W końcu odgrywasz role tępego khorniaka ;PShadow Warrior pisze:Haha! Masz rację myślałem że powiedziałeś to do mojego hero. Źle zinterpretowałem twojego posta xD
Arena of Death 13
Re: Arena of Death 13
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Ta walka przyciągnęła pełną widownię. Nic dziwnego skoro na arenie pojawia się ogr i wyznawca khorna to można zawsze liczyć na silne emocję w walce. Zjadacz Gór przytłaczał rozmiarem wojownika Khorna zakutego w czerwoną zbroję ale z drugiej strony wszyscy słyszeli o krwiożerczych wojownikach pana czaszek. Zjadacz gór wierzył niezłomnie w swoją wyższość i wagę. O tak w końcu co ważył ten ludzik. Tyle co nic. A na pewno nie jadł dużo. Tak mizernie wyglądał. Do tego ciągle o krwi coś mamrotał i wrzeszczał. Jesli pic to piwo a nie krew trzeba. Magnus z kolei pragnął rozpoczęcia walki. Jakiejkolwiek. To dobrze że los postawił przed nim górę mięcha. Będzie więcej krwi dla boga krwi. Większa czaszka dla tronu czaszek i więcej innych organów przeznaczonych w miejsca dla innych organów. Z Gardłą Magnusa wspaniałego wydobywał się powoli warkot. Już wyobrażał sobie jak jego topory wzbijają krwawą fontannę, jak kąpie się w tym czerwonym deszczu….
I wtedy rozległ się gong. Magnus wyrwany z tych marzeń wydał z siebie ‘RAAAARRRRRGH! i zrobił to co by zrobił każdy szanujący się wyznawca Khorna. Zaszarżował z pianą na ustach w kierunku ogra. Zjadacz gór popatrzył z góry na pędzącego człowieczka. Mając przewagę wysokości i zasięgu dzgnął swą włócznią oburącz. Ale Khornita nie zważał na to. Tylko lekko skorygował tor swojego biegu tak że ostrze włóczni ześlizgnęło się tylko po jego pancerzu. Potem dopadł wroga rąbiąc w niego toporami. Broń Khornisty wbijała się głęboko w ciało tłustego ogra za nic mając zbroję zadając mu straszliwe rany. Zjadacz gór w panice rzucił się przed siebie sięgając do buteleczki z płynem uzdrawiającym , lecz nie zdążył. Kolejna fala ciosów spadła na niego powalając go na ziemię. Upuścił swą włócznię i zapadł w ciemność. Przez dwie miunuty jeszcze Magnus w szale pastwił się nad truchłem rąbiąc truchło ogra tak że gdy skończył zostały po nim tylko kawałki mięsa.
(zaskoczenie, spodziewałem się dłuższego pojedynku a tu lol)
I wtedy rozległ się gong. Magnus wyrwany z tych marzeń wydał z siebie ‘RAAAARRRRRGH! i zrobił to co by zrobił każdy szanujący się wyznawca Khorna. Zaszarżował z pianą na ustach w kierunku ogra. Zjadacz gór popatrzył z góry na pędzącego człowieczka. Mając przewagę wysokości i zasięgu dzgnął swą włócznią oburącz. Ale Khornita nie zważał na to. Tylko lekko skorygował tor swojego biegu tak że ostrze włóczni ześlizgnęło się tylko po jego pancerzu. Potem dopadł wroga rąbiąc w niego toporami. Broń Khornisty wbijała się głęboko w ciało tłustego ogra za nic mając zbroję zadając mu straszliwe rany. Zjadacz gór w panice rzucił się przed siebie sięgając do buteleczki z płynem uzdrawiającym , lecz nie zdążył. Kolejna fala ciosów spadła na niego powalając go na ziemię. Upuścił swą włócznię i zapadł w ciemność. Przez dwie miunuty jeszcze Magnus w szale pastwił się nad truchłem rąbiąc truchło ogra tak że gdy skończył zostały po nim tylko kawałki mięsa.
(zaskoczenie, spodziewałem się dłuższego pojedynku a tu lol)
- Sława i chwała widać nie dla mnie, bądź przeklęty wyznawco buraka... - ostatnie myśli Zjadacza-Gór...
- I jak ja teraz wrócę do domu? - ostatnie myśli gnoblara, który nie okazawszy tego wyruszył smutny do domu, żałując straty przyjaciela.
OOC: No cóź...
- I jak ja teraz wrócę do domu? - ostatnie myśli gnoblara, który nie okazawszy tego wyruszył smutny do domu, żałując straty przyjaciela.
OOC: No cóź...
No to my się hisotryjek opisaliśmy i co i nic, jaki z tego wniosek, nie warto się meczyć
.

Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Nie wyciągaj pochopnych wniosków. Jak narazie tylko raz champion chałasu wygrał Arene, raz beastman wszedł do finału (niedokończony). Za to ludzie wygrywali 3 razy i jeden miał walczyć z wspomnianym beastmanem. IMO jak na razie to ludzie są PG-postraciami.

- Dead_Guard
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 189
- Lokalizacja: Kraków
Niesamowite, publiczność znów mogła obejrzeć popis profesjonalnego taktyka z perfekcyjnie dokładnymi ciosami - Gaurwaith patrzył obojętnie, jak wojownik chaosu, pomimo śmierci ogra, nadal raz za razem wtapia topory w martwe ciało - czysta inteligencja uwięziona pod zbroją...
Wiem, to już trzecia moja miksturka na Arenie była, a za każdym razem moja postać gineła w pierwszej walcePossessed pisze:
ps. tullaris, opłaca się pisać historyjki, ważna tutaj jest zabawa i odgrywanie postaci, ale wyszło jak wyszło


Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Czyli wychodzi na to że musimy wykazać się ciekawym fluffem który musi zostać nisko oceniony by nie dostać przeklętych mikstur nieszczęścia.
A powtarzanie postaci to takie nudnawe, zawsze trzeba czegoś nowego spróbować by w nową rolę się wcielić i sprawdzić się pod inną skórą, ale oczywiście IMO

A powtarzanie postaci to takie nudnawe, zawsze trzeba czegoś nowego spróbować by w nową rolę się wcielić i sprawdzić się pod inną skórą, ale oczywiście IMO

- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Następnego dnia poczyniono przygotowania do ostatniej walki pierwszej rundy. Demonica Sukhamarq'ua "odkleiła" się od grubego kupca którego bez trudu zdołała namówić by dotrzymywał jej towarzystwa w jego komnatach. Gruby kupiec wręcz zapomniał po co tu przyjechał i dlaczego chciał obejrzeć widowisko. W zamian doznał niezapomnianych przeżyć. Zresztą nie miał wielkiego wyboru. Jaki z śmiertelników jest w stanie opierać się długo kusicielce która była esencją pożądania. A Sukhmarq była właśnie ucieleśnieniem pożądania śmiertelnika. Pozostawiła kupca dyszącego resztką sił tuż przez planowanym czasem jej walki. Cóż kupca właściwie to chyba wykończyła swoim niegasnącym wigorem ale mała strata. Demonica stwierdziła że jak tylko się rozerwie na arenie to znajdzie innego. Miała tylko zakaz i mag jej to dobitnie wyjaśnił wspomagając się jej imieniem i doprawdy nie wiedziałą skąd się o nim dowiedział że nie wolno jej uwodzić zawodników areny....
Albert był jak zwykle pochłonięty majsterkowaniem w swoich pistoletach że niemal przeoczył czas swego występu. Tylko dzięki pomocy Johana którego wcześniej poznał w ogóle dowiedział się że to jest teraz jego kolej. Mistrz Inżynier chwycił pistolety rad w końcu je wypróbować na jakimś paskudnym draniu z którym miał walczyć. Zdziwił się wielce gdy ujrzał przed sobą istotę która wydawała być się delikatna a jednak drapieżna. Piękna i ochydna zarazem. Albert westchnął mimowolnie. Tylko gdyby nie te szczypce... Z postaci emanowała też jakaś groza i zimno. Człowiek wzdrygnął się gdy uzmysłowił sobie że swiętobliwi kapłani Sigmara słusznie ostrzegają ich przed chaosem. W ramionach demonicy mógłby nawet zapomnieć o swoim warsztacie.... Problem tylko że coś mu nie pasowało... Albert zastanawiał się....
Wtedy zabrzmiał gong. Sukhamarq'ua poczęła iść do niego uwodzicielskim krokiem. Aldbert jednak coś silnie w niej nie pasowało. Zastanaweiał się. Nawet nie zwrócił uwagi na subtelne gesty i mimikę która dawno już pchnęłaby przecięytnego obywatela imperium w jej ramiona. Aldbert w końcu doszedł do tego co mu nie pasowało. Demonica miałą za dużo części ciała. Dwie dodatkowe nagie piersi zdobiły jej tors. Aldbert przełknął slinę i otrząsnął się z otępienia w jaki demon go wprawił. Sięgnął sztybko do swych pistoletów i wymierzył. Natychmiast nacisnął spust i chmurka dymu przesłoniła go. Dwie kule pomknęły wprost w demona i uderzyły w Sukhamarq'ua odrzucając ją do tyłu. Emanacja Slanesha na ziemi zachwiała się i niespodziewanie jej ciało rozpadło się i zmieniło w kolorową mgiełkę. Aldbert zaskoczony efektem swoich pistoletów poczuł triumf. W końcu udało mu się prawidłowo nastawić w nich zamki.
TO pierwszą rundę mamy za sobą. Oto pary które wystąpią w drugiej rundzie!
Walka nr 1
Kaelos(Dark Elf Assassin)
Gaurwaith (Exalted champion Malala)
Walka nr 2
Niewiadome imię, nazywany Rzeką Krwi(Exalted Hero Khorna)
Hrisskar Bijebylekoggsson(Egzaltowany Czempion Khorna)
Walka nr 3
Marius Luccareni (kapitan DoW)
Skreetz - Skaven - Plague Priest
Walka nr 4
Magnus Wspaniały
Adalbert von Winkler
Albert był jak zwykle pochłonięty majsterkowaniem w swoich pistoletach że niemal przeoczył czas swego występu. Tylko dzięki pomocy Johana którego wcześniej poznał w ogóle dowiedział się że to jest teraz jego kolej. Mistrz Inżynier chwycił pistolety rad w końcu je wypróbować na jakimś paskudnym draniu z którym miał walczyć. Zdziwił się wielce gdy ujrzał przed sobą istotę która wydawała być się delikatna a jednak drapieżna. Piękna i ochydna zarazem. Albert westchnął mimowolnie. Tylko gdyby nie te szczypce... Z postaci emanowała też jakaś groza i zimno. Człowiek wzdrygnął się gdy uzmysłowił sobie że swiętobliwi kapłani Sigmara słusznie ostrzegają ich przed chaosem. W ramionach demonicy mógłby nawet zapomnieć o swoim warsztacie.... Problem tylko że coś mu nie pasowało... Albert zastanawiał się....
Wtedy zabrzmiał gong. Sukhamarq'ua poczęła iść do niego uwodzicielskim krokiem. Aldbert jednak coś silnie w niej nie pasowało. Zastanaweiał się. Nawet nie zwrócił uwagi na subtelne gesty i mimikę która dawno już pchnęłaby przecięytnego obywatela imperium w jej ramiona. Aldbert w końcu doszedł do tego co mu nie pasowało. Demonica miałą za dużo części ciała. Dwie dodatkowe nagie piersi zdobiły jej tors. Aldbert przełknął slinę i otrząsnął się z otępienia w jaki demon go wprawił. Sięgnął sztybko do swych pistoletów i wymierzył. Natychmiast nacisnął spust i chmurka dymu przesłoniła go. Dwie kule pomknęły wprost w demona i uderzyły w Sukhamarq'ua odrzucając ją do tyłu. Emanacja Slanesha na ziemi zachwiała się i niespodziewanie jej ciało rozpadło się i zmieniło w kolorową mgiełkę. Aldbert zaskoczony efektem swoich pistoletów poczuł triumf. W końcu udało mu się prawidłowo nastawić w nich zamki.
TO pierwszą rundę mamy za sobą. Oto pary które wystąpią w drugiej rundzie!
Walka nr 1
Kaelos(Dark Elf Assassin)
Gaurwaith (Exalted champion Malala)
Walka nr 2
Niewiadome imię, nazywany Rzeką Krwi(Exalted Hero Khorna)
Hrisskar Bijebylekoggsson(Egzaltowany Czempion Khorna)
Walka nr 3
Marius Luccareni (kapitan DoW)
Skreetz - Skaven - Plague Priest
Walka nr 4
Magnus Wspaniały
Adalbert von Winkler
Kolejne zaskoczenie. Myślałem że inżynier przegra a tu zabił heralda bez żadnych problemów
Mam walczyć z jakimś słabowitym staruchem? Cóż to zawsze będzie kolejna czaszka dla Pana Czaszek może mała ale zawsze coś.
Ps: Kiedy zaczną się walki drugiej rundy?
Mam walczyć z jakimś słabowitym staruchem? Cóż to zawsze będzie kolejna czaszka dla Pana Czaszek może mała ale zawsze coś.
Ps: Kiedy zaczną się walki drugiej rundy?
matilizaki napisał:
Na brete
wybiegac biegaczem do przodu i wbijac sie od tyłu w kawalerie jak sie wyjdzie z tyłu
- Jeść-jeść, ludź, jeść, pyszny-smaczny, tak-tak - warczał Skreez
Lurk już wiedział, że tego szaleńca zaczyna opanowywać krwiożercza furia i lepiej się szybko gdzieś ukryć...
Swoją drogą zastanawiał się, jak poradzi sobie tym razem jego szajbnięty "mistrz".
Lurk już wiedział, że tego szaleńca zaczyna opanowywać krwiożercza furia i lepiej się szybko gdzieś ukryć...
Swoją drogą zastanawiał się, jak poradzi sobie tym razem jego szajbnięty "mistrz".
