Arena of Death 15 Sartosa 2
- Mhroczny Rycerz
- Falubaz
- Posty: 1146
Re: Arena of Death 15 Sartosa 2
Właśnie rozmawiałem na gg z Khornem. Kazał przekazać, że dla dobrych rzutów to gotów jest Ci flaszke postawić
Why so serious?White Lion pisze:Mam prośbę
Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
Zobaczymy kto da lepsze rzuty Khorn czy Khain, ja kibicjue elfowi jako, że sam jestem Morczniakiem , lecz pozostaje obiektywny w rozgrywaniu walk, to kości musza zdecydować. Assasyna tórdno będzie trafić ale jedno takie trafienie może dać Bezimiennemu zwycięstwo, zobaczym jak będzie .
Ps. co do flaszki to niestety odpada , jestem stażystą w MSWiA, więc mogło by to potraktowane jako próba przekupstwa urzędnika państwoego , a ja z CBA nie chce mieć do czynienia.
Ps. co do flaszki to niestety odpada , jestem stażystą w MSWiA, więc mogło by to potraktowane jako próba przekupstwa urzędnika państwoego , a ja z CBA nie chce mieć do czynienia.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Mhroczny Rycerz
- Falubaz
- Posty: 1146
Ty sie CBA nie przejmuj. Ja mam kolegów w ABC
Why so serious?White Lion pisze:Mam prośbę
Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
A ja w KGB. Jeszcze ubije jakiegoś morskiego paprocha i dobieram sie do dupska Khornowej śwince
- Mhroczny Rycerz
- Falubaz
- Posty: 1146
No weź nie kłam. Akurat w KGB to siedzą Borys i Iwan. Moi bardzo serdeczni przyjaciele. Oj ktoś tu chce zastraszyć prowadzącego . Wątpie żebyś sie dobrał do Bezimiennego. Jego szczęście już sie chyba kończy
Why so serious?White Lion pisze:Mam prośbę
Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
Ha, Zapomniany vs Beziminny, to było by to .
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Ragnar vs Zapomniany
Tego dnia miała rozstrzygnąć się pierwsza walka pół finałowa, trybuny areny były pełne, bukmacherzy przyjmowali zakłady, a w honorowym miejscu siedziała Królowa Piratów kapitan Natalia Le Bliss, która miała nadzieje na obejrzenie wybornego pojedynku. Tymczasem na Arenę weszli już obydwaj przeciwnicy, stanęli naprzeciw siebie, Rangar zakuty w płytową zbroje z przepiętą skórą wilka i dzierżący swój potężny młot obserwował nieumarłego, morski truposz, wydawał mu się kolejnym pomiotem zła który trzeba pokonać w imię Ulryka i wiedział, że zrobi to lub zginie próbując. Zapomniany tymczasem dobył już swego miecza, dla niego Rangar był kolejnym śmiertelnikiem stojącym na drodze do osiągnięcia celu, jeśli jego śmierć jest do tego potrzebna to człowiek ten umrze.
Natalie pociągnęła łuk krwawego wina z winnic spor Clar Karond, następnie dała sygnał do rozpoczęcia starcia i rozłożyła się wygodnie w fotelu by obejrzeć walkę.
Gdy tylko sygnał padał Ranga ruszył przed siebie wzywając imię Ulryka i uderzył z furią swym młotem. Zapomniany mimo, że wolniejszy sparował uderzenie i odpowiedział własnym cięciem, Randar zbił je jednak z łatwością i powtórnie natarł na umarlaka, spychając go do obrony. Jego ciosy były coraz bardziej energiczne, uderzał raz za razem i zbijał ewentualne kontry Zapomnianego. Nagle jedno z uderzeń odbiło miecz Zapomnianego, następne trafiło go w korpus. Nieumarły się cofnął i poczuł jak coś wyrywa go ze świata materialnego. Opanował się jednak odparł następne uderzenie i zadał swoje cięcie, Rangar z łatwością je odbił i znowu zamierzył się do uderzenia młotem. Nagle amulet na szyi Zapomnianego błysnął jego magia poprowadziła ostrze które wyminęło zastawę Ragana i trafiło go w korpus, tylko twarda Midellandzka zbroja uchroniła go przed przepołowieniem, jednak otrzymał on ranę. Wojownik Ulryka cofnął się, a Zapomniany ruszył do ataku zadając kolejne cięcia. Rangar szybko odzyskał jednak przegląd i dobijał uderzenia Zapomnianego, w pewnej chwili wyczuł tępo jednego z nich, pochylił się ostrze świsnęło mu nad głową, a on sam korzystając z tego, że Zapomniany nie ma ochrony grzmotnął swym młotem i trafił umarlaka w miednicę. Nieumarły znów się zachwiał i poczuł, że traci świadomość lecz opanował się w porę i odbił następne uderzeni które miał roztrzaskać jego czaszkę. Wymniana ciosów ciągnęła się dalej przewagę zyskiwał Rangar, ale Zapomniany trawał i bronił się niczym skała. Ulrykowiec potężne uderzenie które miał wgnieść nieumarłego w ziemie, temu udało się jednak w ostatniej chwili zejść z jego linii i jednocześnie skrócić dystans, a następnie ciąć. Rangar nie zdołał się zastawić i ostrze dwuręcznego miecza raniło go w ramię, krew obficie spłynęła po jego pancerzu. Ulrykowie znów się cofnął oddając inicjatywę Zapomnianemu. Rana nie zagrażała jego życiu ale uniemożliwiała mu skuteczne trzymanie broni i zadawanie ciosów, dlatego zdecydował się zarzuć miksturę zdrowia. Pokrzepiony jej siłą, sparował ataki Zapomnianego i przeszedł do własnej kontr ofensywy zadając potężne ciosy młotem. Jeden z nich wyminął ostrze miecza i trafił Zapomnianego w przed ramię, ten wypuścił swój oręż z jednej ręki, widząc to Rangar zadał kolejny jeszcze potężniejszy cios który był wiedziony chyba przez furie samego Ulryka. Trafił on nieumarłego w tułów i był tak silny, że Zapominany przewrócił się, Radar nie dał szans na wstanie trupowi trzasnął go jeszcze raz, a ten rozpadł się w pył. Przerzucił swój młot przez ramię i pomyślał – No to jestem w finale, wgniotłem w ziemię kolejny pomiot zła na chałę tobie o Ulryku. Zobaczymy teraz kogo będę musiał zabić aby opuścić te wyspę, Złego Elfa czy spaczonego człowiek, ale to chyba wszystko jedno bowiem obaj są wrogami ludzkości i zniszczenie ich będzie powodem do dumy.
Tego dnia miała rozstrzygnąć się pierwsza walka pół finałowa, trybuny areny były pełne, bukmacherzy przyjmowali zakłady, a w honorowym miejscu siedziała Królowa Piratów kapitan Natalia Le Bliss, która miała nadzieje na obejrzenie wybornego pojedynku. Tymczasem na Arenę weszli już obydwaj przeciwnicy, stanęli naprzeciw siebie, Rangar zakuty w płytową zbroje z przepiętą skórą wilka i dzierżący swój potężny młot obserwował nieumarłego, morski truposz, wydawał mu się kolejnym pomiotem zła który trzeba pokonać w imię Ulryka i wiedział, że zrobi to lub zginie próbując. Zapomniany tymczasem dobył już swego miecza, dla niego Rangar był kolejnym śmiertelnikiem stojącym na drodze do osiągnięcia celu, jeśli jego śmierć jest do tego potrzebna to człowiek ten umrze.
Natalie pociągnęła łuk krwawego wina z winnic spor Clar Karond, następnie dała sygnał do rozpoczęcia starcia i rozłożyła się wygodnie w fotelu by obejrzeć walkę.
Gdy tylko sygnał padał Ranga ruszył przed siebie wzywając imię Ulryka i uderzył z furią swym młotem. Zapomniany mimo, że wolniejszy sparował uderzenie i odpowiedział własnym cięciem, Randar zbił je jednak z łatwością i powtórnie natarł na umarlaka, spychając go do obrony. Jego ciosy były coraz bardziej energiczne, uderzał raz za razem i zbijał ewentualne kontry Zapomnianego. Nagle jedno z uderzeń odbiło miecz Zapomnianego, następne trafiło go w korpus. Nieumarły się cofnął i poczuł jak coś wyrywa go ze świata materialnego. Opanował się jednak odparł następne uderzenie i zadał swoje cięcie, Rangar z łatwością je odbił i znowu zamierzył się do uderzenia młotem. Nagle amulet na szyi Zapomnianego błysnął jego magia poprowadziła ostrze które wyminęło zastawę Ragana i trafiło go w korpus, tylko twarda Midellandzka zbroja uchroniła go przed przepołowieniem, jednak otrzymał on ranę. Wojownik Ulryka cofnął się, a Zapomniany ruszył do ataku zadając kolejne cięcia. Rangar szybko odzyskał jednak przegląd i dobijał uderzenia Zapomnianego, w pewnej chwili wyczuł tępo jednego z nich, pochylił się ostrze świsnęło mu nad głową, a on sam korzystając z tego, że Zapomniany nie ma ochrony grzmotnął swym młotem i trafił umarlaka w miednicę. Nieumarły znów się zachwiał i poczuł, że traci świadomość lecz opanował się w porę i odbił następne uderzeni które miał roztrzaskać jego czaszkę. Wymniana ciosów ciągnęła się dalej przewagę zyskiwał Rangar, ale Zapomniany trawał i bronił się niczym skała. Ulrykowiec potężne uderzenie które miał wgnieść nieumarłego w ziemie, temu udało się jednak w ostatniej chwili zejść z jego linii i jednocześnie skrócić dystans, a następnie ciąć. Rangar nie zdołał się zastawić i ostrze dwuręcznego miecza raniło go w ramię, krew obficie spłynęła po jego pancerzu. Ulrykowie znów się cofnął oddając inicjatywę Zapomnianemu. Rana nie zagrażała jego życiu ale uniemożliwiała mu skuteczne trzymanie broni i zadawanie ciosów, dlatego zdecydował się zarzuć miksturę zdrowia. Pokrzepiony jej siłą, sparował ataki Zapomnianego i przeszedł do własnej kontr ofensywy zadając potężne ciosy młotem. Jeden z nich wyminął ostrze miecza i trafił Zapomnianego w przed ramię, ten wypuścił swój oręż z jednej ręki, widząc to Rangar zadał kolejny jeszcze potężniejszy cios który był wiedziony chyba przez furie samego Ulryka. Trafił on nieumarłego w tułów i był tak silny, że Zapominany przewrócił się, Radar nie dał szans na wstanie trupowi trzasnął go jeszcze raz, a ten rozpadł się w pył. Przerzucił swój młot przez ramię i pomyślał – No to jestem w finale, wgniotłem w ziemię kolejny pomiot zła na chałę tobie o Ulryku. Zobaczymy teraz kogo będę musiał zabić aby opuścić te wyspę, Złego Elfa czy spaczonego człowiek, ale to chyba wszystko jedno bowiem obaj są wrogami ludzkości i zniszczenie ich będzie powodem do dumy.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Oszit! Normalnie ten tekst to chyba od Tarantino zerżnąłeś Ja po prostu wymiękłem. A najlepsze jest to, że on takimi hasłami rzuca z kulką spaczenia w klacie! Powinieneś wprowadzić dialogi. Ragnar jest moim kandydatem na mistrza ciętej riposty. W ciemno!"No to jestem w finale, wgniotłem w ziemię kolejny pomiot zła na chałę tobie o Ulryku. Zobaczymy teraz kogo będę musiał zabić aby opuścić te wyspę, Złego Elfa czy spaczonego człowiek, ale to chyba wszystko jedno bowiem obaj są wrogami ludzkości i zniszczenie ich będzie powodem do dumy."
"Morskie paprochy nie staną mi na drodze do opuszczenia tej zapoconej dziury..." - wyszeptał do siebie Ragnar, dzwingal młot na ramie, zmierzył wzrokiem arenę i opuścił ją. Po opuszczeniu willi udał się do portu. Chętnie podziwiał widoki roztaczające się wokół wyspy i obserwował dziwnych i nietutejszych ludzi. Spacerując cały czas dręczył go czarny drakkar stojący w porcie. Gdy na niego patrzył czuł dreszcz szału jaki w nim wzbierał. Miał ochotę wpaść na ten statek i rozbić go w drzazgi razem z jego załogą. Jeśli przeżyje ten szaleńczą rozrywkę to z pewnością coś z tym zrobi. Gdy słońce krwawo zaszło nad oceanem, wyruszył w ciemne i wąskie uliczki by zaznać trochę zabawy bo możliwe że była to jego ostatnia noc w życiu...
Ale miazga
Ale miazga
Literówki no , word nie podkreśla na czerwono i kurde później wychodzą takie krzaki .
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Bezimienny vs Lomeroch
Gdy wiadomym stało się imię pierwszego finalisty drugiej areny na wyspie Sartosa, należało przeprowadzić druga walkę która wyłonić miała przeciwnika Rangara w finałowym pojedynku.
Królowa Piratów chciał jak najszybszego rozstrzygnięcia tego pojedynku i poznania drugiego finalisty. Sama obstawiała zwycięstwo Mrocznego Elfa, ale nigdy nie można być do końca pewnym, do kogo się uśmiechnie szczęście. Publiczność również była podekscytowana walką, każdy był ciekaw kto zwycięży Assasyn czy Khornista, bukmacherzy ciągle przyjmowali nowe zakłady.
Tymczaasem na arenie dwaj wojownicy stali już na przeciw siebie, Bezimienny dzierżący topór w swej ręce wiedział, że czeka go ciężka przeprawa, bowiem Mroczny Elf dysponował niezwykłymi zdolnościami bojowymi, wiedział także, że to no zwycięży jakże bowiem mogło być inaczej skoro sam wielki Khorn był jego patronem. Z drugiej strony Areny stał Lomeroch, wpatrywał się w Bezimiennego już planując zadanie pierwszych ciosów i sprowadzenie na niego nagłej śmierci, nie mógł pozwolić sobie na najmniejszy błąd, jeśli chciał wygrać to starcie musiał wspiąć na szczyty swych możliwość bojowych.
Nerwowe oczekiwanie przerwał sygnał rozpoczynający walkę, Lomeroch ruszył do przodu jak strzała morderczo tnąc swa kataną. Bezimienny wiedział, że jego przeciwnik będzie szybki ale nie spodziewał się, że aż tak, Assasyn poruszał sie szybciej niż Nippoiczyk którego wcześniej uśmiercił. Próbował zastawić się tarczą, lecz Zabójca mistrzowsko operował kataną i zmieniał kąty jej cięć, więc wyminął tarczę i trafił w Bezimiennego, jedno z uderzeń trafiło w słaby punkt w zbroi, cha ośnik otrzymał pierwsza ranę. Bezimienny próbował kontrować toporem, lecz jego uderzenia były zbyt wolne by trafić zwinnego elfa. Lomeroch tymczasem nie osłabiał ataku i ponownie zadał swe mordercze cięcia. Bezimienny tym razem cofnął się i zastawił tarcza po każdym otrzymanym ciosie zmieniając kont jej nachylenie, co uchroniło go przed kolejną raną, po raz kolejny próbował trafić elfa, tnąc toporem do prawej i lewej, lecz ten ponownie pozostał nieuchwytny dzięki sztuce uników. Zabójca zamarkował kolejne ataki na tarcze, lecz widząc ponowna zastawę odskoczył i skierował swe ostrze na prawy bok Bezimiennego. Ten widząc zmianę kierunku ataku postanowił to wykorzystać do zadania swego ciosu lecz Lomeroch wyczuł jego tępo i pochylił się ostrze topora świniło mu nad głową, jednocześnie zadał swoje cięcie raniąc Bezimiennego w prawy bok. Khornista ponownie wzdrygnął się z bólu, był wściekły, próbował znów dosięgnąć Assasyna swym toporem lecz na próżno. Lomeroch wiedział, że czas kończyć te zabawę, zamarkował atak na nogi, Bezimienny zastawił się tam tarczą, lecz zabójca wyskoczył nad cha ośnika, chcąc zadać mu cios kataną, tuż przy obojczyku tak aby zagłębił się w ciele i doszedł serca. Bezimienny widział jednak te sztuczkę w poprzedniej walce zabójcy, w ostatniej chwili przed uderzeniem skręcił się lekko, wobec czego ostrze nie dosięgło serca tylko zgrzytnęło o pancerz na plecach. Assasyn wylądował za Chaośnikiem, ten odwrócił się w ułamku sekundy i uderzył znów toporem, lecz ostrze ponownie przecięło powietrze. Lomeroch pomimo niepowodzenie przygotowywał już kolejny atak, cóż walka może się okazać trudniejsza niż przypuszczał, ale nie pokazał jeszcze wszystkiego na co go stać, nie wątpił wiec, że ją wygra. Uderzył jeszcze szybciej niż poprzednio wyprowadzając mordercze kombinacje ciosów. Bezimienny nie był w stanie obronić się przed wszystkimi , jeden z nich zranił go dotkliwie w ramię, krew spłynęła ponownie po spaczonym pancerzu. Khornista wiedział, że przegrywa a jego przeciwnik góruje nad nim umiejętnościami, pyzatym rany doskwierały mu coraz bardziej. Nie zamierzał się jednak podawać, nawet jeśli ma przegrać to nie odda skóry za darmo, ten elf będzie się musiał jeszcze sporo namęczyć. Lomeroch ruszył do kolejnego ataku Bezimienny ponownie zastawił się tarczą, zauważył jednak, że elf zmienia znowu kont cięcia, nie zdążył już zmienić ułożenia tarczy, lecz podniósł nogę, tnąc jednocześnie toporem odruchowo bez celowania byle szybciej, byłe mocniej. Ostrze katany zgrzytnęło o nagolennik, Assasyn próbował ciąć jeszcze raz, lecz kątem oka spostrzegł zbliżający się topór, próbował odskoczyć, lecz tym razem był zbyt wolny. Poczuł ból w boku i padł na arenę oczy zaszły mu krwawa mgłą stracił czucie w nogach. Bezimienny widząc jak jego topór niemal rozcina elfa na pół nie tracił czasu, kolejne uderzenie trafiło padającego Zabójcę w plecy, następne odrąbało jego głowę. Bezimienny odetchnął, zwyciężył chyba najlepszego przeciwnika z jakim kiedykolwiek przyszło mu walczyć. Ale to nie był jeszcze koniec, jego oczy odnalazły na trybunach Rangara, ich spojrzenia skrzyżowały się, opuszczając Arenę Bezimienny krzyknął do niego - Twoja głowa jest następna - .
Gdy wiadomym stało się imię pierwszego finalisty drugiej areny na wyspie Sartosa, należało przeprowadzić druga walkę która wyłonić miała przeciwnika Rangara w finałowym pojedynku.
Królowa Piratów chciał jak najszybszego rozstrzygnięcia tego pojedynku i poznania drugiego finalisty. Sama obstawiała zwycięstwo Mrocznego Elfa, ale nigdy nie można być do końca pewnym, do kogo się uśmiechnie szczęście. Publiczność również była podekscytowana walką, każdy był ciekaw kto zwycięży Assasyn czy Khornista, bukmacherzy ciągle przyjmowali nowe zakłady.
Tymczaasem na arenie dwaj wojownicy stali już na przeciw siebie, Bezimienny dzierżący topór w swej ręce wiedział, że czeka go ciężka przeprawa, bowiem Mroczny Elf dysponował niezwykłymi zdolnościami bojowymi, wiedział także, że to no zwycięży jakże bowiem mogło być inaczej skoro sam wielki Khorn był jego patronem. Z drugiej strony Areny stał Lomeroch, wpatrywał się w Bezimiennego już planując zadanie pierwszych ciosów i sprowadzenie na niego nagłej śmierci, nie mógł pozwolić sobie na najmniejszy błąd, jeśli chciał wygrać to starcie musiał wspiąć na szczyty swych możliwość bojowych.
Nerwowe oczekiwanie przerwał sygnał rozpoczynający walkę, Lomeroch ruszył do przodu jak strzała morderczo tnąc swa kataną. Bezimienny wiedział, że jego przeciwnik będzie szybki ale nie spodziewał się, że aż tak, Assasyn poruszał sie szybciej niż Nippoiczyk którego wcześniej uśmiercił. Próbował zastawić się tarczą, lecz Zabójca mistrzowsko operował kataną i zmieniał kąty jej cięć, więc wyminął tarczę i trafił w Bezimiennego, jedno z uderzeń trafiło w słaby punkt w zbroi, cha ośnik otrzymał pierwsza ranę. Bezimienny próbował kontrować toporem, lecz jego uderzenia były zbyt wolne by trafić zwinnego elfa. Lomeroch tymczasem nie osłabiał ataku i ponownie zadał swe mordercze cięcia. Bezimienny tym razem cofnął się i zastawił tarcza po każdym otrzymanym ciosie zmieniając kont jej nachylenie, co uchroniło go przed kolejną raną, po raz kolejny próbował trafić elfa, tnąc toporem do prawej i lewej, lecz ten ponownie pozostał nieuchwytny dzięki sztuce uników. Zabójca zamarkował kolejne ataki na tarcze, lecz widząc ponowna zastawę odskoczył i skierował swe ostrze na prawy bok Bezimiennego. Ten widząc zmianę kierunku ataku postanowił to wykorzystać do zadania swego ciosu lecz Lomeroch wyczuł jego tępo i pochylił się ostrze topora świniło mu nad głową, jednocześnie zadał swoje cięcie raniąc Bezimiennego w prawy bok. Khornista ponownie wzdrygnął się z bólu, był wściekły, próbował znów dosięgnąć Assasyna swym toporem lecz na próżno. Lomeroch wiedział, że czas kończyć te zabawę, zamarkował atak na nogi, Bezimienny zastawił się tam tarczą, lecz zabójca wyskoczył nad cha ośnika, chcąc zadać mu cios kataną, tuż przy obojczyku tak aby zagłębił się w ciele i doszedł serca. Bezimienny widział jednak te sztuczkę w poprzedniej walce zabójcy, w ostatniej chwili przed uderzeniem skręcił się lekko, wobec czego ostrze nie dosięgło serca tylko zgrzytnęło o pancerz na plecach. Assasyn wylądował za Chaośnikiem, ten odwrócił się w ułamku sekundy i uderzył znów toporem, lecz ostrze ponownie przecięło powietrze. Lomeroch pomimo niepowodzenie przygotowywał już kolejny atak, cóż walka może się okazać trudniejsza niż przypuszczał, ale nie pokazał jeszcze wszystkiego na co go stać, nie wątpił wiec, że ją wygra. Uderzył jeszcze szybciej niż poprzednio wyprowadzając mordercze kombinacje ciosów. Bezimienny nie był w stanie obronić się przed wszystkimi , jeden z nich zranił go dotkliwie w ramię, krew spłynęła ponownie po spaczonym pancerzu. Khornista wiedział, że przegrywa a jego przeciwnik góruje nad nim umiejętnościami, pyzatym rany doskwierały mu coraz bardziej. Nie zamierzał się jednak podawać, nawet jeśli ma przegrać to nie odda skóry za darmo, ten elf będzie się musiał jeszcze sporo namęczyć. Lomeroch ruszył do kolejnego ataku Bezimienny ponownie zastawił się tarczą, zauważył jednak, że elf zmienia znowu kont cięcia, nie zdążył już zmienić ułożenia tarczy, lecz podniósł nogę, tnąc jednocześnie toporem odruchowo bez celowania byle szybciej, byłe mocniej. Ostrze katany zgrzytnęło o nagolennik, Assasyn próbował ciąć jeszcze raz, lecz kątem oka spostrzegł zbliżający się topór, próbował odskoczyć, lecz tym razem był zbyt wolny. Poczuł ból w boku i padł na arenę oczy zaszły mu krwawa mgłą stracił czucie w nogach. Bezimienny widząc jak jego topór niemal rozcina elfa na pół nie tracił czasu, kolejne uderzenie trafiło padającego Zabójcę w plecy, następne odrąbało jego głowę. Bezimienny odetchnął, zwyciężył chyba najlepszego przeciwnika z jakim kiedykolwiek przyszło mu walczyć. Ale to nie był jeszcze koniec, jego oczy odnalazły na trybunach Rangara, ich spojrzenia skrzyżowały się, opuszczając Arenę Bezimienny krzyknął do niego - Twoja głowa jest następna - .
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Mhroczny Rycerz
- Falubaz
- Posty: 1146
Jarl Craig aż opluł sie piwem z wrażenia. Zdecydowanie to był najtrudniejszy przeciwnik jakiego zabił jego Pan. Wiedział, że wyznawca Ulryka nie ma szans z Bezimienny. W sumie było mu to na ręke. W końcu ileż można pić, dupcyć i składać ofiary Khornowi na Drakkarze? Jarl chciał wyruszyć już na kolejną wyprawe. A marzyła mu sie Lustria... (no bo w końcu gadziny jeszcze nie wydupcył )
Why so serious?White Lion pisze:Mam prośbę
Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
"Hahahahaha" - wybuchł śmiechem Rangar patrząc na scenkę która przed chwilą toczyła się na arenie.
"Kho... Khor.... KHORNOWA ŚWINIA U.... UMIE WALCZYĆ!" - wybuchł radośnie raz jeszcze podchmielony wojownik Ulryka ciągnąc kolejny łyk złocistego napoju. Piwo ściekało po jego bujnej brodzie i powgniatanym pancerzu. Rozbawiony słowami czempiona chaosu zaczął mu machać.
"Ja już głowę dziś straciłem! Dla tego piwa! Gdzie uciekasz!" - wykrzyczał i rzucił pustym kuflem w wejście gdzie przed chwilą zniknął Bezimienny.
"Kij Ci w żyć świński synu, z maciory zrodzony a przez knura chowany..." - wybełkotał pod nosem niezadowolony, wziął swój młot i wyruszył na poszukiwanie noclegu. Jak na dziś miał za dużo atrakcji... i alkoholu!
"Kho... Khor.... KHORNOWA ŚWINIA U.... UMIE WALCZYĆ!" - wybuchł radośnie raz jeszcze podchmielony wojownik Ulryka ciągnąc kolejny łyk złocistego napoju. Piwo ściekało po jego bujnej brodzie i powgniatanym pancerzu. Rozbawiony słowami czempiona chaosu zaczął mu machać.
"Ja już głowę dziś straciłem! Dla tego piwa! Gdzie uciekasz!" - wykrzyczał i rzucił pustym kuflem w wejście gdzie przed chwilą zniknął Bezimienny.
"Kij Ci w żyć świński synu, z maciory zrodzony a przez knura chowany..." - wybełkotał pod nosem niezadowolony, wziął swój młot i wyruszył na poszukiwanie noclegu. Jak na dziś miał za dużo atrakcji... i alkoholu!
- Mhroczny Rycerz
- Falubaz
- Posty: 1146
Widząc zachowanie Ulrykowca jarl pobiegł, a raczej potoczył sie jak najszybciej do swego Pana. Wiedział, że Bezimiennego ucieszy fakty iż Ragnar boi sie go. A cała ta szopka na trybunach to tylko dym aby zamaskować ten strach. "Ahh nie moge sie doczekać tej Lustrii" pomyślał jeszcze Craig... potem legł w jakimś rynsztoku. W końcu po co sie śpieszyć z wieściami dla mistrza? Tyle ladacznic czeka w tym mieście. Ale najpierw sen!
Why so serious?White Lion pisze:Mam prośbę
Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
I to mnie się podoba, fajne komentarze przed walką finałową, zagęszczają atmosfere. A znów nie przeczytałem tekstu przed wsyłaniem, więc mogą pojawic się literówki. Mam jednak nadzeję, że walka i tak będzie się wam podobać, no a teraz zdrzemnę się jeszcze, puźniej rozegram finałowe starcie i wtedy okarze się kto wygra tą arenę. Ale to za pare godzin teraz kima.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."