arena of Death nr 11

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Tutajec
Postownik Niepospolity
Posty: 5353

Post autor: Tutajec »

1.Sasza kajetan kislevski boyar

pancerz:kolczuga i naramieniki
bron:szabla (dlugi miecz) sztylet (schowany)
dodatki:umagicznienie broni
umiejetnosci:biegly w walce oraz zajadły

2.Sasza byl mlodym synem bojara aczkolwiek bardzo stary w swoich dotychczasowych przezycach mial zaledwie 22 lata a musial juz wiele razy walczyc razem ze swoim ojcem i jego gryfim legionem przeciwko norsmenom .pochodzil z kisleva .Tego roku Sasza przezyl prawdziwa tragedie jego ojciec zmarl a ktos musial dowodzic szkydlatą kawalerią ponieważ on byl jeszcze mlody a posiadal tylko symbol dowodcy czyli szamble zaczarowane ostrze o bardzo dlugiej historii siegajacej walk z chaosem za czasow magnusa.Sasza pomyslal zeby zrobic to co kiedys jego ojciec wziasc udzial w arenie smierci.z pamietnikow jego ojca wywnioskowal ze arena znajduje sie w opuszczonej krasnoludzkiej twierdzy.wzial szable i wyruszyl w droge ku chwale ktora ma dac mu mozliwosc dowodzeniem jednym z potezniejsych kawalerii w starym swiecie,mial nadzieje ze nie zawiedzie ojca i dzieki wygranej w arenie bedzie mogl dalej bronic swego domu
Ostatnio zmieniony 5 lis 2008, o 13:22 przez Tutajec, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Tutajec
Postownik Niepospolity
Posty: 5353

Post autor: Tutajec »

mam nadzieje ze jako ze kislev nie jest wymienony w nacji ludzkiej to jednak zalicza sie do niej

Matys
Pseudoklimaciarz
Posty: 32

Post autor: Matys »

sir Dagonet

Pancerz: Ciężka zbroja, tarcza,
Broń: długi miecz
Dodatek: mistrzowska broń
Umiejętność: Virtue of Knightly Temper (cnota Paladyna) ; mistrzowstwo w walce


Na zamku od jakiegoś czasu panowała smutna atmosfera. Stary baron ciężko zachorował i
wiadome było, że w niebawym czasie wyzionie ducha. Posiadał on trzech synów. Pewnego ranka
stwierdzono zgon barona. Najmłodszy syn, sir Dagonet wiedząc iż po ojcu otrzyma jedynie tytuł szlachecki
postanowił rozpocząć karierą wojskową.
Wsławił się w wielu bitwach z orkami na północy kraj oraz brał udział w licznych turniejach.
Podczas jednego z turniei śmiertelnie zranił swojego przyjaciela oraz wieloletniego towarzysza
broni. Wieszczka przepowiedziała mu, że odkupienie znajdzie jedynie jeśli złoży Śluby Wędrownego Rycerza. Dagonet zrobił to i przez wiele lat podróżował po świecie szukając swego przeznaczenia. Pewnej nocy we śnie objawiła mu się Pani Jeziora i obiecała, że otrzyma odkupienie oraz nagrodę jeśli pokona wojownika z każdego zakątka świata. Wtedy własnie Dagonet postanowił wziąć udział w konkursie na arenie
Ostatnio zmieniony 4 lis 2008, o 22:27 przez Matys, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Gelo
Chuck Norris
Posty: 551
Lokalizacja: Lubartów - Zielony Smok

Post autor: Gelo »

Izdihar (wampirzyca z rodu lahmi)
Prawa ręka: Długi miecz
Lewa ręka: Krótki miecz
Zbroja: bez zbroji
Dodatek: mistrzowska broń
Cecha: Krew rodu lahmi

Izdihar wstała. Odkąd zrodziła się dla nocy zawsze wstawała dopiero gdy za piaskami zachodu znikło słońce.
Dobrze pamięta tę noc w której pokochała mrok. Gdy przekraczała próg grobowca, wielkiej czarnej piramidy poczuła w głębi, że na zawsze opuszcza światło. Nie wiedziała dlaczego ale obróciła się by jeszcze raz, być może ostatni raz, spojrzeć na zachodzące słońce. Razem z siostrami szła za swoją królową Neferatą. Szła przez ciemne korytarze czarnej piramidy splugawionej przez Nagasha. Światło pochodni padało na ściany korytarzy, w tańczącym płomieniu, złowieszcze hieroglify budziły groze w sercu Izdihar. Jednak nie mogła od nich oderwać oczu. Zawarta tam bluźniercza prawda fascynowała ją. Wieczne życie? Zostanie oblubienicą mroku? Czy to jest możliwe? Izdihar chciała wybiec z piramidy i błagać na kolanach bogów Nehekhary o przebaczenie za jej występne myśli. Jednak nogi nie słuchały a oczy pochłaniały zakazaną wiedzę wypisaną na ścianach. Czuła podniecenie, tym bardziej, że razej z siostrami i królową zbliżały się do jakiejś komnaty oświetlonej przez czarne świece. Pamięta dobrze księgi... 9 ksiąg Nagasha. Nekromanty, heretyka, królewskiego brata który został wygnany. Tomy wyprawione ludzką skórą napisane krwią. Pomimo ohydztwa jakie sobą reprezentowały królowa, chyba równie zahipnotyzowana jak Izdihar podeszła do jednej z ksiąg i zaczeła ją wertować. Mimochodem cała świta zebrała się wokół niej, czekając na każde jej słowo. Jednocześnie ich oczy błądziły po ścianach zapisanych bluźnierczymi runami. Izdihar czuła że niedługo coś się stanie. Coś co na zawsze zmieni ją, jej siostry i tą kraine. Bała się tego. Była przerażona. Po przeczytanie hieroglifów na ścianach jednak wiedziała. Wiedziała, że żaden strach nie może być przeszkodą w osiągnięciu nieśmiertelności. Cała świta królowej Neferaty wzdrygneła się kiedy ta zaczeła dziwnie głębokim głosem mówić słowa których żadną z nich nie rozumiała. Chwile później w jej dłoniach pojawił się kielich. Napiła się z niego. Z uśmiechem podała go dalej, tak aby wszystkie siostry mogły się napić. Izdihar wzieła kielich. Zauważyła niebywałe zdobienia wykonane ze złota, ogromne kamienie szlachetne. Jednak w tym wszystkim było coś nie tak. Złoto miało jakby mroczniejszy kolor a kamienie w niepokojący sposób odbijały światło pochodni. Napiła się.
Izdihar wstała. Spała może kilkaset lat w swojej piramidzie. Poczuła głód. Włożyła na swe nagie ciało pasy ładnie wyprawionej skóry. Naciągając je na piersi uśmiechneła się gdy pomyślała o krzykach tych długouchych bladych ludzi których spotkała kilka tysięci lat temu na wybrzeżu. Kiedy nałożyła pasy ciasno opinające jej piersi oraz przepaske biodrową, jak wiele razy wcześniej zeszła do biblioteki żeby określić swój obszar łowów. Wyciągneła stare mapy. Przyjrzała się obszarom na północ. Ku miejscu gdzie rozwijały się jakieś barbarzyńskie plemiona. W ciemności lekko rozświetlanej blaskiem księżyca Izdihar przeanalizowała drogę którą miała przed sobą. Nie mogła już doczekać się łowów a potem przyjemności wysysania krwi jakiś bezwartościowych śmiertelników. Zdjeła ze ściany swe miecze. Gdy to robiła na chwile znieruchomiała. To były jedyne pamiątki jakie zostały jej po dawnym życiu. Śmiertelnym życiu. Ile razy patrzyła na te klingi gdy odbijały światło słońca? Pamiętała swoje niezliczone treningi na tarasach pałaców królowej. I to uczucie gdy była cała zlana potem po treningu i przyglądała się zachodowi słońca... I gdy się odwróciła by po raz ostatni spojrzeć na słońcu. Izdihar pokręciła głową. Nie może sobie pozwolić na te bzdury kiedy czeka na nią tyle zabawy! Wzieła doskonale wyważone miecze, narzuciła na siebie ciężki podróżny płaszcz i wyruszyła na północ.
Izdihar doszła do celu. Od śmiertelnika z którego piła krew usłyszała o tym miejscu. Arena? To może być interesujące. Szykuje się uczta...
Ostatnio zmieniony 4 lis 2008, o 22:50 przez Gelo, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
Artein
Masakrator
Posty: 2284

Post autor: Artein »

z moich wyliczeń - zostało jedno miejsce

Awatar użytkownika
Vincent
Kradziej
Posty: 978
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: Vincent »

Vincent Bloodrose (Vampire)
Długi miecz
Średnia zbroja
Kusza pistoletowa
Wampirza krew lahmia

Historia:

Zbliżała północ, z samego środku lasu dały się słyszeć jakieś krzyki. Kolejny cios, kolejny strumień krwi. Żołnierze pobliskiego imperialnego garnizonu padali jeden za drugim.
-Boże, Nie!!!
-Twój Bóg ci już nie pomoże, twoi ludzie są martwi, teraz ciebie czeka to samo…
Wampir z uśmiechem na twarzy kończy żywot imperialisty jednym krótkim cięciem.
-Nieszczęśnicy. Łudzili się że dadzą radę wampirowi.
-To tylko psy… brakuje mi godnego przeciwnika, nie czerpałem pełnej satysfakcji z prawdziwej walki od tamtej nocy…
-Tamtej nocy?
-Tak Rafaelu. to była piękna noc, krew lała się wszędzie ci łowcy byli prawdziwymi przeciwnikami, jednak nie powinienem był wciąż stąpać po Ziemi, powinienem tam polec. Gdyby nie ten niefortunny przebieg wydarzeń…
-Ona zasłoniła cię własna piersią, powinieneś być jej wdzięczny, ale powiedz mi Vincent, dlaczego nie uczyniłeś ją jedną z nas, wampirów… dzięki tobie mogłaby żyć dalej!
Po martwym policzku Vincenta spłynęła łza.
-Za bardzo ją kochałem by jej to zrobić. Jesteśmy potworami Rafaelu, jesteśmy potworami…
-Gdzie zamierzasz się teraz udać?
-Karak Vlag.
-Karak Vlag?
-W tamtej okolicy znajduje się arena zwana Areną Śmierci, może tam znajdę godnych przeciwników lub zakończę mój nędzny pół żywot. Zatem żegnaj stary przyjacielu…
Wampir wolnym krokiem oddalił się i rozpłyną w cieniu drzew.
Parę nocy później Samotna postać stała na wzgórzu. Jej kruczoczarne włosy zlewały się z płaszczem powiewającym na nocnym wietrze, u pasa kołysał się miecz i kusza pistoletowa. Blask pełni odbijał się w wielkich czerwonych oczach Vincenta, które spoglądały na arenę w oddali.
- Mam nadzieję, że się wkrótce znowu spotkamy. Anno…
Ostatnio zmieniony 5 lis 2008, o 18:20 przez Vincent, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

kislew liczę jako człowieka :)
Sir Dagonetowi jako człowiekowi druga umiejętnośc przypada więc uzupełnij
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

_reszka
Chuck Norris
Posty: 551

Post autor: _reszka »

Ciekawe czy skłąd uzbiera się w 3 godziny, ja już naliczyłem 15 postaci z historiami. Chyba nikt nie prowadził statystyk w tempie zapełnienia się areny, ale wydaje mi się, że 11 to będzie rekord czasowy.

Ciekawe że Artein i jeszcze jedna postać zgłosili się w tej samej minucie, przy czym artein "wkleił" do poprzedniego postu, tak więc nie da się rozstrzygnąć, kto był 12/13. Teraz to bez różnicy, ale 16/17 to już problem - najuczciwszy byłby repasaż chyba:).

Artein, dzięki za wzskrzeszenie postaci, która zabiła mojego ogra w Arenie 9.
Miło /niemiło?/ byłoby się spotkać ponownie.

Awatar użytkownika
Asassello
Pan Spamu
Posty: 8173
Lokalizacja: Warszawka - Kult
Kontakt:

Post autor: Asassello »

Althol - High Elf Commander
- włócznia, sztylet za pasem
- Pancerz Ilthramirowy
- buty szybkości
- precyzja w uderzeniu


Historia:
Althol, syn szlachcica, członek oddziału elitarnej piechoty elfickiej, teraz w służbie arcymaga Meltinira, jako zastepca dowódcy jego ochrony. Znany wśród towarzyszy ze swej szybkości i biegłości we władaniu włócznią.
W pobliże areny przybył przypadkowo, przebiegała tędy trasa jego wyprawy. Jako, że mag był na kilkudniowym spotkaniu, Althol mógł poznawać obcą kulturę. Zaciekawiło go czym jest ta arena i czemu budzi tak wielkie emocje wśród tak wielu ras.
- "Jacy to wielcy wojownicy muszą walczyć na tej arenie? Przecież żaden z nich nie włada bronią tak dobrze jak ja. Chyba im pokaże jak wygląda prawdziwa walka." - pomyślał i udał się w kierunku wejścia.
Ostatnio zmieniony 5 lis 2008, o 09:43 przez Asassello, łącznie zmieniany 4 razy.

Awatar użytkownika
Gelo
Chuck Norris
Posty: 551
Lokalizacja: Lubartów - Zielony Smok

Post autor: Gelo »

uf, chyba napisałem 16-tą historie więc się załapałem mam nadzieje :).

_reszka
Chuck Norris
Posty: 551

Post autor: _reszka »

Mamy chyba komplet w kilka godzin

Statystycznie jest umiarkowana różnorodność:

3x krasnolud (każdy inny:) )
2x high elf
2x chempioni chaosu
2x wampir
2x bretonian paladyn
1x dark elf
1x ogre hunter
1x black ork
1x kapitan najemników
1x kislevski boyar

Nie ma goblinów, szczurów, skinków ani żadnych "małych" postaci (ja mam "największą")


Luźna propozycja, może dać kilku "małym postaciom" po dodatkowym slocie? Jasna sprawa, wzrasta losowość, ale ciekawy byłby podział na postacie z 0, 1, 2 i 3 dodatkami, w zależności od ich statów wyjściowych.

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Gwiazdy lśniły na niebie ale noc była bez księżycowa. Przez posiadłość Lorda Hallesa Vertinga przemykał się cień idealnie stopiony z mrokiem. Mijał on elfy stojące na straży, przemykał przez korytarz nie zauważony. W końcu dotarł do apartamentów Lorda, na straży stało dwóch strażników. Dla doświadczonego zabójcy jeden rzut oka wystarczył by stwierdzić że są dobrze wyszkoleni, nie miał jednak wyjścia jeśli chciał wejść. Z mroku wyłoniła się postać trzymająca rękach dwa długie wąskie ostrza, które błyskawicznie wbiły się w ciało jednego ze strażników. Drugi oberwał kopnięciem w twarz zachwiał się lecz chwilę później miał już przeszyte gardło, wszystko to trwało kilka sekund. Mechanizm zamka był skomplikowany, ale nie było to nic z czym nie mógł by sobie poradzić doświadczony zabójca, drzwi się otworzyły on wszedł do środka.
Przeszedł dwa kroki, coś było nie porządku, pułapka. Zabójca potrzebował chwili aby zdać sobie sprawę, że tak naprawdę jest bezpieczny, postąpił kilka kroków dalej, nagle za kolumn wyłoniło się czterech uzbrojonych w halabardy strażników kilka metrów dalej pojawił się Lord Verting który powiedział.
- Czy już tak marnie szkolą adeptów Khaina, że wpadają oni w najprostsze pułapki –
- Ha ha ha – roześmiał się zabójca – Myślisz Lordzie, że mnie podszedłeś, gdybym chciał już dawno byś nie żył, stwierdziłem jednak, że przydasz mi się żywy, tak więc pójdziesz ze mną - – Ha ha ha – Teraz to Lord się roześmiał – A jak zamierzasz mnie do tego zmusić otoczony przez czterech moich strażników-
- Chyba nie sądzisz, ze tych czterech głupców jest w stanie mnie zatrzymać, pyzatym na rozkaz Helebron twój dom został otoczony nie uciekniesz-
- Co ta starz suka sobie myśli mam poparcie Malekiha, nie może mnie za atakować –
- Miałeś poparcie – powiedział zabójca – Za wyznawanie Chaosu i bycie członkiem kultu Slaanesha trafisz na ołtarz –
- Wyznawanie Slaanesha nie masz dowodów-
- Tak się składa że mam, zdążyłem rozejrzeć się po twojej rezydencji i znaleźć to i owo-
Lord zrobił się blady jak ściana po czym wrzasnął - Zabić – w tym momencie cztery halabardy pomknęły w kierunku Assasyna by skrzyżować się w miejscu gdzie on stał. Lecz jego już tam nie było gdyż wykonał zgrabne salto i znalazł się pomiędzy dwoma strażnikami. Ci natychmiast wykonali następna pchnięcia, lecz stało się coś nie zwykłego. Assasyn chwycił oba drzewce halabard i skierował je w stronę swych wrogów, obaj strażnicy przebili wzajemnie. Zabójca znalazł się w mało komfortowej sytuacji pomiędzy drzewcami halabard, a dwaj pozostali strażnicy przystąpili do ataku. Assasyn dobył swych ostrzy i sparował pchnięcia strażników, poczym cofnął ręce i łokciami wyzwolił się z pułapki, po czym wykonał efektowne salto uciekając przed kolejnym pchnięciami halabard. Strażnicy ruszyli za Assasynem który odpierał ich ataki, w jednej chwili natarł on na jednego z nich i zmusił go do cofnięcia się, po czym odskoczył od niego i ruszył w stronę drugiego, silnym uderzeniem zbijając ostrze halabardy ku ziemi, stanął na nim stopą pozbawiając strażnika możliwości obrony i przebił mu wąskim ostrzem oko. Ostatni strażnik próbował jeszcze walczyć ale Assasyn odbił jego pchnięcie ranił go w nogę a gdy ten sycił równowagę, ciął go w gardło, po czym ruszył w stronę Lorda. Ten przywitał go wyciągniętym mieczem półtoraręcznym. Zabójca wiedział, ze ma do czynienia z fechmistrzem, ale był szkolony w kierunku radzenia sobie z takimi osobnikami. Lord wykonał Kika precyzyjnych cięć jednak Zabójca odbił je wszystkie, ominął zręcznie ostrze Lorda i ranił go w rękę. Ten nie dawał jednak za wygraną, i kontynuował swoje mordercze ataki. Assasyn odskoczył poza zasięg ostrza, a następnie sparował kolejne cięcia. Po chwili dostrzegł kolejną lukę w obronie i zadał kolejną ranę. Ataki Lorda stały się miej zacięte, wykonywał cięcia tam gdzie nie potrzeba, Czarny lotos zaczął działać. Zabójca błyskawicznie znalazł się za plecami Lorda i przeciął jego ścięgna kolanowe, ten zwalił się na ziemię.
- Mówiłem, że zemną pójdziesz- Powiedział Assasyn. W tym momencie do komnaty wpadło sześciu kuszników. Jeśli była by to walka wręcz to nie był by problemu, ale perspektywa spotkania z 12 bełtami nie była zbyt satysfakcjonująca więc Assasyn zdecydował, że chwilowo trzeba opuścić ten lokal. Wykonał błyskawiczny skok w stronę oka przez które przeleciał kolejnym efektywnym saltem. Znalazł się na gzymsie, ruszył w stronę murów rezydencji, w momencie gdy przez nie przelatywał zostały wycelowane w niego koleje kusze, strzelcy mieli go jak na dłoni. Bełty świsnęły koło niego, a kusznicy celujący w niego padli martwi, właśnie rozpoczął się szturm na rezydencje Lorda Vertingo. Assasyn przystanła na dachu – Muszę wrócić po Lorda, teraz gdy rozpoczął się szturm strażnicy mają pełne ręce roboty, zabranie go będzie proste –

- Widzę więc, że wypełniłeś swe zadania co do joty Krwawy Cieniu- Powiedziała Helebron
- Twe dzisiejsze czyny zmazują hańbę twej porażki na Ulthuanie, zostaniesz nagrodzony w normalny sposób możesz odejść –
- Dziękuje Pani – Powiedział Krwawy Cień poczym opuścił komnatę. Po wyjściu z niej natrafił na innego Assasyna, który zmierzał by zdać sprawę Helebron ze swej misji.
Ich spojrzenia skrzyżował się, choć byli zamaskowani rozpoznanie się nie stanowiło dla nich najmniejszego problemu. Krwawy Cień zapałał nienawiścią bowiem stał przed nim Elf który pogardzał z całego serca, bowiem pozbawił on go należnej muc chwały Mistrza Assasynów w Har Ganeth. Krwawy Cień był swego czasu najlepszym uczniem swego mistrza Krwawego Czerepa, miał zająć jego miejsce jednak ten młodszy o niecałe 60 lat chłystek zabił jego nauczyciela i zagarnął dla siebie tytuł Mistrza. Przez dekady Krwawy Cień próbowało dopaść lecz ilość zleceń i zadań jaki mu stawiano uniemożliwiała mu skrzyżowanie z nim ostrzy. Ostatecznie Krwawy Cień skierowany został do Ulthuanu co pozbawiło go możliwości sięgnięcia po to co się należało.
- A widzę, że nieudacznik powrócił z Ulthuanu, ciekawe po co aby jeszcze bardzie się pogrążyć – Powiedział Cieniste Ostrze. Krwawy cień miał ochotę zabić go tu na miejscu, wiedział jednak, że nie może sobie na to pozwolić. Słowa Cienistej Klingi sprowadziły wspomnienia misji na Ulthuanie. Prze 40 lat Krwawy Cień plótł tam swoją siec szpiegów informatorów i zabójców, jednak wszystko zostało zaprzepaszczone za sprawą Korhila, kapitana straży Króla Feniksa. Krwawy Cień wzdrygnął się na wspomnienie pojedynku z nim, zabolał go blizna którą otrzymał od jego topora, całe szczęście on także go naznaczył.
Krwawy Cień musiał uciekać z Ulthuanu na Zatopione Wyspy, a zanim ruszyłycałe zastępy doborowych elfich wojowników. Na szczęście zabił kilku z nich Tessliusa porucznika Mistrzów Miecza, Avarna dowódcę grupy Wojowników Cienia, a przede wszystkim Darusa, oficera Białych Lwów, po czym powrócił do Naggaroth.
- Wróciłem po twoją głowę, dobrze wiesz, że to ja jestem najlepszy- powiedział Krwawy Cień
- Tss ha ha – zaśmiał się Cieniste Ostrze – Ty najlepszy wolne żarty, jesteś śmieciem i nieudacznikiem, a teraz zejdź mi z drogi bo mam sprawę do Królowej Czarownic-
Cieniste Ostrze minął Krwawego Cienia, ten ostatni choć nie zdradzał odrobiny emocji miał ochotę rozszarpać Cieniste Ostrze gołymi rękami. Nagle Mistrz Assasynów odwrócił się i powiedział.
- Jeśli chcesz udowodnić swą wartość odnajdź i pokonaj mego ucznia Khaertana Abaletha, wtedy pogadamy-

Krwawy cień stał u wrót twierdzy śnieg padał na jego czarny płaszcz. Podopieczny jego rywala był znakomicie wyszkolony, gdyż potrafił doskonale maskować za sobą ślady. Jednak Zabójca był mistrzem w odnajdywaniu ukrywających się osób, a wszystkie tropy prowadziły tu do Karak Vlag, na turniej wojowników, aby dopaść swój cel Krwawy Cień musiał wziąć w nim udział. Trudno wygra tę śmieszną imprezę, zabije podopiecznego Cienistego Ostrza, a później dostanie głowę jego samego.



Krwawy Cień DE Assasyn
Uzbrojenie: dwa rapiery
Zbroja: brak
Umiejętności: Zabójca
Dodatki: Czarny Lotos
Krwawy Cień posługiwał się wcześniej dwoma mieczami długimi.Jednak zanim wyruszył na Ulthuan, dostał do Korsarzy z Kar Karond zlecenie na jednego Kapitana Tieliańskich piratów. Podczas wykonywania tej misji zdobył egzemplarz rapiera.Broń ta spodobała mu się, zabrał ją do Har Ganeth, gdzie zlecił najlepszemu zbrojmistrzowi wykonanie wersji tej broni przeznaczonej wyłącznie dla niego.
Nie no kurde, cały komplet w kilka godzin :shock: , a kiedyś trzeba był czekać całym dniami aby skład się zebrał.
Ostatnio zmieniony 5 lis 2008, o 16:03 przez Tullaris, łącznie zmieniany 2 razy.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

No w mordę jeża chyba nie zdążyłem :? :evil: :evil: :evil: :evil:
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Piotras
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3216
Lokalizacja: Krotoszyn/Poznań

Post autor: Piotras »

Graal Ironforge, krasnoludzki Than:
- topór jednoręczny,
- tarcza,
- pełna zbroja gromilowa,
Dodatek:
- pierścień ochrony jadowej,
Cechy i umiejętności:
- wyszkolony,
___________________

Zalapie się jeszcze, czy juz nie? :/
Jak tak, to historia jutro...

Edit: Shiet... Też nie zdążyłem, kurna :/

Awatar użytkownika
Artein
Masakrator
Posty: 2284

Post autor: Artein »

panowie, już po ptokach, fulla mamy

Awatar użytkownika
Arte
Wodzirej
Posty: 723
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Arte »

no nic spoznilem sie... :) nastepna bedzie moja ;p

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

runepriest pisze:1.Sasza kajetan kislevski boyar
Sasza Kajetan, eee, czy tak czasem nie nazywał się jeden z bohaterów książki Ambasador :roll: .

[/i]
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Vincent
Kradziej
Posty: 978
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: Vincent »

ehh... no i Bloodrose bedzie musiał poczekać do 12 areny :?

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

kontrolnie rozszerzam do 32 postaci. Jak się nie zbierze w rozsądnym czasie te postacie się po prostu zetnie do oryginalnej 16 albo dobierze im npców. Zachęciło mnie do tego że tak szybko poszło więc Bloodrose i Graal. się załapią.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Cosar
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 42

Post autor: Cosar »

Sir Salarron [Bretonski Paladyn]

pancerz: Ciężka zbroja
Broń: Miecz Dwureczny
Dodatek: mistrzowska zbroja
Umiejętność: defensywny, biegły w broni

Historia:

Przeszlosc Sir Salarron jest nieznana tak jak i nieznane jest jego przeznaczenie. Niektorzy mowia, ze stracil caly swoj majatek podczas krucjaty, inni, ze jego zamek w Granicznych Krolestwach zostal spalony przez najazd Orkow...
Jedno co jest pewne to to, ze jakakolwiek to byla tragedia, spowodowala, ze ten szlachetny rycerz postanowil oddac sie calkowicie woli Pani Jeziora. Juz 7 lat podrozoje poza granicami Bretonni walczac z wszelkimi potworami, bodpowiadajac na glos potrzebujacych. Caly czas poszukujac znaku, ktory ukarze mu jego przeznaczenie.
Ostatnimi czasy jednak jego wola oslabla... wyruszyl zatem w gory w poszukiwaniu samotnosci, jednak jego sciezka przechodzila obok Karak Vlag i cos sklonilo go do przekroczenia bram areny... czy znajdzie tu swe przeznaczenie? Myslal o tym zakladajac po raz kolejny swoj pancerz i gotujac miecz do kolejnego boju.

ODPOWIEDZ