1111 - Czarna Śmierć [DUŻE ZDJĘCIA]
Moderator: RedScorpion
1111 - Czarna Śmierć [DUŻE ZDJĘCIA]
Słuchajcie!, Słuchajcie!
Historia, która dzisiaj będzie opowiedziana, zdarzyła się w Anno Domini Sigmarum 1111, w obrębie południowych granic Nordlandu.
Opowieść zaczyna się w owym straszliwym i pamiętnym roku 1111, kiedy to Czarna Śmierć zataczała coraz to szersze kręgi w obrębie Przenajjaśniejszego Imperium. A było to zanim jeszcze Imperator Mandred Szczurobójca zasiadł na Cesarskim Tronie.
Wielkie miasta takie jak Nuln, Altdorf, Mordheim, Marienburg; już zmagały się z Czarną Śmiercią, podczas gdy Nordland z niewiadomych przyczyn był w większości jeszcze bezpieczny za tych czasów. Lecz i tam prędko kostucha miała nadejść, aby zebrać swe mroczne żniwo.
Wysłała naprzód falę straszliwych zwierzoludzi - szczuroczłeki, które bezczelnie atakowały odseparowane wioski i domostwa w tej silnie przecież zalesionej prowincji.
Co gorsza w stolicy Nordlandkiego Baronatu już pojawiła się Czarna Śmierć. Baron Hans-Ulrich znając los wielu innych miast, nie miał złudzeń co czekam miasto. Rozkazał większości regularnych oddziałów wymaszerować z miasta. W dwa tygodnie później, nie mógł już wydać żadnego więcej rozkazu. Samemu pozostając w mieście i starając się powstrzymać zarazę skazał się na śmierć. Śmierć straszliwą, albowiem Czarna Śmierć znała tylko jedne rodzaj litości- śmierć która była wybawieniem od straszliwych męczarni, które niosła zaraza.
Słuchajcie! Słuchajcie! Tak oto Generał Sukkinson, pozostał bez Pana, któremu przysięgał służyć, lecz z jasnym celem. Na wiosnę roku 1112ego było już wiadomo, komu lub służy zaraza. Paskudni czciciele Chaosu sprowadzili ją na Kraj, a teraz wyleźli ze swych podziemnych nor- i muszą zostać zniszczeni, wtedy i tylko wtedy istnieje szansa na odkupienie.
Dziś usłyszcie historię Bitwy o Vilgursdorf....
-Góden dag Haupmannur. Get eg fenid rett dagsins?
-Un gleapen rattur?
-Eg var readur mitt skyr.
-Visullega! Hvad? Eitt pusund?
- Ja. Wir mussan skyndiarasen rattur.
- Ja. Visullega! Angriffar! Med mitt! ANGRIFFAR!
I
Skaven
Ruch cała naprzód. Magia i strzelanie nieefektywne.
Empire
Szarża Generała i Leibgwardii na niewolników. Na prawej flance rycerze nieznacznie poruszają się żeby odpychać skaveńskie natarcie.
Magia nieefektywna. Armata nie trafia w Vermin Lorda, ale za to zabija jednego Szczuroogra, co efektywnie usuwa go z drogi natarcia generała po ewentualnym rozbiciu niewolników.
Rycerze i Generał przebijają się przez niewolników, rycerze wpadają w wielkie szczury, a Gryf przebiega poza obszar widzenia regimentu Klanratów i Vermin Lorda.
II
Skaven
Rozwścieczony Demon wysyła regiment Klanratów do natarcia na rycerzy, którzy właśnie zgnietli niewolników jednocześnie sam szarżuje na ich flankę.
Gryf ryczy donośnie, lecz Demon tłumi wszelki strach w sercach swych małych pobratymców.
Przekonany, że jego mali poddani poradzą sobie z elitą rycerstwa prowadzoną przez kapłana Sigmara, Szczurodemon teleportuje się przed imperialne centrum. Plan okaże się obusiecznym mieczem.
Strzelcy i globadierzy zabijają gryfa.
Rycerze bezlitośnie przeżynają się przez masy szczurzych ciał. Lance przebijają małe truchła, kopyta tłuką czaszki. Kapłan Heindrich siecze na prawo i lewo, nikt nie chce dostąpić mu pola. Nacierający zwierzoludzie nie tego się spodziewali szarżując- ich szyk się łamie, a rycerze aż nader chętnie puszczają swe rumaki w cwał siekąc na prawo i lewo. Oddział klanratów zostaje rozproszony, a rycerze wyjeżdżają za stół.
Empire
Generał Sukkinson zeskakuje z siodła swego martwego już wiernego gryfa Pimpusia i szarżuje na oddział Jezzaili. Ci ostrzeliwują się, ale chybiają haniebnie; albo ich strzały odbijają się od generalskiego pancerza.
III regiment kuszników i XXI regiment Mieczników wraz z magiem, moździerz oraz 2 detachmenty nie są w stanie znieść straszliwego widoku Szczurodemona ani woni wędzonego sera jak się wokół niego roztacza. Nie bez znaczenia był też fakt, że pojawił się w kłębach dymu zupełnie z nikąd. Wszystkie wymienione jednostki stwierdzają, że zostawili gotujący się wrzątek w obozie.
Leibgwardia powraca do bitwy od razu kierując się na tyły wrogiego centrum.
Kapitan Erikhoffsurson ustawia się tak, aby w kolejnej turze zaszarżować na Vermin Lorda.
Armata trafia w szczurzego generała, ale kula odbija się od aury demona. Erikgoffsurson poprawia strzał z armaty ze swojego pistoletu.
Sukkinson mści śmierć swojego gryfa, z szaleństwem w oczach wyżyna każdego szczura, który jest nie dość rozważny, aby staną mu na drodze. Rozsądek jednak szybko powraca w szeregi skaveńskich strzelców- obracają się na piętach i porzucają straconą walkę. Nie są jednak tak szybcy, jak rozważni i nie udaje się im ujść z życiem przed rozwścieczonym generałem imperium.
Na prawej flance rycerze wybijają nocnych gońców i opuszczają pole bitwy. Banda wielkich szczurów widząc to rozpoczyna ucieczkę.
III
Skaven
W wyniku skaveńskich szarż zostaje zniszczony XXI regiment Mieczników, wraz z nimi ginie również sługa Morra Abraham Meik. Szczuroogry szarżują na duży oddział Leibgwardii. Magia nie przynosi skavenom nic dobrego, najpierw czar rzucony przez Vermin Lorda tragicznie się nieudaje, pozwalając użyc imperium pierścienia ognia. "Kto ogniem wojuje od ognia ginie"- jak mówi dawne przysłowie- kapłan Bimmler pali załogę miotacza płomieni żywym ogniem, przy okazji ginie jeszcze dwóch globadierów oraz paru klanbraci. Nie robi to jednak na klanbraciach wielkiego wrażenia. Globadierzy bardziej cenią swoją skórę i podają tyły. Następnie strzelając z Warplightninga, Vermin Lord dwukrotnie trafia w siebie, a nie w Kapitana. Skutkuje to kolejną raną na skaveńskim generale.
W walce wręcz szczuroogry nie zadają, żadnych obrażeń i zostają zadeptane podczas ucieczki.
Empire
Widok Szczurodemona to zbyt wiele dla starego Hakona Erikhoffsursona (a może to woń sera?) i tak już dziś zrobił dużo - wraca do domu, to nic, że na jego klindze zostało wykute "Na pohybel Wielkim Śmierdzącym Serem Demonom".
Na prawej flance czarni rycerze przeganiają bandę wielkich szczurów. Drugi mały oddział rycerzy powraca, aby zasadzić się na plecy kapłanów zarazy. Mały oddział Leibgwardii szarżuje na szturmoszczury. I prawie się przebija, prawie... W każdym razie pod komendą generała utrzymał szyk.
Biczownicy w akcie szaleństwa szarżują na nocnych gońców. Trzech z nich rzuca się na wroga, aby umrzeć śmiercią męczeńską. W konsekwencji reszta biczowników dosłownie rozszarpuje nocnych gońców- nie przeżył NIKT. Połowa skaweńskiego centrum widząc to ucieka w panice.
IV
Skaven
Regiment klanbraci wspiera szarżą swoich pobratymców z regimentu szturmoszczurów. Rycerze łamią się pod naporem skaveńskiej masy, nawet Kapłan Heindrich nie jest w stanie się przebić. Generał Sukkinson stara się powstrzymać ich odwrót, ale i to nie pomaga. Oddział zostaje rozbity przez Szczurodemona, który teleportował się niedaleko dwóch oddziałów Leibgwardii.
Powiernicy kadzidła szarżują i unicestwiają jeden z małych oddziałów rycerzy, po czym opuszczają pole bitwy. Nocni gońcy atakują w akcie desperacji większy oddział Leibgwardii, zabijają nawet dwóch jej członków, ale ich los jest i tak przypieczętowany. Zostają złamani i rozbijają się o nieprzekraczalny teren.
Kapłani zarazy atakują biczowników, będą ich systematycznie wybijać przez nadchodzące rundy.
Empire
Czarni rycerze ustawiają się do ataku na
"Leibgwardia nigdy nie wybacza, Leibgwardia nigdy nie zapomina." Śmierć braci musi została pomszczona, tak więc Leibgwardia szarżuje na szturmoszczury. Nie bez znaczenia jest straszliwy sztandar w posiadaniu gwardii. Skaveński regiment załamuje się i zostaje złamany, a następnie zagoniony. Pętla na szyjach kapłanów zarazy zaczyna się zaciska coraz szczelniej, tym niemniej wybijają oni kolejnych biczowników.
V
Skaven
Powiernicy kadzidła powracają i ustawiają się w pozycji do ataku na tył rycerzy, tak jak ci ustawili się w pozycji do ataku na tył kapłanów zarazy.
Uciekające jednostki skaweńskiego centrum ostatecznie wybiegają za planszę.
Szczurodemon czai się za lasem, jednocześnie wysyłając hordę małych szczurów. Detachment wolnej kompanii i XXIII regiment zostają dotkliwie pogryzione. Przed małymi szczurami jednak nikt nie ucieka.
Empire
Leibgwardia i rycerze szarżują na kapłanów zarazy. Ich los jest przypieczętowany. Zanim jednak zostaną złamani i zagonieni wybijają ostatnich trzech biczowników.
Oddział Leibgwardii nie jest w stanie doścignąć szczurów w ich ucieczce (gwardziści cwałują zaledwie na 4 cale), ani tym bardziej wpaść w powierników kadzidła. Rycerze natomiast nie mają najmniejszych problemów z dogonieniem i rozgromieniem kapłanów.
Sukkinson podąża jak cień za regimentem klanbraci, zabijając jednego z nich z pistoletu.
VI
Skaven
Oddział Leibgwardii zostaje zaszarżowany przez powierników kadzidła, i mocno przetrzebiony; ale kiedy opada pył okazuje się, że to gwardia jest górą. W końcu gwardia umiera, ale się nie poddaje. Konie zmęczone walką nie są już w stanie gonić. Szczury uchodzą, lecz nie na długo.
Regiment klanbraci i Szczurodemon szarżują w wolną kompanię, ta ucieka, co pozwala szczurodemonowi wpaść na regiment mieczników. Demon najpierw wysyła hordę małych szczurów i uśmierca tym samym paru mieczników. Następnie zabija pięciu z nich i wygrywa tym samym walkę. XXIII Regiment, nie zamierza jednak odda pola- stoi. W ferworze walki czempion zapomniał wyzywa demona na pojedynek, a sam demon zapomniał go zabić...
Empire
Tym razem konie Leibgwardii nie zawiodą. Oddział powierników kadzidła zostaje zatratowany. Dowódca z klanu Pestiliens podobno uchodzi ze swym marnym żywotem, jego ciała nie odnaleziono.
Szczurodemon przegrywa walkę z XXXIII Regimentem, ale ludzie nie są w stanie przełamać jego oporu.
Bitwa kończy się przewagą 13-7 dla Imperium.
Rozpiski armijne:
_________________________________
Miłej lektury życzę wszystkim tym, których bitwa ta zainteresowała. Stoczona została ona już ponad dwa miesiące temu, jednak dzięki koledze Yegr'owi, który zmiejsca wszystko spisał, nie zaginęła ona w czeluściach mego dysku. Chwała mu za to!
Pozdrawiam,
P.
Historia, która dzisiaj będzie opowiedziana, zdarzyła się w Anno Domini Sigmarum 1111, w obrębie południowych granic Nordlandu.
Opowieść zaczyna się w owym straszliwym i pamiętnym roku 1111, kiedy to Czarna Śmierć zataczała coraz to szersze kręgi w obrębie Przenajjaśniejszego Imperium. A było to zanim jeszcze Imperator Mandred Szczurobójca zasiadł na Cesarskim Tronie.
Wielkie miasta takie jak Nuln, Altdorf, Mordheim, Marienburg; już zmagały się z Czarną Śmiercią, podczas gdy Nordland z niewiadomych przyczyn był w większości jeszcze bezpieczny za tych czasów. Lecz i tam prędko kostucha miała nadejść, aby zebrać swe mroczne żniwo.
Wysłała naprzód falę straszliwych zwierzoludzi - szczuroczłeki, które bezczelnie atakowały odseparowane wioski i domostwa w tej silnie przecież zalesionej prowincji.
Co gorsza w stolicy Nordlandkiego Baronatu już pojawiła się Czarna Śmierć. Baron Hans-Ulrich znając los wielu innych miast, nie miał złudzeń co czekam miasto. Rozkazał większości regularnych oddziałów wymaszerować z miasta. W dwa tygodnie później, nie mógł już wydać żadnego więcej rozkazu. Samemu pozostając w mieście i starając się powstrzymać zarazę skazał się na śmierć. Śmierć straszliwą, albowiem Czarna Śmierć znała tylko jedne rodzaj litości- śmierć która była wybawieniem od straszliwych męczarni, które niosła zaraza.
Słuchajcie! Słuchajcie! Tak oto Generał Sukkinson, pozostał bez Pana, któremu przysięgał służyć, lecz z jasnym celem. Na wiosnę roku 1112ego było już wiadomo, komu lub służy zaraza. Paskudni czciciele Chaosu sprowadzili ją na Kraj, a teraz wyleźli ze swych podziemnych nor- i muszą zostać zniszczeni, wtedy i tylko wtedy istnieje szansa na odkupienie.
Dziś usłyszcie historię Bitwy o Vilgursdorf....
-Góden dag Haupmannur. Get eg fenid rett dagsins?
-Un gleapen rattur?
-Eg var readur mitt skyr.
-Visullega! Hvad? Eitt pusund?
- Ja. Wir mussan skyndiarasen rattur.
- Ja. Visullega! Angriffar! Med mitt! ANGRIFFAR!
I
Skaven
Ruch cała naprzód. Magia i strzelanie nieefektywne.
Empire
Szarża Generała i Leibgwardii na niewolników. Na prawej flance rycerze nieznacznie poruszają się żeby odpychać skaveńskie natarcie.
Magia nieefektywna. Armata nie trafia w Vermin Lorda, ale za to zabija jednego Szczuroogra, co efektywnie usuwa go z drogi natarcia generała po ewentualnym rozbiciu niewolników.
Rycerze i Generał przebijają się przez niewolników, rycerze wpadają w wielkie szczury, a Gryf przebiega poza obszar widzenia regimentu Klanratów i Vermin Lorda.
II
Skaven
Rozwścieczony Demon wysyła regiment Klanratów do natarcia na rycerzy, którzy właśnie zgnietli niewolników jednocześnie sam szarżuje na ich flankę.
Gryf ryczy donośnie, lecz Demon tłumi wszelki strach w sercach swych małych pobratymców.
Przekonany, że jego mali poddani poradzą sobie z elitą rycerstwa prowadzoną przez kapłana Sigmara, Szczurodemon teleportuje się przed imperialne centrum. Plan okaże się obusiecznym mieczem.
Strzelcy i globadierzy zabijają gryfa.
Rycerze bezlitośnie przeżynają się przez masy szczurzych ciał. Lance przebijają małe truchła, kopyta tłuką czaszki. Kapłan Heindrich siecze na prawo i lewo, nikt nie chce dostąpić mu pola. Nacierający zwierzoludzie nie tego się spodziewali szarżując- ich szyk się łamie, a rycerze aż nader chętnie puszczają swe rumaki w cwał siekąc na prawo i lewo. Oddział klanratów zostaje rozproszony, a rycerze wyjeżdżają za stół.
Empire
Generał Sukkinson zeskakuje z siodła swego martwego już wiernego gryfa Pimpusia i szarżuje na oddział Jezzaili. Ci ostrzeliwują się, ale chybiają haniebnie; albo ich strzały odbijają się od generalskiego pancerza.
III regiment kuszników i XXI regiment Mieczników wraz z magiem, moździerz oraz 2 detachmenty nie są w stanie znieść straszliwego widoku Szczurodemona ani woni wędzonego sera jak się wokół niego roztacza. Nie bez znaczenia był też fakt, że pojawił się w kłębach dymu zupełnie z nikąd. Wszystkie wymienione jednostki stwierdzają, że zostawili gotujący się wrzątek w obozie.
Leibgwardia powraca do bitwy od razu kierując się na tyły wrogiego centrum.
Kapitan Erikhoffsurson ustawia się tak, aby w kolejnej turze zaszarżować na Vermin Lorda.
Armata trafia w szczurzego generała, ale kula odbija się od aury demona. Erikgoffsurson poprawia strzał z armaty ze swojego pistoletu.
Sukkinson mści śmierć swojego gryfa, z szaleństwem w oczach wyżyna każdego szczura, który jest nie dość rozważny, aby staną mu na drodze. Rozsądek jednak szybko powraca w szeregi skaveńskich strzelców- obracają się na piętach i porzucają straconą walkę. Nie są jednak tak szybcy, jak rozważni i nie udaje się im ujść z życiem przed rozwścieczonym generałem imperium.
Na prawej flance rycerze wybijają nocnych gońców i opuszczają pole bitwy. Banda wielkich szczurów widząc to rozpoczyna ucieczkę.
III
Skaven
W wyniku skaveńskich szarż zostaje zniszczony XXI regiment Mieczników, wraz z nimi ginie również sługa Morra Abraham Meik. Szczuroogry szarżują na duży oddział Leibgwardii. Magia nie przynosi skavenom nic dobrego, najpierw czar rzucony przez Vermin Lorda tragicznie się nieudaje, pozwalając użyc imperium pierścienia ognia. "Kto ogniem wojuje od ognia ginie"- jak mówi dawne przysłowie- kapłan Bimmler pali załogę miotacza płomieni żywym ogniem, przy okazji ginie jeszcze dwóch globadierów oraz paru klanbraci. Nie robi to jednak na klanbraciach wielkiego wrażenia. Globadierzy bardziej cenią swoją skórę i podają tyły. Następnie strzelając z Warplightninga, Vermin Lord dwukrotnie trafia w siebie, a nie w Kapitana. Skutkuje to kolejną raną na skaveńskim generale.
W walce wręcz szczuroogry nie zadają, żadnych obrażeń i zostają zadeptane podczas ucieczki.
Empire
Widok Szczurodemona to zbyt wiele dla starego Hakona Erikhoffsursona (a może to woń sera?) i tak już dziś zrobił dużo - wraca do domu, to nic, że na jego klindze zostało wykute "Na pohybel Wielkim Śmierdzącym Serem Demonom".
Na prawej flance czarni rycerze przeganiają bandę wielkich szczurów. Drugi mały oddział rycerzy powraca, aby zasadzić się na plecy kapłanów zarazy. Mały oddział Leibgwardii szarżuje na szturmoszczury. I prawie się przebija, prawie... W każdym razie pod komendą generała utrzymał szyk.
Biczownicy w akcie szaleństwa szarżują na nocnych gońców. Trzech z nich rzuca się na wroga, aby umrzeć śmiercią męczeńską. W konsekwencji reszta biczowników dosłownie rozszarpuje nocnych gońców- nie przeżył NIKT. Połowa skaweńskiego centrum widząc to ucieka w panice.
IV
Skaven
Regiment klanbraci wspiera szarżą swoich pobratymców z regimentu szturmoszczurów. Rycerze łamią się pod naporem skaveńskiej masy, nawet Kapłan Heindrich nie jest w stanie się przebić. Generał Sukkinson stara się powstrzymać ich odwrót, ale i to nie pomaga. Oddział zostaje rozbity przez Szczurodemona, który teleportował się niedaleko dwóch oddziałów Leibgwardii.
Powiernicy kadzidła szarżują i unicestwiają jeden z małych oddziałów rycerzy, po czym opuszczają pole bitwy. Nocni gońcy atakują w akcie desperacji większy oddział Leibgwardii, zabijają nawet dwóch jej członków, ale ich los jest i tak przypieczętowany. Zostają złamani i rozbijają się o nieprzekraczalny teren.
Kapłani zarazy atakują biczowników, będą ich systematycznie wybijać przez nadchodzące rundy.
Empire
Czarni rycerze ustawiają się do ataku na
"Leibgwardia nigdy nie wybacza, Leibgwardia nigdy nie zapomina." Śmierć braci musi została pomszczona, tak więc Leibgwardia szarżuje na szturmoszczury. Nie bez znaczenia jest straszliwy sztandar w posiadaniu gwardii. Skaveński regiment załamuje się i zostaje złamany, a następnie zagoniony. Pętla na szyjach kapłanów zarazy zaczyna się zaciska coraz szczelniej, tym niemniej wybijają oni kolejnych biczowników.
V
Skaven
Powiernicy kadzidła powracają i ustawiają się w pozycji do ataku na tył rycerzy, tak jak ci ustawili się w pozycji do ataku na tył kapłanów zarazy.
Uciekające jednostki skaweńskiego centrum ostatecznie wybiegają za planszę.
Szczurodemon czai się za lasem, jednocześnie wysyłając hordę małych szczurów. Detachment wolnej kompanii i XXIII regiment zostają dotkliwie pogryzione. Przed małymi szczurami jednak nikt nie ucieka.
Empire
Leibgwardia i rycerze szarżują na kapłanów zarazy. Ich los jest przypieczętowany. Zanim jednak zostaną złamani i zagonieni wybijają ostatnich trzech biczowników.
Oddział Leibgwardii nie jest w stanie doścignąć szczurów w ich ucieczce (gwardziści cwałują zaledwie na 4 cale), ani tym bardziej wpaść w powierników kadzidła. Rycerze natomiast nie mają najmniejszych problemów z dogonieniem i rozgromieniem kapłanów.
Sukkinson podąża jak cień za regimentem klanbraci, zabijając jednego z nich z pistoletu.
VI
Skaven
Oddział Leibgwardii zostaje zaszarżowany przez powierników kadzidła, i mocno przetrzebiony; ale kiedy opada pył okazuje się, że to gwardia jest górą. W końcu gwardia umiera, ale się nie poddaje. Konie zmęczone walką nie są już w stanie gonić. Szczury uchodzą, lecz nie na długo.
Regiment klanbraci i Szczurodemon szarżują w wolną kompanię, ta ucieka, co pozwala szczurodemonowi wpaść na regiment mieczników. Demon najpierw wysyła hordę małych szczurów i uśmierca tym samym paru mieczników. Następnie zabija pięciu z nich i wygrywa tym samym walkę. XXIII Regiment, nie zamierza jednak odda pola- stoi. W ferworze walki czempion zapomniał wyzywa demona na pojedynek, a sam demon zapomniał go zabić...
Empire
Tym razem konie Leibgwardii nie zawiodą. Oddział powierników kadzidła zostaje zatratowany. Dowódca z klanu Pestiliens podobno uchodzi ze swym marnym żywotem, jego ciała nie odnaleziono.
Szczurodemon przegrywa walkę z XXXIII Regimentem, ale ludzie nie są w stanie przełamać jego oporu.
Bitwa kończy się przewagą 13-7 dla Imperium.
Rozpiski armijne:
_________________________________
Miłej lektury życzę wszystkim tym, których bitwa ta zainteresowała. Stoczona została ona już ponad dwa miesiące temu, jednak dzięki koledze Yegr'owi, który zmiejsca wszystko spisał, nie zaginęła ona w czeluściach mego dysku. Chwała mu za to!
Pozdrawiam,
P.
Ostatnio zmieniony 23 cze 2009, o 20:53 przez P.., łącznie zmieniany 5 razy.
"Przyszliśmy po prośbie-prośbie... daj nam trochę sera... od biedy może być spaczeń..."
- Master of reality
- Oszukista
- Posty: 833
- Lokalizacja: Warszawa
Naprawdę jestem pod wrażeniem. Super raport. A to pierwsze zdjęcie naprawdę mistrzowskie
graliście w norwegi?
świetny raport, związły w treści i te zdjęcia
ale pierwsze zdjecie naprawdę miażdzy.
(photoshop czy może jednak graliście w tak pięknym miejscu bo widzę że na dworze w każdym razie - słonko ładnie przyświecało)
do tego zero proxa czy niepomalowanej figurki - wielkie brawa, takie raporty czyta się z największą przyjemnością
świetny raport, związły w treści i te zdjęcia
ale pierwsze zdjecie naprawdę miażdzy.
(photoshop czy może jednak graliście w tak pięknym miejscu bo widzę że na dworze w każdym razie - słonko ładnie przyświecało)
do tego zero proxa czy niepomalowanej figurki - wielkie brawa, takie raporty czyta się z największą przyjemnością
Świetny raport, mógłby być dopieszczony jakimiś klimatycznymi opisami, to by wiele mu dało. Co prawda trochę to pracochłonne i w ogóle, ale jaka satysfakcja. Ogólnie raport wypasiony, zdjęcia extra i fajnie, że pojawił się humor w postaci imienia generała imperium i jego gryfa...
Blog o malowanych przeze mnie figurkach. http://celedorverminhorde.blogspot.com/
Ja rozumiem, ale akurat w raportach (zwłaszcza tych fabularyzowanych!), nawet najbardziej kulawe polskie nazwy brzmią lepiej od angielskich.Yegr pisze:Cóż należę do tych, który łatwiej przełykają pisanie o whfb po angielsku niż po polsku- bo po prostu słabo znam polskie newschoolowe nazewnictwo. Przy kolejnych raportach zwrócę jeszcze na to uwagę.
Bo chyba nie ma nic gorszego niż piękny, iście sienkiewiczowski opis, gdzie nagle wkrada się jakieś potworek w stylu: "detachment".
Marudzę, bo raport jest bardzo fajny, z jajem, a mógłby być jeszcze fajniejszy
Ostatnio zmieniony 21 cze 2009, o 20:57 przez Legion, łącznie zmieniany 1 raz.
Vae victis!
- Arbiter Elegancji
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4807
- Lokalizacja: Warszawa
Ja również dolączam się do pochwal: Klimatyczna bitwa, fajne zdjęcia, ladne makiety. Wszystko bez zastrzeżeń. Mam nadzieje że niebawem obejrzymy kolejny z twoich raportów
Barbarossa pisze:Piszesz o pozytywnych wypowiedziach ludzi z Heelenhammera, którzy "zjedli zęby na WFB" - sorry, ale zęby na WFB to zjadłem ja, a to są angielscy gracze, których wiele razy bez problemów rozjeżdżaliśmy bo nigdy nie ogarniali na takim poziomie, jak top w Polsce. Ci ludzie nie są dla mnie ekspertami, to leszcze z podcastem..
kangur022 pisze: Ze niby czarodziejki są szpetne ?
dzikki pisze:Wypadki z kotłem się zdarzają ;] , nożem rytualnym można się skaleczyć jak się ofiara poruszy. Tudzież jakieś obmierzłe praktyki seksualne.
Kacpi 1998 pisze:te praktyki to chyba z użyciem cegły...
Od siebie dodam, że jak ktoś ma ochotę sporządzić własny raport bitewny, ma pomalowaną w 100% armie i nastawienie na klimat nie powergaming to szczerze zapraszam do wyzwania mnie albo Yegra na bitwę.
Lokalizacja - Warszawa i okolice.
Lokalizacja - Warszawa i okolice.
"Przyszliśmy po prośbie-prośbie... daj nam trochę sera... od biedy może być spaczeń..."
- Rakso_The_Slayer
- Postownik Niepospolity
- Posty: 5208
- Lokalizacja: Radom
- Kontakt:
Hmm... chętnie bym skorzystał z propozycji w wakacjeP.. pisze:Od siebie dodam, że jak ktoś ma ochotę sporządzić własny raport bitewny, ma pomalowaną w 100% armie i nastawienie na klimat nie powergaming to szczerze zapraszam do wyzwania mnie albo Yegra na bitwę.
Lokalizacja - Warszawa i okolice.
Raport bardzo fajny, bitwa bardzo fajna, zdjęcia bardzo fajne, opis fajny, ogólnie git
Tylko rozpisek mi brakuje bo widac, że nietypowe były.
I powtarzając za innymi - pierwsze foto to dla mnie kwintesencja battla. Szkoda, że wszystkie bitwy tak nie wyglądają.
Raport -wypas
ostatnio zagrałem z kumplem bardzo podobną jeśli chodzi o rozpiski bitwę w równie malowniczym miejscu...
http://img200.imageshack.us/img200/9003/img7128.jpg
graliśmy na luzie od 1 w nocy do 7.30! za oknem chlupał deszczyk a my chlupaliśmy CnH2n+1OH
gra zakończyła się remisem gdy za oknem już dawno było jasno! wszystko przez niefortunne wysadzenie się grey seerem w ostatniej mojej turze przez misscasta... jak to kumpel powiedział za bardzo pazerny byłem 3 raz chciałem plagę rzucić na jego biednych imperialiszczyków
sorry że się wwalam do tego tematu ale jak zobaczyłem griffona i pegazusa na jednym polu bitwy w jednej armii i chmarę skavenów to od razu przypomniała mi się pamiętna bitwa na pięterku :>
Wasz/Twoje BR są naprawdę świetne ciekawe i w ładnej oprawie graficznej aż miło się ogląda!
Chociaż ja zawsze czuję niedosyt zdjęć!
http://img200.imageshack.us/img200/9003/img7128.jpg
graliśmy na luzie od 1 w nocy do 7.30! za oknem chlupał deszczyk a my chlupaliśmy CnH2n+1OH
gra zakończyła się remisem gdy za oknem już dawno było jasno! wszystko przez niefortunne wysadzenie się grey seerem w ostatniej mojej turze przez misscasta... jak to kumpel powiedział za bardzo pazerny byłem 3 raz chciałem plagę rzucić na jego biednych imperialiszczyków
sorry że się wwalam do tego tematu ale jak zobaczyłem griffona i pegazusa na jednym polu bitwy w jednej armii i chmarę skavenów to od razu przypomniała mi się pamiętna bitwa na pięterku :>
Wasz/Twoje BR są naprawdę świetne ciekawe i w ładnej oprawie graficznej aż miło się ogląda!
Chociaż ja zawsze czuję niedosyt zdjęć!
Masakra.
Jak tylko pomaluję swoich Wojowników Chaosu to się zgłoszęP.. pisze:Od siebie dodam, że jak ktoś ma ochotę sporządzić własny raport bitewny, ma pomalowaną w 100% armie i nastawienie na klimat nie powergaming to szczerze zapraszam do wyzwania mnie albo Yegra na bitwę.
Lokalizacja - Warszawa i okolice.
"Three things make the Empire great: faith, steel and gunpowder".
- Magnus the Pious
- Magnus the Pious
No, nie inaczej !!!Dymitr do Lohosta pisze:Wrocław nie jest częścią Śląska, który jest powszechnie rozumiany jako Górny Śląsk, geograficzny matole