Arena of Death Sartosa
Re: Arena of Death Sartosa
Nie ukrywam, iż byłem przekonany, że ta arena będzie gorsza od tych mura. Obym miał w życiu więcej takich rozczarowań. Ogromne gratki, nie tylko za to, że chyba po raz pierwszy na arenach nippończyk wygrał jakąś walkę, mimo, że już kilku startowało.
Dodatek Kensai jest mocny, ale ma też słabe strony, aczkolwiek akurat na opancerzonego krasia się sprawdził, zobaczymy jak będzie dalej. Ale jeśli mój sposób prowadzenia Areny niektórzy uważają za kiepski, no cóż to jest moja pierwsza taka impreza, mechanika może nie doskonała, opisy może też, ale będę sie starał korygować błędy.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Osobiście mi się całkiem podoba twój sposób prowadzenia areny.Trening czyni mistrza i prawie pewne było że twoje pierwsze walki nie będą doskonałe. Mam nadzieję że to nie ostatnia arena jaką masz zamiar zrobić.
Ostatnio zmieniony 20 sie 2009, o 23:19 przez Yourself, łącznie zmieniany 1 raz.
matilizaki napisał:
Na brete
wybiegac biegaczem do przodu i wbijac sie od tyłu w kawalerie jak sie wyjdzie z tyłu
Zawsze widziałem siebie w roli gracza RPG, a nie Mistrza gry. Dlatego jeśli Mur powróci do prowadzenia Areny to będę brał w niej udział jako jeden z uczestników, a jak nie to kto wie może zrobię następną. Wszystko zależy od tego czy będę miał czas. A dziś w departamencie jest trochę roboty, więc dzisiejsze walki rozegram i opisze jak wrócę do mieszkania.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Moja Ajame kiedyś rozpłatała krasia ale niestety póżniej jego kumpel się zemscił:D
-Skoro mam wygrać tę arenę by ta suka zgodziła się pogadać o interesach rodzinnych to niech tak bedzie. Stefan. Stefan!!- Stefan zamyślił się nieco gdybając nad tym jakież to kożyści otrzymałby gdyby naprawdę jego Kapitan odzyskał majątek rodzinny, i wogóle co na to wszystko natalia wkońcu widzieli się dopiero raz od sześć lat gdy ta zyskała panowanie i miano królowej piratów. W pewnm momencie jego błogą nieobecnosc przerwało głośne pukanie do jego świadomości jakis Stefan?
-Stefan! Do cholery czy ty już ogłuchłeś?-Stary bosman ockną sie na chwile by wysłóchać prośby pirata.
-Daj rómu tego z taje małej wysepki cośmy jak... zresztą wiesz który to co się gapisz. Trzeba wypić zdrowie tego czarka, Józka czy jak mu tam było wkońcu godnie walczył nie byle frajer z niego był. A i podpiłuj nieco lufę Pijanego kota bo coś chybyił.- Powiedział Jacek, z pretensjami jakby to pistolet miał sam celować tymbardziej majac jakieś półtora promila we krwi.
-Aaaa... i powiedz chłopaką żeby ogarneli tą wyspę jutro uderzamy na jakieś panny więc wypierz moja koszulę a i twoja do najświerzszych nie należy. I powiedz temu zakutemu frajerofi Stachowi żeby zrobił pożądek w mojej kajucie,bo strasznie sie obija ostatnimi czasy.-Siwy starzec z jedna klapką na oku wysłuchał z uwagą swego pana i nie omieszkał wykonania rozkazu, a i sam kazał przynieść sobie róm bo wiedział że 2 ltry nie wystarczą
Tullaris mnie twoja arena się podoba jedyne co bym chciał to że podczas walk Jacek uniknał np cosu bo się wywrócił albo zachwiał "D kto normalny bedąc pijany robi celowo unik heheh
-Skoro mam wygrać tę arenę by ta suka zgodziła się pogadać o interesach rodzinnych to niech tak bedzie. Stefan. Stefan!!- Stefan zamyślił się nieco gdybając nad tym jakież to kożyści otrzymałby gdyby naprawdę jego Kapitan odzyskał majątek rodzinny, i wogóle co na to wszystko natalia wkońcu widzieli się dopiero raz od sześć lat gdy ta zyskała panowanie i miano królowej piratów. W pewnm momencie jego błogą nieobecnosc przerwało głośne pukanie do jego świadomości jakis Stefan?
-Stefan! Do cholery czy ty już ogłuchłeś?-Stary bosman ockną sie na chwile by wysłóchać prośby pirata.
-Daj rómu tego z taje małej wysepki cośmy jak... zresztą wiesz który to co się gapisz. Trzeba wypić zdrowie tego czarka, Józka czy jak mu tam było wkońcu godnie walczył nie byle frajer z niego był. A i podpiłuj nieco lufę Pijanego kota bo coś chybyił.- Powiedział Jacek, z pretensjami jakby to pistolet miał sam celować tymbardziej majac jakieś półtora promila we krwi.
-Aaaa... i powiedz chłopaką żeby ogarneli tą wyspę jutro uderzamy na jakieś panny więc wypierz moja koszulę a i twoja do najświerzszych nie należy. I powiedz temu zakutemu frajerofi Stachowi żeby zrobił pożądek w mojej kajucie,bo strasznie sie obija ostatnimi czasy.-Siwy starzec z jedna klapką na oku wysłuchał z uwagą swego pana i nie omieszkał wykonania rozkazu, a i sam kazał przynieść sobie róm bo wiedział że 2 ltry nie wystarczą
Tullaris mnie twoja arena się podoba jedyne co bym chciał to że podczas walk Jacek uniknał np cosu bo się wywrócił albo zachwiał "D kto normalny bedąc pijany robi celowo unik heheh
Wezmę Twoje sugestie pod uwagę ok.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Ulf Tronsson vs Aethis
Kolejny dzień i kolejne walki, tym razem w śmiertelnym tańcu spotkać się mieli elf i krasnolud. Nie byli to byle jacy wojownicy bowiem jedne był zabójca smoków, a drugi Mistrzem Miecza Hoeth. Zapowiadała się więc mordercza walka, której widzowie nie mogli się doczekać.
Niecierpliwiła się również Natalia Le Bliss, która żądna była kolejnego znakomitego widowiska , dała sygnał do rozpoczęcia walki. Krasnolud i elf tylko na to czekali i rozpoczęli błyskawiczną wymianę ciosów. Spodziewający się widowiskowej walki i żądny krwi tłum, rozczarował się trochę bowiem wojownicy chyba dzięki jakiejś magii poruszali się z niezwykłą prędkością .
Elf rozpoczął atak wykorzystując przewagę zasięgu i wykonywał swe mordercze cięcia z niezwykłą precyzją. Pozbawiony zbroi Krasnolud poruszał się jednak błyskawicznie za sprawą runy szybkości co bardzo utrudniało elfowi trafienie. Sam uderzał swymi młotami raz z jednej raz z drugiej strony, jednak wysokie umiejętności bojowe Mistrza Miecza powodowały odpieranie ataków. Błyskawiczna wymiana ciosów ciągnęła się przez pewien czas, w pewnej chwili jedno z morderczych uderzeń elfa wyminęło parowanie elfa i zadało ranę Zabójcy Smoków i tylko dzięki runie szybkości udało mu się uniknąć rozplatania. Ulf wyprowadził jednak celną kontrę zbijając jednym młotem ilmitarowe ostrze, a drugim trafiając Aethisa w bark. Mistrz Miecza odruchowo odskoczył od Krasnoluda i tylko dzięki butom szybkości uniknął kolejnego uderzenia które miało roztrzaskać mu głowę. Zabójca smoków ruszył do przodu aby ostatecznie wykończyć Aethisa. Jego młoty uderzyły jednocześnie od góry i dołu. Elf przygotował się jednak na takie uderzenia i wykonał jednocześnie unik i parowanie odpierając trafienia młotów, płynnie przechodząc do kontrofensywy wykonał idealne cięcie które minęło jeden z młotów i zagłębiło się w boku Krasnoluda. Ulf zakrztusił się krwią i pewnie upadł by na piasek areny, ale twardy krasnoludzki korpus nie chciał się przekroić. Tocząc krwawa piane ruszył on na elfa. Aethis zdziwił się, że Krasnolud jeszcze stoi, oznaczało to dla niego jednak tyle, że trzeba zadac ostateczny cios. Po chwili ilmitlarowe ostrze zawadziło o ciało krasnoluda, lecz zawadziło go jedynie czubkiem ni czyniąc większej krzywdy. Ulf wykonał koleją kontrę i rąbnął Aethisa jednym z młotów w bok. Jedno z żeber elfa pękło jednak i tylko ilmitarowy pancerz uchroniło go przed uszkodzeniem organów wewnętrznych. Ulf widząc swą szanse za atakował po raz kolejny, tym razem Elf nie dał się jednak zaskoczyć, idealnie sparował uderzenia, a następnie wyminął Ulfa i znalazł się za jego plecami. Krasnolud spóźnił się tylko o ułamek sekundy i zanim zdoła zadać swój cios zobaczył ostrze elfa wbite w swe ciało, później nie widział już nic, jego zwłoki opadły na piasek areny. Aethis schował swój miecz ukłonił się publiczności i zaszedł z Areny.
Kolejny dzień i kolejne walki, tym razem w śmiertelnym tańcu spotkać się mieli elf i krasnolud. Nie byli to byle jacy wojownicy bowiem jedne był zabójca smoków, a drugi Mistrzem Miecza Hoeth. Zapowiadała się więc mordercza walka, której widzowie nie mogli się doczekać.
Niecierpliwiła się również Natalia Le Bliss, która żądna była kolejnego znakomitego widowiska , dała sygnał do rozpoczęcia walki. Krasnolud i elf tylko na to czekali i rozpoczęli błyskawiczną wymianę ciosów. Spodziewający się widowiskowej walki i żądny krwi tłum, rozczarował się trochę bowiem wojownicy chyba dzięki jakiejś magii poruszali się z niezwykłą prędkością .
Elf rozpoczął atak wykorzystując przewagę zasięgu i wykonywał swe mordercze cięcia z niezwykłą precyzją. Pozbawiony zbroi Krasnolud poruszał się jednak błyskawicznie za sprawą runy szybkości co bardzo utrudniało elfowi trafienie. Sam uderzał swymi młotami raz z jednej raz z drugiej strony, jednak wysokie umiejętności bojowe Mistrza Miecza powodowały odpieranie ataków. Błyskawiczna wymiana ciosów ciągnęła się przez pewien czas, w pewnej chwili jedno z morderczych uderzeń elfa wyminęło parowanie elfa i zadało ranę Zabójcy Smoków i tylko dzięki runie szybkości udało mu się uniknąć rozplatania. Ulf wyprowadził jednak celną kontrę zbijając jednym młotem ilmitarowe ostrze, a drugim trafiając Aethisa w bark. Mistrz Miecza odruchowo odskoczył od Krasnoluda i tylko dzięki butom szybkości uniknął kolejnego uderzenia które miało roztrzaskać mu głowę. Zabójca smoków ruszył do przodu aby ostatecznie wykończyć Aethisa. Jego młoty uderzyły jednocześnie od góry i dołu. Elf przygotował się jednak na takie uderzenia i wykonał jednocześnie unik i parowanie odpierając trafienia młotów, płynnie przechodząc do kontrofensywy wykonał idealne cięcie które minęło jeden z młotów i zagłębiło się w boku Krasnoluda. Ulf zakrztusił się krwią i pewnie upadł by na piasek areny, ale twardy krasnoludzki korpus nie chciał się przekroić. Tocząc krwawa piane ruszył on na elfa. Aethis zdziwił się, że Krasnolud jeszcze stoi, oznaczało to dla niego jednak tyle, że trzeba zadac ostateczny cios. Po chwili ilmitlarowe ostrze zawadziło o ciało krasnoluda, lecz zawadziło go jedynie czubkiem ni czyniąc większej krzywdy. Ulf wykonał koleją kontrę i rąbnął Aethisa jednym z młotów w bok. Jedno z żeber elfa pękło jednak i tylko ilmitarowy pancerz uchroniło go przed uszkodzeniem organów wewnętrznych. Ulf widząc swą szanse za atakował po raz kolejny, tym razem Elf nie dał się jednak zaskoczyć, idealnie sparował uderzenia, a następnie wyminął Ulfa i znalazł się za jego plecami. Krasnolud spóźnił się tylko o ułamek sekundy i zanim zdoła zadać swój cios zobaczył ostrze elfa wbite w swe ciało, później nie widział już nic, jego zwłoki opadły na piasek areny. Aethis schował swój miecz ukłonił się publiczności i zaszedł z Areny.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Nie to, żebym zdradzał mechanikę, ale w tej konfiguracj cech i wyposarzenie gdyby kras miał dwuraka to chyba by wygrał. Zastanawiam się także, czy pancerze i broń ilmitarowe nie są zbyt przegięte, chyba w następnej arenie lekko je przytnę. W opisie ostatniej walki są, błedy stylistycze to dlatego, że wczoraj po przyjściu z roboty byłem zmęczony i nie bardzo mialem siłę na twórcze myślenie.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
War'Giznak vs Azhnag
Jeszcze nie ostygły emocje po walce Zabójcy Smoków i Mistrza Miecza, a już szykował się kolejny jeszcze bardziej niezwykły pojedynek. Naprzeciw siebie mieli stanąć potężny ork i niby niepozorny skawen. Walka ta zapowiadał się równie emocjonująco co poprzednia bowiem rzadko kiedy ludzie mogli obserwować starcie przedstawicieli tych dwóch ras.
Stojący w jednym boku areny ork warczał i porykiwał co chwilę wpatrując się w swego szczurowatego przeciwnika, nie nóg doczekać się chwili w której jego czopy rozpłatają jego truchło. War'Giznak stał lekko poddenerwowany, lecz wielkie zielone bydle nie robiło na nim wrażenia, wcześniej już takich zabijał, a ten miał być kolejny.
Gdy tylko rozległ się sygnał rozpoczynający pojedynek Azhnag ruszył na szczura z niezwykłą prędkością i niesamowitą agresją. Skaven nie spodziewał się, że Ork będzie poruszał się tak szybko, nie wybiło go to jednak z rezonu. Zarzył eliksir spaczenia i poczuł dziwne mrowienie w żyłach, a następnie moc jaką dawał mu spaczeń. Cisnął w stronę Azhnaga swymi kwasowymi bombami. Prędkość z jaką poruszał się Ork sprawiła, że wybuchły one jednak za jego plecami, oprócz jednej, na która nadepnął, ta wybuchła pod jego nogą. Kwas poparzył go dotkliwie, lecz nie posiadał on pancerza który mógł by skorodować. Wzmocniło to tylko wściekłość Azhnaga, a jego choppy z właściwą sobie furią spadły na szczura. War'Giznak parowal wściekłe i szybkie ataki, jedna z chopp zawadził go o bark lecz pancerz wytrzymał, starał się on kontratakować, jednak Ork był za szybki aby go trafić. Cofnął się za tem i wymierzył potężny cios swą kadzielnicą lecz Ork przyjął ją na blok krzyżowy, po czym kopnął szczura w tors i trafił jedną z chopp w ramię. War'Giznak poczuł dotkliwy bul i stracił równowagę, jego kadzielnica wyleciała mu z rąk, a no sam potoczył się w stronę ścian areny. Azhnag widząc, że jego przeciwnik stracił swą broń ryknął triumfalne WAAAAG i ruszył by wykończyć szczura. War'Giznak otrząsnął się widząc błyskawicznie zbliżającego się orka stwierdził, że znalazł się w wielkiej d….e. Inny szczur zaczął by pewnie uciekać, ale War'Giznak nie był z tych co pękają. W momencie w którym ork miał zadać ostateczne grzmotniecie, zaczął drapać swymi pazurami w piasek areny i sypnął mu nim w oczy, po czym czmychnął między jego nogami w kierunku swojej kadzielnicy. Ork zaczął machać na około siebie czoppami, jednak w nic nie trafił, przetarł oczy rozejrzał się i ujrzał szczura zbliżającego się do swej kadzielnicy. Błyskawicznie ruszył w jego stronę. Był już tuż tuż, jednak War'Giznak chwycił w łapki swą kadzielnicę i zadał odruchowy cios, ork nie zdołał go sparować i oberwał w łapę, trójące opary ogarnęły go i poczuł się trochę słabo jednak nie rezygnował z ataku. Rozpoczęła się kolejna wymiana ciosów i szczur zarobił trafienie w bok jednak pancerz ochronił go na tyle, że rana nie okazał się zabójcza. Na jego odpowiedź nie trzeba było długo czekać uniknął on jednego rąbnięcia, i wyprowadził uderzenie w nogę kadzielnica trafiła w kolano orka które trzasnęło, a jego samego po raz kolejny ogarnęły trujące opary. Azhnag padł na piach areny, a War'Giznak nie chcąc dać mu szansy na wstanie trzasnął go kadzielnicą w łeb. Mózg orka rozbryzgnął się na piasku. Obolały od ran War'Giznak przerzucił swą kadzielnice przez ramię i powoli opuszczał arenę.
Jeszcze nie ostygły emocje po walce Zabójcy Smoków i Mistrza Miecza, a już szykował się kolejny jeszcze bardziej niezwykły pojedynek. Naprzeciw siebie mieli stanąć potężny ork i niby niepozorny skawen. Walka ta zapowiadał się równie emocjonująco co poprzednia bowiem rzadko kiedy ludzie mogli obserwować starcie przedstawicieli tych dwóch ras.
Stojący w jednym boku areny ork warczał i porykiwał co chwilę wpatrując się w swego szczurowatego przeciwnika, nie nóg doczekać się chwili w której jego czopy rozpłatają jego truchło. War'Giznak stał lekko poddenerwowany, lecz wielkie zielone bydle nie robiło na nim wrażenia, wcześniej już takich zabijał, a ten miał być kolejny.
Gdy tylko rozległ się sygnał rozpoczynający pojedynek Azhnag ruszył na szczura z niezwykłą prędkością i niesamowitą agresją. Skaven nie spodziewał się, że Ork będzie poruszał się tak szybko, nie wybiło go to jednak z rezonu. Zarzył eliksir spaczenia i poczuł dziwne mrowienie w żyłach, a następnie moc jaką dawał mu spaczeń. Cisnął w stronę Azhnaga swymi kwasowymi bombami. Prędkość z jaką poruszał się Ork sprawiła, że wybuchły one jednak za jego plecami, oprócz jednej, na która nadepnął, ta wybuchła pod jego nogą. Kwas poparzył go dotkliwie, lecz nie posiadał on pancerza który mógł by skorodować. Wzmocniło to tylko wściekłość Azhnaga, a jego choppy z właściwą sobie furią spadły na szczura. War'Giznak parowal wściekłe i szybkie ataki, jedna z chopp zawadził go o bark lecz pancerz wytrzymał, starał się on kontratakować, jednak Ork był za szybki aby go trafić. Cofnął się za tem i wymierzył potężny cios swą kadzielnicą lecz Ork przyjął ją na blok krzyżowy, po czym kopnął szczura w tors i trafił jedną z chopp w ramię. War'Giznak poczuł dotkliwy bul i stracił równowagę, jego kadzielnica wyleciała mu z rąk, a no sam potoczył się w stronę ścian areny. Azhnag widząc, że jego przeciwnik stracił swą broń ryknął triumfalne WAAAAG i ruszył by wykończyć szczura. War'Giznak otrząsnął się widząc błyskawicznie zbliżającego się orka stwierdził, że znalazł się w wielkiej d….e. Inny szczur zaczął by pewnie uciekać, ale War'Giznak nie był z tych co pękają. W momencie w którym ork miał zadać ostateczne grzmotniecie, zaczął drapać swymi pazurami w piasek areny i sypnął mu nim w oczy, po czym czmychnął między jego nogami w kierunku swojej kadzielnicy. Ork zaczął machać na około siebie czoppami, jednak w nic nie trafił, przetarł oczy rozejrzał się i ujrzał szczura zbliżającego się do swej kadzielnicy. Błyskawicznie ruszył w jego stronę. Był już tuż tuż, jednak War'Giznak chwycił w łapki swą kadzielnicę i zadał odruchowy cios, ork nie zdołał go sparować i oberwał w łapę, trójące opary ogarnęły go i poczuł się trochę słabo jednak nie rezygnował z ataku. Rozpoczęła się kolejna wymiana ciosów i szczur zarobił trafienie w bok jednak pancerz ochronił go na tyle, że rana nie okazał się zabójcza. Na jego odpowiedź nie trzeba było długo czekać uniknął on jednego rąbnięcia, i wyprowadził uderzenie w nogę kadzielnica trafiła w kolano orka które trzasnęło, a jego samego po raz kolejny ogarnęły trujące opary. Azhnag padł na piach areny, a War'Giznak nie chcąc dać mu szansy na wstanie trzasnął go kadzielnicą w łeb. Mózg orka rozbryzgnął się na piasku. Obolały od ran War'Giznak przerzucił swą kadzielnice przez ramię i powoli opuszczał arenę.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Eee nie , zobacz pojedynek Durron Ironshield vs Tamashima Mitzuzuki. Ork przegrał przez kadzielnicę, która spowdował osłabienie jego statów, ale fakt szczór miał szczęście przy rzutach na zranienie i dlatego wytrzymał trafienia Orka. Tak naprawdę nie wiele brakowało a szczór by padł, kwestia rzutu kośćmi.
Turin vs Delric
Z piasków areny zniesiono truchło wielkiego Orka i do następnej walki zaczęli się przygotowywać następni wojownicy. Tym razem naprzeciw siebie mieli stanąć Elf i Człowiek wyznający mroczne potęgi. Publiczność która nie ostygła z emocji po poprzednim pojedynku już ostrzyła sobie zęby na następny.
Zahartowany w bojach Elf wpatrywał się w posępnego Chaośnika, widząc jego mroczna postać wiedział, że nie będzie go czekać lekka przeprawa. Delric niecierpliwił się, chciał już rozpocząć walkę i rozlać krew na chwałę swego mrocznego patrona.
W końcu padł sygnał i rozpoczęło się kolejne mordercze starcie. Turin w mgnieniu oka ruszy na swego przeciwnika wykonując potężne cięcia swym bastatem. Delric nie był jednak zaskoczony szybkością przeciwnika, wykonał idealnie blok krzyżowy odpierając cięcia półtoraka i sam przeszedł do kontr ataku wyprowadzając ciosy swymi mieczami. Elf nie dał się jednak zaskoczyć i sparował kontrę jednego miecza, a przed drugim uciekł, dzięki swym butom i przystąpił do kolejnego ataku. Znając już tępo walki swego przeciwnika wykonał kilka markowanych cięć które Delric próbował parować, ale elfowi o to waśnie chodziło, zszedł z li ataku na lewą stronę i wyprowadził cięcie zmieniając jego kąt. Ostrza rozminęły się i chaośnik otrzymał został zraniony w bok. Na jego reakcje nie trzeba było długo czekać, gdyż ułamek sekundy później wyprowadził on kontrę, ale Elf uniknął jej po raz kolejny dzięki swym butom. Przystąpił on do kolejnego ataku, błyskawicznie się poruszając atakował raz z jednej raz z drugiej strony, wykonując cięcia i zmieniając kąty uderzeń. Delric nie dał się już na to nabrać i bronił się twardo raz za razem starając się skontrować. W pewnej chwili Turin za bardzo skrócił dystans atakując od góry, Delric przyjął atak bastatem na blok krzyżowy i kopnął elfa w klatę. Turin zachwiał się poleciał i do tyłu opuszczając zasłonę, chaośnik wykorzystał to natychmiast wściekle tnąc swymi mieczami. Elf mimo, że nie mógł się zasłonić, starał się uniknąć ciosu, jednak jedno z ostrzy zagłębiło się w jego boku. Turin poczuł dotkliwy ból, a także uczucie jak by broń emanował na niego złowrogą siłą która pozbawia go sił. Zebrał się jednak w sobie i odskoczył od Delrica, przyjmując pozycje bojową. Ten ostatni idąc za ciosem ruszył na Elfa, atakując zajadle swymi mieczami. Turin nie dał się jednak zepchnąć do obrony, umiejętnie sparował cięcie i przeszedł do ataku wykonując zwód i minął parowanie. Ostrze bastata zgrzytnęło o napierśnik Delrica, ale mimo potwornego bólu zdołał on skontrować i zranić jednym z ostrzy Turina w ramię. Elf poraz kolejny oprócz bólu poczuł jak mroczna moc promieniuje na jego organizm i jest coraz słabszy. Delric mimo ran po raz kolejny ruszył do ataku na długouchego. Turin sparował jedno cięcie później drugie, trzecie jednak doszło celu i tym razem magiczne buty nie pomogły w ucieczce. Przeklęte ostrze przebiło napierśnik i serce. Elf zakrztusił się krwią a jego martwe ciało opadło na piasek areny. Delric wytarł krew ze swych ostrzy i opuścił pole walki.
Turin vs Delric
Z piasków areny zniesiono truchło wielkiego Orka i do następnej walki zaczęli się przygotowywać następni wojownicy. Tym razem naprzeciw siebie mieli stanąć Elf i Człowiek wyznający mroczne potęgi. Publiczność która nie ostygła z emocji po poprzednim pojedynku już ostrzyła sobie zęby na następny.
Zahartowany w bojach Elf wpatrywał się w posępnego Chaośnika, widząc jego mroczna postać wiedział, że nie będzie go czekać lekka przeprawa. Delric niecierpliwił się, chciał już rozpocząć walkę i rozlać krew na chwałę swego mrocznego patrona.
W końcu padł sygnał i rozpoczęło się kolejne mordercze starcie. Turin w mgnieniu oka ruszy na swego przeciwnika wykonując potężne cięcia swym bastatem. Delric nie był jednak zaskoczony szybkością przeciwnika, wykonał idealnie blok krzyżowy odpierając cięcia półtoraka i sam przeszedł do kontr ataku wyprowadzając ciosy swymi mieczami. Elf nie dał się jednak zaskoczyć i sparował kontrę jednego miecza, a przed drugim uciekł, dzięki swym butom i przystąpił do kolejnego ataku. Znając już tępo walki swego przeciwnika wykonał kilka markowanych cięć które Delric próbował parować, ale elfowi o to waśnie chodziło, zszedł z li ataku na lewą stronę i wyprowadził cięcie zmieniając jego kąt. Ostrza rozminęły się i chaośnik otrzymał został zraniony w bok. Na jego reakcje nie trzeba było długo czekać, gdyż ułamek sekundy później wyprowadził on kontrę, ale Elf uniknął jej po raz kolejny dzięki swym butom. Przystąpił on do kolejnego ataku, błyskawicznie się poruszając atakował raz z jednej raz z drugiej strony, wykonując cięcia i zmieniając kąty uderzeń. Delric nie dał się już na to nabrać i bronił się twardo raz za razem starając się skontrować. W pewnej chwili Turin za bardzo skrócił dystans atakując od góry, Delric przyjął atak bastatem na blok krzyżowy i kopnął elfa w klatę. Turin zachwiał się poleciał i do tyłu opuszczając zasłonę, chaośnik wykorzystał to natychmiast wściekle tnąc swymi mieczami. Elf mimo, że nie mógł się zasłonić, starał się uniknąć ciosu, jednak jedno z ostrzy zagłębiło się w jego boku. Turin poczuł dotkliwy ból, a także uczucie jak by broń emanował na niego złowrogą siłą która pozbawia go sił. Zebrał się jednak w sobie i odskoczył od Delrica, przyjmując pozycje bojową. Ten ostatni idąc za ciosem ruszył na Elfa, atakując zajadle swymi mieczami. Turin nie dał się jednak zepchnąć do obrony, umiejętnie sparował cięcie i przeszedł do ataku wykonując zwód i minął parowanie. Ostrze bastata zgrzytnęło o napierśnik Delrica, ale mimo potwornego bólu zdołał on skontrować i zranić jednym z ostrzy Turina w ramię. Elf poraz kolejny oprócz bólu poczuł jak mroczna moc promieniuje na jego organizm i jest coraz słabszy. Delric mimo ran po raz kolejny ruszył do ataku na długouchego. Turin sparował jedno cięcie później drugie, trzecie jednak doszło celu i tym razem magiczne buty nie pomogły w ucieczce. Przeklęte ostrze przebiło napierśnik i serce. Elf zakrztusił się krwią a jego martwe ciało opadło na piasek areny. Delric wytarł krew ze swych ostrzy i opuścił pole walki.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Mhroczny Rycerz
- Falubaz
- Posty: 1146
Skaven wygrał?!
Why so serious?White Lion pisze:Mam prośbę
Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
Takie życie, nie zawsze większy znaczy lepszyDark Knight pisze: Skaven wygrał?!
Lurk z rezygnacją oglądał triumfującego War'Giznak'a. Liczył, że napój spaczeniowy połączony z kadzielnicą zakończą zabawę zanim się wszystko rozpocznie. Niestety, ten wódz Szczuroludzi jest na prawdę twardy i odważny, przecież każdy inny już nie dałby rady podnieść swego oręża...
Swoją drogą zdziwił się mocno, gdy jego Pan nie zaczął się pożywać padłym przeciwnikiem, to bardzo niespotykane zachowanie, wręcz świętokradcze, aby rezygnować-marnować tyle zielonego mięsa.
Tak czy owak, szczęście kończy się zawsze w najmniej oczekiwanym momencie, War'Giznak nie przeżyje już kolejnej walki
Tul jestem pod wrażeniem, bardzo fajny opis. Kiedy druga tura walk?
Swoją drogą zdziwił się mocno, gdy jego Pan nie zaczął się pożywać padłym przeciwnikiem, to bardzo niespotykane zachowanie, wręcz świętokradcze, aby rezygnować-marnować tyle zielonego mięsa.
Tak czy owak, szczęście kończy się zawsze w najmniej oczekiwanym momencie, War'Giznak nie przeżyje już kolejnej walki
Tul jestem pod wrażeniem, bardzo fajny opis. Kiedy druga tura walk?
Skarak vs Dan Czarny Rycerz
Nadszedł czas ostatniej walki pierwszej rundy, nie należało z nią zwlekać bowiem zwycięzcy pozostałych walk chcieli poznać swych kolejnych przeciwników.
W ostatnim pojedynku zmierzyć się kolejni dwaj nietypowi przeciwnicy. Bowiem jeden z nich był Skavenem i to nietypowym bo wyćwiczonym zabójcą z klanu Eshin, drugim potężny starożytny wampir. Ponieważ Natalia Le Bliss chciała jak naj szybciej poznać wynik starcie nie zwlekała z jego rozpoczęciem.
Ułamek sekundy po rozpoczęciu Skarak ruszył jak strzała w kierunku Dana, któremu chciał swymi sztyletami rozpłatać gardło. Napotkał jednak barierą ostrzy której nie sposób było ominąć. Wampir był na doświadczonym wojownikiem, że wiedział jak durzą przewagę daje mu zasięg jego broni w porównaniu do sztyletów szczura i zamierzał ją bezwzględnie wykorzystać. Przeklęte ostrza śmigały to tu to tam skutecznie uniemożliwiając skavenowi podejście. Skarak nie był jednak nowicjuszem, postanowił zbadać obronę wampira atakując raz z jednej raz z drugiej strony, raz z góry raz z doły, samemu starając się unikać morderczych kontr umarlaka. W końcu zdecydował się na ryzyko, zszedł z lini ataku i skrócił dystans, blokiem krzyżowym przytrzymał jedno z ostrzy i próbował zranić wampira w ramię. Dan uchylił się jednak lekko i sieknął swym mieczem zmuszając szczura do odskoczenia. Ten jednak nie uciekł daleko, gdyż szybko skoczył do prawej nogi Dana, wampir już miał wykonać cięcie, lecz szczur nagle zmienił kierunek i skoczył ku prawej nodze. Przeklęte ostrza mniemy cel, ale sztylety szczura trafiły w wampira, jeden zgrzytnął o nagolennik, ale drugi wbił się głęboko ciało. Dan pomimo trafienia zdołał kontrować i sieknął uciekającego szczura przez plecy, ostrze zawadziło tylko końcówką, ale mroczna energia broni wyssała trochę sił ze skawena. Skarak mimo rany przygotował kolejny atak jednak tym razem nic z tego nie wyszło bowiem wampir z dobrze się pilnował. Skrytobójca postanowił zmienić więc taktykę, cofnął się lekko pozwalając wampirowi na natarcie, uniknął jednego ostrza sparował drugie zszedł lekko w bok i sieknął swymi sztyletami w bok wampira, oba odnalazły słabe punkty w zbroi i zadały nieumartemu dotkliwe rany. Dan poczuł jak coś odrywa go od rzeczywistości, w ułamku sekundy zdołał się jednak opanować i ponownie sieknąć szczóra przez plecy, tym razem jednak dotkliwiej. Skawen pisnął z bólu i odskoczył od wampira poczuł jak coraz bardziej ogarnia go słabość. Wampir czując, że przejmuje inicjatywę ruszył aby go dobić. Wyprowadził dwa mordercze cięcia które szczur z trudem sparował, poczym próbował skrócić dystans jednak nadział się na jedno z ostrzy które wbiło się głęboko w jego ciało odruchowo rąbnął sztyletem w wampira, ale jego cios nie wyrządził większej szkody. Skawen potoczył się na piasek areny, jego oczy zaszły mgłą, ostatkiem sił chwycił mała fiolkę i wypił jej zawartość, ta momentalnie postawił go na nogi. Pierwsza rzeczą jaką zrobił było odskoczenie przed spadającymi na niego przeklętymi ostrzami. Wampir zdziwił się, że szczur jeszcze żyje, ale zdecydował się na ostateczną zmianę tego stanu. Ruszył przed siebie i zaczął bezwzględnie atakować szczura, zranił go po raz kolejny lecz sam także otrzymał trafienie. Tymczasem Skaven czuł, że po raz kolejny opuszczają go siły, zdecydował się wiec na karkołomne zagranie, zamarkował atak na nogi Dana, ten oczywiście wyprowadził kontrę, lecz sam odbił się przeskoczył nad wampirem, znalazł się za jego plecami i wbił w nie sztylety. Ostrza idealnie odnalazły słabe punkty w zbroi. Dan odwrócił się momentalnie i zadał kontrujące cięcia, jednak szczur zdołał odskoczyć. Wampir poczuł, że jego ciało jest jednak zbyt uszkodzone , świadomość powoli je opuszcza. Przeklinając wstrętnego sierści ucha oddał się pod opiekę swego władcy, jego ciało rozpadło się, a nad areną pojawiła się jakby jakaś mara, dało się również słyszeć głos mówiący „Jeszcze tu wrócę”. Poturbowany skaven mógł odetchnąć z ulgą i zejść z miejsca walki.
Sorki Manfred, wiem, że twoje wampiry giną w pierwszych walkach, ale tym razem jest podobnie .
Mój komętarz do walki. Szczórek przetrwał tylko dzięki miksturce, a Dan zginął przez sypnięcie się.
Nadszedł czas ostatniej walki pierwszej rundy, nie należało z nią zwlekać bowiem zwycięzcy pozostałych walk chcieli poznać swych kolejnych przeciwników.
W ostatnim pojedynku zmierzyć się kolejni dwaj nietypowi przeciwnicy. Bowiem jeden z nich był Skavenem i to nietypowym bo wyćwiczonym zabójcą z klanu Eshin, drugim potężny starożytny wampir. Ponieważ Natalia Le Bliss chciała jak naj szybciej poznać wynik starcie nie zwlekała z jego rozpoczęciem.
Ułamek sekundy po rozpoczęciu Skarak ruszył jak strzała w kierunku Dana, któremu chciał swymi sztyletami rozpłatać gardło. Napotkał jednak barierą ostrzy której nie sposób było ominąć. Wampir był na doświadczonym wojownikiem, że wiedział jak durzą przewagę daje mu zasięg jego broni w porównaniu do sztyletów szczura i zamierzał ją bezwzględnie wykorzystać. Przeklęte ostrza śmigały to tu to tam skutecznie uniemożliwiając skavenowi podejście. Skarak nie był jednak nowicjuszem, postanowił zbadać obronę wampira atakując raz z jednej raz z drugiej strony, raz z góry raz z doły, samemu starając się unikać morderczych kontr umarlaka. W końcu zdecydował się na ryzyko, zszedł z lini ataku i skrócił dystans, blokiem krzyżowym przytrzymał jedno z ostrzy i próbował zranić wampira w ramię. Dan uchylił się jednak lekko i sieknął swym mieczem zmuszając szczura do odskoczenia. Ten jednak nie uciekł daleko, gdyż szybko skoczył do prawej nogi Dana, wampir już miał wykonać cięcie, lecz szczur nagle zmienił kierunek i skoczył ku prawej nodze. Przeklęte ostrza mniemy cel, ale sztylety szczura trafiły w wampira, jeden zgrzytnął o nagolennik, ale drugi wbił się głęboko ciało. Dan pomimo trafienia zdołał kontrować i sieknął uciekającego szczura przez plecy, ostrze zawadziło tylko końcówką, ale mroczna energia broni wyssała trochę sił ze skawena. Skarak mimo rany przygotował kolejny atak jednak tym razem nic z tego nie wyszło bowiem wampir z dobrze się pilnował. Skrytobójca postanowił zmienić więc taktykę, cofnął się lekko pozwalając wampirowi na natarcie, uniknął jednego ostrza sparował drugie zszedł lekko w bok i sieknął swymi sztyletami w bok wampira, oba odnalazły słabe punkty w zbroi i zadały nieumartemu dotkliwe rany. Dan poczuł jak coś odrywa go od rzeczywistości, w ułamku sekundy zdołał się jednak opanować i ponownie sieknąć szczóra przez plecy, tym razem jednak dotkliwiej. Skawen pisnął z bólu i odskoczył od wampira poczuł jak coraz bardziej ogarnia go słabość. Wampir czując, że przejmuje inicjatywę ruszył aby go dobić. Wyprowadził dwa mordercze cięcia które szczur z trudem sparował, poczym próbował skrócić dystans jednak nadział się na jedno z ostrzy które wbiło się głęboko w jego ciało odruchowo rąbnął sztyletem w wampira, ale jego cios nie wyrządził większej szkody. Skawen potoczył się na piasek areny, jego oczy zaszły mgłą, ostatkiem sił chwycił mała fiolkę i wypił jej zawartość, ta momentalnie postawił go na nogi. Pierwsza rzeczą jaką zrobił było odskoczenie przed spadającymi na niego przeklętymi ostrzami. Wampir zdziwił się, że szczur jeszcze żyje, ale zdecydował się na ostateczną zmianę tego stanu. Ruszył przed siebie i zaczął bezwzględnie atakować szczura, zranił go po raz kolejny lecz sam także otrzymał trafienie. Tymczasem Skaven czuł, że po raz kolejny opuszczają go siły, zdecydował się wiec na karkołomne zagranie, zamarkował atak na nogi Dana, ten oczywiście wyprowadził kontrę, lecz sam odbił się przeskoczył nad wampirem, znalazł się za jego plecami i wbił w nie sztylety. Ostrza idealnie odnalazły słabe punkty w zbroi. Dan odwrócił się momentalnie i zadał kontrujące cięcia, jednak szczur zdołał odskoczyć. Wampir poczuł, że jego ciało jest jednak zbyt uszkodzone , świadomość powoli je opuszcza. Przeklinając wstrętnego sierści ucha oddał się pod opiekę swego władcy, jego ciało rozpadło się, a nad areną pojawiła się jakby jakaś mara, dało się również słyszeć głos mówiący „Jeszcze tu wrócę”. Poturbowany skaven mógł odetchnąć z ulgą i zejść z miejsca walki.
Sorki Manfred, wiem, że twoje wampiry giną w pierwszych walkach, ale tym razem jest podobnie .
Mój komętarz do walki. Szczórek przetrwał tylko dzięki miksturce, a Dan zginął przez sypnięcie się.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
W drugiej rundzie zmierzą się.
1. Lastaad von Zet vs Aethis
2. Delric vs Ulryk Von Kasztelan
3. War'Giznak vs Kapitan Jacek Wróbel
4. Tamashima Mitzuzuki vs Skarak
1. Lastaad von Zet vs Aethis
2. Delric vs Ulryk Von Kasztelan
3. War'Giznak vs Kapitan Jacek Wróbel
4. Tamashima Mitzuzuki vs Skarak
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."