaslania dobiegnięcie do przeciwnika, to chociaz widzi wroga, ale nie może dojść do walki to wtedy nic się nie dzieje? Czy po prostu biegnie i zatrzymuje się na mojej jednostce?
Z góry dzieki za odpowiedz.
po drugie mam pytanie co do rhinoxów, gdyż czytając raport (swoją drogą fajne wstawki typu: "I już bulgotało, i już było gorąco." ) zauważylem tam, że Twój rhinox byl jednocześnie thunderlordem i sztandarowym i oczywisćie dojeżdzal dużego rhinoxa. Czyli, że tak można? I czy jest jeszcze opcja wyposażenia tego super ogra w instrument? Czyli caly fcg na jednym modelu?
I jeszcze pytanie dodatkowe, jeśli już tak można, a zapewne tak, wnioskując po tym co przeczytalem, to jak się rozpatruje zakup rhinoxowi war bannera w armi wysokich elfów? Czy jest normalnie po 25 czy liczy się jego koszt z army booka HE?
I jeszcze ostatnie, jak rhinox nie zda testu na powstrzymanie przed szarżą i gdy moja jednostka mu zaslania dobiegnięcie do przeciwnika, to chociaz widzi wroga, ale nie może dojść do walki to wtedy nic się nie dzieje? Czy po prostu biegnie i zatrzymuje się na mojej jednostce?
Z góry dzieki za odpowiedz.
Maciek Paraszczak pisze: Pierwsza bitwa.
Michał Salamon
W dalszych turach poświęciłem oddziały bulli do poodginania szarz zbliżających sie do mnie Dragon Princow, a zrobiłem to tak, ze przeciwnik za każdym razem dostawał klapsa we flankę. A Scraplauncha we flankę Dragon Princow daje rade Zabiłem tez w międzyczasie bolce (kochane pieski huntera je dopadły) i złapałem szarża maga szwędającego sie w okolicy orla (choć nazwa "mag" może być trochę myląca przy monstrum z T5, 4W, 3A S4 i siejącym strach . Pod koniec wrogowi został smok i łucznicy z magami, a mi bohaterowie polujący na smoka, scraplaunche i resztka irongutów która uchowała się od strzelania. Ogry do boju!
Na moją obronę moge dodac ze liderki na powstrzymywanie mnie nie szly i dlatego wpadalem na twoje kontr szarze. Tak czy inaczej dzieki MAciek za gre i z tego co widze to ciesze sie ze tak malo przegralem z toba skoro pokonales bardziej wygiete (wedlug mnie) armie na te pkt z łatwościa Moze na innym masterze sie odegram tak jak i Malin za Lublin. Tak na marginesie gnoblary sa przegięte Pozdro
- FIFI (_!_)
- Chuck Norris
- Posty: 516
- Lokalizacja: Wołów, Klub KARAK VAR!!!
Kosa nie możesz uzywać albo thunderlorda albo warbanner albo muzyk na rhinoxie, to co masz w rozpie to tym grasz! szczeze mówiąc to nie wiem po ile ty bedziesz miał war banner w armii HE ale stawiam ze po 25pkt. Jeżeli coś stoi przed rhinoxem a rhinox widzi jakieś jednostki przeciwnika to szarża jest nie możliwa chyba że jakoś to wymanerwujesz i tą jednostką przed rhinoxem gdzieś zaszarzujesz zeby zeszła z drogi. Jak szarża jest nie możliwa to nawet nie musisz sie powstrzymywać
ale w poprzednim raporcie byl bull rhinox, którego aby mieć, trzeba najpierw awansować ogra na thunderlorda, no i też byl tam war banner na rhinoxie, stąd to pytanie albo coś pokręcilem
oto czym się sugerowalem:
No chyba, że mial dwa w jednym oddziale, ale nic na to by nie wskazywalo, a drugiego na pewno nie mial bo byl meanter.
Pytam dlatego, że mam wielką cheć wystawić go w HE, a w takiej konfiguracji to jest zuoo
oto czym się sugerowalem:
No i caly czas M.Paraszczak pisal o bull rhinoxie, czyli tym dużym.Niestety nie udało mi się zdać Ld testu na powstrzymanie Rhinoxa od szarży i popędził na Wrighty. Oczywiście nie było to takie straszne, bo ma T5, save na 2+ i banner + war banner
No chyba, że mial dwa w jednym oddziale, ale nic na to by nie wskazywalo, a drugiego na pewno nie mial bo byl meanter.
Pytam dlatego, że mam wielką cheć wystawić go w HE, a w takiej konfiguracji to jest zuoo