Arena of Death Sartosa
Re: Arena of Death Sartosa
nie mam szczęścia do umarlaków zawsze jż mają wykńczyć przeciwnika ale ten albo przyfarci albo coś łykne i kńczy się zawsze tak samo
jakbym ich nie składał ciągle padają, cóż Pan umarłych nie jest łaskawy
jakbym ich nie składał ciągle padają, cóż Pan umarłych nie jest łaskawy
Coś czuje ze przewale walke z uszatkiem bo ma buty
Ona nie jest jednorazowa?
Do zabicia szczura wystarczyło jeszcze jedno trafienie, lecz niestety wampir Manfreda nie zdał testu Ld i odfrunął, ale spoko może powrocić w następnej jeśli jeszcze ją zrobię (inne postacie też, ale tyrzeba to uzasadnić w historii).
Ja nie mogę się doczekać pojedynku nr. 1 będzie bardzo ciekawy, obaj przeciwnicy mają równe szanse na zwycięstwo.
Ja nie mogę się doczekać pojedynku nr. 1 będzie bardzo ciekawy, obaj przeciwnicy mają równe szanse na zwycięstwo.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Skarak wiedział że miał szczęście w ostatniej bitwie. Ale też jego umiejętności taktyczne dały mu wygraną. Oddał krótkie podziękowanie-modlitwę Rogatemu Szczurowi i odszedł. Nie mógł pozwolić aby w następnej walce popełnił takie błędy. Poszedł poćwiczyć.
Mi się arena podoba. Dłuższe opisy są, cały czas trzymają w napięciu. Tylko dobrze by było Tullaris jakbyś nie mówił w którym momencie nie wdajer i jakiego testu. Niech rzucanie kośćmi pozostanie w tajemnicy, a my będziemy tylko wnioskować po opisach.
Dziękuję i pozdrawiam.
Jajan1
Mi się arena podoba. Dłuższe opisy są, cały czas trzymają w napięciu. Tylko dobrze by było Tullaris jakbyś nie mówił w którym momencie nie wdajer i jakiego testu. Niech rzucanie kośćmi pozostanie w tajemnicy, a my będziemy tylko wnioskować po opisach.
Dziękuję i pozdrawiam.
Jajan1
uważam podobnie Tul nie zdradzaj sie;) bo psujesz smaczek... ktoś przegrał i dowidzenia a nie ze mu bedziesz mówił bo w 3 turze nie zdał LD na 9 i odbił się od Bloodka który zagonił go na 3 cale rzucając 3xgałe skaven uciekł potkną sie bo nie zdał inicjatywy i niechcący wbił kadzielnice w łep ogra który ją połkną i na 3 plus mógł wystrzelić tyłkiem lecz nie trafił bo miał za mało BSa
Uff, mam przerwę w robocie, właśnie wróciłem z lasu, prawie pół roku siedzenia za biurkiem odzwyczaj od pracy drwala. Teraz nie mogę nic napisać bo wracam do tartaku, ale wieczorkiem powinny być dwie walki.
Co do zdradzania się to ok , już nic nie mówię. Za to postaram się aby opisy były jescze lepszę i zawierały mniej błędów stylistycznych.
Co do zdradzania się to ok , już nic nie mówię. Za to postaram się aby opisy były jescze lepszę i zawierały mniej błędów stylistycznych.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Lastaad von Zet vs Aethis
Pierwsze walki zostały rozstrzygnięte i ci którym udało się przetrwać poznali już swoich kolejnych rywali, mogli więc przygotowywać się do kolejnych potyczek. Natalia Le Bliss przeciągnęła się siedząc na swym tronie, obok niej siedział jeden z pirackich kapitanów jej obecny faworyt. Królowa wyspy była zadowolona, impreza którą zorganizowała podobała się publiczności, co przekładało się na jej dochód. Jeśli w przyszłości zorganizuję jeszcze takie zawody będą pewnie cieszyć się jeszcze większą popularnością. Nie czas jednak był na rozmyślania, gdyż niebawem rozpocząć się miała pierwsza walka drugiej tury.
Właśnie na Arenę wkroczyli wojownicy, pamiętająca ich poprzednie walki publiczność zaczęła wiwatować, jednak obaj zawodnicy nie przywiązali do tego większej uwagi. Dla Lastaada ci wszyscy ludzie byli niczym bydło przeznaczone na rzeź, Aethis natomiast wolał by aby jego walka i zwycięstwa były podziwiane przez jego rodaków z Ulthuau, a nie przez zwykłą ludzką gawiedź.
Wojownicy przyjęli pozycje bojowe i czekali na sygnał do rozpoczęcia. Gdy tylko padł Aethis w mgnieniu oka ruszył na Lastaada, ustawiając swe ilmitarowe ostrze do zadania morderczego cięcia. Wampir był na to przygotowany i ruszył ze swą kontrą, zastawiając się mieczem i pchając rapierem. Ostrza zatańczyły w powietrzu, jednak górą w pierwszym starciu okazał się Aethis który niemal przeszedł samego siebie i wspiął się na szczyt swych możliwości. Widząc przygotowanego do kontry wampira, zmienił kąt zadawanego cięcia, Lastaad w ostatniej chwili zmienił kąt zastawy, Aethis na to właśnie czekał, po raz kolejny zmienił kat cięcia, zmieniając jego kierunek, a za cel obierając sobie właśnie miecz Lastaada, jednocześnie schodząc w bok z lini pchnięcia rapiera. Rapier go nie trafił, on sam zbił miecz wampira a następnie dzięki butom szybkości wykonał mistrzowski i błyskawiczny piruet czym zaskoczył wampira. Ostrze nabrało rotacji i z niesamowitą siłą wbiło się w pancerz rozcinając go niemal przepoławiając nieumartego na pół. Lastaad poczuł jak odrywa się od otaczającej go rzeczywistości opanował się jednak w ostatniej chwili i wypił świeżą krew którą miał w fiolce to momentalnie postawiło go na nogi. Wściekły na elfa wampir miał ochotę rozerwać go kawałek po kawałeczku gołymi rękami. Tymczasem Elf po raz kolejny ruszył na niego, Lastaad nie zamierzał dać się tak załatwić, był Wampirem Smoczej krwi elitą wśród nieumartych wojowników. Ilmitarowy miecz zadał kolejne skomplikowane cięcia jednak tym razem wampir skutecznie się wybronił i ruszył do kontr ataku tnąc od góry mieczem i pchając rapierem. Mistrz Miecza zasłonił się przed górnym cięciem, a przed ciosem rapiera uchroniły go tylko jego magiczne buty. Elf zdecydował się zastosować inną skomplikowaną technikę ciął od góry zmuszając wampira do zastosowania bloku krzyżowego po czym po raz kolejny zmienił kierunek cięcia, przyklękając lekko jednocześnie i atakując nogii. Lastaad nie dał się jednak no to nabrać w ostatniej ułamku sekundy sparował atak po czym znów pchnął rapierem, jego ostrze ześlizgnęło się po ilmitarowym pancerzu, lecz wyprowadziło Elfa z równowagi co umożliwiło mu cięcie mieczem. Tym razem było ono skuteczne bowiem ostrze rozorało bark elfa. Aethis poczuł dotkliwy ból krew spływająca po ramieniu i mroczną moc broni która jakby wysysała z niego życie, tylko dzięki magicznym butom udało mu się odskoczyć. Elf wiedział już, że mimo początkowego sukcesu zwycięstwo nie będzie łatwe bowiem jego przeciwnik prezentuje mistrzowskie umiejętności bojowe. Lastaad tymczasem ruszył do ataku wyprowadzając mordercze ciosy i pchnięcia, Aethis bronił się i przechodził do kontruderzeń. Wymiana ciosów przedłużała się, a obaj wojownicy dawali popis swych niezwykłych umiejętności. W końcu Mistrz Miecza zdecydował się zaryzykować, Udał atak na lewą stronę by w ostatniej chwili odbić w prawą, wykonać kolejny piruet i ostatecznie wykończyć wampira, niestety nie wyszło to do końca bowiem zarobił kolejne trafienie rapierem, sam nie pozostał jednak dłużny gdyż jego potężne cięcie doszło do celu i po raz kolejny trafiło wampira. Lastaad mimo otrzymanej rany atakował dalej, chcąc zadać śmierć elfowi i pić jego krew. Aethis okazał się pomimo ran i osłabienia minimalnie szybszy, wyminął on pchnięcie rapiera i wyprzedził cięcie miecza trafiając swoim w ramię i odrąbując je. Lastaad mimo tak poważne rany nie poddawał się upuścił miecz lecz atakował daje rapierem. Elf odskoczył na bezpieczną odległości i wyprowadził po raz kolejny morderczą kombinacje ciosów. Jedno z nich dosięgło wampira i rozpłatało go. Rozsypał się on na proch, a obolały od ran Aethis mógł odetchnąć. Rozejrzał się po trybunach areny i ujrzał, że publiczność skanduje jego imię.
Pierwsze walki zostały rozstrzygnięte i ci którym udało się przetrwać poznali już swoich kolejnych rywali, mogli więc przygotowywać się do kolejnych potyczek. Natalia Le Bliss przeciągnęła się siedząc na swym tronie, obok niej siedział jeden z pirackich kapitanów jej obecny faworyt. Królowa wyspy była zadowolona, impreza którą zorganizowała podobała się publiczności, co przekładało się na jej dochód. Jeśli w przyszłości zorganizuję jeszcze takie zawody będą pewnie cieszyć się jeszcze większą popularnością. Nie czas jednak był na rozmyślania, gdyż niebawem rozpocząć się miała pierwsza walka drugiej tury.
Właśnie na Arenę wkroczyli wojownicy, pamiętająca ich poprzednie walki publiczność zaczęła wiwatować, jednak obaj zawodnicy nie przywiązali do tego większej uwagi. Dla Lastaada ci wszyscy ludzie byli niczym bydło przeznaczone na rzeź, Aethis natomiast wolał by aby jego walka i zwycięstwa były podziwiane przez jego rodaków z Ulthuau, a nie przez zwykłą ludzką gawiedź.
Wojownicy przyjęli pozycje bojowe i czekali na sygnał do rozpoczęcia. Gdy tylko padł Aethis w mgnieniu oka ruszył na Lastaada, ustawiając swe ilmitarowe ostrze do zadania morderczego cięcia. Wampir był na to przygotowany i ruszył ze swą kontrą, zastawiając się mieczem i pchając rapierem. Ostrza zatańczyły w powietrzu, jednak górą w pierwszym starciu okazał się Aethis który niemal przeszedł samego siebie i wspiął się na szczyt swych możliwości. Widząc przygotowanego do kontry wampira, zmienił kąt zadawanego cięcia, Lastaad w ostatniej chwili zmienił kąt zastawy, Aethis na to właśnie czekał, po raz kolejny zmienił kat cięcia, zmieniając jego kierunek, a za cel obierając sobie właśnie miecz Lastaada, jednocześnie schodząc w bok z lini pchnięcia rapiera. Rapier go nie trafił, on sam zbił miecz wampira a następnie dzięki butom szybkości wykonał mistrzowski i błyskawiczny piruet czym zaskoczył wampira. Ostrze nabrało rotacji i z niesamowitą siłą wbiło się w pancerz rozcinając go niemal przepoławiając nieumartego na pół. Lastaad poczuł jak odrywa się od otaczającej go rzeczywistości opanował się jednak w ostatniej chwili i wypił świeżą krew którą miał w fiolce to momentalnie postawiło go na nogi. Wściekły na elfa wampir miał ochotę rozerwać go kawałek po kawałeczku gołymi rękami. Tymczasem Elf po raz kolejny ruszył na niego, Lastaad nie zamierzał dać się tak załatwić, był Wampirem Smoczej krwi elitą wśród nieumartych wojowników. Ilmitarowy miecz zadał kolejne skomplikowane cięcia jednak tym razem wampir skutecznie się wybronił i ruszył do kontr ataku tnąc od góry mieczem i pchając rapierem. Mistrz Miecza zasłonił się przed górnym cięciem, a przed ciosem rapiera uchroniły go tylko jego magiczne buty. Elf zdecydował się zastosować inną skomplikowaną technikę ciął od góry zmuszając wampira do zastosowania bloku krzyżowego po czym po raz kolejny zmienił kierunek cięcia, przyklękając lekko jednocześnie i atakując nogii. Lastaad nie dał się jednak no to nabrać w ostatniej ułamku sekundy sparował atak po czym znów pchnął rapierem, jego ostrze ześlizgnęło się po ilmitarowym pancerzu, lecz wyprowadziło Elfa z równowagi co umożliwiło mu cięcie mieczem. Tym razem było ono skuteczne bowiem ostrze rozorało bark elfa. Aethis poczuł dotkliwy ból krew spływająca po ramieniu i mroczną moc broni która jakby wysysała z niego życie, tylko dzięki magicznym butom udało mu się odskoczyć. Elf wiedział już, że mimo początkowego sukcesu zwycięstwo nie będzie łatwe bowiem jego przeciwnik prezentuje mistrzowskie umiejętności bojowe. Lastaad tymczasem ruszył do ataku wyprowadzając mordercze ciosy i pchnięcia, Aethis bronił się i przechodził do kontruderzeń. Wymiana ciosów przedłużała się, a obaj wojownicy dawali popis swych niezwykłych umiejętności. W końcu Mistrz Miecza zdecydował się zaryzykować, Udał atak na lewą stronę by w ostatniej chwili odbić w prawą, wykonać kolejny piruet i ostatecznie wykończyć wampira, niestety nie wyszło to do końca bowiem zarobił kolejne trafienie rapierem, sam nie pozostał jednak dłużny gdyż jego potężne cięcie doszło do celu i po raz kolejny trafiło wampira. Lastaad mimo otrzymanej rany atakował dalej, chcąc zadać śmierć elfowi i pić jego krew. Aethis okazał się pomimo ran i osłabienia minimalnie szybszy, wyminął on pchnięcie rapiera i wyprzedził cięcie miecza trafiając swoim w ramię i odrąbując je. Lastaad mimo tak poważne rany nie poddawał się upuścił miecz lecz atakował daje rapierem. Elf odskoczył na bezpieczną odległości i wyprowadził po raz kolejny morderczą kombinacje ciosów. Jedno z nich dosięgło wampira i rozpłatało go. Rozsypał się on na proch, a obolały od ran Aethis mógł odetchnąć. Rozejrzał się po trybunach areny i ujrzał, że publiczność skanduje jego imię.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Delric vs Ulryk Von Kasztelan
Publiczność która był zachwycona poprzednią walką już nie mogła doczekać się następnej. Ten pojedynek mógł być równie emocjonujący co poprzedni bowiem przeciwko sobie stawali tajemniczy cha ośnik i kolejny wampir smoczej krwi. Obaj wojownicy wkroczyli na arenę i obaj podobnie jak poprzednia para nie przejmowali się wiatami publiczności. Mroczyn wojownik chaosu najchętniej widział by tych ludzi zmasakrowanych i rozszarpanych na części, wampir natomiast wolał by zrobić z nich sobie smakowitą kolacje.
Chaos i nieumarci nie za bardzo się lubią, dlatego też pomiędzy wojownikami dało się wyczuć złowrogie napięcie. Stanęli obaj gotowi w każdej chwili rzucić się na przeciwnika powstrzymując swą nienawiść do czasu sygnału. Gdy ten padł momentalnie ruszyli przeciwko sobie. Ulryk dzięki butom szybkości zaatakował jednak pierwszy, wyprowadził idealne cięcie długim mieczem, a następnie poprawkę krótkim. Delric mimo tego, że ataki były niezwykle sprawne i precyzyjne, umiejętnie je sparował odbijając raz jedno raz drugie ostrze i płynnie wyprowadził kontrę przebijając się przez zastawę Ulryka, morderczo tnąc raz jednym raz drugim ostrzem. Wampir nie został rozpłatany tylko dzięki swym magicznym butom, które pozwoliły my na ucieczkę poza zasięg ostrzy. Delric widząc cofającego się wampira ruszył do przodu tnąc jednocześnie od gory i od dołu swymi przeklętymi ostrzami. Ulryk sparował oba ataki i wyprowadził mordercze kontry.
Jego długi miecz został zablokowany, lecz krótsze ostrze wyminęło przeklęto klingę i rozdarło pancerz cha ośnika. Ten pomimo bólu nie pozostał dłużny i oddal morderczy cios trafiając wampira w bark. Ulryk odskoczył, poczuł, że ogarnia go mroczna moc, co prawda różne mroczne moce nie były mu obce, lecz ta a akurat niosła za sobą zmienną moc chaosu, coś co absolutnie zaprzeczało egzystencji takich stworów jak Ulryk. Wampir po raz kolejny odskoczył ob. Swojego przeciwnika i znów dzięki butom uniknął kolejnych ataków. Delric jeszcze raz ruszył do ataku lecz Ulryk odzyskawszy przegląd sytuacji przygotował się na jego atak, klingi po raz kolejny zwarły się ze sobą, a obaj przeciwnicy starali się zadać ten ostateczny cios. Publiczność natomiast z fascynacją oglądała ich popisy szermiercze. Jednak w pewnym momencie to Ulryk okazał się szybszy uniknął jednego z przeklętych ostrzy drugie zblokował krótkim mieczem po czym zadał cięcie swym mieczem które przedarło się przez pancerz Chaośnika i dotkliwie go zraniło. Delric próbował wyprowadzić swą morderczą kontrę lecz wampir odskoczył tym razem na bezpieczną odległości. Ulryk czując osłabienie przeciwnika ruszył do morderczego ataku zwiększając jeszcze bardziej swe tępo. Ciął z jednej i z drugiej strony umiejętnie rozmontowując obronę Delrica, w końcu wyminął jedno z ostrzy i wbił swój miecz w pierś przeciwnika, a następnie ciął w gardło krótkim mieczem. Delric zalał się krwią, a jego ciało zwiotczało, Ulryk momentalnie przyzsał się do jego szyi. Świeża krew wyleczyła jego rany. Gdy skonczył zostawił wyschnięte truchło na piasku areny i opuścił ją.
Publiczność która był zachwycona poprzednią walką już nie mogła doczekać się następnej. Ten pojedynek mógł być równie emocjonujący co poprzedni bowiem przeciwko sobie stawali tajemniczy cha ośnik i kolejny wampir smoczej krwi. Obaj wojownicy wkroczyli na arenę i obaj podobnie jak poprzednia para nie przejmowali się wiatami publiczności. Mroczyn wojownik chaosu najchętniej widział by tych ludzi zmasakrowanych i rozszarpanych na części, wampir natomiast wolał by zrobić z nich sobie smakowitą kolacje.
Chaos i nieumarci nie za bardzo się lubią, dlatego też pomiędzy wojownikami dało się wyczuć złowrogie napięcie. Stanęli obaj gotowi w każdej chwili rzucić się na przeciwnika powstrzymując swą nienawiść do czasu sygnału. Gdy ten padł momentalnie ruszyli przeciwko sobie. Ulryk dzięki butom szybkości zaatakował jednak pierwszy, wyprowadził idealne cięcie długim mieczem, a następnie poprawkę krótkim. Delric mimo tego, że ataki były niezwykle sprawne i precyzyjne, umiejętnie je sparował odbijając raz jedno raz drugie ostrze i płynnie wyprowadził kontrę przebijając się przez zastawę Ulryka, morderczo tnąc raz jednym raz drugim ostrzem. Wampir nie został rozpłatany tylko dzięki swym magicznym butom, które pozwoliły my na ucieczkę poza zasięg ostrzy. Delric widząc cofającego się wampira ruszył do przodu tnąc jednocześnie od gory i od dołu swymi przeklętymi ostrzami. Ulryk sparował oba ataki i wyprowadził mordercze kontry.
Jego długi miecz został zablokowany, lecz krótsze ostrze wyminęło przeklęto klingę i rozdarło pancerz cha ośnika. Ten pomimo bólu nie pozostał dłużny i oddal morderczy cios trafiając wampira w bark. Ulryk odskoczył, poczuł, że ogarnia go mroczna moc, co prawda różne mroczne moce nie były mu obce, lecz ta a akurat niosła za sobą zmienną moc chaosu, coś co absolutnie zaprzeczało egzystencji takich stworów jak Ulryk. Wampir po raz kolejny odskoczył ob. Swojego przeciwnika i znów dzięki butom uniknął kolejnych ataków. Delric jeszcze raz ruszył do ataku lecz Ulryk odzyskawszy przegląd sytuacji przygotował się na jego atak, klingi po raz kolejny zwarły się ze sobą, a obaj przeciwnicy starali się zadać ten ostateczny cios. Publiczność natomiast z fascynacją oglądała ich popisy szermiercze. Jednak w pewnym momencie to Ulryk okazał się szybszy uniknął jednego z przeklętych ostrzy drugie zblokował krótkim mieczem po czym zadał cięcie swym mieczem które przedarło się przez pancerz Chaośnika i dotkliwie go zraniło. Delric próbował wyprowadzić swą morderczą kontrę lecz wampir odskoczył tym razem na bezpieczną odległości. Ulryk czując osłabienie przeciwnika ruszył do morderczego ataku zwiększając jeszcze bardziej swe tępo. Ciął z jednej i z drugiej strony umiejętnie rozmontowując obronę Delrica, w końcu wyminął jedno z ostrzy i wbił swój miecz w pierś przeciwnika, a następnie ciął w gardło krótkim mieczem. Delric zalał się krwią, a jego ciało zwiotczało, Ulryk momentalnie przyzsał się do jego szyi. Świeża krew wyleczyła jego rany. Gdy skonczył zostawił wyschnięte truchło na piasku areny i opuścił ją.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Ulryk nie mogl uwierzyc w swoje szczescie. Owszem byl wampirem , istota dlugowieczna i niezwykle potezna , ale przed wydarzeniami na Arenie nie walczyl nigdy z tak wyszkolonymi przeciwnikami. Od czasu do czasu zdazylo mu sie zamordowac jakiegos niewinnego dzieciaka uzbrojonego w drewniany drag , byc moze te bojowe doswiadczenia pozwalaly mu na takie wyczyny? Lata walki z szewcami , mlodymi dziewczetami i naiwnymi pastuszkami robia swoje. Trening czyni mistrza. Spodobalo mu sie tu , na wyspie. Pozostaje tylko jedno pytanie ...
Dlaczego nikt mu wczesniej nie powiedzial , ze ta zasrana Arena Smierci to nie jest konkurs kucharski?!
Dlaczego nikt mu wczesniej nie powiedzial , ze ta zasrana Arena Smierci to nie jest konkurs kucharski?!
-"Elfia poczwara! Myśli pewnie że pozbył się mnie na zawsze! Ha! Niech ja tylko odrodzę się w swojej przytulnej twierdzy... Znajdę tego robaka i przekona się co to znaczy cierpieć... Choć nawet nie zdaje sobie sprawy co mu zabrałem tym cięciem mojego wspaniałego miecza..." - pomyślał Lastaad unosząc się jako obłok nad areną.
Skupiwszy całą pozostałą mu moc, zmaterializował się w swojej komnacie w postać wyjątkowo małego, złośliwego i paskudnego nietoperza.
Na swoich małych, pokranczych łapkach poczłapał w stronę stojącego przy jego łóżku Wojownika Chaosu.
-"Jednak ciało tego plugawego pomiotu Chaosu na coś się przydało. Dobrze że się zabezpieczyłem." - wymruczał zadowolony pod nosem po czum wspiął się na swojego sługę i zagłębił kły w jego otwartej ranie. Począł ssać plugawą krew która wzmacniała go z minuty na minute o wiele bardziej niż zwykła, zapewne z powodu zawartej w niej śladowych ilości spaczenia.
Lastaad, teraz silny na tyle by wrócić do domu, wyleciał chwiejnie z rezydencji królowej piratów. Czekała go długa podróż do Sylvanii, jednak księżyc Chaosu mocno dziś świecił i wiatry mrocznej magii były silne. Tylko to pozwoliło przeżyć hrabiemu w tej postaci wystarczająco długo. W jego chorym umyśle już formował się plan zemsty na elfie...
Dzięki wszystkim za wspólną zabawę i oczywiście Tulowi za świetne opisy walk
Mam jedno przemyślenie... Buty są przegięte 3 razy uratowały mu dupe.
Skupiwszy całą pozostałą mu moc, zmaterializował się w swojej komnacie w postać wyjątkowo małego, złośliwego i paskudnego nietoperza.
Na swoich małych, pokranczych łapkach poczłapał w stronę stojącego przy jego łóżku Wojownika Chaosu.
-"Jednak ciało tego plugawego pomiotu Chaosu na coś się przydało. Dobrze że się zabezpieczyłem." - wymruczał zadowolony pod nosem po czum wspiął się na swojego sługę i zagłębił kły w jego otwartej ranie. Począł ssać plugawą krew która wzmacniała go z minuty na minute o wiele bardziej niż zwykła, zapewne z powodu zawartej w niej śladowych ilości spaczenia.
Lastaad, teraz silny na tyle by wrócić do domu, wyleciał chwiejnie z rezydencji królowej piratów. Czekała go długa podróż do Sylvanii, jednak księżyc Chaosu mocno dziś świecił i wiatry mrocznej magii były silne. Tylko to pozwoliło przeżyć hrabiemu w tej postaci wystarczająco długo. W jego chorym umyśle już formował się plan zemsty na elfie...
Dzięki wszystkim za wspólną zabawę i oczywiście Tulowi za świetne opisy walk
Mam jedno przemyślenie... Buty są przegięte 3 razy uratowały mu dupe.
No w sumie fakt. Aż do teraz nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo są przegięte. Buty powinny zostać skasowane lub mocno przycięte moim zdaniem.
matilizaki napisał:
Na brete
wybiegac biegaczem do przodu i wbijac sie od tyłu w kawalerie jak sie wyjdzie z tyłu
- Mhroczny Rycerz
- Falubaz
- Posty: 1146
Tullaris na następną arene przygotuj Glany Khorna
Why so serious?White Lion pisze:Mam prośbę
Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
Ciekawe co mój vamp by wyrabial z tymi butami i miksturką
To nie tak (wiem, że miałem nie mówić ), buty dają plusy przy uniku, pancerz ilmitarowy jest lekki i nie daja takich mniusów jak ciężki pancerz, wysoka inicjatywa elfa i dopiszcie sobie reszte. A no i elf znów miał kupe szcześcia, zadał krytyka w pierwszej rundzie walki. Ale już dobra nie mówie nic więcej. A i nie sugerujcie się tym co napisałem wyżej, jeśli będe robić następną arenę pozmieniam to trchę.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Arena zajebista tylko zmień buty Lud się tego domaga
Ale pisz walki pisz, bo ciekawi mnie kto wygra to widowisko
Ale pisz walki pisz, bo ciekawi mnie kto wygra to widowisko
War'Giznak vs Kapitan Jacek Wróbel
Kolejny dzień na pirackie wyspie i kolejne walki. Trybuny były wypełnione po brzegi, co cieszyło Królową piratów, czas więc było dać jej upragnioną uciechę.
Na Arenie stali już dwaj kolejni wojownicy. przygotowywał swą kadzielnice, a Kapitan Jacek Wróbel ładował swe pistolety.
Padł sygnał do rozpoczęcia walki. Skaven zażył swój eliksir spaczenia, poczuł przypływ siły i mocy w swych żyłach. Tym razem się udało bowiem zażywanie tego typu napojów może mieć różne skutki, można zwiększyć swe możliwości bojowe lub wypalić sobie mózg. Szczur chwycił za swe Bąby kwasowe i wymierzył je aby cisnąć w Jacka. Ten jednak wypalił ze swych pistoletów, jako, że był znów pijany widział potrójnie starał się wiec celować w środek. Obie kule trafiły w tors szczura jego bomby pomknęły w stronę Jacka, jednak Kapitanowi zdawało się towarzyszyć jakieś dziwne szczęście gdyż wybuchły obok niego . War'Giznak natomiast ranny padł na plecy jego kadzielnica poleciał do tyłu. Jacek mimo upojenia ruszył przed siebie wymachując swym rapierem, już pierwsze jego pchnięcie okazało się celne, wbił on ostrze w plecy szczura ten pisnął boleśnie, chwycił swą kadzielnice i machnął na odlew, lecz Jacek zachwiał się i minęła ona jego głowę o milimetr. War'Giznak wstał przy życiu utrzymywał go tylko eliksir ruszył przed siebie wymachując kadzielnicą na prawo i lewo. Oczy zaszły mu jednak krwawą mgłom. W pewnym momencie Jacek idąc swym pijackim krokiem zadał pchniecie, ranny szczur nie zdołał jednak go sparować, ostrze Kapitana dosięgło jego serca . Ciało War'Giznak zwiotczało, a kadzielnica wypadła mu z rąk, po czym osunęło się ono na piasek areny. Jacek wyciągnął swój rapier wstał, pociągnął łyk gorzałki nie zwracając uwagi na wiwaty publiczności.
Kolejny dzień na pirackie wyspie i kolejne walki. Trybuny były wypełnione po brzegi, co cieszyło Królową piratów, czas więc było dać jej upragnioną uciechę.
Na Arenie stali już dwaj kolejni wojownicy. przygotowywał swą kadzielnice, a Kapitan Jacek Wróbel ładował swe pistolety.
Padł sygnał do rozpoczęcia walki. Skaven zażył swój eliksir spaczenia, poczuł przypływ siły i mocy w swych żyłach. Tym razem się udało bowiem zażywanie tego typu napojów może mieć różne skutki, można zwiększyć swe możliwości bojowe lub wypalić sobie mózg. Szczur chwycił za swe Bąby kwasowe i wymierzył je aby cisnąć w Jacka. Ten jednak wypalił ze swych pistoletów, jako, że był znów pijany widział potrójnie starał się wiec celować w środek. Obie kule trafiły w tors szczura jego bomby pomknęły w stronę Jacka, jednak Kapitanowi zdawało się towarzyszyć jakieś dziwne szczęście gdyż wybuchły obok niego . War'Giznak natomiast ranny padł na plecy jego kadzielnica poleciał do tyłu. Jacek mimo upojenia ruszył przed siebie wymachując swym rapierem, już pierwsze jego pchnięcie okazało się celne, wbił on ostrze w plecy szczura ten pisnął boleśnie, chwycił swą kadzielnice i machnął na odlew, lecz Jacek zachwiał się i minęła ona jego głowę o milimetr. War'Giznak wstał przy życiu utrzymywał go tylko eliksir ruszył przed siebie wymachując kadzielnicą na prawo i lewo. Oczy zaszły mu jednak krwawą mgłom. W pewnym momencie Jacek idąc swym pijackim krokiem zadał pchniecie, ranny szczur nie zdołał jednak go sparować, ostrze Kapitana dosięgło jego serca . Ciało War'Giznak zwiotczało, a kadzielnica wypadła mu z rąk, po czym osunęło się ono na piasek areny. Jacek wyciągnął swój rapier wstał, pociągnął łyk gorzałki nie zwracając uwagi na wiwaty publiczności.
Ostatnio zmieniony 23 sie 2009, o 21:33 przez Tullaris, łącznie zmieniany 3 razy.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."